|
|
Autor |
Wiadomość |
laya
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
|
Wysłany:
Nie 20:16, 13 Sie 2006 |
|
Pierwsze moje dzieło, które publikuję na tym forum. Nie wiem czy będzie wam się podobać...
Ta jednopartówka wyszła mi trochę długa, ale nie mogłam jej podzielić na dwie części. To nie odniosłoby takiego efektu.
Przelałam w to swoje wszystkie aktualne uczucia. Mam nadzieję, że wyszło mi to realistycznie.
Zaczęłam pisać ją dość spontanicznie i zajeło mi to dwie godziny. Przed chwilą skończyłam.
Z góry przepraszam za wszelkie błędy.
***
Wspomnienia są jak światła i barwy - podświetlają i retuszują przykrości naszego życia.
Joseph Wittig
Pamiętała…. Zawsze pamiętała, kiedy pierwszy raz usłyszała to zdanie z jego ust. Zabrzmiało to tak naturalnie….
***
Pamiętała… jak przez mgłę do jej umysłu wdzierało się niewyraźne wspomnienie tamtego dnia. Miała wtedy 5 lat. Była małym dzieckiem i nie bardzo wiedziała, co się stało.
Pamiętała cmentarz i wielu ludzi ubranych na czarno. Rodzina i znajomi rodziców. Większość z nich później udała się do ich domu. To było takie dziwne dla niej, małej, blondwłosej dziewczynki.
Podeszła do swojego ojca i jakby nigdy nic zapytała
- Tatusiu, gdzie jest mama? – wszystkie przyciszone głosy wokół niej ucichły zupełnie. Wszyscy czekali na reakcję Maxa Rubio, ojca dziewczynki.
On zaś ukucnął przy niej, spojrzał na jej twarzyczkę i spokojnym, opanowanym głosem zaczął mówić
- Yuna, mamusia musiała wyjechać, do miejsca gdzie będzie jej lepiej, gdzie nie istnieje zło, gdzie troski i zmartwienia nie dotyczą ludzi. Twoja mama jest tam teraz szczęśliwsza.
- Ale ja chcę ją zobaczyć! – pisnęła dziewczynka – Kiedy wróci?
- Ona nie wróci – powiedział cicho. Blondynka spojrzała na niego ze zdziwieniem na twarzy. Łzy zbierały się pod jej małymi powiekami. Spojrzała po zebranych. Ich twarze wyrażały smutek i troskę. Odwróciła się i szybko przebiegła przez korytarz. Osunęła się po ścianie za drzwiami swojego dziecinnego pokoiku.
Pamiętała, jak łzy spływały jej po policzkach. Wtedy zmuszona była dorosnąć, choć trochę…
Jej matka umarła, tak po prostu z dnia na dzień…. Chorowała na raka, ale nikt o tym nie wiedział, nawet ona sama….
***
Pamiętała, jak 5 lat później jej ojciec wrócił do domu po raz pierwszy pijany. Pamiętała jak po raz pierwszy ją uderzył, tylko za to, że nie umyła talerzyka po kolacji.
Tamtej nocy nie zmrużyła nawet oka. Cały czas leżała tępo wpatrując się w sufit i próbując hamować cieknące po policzkach łzy.
Następnego dnia, ojciec przeprosił ją i obiecał, że to się więcej nie powtórzy.
Nie dotrzymał obietnicy…
Dwa miesiące później zrobił to ponownie. Uderzył ją. Nie raz, nie dwa…. Nie pamiętała ile razy…
Znów wpatrywała się w sufit leżąc na łóżku. Zastanawiała się co jest z nią nie tak, dlaczego ojciec się na niej wyżywa? Co ona mu zrobiła? Dlaczego tak jej nienawidzi?
Nie znalazła odpowiedzi….
***
Pamiętała, że trzy lata później swoim kolejnym atakiem doprowadził ją do stanu załamania psychicznego.
Dotkliwie pobita prze własnego ojca wybiegła z domu, chcąc się znaleźć jak najdalej od tego miejsca, jak najdalej od swojego domu, który niegdyś kojarzył jej się z miłością i ciepłem.
Tego dnia był dla niej miejscem nigdy niekończących się katuszy, ciągłych wyzwisk i krzyków. Gnana nieznajomą siłą dobiegła do parku, znajdującego się kilka ulic dalej.
Chciała z tym skończyć, chciała uciec od całej otaczającej ją rzeczywistości, tylko nie wiedziała jak.
Usiadła na krawężniku i nic nie widzącym wzrokiem wpatrywała się w chodnik, na którym roiło się od szkła potłuczonych butelek po piwie. W ułamku sekundy chwyciła jeden z kawałków i przyłożyła do swojego nadgarstka. Tak…. To była jej ucieczka, to był jej sposób na uwolnienie się od tego wszystkiego. Chciała to zrobić, w tamtym momencie naprawdę chciała umrzeć, nie miała po co żyć…
Gdy trzymała szkło przy ręce ktoś złapał ją za dłoń. Trzymał mocno nic nie mówiąc.
Podniosła wzrok i spojrzała na tego kto próbuje zatrzymać ją na świecie. Spojrzała na niego wzrokiem pełnym bólu, cierpienia, żalu i smutku. Wzrokiem osoby skrzywdzonej, nie wiedzącej czym jest miłość. Spojrzała na niego zapłakanymi oczami.
Znała go z widzenia. Georg, chłopak dwa lata starszy od niej, chodził do tej samej szkoły, co ona.
- Nie rób tego – powiedział powoli patrząc jej w oczy – bez względu na to co skłoniło Cię do tej decyzji, nie marnuj czegoś tak pięknego jak życie. Nie warto, bo w życiu oprócz rzeczy złych są jeszcze piękne i miłe. Pamiętaj o tym zawsze.
***
Pamiętała jak niecały rok później, w jej czternaste urodziny siedziała w domu smętnie wpatrując się w ściany. Czekała tylko na znajomy chrzęst zamka w drzwiach, na znajome śmiechy kolegów ojca.
Nie musiała czekać długo. Zjawili się piętnaście minut później. Usłyszała tylko
- Wynoś się stąd mała dziwko, mamy interes do omówienia
Wyszła, co miała zrobić. Nim doszła do końca trawnika przed domem pojawiły się wozy policyjne. Zszokowana usunęła się z drogi kilkunastu mężczyznom w mundurach.
Aresztowali jej ojca…. Razem z kolegami obrabował bank. Skazali go na 20 letnią odsiadkę.
A ona? Nie była pełnoletnia, więc od razu po tym zdarzeniu trafiła do domu dziecka.
Zdziwiła się gdy po dwóch miesiącach zjawił się tam jej najlepszy przyjaciel z rodzicami.
Tak, Georg Listing stał się jej przyjacielem odkąd powstrzymał ją przed popełnieniem samobójstwa.
Pamiętała, że w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia, kiedy oznajmił jej, że od tego dnia zamieszka z nimi, bo rodzice postarali się o prawna opiekę nad nią.
Tamtego dnia stała się młodszą „siostrzyczką” Georga. Zwykł ją tak nazywać, a ona nie miała nic przeciwko.
Wprowadził ją w świat muzyki, który kochała od zawsze. Podszkolił jej grę na gitarze. Kiedy usłyszał jej śpiew zamarł z podziwu. Jak dziś pamięta jego minę.
Zapoznał j z chłopakami ze swojego zespołu. Pamięta jak poznała Billa, Toma i Gustava.
Pamięta to uczucie, kiedy zagrali przy niej pierwszą piosenkę.
Nie mogła oderwać oczu od rąk Toma, który grał na gitarze. Robił to po prostu świetnie.
Z dnia na dzień poznawali się coraz lepiej, czuli się w swoim towarzystwie wręcz wspaniale.
***
Pamiętała, że kiedy zespół osiągnął sukces dwa lata później cieszyła się razem z nimi jak małe dziecko. Dzieliła z nimi radość z pierwszego zagranego koncertu, z pierwszego singla, teledysku.
Pamiętała, że kiedy siedziała na jednym nielicznych spotkań z ich managerem, Dawidem Jostem usłyszała stwierdzenie o tym, że zespół potrzebuje kogoś kto supportowałby ich występy. Pamiętała, że Georg bez chwili zawahania powiedział
- Yuna – wszyscy inni go poparli i tak zaczął się nowy rozdział w jej życiu.
***
Pamiętała…. Zawsze pamiętała, kiedy pierwszy raz usłyszała to zdanie z jego ust. Zabrzmiało to tak naturalnie….
Siedziała na parapecie w pokoju hotelowym. Płakała, płakała wspominając wszystkie złe chwile w jej życiu. Korzystała z tego, że nikogo nie było w pokoju. Oddała w pełni władze emocjom, które tłumiły się w niej od dłuższego czasu.
Nie usłyszała kiedy wszedł, nie zauważyła kiedy podszedł bliżej. Poczuła, że ją obejmuje.
- Nie płacz – otarł z jej policzka łzy
- Nie Tom – załkała – pozwól mi, pozwól mi wypłakać wszystkie złe chwile.
Wtedy to powiedział.
- Wspomnienia są jak światła i barwy – podświetlają i retuszują przykrość naszego życia.
Był przy niej cały czas, dopóki się nie uspokoiła. To wtedy zaczęli się do siebie zbliżać, połączyła ich magiczna więź.
Wtedy nie wyobrażała sobie życia bez niego…. Wszystko zmieniło się zaledwie rok później.
***
Pamiętała dzień kolejnej imprezy. Nie chciała pójść, ale Tom przekonywał ją, że będzie świetnie, że nie będzie tego żałować…. Mylił się…
Żałowała… bardzo żałowała, że podjęła tą decyzję, że jednak tam poszła.
Pamiętała, a tak bardzo nie chciała pamiętać.
Impreza odbywała się u ich kolegi, Andreasa. Siedzieli w jednym pokoju gdzieś na pierwszym piętrze. Wymknęli się tam znudzeni, chcieli znaleźć miejsce gdzie mogli by w ciszy posiedzieć i pogadać.
Pamiętała ten niebezpieczny błysk w oczach Kaulitza, pamiętała jak zaczął się do niej zbliżać, jak ją pocałował, jak w pewnym momencie wylądowali na łóżku w pozycji leżącej. To wszystko toczyło się w złym kierunku.
- Nie – powiedziała kiedy zaczął dobierać się do jej bluzki.
Nie usłyszał. Przeraziła się. Powtórzyła głośniej.
- Przecież wiesz, że Cię kocham – usłyszała w odpowiedzi.
Nie tego się spodziewała, nie chciała żeby to wszystko tak wyglądało, ale on nie dawał za wygraną. Złapał ją za nadgarstki i nie chciał puścić. Pamięta jego wzrok, pełen pożądania i rosnącej satysfakcji, że w końcu ją zdobędzie. Tak to wyglądało z jej punktu widzenia.
Nie świadoma tego co robi, kopnęła go i jakimś cudem zdołała się uwolnić. Uciekła. Bez słowa opuściła imprezę.
Pamiętała tą dziwną atmosferę następnego ranka, kiedy wszyscy spotkali się w kuchni na śniadaniu. Każdy widział, że coś jest nie tak. Wybuchła kiedy nic nie pamiętający Tom zbliżył się do niej z zamiarem dania buźaka na przywitanie.
Pamiętała, że wykrzyczała mu wtedy prosto w twarz, że go nienawidzi, że nigdy nie wybaczy mu tego, co zrobił poprzedniego wieczora, że nie chce mieć z nim nic wspólnego.
Nic nie pamiętał. O tym co zrobił dowiedział się dopiero dwa miesiące później przy jednej z wielu kłótni między nimi. Zamurowało go… głos zamarł mu w pół słowa… wpatrywał się w nią nie wiedząc co ma powiedzieć…
- Wyjdź!! – krzyknęła
- Yuna, ale ja nie chciałem – wyjęczał – byłem pijany, nic nie pamiętam.
- Wyjdź!! – po chwili dodała ciszej tak dobrze znane im zdanie - Wspomnienia są jak światła i barwy – podświetlają i retuszują przykrość naszego życia. Pozwól mi pamiętać to, co dobre, wyjdź stąd i nigdy więcej nie wtrącaj się do mojego życia!!
Wyszedł, ze łzami i bólem w oczach.
***
Pamiętała to wszystko bardzo dobrze. Choć tylu rzeczy chciała nie pamiętać. Wtedy nie żałowała tych słów, twierdziła, że tak będzie dla niej lepiej, a teraz? Teraz jest gwiazdą i nie ma czasu, by rozmyślać o przeszłości.
Pamiętała kiedy po jednym z koncertów w drzwiach jej garderoby pojawił się człowiek, który w tym momencie jest jej managerem. To on wyniósł ją na szczyt. Zyskała status gwiazdy.
Zagrała nawet serię koncertów z ciągle uwielbianym zespołem Tokio Hotel. Zagrała koncerty ze swoimi przyjaciółmi.
Wtedy też zobaczyła jak bardzo zmieli się, niegdyś roztrzepani i dziecinni chłopcy. Pamiętała, że spadło to na nią jak grom z nieba. Żałowała swojej decyzji, żałowała słów wypowiedzianych w żalu i cierpieniu. Przecież każdy zasługuje na drugą szansę…
***
Dzień po jej osiemnastych urodzinach. Dzień po jednym z najbardziej hucznych koncertów nowej trasy „Yuna & Tokio Hotel”. Mieli teraz wolne więc spędzali czas w ich Magdeburdzkim domku.
To była dobra okazja, by jak za dawnych czasów udać się w pewne miejsce…
Nie wiele myśląc blondwłosa dziewczyna wzięła kurtkę i wyszła z domu. Szła przed siebie nie myśląc gdzie idzie. Nogi same niosły ją do wyznaczonego celu. Po piętnastu minutach znalazła się w miejscu, którego nie odwiedzała tak dawno.
Spojrzała przed siebie i ujrzała płytę nagrobkową z napisem
„Św.P. Emily Rubio
12.V.1962r-27.XII.1993r”
- Mamusiu – jęknęła – mamusiu….. przepraszam…. Przepraszam, że tak dawno tu nie byłam….- usilnie próbowała powstrzymać łzy – Nawet nie wiesz jak tęsknię- popatrzyła na zdjęcie kobiety i umieszczony pod nim napis „Memento mori” – tak bym chciała, żebyś była teraz ze mną. Mamo… ja już nie daję rady, nie wiem co robić…. Jest mi tak ciężko….
Na cmentarzu spędziła cały dzień, nie dbała o to, że jest zimno, że nikt nie wie, gdzie jest. To nie było dla niej ważne. Chciała, choć przez chwilę poczuć, że jest przy niej matka. Ta myśl zdawała się wypełniać ją całą.
***
Nadchodził wieczór. Został sam w mieszkaniu. Reszta zespołu poszła do kina i wrócą najpewniej po 23. Nie poszedł z nimi, nie chciał. Wolał zostać w domu. Tylko on i jego gitara, powiernica wszystkich sekretów i tajemnic.
Od wyjścia chłopaków siedział w salonie i grał. Kiedy spojrzał na zegarek powoli zaczęło do niego docierać, że coś jest nie tak.
- 20.30. no to ładnie zabalowaliśmy – mruknął patrząc na gitarę – ale zaraz – ponownie spojrzał na zegar na ścianie – o cholera! Dziesięć i pół godziny – powiedział szeptem i przeraził się nie na żarty.
Przypomniał sobie rozmowę chłopaków, kiedy wszedł do kuchni. Rozmawiali o Yunie. Wyszła zanim którykolwiek z nich wstał. Bil pytał czy ktoś wie gdzie poszła. Georg powiedział, że zostawiła tylko kartkę, że wróci przed ….
- Przed 16. Cholera jasna! – zaklął. Tak, w tym momencie Tom Kaulitz zaczął się martwić. Niewiele myśląc złapał za komórkę i wybrał jej numer. Nie odebrała.
- Gdzie jesteś? – mruknął przerażony i nagle go oświeciło. W biegu złapał kurtkę. Przebiegł trasę, którą miał do pokonania w 5 minut.
Niepewnie przekroczył bramę.
- A co jeśli jej tu nie ma? – sam sobie zadał pytanie.
Ulżyło mu, gdy zobaczył ją przy nagrobku. Wyglądała strasznie, cała się trzęsła.
Podszedł do niej powoli i złapał za ramię. Gwałtownie odwróciła twarz w jego kierunku, chciała coś powiedzieć, ale ją wyprzedził.
- Cii… nic nie mów. Chodź.
Poszła za nim, nie bardzo świadoma tego co dzieje się wokół niej. Dopiero gdy się pojawił zaczęła odczuwać cokolwiek, zimno i ból na całym przemarzniętym ciele. Ból, który nie pozwalał jej trzeźwo myśleć.
Doprowadził ją do domu po dwudziestu minutach. Pomógł zdjąć przemoczoną kurtkę i zaprowadził do salonu. Usiadła na sofie cały czas się trzęsąc.
Podkuliła nogi pod siebie, objęła je rękoma i tak siedziała tępo wpatrując się w stolik przed sobą. Oczy szkliły jej się od łez, ale równocześnie z nimi (z łzami) w jej oczach tkwiło coś dziwnego. To był strach. Dziewczyna drżała z zimna.
Tom podszedł do niej i niewiele myśląc zdjął swoją bluzę kładąc ją koło niej.
-Załóż, będzie Ci cieplej- powiedział spokojnie- A ja teraz pójdę na chwilkę zrobić Ci coś do picia.
Wrócił po niecałych dwóch minutach z gorącym kubkiem w dłoni. Zobaczył, że dziewczyna w tym czasie założyła jego bluzę. Podświadomie się uśmiechnął, ale tylko na ułamek sekundy. Kiedy spojrzał na Yunę momentalnie zrobiło mu się jej żal. Wyglądała jeszcze gorzej niż dwie minuty temu. Już nie powstrzymywała łez, płakała. Drżały jej wargi, w oczach widać było ból i strach, cała dygotała.
Tom powoli zbliżył się do sofy, usiadł koło niej i odstawił kubek na stolik. Spojrzał na nią uważnie, po czym niewiele myśląc objął ją ramieniem. Zaskoczyła go jej reakcja, gdyż od razu chciała się wyrwać ze strachem w oczach, który można wręcz było porównać do maniakalnego. Złapał ją za rękę w ostatniej chwili. Potrzymał tak przez chwilę czując, że dziewczyna mierzy go przestraszonym wzrokiem
- Spokojnie - powiedział powoli - nic Ci nie zrobię - chciał żeby jego słowa brzmiały jak najbardziej wiarygodnie- nienawidzisz mnie, ale przecież Cię nie skrzywdzę- w jego głosie słychać było troskę, która zadziwiła jego samego- nie bój się mnie.
Dziewczyna powoli usiadła powrotem na sofę. Tym razem nie oponowała, kiedy dredziarz ją objął. Wtuliła się w niego, nie do końca świadoma tego, co robi. Chciała się poczuć bezpiecznie, a w obecnej chwili czuła, że jemu może zaufać.
- Cokolwiek by się nie działo tutaj jesteś bezpieczna. - Tom przytulił ją do siebie mocniej. - Nie pozwolę, żeby stała Ci się krzywda. - Wtuliła głowę, obok rąk, na jego torsie. Chłopak czuł emanujące od niej zimno. Bardzo przemarzła. Lekko przechylił się w stronę stolika i złapał za kubek.
Jakiś czas później zasnęła w jego ramionach. Zasnęła, ale tylko na chwilę. Gdy się obudziła usłyszała jak nuci „Nothing else matters”.
Nie otworzyła oczu, nie chciała. Pomyślała o całym dniu spędzonym na cmentarzu, pomyślała o tym, jak zjawił się koło niej, jak przyprowadził ją do domu. Przypomniała sobie co powiedział.
„nie pozwolę by stała ci się krzywda”
Martwił się o nią, martwił się mimo tego jak go potraktowała. Mimo wszystko jej szukał i znalazł.
- Kocham cię – powiedziała cicho nadal nie otwierając oczu, gdy chłopak skończył nucić piosenkę.
Nie widziała szoku na jego twarzy…
A on? Był zdziwiony po pierwsze tym, że nie Yuna nie śpi, a po drugie jej słowami…
Przejechał dłonią po jej włosach
- Też cię kocham – powiedział
Odważyła się spojrzeć na niego. Uśmiechał się. Tak bardzo chciała kolejny raz zobaczyć ten uśmiech skierowany w jej stronę.
Pamiętała, że od zawsze ten uśmiech gościł na jego twarzy.
Pamiętała…..
Wspomnienia są jak światła i barwy - podświetlają i retuszują przykrości naszego życia.
Joseph Wittig
Wspomnienia…. Nie ważne jakie są…. W życiu liczy się coś więcej… liczą się bliscy…. Przyjaciele…. Szczęście… Miłość….
***
I jak? Może być czy raczej nie?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
heidi
:-)
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 20:36, 13 Sie 2006 |
|
laya.
Czytałam wiele jednopartówek.
Dziesiątki, a może nawet setki...?
Nie wiem. Nie liczyłam.
Ale wiesz co?
Mistrz...tak, jesteś Mistrzem.
Moim mistrzem. Od dzisiaj będe wierne wyczekiwać na Twoje opowiadania.
A to najlepsza jednopartówka jaką czytałam do tej pory.
Nie było żadnych pięknych, wymyślnych zdań.
Opowiadanie było takie...zwyczajne, spokojne, ale przepełnione pięknem.
Gdy to czytałam, po moim policzku spływały łzy. Nie broniłam się.
Jedna, druga, trzecia...
Dziękuje za to opowiadanie.
Z całego serca.
Bo jestem pewna, że będe o nim pamiętać...
Nie wiem jak innym, ale mi się strasznie podobało.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Nie 21:34, 13 Sie 2006 |
|
Musze ci powiedzieć, ze jednopartówka mnie wzuszyła. Zaczynałam płakać. Trzeba przyznać, że pod koniec prysła jak bańka mydlana magia opowiadania. Ale i tak mi się podobało. Ten cytat jest kapitalny...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
laya
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
|
Wysłany:
Nie 21:42, 13 Sie 2006 |
|
heidi : Dziękuje za miłe słowa. Naprawdę dużo to dla mnie znaczy. Cieszę się, że Ci się podoba.
psecinek : Tego cytatu to chyba z 15 minut szukałam. W głowie miałam plan i musiałam znaleźć coś co mi będzie pasować.
A co do zakończenia hm... już jak zaczynałam pisac miałam wizje zakończenia... tylko wyszło mi to tak jakoś kulawo... ale najgorzej chyba nie jest?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nevermind
:-(
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...
|
Wysłany:
Nie 21:49, 13 Sie 2006 |
|
To teraz ja.
Co prawda miałam nadzieje, ze kolejną osobę dziś zjadę,
lecz pokrzyżowałaś mi plany.
Hmm...
Można powiedzieć, że uderzyło to we mnie.
Moje oczy się szkliły, a w głowie szumiało.
Podobało mi się wiesz?
Może powtórze.
Podobało mi się.
Będów nie było, a przynajmniej moje oko tego nie dostrzegło.
Stylistyka dosyć ok, lecz niektóre zdania mi nie pasowały.
Opisy były ładne no i uczucia, to co najbardziej cenie.
Podobało mi się wiesz?
Może powtórze.
Podobało mi się.
Daje ci wielkiego plusa za ten cytat.
Bardzo mi się spodobał.
Wiesz, chyba powoli stajeszz się moją,
ulunioną pisarką jednoczęściówek.
Życze weny i pozdrawiam.
Never.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
laya
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
|
Wysłany:
Pon 10:31, 14 Sie 2006 |
|
Nevermind: Doceniam, że na tym forum również chciało Ci się wklejać ten komentarz:D Kurczę nawet nie zauważyłam, że jesteś i tu i tam (chodzi mi o fora).
Dzięki za miłe słowa i pozdrawiam:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 10:42, 14 Sie 2006 |
|
To było...piękne.
Tylko to słowo przychodzi mi na myśl.
Jak Never, uderzyło to we mnie.
A oczy się zaszkliły.
Może nigdy nie byłam bita, może nie umarła mi mama, ale czułam to, co ta dziewczyna.
Poprostu to czułam.
Piękne...
Pozdrawiam!
Asiulla
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nevermind
:-(
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...
|
Wysłany:
Pon 13:01, 14 Sie 2006 |
|
Och kochana, nie masz czego doceniać.
Ja poprostu tak mam.
Teraz zabieram się to twojej następnej jednopartówy.
Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Ps."Dzięki za miłe słowa" - Nie dziekuj. Nie marnotraw tego słowa. Nie ma po co
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Pon 19:21, 14 Sie 2006 |
|
zatkalo mnie i to na dluzsza chwile...
Jestes moim autorytetem, chcialabym kiedys napisac cos takiego... Chcialabym kiedys pisac tak, jak ty...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |