Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 ~Waitin' for a second Angel~ Koniec ;) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 6:36, 13 Cze 2006 Powrót do góry

Poczekamy , pewnie że poczekamy.
Mam nadzieję , że w nagrodę dasz długi odcinek.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Wto 6:38, 13 Cze 2006 Powrót do góry

April... jak będzie trzeba to zaczekam, chociaż nie będzie to łatwe zadanie Wink na codzień jestem bardzo niecierpliwa, a co do twojego opowiadania to napewno jeszcze bardziej.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że wrócisz jak najszybciej do pisania i równie szybko pojawi się nowy part... Pozdrawiam serdecznie i czekam...
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Wto 15:27, 13 Cze 2006 Powrót do góry

Cytat:
Olivia, chyba mamy tu przypadek zarzucenia fochem...

Ach... sezon na fochy Very Happy


Cytat:
“Any moment everything can change
Feel the wind on your shoulder
For a minute all the world can wait
Let go of your yesterday
Fly
Open up the part of you that wants to hide away
You can shine
Forget about the reasons why you can't in life
and start to try 'cus it's your time, time to fly”


Ach kocham tą piosenkę!

A teraz o opowiadaniu, a raczej 1/2 opowiadania! Ślicznie, ale strasznie szybko mi się czyta! Bo wkońcu tak wciąga... Dziękuję za de-de Całus. I bardzo mi miło z powodu tego co tam napisałaś Całus.
Czekam na drugie 1/2 !
Kosiam Cię! Całus.

PeEs: Pomyśl, że Kaś jest teraz dobrze, że się teraz opala i w ogóle podrywa kelnerów... i nie chlipaj, bo ona zcombakuje!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
April
:(
:(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:38, 21 Cze 2006 Powrót do góry

Princess nie dość ze sobie życzyła dedykację, to jeszcze strasznie, ogromnie się za nią stęskniłam... Nie zdawałam sobie sprawy, że będzie tyle momentów, kiedy będzie mi jej brakowało. Tak strasznie Cię kocham ;*
Kasiula moja kochana Dupa, chciała się dla mnie poświęcać, och, ach ;* No i zaraziła mnie H.Duff ;]. Ogólnie zastępowała mi prawie cały czas Pss.
shira, bo ciągle mnie inspiruje i popędza. Jej komentarze są tak cudownie napisane, że aż chce się pisać. Dziękuje kochanie ;*
Asiula Wink (nie napiszę tego na J, bo nie umiem zapamiętaćVery Happy), bo kocham z nią gadać Razz
Beacie, za szczere i całkowicie prawdziwe komentarze.
Dobra i wszystkim innym. Nie mam chyba nastroju. Agacie_Boss, pryczce, Joq(dziękuję za instrukcję!)

Jak coś, to się upominać!

Wbrem pozorom od 9 odcinka nie będzie tak słodko... Ale nic nie mówię. Korzystajcie ze słodyczy...

PRZEPRASZAM ZA LITERÓWKI I BŁĘDY NIE MIAŁAM ZA DUŻO CZASU BY SPRAWDZIĆ ;(.

Część Siódma: "Jeszcze mnie popamiętasz!"

Kilka Dni później…
Luksusowy hotel w centrum Warszawy. Jaskrawa tapeta pokryta licznymi aplikacjami. Dwa obszerne okna z widokiem na panoramę stolicy i duży balkon.
Samo wnętrze urządzone w nowoczesnym, lecz eleganckim stylu. Duże, dwuosobowe łóżko pokryte bordową satynową kołdrą znajdowało się w centrum pokoju.
Po jego bokach szafki nocne wykonane z ciemnego drewna.
W rogu szafa z lustrem wykonana z tego samego materiału. Pokój zajmowany był przez dwie osoby, co można było poznać po bałaganie, który panował w każdej jego części. Jednak niektórzy mówią: kwestia przyzwyczajenia…

Melody już w swojej dawnej formie miała jeszcze dwa dni leniuchowania. Od powrotu ze szpitala nie fatygowała się, by wstać. Robiła to tylko, kiedy było to konieczne. Całe dnie przesypiała albo przesiadywała z członkami Legalistic, ewentualnie z Billem.
Właśnie po raz pierwszy tego dnia miała zamiar wstać, gdy do pokoju weszła jej współlokatorka:
-Ee.. Olivia? Co się stało? Nie było cię całą noc… - spytała zaniepokojona.
-Taa… nic takiego ta <cenzura> szmata… Zresztą, ***** co Ci będę mówić…
Zaczęła się ******* to dostała * *******.
-Eee.. Ja nie za bardzo rozumiem. Bawisz się w niegrzeczną dziewczynkę? Co to – wskazała na policzek zielonookiej – JEST?! Matko, to trzeba przemyć!
-Ta ***** podrapała mnie! Ale nie martw się ja ją urządziłam gorzej…
-Wszystko rozumiem… Idę po wodę utlenioną, a Ty mi wszystko opowiedz…
-Bo byliśmy w klubie, wszystko było spoko, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że wyjdę szybciej.
Mel wróciła z łazienki – I?
-Nie wiem, co ta szmata robiła w Warszawie…
-Kto? – Blondynka potrząsnęła buteleczką
-Nie pamiętasz najbardziej sklepanej mordy w Polsce?
Niebieskooka nalała trochę wody na wacik.
-Nie, w Polsce trochę takich się uzbierało, nie wiem, o kogo Ci teraz chodzi… - przyłożyła delikatnie wacik i…
-Aaaaaaaaaaaaaaa…
-Spokojnie. Chyba nie chcesz dostać zakażenie od brudnych paznokci?
-Fakt, te paznokcie są najbrudniejsze na świecie.. Kinga, pamiętasz?! Coś tam bredziła, że przyjechała się ze mną policzyć, bo chłopak z nią zerwał…
-A co ty masz do tego? – Przerwała przyjaciółce.
-Też ją o to zapytałam… i wiesz, co?!
Zerwał z nią przeze mnie, wiesz, kto?
Pokręciła głową.
-Mateusz – powiedziała z uśmiechem.
-Eee.. Ten? Ten, Mateusz?
-Yhy…
-Nie wyobrażasz sobie, jakiego brechta zaliczyłam. Ona nie zaczaiła, o co chodzi i mi w pysk… To jej oddałam. Zaczęłyśmy się prać, ale to ona nie ma połowy włosów, pełno ran na buźce i podrapane ręce…
Oddaliła się twierdząc, że „to jeszcze nie koniec”. Ahh.. Już się boję…
-Wszystko pięknie ładnie, ale jak Ty się z tym pokażesz? Nie ukryję się tego do końca, a koncerty już blisko.
-Ech. Wymyślę coś, wierz mi… Nie wiem, chciałam sprawdzić reakcję, albo pobawić się w szpan z blizną…
-Jak się nikt nie kapnie to...
Przerwało pukanie…
-Hej. Nie przeszka… Ooo.. Oliwia masz jakiś nowy styl?!
-Cześć, nie, nie mam, chociaż może? Zresztą nie ważne. Lecę Melody, zobaczymy się później. Zostawiam Cię w dobrych rękach.
„Nie na długo – pomyślał Czarnowłosy”Gdy drzwi za gitarzystką się zamknęły Bill usiadł na łóżku.
-Coś nie tak?- Spytała Niebieskooka widząc, że chłopak tępo wpatruje się w obraz nad łóżkiem.
-Nie, wszystko OK. – uśmiechnął się blado.
-To jak się dzisiaj czujesz? – Zapytał po chwili…
Jego głos był nasycony przesadną normalnością, Mel wyczuła, że coś go gryzie. Nie nalegała jednak, wiedziała, że jeśli ma się dowiedzieć, to tak się stanie.
-Hmm… źle ze mną. Potrzeba mi lekarza… - zaczęła udawać.
-Mówisz serio?! Już, czekaj, dzwonie po lekarza - wyciągnął telefon, lecz zatrzymała go ręka basistki.
-Ej, chyba widzę, że coś nie ten…
-Wszystko w porządku – unikał jej wzroku
Odkryła się i zbliżyła do Billa. Specjalnie znalazła się na polu jego widzenia
-Mnie nie oszukasz – popatrzyła mu w oczy, od razu uciekł spojrzeniem w inną stronę.
-Hej, zakochałeś się czy jak?
-Uważasz, że bym się tak…
-Dobra, to, co jest – przerwała mu
-No, bo ja nie chcę…
-Czego?
-Nie chcę…
-Bill? – Popatrzyła na niego przerażona.
Przytulił się do niej. Czuła się jakby tuliła do siebie małe dziecko, które nie potrafi mówić i chce pokazać, że mu źle.
-Czego nie chcesz?
-Chce tu zostać…

„Chcę tu zostać i zawsze z Tobą być,
Nawet, kiedy będzie źle…
Chcę tu zostać, bo bez ciebie to…
Nie mam siły, by dalej żyć…”


-???
-Za godzinę mam samolot!
-Do?
-Niemiec?
-Ja obawiam się, że nie rozumiem.
-Jadę do Niemiec – nie rozumiesz?
-Ja też tam jadę…
-Za dwa dni.
-No tak.
-Mam przeczucie, że jak sobie pojadę to coś się stanie – przerwała mu:
-Co może się stać w ciągu dwóch dni? Zachowujesz się gorzej niż jakaś przesądna babcia! – Uśmiechnęła się.
Milczał. Wpatrywał się w nią tak, jakby widział ją po raz ostatni i chciał zapamiętać każdy jej szczegół.
-Nie patrz się tak na mnie…
-Dlaczego?
-Bo tego nie lubię.
-Nie chcę zapomnieć, jak wyglądasz.
-Bill! Zobaczymy się za dwa dni!
-Zobaczymy?
-Czy ty coś brałeś? O której masz ten samolot?
-Za godzinę, przyszedłem się pożegnać.
-Mogę Cię odprowadzić na lotnisko jak się tak o mnie boisz.
-Lepiej nie.
Mel już nie wytrzymywała, czuła się jakby ktoś włożył ją do pralki i na kilka godzin włączył wirowanie…
-Rozumiem… To jak mamy się pożegnać to: do zobaczenia w Niemczech – powiedziała obojętnie.
Wróciła do swojej poprzedniej pozycji.
Nie patrzyła się już na Billa.

“Any moment, everything can change,
Feel the wind on your shoulder,
For a minute, all the world can wait,
Let go of your yesterday.”


-Przepraszam – powiedział w końcu – nie chce tak kończyć.
-To zastanów się, co mówisz.
-Przepraszam. Pożegnasz się ze mną normalnie – wyszczerzył się standardowo.
-A to, co, powrót do rzeczywistości? Normalnie, czyli jak?
Uśmiechnął się…
-NIE!
-Obiecuję, że to będzie ostatni buziak, którego wyżebrałem!
„Resztę dostanę z dobrej woli… - dodał w myślach”
-Ech…

“I am special
I am beautiful
I am wonderful
And powerful
Unstoppable
Sometimes I'm miserable
Sometimes I'm pitiful
But that's so typical of all the things I am
I'm a million contradictions
Sometimes I make no sense
Sometimes I'm perfect
Sometimes I'm a mess
Sometimes I'm not sure who I am…”


***

Siedział głęboko w fotelu. Nie interesowało go wszystko, co działo się wokół.
Gustav po kilku nieudanych próbach, zrezygnował z rozmowy z nim, bo i tak nic do niego nie docierało.
Frontman miał inne zmartwienia, ciągle chodziło mu po głowie to złe przeczucie. Poprzednio go nie miał, a jednak coś się stało.
„Mel ma rację, to jakieś głupie przesądy… Chociaż, dlaczego ja się nią tak strasznie przejmuję? No fakt, przecież się przyjaźnimy… Ciekawe, co teraz robi?”

***
Mel! Get up!
-E?
-Wywiad!
-Ee?
-Musimy być wszyscy!
-Eee?
-MEL WSTAWAJ! Zachowujesz się gorzej niż pięciolatek! Ja nie mam siły się z Tobą bawić! Muszę jeszcze coś zamaskować…
-Eeee… Mam się ubrać?
-Nie, po co, idź w piżamie.
-Dobra… - powiedziała sennie
-MELODY! JUŻ MARSZ DO ŁAZIENKI! Jak się sama nie zaczniesz ubierać, to Ci pomogę… - uśmiechnęła się tajemniczo…
-Eeeee… To może ja sama… - zniknęła za drzwiami łazienki – A po co my tam w ogóle idziemy? – Spytała ze środka
-A, po co się chodzi na wywiady? Mel, może Ty lepiej nie zabieraj głosu, bo jakoś Ci rozmowa nie idzie…
-Dlaczego?
-Bo mówisz, jakby ktoś Cię wyjął z pralki! Robisz to specjalnie, czy coś nie tak?
-Niespecjalnie i … wszystko OK.
-I gadaj tu z taką… - Olivia załamała ręce…
***
Witam Was wszystkich! Naszym dzisiejszym gościem jest początkujący polski zespół, świetnie przyjmujący się na zagranicznym rynku. Powitajcie Legalistic!
Oo.. widzę, że prześladują was wypadki. Nie miałem w planach rozpoczęcia od czegoś takiego, ale najpierw Melody, a teraz Ty Olivio, co Ci się stało?
-No cóż, coraz częściej zastanawiam się, czy nie krąży nad nami jakieś fatum… Kilka dni temu bawiłam się z ślicznym kotkiem mojej koleżanki, niestety jak widać, kotek mnie chyba nie polubił…
---
A co z koncertami? Dowiedzieliśmy się, że już niedługo zaczynacie swoją pierwsza trasę koncertową, z doświadczonym już zespołem, jakim jest Fantastyczna czwórka z Magdeburga. Mieliście okazję zobaczyć swoich niemieckich fanów, jak jesteście przyjmowani, Melody?
-Eee.. No tak, jutro lecimy do Niemiec, a pojutrze zaczynamy właśnie tę łączoną ee… - Olivia się wcina: TRASĘ – właśnie trasę koncertową z Tokio Motel – na widowni słychać śmiech – Bardzo się cieszymy, - śmiech nie cichnie - że udało nam połączyć się…
-Proszę wybaczyć – tym razem wcina się Michael – Ale Mel nie odzyskała jeszcze dawnej formy, więc musimy ją oszczędzać, czasami mówi różne bzdury…
-Rozumiem, każdemu może się zdarzyć po takim wypadku… A powiedzcie mi, co z Waszym albumem, w Polsce sprzedaje się świetnie, a oprócz Niemiec wydacie go gdzieś? Nicole?
-W Niemczech album wychodzi pojutrze. Postanowiliśmy, że na razie, by nie lekceważyć nikogo, wydamy płytę u wszystkich naszych sąsiadów i zobaczymy jak się przyjmie. Potem się zobaczy…
***

-BRAWO Mel! Czy nie mówiłam Ci, żebyś się nie odzywała?
-Taa… Sorry, telefon.
-Halo?
-Hej…
-Kto mówi?
-Jaaa…
-Nie słyszę!
-Bill.
-Aha. Jaki Bill?
-Sory, z kim rozmawiam?
-Z Melody?
-Aha. Coś się stało?
-Aa! Wiem! Bill! Ten z Tokio, coś tam?!
-Eee… Dobrze się czujesz?
-Świetnie… Bum bziki, bum…
-Ee.. Mel?
-Dobra już zwariowałam, ale już mi się unormalniło. Miałam ochotę się powygłupiać
-Rozumiem
-Dojechaliście?
-Pewnie, mamy fajne pokoje, za to Wy dostaniecie gorsze. Kto pierwszy ten lepszy!
-Phi.
-Ale ja się mogę podzielić
-Z Tomem?
-Jasne… że z … Tomem?
-A o kim myślałeś?
-O takim Zagubionym Aniołku…
-Nie znam…
-Przedstawię Cię kiedyś.
-Zobaczymy.
-Kiedy się widzimy?
-Jutro.
-Naprawdę?
-Taa…
-Dlaczego?
-Bo tak…
-Cieszę się…
-Bill..
-Mhm?
-Obrazisz się jak powiem, że jestem śpiąca?
-Pewnie, że tak…
-No to dobranoc…
-Ej!
-Co?
-Dobra tam, nieważne… Do zobaczenia jutro.

***

Od rana we wszystkich pokojach zajętych przez Legalistic panował istny chaos. Wszyscy starali się spakować swoje rzeczy w jak najkrótszym czasie. Teoretycznie było to niemożliwe, bo mieli tutaj &frac34; z wszystkich swoich rzeczy…
-Mel?
Blondynka wynurzyła się spod sterty ciuchów:
-Uhm?
-Myślisz, że mówiła poważnie?
-Kto, Kinga?
-No…
-Dzwoniłaś do Mateusza?
-Tak.
-I?
-Powiedział, że to prawda, że zerwali. Jak zapytałam dlaczego zaczął się motać.
-To wszystko wyjaśnia…
-Co niby?
-Że powiedziała prawdę.
-No tak, a ta groźba?
-Wierzysz w nią? Bo ja nie. Musiałaby przyjechać na jakiś koncert… Poza tym mamy ochroniarzy!
-Fakt.
-Hej, nie musisz się nią przejmować… Najpierw muszą odrosnąć jej… włosy!
Obie zaczęły się śmiać…

***

-Jeszcze tylko godzina i znowu będziemy w Niemczech. Próba i Wasz pierwszy koncert! Co to za miny?!
Nathan miał chyba najwięcej optymizmu z ich wszystkich.
-Te.. wiesz, to nasz pierwszy koncert przed tak dużą publicznością… A co będzie.. -zaczęła Nicole
-Jak coś nie wyjdzie? – Dokończył Matt
-Dzieciaki! Co to jest, strach?! Jak się nie uda, jest kolejny… Zachowujecie się jak… - nie dokończył, bo zadzwonił jego telefon…
Odebrał. Po dłuższej rozmowie niezrozumianej przez pupilków menagera nacisnął czerwoną słuchawkę z niezadowoloną miną…
-Co jest?
-Nie wiem. Na razie, wiem, że coś nie tak.
-Ee?
-Coś z biletami, podrabiają, bo nie ma normalnych. Dobra nie ważne, to znaczy ważne, zalesię tym zajmę.. Zmywam się.
-Wiecie co? – Zaczął Michael, gdy Nathan się oddalił – zawsze po spotkaniu z nim, mam sprany mózg.
-Ech kochanie, nie jesteś jedyny – uśmiechnęła się Olivia, poczym przeniosła się z siedzenia na jego kolana.
Mel oparła się o Nicole i udawała, że śpi. Po chwili przeniósł się do nich Matt, którego miejsce zajęła Zielonooka.
-Ona śpi, czy jak?
-Jak widać, śpię, – otworzyła oczy - ale nie będę przeszkadzać, możecie robić wszystko, byle nie głośno – ponownie zamknęła oczy…
-O tak to jest miejsce na focha… - powiedział perkusista
-Foch kochanie, foch! – Nicole przybrała obrażoną minkę.

Coś Very Happy

***
-Zapowiada się replay…- szepnęła Nicole, widząc tłumy fanów wokół podstawionego busa
-Możliwe. Ten samochód nie za duży? – Spytała Olivia.
Z tyłu odpowiedział jej głos Nathana:
-Dla 9 osób, nie tak jak poprzednio dla 5.
-Mamy gości?
-Niekoniecznie. Dobra to do zobaczenia w hotelu, ja muszę jeszcze e… nie ważne. W każdym razie uważajcie na siebie.
Po kilku minutach poświęconym fanom w końcu znaleźli się w samochodzie, częściowo już zajętym..
-Mamy towarzystwo? – Jako pierwszy odezwał się Matt.
-Najwidoczniej tak, nie mieliśmy, co robić…
W busie część siedzeń była zajęta przez członków Tokio Hotel.
-Mogłem się domyślić – powiedział do siebie perkusista, zajmując miejsce przy oknie.
Mel i Olivia weszły jako ostatnie, dlatego nie miały zbyt dużego wyboru…
-Melody, możesz? – Spytał Młodszy Kaulitz, który wynurzył się z ostatniego rzędu.
-O hej, jak widzisz jestem cała – powiedziała siadając obok niego.
-Cieszę się, że Cię widzę…

***
-Uu… Olivia biłaś się z kimś?
Niestety gitarzystce zostało miejsce obok Toma, co wcale nie było dla niej przyjemne…
-Jak się nie zamkniesz, to pobiję Ciebie!
-Nie tak ostro! Jeszcze nic takiego nie powiedziałem! Dlaczego Ty mnie tak nie znosisz?
-Za całokształt.
-To znaczy, że oceniłaś mnie, nie poznając dobrze?
-To, co wiem, wystarcza.
-Może jednak nie masz racji…
-Przykro mi, ale ZAWSZE mam rację.
-Czyli jestem skreślony?
-Domyślny jesteś.
Jechali w milczeniu. Olivia analizowała każde zdanie, które wypowiedziała. Czuła coś w rodzaju niepokoju… Tom zastanawiał się, co powinien powiedzieć.

-Wiem, że to było głupie, ale dobra spoko, moja wina. Jestem cwaniaczkiem i co z tego?
-Nic.
-Nie jestem taki do końca…
-Ciekawe… - Olivia ziewnęła.
-Możemy zacząć jeszcze raz?
-Co?
-Znajomość.
-E?
-Tak czy nie?
-Po co?
-Bo będziemy ze sobą przebywać przez kolejne 4 miesiące…
-I mam udawać, że Cię lubię?
-Nie, możesz mnie polubić naprawdę.
-Dziękuję za pozwolenie.
-To jak będzie?
-Jestem Olivia.
Uśmiechnął się.
-Tom. Miło mi.
-A mi nie – wystawiła język.
-Widzę, że mam do czynienia z niegrzeczną dziewczynką…
-A ja z cwanym chłopczykiem…
-Powiedz mi coś o sobie…

“No matter what you do you drive me crazy
I'd rather be alone
But then I know my life would be so empty
As soon as you were gone
Impossible to live with you
But I could never live without you
I hate you, then I love you, then I love you, then I hate you
Then I love you more”


***

-Pamiętasz?
-Hm?
-Miałeś mi szukać Aniołka!
-Mhm…
-I?
-Szukam cały czas…
-Miałeś pomyśleć…
-To chyba już niepotrzebne…
-Dlaczego?
-Bo chyba wróciłem…
-Ale i tak będziesz musiał mi odpowiedzieć…
-Tak wiem. W nocy.
-Dlaczego w nocy?!
-Bo tak powiedziałaś. Poza tym mam fajne łóżko.
Ała! Za co?
-Możesz powiedzieć mi teraz, wolę nie zostawać w nocy z Tobą w pokoju…
-A to, dlaczego niby?
-Tak się składa, że się Ciebie boję – pokazała język
-Strach trzeba przezwyciężać…

***
Nicole - 216, Mel 217, Olivia -218 Matt - 222 i Michael - 223. Ja mam pokój 301 jak coś…
-Mam magiczny pokój sialala…
-Mat?? – Wszyscy spojrzeli na niego jak na wypuszczonego z zakładu psychiatrycznego.
-O.. Dobra. Za dwie godziny czekam na Was w Sali prób.
-Idę obejrzeć moje królestwo. Mel wzięła kluczyk i ciągnąć za sobą walizkę wsiadła do windy. Znalazła się na piątym piętrze i odnalazłam pokój numer 217. Przekręciła kluczyk…
„Chwila prawdy…”
Popchnęła drzwi, a jej oczom ukazał się średniej wielkości pokój urządzony w bardzo szczegółowy sposób. Zadbano o każdy dodatek. Pierwsze, co przyciągnęło jej uwagę, to wielki balkon, dlatego tam właśnie weszła…
Sam pokój również cieszył oczy.
Ściany były w odcieniu miodu, a na drewnianej, wyłożonej panelami podłodze leżał pomarańczowy, puchaty dywan.
Duże łóżko z olbrzymią ilością poduszek znajdowało się naprzeciwko okna. Oprócz standardowych mebli, niedaleko toaletki znajdował się plastikowy leżak.
-Mm… cudownie – powiedziała do siebie kładąc się do łóżka.
-Całkiem nieźle – usłyszałą za sobą - ale ja mam ładniejszy.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nie zamknęła drzwi, co zrobił nią Bill.
Lekko zdezorientowana, nie odezwała się słowem.
Chłopak wyszedł na balkon.
-Chodź tutaj, pokażę Ci coś…
-Hm?
Zeszła z łóżka i udała się w kierunku Billa
-Widzisz? – Pokazał palcem jakąś budowlę.
-Niby, co?
-O to.
-No i co to jest?
-Eee…
-Sam nie wiesz, co to, to po co mi pokazujesz!
-E.. To jest… e…
-Nie wysilaj się. Wierzę ci…
-Czym sobie na to zasłużyłem?
-Zasłużysz!
-Czym?
-Tym, że teraz GRZECZNIE sobie stąd pójdziesz.
-A jak nie?
-To sama Cię wyrzucę…
-Jestem do twojej dyspozycji…
-Skoro tak, powiedz mi, co wymyśliłeś, ale w środku…
-Cwaniara.
-Mam to po twoim bracie…
-Ciekawe…
-Proszę na łóżko.
Uśmiechnął się, ale mina mu zrzedła, gdy Mel usiadła na poręczy fotela.
-E?! Chodź do mnie…
-Słucham, co wymyśliłeś.
-Nad czym miałem myśleć?
-Bill!
-Nie miałem czasu.
-To wyjdź.
-Nie.
-Tak.
-Nie.
-Tak.
-Już wiem.
-Gratulacje.
-Nic mi to nie dało.
-I to chciałam usłyszeć.
-Wiesz co? – Przysiadła się do Billa.
-Mhm?
-Trochę się boję – położyła się na łóżku.
-Czego? – Czarnowłosy zrobił to samo.
-Tego koncertu, TYCH KONCERTÓW. Jak coś zepsuje to co?
-Nie ma ratunku od strachu, po pierwszym występie będzie Ci lepiej. A pomoże Ci świadomość, że będę trzymał kciuki?
-Chyba tak.
-To będę je trzymał.
-Dziękuję.
-Zrobisz to później.
-To znaczy?
-Zsumuję sobie wszystko i wtedy mi podziękujesz.
-Materialista…
-Ale jaki kochany…
-No BA!

„You just call out my name
And you know wherever I am
I'll come running to see you again
Winter, spring, summer or fall
All you got to do is call
And I'll be there, yeah, yeah, yeah.
You've got a friend

Ain't it good to know that you've got a friend
People can be so cold
They'll hurt you, and desert you
And take your soul if you let them
Oh yeah, but don't you let them…”


***

-Żeby Was nie stresować, powiem, że do pierwszego koncertu zostało niecałe trzy godziny… Pierwsi występują oni, więc macie więcej czasu.
Gracie 10 utworów, chyba, że będzie widać zainteresowanie. Tu macie rozpiskę, z która już wcześniej mieliście styczność. Znacie kolejność?
Pokiwali głowami.
-To powinno być dobrze. Pierwsze koncerty gracie tutaj i w okolicach, więc w hotelu zatrzymujemy się na dłużej. Jutro macie wolne, ale koniec gadania, zobaczymy jak wam pójdzie…

***
-O mamo! Oni zaraz wejdą, a potem my. Mój brzuuch! – Nicole od niecałych dziesięciu minut chodziła w tę i z powrotem z mikrofonem…
-Jakoś to będzie, jak sfałszujesz, dostaniesz dojrzałym pomidorem i na tym się skończy, wyluzuj Nic.
-Dzięki Matt – wokalistka usadowiła się w fotelu i przestała się odzywać.
Usłyszeli pukanie do drzwi…
-Proszę…
-Cześć Wam – do pokoju wszedł Bill – Jak nastroje?
-E. Ty zaraz masz koncert…
-Tak wiem- uśmiechnął się – Melody, mogę na chwile?
-E.
-Dzięki.
Wyszli na korytarz.
-A koncert?
-Spokojnie zdążę. Nie chciałbym żebyś mi tam umarła ze strachu, więc po pierwsze pamiętaj, że trzymam kciuki. Po drugie: oglądaj nasz koncert, zobaczysz coś, co Ci pomoże, tzn. tak myślę. Po trzecie.. - wyciągnął pudełko- włóż to…
-Bill, zaczynamy – usłyszał głos za sobą.
-Muszę iść – pocałował ją w czoło, nie zdążyła zareagować.
Powiedziała tylko do siebie po chwili:
-Dziękuję…

“Dear friend, I'm here for you
I know that you don’t talk too much
But we can share this day anew
Dear Friend, please don’t feel like you're alone
There is someone who is praying
Praying for your peace of mind
Hoping joy is what you'll find
I know you don’t feel weak
Even though you are
But it wasn’t your strength
That found room in my heart…”


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez April dnia Pią 16:14, 23 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Śro 20:54, 21 Cze 2006 Powrót do góry

Pierwsza, PIERWSZA!! Na na na na....
Opowiadanie śliczne jak zwykle bo nie może być inaczej!
haha nie wiem co napsiaćSmile Dziękuję za DeDe:)
Kocham Cię!
Ślicznie Ci to wychdzi!!!!
KC!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Agata_Boss
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)

PostWysłany: Czw 9:18, 22 Cze 2006 Powrót do góry

Ha! Juz 7 czesc:) A mam rozumiec, ze napisanych masz juz ponad 9 partow, czy tylko przypuszczasz, co moze w nich byc? ;P Super jest to opowiadanie, zreszta wiesz, ze je baaardzo lubie. Szczegolnie podobala mi sie rozmowa Olivii z Tomem:)
Dodaj szybko nastepna czesc;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:38, 23 Cze 2006 Powrót do góry

April!!! Ty moja Gwiazdko na niebie :D jesteś cudowna...
te dialogi Melody i Billa mnie po prostu uszczęśliwiają :)
I tak cholernie, tak bardzo mocno Ci dziekuje, że dodałaś nową część :*
Ja kocham to opowiadanie i kazdy nowy odcinek daje mi taką dawke szczęścia, że ja dziewczyno mogę iśc pocieszać pesymistów z Domu Wiecznego Smutu...
Tak sie składa, że pod koniec tej części ja po prostu nie moglam wysiedziec w miejscu...a jak nagle zobaczyłam, ze to koniec, to sie mało nie rzuciłam z balkonu...
co bylo w tym pudełku, hę? <lol>
Kocham Cię...napisz mi :D :*

PeEs: dziekuje kochana za de-de :* :* :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~Princess~
:(
:(



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 342 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl;)

PostWysłany: Pią 17:21, 23 Cze 2006 Powrót do góry

Wróciłammmmmmmmmmmmm! xD
Cieszycie się prawda?;]

Gosi, opko śliczne!
Niby tyle stron w wordzie, ale mi ciągle mało!
Muszę przechwycić Twój notatnik <cFaniak>
Rozmowe Olivii i Toma mogłaś pociągnąć ale i tak była fajna:)
Nie moge się już doczekać next parta!

Ech... tez się za Tobą strasznie stęskniłam!
KC;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jolene
:-(
:-(



Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Pią 17:53, 23 Cze 2006 Powrót do góry

E... Nie wiem co napisać.
Poprostu, to opowiadanie jest świetne Very Happy .
Super, super, super.
Dziękuję x_
Co było w pudle? Razz
Eh...
Dziękuję Ci za dedee Smile

Pees. Długo pisałam "opinię" bo... długo czytałam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
April
:(
:(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:57, 24 Cze 2006 Powrót do góry

No cóż tak na wstępie, to chyba twierdzę, że albo opo stało się beznadziejne, albo było takie od początku. Dlaczego tak sądzę? Bo nikt teog nie czyta. Chyba tak powinno być od początku. Ech, jeszcze trochę i koniec, mam nadzieję, że... No dobra, nieważne. Ta część jest ostatnią, którą mam napisaną. Nie mam czerwonego pojęcia, kiedy pojawi się kolejna, bo nie wiem kiedy znajdę czas na napisanie. A już wiem co chciałam jeszcze powiedzieć! Dzisiaj przez opowiadaje przemykają się fragmenty piosenek Juli, ostatnio mnie porządnie zaskoczyły jej teksty. Bardzo mi się podobają. Przeważają, ale nie są jedyne.
Teraz chyba coś zrobię... (uwaga zaczynam mowę deklamacyjną xD)
Dzisiaj jako pierwsza dede dostaje shira, ona już sobie jedzie na wakacje do Czech, no i zostawia mnie i moje opowiadanie. Przeżyję? Mam nadzieję. Zawsze jak czytam Twoje komentarze, to od razu usmiech na twarzy. KOCHAM jak piszesz, poprostu uwielbiam! Czekam aż wrócisz i dziękuję. Buziaki ;*.
So, now: ~Princess~ *myślę nad sensownym powodem, żeby się nie powtarzać* przede wszystkim za wczorajsze wygłupy i wspólnie spędzony czas i ODCISKI NA NOGACH! Co to się będzie działo... Kc kochanie ;*.
Ble. Teraz ta co nas do wiatru wystawiła... Kasiula vel. Pobujana Dupa, za to, że nas wystawiła i poszła do domu. JOKE! Za to, że jest taka głupia jak ja Twisted Evil Kc, bejbe; *
Koniec mowy, teraz tylko wypunktowane xD
-Jolene
-Agata_Boss
-Beata
-Asiulla
-Joq
Tegest i wszystkim innym kochanym Aniołkom ;*

Część ósma: "Du bist tränenschwer"


Koncert Fantastycznej czwórki z Magdeburga trwał już od dobrych trzydziestu minut. Bill przy niektórych kawałkach mówił bardzo duże, jednak dopiero pod koniec w garderobie Legalizm udało się włączyć polskie napisy…
Zabrzmiały pierwsze dźwięki „Wenn nichts mehr geht”, a na pasku pojawiły się słowa wypowiadane przez frontmana:
„Dopiero niedawno zrozumiałem, że dla każdego utwór kojarzy się z czymś innym i każdy ma do tego prawo. Tę piosenkę akurat, pisaliśmy myśląc o zwierzętach, ale ja ostatnio zacząłem interpretować ją inaczej… Każdy z nas gdzieś tam w środku, czeka na kogoś, kogo będzie mógł śmiało nazwać swoim Aniołem. Kogoś, przy kim będzie czuł się bezpiecznie, z kim będzie mógł spędzić całe życie… Nieświadomie zacząłem myśleć, dlaczego życie nieustannie zmienia bieg, a my spotykamy tak wspaniałe osoby. Czy to nie przeznaczenie? Jeszcze jedno: czy zastanawialiście się, co się dzieje, gdy ten wasz doskonały Anioł odleci? Czy trzeba znaleźć tego drugiego?”

”Keiner mehr da der mich wirklich kennt
Meine welt bricht grad' zusammen
Und es läuft'n happy-end
Um dich weinen soll ich nicht
Ich weiß unsterblich sind wir nicht
Aber du hast mal gesagt

Wenn nichts mehr geht
Werd' ich ein engel sein - für dich allein
Und dir in jeder dunklen nacht erschein'
Und dann fliegen wir weit weg von hier
Wir werden uns nie mehr verlier'n

Bis du mir das erste mal erscheinst
Stell' ich mir vor dass du von oben
Mit den wolken für mich weinst
Ich wart unendlich lang auf dich
Doch so unendlich ist das nicht
Denn du hast mal gesagt

Wenn nichts mehr geht
Werd' ich ein engel sein - für dich allein
Und dir in jeder dunklen nacht erschein'
Und dann fliegen wir weit weg von hier
Wir werden uns nie mehr verlier'n - nie mehr verlieren„


Nikt w garderobie nie odebrał tego bezpośrednio, oprócz Melody. "Mowa, bo mowa, pewnie wymyślona przez kogoś z ich otoczenia"- tylko tyle przemknęło przez głowę reszty. Niebieskooka jednak, uśmiechnęła się i złapała za łańcuszek, który niedawno dostała… Spoglądał na nią mały srebrny aniołek, a z drugiej strony widniała dedykacja „B&M”.

„Denk nur an mich und du siehst
Den engel der neben dir fliegt
Denk nur an mich und du siehst
Den engel der neben dir fliegt

Wenn nichts mehr geht
Werd' ich ein engel sein - für dich allein
Und dir in jeder dunklen nacht erschein'
Und dann fliegen wir weit weg von hier
Wir werden uns nie mehr verlier'n

Wenn nichts mehr... wenn nichts mehr geht
Wenn nichts mehr... wenn nichts mehr geht”


-Szykujcie się, zaraz wchodzicie – usłyszeli…
Koncert Tokio Hotel niestety dobiegał końca, za kulisami stał już przygotowany Legalistic. Wszyscy byli bardzo zestresowani… Chłopcy z Tokio opuszczali scenę
-Dobra dajecie – członkowie Legalistic usłyszeli w słuchawkach.
Zza kulis wybiegł Matt, a publiczność zaczęła krzyczeć…
Po chwili dołączył do niego Michael, a wrzask zaczął robić się coraz większy…
Następnie na scenie pojawiła się Melody:
„Witam Was wszystkich na naszym pierwszym koncercie! Domyślam się, że nie wygłasza się przemówień, ale chciałabym powiedzieć kilka słów. Po raz pierwszy będziemy mogli występować przed tak wielką i – jak mam nadzieję – wspaniałą publicznością."
Na scenę weszła Olivia.
–Dlatego mamy nadzieję, że będziecie się świetnie bawić i nie pozwolicie nam zejść ze sceny przed czasem!
Zabrzmiały pierwsze dźwięki „No matter”. Wszyscy byli maksymalnie skupieni, ale i zdenerwowani. Publiczność okazała się szaleńczo wyrozumiała, ale przede wszystkim całkowicie oddana! Każdy kolejny utwór dawał im coraz większą radość i stopniowo eliminował strach. Właśnie członkom zespołu mimo rosnącego zmęczenia przynosiło to najwięcej radości. Byli szczęśliwi, że mogą grać. Grać dla fanów. W końcu zeszli ze sceny, ale nie na długo. Widzowie domagali się bisów…
Rozgrzani, zmęczeni i bardzo szczęśliwi zaczęli ostatnią piosenkę…
Nicole zbiegła ze sceny…
„Bardzo, naprawdę bardzo Nam przykro, ale koncert dobiega końca… Dziękujemy za tak entuzjastyczne przyjęcie. Dla takich fanów, aż chce się grać! Było cudownie mamy nadzieję, że na kolejnych koncertach, również pokażecie, na co was stać. Jeszcze raz dziękujemy" – po tych Słowach Olivia wraz Mel opuściły scenę.

***

-Gratulacje dzieciaki! Nie spodziewałem się, że będzie AŻ tak dobrze! – Natan dostał się na korytarz, którym podążało zmęczone Legalistic.
-PIĆ!!!! – Krzyczał perkusista.
Znaleźli się w garderobie. Od razu cała piątka rzuciła się na bufet…
-A mówią, że to niejadki – rzekł wychodząc.
Po kilku minutach zespół częściowo odzyskał siły i opadł na wszystko, co nadawało się do siedzenia.
-Wiecie o czym marzę? –Spytał Matt.
-O prysznicu i łóżku?- ziewnęła Melody
-Skąd wiesz? – spytał zdziwiony
-Bo tak się składa, że my także… - wyręczyła Basistkę, Olivia.
Do pokoju ponownie wpadł menager:
-No już ochłonęliście? Czeka Was jeszcze after-party, więc się pośpieszcie!
-Że co?! Ja nigdzie nie idę, nie dojdę tam! – Zaczął Matt.
-E? Jak to? Nie macie siły? To co robiliście?!
-Graliśmy koncert? – Spytała Mel lekko poirytowana.
-No to co… zresztą jak nie chcecie to nie. Odwiozę Was do hotelu…
-Tym dużym busem?
-A jakim? Tylko taki mecie…
-A nimi?
-No tak, dziwne?
-Skądże…
-Nie cieszycie się?
-Jesteśmy wniebowzięci…
„Mamo, ten facet mnie wykończy!”
Tym razem to oni, jako pierwsi dostali się do samochodu.
Dziewczyny zajęły trzy tylne siedzenia, zostawiając cztery wolne z przodu.
-Oo, i to się nazywa życie – powiedział Matt siadając przed dziewczynami
-Cześć Wam- do środka wpakowała się ekipa tokiohotelowców. Niektórzy byli zawiedzeni miejscem, gdzie spędzą drogę do hotelu.
Tom co chwilę odwracał się szukając wzroku Olivii, ale ona zajęta była dziewczynami.
Melody po chwili poczuła standardowe wibracje w kieszeni
„Czy ktoś ma dość siedzenia koło Toma?” – Pomyślała.
Ostrożnie wyciągnęła telefon i…
„Mam nadzieję, że Ci wygodnie?”
„Ee… że co? Żadnej pretensji? Uhh.. Kaulitz zaczynasz się mi podobać!”


***

-W końcu… - Mel weszła do pokoju i od razu skierowała się do łazienki.
Zamknęła drzwi i zapomniała o całym świecie. Wyszła dopiero po godzinie. W jej pokoju było już całkowicie ciemno. Z trudem odnalazła swoje łóżko położyła się na nim i…
-Aaaaaaaaaaaaaaaaa…
Zaczęła krzyczeć, ale ktoś zakrył jej usta ręką…
-Mel nie gryź do cholery! – Usłyszała.
-Bill?
-A kto inny chciałby Cię odwiedzić w nocy?
-Phi. Znalazłoby się kilku…
-Nie wątpię.
-Po co tu przyszedłeś?
-Pogratulować sukcesu!
-Dzięki, a teraz wyjdź.
-Jesteś niemiła.
-Nie, jestem zmęczona.
-Nie będę przeszkadzać.
-Bill…
-Zabieram Cię jutro na zakupy…
-Jasne… - powiedziała sennie.
Potem nie pamiętała już nic, zapadła w głęboki sen.

„Wir schaun über die Dächer,
ich schreib dein' Namen in die Nacht
hey, wir brauchen nicht mal Worte,
denn es reicht schon wenn du lachst

Aus Sekunden werden Stunden,
und ich weiss es klingt verrückt,
doch wenns ganz hart kommt,
drehen wir die Zeit zurück.

Bleib bei mir!
Du siehst zu mir!
Bleib bei mir!”


Rano przebudziła się dość wcześnie. Pierwsze promienie słońca wpadały przez okna do jej pokoju. Kiedy słońce zaczęło muskać ją po twarzy, otworzyła oczy i ujrzała leżącego obok niej chłopaka. Spał spokojnie, oddychając równo. Mel przyglądała mu się z zainteresowaniem.
Leżała tak chwilę, lecz w pewnym momencie poczuła jakąś wewnętrzną siłę, która kazała jej go dotknąć. Zbliżała do niego rękę, gdy…
-Mam Cię! – Usłyszała głos Czarnowłosego. Basistka speszyła się. Nie chciała, żeby Bill się teraz obudził, a jednak teraz trzymał jej rękę z zamkniętymi oczami…
W końcu je otworzył, widać było, że jest w dobrym humorze, najprawdopodobniej zachowanie Blondynki sprawiło mu radość.
-Ej? Co Ty tutaj robisz? – Spytała.
-Zaspałaś. Jakbym się poruszył, to byś się obudziła, a wierz mi, tego bym nie chciał, więc postanowiłem tu zostać…Co chciałaś zrobić z ta ręką?
Nie usłyszał odpowiedzi, usłyszał coś innego…
-Bill, dlaczego Ty ciągle jesteś tam gdzie ja? Dlaczego ciągle za mną chodzisz? Dlaczego teraz jesteś tutaj? Jak tak dalej pójdzie uduszę się!

“Time I've been patient for so long
How can I pretend to be so strong
Looking at you baby
Feeling it too baby
If I'm asking you to hold me tight,
Then it's gonna be all night”


Czarnowłosy był zdziwiony, ba, on był totalnie zaskoczony i przerażony, tym co przed chwilą usłyszał…
-Słucham?
-Od niedawna ciągle jesteś przy mnie... - Zaczęła.
-A tobie to przeszkadza, tak?
-Nie do końca.
-Dobra, rozumiem. Mam wyjść, tak?
Podnosił się właśnie i już miał zamiar wstawać, kiedy zatrzymała go ręka Mel
-Nie idź. Wytłumaczę. – Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.
-Po co? Powiedziałaś, że Ci z tym źle…
-Poczekaj – dalej trzymała go za rękę – chodzi o to, że mam teraz kogoś, o kim mogę śmiało powiedzieć, że jest mi tak cholernie bliski, ale czy to nie za szybko? Co będzie potem?!
-Co za szybko? Jesteśmy przyjaciółmi, o źle? Potem? Wiesz co będzie potem?! Wyjedziesz i możliwe, że będziemy się widzieć raz na jakiś czas! Leb die Sekunde Aniołku!
-Bill, chyba dla mnie jest za szybko… A mi z tym źle…
-Ale… ale na co ty chcesz czekać?!
-Nie wiem… już sama nie wiem.
-Mogę wyjść, jeśli chcesz…Wszystko będzie po staremu. Ograniczę się do „cześć” , choć uwierz mi nie będzie łatwo…
Niebieskooka nie odezwała się słowem, miała za duży ciężar w głowie.

„Sie sagen dir ich bin´s nich wert
verschwendest deine ziet
sie sagen dir du gibst zu viel
das nichts übrig belibt
sie sagen erstens kommt es anders
und zweitens als man denkt
ich schaue raus und weiß wie oft
man sich umsonst verschenkt

wenn ich anders könnte würd ich mit dir fliegen
wenn ich anders könnte würd ich dich lieben

und ich weiß, dass alles in dir schreit
weil gar nichts von mir bleibt
ich verschwinde
und ich weiß, dass alles in dir schreit
weil gar nichts von mir bleibt
ich verschwinde”


Bill wiedział już, że pewnie to koniec, chciał coś powiedzieć, ale wiedział, że musi wyjść… Wstał i powoli doszedł do drzwi. Nie wstała. Z trudem wyszedł na korytarz. Było mu już coraz ciężej, wszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko. Tysiące mysli kłębiło mu się w głowie. Ciągłe kontrasty, wypowiedziane przez niego zdania… ale najczęściej pojawiało się pytanie: „Co zrobiłem źle?!”

„I don’t know what I should do now
I don’t know where I should go
I’m still here waiting for you
I’m lost when your not around
I need to hold on to you
I just can’t let you go”


Nakrył twarz poduszką, wszystko w nim pulsowało, wiedział, że może w Każdej chwili wpaść w niekontrolowany szał złości… Myślał, że za zachowanie Mel ponosi winę tylko on sam. To on ją nachodził, to on chciał, by to wszystko toczyło się tak szybko. Nie wiedział, że wszystko dzieje się tak niezrozumiale dla niej. Dotychczas uważał, że wszystko jest w porządku, nie przeszkadzało jej, że tak często się widywali. A okazało się, że to było dla niej uciążliwe, tylko nie chciała o tym głośno mówić… Nawet nie pamiętał, kiedy zasnął. Jednak sen, który go naszedł nie był mocny, ciągle wracał do tej rozmowy… Tych wszystkich słów, które usłyszał i które tak bardzo go zraniły. Aż za bardzo.
Obudziło go skrzypnięcie drzwi. Uniósł głowę i zamarł… Przed sobą ujrzał właśnie osobę, o której właśnie myślał…

„Doch tränenschwer stehst Du jetzt hier vor mir
Ich hab doch gewusst, dass wir uns
Dass wir uns irgendwann wiedersehen
Und tränenschwer stehst Du in meiner Tür
Ich hab gewusst, dass Du kommst
Weil Du nicht ohne mich leben kannst
Du bist tränenschwer„


Miał wrażenie, że jeszcze śni, otworzył buzię ze zdziwienia… Jednakże dziewczyna zbliżała się do niego niepewnie. Usiadła obok i długo patrzyła się na niego. Żadne z nich się nie odezwało, dopiero po chwili waśnie Mel powiedziała, a w zasadzie wyszeptała jedno słowo: "Przepraszam". Było jedno, owszem, ale ton jej głosu mówił wszystko... Nie powiedziała nic więcej, bo Bill ją przytulił, miała już łzy w oczach, ale odsunęła się i mówiła dalej:
-Wiem jak się czułeś, nie powinnam była tego mówić. Chociaż nie… uważam, że dobrze zrobiłam. Nie pobiegłam za Tobą, bo stwierdziłam, że nie będę Cię przepraszać, jak nie żałuję. Powiedziałam to, co czułam i dobrze mi z tym. Żałuję tylko tego, że musiałeś tego słuchać, bo to boli… Tak strasznie boli… Ja nie wiedziałam, że mogę poznać właśnie kogoś takiego. Wiem, uczuć nie da się opisać słowami, ale ja… Ja tak strasznie Cię potrzebuję, – otarła łezkę – ale koniec tych sentymentów, chce Ci powiedzieć, że nie mogę przebywać z Tobą 24/7, bo zwariuje, albo coś gorszego. Poza tym wszyscy naokoło sobie tyle rzeczy myślą, że ja nie chcę im przysparzać nowych tematów do plotek…
-Czyli… - popatrzył się na nią – mamy ograniczyć kontakty?
-Nie do końca – położyła się na nim – Leb die sekunde, a potem się zobaczy…
-Rozumiem, ale zejść ze mnie byś mogła?
-FOCH! – Zeszła skwaszona.
-Ej no! – leżeli naprzeciwko siebie. Bill zaczął bawić się niesfornymi kosmykami Mel, które opadały jej na twarz.
-Bill? – Zapytała po chwili
-Dlaczego przed chwilą było źle, a teraz nagle jest już dobrze? Dlaczego mi z tobą tak dobrze?
-Dlaczego Ty ciągle mówisz dlaczego? – Uśmiechnął się – Co do pierwszego pytania, pewnie do siebie pasujemy. A co do drugiego, to hm… nie mam zielonego pojęcia, ale dobrze mi z tym.
-Aa… - Czarnowłosy nagle podniósł się, a na jego twarzy wymalowało się przerażenie.
-Co jest? – Mel spytała, lekko zdziwiona.
-MIELIŚMY IŚĆ NA ZAKUPY!
-Fakt… Rezygnujemy?
-Nigdy! Nie przepuszczę okazji, żebyś mi wybrała spodnie! Pomożesz mi prawda Aniołku?
-Dlaczego tak do mnie mówisz?
-Bo tak wyglądasz.
-Dlaczego?
Uśmiechnął się.
-Poddaję się.
-Haa…
-To co z tymi zakupami?
-Już idziemy, tylko ja muszę się przebrac, poczekasz?
-Tak się składa, że ja też. Bill tylko obiecaj, nie na biało!
-E? Dobra, to, na jaki?
-Ładny! – Wstała z łóżka i ruszyła ku drzwiom
-Przyjść po ciebie?
-Nie tym razem, to ja przyjdę- Mel zamknęła za sobą drzwi.
„Dlaczego mi z tobą tak dobrze Aniołku?”

"I'll be your cloud up in the sky
I'll be your shoulder when you cry
I'll hear your voices when you call me
I am your angel
And when all hope is gone, I'm here
No matter how far you are, I'm near
It makes no difference who you are
I am your angel"


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez April dnia Pon 13:38, 26 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Jolene
:-(
:-(



Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 121 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Sob 19:26, 24 Cze 2006 Powrót do góry

To opowiadanie będę czytać do KOŃCA. Dlaczego? Bo je poprostu kocham. I nie bredź, że nikt tego nie czyta, bo nawet jeśli wszyscy przestaną, w co szczerze wątpie, ja będe czytać. To opowiadanie mnie z każdym odcinkiem zadziwia i odkrywam coś nowego.
Ojej, co za niezwykły z mojej strony post ! Dziękuję za de-de ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:13, 24 Cze 2006 Powrót do góry

Kocham każde słowo w tym opowiadaniu, każdą sylabe, każdą literke.
Ono jest śwtetne.
Tak jakos dziwnie 'dziala' na mnie:)
I juz prawie dostałam zawału kiedy przeczytałam jak Melody mowi, że jej źle z Billem.
Mentalnie mina mi zrzedła.
No ale 'pogodzilas' ich:)
Świetne!
I dziękuje za dedykacje!Smile
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 5:47, 25 Cze 2006 Powrót do góry

April, ukochana, wybacz...nie zdążyłam kochana :(
ale już sobie drukuje ten odcinek, i będę go czytać w drodze xD zdolna jestem :D
i dziekuje kochana za de-de...
Pamietaj...kocham Ciebie i Twoje opowiadanie Aniołku :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Pon 12:56, 26 Cze 2006 Powrót do góry

April wiesz co...
To opowiadanie, nie obrażając wszystkich innych wydaję się takiem prawdziwym.
To się nazywa mieć sztukę pisania.
Strasznie mi się to podoba.
I wiesz nie sądze, że to opowiadanie traci na "sławie" tylko dziewczyny nie widza jak napisać jakiś sensowny post.
Bo takie pisanie : "ślicznie, pięknie, czekam na część kolejną..."
To nie ma sensu.
Co do końca.
Kiedyś trzeba skończyć. Bo jak coś się ciągnie, robi się tasiemiec to już nie jest to samo.

Ciekawa jestem jak to zakończysz, wiem, że będzie ciekawie.
Dziekuję za dede:*
KC!Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
April
:(
:(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 13:42, 26 Cze 2006 Powrót do góry

Heej ;* Tak, żeby nie było:
shira A ja znowu muszę Ci podziękować ;*
Kasiula Dupoo, a ja mam inną teorię, to opowiadanie jest po prostu za długie. Wczoraj się o tym przekonałam, jak nasza cudowna Kama czytała pierwszą część 2 godziny, tzn. rozmawiała przy tym ze mną i czyściła klawiaturę, ale... xD
Zakończyć? Pewnie, tylko jeszcze niewiem kiedy, więcej niż 20 odcinków nie będzie, planuje 14 Wink
Co do 9 parta: to mam niemałe wątpliwości kiedy on się tutaj pojawi, chciałabym może jeszcze przed 1, ale wątpie, że mi się uda.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez April dnia Śro 10:47, 28 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)