Autor |
Wiadomość |
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Wto 21:27, 25 Kwi 2006 |
|
jejku! Straszne kurcze ten Lukas to jest pedofil!!!!! takich to tylko kurna zabic!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Śro 8:03, 26 Kwi 2006 |
|
Nie no, to jest piękne(znaczy opo nie ten zakichany Lukas itd.)Julie mam nadzieję że szybko dasz nową część bo ja tu na krześle skaczę! To mnie wciąga jak nie wiem co(zapewne nie tylko mnie).
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
alex_92
:-(
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Śro 10:15, 26 Kwi 2006 |
|
cudne to opowiadanie
czekam na next part
niewiem co jeszcze powiedzie to bylo niesamowite
czytalam to i czulam sie jak w bajce )
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Śro 16:12, 26 Kwi 2006 |
|
Dawniej zobaczeńców się kastrowało... czemu teraz się tak nie robi?
Tekst z 'wujkiem Billem' był cudny. I tak cobie wyobraziłam Billa, do którego tuli się małą dziewczynka... sweet. A część jak zawsze boska. Czekam na next. Pozdro:* Muuuuuuua:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LnD
:-)
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 16:42, 26 Kwi 2006 |
|
JA juz chyba nie musze tego komentowac...
Wiesz ze jak zawsze extra czesc i wiesz co mysle...
Fenomen i tyle...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Julie
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki.
|
Wysłany:
Śro 17:54, 26 Kwi 2006 |
|
Dziękuję za słodkie komentarze ! Zawsze mam brechty, jak czytam, co byście zrobiły z Lukasem :]. Ale, niestety, tacy ludzie na świecie też są . Ehh... Co ja się będę rozpisywać? Dziękuję bardzo jeszcze raz, buźka for all i macie nowego parta !
*
- Nigdy więcej nie chcę słyszeć takich głupot!
- Ale ja...
- Słyszałeś?! Nigdy więcej! Przestań opowiadać takie głupoty tylko dlatego, że pokłóciłeś się z moim synkiem!
- Ale Vanessa...
- Co Vanessa?! Vanessa jest rozpieszczonym dzieckiem, panie Kaulitz... Mądrym, co prawda, ale niestety z wyobraźnią... I nic nie poradzę na to, że wymyśliła sobie jakąś chorą historyjkę, w którą uwierzyłeś!
- To nie jest żadna chora historyjka! – wrzasnął Bill z taką siłą, że szyby w oknach niemal zadrżały. – Dlaczego mi pani nie wierzy?!
- Nie wierzę ci... Ponieważ wiem, że robisz to tylko po to, by pogrążyć przede mną mojego syna. Bill, przecież ja go znam! To, co mówisz, jest absurdalne!
- Myli się pani... Myli się pani... – powtórzył dwukrotnie Bill, kręcąc głową. – Jak...
- Przestań już wymyślać... – Twarz Eleny Samenne złagodniała. – To nic nie da, kochanie. Musicie załatwić to z Lukasem między sobą. Nie mieszaj w to jeszcze Vanessy.
- Ależ... Przecież tu właśnie o Vanessę chodzi! – wykrzyknął Bill. Czy ta kobieta naprawdę nic nie rozumiała?
- Co się stało, mamusiu? – usłyszeli nagle. – Dlaczego rozmawiasz z wujkiem Billem o mnie?
- Z wujkiem Billem? – matka spojrzała na małą i roześmiała się.
- Tak – potwierdziło dziecko, podchodząc nieśmiało i stając pomiędzy nią a czarnowłosym. W rączkach trzymała oczywiście nieodłączną lalkę.
- I co słychać, Vanesso? – Bill uśmiechnął się do niej, ale za chwilę spoważniał, przypominając sobie, po co właściwie tu przyszedł. – Ness, chodź tutaj – powiedział z powagą, wyciągając rękę do dziewczynki.
Podeszła do niego, trochę się wahając. Pani Samenne obserwowała to wszystko, nieco zaskoczona takim przebiegiem akcji.
- Nessie... Powiesz mamie, jak cię ładnie poproszę? – zapytał Bill, sadzając sobie małą na kolanach.
- Co mam powiedzieć? – w jej wielkich, szmaragdowych oczach można się było utopić.
- O tym, o czym mówiłaś mi i Tomowi. Pomogę ci, Vanesso, ale powiedz mamie całą prawdę.
- Bill, nie chcę tego słuchać! Nie chcę słuchać jej bajek! Jeśli tak ci się podobają, to nie wiem, sam je spisz i wyślij gdzieś, niech wydadzą książkę! Ale nie każ mi wysłuchiwać jej dziecinnych opowieści!
- Musi pani...
- Nic nie muszę! – teraz matka Vanessy rzeczywiście się zdenerwowała. – Powiedziałam ci, co o tym myślę i nie zamierzam zmieniać zdania!
- Mamusiu, nie krzycz na Billa! – w oczach dziecka można było doczytać się przerażenia. – Ja nie chcę, żebyś na niego krzyczała!
- Już dobrze, Ness, już dobrze – uspokoił ją Bill. – Zacznij mówić.
- Nie potrafię... – spuściła głowę.
- Widzisz? Ona sama nie wie, co ma powiedzieć – roześmiała się pani Samenne.
- Ależ...
Vanessa siedziała sztywno na jego kolanach. Jej krótka, dżinsowa spódniczka opinała ciasno jej chude ciało. Była ślicznym dzieckiem. Ale czy na pewno dzieckiem...?
Na jej twarzy widoczny był smutek i jeszcze coś... rozczarowanie? A może strach?
Bill objął ją delikatnie, tak, jak objąłby swoją córkę, gdyby ją miał (ale, jak mu powiedziała Mélanie, jego potomek miał być rodzaju męskiego J). Spięła się cała, ale za chwilę na powrót się rozluźniła. Dziecinne rączki z ufnością objęły czarnowłosego za szyję.
- Nessie... Proszę... Zrób to dla mnie... – szepnął jej na ucho. – Ty wiesz, że mamy rację.
- Ale ja nie wiem, jak... – zrobiła zmartwioną minkę.
- Więc ja zacznę... – powiedział powoli. – Pani Samenne... Proszę nam dać szansę... - odchrząknął, mocniej przyciągając do siebie Vanessę. – Wszystko zaczęło się, kiedy Vanessa...
- Błagam cię, skończ już – przerwała mu Elena. – Powiedziałam, że nie chcę tego słuchać!
- Dlaczego pani nie da sobie nic powiedzieć?! – uniósł się Bill. Nie lubił kłótni, ale ostra wymiana zdań z tą kobietą najwyraźniej była jedynym rozwiązaniem na osiągnięcie czegoś.
- Bo wiem, że to, co mi powiesz, będzie kolejną próbą wyobraźni mojej córki. Czy ty zdajesz sobie sprawę, o co oskarżasz porządnego człowieka? Bill... Zastanów się. Oskarżasz młodego chłopaka o gwałt na własnej siostrze... W dodatku takiej małej. Nie wiem, czy zastanowiłeś się nad tym, ale sam dobrze wiesz, że to absurdalne. Nie wierz we wszystko, co opowiadają dzieci. Pamiętaj o tym.
- Uważa pani, – syknął ze złością Kaulitz – że Vanessa jest na tyle doświadczona, na tyle dorosła, by wymyślić sobie coś takiego? Na litość boską, ona ma chyba niecałe pięć lat! Poza tym... Nie mogę zrozumieć, dlaczego musimy rozmawiać o tym przy niej. Ona już swoje przeszła.
- Ja jej tu nie zapraszałam... – mruknęła nieco speszona pani Samenne. – Vanesso, wyjdź, proszę, skoro Billowi tak przeszkadza twoja obecność – spojrzała na niego dziwnie.
- Wcale mi nie... – zaczął Kaulitz, ale urwał, zdając sobie sprawę, że to nie ma sensu.
- Ja nie chcę wychodzić – zielone oczy dziewczynki napełniły się łzami. – Nie mogę siedzieć na twoich kolanach, Bill? – spojrzała na niego prosząco.
- Nie płacz, Ness... – Billowi aż serce się ściskało, kiedy na nią patrzył. – Jeśli chcesz, to zostań... Ale to nie będzie przyjemna rozmowa... Nie chciałem, żebyś tego słuchała.
- Ale ja nic nie powiem... – zapewniła go gorąco. – Będę siedziała cichutko.
- Nie o to chodzi – pokręcił głową, czując, że głos mu zamiera z żalu. – Dobrze, zostań, malutka...
- Dziękuję – uśmiechnęła się smutno znad główki ukochanej lalki.
Bill poczuł nagle dziwne uczucie do tego dziecka. Poczuł w sobie jakąś siłę i postanowił, że nie da się przegadać... Że nie da Elenie wygrać... A jeśli tak się „przejmowała” losem swojej najmłodszej córeczki, nie była warta, by być jej matką.
- Wracając do przerwanej rozmowy... – zwrócił się do pani Samenne, z wojowniczym wyrazem twarzy. – Chcę powiedzieć jeszcze... Boże, dlaczego pani tak faworyzuje tego Lukasa?! Przecież to szuja, kanalia i...
- Jest moim synem. A ty uważaj na słowa!
- Ale Vanessa też jest pani córką!
- Dlaczego tak się uczepiłeś Vanessy?! – krzyknęła na niego.
- Bo to biedne dziecko... od wielu lat... doznawało wielkiej krzywdy, upokorzenia i bólu ze strony swojego jedynego brata. I w dodatku, jak się okazuje, rodzice są po jego stronie! – warknął wściekle.
- Ja znam swoje dzieci. Wiem, że Luca nigdy nie zrobiłby czegoś takiego własnej siostrze... Przecież nie jest jakimś zboczeńcem! To mój syn!
- Wie pani co?! – Bill podniósł się nagle, przytrzymując Vanessę, by nie spadła na podłogę. – Nie jest pani warta tego dziecka!
Vanessa z przerażeniem patrzyła to na jego twarz, to na twarz matki. Nie rozumiała, o co toczy się kłótnia i dlaczego rozmawiają o niej.
- No to zabierz ją sobie, do jasnej cholery! – wykrzyczała mu w twarz Elena. – I nigdy więcej tu nie wracaj! Na przyszłość zastanów się, co mówisz!
- Niezły pomysł – rzucił zimno Bill. – Chodź, Ness... Idziemy...
*
- Dokąd idziemy, Bill? – zapytała Vanessa, łapiąc go za rękę i przytulając do siebie mocniej Anjali.
- Nie wiem jeszcze, malutka – odpowiedział, nie patrząc na nią. – Sam chciałbym to wiedzieć.
- Mamusia mnie nie chce, prawda?
Czuł, jak te zielone oczy przewiercają go na wylot, jak odkrywają całą tę prawdę, którą tak bardzo chciał ukryć.
Spojrzał w nie i już nie potrafił się oderwać.
- Bill? – Vanessa domagała się odpowiedzi.
- Nie, Ness... To nie tak... – zaprzeczył słabo. – Mama cię kocha...
Po błękitnym niebie leniwie płynęły śnieżnobiałe chmurki, przez które przebijało słońce. Pogoda była piękna, lecz tak bardzo nie pasująca do parszywego nastroju Billa, że zaczęło go to denerwować. Drażniło go, że wszystko wokół jest takie piękne... a niektórym zwyczajnie życie się, krótko mówiąc, pieprzy.
- Nie... – cichutko powiedziała dziewczynka. – Nie kocha mnie... Lukas też mnie nie kocha... Tylko Anjali...
Ta miłość do lalki wydała się Billowi po prostu słodka. Tak żal mu było dziecka, które, z braku normalnych, ludzkich uczuć ze strony najbliższych, musiało zadowolić się miłością porcelanowej zabawki.
- Wiesz, że tak nie jest – starał się przekonać małą, ale ona była już tak zrażona do tego, co mówili jej ludzie, że trudno się dziwić, że mu nie uwierzyła.
Pokręciła główką, aż jej jasnobrązowe loki podskoczyły.
- Nie, nie, nie!
- Dobrze, Vanesso... Dobrze... – spojrzał na nią z czułością, czując się jak jej starszy brat, czy coś w tym rodzaju. Może nawet jak ojciec, choć tego uczucia jeszcze nie znał.
- Czy wiesz już, dokąd idziemy? – zmieniła temat dziewczynka, spoglądając na niego ze smutkiem.
Ten smutek miał pozostać w jej twarzy na zawsze. Nawet, kiedy się uśmiechała, w jej oczach pozostawał cień tego smutku...
Bill miał ochotę się rozpłakać, lecz wiedział, że mu nie wolno. Pokręcił wolno głową.
Stanęli na przejściu, czekając na zmianę świateł. Smutny, czarnowłosy chłopak trzymający za rękę małą, śliczną dziewczynkę.
Billa poraziło to, co zobaczył po drugiej stronie.
Po drugiej stronie przejścia stał Lukas.
- A ty znowu się prowadzasz z tym dzieciakiem! – wykrzyknął na widok czarnowłosego.
Nie dało się ukryć, że jest pijany.
Zatoczył się i ruszył przed siebie.
- Lukas! Nie! – krzyknął Bill ze złością.
Lecz było już za późno. Kierowca wiśniowego porsche’a nie zdążył wyhamować.
Bill odwrócił szybko do siebie przerażoną Vanessę. Objęła go rączkami i stała tak. Czuł, że jej ciało drży, że mała trzęsie się z przerażenia. Bardzo chciał jej jakoś pomóc, ale nie potrafił zrobić nic więcej.
... Przeraźliwy gwizd karetki. Wielu ludzi w zielonych i białych strojach, biegających w tę i z powrotem. I te dwa straszne słowa: „Nie żyje”...
Nie żyje... Nie żyje...
Lukas Samenne zakończył swój żywot pod kołami samochodu.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pexii
:-(
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stockholm
|
Wysłany:
Śro 18:05, 26 Kwi 2006 |
|
pierwsza!!!!
boze czy ta matka Vanessy naprawde sie nie przejmuje o swoje dziecko ?!
moze sie jeszcze okaze ze Bill ja zaadoptuje ?! ^^
haa i bardzo dobrze tak Lukasowi !! bardzo dobrze!!
Jednak jest sprawiedliwosc na tym swiecie ^^
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pryczka
:]
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy
|
Wysłany:
Śro 18:32, 26 Kwi 2006 |
|
A dobrze tak chamowi Dostał za swoje :p Thx za czesci, bo bardzo bardzo bardzo mi się podobała
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Śro 19:00, 26 Kwi 2006 |
|
I bardzo dobrze, ze ten cały Lucas nie żyje! Dobrze gnojowi! xP
Heh, Bill się bardzo przywiazał do Vanessy... heh to takie słodkie. A ta jej matka jest jakaś chora psychicznie...O_o Czekam na kolejną część! Muuuuuuuua:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wiedzma
:-(
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Sabatu
|
Wysłany:
Śro 19:40, 26 Kwi 2006 |
|
Matkę Ness to trzeba wsadzic do klatki z głodnym lwem! A Lucasowi się należąło ;[
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Śro 20:20, 26 Kwi 2006 |
|
smutne bardzo ale takiemu jak Lukas sie nalezalo.... A matka widac wyraznie ze strasznie zapatrzona w syna... porazka...
opowiadanie piekne Julie i wogole czekam na wiecej )
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kruk
:(
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?
|
Wysłany:
Śro 20:29, 26 Kwi 2006 |
|
Ośmielę się rzec, że to dość dorosłe opowiadanie ^^ Poruszasz problemy współczesnej rzeczywistości ^^ (Ale się naukowo chyba zrobiło ^^)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Śro 21:04, 26 Kwi 2006 |
|
Czy jest na świecie opo trzymające bardziej w napięciu niż to??????????????
Julie! Nie trzymaj nas za długo w niepewności i dodaj jak najszybciej nową część! Pliss!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Śro 22:35, 26 Kwi 2006 |
|
Jaaa Lukas umarl.. jaaa (znowu udaje że nie wie)
Nie no draniowi sie należało, ale sie boje kolejnej częsci, będzie straszna <znowu udaje, że nie wie> xD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 23:13, 26 Kwi 2006 |
|
Kama napisał: |
Jaaa Lukas umarl.. jaaa (znowu udaje że nie wie)
Nie no draniowi sie należało, ale sie boje kolejnej częsci, będzie straszna <znowu udaje, że nie wie> xD |
no własnie :]
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|