Autor |
Wiadomość |
Borat
:-)
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany:
Pią 19:54, 15 Gru 2006 |
|
Prosze o usunięcie tego tematu. dzienks.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Borat dnia Czw 19:10, 28 Gru 2006, w całości zmieniany 6 razy
|
|
|
|
|
|
Dranisiaa
:-(
Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że chcę być szczęśliwa?
|
Wysłany:
Pią 19:57, 15 Gru 2006 |
|
1
Ferlej...
Dziex za dede (bo chyba dla mnie)
Więc tak. Juz po pierwszej części mi się podoba.
Bo tak naprawdę nie wiemy, jaki jest Bill, czy Tom.
Czekam na wiecej
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dranisiaa dnia Pią 20:02, 15 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Pią 19:57, 15 Gru 2006 |
|
hmm... zapowiada się bawdzo ciekawie. moze to być zawaliste opowiadanko, i mam nadzieję, że tak będzie. liczę na to, Ferli cium ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hobo psec dnia Pią 20:02, 15 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Pią 20:02, 15 Gru 2006 |
|
Czemu aż taka czarna wizja nowej płyty? ^^
Zaczyna się ciekawie, hm chcesz nam pokazać wizję innego Billa. Mam tylko nadzieje, że to nie kolejna ciąża Kaulitzów xD
Aha, w żadnym wypadku nie uznaje minek w opowiadaniach.
Ogółem mówiąc podoba mi się Czekam na ciąg dalszy i weny Pati
edit: Powtarzam się z "wizją"
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
heidi
:-)
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 20:03, 15 Gru 2006 |
|
Bidon narozrabiał xD No no. Czekam na dalszą część ^^.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
świrka
:]
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 20:12, 15 Gru 2006 |
|
fajne
tu się nie ma co zrażać.
ciekawy styl. normalnie jakby babcia dzieciom historyjkę opowiadała xD xD xD
neeksta...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mardzia
:)
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Pią 20:20, 15 Gru 2006 |
|
Ferli- suuper. ja chcę kolejną część!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Pią 21:14, 15 Gru 2006 |
|
Ferlejka...
Podoba mi się styl w jakim to jest napisane.
Taki zwykły, prosty, od serca do serca.
A temat... Hmm...
Domyślam się co dalej.
Ale może źle.
Cóż... Zaczyna się bardzo ciekawie.
Czekam na kolejną część.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 9:37, 16 Gru 2006 |
|
Hm...
Podobało mi się
Ciekawie piszesz...
Tak normalnie i dobrze się czyta.
I ciekawie się zaczyna:)
Domyślam się, co się stało, ale mogę źle się domyślać
Fajne przedstawiłaś Billa.
Czekam na kolejną część.
Buźka:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Sob 12:49, 16 Gru 2006 |
|
O jaki bajer ;D
Hehehe ;P
Ciekawa interpretacja skąd się wzięła taka nazwa nowej płytki ;D
Skoro to był wypad "jeden z wielu" to mniemam, że jednak jedyny, z którego zapamiętał numer pokoju i to co się w nim działo ;P
Nie mniej jednak podobało mi się ;D
Skoro TO był wstęp to co zrobisz z biednym Billem później ? ;D
Heheh ;D
Pozdrawiam ;*
No, i życzę weny ;D
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Borat
:-)
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany:
Sob 15:23, 16 Gru 2006 |
|
Dziekuję za komentarze. Jednak całe opowiadanie nie będzie pisane stylem, jak to nazwała świrka "na babcie" . Będą takie momenty, lecz to zwykłe opowiadanie, nigdy takiego nie pisałam i mam nadzieje, że sobie poradzę i nie zanudzę Was na smierć.
Dede już dawałam i przypomniam, że to dla was wszytskich.
A oto pierwsza część.
#1.
Otwiera jedno oko. Po chwili stara się otworzyć drugie. Patrzy się w okno hotelowego pokoju i przeciera oczy. Za oknem koniec lata. Pierwszy września…Wreszcie przypomniał sobie, co to za data. Wyskoczył z łóżka jak oparzony, w samych bokserkach wybiegł na korytarz i już wszyscy mieszkańcy pokoi na tym piętrze słyszeli jego radosny, aczkolwiek piskliwy śmiech. Wparował do sąsiedniego pokoju i wrzasnął:
-Tom, wstawaj! Dwadzieścia dwa! Dwadzieścia dwa!
Starszy brat wyrwany ze snu, ledwo co podniósł powieki, spojrzał na skaczącego jak gumowa piłeczka Billa.
-Co dwadzieścia dwa?- spytał i zrobił tępą minę- Wygrałeś na loterii dwadzieścia dwa… miliony?
Oczy momentalnie otworzyły mu się i badawczo spoglądały na rozweselonego brata.
-Idioto, mamy dziś pierwszego! Nasze urodziny!- krzyczał do Toma i potrząsnął nim, łapiąc go za bark –Mamy dwadzieścia dwa lata!
-Aaa…- mruknął i uderzył głową o poduszkę. Po kilku minutach znów ją podniósł i popatrzył na Billa. Dalej wykonywał dziwne ruchy, przypominające taniec godowy żuków gnojarzy, jeśli takowy mają, a uśmiech od ucha do ucha wciąż mu nie schodził.
-Kochany braciszku, ja mam wątpliwości, czy ty masz te dwadzieścia dwa lata… Wyglądasz na trzy.
Lecz Bill zajęty przeglądaniem się w małym lusterku koło drzwi nie słyszał tego i po chwili oznajmił Tomowi, że idzie się przebrać, umyć, pomalować paznokcie i będzie gotowy do wyjścia.
-Do wyjścia?!- zawołał Tom płaczliwym głosem w stronę wychodzącego z jego pokoju Billa.
Dwudziesto dwu letni Kaulitz otworzył jedną z większych walizek w celu poszukiwania swoich czarnych biodrówek. Między poskładanymi koszulkami, bluzami, slipkami, skarpetkami dostrzegł małą kieszeń. Dawno jej nie otwierał. Powoli odsunął mały suwak i włożył kilka palców w celu zbadania zawartości kieszonki. Złapał za coś i szybko wyciągnął. Była to jakaś karteczka z datą „26 Marzec 2007 godz. 18.00 płyta”. Próbował sobie przypomnieć, co to mogło znaczyć. Biorąc pod uwagę, że myślał tylko swoich urodzinach, to był nie lada wyczyn dla niego zastanowić się nad czymś innym. Wtem dostał olśnienia.
-Przecież to nasza druga płyta, często zapisywałem sobie różne rzeczy na karteczkach, jak to się tu znalazło…- myślał. Usiadł na łóżku i przypomniał sobie wszystko z tamtego okresu. Wydawali z zespołem drugą płytę, która zresztą była tak dobrze oceniana przez krytyków. Minęło już cztery lata, a on czuł jakby to była wieczność. Zmienił się bardzo, nie tylko pod względem fryzury. Nie był już chucherkiem, mógł nazwać siebie mężczyzną. Młodym, bo młodym, ale jednak. Tyle się zdarzyło. Kolejna płyta, teledyski. Cieszył się, że grali dalej w takim samym składzie. I co najważniejsze… w tym czasie miał dziewczynę. Piosenkarkę z Francji. Jej mama była Niemką, dlatego bardzo dobrze się dogadywali. Znajomi twierdzili, że byli dla siebie stworzeni. Jednak przy trzeciej płycie, zabrakło czasu i ich miłość… No cóż, od roku nie są razem. I chociaż rozstali się w zgodzie, oboje nie mają czasu, by nawet ze sobą porozmawiać. Minęło sporo czasu. Był szczęśliwy, a na dodatek dziś były jego urodziny. Tak myśl wyrwała go z zamyśleń i wrócił do szykowania rzeczy. Kiedy skończył swoje przygotowania, poszedł po brata, który… dalej leżał do góry brzuchem na łóżku.
-Tooooom, ty jeszcze nie gotowy?- jęknął i surowo popatrzył w stronę brata.
-Biiiiiil naucz się pukać. Czekaj na mnie na dole, pacanie – odpowiedział w ten sam sposób, co brat i ociągając się wstał z łóżka.
Młodszy Kaulitz cmoknął ze zdenerwowaniem i ruszył w stronę drzwi, a później przez korytarz do windy. Zjechał na parter, gdzie była jadalnia i portiernia. Zauważył, że przy jednym ze stolików siedzi już Gustav i Georg oraz ich manager David. Dwa lata temu zatrudnili nowego, ale okazał się oszustem, więc Jost do nich powrócił.
Szedł właśnie przez hol, z rękami w kieszeniach, gdy usłyszał:
-Panie Kaulitz, Panie Kaulitz! Poczta do pana… - podążała w jego kierunku recepcjonistka.
-Tak? Dziękuję pani bardzo- uśmiechnął się tak, że kobiecie aż nogi się ugięły. Odebrał pocztę i idąc w stronę jadalni przeglądał, kto zaszczycił się do niego napisać.
-List od mamy… list od mamy… list od… aż trzy listy od mamy…- westchnął- A to co? Czyżby fanki przechwyciły mój hotelowy adres?- szeptał wciąż idąc przed siebie. Przyglądał się jednemu zwykłemu, białemu listowi.
Wreszcie wszedł do pomieszczenia gdzie znajdowała się oszklona jadalnia.
-Cześć, cześć- powiedział pośpiesznie do Georga, Gustava i Davida, po czym opadł na krzesło i zmagał się z otworzeniem listu.
-Może ci pomóc?- spytał niepewnie David, widząc jaka trudność sprawia dwudziesto dwulatkowi otworzenie listu. Bill skarcił go wzrokiem i otworzył list.
Popatrzył na date. Pisany był wczoraj. Nagle usłyszał za sobą „Zum Geburtstag viel Gluck”. Odwrócił się i zobaczył jak do jadalni wjeżdża wielki tort z podobizną jego i Toma. Koło tortu stał szef kuchni, a za nim bliźniak i inni hotelowi goście, którzy śpiewali i uśmiechali się pokazując równe rzędy białych zębów. Bill wstał i gdy tylko ucichły śpiewy i oklaski, zawołał:
-Dziękuję wszystkim za to, że mogłem spędzić wśród takich wspaniałych ludzi aż dwadzieścia dwa lata i oczywiście przy boku mojego brata Toma! – wzrok gości przeniósł się na starszego bliźniaka i znów zaczęto głośno klaskać. Bracia podeszli do tortu i biorąc dwa noże zaczęli kroić go na spore części. Każdy w jadalni, recepcjonistka także, zajadali się teraz pysznym kakaowym dziełem kulinarnym.
Kiedy wszystko się trochę uspokoiło, Jost zapytał braci:
-Co macie na dziś w planach?
-Chciałbym pójść na zakupy, później przyjeżdża mama, a później na imprezę, a Ty Tom?
-Ja tak samo, tylko te zakupy odpadają… spędzę czas w pokoju. Poczekam na mamę.
Tak też zrobili i po chwili Bill wychodził z Zakim z hotelu, a Tom siedział rozłożony przez telewizorem. Jost kończył ustalać z właścicielem hotelu kolejne niespodzianki dla chłopaków, gdy zauważył, że Kaulitz zostawił na stole listy. Przejrzał je i w ręce wpadł mu ten otwarty. Przyjrzał mu się…
„Drogi Bill, (…)”
Przerwał. To nieładnie czytać czyjąś korespondencje-pomyślał. Jednak coś nie dawało mu spokoju. Schował listy pod marynarka i ruszył do swojego pokoju.
-Tom musimy poważnie porozmawiać!- krzyknął David, gdy wprost wbiegł do jego pokoju. Oprócz Toma znalazł się tam Gustav i Georg. Wszyscy trzej momentalnie popatrzyli w stronę drzwi i na ich managera, który wyglądał jakby zobaczył ducha, zbladł, źrenice miał rozszerzone i jego mina wyrażała coś w rodzaju długo trzymanej potrzeby fizjologicznej.
-Och, dobrze, że jesteście wszyscy, tzn. … dobrze, że nie ma tu Billa, matko boska!- wszedł i zamknął za sobą drzwi. Trzasnęły z hukiem, a Jost aż podskoczył.
-Rany… Co się stało?- po chwili ciszy, Gustav podszedł do Davida objął go ramieniem i posadził na sofie. Wydawać się mogło, ze dorosły mężczyzna zaraz ryknie płaczem albo zemdleje, dlatego Tom wyciągnął komórkę, żeby w razie czego dzwonić po pogotowie.
-Nie wiem jak mam to wytłumaczyć… - rzucił list, który trzymał w ręce, na mały stolik przed nimi. Georg niepewnie wziął go i zaczął czytać. Tom i Gustav przysunęli się i też ciekawie spoglądali na list. W tym czasie manager kiwał się w tą i we wte, dosłownie jakby miał chorobę sierocą, lecz sierotą jakoby nie był.
Tom oderwał wzrok od listu:
-To jakaś totalna bzdura! Może i była wtedy na tej imprezie, ale numer pokoju nie świadczy o tym, że to prawda. David ja nie wiem, czym ty się tak przejmujesz- prychnął i wstając zahaczył o stolik i wyłożył się jak długi. Georg ryknął śmiechem i wręczył list do rąk Gustava. Jost podniósł oczy do góry.
-Ale jaką mamy pewność?
-No żadną. Poczekamy, zobaczymy i jakoś się to wyjaśni nie róbmy afery, bo na razie nie mamy z czego- trzeźwy umysł Georga dawał sobie we znaki.
Tom wstał i zaczął masować obolałe miejsca, po czym kiwnął głową na Gustava, który wciąż bezmyślnie wpatrywał się w list. Blondyn poczuł na sobie wzrok kolegów, podniósł głowę i powiedział:
-Chłopaki, ja… nie wiem co myśleć. Ja pamiętam tą imprezę. Bardzo dokładnie i…- zająkał się i spuścił wzrok.
-No, bo…-zaczął dalej- wtedy faktycznie przysiadła się do niego jakaś dziewczyna i po chwili poszli na korytarz, wyszedłem za nimi, bo i tak szedłem do ubikacji. I Bill zaciągnął ją do jakiegoś pokoju. Był pijany, nawet bardzo, ale zostawiłem ich w spokoju i poszedłem do tego wucetu. Gdy wracałem zobaczyłem, że nawet nie zamknęli za sobą drzwi, więc… eee… stanąłem chwile i się im przeglądałem- teraz wszyscy zrobili minę ala’ karp i zobaczyli jasny rumień na policzku Gustava- więc… a jeśli to prawda?- podniósł głowę i spojrzał na nich. Wpatrywali się w niego przez chwilę.
-Co robimy?- zapytał Jost.
-Myślę, że powiemy to mojemu bratu. Prędzej czy później i tak się dowie, lepiej, żeby on sam podjął decyzję.
Tak też zrobili. Gdy tylko Bill wrócił z olbrzymich zakupów zaciągnęli go do pokoju i kazali usiąść.
-Więc… - zaczął David.
-Debilu, wiesz, co to gumka?!- krzyknął, mocno już zestresowany Tom.
-Haha- Bill zaczął się śmiać- No dobra dawać ten prezent. Co to będzie? Gumka?! Hahaha!
-Czy ty raz możesz zachować powagę?- skarcił go Jost- Zostawiłeś listy na stole, ten jeden, otwarty… Przeczytałem go.
-Co?!...
-Tak wiem, nie powinienem, ale teraz to nie ważne, bo...
-Jak to nie ważne?!- podniósł się z kanapy. Był o wiele wyższy od Josta, a teraz wydawał się jakiś potężny. Patrzył na managera z góry, ze wściekłym wzrokiem. Nie dość, ze media na każdym kroku wykorzystywały jego prywatność, to nawet nie otrzymał jej od przyjaciela. Niebywałe- pomyślał.
-Daj się wytłumaczyć! -próbował go przekrzyczeć.
-Dobra, dobra, bo się jeszcze pobijecie- Georg odsunął ich od siebie i obojgu nakazał usiąść. David rzucił w Billa listem.
-Czytaj.
Wiecie jak to jest, kiedy jesteście przeszczęśliwi, a tu nagle leci wam pod nogi kłoda? Szczęście przemienia się w rozpacz. Traci się coś cennego, bo śmiem twierdzić, że szczęście to jedno z najważniejszych ludzkich uczuć.
Tak było i w przypadku Billa. Z początku, wtedy, kiedy czytał list, wydawało mu się, że to bzdura, że kolejna dziewczyna pisze bzdury, by zwrócić jego uwagę.
Cztery lata temu upił się, to fakt i zrobił to z jakąś dziewczyną, to też fakt. Lecz reszty szczegółów nie pamiętał. Napisała, że nie chce, żeby ta mała istota przeszkodziła mu, gdy on wciąż się pnie na szczyt kariery. Nie mógł w to uwierzyć, on w ogóle nie chciał w to wierzyć. Wydawało mu się, że to tylko kłamstwo, bujda. Następne wydarzenia poświadczyły, że dziewczyna… nie kłamała.
Moje kochane, równie dobrze mogłabym z tego zrobić rozpaczliwą historię młodego, sławnego Billa Kaulitza, ale, po co? Czy mało nam smutków, na co dzień?
-Mam nadzieję, że to ściema- oświadczył drżącym głosem- Zresztą dowiemy się – spojrzał jeszcze raz w list- o osiemnastej. Która jest?
Georg, Gustav i Jost wpatrywali się w niego. Żaden z nich nawet nie chciał myśleć o tym, jeżeli to, co napisała w liście ta dziewczyna, Milya, jest prawda i… I co będzie dalej…?
-Mamy trzynastą piętnaście. Za chwilę tu będzie wasza matka- David zwrócił się do bliźniaków.
-Może ona coś wymyśli…- powiedział Tom wychodząc z pokoju. Bill wstał i podszedł do okna. Każda myśl, która przechodziła mu przez głowę była czarna. Jeśli to się nie wyjaśni, jego przyszłość będzie… stracona? Nie koniecznie. Musi to jakoś dobrze rozegrać, w końcu, życie to tylko gra. Został sam w pokoju, reszta w ciszy poszła do swoich pokoi.
Czekając na godzinę osiemnastą.
-Bill widzę, że byłeś na zakupach, jak urodziny?- wesoła blondynka z zmarszczkami wokół oczu objęła go ramieniem i dała buziaka w policzek.
-Mama!- ucieszył się i uściskał ją- Brakowało mi ciebie, tyle się wydarzyło… Mam problem.
Kiedy to usłyszała, promienny uśmiech zeszedł jej z twarzy. Jej syn ma jakiś problem i w dodatku zwraca się z tym do niej. Poczuła się dziwnie.
-Mów, synku, co za problem cię trapi- czułym głosem zachęciła go do rozmowy. On nie mając siły opowiadać, podał jej ten list. Nie pewnym gestem wzięła go i zaczęła czytać. Gdy wreszcie podniosła głowę, spojrzała mu głęboko w oczy i spytała:
-To nie prawda?
-Nie wiem, mamo, nic już nie wiem. Co robić?
Traktował ją jako wyrocznie. To w końcu ona była pierwszą kobieta, która pokochał. Bardzo pragnął, aby go przytuliła i powiedziała, że to tylko zły sen. Mimo swych dwudziestu dwóch lat, przy niej czuł się dzieckiem, które za każdym razem, gdy się boi, łapie rąbek spódnicy swojej matki. Tym razem ona sama nie widziała, co robić. Żaden konkretny pomysł nie przychodził jej do głowy, oprócz tego, żeby poczekać na godzinę osiemnastą.
Tak też zrobił. Piętnasta. Szesnasta. Siedemnasta.
Cała piątka siedziała w hotelowym salonie nerwowo czekając, aż zegar wybije tą tajemniczą godzinę. Tom oglądał jakąś kolorową gazetę dla kobiet, Jost szeptał coś z mamą bliźniaków, Bill nerwowo spoglądał za siebie, w stronę drzwi, a Georg obserwował ładne kelnerki przy barku w salonie.
-Mam dość, wychodzę- rzekł Bill i wstał- Dupa mnie już boli z tego siedzenia, no i… mamy jeszcze piętnaście minut. Prędzej wykituje tutaj z nerwów- widać, że Kaulitz był już bardzo zdenerwowany. Już miał wychodzić tylnymi drzwiami, gdy usłyszał za sobą stukot małych obcasów. Ktoś biegł w jego stronę.
-Panie Kaulitz, Panie Kaulitz!- wołała recepcjonistka.
-Słucham? Tylko szybko, bo właśnie wychodzę.
-Jakaś mała dziewczynka czeka na pana przed hotelem. Mówi, że ma się do pana zgłosić.
Zatrzymał się. Zrobiło mu się gorąco, poczuł, że serce biło mu coraz szybciej.
Spojrzał na zegarek. Osiemnasta.
c.d.n.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Borat dnia Sob 16:23, 16 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Sob 15:27, 16 Gru 2006 |
|
1 !
Edit:
UuUu...
Czyżby córeczka Billa ? ;D ;O
ODYŃCU xD
Napisałaś coś, co bardzo mi się podoba ;D
Więcej, zaciekawiłaś mnie
i nie mogę doczekać się następnej części.
Z życzeniami weny,
Sylas
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Sob 16:02, 16 Gru 2006 |
|
O matko nie wiem czemu ale masa emocji przy czytaniu...
Co z tego że temat może oklepany...
Mnie rusza i czakam na część następną
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Sob 16:09, 16 Gru 2006 |
|
podobało mi się.
Bill ma córeczkę? uroczo ^^
fajne opowiadanie, kce więcej. dawj szybko nowego parta, moja doga
kc ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez hobo psec dnia Nie 18:12, 17 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Sob 16:17, 16 Gru 2006 |
|
Cytat: |
Prędzej wykituje tutaj z nerwów- widać, że Kaulitz był bardzo zdenerwowany |
Masło maślane Skoro tak powiedział, to już niepotrzebne było to zdanie, że jest zdenerwowany.
Dziecko, hm, hm.
Jakoś sobie nie mogę wyobrazić Billa lepszej budowy xD
No fajnie się czytało Zobaczymy co z tego będzie. Mam nadzieje, że dalsza akacja będzie ciekawie się toczyć ;P
Weny =)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|