Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Utracone życie Billa Kaulitza - 22 - ostatnia część :) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Joq
Gość





PostWysłany: Pią 17:49, 02 Cze 2006 Powrót do góry

Właśnie przeczytałam wszystkie części twojego opowiadania jednym tchem, tak mi sie spodobało... Bill tatą, tego jeszcze nie było... Czekam na kolejne części... Pozdrawiam serdecznie
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 17:55, 02 Cze 2006 Powrót do góry

jaka malpa wredna.. Katrin!! <bleee> ale co by bylo jakby jej nie bylo:P otoz by wiele nie bylo:D
jak zwykle loobie mieszac:D
ehh.. dzieki koffana za swietne opko:D
buziaki:*Całus.Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Julie




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki.

PostWysłany: Sob 9:04, 03 Cze 2006 Powrót do góry

I to jest już ostatnia część, którą jak dotąd napisałam. To opowiadanie zmierza ku końcowi. Kto wiedział, ten wiedział. Mam zamiar po tej napisać jeszcze jedną lub dwie części kończące "Utracone życie Billa Kaulitza"... Nie gniewajcie się na mnie. Nie wiem, kiedy to nastąpi...

A teraz miłego czytania i dedykacja dla każdej osóbki, która tu zajrzała Smile. Żeby nikt nie poczuł się pominięty...


*
- Bill! Bill! Zbudź się... Zbudź się! – krzyczał Tom, wymachując rozłożoną, pomiętą gazetą i ciągnąc swego śpiącego bliźniaka za ramię. – No, wstawaj!
- Co...? – czarnowłosy otworzył zaspane oczy. – Daj pospać, człowieku...
- Wstawaj! – Tom nie przestawał go tarmosić. – Spójrz na TO!
Ale Bill już się odwrócił do niego plecami i nakrył kołdrą po same uszy.
- Cholera jasna... – zaklął Tom, rzucając gazetę. – Wstaniesz wreszcie, czy nie, Kaulitz?! – wrzasnął z taką siłą, że szyby w oknach zadrżały.
- Do kogo to było? – zapytał go zaspanym głosem brat. – Nie tylko ja jestem Kaulitzem w tym pokoju – zauważył.
- Tak, krzyczałem sam na siebie – odparł sarkastycznie blondyn. – Bill, wstawaj. Zobacz, co ta... – nie mógł znaleźć słowa -...no... Katrin... co zrobiła!
- A co takiego zrobiła? – Bill usiadł na łóżku i przeciągnął się rozkosznie, przeczesując dłonią ciemne, potargane włosy. Zrozumiał wreszcie, że brat nie da mu już zasnąć.
- Masz... – brat podniósł z podłogi gazetę i podał mu ze zrezygnowaną miną.
Bill podniósł ją do oczu. A tam... Boże...
Przeczytał pierwsze słowa i odrzucił od siebie „Die Zeit”.
Kiedy przypadkiem spotkali się z Tomem spojrzeniem, w jego oczach brat dostrzegł coś, czego nie potrafił określić. Złość pomieszaną z jeszcze jakimś uczuciem. Z uczuciem, o które łagodnego, spokojnego Billa, którego znał od samego początku, na pewno nie podejrzewał, cokolwiek to było.
- Nienawidzę jej za to – powiedział w końcu cicho.
Tom poczuł w tym momencie takie wyrzuty sumienia, że niemal czuł, jak ogromny kamień na sercu ciągnie go w dół.
- Muszę ci coś powiedzieć... – zaczął niepewnie.
- Co się stało? – Bill spojrzał na niego z niepokojem. – Jesteś w ciąży? – zażartował z bladym uśmiechem, by jakoś rozładować napiętą atmosferę.
- Jasne... – Tomowi jakoś nie było do śmiechu.
- Nie martw się, z chęcią zostanę chrzestnym.
- Zamknij się – warknął blondyn. – To jest poważna sprawa.
- No to mów. – Bill uspokoił się, dając bratu powiedzieć, w czym rzecz.
- No więc... Eee... Ja i Katrin... Eee... No... Tego... My... Eee... My się spotkaliśmy – wydusił z siebie.
- Po co? – spytał Bill, patrząc na niego tępo.
- Po co? – takiego pytania Tom się raczej nie spodziewał. Liczył, że spadnie na niego grad przekleństw, wyzwisk i pytań o cel takiego postępowania. Tak się jednak nie stało.
- No, tak. Nie potrafisz odpowiedzieć? Nie wiesz, po co to zrobiłeś? To w takim razie, po jaką cholerę w ogóle mi to mówisz? – uniósł się Bill.
- A wolałbyś nie wiedzieć? – Toma zabolały jego słowa. – Byłoby lepiej, gdybym wszystko przed tobą ukrywał, gdybym cię okłamywał? Wolałbyś tak, Bill? Bo jakoś w to nie wierzę.
- Niepotrzebnie się denerwujesz – cicho odpowiedział czarnowłosy. – Powiedz mi po prostu, dlaczego...?
Nie musiał kończyć tego zdania.
- Tak szczerze, to nie wiem do końca, dlaczego – wyznał Tom. – Po prostu poszedłem, a ona tak się mną zajęła, kiedy tego właśnie potrzebowałem... Chyba dlatego wróciłem tam po raz kolejny. Wiedziałem, że w jej ramionach znajdę pocieszenie. To chyba dlatego... – głos mu się załamał.
- Pocieszenie? – powtórzył Bill prawie szeptem, jednak słowo to zabrzmiało w uszach Toma jak krzyk. – Co takiego się stało, że potrzebowałeś „pocieszenia”? – Wypluwał z siebie jadowite słowa, w których mogła być tajemnie ukryta trucizna.
- Wszyscy odwrócili się ode mnie – odpowiedział Tom z żalem. – Nie mogłem sobie z tym poradzić.
- Została urażona twoja słynna duma, prawda? – głos jego bliźniaka wciąż ociekał sarkazmem. – Biedny Tom Kaulitz czuje się pominięty.
Słowa Billa dobijały Toma, każde z nich zostawiało pociągły ślad na jego sercu. Chociaż mogło się wydawać, że jest taki twardy, jego uczucia także mogły zostać urażone. Również jemu mogło być przykro.
- Także byś się czuł – powiedział ze smutkiem, nie mając nawet ochoty krzyczeć.
- Ale się nie czuję, czy to nie dziwne?
- Ty jesteś w innej sytuacji – odparł Tom. – To nie twoja dziewczyna spędza więcej czasu z innym, niż z tobą.
- Z tego, co słyszę, to jednak spędza – powiedział z rozżaleniem Bill.
To zamknęło Tomowi usta.


*

- Cholera! – rozległo się.
- Cii... Nie musisz nic mówić... – Ta delikatna, pachnąca dłoń na jego ustach... Przez chwilę miał chęć rzucenia się na jej właścicielkę i zgwałcenia jej na miejscu... Ale jednak pozostało w nim jeszcze dość moralności, by tego nie zrobić.
Dwie postacie siedziały w całkowitej ciemności. Jedna bosa, ubrana w powyciąganą, białą męską koszulę, ledwo zakrywającą jej zgrabny, odziany w białe stringi tyłek, a druga w szerokich dżinsach i brudnej bluzie, co zresztą jej właściciela wcale nie obchodziło.
Tom i Katrin.
- Nie przejmuj się tak, kiedyś musiał się dowiedzieć – powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
- Ale dlaczego ode mnie?! – Tom ukrył twarz w dłoniach. – Po co ja mu to powiedziałem?
- Może dlatego, że jesteś dobrym bratem? – zasugerowała łagodnie, leciutko gładząc go palcami po twarzy.
Zadrżał.
- Przestań, Kat – rzucił przez zęby. – To nie jest najlepszy moment, żeby...
- Każdy moment jest dobry – powiedziała, wciąż uparcie dotykając jego twarzy. Czułość tych delikatnych, cienkich paluszków, błądzących po jego policzku doprowadzała go do szału.
- Nie, nie każdy. Przyszedłem, żeby z tobą porozmawiać, a nie po to, by...
- ...się kochać? – weszła mu w słowo.
Wahał się długo, zanim się odezwał.
- Może – zgodził się w końcu. – Nie jestem w nastroju, więc zabierz rękę.
- Nie – odparła przekornie. – Będę robiła, co mi się spodoba.
Bez słowa odtrącił jej dłoń i usiadł dalej.
- I co, myślisz, że jesteś taki super? Wielki Tom Kaulitz, tak?
Tom aż zagotował się w środku ze złości. Już drugi raz w ciągu tego dnia ktoś użył wobec niego takiego określenia! Najpierw Bill, teraz ona... Tego już za wiele!
- Nie mów tak do mnie – zażądał, wstając.
- Bo co mi zrobisz? – kpiła, stając obok niego i obejmując go za szyję. – Przecież wiesz, że nie możesz mi się oprzeć... – prawie wyszeptała, chwytając wargami płatek jego ucha.
Czy tego chciał, czy nie, Katrin była śliczna. I taka pociągająca. I miała niestety rację, mówiąc, że nie może jej się oprzeć. Ale...
- Odejdź ode mnie! – krzyknął, odpychając ją. Czuł się niemal tak, jakby była jakimś szatanem, kuszącym go uosobieniem zła.
- Czyżbyś zamierzał wstąpić do zakonu? – przez głos dziewczyny wciąż przebijał sarkazm. – Brat Tom... Nieźle brzmi...
- Nie mam siły się już z tobą kłócić – wypowiedział na głos swoje myśli, kłębiące się w jego głowie jak stado węży.
- Właściwie... – urwała na chwilkę, poprawiając włosy tak, że koszula podjechała jej do góry. Jednak Tom widział tylko zarys jej postaci w ciemnym pokoju, chociaż już samo to budziło w nim znów chęć rzucenia się na nią. – Czego ty ode mnie oczekujesz? Co ja mam dla ciebie zrobić? Powiedzieć Billowi, że z nami koniec? Przecież nie było nawet żadnego początku, więc czego to ma być koniec? No, powiedz mi, czego?
- W tym liście do „Die Zeit” pisałaś całkiem co innego – zaatakował ją z pewną satysfakcją Tom. – I ja się tylko zastanawiam, po co... Po co mi teraz kłamiesz?
- Boże, jaki ty jesteś naiwny – roześmiała się cicho. – Jesteś jeszcze dzieciak, nie znasz świata. Nie wszystko toczy się na świecie tak, jak ci opowiadała mamusia w bajeczkach – zadrwiła, głaszcząc go po głowie jak małego chłopca, zanim zdążył znów strącić jej rękę.
- Moja matka nie opowiadała mi bajek – obraził się Tom. – Teraz widzę, jaka jesteś naprawdę. Jesteś... Jesteś szmatą! Zwykłą dziwką! – wykrzyczał, coraz bardziej zwiększając siłę głosu.
- Uważaj na słowa, Kaulitz – syknęła Katrin, podchodząc, aby uderzyć go w twarz, ale zrobił unik.
- Niby dlaczego? To, co mówię, to tylko prawda. Boli cię prawda, Katrin? – teraz to on z niej kpił, teraz to on się na niej odgrywał. Wiedział, że nie po to tu przeszedł, ale skoro nie dało się normalnie porozmawiać...
- Mogę czuć się wykorzystana – powiedziała, ale już spokojnie i jakoś tak... smutno.
- Wykorzystana? Wykorzystana?! – wybuchnął śmiechem. – To ty nas wykorzystałaś, to ty zrobiłaś z nas swoje marionetki. To ty kazałaś nam grać, kusząc swoim wdziękiem. I kto tu ma się czuć wykorzystany?
- Przepraszam... – z jej oczu popłynęły łzy. Wyczuł to w jej głosie, choć nie mógł ich widzieć. – Ja... Nie wiem, jak to się stało... Jak do tego doszło... Po prostu czuję się taka samotna... – wyznała.
Być może była tylko niezłą aktorką, ale Tom usiadł obok niej i objął ją ramieniem.
- Ja też czasem czuję się samotny – powiedział cicho. – Znasz to uczucie samotności wśród ludzi?
- Tak – pokiwała głową. – To naprawdę okropne, nie mieć nikogo bliskiego... A jak tak właśnie często się czuję.
Czy chciała tylko wziąć go na litość?
- Nie martw się już – Tom pogłaskał ją po ramieniu.
- Dziękuję, jesteś taki miły... – powiedziała i usiadła mu na kolanach, składając gorący pocałunek na jego ustach.


*

Tymczasem Bill i Mélanie siedzieli przy stole w kuchni, pijąc zimną kawę z poobtłukiwanych porcelanowych kubków. Marc na szczęście spał i mogli trochę porozmawiać.
- Tom... Jest jakiś dziwny ostatnio – odezwała się dziewczyna.
To już nie była ta sama Mél co kiedyś. Teraz była zmęczona, miała cienie pod oczami i czuła się jak stara ścierka.
- Dlaczego dziwny? – Bill udał zaskoczenie jej pytaniem, lecz wiedział, że kiedyś musiało dojść do tej rozmowy.
- Unika mnie i małego. Prawie wcale go nie widuję. Myślisz, że ma mi za złe, że wyglądam jak wyglądam – wskazała ręką starą bluzę i spodnie od dresów, w które była ubrana. – A może jest zazdrosny o to, że tak dużo czasu poświęcam dziecku? Wiesz coś o tym? Musisz wiedzieć – odpowiedziała sobie sama. – W końcu to twój brat.
- Akurat to, że jest moim bratem, nie ma nic do rzeczy – czarnowłosy czuł, że nie chce z nią o tym rozmawiać i zrobiłby wszystko, byleby tylko zmienić temat, dlatego zaczął kręcić i chodzić naokoło.
- Może masz rację – zgodziła się zrezygnowana. – Ale co ja mu zrobiłam?
- Kochanie... – zaczął Bill, ale urwał, nie wiedząc, jak wyrazić swe myśli.
- Bill... Ty coś wiesz! – Mélanie spojrzała na niego znad swojego niebieskiego kubka z Kyle’em z „Miasteczka South Park”. – Powiedz mi! – zażądała, odstawiając gwałtownie naczynie, tak że trochę kawy wylało się na stół, plamiąc obrus w drobniutką, zielono-żółtą krateczkę.
- Nic nie wiem... – wykręcał się chłopak.
- Ależ, wiesz – zaprzeczyła smutno Mél. – Szkoda, że nie chcesz mi powiedzieć. To musi być coś bardzo złego...
Billowi zrobiło się tak strasznie przykro... To uczucie niemal miażdżyło mu serce, tak jak się miażdży muchę chodzącą po ścianie. Gdzie podziała się tamta Mélanie? Ta wesoła, śliczna, wiecznie uśmiechnięta imprezowa dziewczyna, z którą nie można się było nudzić? Kto ją zabrał? Kto ją podmienił?
Nie rozumiał, że jego przyjaciółka po prostu wydoroślała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Sob 9:20, 03 Cze 2006 Powrót do góry

1?

EDIT

Kochana...
To bylo poprostu fenomenalne.
W zyciu nie czytalam nic, co zawieraloby tyle uczuc w zwyklych dopiskach narratora...
Padam do stop, niegodna jednego spojrzenia.
I nie mam pojecia, jak to sie skonczy, ale bardzo zaluje. Bo to jest poprostu sliczne i zawiera wszystko, co kocham i cenie w opowiadaniach.
Piekno, wyjatkowosc, nieprzewidywalnosc i kontrast.
Przeplatasz miedzy soba wiele uczuc. Raz nienawisc, raz milosc, raz smutek, raz radosc. Niesamowite!
I ciesze sie, ze choc raz moglam byc pierwsza. Choc raz dostapic tego zaszczytu. Dziekuje.
A teraz juz zamilkne, bo moja cisza prosi o troche miejsca.

Pozdrawiam.
~DDM


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Sob 9:55, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Julie z jednej strony nie chce końca, a z drugiej brakuje mi nowych częsci Utraconego. Zastoje wenowe to mam ja Laughing
To opowiadanie jest wspaniałe i tak jak Ci wiele razy pisalam, nigdy nie można przewidzieć ciągu dalszego, a to jest piękne Wink
Pozostaje mi czekać na ostatnie częsci ;>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Sob 9:58, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Julie ziom to jest sliczne... poplakalam sie ;( wiesz szkoda ze to juz koniec ale niestety wszystko sie kiedys konczy. I nawet jezeli bardzo tego nie chcemy, staramy sie utrzymac to w swoich tekach, umyslach to i tak ucieknie, skonczy sie, przeminie. Tak jest tez tym razem... Julie czekam i bede czekac. Czy sie doczekam? Mam nadzieje... Teraz moge powiedziec jedno. Jestes wspaniala. Dzieki Tobie moge rozplakac sie i wykrecic tym ze przeczytam smutne opowiadanie a tak naprawde wyzucic z siebie zal. Zal do kogos kto sprawia mi ten bol. Jeszcze raz dziekuje Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nicky
:-(
:-(



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 211 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: POLICE

PostWysłany: Sob 12:03, 03 Cze 2006 Powrót do góry

jak juz pisalam, to opo i ta częśc tez czytałam na innym forum Wink hehe ale i tak mi sie podoba bo jeszcze raz przeczytała, a nie mam zwyczaju czytac po kilka razy opowiadan RazzRazz bo jest ich tyle że hehehehe <LOL> ale teraz nie moglam sie powstrzymac! świetnie piszesz! czekam na następną częśc...szkoda że już niedługo koniec opo Sad pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 12:39, 03 Cze 2006 Powrót do góry

No i mnie ucieszylas i zesmucilas jednoczesnie:)Sad
Sie ciesz, bo dodalas szybciutko kolejna czesc:) ale smutno, ze zbliza sie koniec:(( bo to bylo jedno z moich ulubioncyh opowiadan...pokochalam je...
Zawsze bylam ciekawa jak to z nimi bedize... wybralas fajny temat, Bill tatusiem...Smile
dziekuje:* pozdrawiam:*Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Sob 13:13, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Jueli:* to było super. Mam nadzieję, że Tom będzie bardziej intelingentym i nie uwierzy Katrin. Głupia @#$%^&*! Muuuuua;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Joq
Gość





PostWysłany: Sob 13:35, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Jak zwykle supcio... troszkę mnie zmartwiła wiadomość, że opko dobiega po malutku końca... bardzo lubię go czytać... Pozdrawiam serdecznie Julie
Ashley
:(
:(



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?

PostWysłany: Sob 15:35, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Fajnie że dałaś next parcik! Był cudny!! Jedyne do czego mogę się przyczepić to to, że już kończysz to opo;( Szkoda... Pozrtuffka:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:52, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Julie...wiesz że kocham to opowiadanie :*:*:*
ono jest cudowne...takie oderwane od świata, który został stworzony...
dziekuję, że je piszesz :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mały Szatanek
:(
:(



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 281 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wola wiecie gdzie to jest??

PostWysłany: Sob 15:56, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Julie to opo jest poprostu zajebiste. Szkoda tylko ze sie zaczyna kończyć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pryczka
:]
:]



Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy

PostWysłany: Sob 19:35, 03 Cze 2006 Powrót do góry

Nawet bardzo szkoda, że się kończy Sad
łzy zostawię na później, bo narazie zajmują się kodowaniem tego odcinka w moim tyci-rozumku Smile
Był taki piękny, że ni moge go zapomniec Smile
PzdR Całus.
Jesteś wielka Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:59, 04 Cze 2006 Powrót do góry

To opowiadanie jest świetne.
Masz super styl pisania.
Smutno mi bardzo, że sie konczy...
Ale mam nadzieje ,ze sprobujesz pisac cos innego?
No myśle...Smile
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)