|
|
Autor |
Wiadomość |
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Wto 14:16, 01 Sie 2006 |
|
Co za mila niespodzianka:) Ta czesc jest chyba jeszcze lepsza od poprzedniej...Jejku, brak mi slow. Swietnie po prostu to opisalas, ich emocje i te dialogi. Dialogi to chyba najbardziej lubie w tym opowiadaniu:) Mam nadzieje, ze sie pogodza, bo takiej przyjazni nie mozna stracic, A potem, kto wie, co wyniknie:)
Cytat: |
Jeżeli stało by się tak, że cierpienie można by było liczyć wiadrami z wodą, to pewnie Ocean Atlantycki zalał by ziemię, tylko przy nieszczęściu tej dwójki... |
To zdanie mi sie bardzo podobalo...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
April
:(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 19:05, 02 Sie 2006 |
|
A jak powiem, że ta część jest przerażająco krótko? Miałam dodać dwie naraz, bo do części 15. wszystkie są takie. Tamta jest przełomowa...
Macie, niedługo dodam kolejną.
Nie chcę wracać do rzeczywistości...
Część jedenasta: Der letzte Tag
"-Tak słucham?
-Część Lelku, jak tam w Niemczech?
-Michał?
-Pewnie, że tak! Co z tym twoim friendem? Piszą, że zerwaliście. Nie dziwię się po tym co widziałem w szpitalu. Ale ja myślałem że jesteście tylko przyjaciółmi, ale wszyscy piszą, że jest inaczej. Więc dzwonię się zapytać.
-Coś jeszcze?
-Gdzie jutro macie koncert?
-W Hamburgu.
-To się spotkamy. Zarezerwuj sobie kilka godzin dla starego kumpla.
-No way. Nie mam nastroju.
-To ja Ci go znajdę. Odezwę się."
"Nienawidzę go. Bill rette mich... Nie, nie! Nie chcę tego przecież! Przeżyję bez niego. "
Dotknęła łańcuszka, który dostała od Czarnowłosego. Powoli go zdjęła. Mały, srebrny Aniołek spoglądał na nią teraz z dłoni. Odwróciła go:
"M&B, ech... to już koniec?"
*
Mel tylko pamiętaj, jak coś jest nie tak, włączymy bas z taśmy...
-Sppokojnie - Mel zrobiła zdziwioną minę - Jeszcze potrafię grać...
-Jeszcze Tokio Hotel i zaczniemy.
-Ech. Zawsze marzyłam o koncercie w Hamburgu. Nie wiem dlaczego... - Mel bujała się na krześle. Ale - głos jej się złamał - nie wiedziałam, że w takich okolicznościach...
-Mel kochanie, główka do góry. a czuję, że wszystko się ułoży. Ja Ci w tym pomogę, hm?
-Dzięki Olivia... Mówisz tak jak Bill wczoraj... przed... tym wszystkim.. Ech. nie ważne.
-Oglądamy?
Na ekranie telewizora pokazywany był koncert Tokio Hotel.
-Czemu nie- uśmiechnęła się blado Mel.
*
Miało zacząć się właśnie Der Letzte Tag. Publiczność nie zauważyła "niedyspozycji" Billa, który - może to i dziwne - wyraźnie czekał na tę piosenkę... Nie mówił dużo, ale i tak wszyscy go akceptowali takim jakim był. Jak zwykle.
"Ta piosenka jest dla mnie szczególna, przynajmniej dzisiaj. Najbardziej spośród wszystkich oddaje mój nastrój.
Jeżeli ten dzień jest ostatnim nie mów mi tego... Dlaczego? Bo to rani. A jeżeli spędziliście cudowny dzień z bliską osobą, może najwspanialszy w waszym życiu... a pod koniec... dowiadujecie się, ze nigdy nie będziecie mogli tego powtórzyć? To rani bardziej.
Gdybyśmy wiedzieli co się stanie na pewno powiedzielibyśmy coś, na co wcześniej nie mogliśmy się odważyć. Jeżeli wiedzielibyśmy, że ten dzień jest ostatni, nie balibyśmy się zrobić czegoś więcej, a może i zapobieglibyśmy jego końcowi. Bo czasem lęk albo i dezorientacja może odebrać nam zdolność racjonalnego myślenia i zdolność powiedzenia czegokolwiek... A wtedy.. wszystko wymyka się spod kontroli i nie ma już nic. Tracimy zaufanie, miłość i szczęście... Tracimy najbliższe osoby. A przecież... to się dopiero zaczynało...
Chciałbym otrzymać jeszcze jeden dzień.
Chciałbym dostać jeszcze jedną szansę.
Chciałbym cofnąć czas.
„Jetzt sind wir wieder hier - bei dir oben auf'm dach
die ganze welt da unten
kann von mir aus untergehen heute nacht
sind wir zum letzten mal zusammen?
es hat doch grad'erst angefangen
wenn dieser tag der letzte ist
bitte sag es mir noch nicht
wenn das das ende für uns ist
sag's nich' - noch nich'
ist das etwa schon der tag danach - wo alle uhren still steh'n?
wo's am horizont zu ende ist
und alle träume schlafen geh'n
sind wir zum letzten mal zusammen?
es hat doch grad'erst angefangen
wenn dieser tag der letzte ist
bitte sag es mir noch nicht
wenn das das ende für uns ist
sag's nich' - noch nich'
das ist der letzte tag, das ist der letzte tag
ist das der letzte regen bei dir oben auf'm dach?
ist das der letzte segen und unsere letzte nacht?
hat unser ende angefangen?
egal - wir sind ja noch zusammen
wenn dieser tag der letzte ist
bitte sag es mir noch nicht
wenn das das ende für uns ist
sag's nich'
wenn dieser tag der letzte ist
bitte sag es mir noch nicht
und wenn du bleibst dann sterbe ich
noch nicht - noch nicht
ist das der letzte regen bei dir oben auf'm dach?
ist das der letzte segen?
sag's nich' - noch nich'
... das ist der letzte tag”
Wszyscy w garderobie patrzyli na Mel.
A ona? Jakby zahipnotyzowana magią słów wpatrywała się w ekran. Dopiero po chwili się ocknęła...
-No co się tak wszyscy patrzycie?! Stało się coś? - spytała, powstrzymując łzy...
-Nie, nie. Zaraz wychodzimy tylko...
-No to idziemy...
“I open my eyes
I try to see but I'm blinded by the white light
I can't remember how
I can't remember why
I'm lying here tonight
And I can't stand the pain
And I can't make it go away
No I can't stand the pain
How could this happen to me
I've made my mistakes
got nowhere to run
the night goes on
As I'm fading away
I'm sick of this life
I just wanna scream
How could this happen to me”
*
Olivia szła korytarzem prowadzącym do wyjścia. Gdy znalazła się na zewnątrz poczuła orzeźwiający podmuch wiatru, który z każdą chwilą wzmagał na sile. Coś wisiało w powietrzu. Gitarzystka jeszcze nie wiedziała co się wydarzy, ale wcale jej się to nie podobało. Zeszła przypadkowo na jakąś niedaleką uliczkę. Sama nie wiedziała jak się tam znalazła.
-Kogo ja widzę - usłyszała za sobą znajomy głos - nasza gwiazdeczka...
Zielonooka ostrożnie odwróciła się i już nie miała wątpliwości...
Przed nią stała farbowana blondynka z niestarannym makijażem, w krótkiej czerwonej sukience i czarnych trampkach...
Zielona poznała od razu, takich osób się nie zapomina.
Jedyną obawę wzbudzał w niej dziwny uśmiech jaki dziewczyna miała na twarzy.
-Myślałaś, że się mnie pozbyłaś? Bzdura. Ja nie odpuszczam. Jeździłam na wszystkie wasze koncerty, szukając okazji. Już prawię straciłam nadzieje, a tu ptaszek sam wpadł w pułapkę.
-Kinga! Czego ty ode mnie chcesz? Czepiasz się, nawet nie wiem za co!
-Nie udawaj głupiej, bo i tak taka jesteś! Ukradłaś mi najwspanialszego chłopaka!
-Mówisz o Mateuszu? Przecież ja z nim ostatni raz miałam styczność ponad rok temu!
-Gówno mnie to obchodzi! O tobie myślał i dlatego ze mną zerwał. Ale jak Ciebie nie będzie, wróci do mnie - dziewczyna zaczęła się w histerycznie śmiać. Do Olivii jeszcze nie dochodziło, czy to żart, czy groźba.
Nie doceniła Kingi.
Ta sięgnęła do kieszeni i wydobyła z niej scyzoryk. Zaczęła zbliżać się do Gitarzystki
Zielonooka czuła jak jej serce zaczyna szybciej być...
-Kinga kur... odłóż to!
-No way, baby!
Olivia zaczęła uciekać i krzyczeć
Nie wiedziała, że na pozór spokojna dziewczyna, może być psychopatką
Biegła przed siebie aż...
-Ślepa uliczka, koniec gry! - znów ten szyderczy uśmiech
Zielonooka zaczęła modlić się w myślach. Nie miała już szans na ucieczkę...
Kończyła waśnie "Aniele Boży", gdy ujrzała chłopaka w kapturze który powoli się zbliżał.
"No pięknie. To teraz ma wspólnika. Zabiją mnie i uciekną ! K****! Będę zaraz martwa!"
-A teraz odłóż to, bo Cię zastrzelę - usłyszała, a do pleców Kingi ktoś przyłożył pistolet.
-O co chodzi? - w jej oczach pojawiło się przerażenie
"Dziękuję za Policjanta!"
-Odłóż ten... j... scyzoryk, bo cię k... zastrzelę!
"Przeklinający policjant?!"
-Już! Spokojnie.
Rzuciła scyzoryk w stronę śmietnika. Ktoś związał ją od tyłu.
-Olivia masz ochotę na banana? Nieznajomy machał żółtym owocem. Wściekłość w Kindze eksplodowała, zaczęła przeklinać.. ale...
-Nie martw się, prawdziwi policjanci są w drodze... a pozwól że odprowadzę Olivię do hotelu...
-To czekaj... kim jesteś?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Jolene
:-(
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
|
Wysłany:
Śro 19:55, 02 Sie 2006 |
|
Kto to? Pisz pisz! Nie wyrobię... I do tego jeszcze nie będę miała za chwilę dostępu do kompa. I... Właśnie. Wyganiają mnie.
Grzeczny Diabołek.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 20:48, 02 Sie 2006 |
|
April!!! Jesteś kochana wiesz? ^^
Tylko, dlaczego przerwałas w takim momencie? Mam umrzeć ze zniecierpliwienia czy z emocji... he?
Super... zwłaszcza rozpływałam się w momencie, kiedy Bill mówił o ostatnim dniu...
i uwielbiam watki z psychopatami ^^ suuuper...
Kocham Ciebie i całe to opowiadanie :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 21:24, 02 Sie 2006 |
|
April...
Nie! Nie! I jeszcze raz NIE!
Dlaczego? Dlaczego w takim momencie?
Ty chyba chcesz nas wszystkich pozabijać...
Okropna.
No dodawaj nową część bo ja hm...zdechne:D
Kocham to opowiadanie...
Pięknie wymyśliłaś te słowa o ostanim dniu...
Pozdrawiam!
Asia
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
April
:(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 9:19, 03 Sie 2006 |
|
Jak tam sobie chcecie... Teraz narzekacie, żeprzerwałam, a potem będzie, że za mało. Przykro mi. Maksymalnie krótka część, wytrzymajcie do piętnastej, ja się w niej zakochałam - przepraszam. Ech. Dziękuję za wszystko! Aa.. Kończy się. O mamo! Opowiadanie mi się kończy! Aa...
"Czasami nie powrót do rzeczywistości boli, a sama rzeczywistość..."
Część dwunasta: Bo Ty szansę Masz!
Chłopak zdjął kaptur.
-Tom? – Olivia rzuciła mu się – Jak dobrze, że to Ty...
-Cieszę się, że choć raz jesteś zadowolona z mojego pojawienia się. A swoją drogą to psychopatka... Wezwałem policję, wiedzą, że ją tu znajdą, a jak nie... mała strata...
-Nawet nie wiesz jak się bałam... Ona... chciała mnie zabić!
Objął ją ramieniem: "Nie martw się, Tom i jego banan zjawili się na czas. Idziemy do hotelu. Opowiesz mi wszystko."
***
Samochód z obydwoma zespołami zatrzymał się przed hotelem, gdzie – jak zwykle- stała grupka fanów.
Melody czasami miała ochotę rzucić się na Czarnowłosego i powiedzieć, że się nie gniewa, że nie może tego wytrzymać, że ma dość, że... Ale nie mówiła. Była zbyt... Dumna? Chyba nie to słowo... Ale innego w tej chwili nie była w stanie znaleźć.
Obiecała sobie, że już nikomu nie pozwoli się do siebie zbliżyć, nikomu już nie zaufa. Nikt już więcej jej nie zrani. Bo nikt – nawet Kaulitz- nie jest idealny! Ciągle wracała do wspólnych rozmów. Były przecież zupełnie inne niż wszystkie! Im bardziej chciała zapomnieć, tym więcej wspólnych chwil przebiegało jej przez głowę. Była bezradna.
Tak samo było z Michałem im bardziej go nienawidziła, tym on bardziej zabiegał o jej względy...
Wychodziła właśnie z vana, gdy usłyszała, że ktoś ją woła. Odwróciła się. Nie. Bill tylko popatrzył na nią tak, jak kilka razy wcześniej... Głos dobiegał z innej strony.
-Melku, zabieram Cię na poprawę humorku, co Ty na to?
-Wiesz Michał? Nie chcę.
-Przyjechałem specjalnie dla Ciebie, a teraz Ty nie chcesz?
-Nie prosiłam Cię, żebyś przyjeżdżał! Wybacz, ale za dużo się wydarzyło, a ja sobie z tym nie poradziłam.
Poszła, zostawiając go osłupiałego.
Wychodzący Bill może i nie wiele rozumiał, ale może i w środku się ucieszył, o ile tu w ogóle można mówić o szczęściu...
"Just traces of sadness
All the theres he makes my have cried
Just tackles of madness
All this fantasy that died
He buried his daydreams
But the night was getting alive
The treach is like a fence
That keeps away a second chance
Where the world is free of hands
He thought in his soal he found
The words he had to learn
There is nowhere to return..."
*
Zatrzasnął za sobą drzwi do pokoju i położył się na łóżku. Chyba nie miał już nadziei, że może być tak jak wcześniej. Postanowił zapomnieć. Przynajmniej spróbować. Ale coś w środku mówiło:
„Bo jeśli nawet nie masz już szans, to szansę MASZ!”
Nie chciał. Chciał przestać wierzyć w nadzieję! Chciał przestać myśleć. Chciał zapomnieć.
*
Nazajutrz Legalistic udało się do sali konferencyjnej, gdzie miało odbyć się „ważne” spotkanie dotyczące przyszłości zespołu. Na – jak zwykle – spóźnionych jego członków czekał Nathan wertując nerwowo kartki swojego wściekle różowego notesu...
W końcu, bez pukania, wpadli jego podopieczni siadając na stole.
-Dziesięć minut spóźnienia, to niedopuszczalne!
-No... – zaczął Matt
-Korki były – dokończyła Nicole.
-Właśnie! Korki, olbrzymie korki! Takich jeszcze to miasto nie widziało! – powiedział Michael poważnie.
-No dobra. – wydawało się, że Nathan połknął haczyk – Jest sprawa. Musimy wybrać piosenkę na kolejny singiel. Czy ktoś ostatnio stworzył coś, czego jeszcze nie widziałem?
-Ja... – powiedziała cicho Melody
-To ja poproszę – uśmiechnął się.
Dziewczyna wyciągnęła z torby niebieski notatnik i podała managerowi.
Ten długo się nad czymś zastanawiał... Po chwili wstał z krzesła i z triumfem oznajmił:
-Wymyśliłem! Każdy z Was będzie miał jeden, własny singiel. Będzie ich pięć – jeżeli uda się chłopaków namówić do śpiewania solo! Ludzie Was poznają z innej strony potem zrobi się z tego album. Co Wy na to?
-Ee...
-Melody? Twoja jest pierwsza piosenka. Nawet mam pomysł na teledysk. Ale powiem Wam tylko tyle, gazety piszą – zrobimy im na złość! O ile moja... przyjaciółka się zgodzi!
-Nathan co to znaczy?
-Będziesz miała swój epizod aktorski ze swoim przyjacielem
-Słucham?!
-Zaufaj mi. Nie pożałujesz. Poczekajcie chwilę.
Wykonał kilka telefonów, po czym rzekł:
-Załatwiona, jutro cały zespół o 10 przed hotelem. Oprócz Melody – Ciebie widzę o 11 w sali projekcyjnej.
-Po co?
-Zobaczycie i Wy i Mel.
*
-Dzień do... O co chodzi?
-Mel! Wejdź. Zaraz wszystko Wam powiem!
-Wam?
-Zaraz powinien się tu zjawić Młody Kaulitz.
-Co?!
-Spokojnie, teledysk będzie opowiadał o piosence! Inaczej być nie może. Obecność Billa podniesie oglądalność i może zdementuje plotki. Poza tym... nakręcimy z nim tylko trochę, bo resztę już mamy. Pokażę wam zaraz co zrobili monterzy.
Pukanie do drzwi.
-Dzień... Co ona tu robi?
-Bill usiądź, puszczę Wam materiał jaki znajdzie się na teledysku.
Wyłączył taśmę i... wyszedł.
Na niej znajdowały się różne sytuacje, w których uczestniczyli Melody i Bill . Wszystko się im przypomniało. To jakby... materiał z ich przyjaźni. Najobszerniejszą część zajmowała ICH WYPRAWA NA MOST ZMIAN! Żadne z nich nie mogło pojąć jak to się stało. Nie widzieli żadnych kamer!
Po 15 minutach wszedł z powrotem.
-I co? Dobry materiał nie?
-Ale...
-Co Mel?
-Ja nie chcę. Mogę śpiewać, ale chcę patrzeć na to z boku! Zróbcie casting i znajdźcie mu partnerkę!
-Mel, dlaczego? Stosunki osobiste nie mają tu nic do rzeczy! Chcę by ten klip wyglądał jak historia z życia! Piosenka o tym mówi! Oboje się do tego nadajecie i niema dyskusji! Bill powiedz jej!
-Z całym szacunkiem, ale obawiam się, że to nic nie da. Może można zmienić plany?
-No właśnie?
-Oszaleliście?! Gdzie są Wasze dawne uśmiechy? Gdzie jest ten Bill i Melody?! Dajcie mi ich z powrotem! Nie możemy zmienić planów. Bo dzisiaj pojechali kręcić. Co jest? W tym świecie niema czasu na załamywanie się! Będziecie grali w tym teledysku! Przepraszam – inaczej nie mogę! Tu macie plan. – Rzucił im dwie teczki. Ostatnia scena- uśmiechnął się.
Szybko przewrócili na ostatnią stronę.
Melody osłupiała.
-Skreśl to!
Bill wpatrywał się w tę kartkę, jakby albo nic na niej nie było albo było coś czego nie rozumiał.
-Nie ma mowy. Będzie kręcona na dachu naszego hotelu.
-NATHAN! Miało być o przyjaźni!
-I będzie perełko! Muszę lecieć! Jutro nakręcimy całość, powiem wam później co i jak. Możecie iść ćwiczyć.
-Nie.
-Posłuchaj mnie kwiatuszku. Robisz to dla mnie. Nie wiem co on Ci zrobił, ale zapominaj o tym na jeden dzień. Potem możesz mu zrobić co chcesz. Lepiej żebyście przećwiczyli, będziecie mogli krócej ze sobą przebywać.
Trzask zamykanych drzwi.
"You were everything, everything that I wanted
We were meant to be, supposed to be, but we lost it
All off our memories, so close to me, just fade away
All this time you were pretending
So much for my happy ending
It's nice to know that you were there
Thanks for acting like you care
And making me feel like I was the only one
It's nice to know we had it all
Thanks for watching as I fall
And letting me know we were done"
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 9:32, 03 Sie 2006 |
|
Kochana Ty moja!
Nie, nie będę narzekać, że za krótkie, bo było idealne.
Takie odcinki są najlepsze bo nasycę się nim a nie przejem.
I ciesze się, że tk prętko dodalas ostatni.
Odcinek był świetny.
Jest świetna okazja żeby się pogodzili.
Mam nadzięję, że się pogodzą...
I byłam pewna, że to będzie Bill, Gustav czy Georg, ale nie spodziewałam się, że Olivie uratuje Tom.
Ech...
Na zawsze oddana temu opowiadaniu:
Asia;)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
orchid_life
Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 9:40, 03 Sie 2006 |
|
witam
opowiadanie zapowiada sie ciekawie, przeczytalam narazie poczatek ale przy najblizszej okazji doczytam reszte.
pozdrowionka - klaudia
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Jolene
:-(
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
|
Wysłany:
Czw 13:07, 03 Sie 2006 |
|
Jak zwykle świetnie .
EDIT; xD
Zapomiałam ;D
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Jolene dnia Czw 14:19, 03 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Czw 13:20, 03 Sie 2006 |
|
Jolene napisał: |
Jak zwykle świetnie . |
Podpisuje sie. April, jestes po prostu boska. Co do tych 2 czesci- patrz wyzej:) Coz wiecej moge powiedziec? Wypada tylko czekac na kolejne.
Cytat: |
Nie martw się, Tom i jego banan zjawili się na czas |
;D
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
~Princess~
:(
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl;)
|
Wysłany:
Czw 20:08, 03 Sie 2006 |
|
Za krótko, bez opisów, detali...
Ale i tak mi sie podobało.
Nie napiszę, że czekam na next party, ponieważ takowe już czytałam (a dokładniej jestem w trakcie xD).
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 23:05, 03 Sie 2006 |
|
eee...
aaa...
yyy...
was?! ich will noch mal!!!
Edit:
April... ja to musiałam przeczytać drugi raz :D
ty jestes genialna! masz swój niepowtarzalny styl, ktory idealny nie jest, ale to jest w nim własnie takie wyjątkowe... dlatego tak cudownie mi sie czyta...
masz też przepiękne pomysły... niesamowite... dlatego tak bardzo pokochałam to opowidanie!
I z kazdym kolejnym odcinkiem jestem wyżej i wyzej... potrafisz mnie unieśc do chmur... za to tak bardzo Cie kocham...
jestes niesamowita :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
April
:(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 20:51, 05 Sie 2006 |
|
Nie ma de-de, jak zwykle. Ogromna będzie w 17 cześci, która zakończy to - pięknie i cudowne - opo. Tu są przede wszystkim dialogi... Ech. Skróciłam części. Są długości tej... Nie chcę żeby ktoś znowu narzekał, że za długo... Pss, dzisiaj powiedziała, że 16 część jej się najbardziej podobała... A właśnie!
Można powiedzieć, że części nie miało być, ale Grzeczny Diabołek ma urodzny, więcc... No właśnie, dlatego mamy 13 part ;P 14 - niedlugo!
Część trzynasta: No dalej Kaulitz! Twoja rola czeka!
Bill usiadł i czytał plan teledysku. Melody tylko się patrzyła na niego. Wiedział, że to robi, ale nie zwracał na to uwagi. Gdy zapoznał się z kartkami włączył jeszcze raz kasetę.
-Poświęcisz się dla dobra twojego zespołu? – spytał w końcu.
Jak bardzo pragnęła w końcu usłyszeć jego głoś. Skierowany do niej!
„Mel, nie rzuć się na niego! BŁAGAM!”
Tylko tego teraz chciała, ale nie mogła. Nie miało by sensu.
-To nasza praca.
-Dla mnie nie tylko , ale OK. Wiem jak jest z Tobą.
Nie spodziewała się czegoś takiego.
-Nie wiesz jak jest.
-I właśnie dlatego zajmijmy się tylko klipem. Zanim w ogóle przestaniesz się odzywać.
-Nie Bill.. Posłuchaj..
-Wiem musisz wszystko przemyśleć
Ale to nie jest ważne...
-Jak chcesz...
-To jedziemy na ten dach?
Tam będzie lepiej niż tutaj.
-Jak chcesz, to Ok.
*
-Głupio tak bez słów...
Nie usłyszała odpowiedzi. Bill nie odezwał się słowem odkąd tu przyszli. Miała dość.
-W takim razie, pracuj sobie sam!
Rzuciła scenariuszem i poszła.
Dogonił ją.
-Oddzielam życie prywatne, od zawodowego.
-Raczej nie oddzielasz i dlatego się tak zachowujesz!
-Posłuchaj mnie: Teraz nie wiem kogo udajesz! Wczoraj zatrzasnęłaś mi drzwi przed nosem, a dzisiaj chcesz normalnie rozmawiać?
-To co mam zrobić, żebyśmy mogli pracować normalnie?
-Wybacz mi...
-Bill, ale ja.. mówię...
-No widzisz. To mów, ja nie będę. Od czego zaczynamy...
Mel podeszłą do Billa zamykając scenariusz i się do niego przytuliła. Nie zrobił nic.
„Cholera, dlaczego?!”
Odeszła na drugi koniec dachu. Nie była gotowa, by mu wybaczyć, ale nie mogła też bez niego wytrzymać. On ją zranił, okazał się tchórzem, ale jej uczucia się nie zmieniły. Tylko nie umiała się do tego przyznać. Pozostała duma. Cierpiała, a on był obojętny. Zresztą czego chciała, czyż nie tego? Gardziła nim, teraz on robił to samo. Czemu się dziwić? Poczuła jego rękę, obejrzała się. W oczach miał wypisane „ To element teledysku”. Wstała. Przełożył jej rękę na swoje ramie i objął ją w talii. Wtuliła się w niego. Nie dopuszczała do siebie myśli, że to tylko gra. Nie chciała w niej uczestniczyć, musiała coś zrobić.
-To powiedz mi jak było – wyszeptała, po czym popatrzyła mu w oczy.
"I wanna know
The truth, if this is how you feel
Say it to me
If this was ever real
I want the truth from you
Gimme' the truth, even if it hurts me
I want the truth from you
Gimme' the truth, even if it hurts me
I want the truth..."
-I tak nie będziesz chciała mnie słuchać. Poza tym mamy robotę.
Zaczął się do niej zbliżać.
-Nie Bill.- odwróciła głowę.
-To nie wyjdzie. Ja tak nie potrafię. Znajdź sobie kogoś innego, ja tego nie wytrzymam!
Wyrwała się zabrała scenariusz i...
-Musisz. Masz kontrakt.
-O nie. Ja nic nie muszę! Nie będę się dostosowywać, bo to zwiększy oglądalność, a tamto coś innego. Jeżeli byłbyś inny – może wtedy, ale ja...Nie znam Cię! Rozumiesz? Nie poznaję Cię! Nie za tym Billem tęsknie! Jak wypuścisz tego, którego mi tak brakuje – daj znać.
-To Ty go zamknęłaś w środku – usłyszała – i Tylko Ty możesz go stamtąd wypuścić...
-Niby jak? Zmieniłeś się albo udajesz. A może to ja sobie wmawiałam, że jesteś inny, niż wszyscy? Mój? Jak to obco teraz brzmi...
-Melody...
-Nie mów nic już do mnie. Rób to co powinieneś, ale pamiętaj: ja nie zrobię nic, żeby to wyglądało realnie. Bo to jest zwykły fałsz. No dalej Kaulitz! Twoja rola czeka!
-Wiesz co? Nigdy nie myślałem, że to się tak skończy! Wątpię już w to, że ten teledysk może coś zmienić. Ale mam prośbę. Pokaż mi tą piosenkę.
-W teczce masz tekst i odtwarzacz – włącz sobie.
Bez słowa to zrobił.
-Teraz rozumiem.
-Co niby?
-Uwierz mi teraz, nieważne co czujesz. Każdy ma swój czas szczęścia. Twój najwyraźniej jeszcze nie nadszedł albo boisz się go szukać. Chyba, że zbyt szybko się poddajesz. Czasem warto porozglądać się wokół, zawalczyć o coś, by poczuć się lepiej. Czasami warto odpuścić, nawet jeśli to sprzeczne z tym co sobie obiecałaś...
Kochała, gdy mówił w ten sposób. Zawsze potrafił idealnie ubrać w słowa to, co czuła. Zawsze myślami był z nią.
-I wiesz co Ci jeszcze powiem? Że w każdej przyjaźni jest moment próby. My... jej nie przetrzymaliśmy. Bo nie walczyliśmy. Ale... nie nienawidźmy się. Traktujmy się jak znajomi z pracy. Bo chyba nie ma sensu bym powiedział przepraszam, bo...
Melody przez chwilę zapomniała o dumie.
-Powiedz... – wyszeptała..
-Melody to nie ma sensu! Zaraz znowu mi uciekniesz i... nie zostawisz nawet pantofelka!
Uśmiechnęła się. Pierwszy raz od kilku dni. Szczerze.
-Ej! Ty się śmiejesz!
-Bo to co mówisz tak działa...
-Jak mi tego brakowało...
-Mogę uśmiechać się częściej.
-Ale pamiętaj – zawodowa znajomość – wtedy będzie tak jak chciałaś bez bólu i przepraszania...
-Bill...
-To co dasz mi w końcu szansę zakończenia teledysku?
-Nie.
Wstała i wyszła. Wsiadła do windy i udała się do pokoju menagera.
Zapukała.
-Wejść.
-Cześć.
-Melody, nie ćwiczysz?
-Właśnie po to przyszłam.
-To słucham. Chcesz coś do picia?
-Nie ja zaraz wyjdę,. Tylko...
-Tylko co?
-Chciałam poprosić byś zmienił... Ostatnią scenę. Wiem, że sobie to inaczej wymyśliłeś, ale posłuchaj. Próbowaliśmy, ja nie potrafię. To jest silniejsze ode mnie. Gdyby to było tydzień temu to..
-Gdyby to było tydzień temu, to by nie było tej piosenki!
-On mnie zawiódł. Stchórzył, a ja nie chcę już cierpieć. Teraz nie mogliśmy dojść do porozumienia.
-Jak ty chcesz to on nie i na odwrót?
-Dokładnie.
-Oboje macie silne charaktery. Będziesz ciężko ale za bardzo jesteście ze sobą związani, żeby wam nie wyszło. Świetnie się czuję jak patrzę na tę kasetę.
-To już koniec.
-Mylisz się kwiatuszku. To dopiero początek. To była próba którą przejdziecie. A ja w to głęboko wierzę! Jeżeli nie tamta scena to co? Mel ja mam już wszystko załatwione z Kathrin! Z nią musisz pogadać jak coś. Pokój 303.
-Dziękuję.
Powodzenia
*
-Otwarte
-Dzień dobry jestem Melody z Legalistic
-Jasne kojarzę, wejdź.
Była to młoda kobieta o ślicznych rysach twarzy, zielonych oczach i kręconych brązowych włosach. Jej twarz wiecznie zarumieniona, a oczy pełne ciepła. Tacy ludzie to z reguły niepoprawni marzyciele i optymiści.
-Co się sprowadza skarbie? Napijesz się czegoś?
-Nie dziękuję. Przyszłam, ponieważ mam prośbę.
-W takim razie słucham – usiadła koło niej.
-Chciałabym prosić o usunięcie jednej sceny z teledysku. Nathan przysłał mnie do pani.
-Nie mów do mnie per pani – Kate. Jeszcze taka stara nie jestem! Nathan zawsze kogoś przysyła do mnie jak nie umie sobie z czymś poradzić
-To znaczy?
-To znaczy że masz jakiś problem, Prawda?
-Chce usunąć ostatnia klatkę z klipu.
-Nie ma sprawy
-Naprawdę?
-Tylko musisz podać mi argument. DOBRY!
-W takim razie przeboleje. Bo to co powiem Cię nie przekona.
-Skąd wiesz? Spróbuj!
-Chodzi o Billa.
-Czytałam, że się rozstaliście. Ale to nie ma nic do rzeczy.
-Nie byliśmy razem. Tylko się przyjaźniliśmy.
-Po tym nastąpiła długa opowieść naciągana przez Kate, by wyłudzić więcej.
-Próbowaliśmy - powiedziała gdy skończyła opowieść – ale to nie ma sensu. Ja tak nie potrafię! To jest chore. Jeszcze on się tak zachowuje. Jeżeli w jednym momencie chcielibyśmy tego samego, to dawno byśmy się pogodzili a tak...
-Brakuje ci go.
-Nawet nie wiesz jak bardzo...
-Wiesz, klip zakończy się... wymyślę coś. Idę na ugodę.
-Dziękuję.
-Będę trzymała kciuki. To i tak będzie pewnie jedno z najtrudniejszych zajęć, które jutro zrobisz.
-Dziękuję i dobranoc.
-Słodkich snów, kochanie
Znów trzask zamykanych drzwi.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Jolene
:-(
Dołączył: 25 Lut 2006
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
|
Wysłany:
Sob 20:57, 05 Sie 2006 |
|
Niech ona nie zmienia tego klipu . Iii... Niech oni już się pogodzą... Iii... I w ogóle...
Grzeczny diabooołek
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 21:41, 05 Sie 2006 |
|
A ja się rozpłakałam.
Bo wiem, ze nie bedzie dobrze.
A to mnie dobija.
April czemu nie zrobisz tak, że będzie jak kiedyś?
Tak, wiem...
Ech...
Nie ważne.
Odcinek był piękny.
Ja nie wiem z kąd Ty bierzesz te słowa.
Tutaj opisy są zbędne, bo dialogi są obłędne.
Pozdrawiam!
Asia
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |