Autor |
Wiadomość |
Vampirek
:-(
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Nie 16:02, 18 Cze 2006 |
|
Hej:) Na poczatku sie z wami przywitam, to jest mój pierwszy post tutaj po kilku miesiącach czytania:)
Chcę wam zaprezentować moje opowiadanko. Nie jest ono moim pierwszym tworem, ale jedynym, które mam zamiar pokazać szerszej publiczości. I dosyć krótkim, bo liczy 7 części.
Widziało to na razie trzy osoby.
Jednej się podobało, druga się uśmiała, a trzecia stwierdziła, że jest psychiczne i grafomańskie.
Ale oceńcie sami:)
Miłego czytania i czekam na szczere komentarze:)
P.S. OSTRZEŻENIE: nikt mnie nigdy o talent nie posądzał
I.
Wiele osób nie do końca zdaje sobie sprawę, że księżyc na kilka dni przed pełnią może oddziaływać na ludzi. Efektem tego jest na ogół przejściowa bezsenność i długie godziny spędzane na próbach zaśnięcia. Po pewnym czasie to się udaje, ale sen jest ciężki i człowiek często budzi się niewyspany. A na niebie księżyc rośnie w oczach, coraz większy, okrąglejszy i groźniejszy…
Tamtej nocy, kiedy zaczęła się ta historia księżyc był srebrzyście biały. Do pełni brakowało jeszcze czterech dni, ale moc srebrnego globu już wyraźnie dawała o sobie znać. Ulice Magdeburga były ciche i spokojne, tak jak i otoczenie dużego, białego domu na przedmieściach. Tej dziwnej, przytłaczającej ciszy nie przerywał nawet śpiew ptaków.
-Cholera…- zamruczał do siebie blondyn z dredami, przewracając się w łóżku po raz kolejny tej nocy. Dochodziła trzecia rano, a on nadal nie mógł zasnąć. W pokoju było duszno, mimo otwartych drzwi balkonowych. Przez to całe pomieszczenie wypełnione było dziwnym, srebrzystym, księżycowym światłem. -Głupia pełnia…- wtulił twarz w poduszkę, usilnie zaciskając powieki i modląc się o sen. Bezskutecznie. W końcu zrezygnowany wypełzł z łóżka i skierował się do szafki w celu wzięcia sobie czegoś do picia. Niestety, chłodna woda nie zadziałała w sposób, którego oczekiwał. Wręcz przeciwnie, orzeźwiła go jeszcze bardziej.
-To może… Choroba, rozmowy z samym sobą nie są normalne, coś jest nie tak... Ale przecież nikt mnie nie usłyszy…- mamrotał pod nosem przeszukując po ciemku pokój. –No gdzie one są, fajki, fajki… Nareszcie –odetchnął z ulgą, wyciągając białe pudełko spod sterty ubrań. Zgarnął jeszcze zapalniczkę ze stolika i wyszedł na balkon. –Nareszcie…- powtórzył zaciągając się dymem. Okolica była piękna, dużo przestrzeni, piękny ogród, w oddali las. A wszystko to skąpane w srebrzystej poświacie. Atmosferę jeszcze podkreślała delikatna melodia snująca się w powietrzu.
I'm so tired of being here,
suppressed by all my childish fears…
Spanikowany blondyn rozejrzał się gwałtownie. W promieniu kilkudziesięciu metrów nie było żadnego budynku, więc nie wiedział skąd dochodzi głos. Wmawianie sobie, że to tylko złudzenie lub ptaki też nie miało żadnego sensu.
And if you have to leave
I wish that you would just leave
Zaczęły mu się trząść ręce. Nigdy nie wierzył w coś takiego jak niewyjaśnione zjawiska, to była raczej domena jego brata. On był realistą, mocno stąpającym po ziemi. A teraz coś takiego. Zaciskając zęby zaczął powoli badać wzrokiem najbliższą okolicę. Właściciel, czy też właścicielka głosu, musiał być blisko. Raczej na pewno dziewczyna. Tymczasem śpiew przybrał na sile.
'Cause your presence still lingers here
And it won't leave me alone…
Piosenka była znajoma, w końcu kilka lat temu często ją puszczali w radiu. Nie jego klimat, ale wokal oryginału przyjemny. I bardzo emocjonalny. Ach tak. Przypomniał sobie tytuł. „My Immortal” Evanescence. Ale walić, co to za piosenka, kto ją śpiewa teraz? I gdzie jest?
These wounds won't seem to heal.
This pain is just too real.
There's just too much that time cannot erase…
Na pewno nikt nie puszcza tego z płyty, śpiewane jest a capella i do tego nie ten głos. Chociaż na pewno nie gorszy. Może nawet wręcz przeciwnie. Zaczął przeszukiwać wzrokiem okoliczne drzewa. Nadal trzęsły mu się ręce.
When you cried I'd wipe away all of your tears,
When you'd scream I'd fight away all of your fears,
And I held your hand through all of these years,
But you still have all of me…
-Na tym nie, na tym też, na tamtym to bym nawet nie słyszał…- znowu mówił do siebie, to go uspokajało. Powoli odrzucał kolejne drzewa. Nagle znieruchomiał. No cóż, chyba można było powiedzieć, że odnalazł ‘winowajczynię’.
You used to captivate me
By your resonating light,
Now I'm bound by the life you left behind…
Siedziała na gałęzi drzewa jakieś dziesięć metrów od niego, oparta o pień. Jej postać była dokładnie widoczna na tle ogromnej tarczy księżyca, ale podświetlona od tyłu i spowita srebrzystym światłem wyglądała trochę nienaturalnie. Blondynowi kojarzyła się z czarno- białą fotografią.
Your face it haunts my once pleasant dreams.
Your voice, it chased away all the sanity in me…
Biała skóra, biała, długa suknia, czarne włosy, czarne cienie pod oczami i… CZARNE SKRZYDŁA??? Przestraszony cofnął się i ciężko oparł o ścianę. To niemożliwe, to tylko sen. Nie istnieją ludzie ze skrzydłami, a tym bardziej nie siedzą u niego w ogrodzie. Zacisnął powieki, błagając w myślach, żeby po ich otworzeniu na drzewie nie było nikogo.
These wounds won't seem to heal.
This pain is just too real.
There's just too much that time cannot erase.
Niestety, nadal słyszał ten głos. Zrezygnowany, otworzył oczy wpatrując się ponownie w dziewczynę. Nie widział dokładnie jej twarzy, bo siedziała bokiem, ale był pewien, że zdawała sobie sprawę z jego obecności. Stał na balkonie jak sparaliżowany.
When you cried, I'd wipe away all of your tears,
When you'd scream, I'd fight away all of your fears,
And I've held your hand through all of these years,
But you still have all of me…
Czy jest możliwe, żeby głos hipnotyzował? W tym wypadku, chyba tak się stało. Bo jak inaczej wytłumaczyć sytuację. Przerażony chłopak, a nie próbuje się schować, tylko nadal stoi i słucha śpiewu tajemniczej istoty. Normalny człowiek już dawno by uciekł. A blondyn obserwował jak dziewczyna przymyka powieki i pozwala swojemu głosowi osiągać wyższe tony. W piosence coraz wyraźniej wyczuwalne były uczucia.
I've tried so hard to tell myself that you're gone.
But though you're still with me
I've been alone all along…
Cała sytuacja była jak żywcem ściągnięta z surrealistycznego obrazu. Ogród pod wpływem księżycowego światła sprawiał wrażenie przerażającego, a tajemnicza skrzydlata istota na drzewie idealnie wpasowała się w klimat sceny. Tylko blondyn wyglądał jak z innej bajki. Zwyczajny nastolatek z długimi blond dredami, w bokserkach i przydużej koszulce.
When you cried I'd wipe away all of your tears,
When you'd scream I'd fight away all of your fears,
And I've held your hand through all of these years,
But you still have all of me, oh
Me, oh
Me, oh...
Piosenka się skończyła, głos dziewczyny powoli rozmywał się w powietrzu. Chłopak powoli wypuścił powietrze. Miał nadzieję, że to już koniec, że ona zaraz zniknie. Przez kilka sekund wszystko trwało w bezruchu. Po chwili jednak tajemnicza postać wstała i uniosła w powietrze. Blondyn mocniej przycisnął się do ściany i patrzył na to, co się dzieje z niedowierzaniem pomieszanym ze strachem. Tymczasem istota zbliżyła się do niego na kilka metrów. Mógł się jej dokładniej przyjrzeć. Długie do pasa czarne włosy, mocny makijaż, duże oczy, szczupła i delikatnej budowy. Z tego, co widział z tej odległości to całkiem ładna. I te skrzydła… Czarne, jak u nietoperza i tak na oko około czterech metrów rozpiętości. Wpatrywali się siebie przez chwilę. Nagle ona puściła mu oko, pomachała i po prostu odleciała… On jeszcze przez dłuższą chwilę wpatrywał się w przestrzeń z otwartymi ustami, podczas gdy niedopałek papierosa tlił się spokojnie na płytkach. Po kilku minutach ocknął się i udał z powrotem do łóżka, modląc się w myślach, żeby to wszystko okazało się tylko snem.
nie bić za mocno:P
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Vampirek dnia Pią 13:31, 07 Lip 2006, w całości zmieniany 10 razy
|
|
|
|
|
|
lovely
:(
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi
|
Wysłany:
Nie 16:14, 18 Cze 2006 |
|
Dlaczego od razu bić?? Przecież tu są mili ludzie;)
Tak na początku nie mogę określić czy podoba mi się to opowiadanie, bo to jest pierwsza część i dużo się w niej nie zdarzyło, ale podoba mi się to jak piszesz; ciekawie i co najważniejsze wciąga. Tylko jeden minus, miałam problemy z rozczytaniem tekstu, który był na niebiesko. Ale powiem jedno Czekam na kolejną część, bo jestem ciekawa jak to opowiadanie się rozwinie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Nie 16:25, 18 Cze 2006 |
|
No jak narazie to mi się bardzo podoba... świetny pomysł z tym "Aniołem"... bardzo mi się podoba Twój styl i czekam na więcej... mam nadzieję, że nie każesz mi długo czekać
|
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Nie 16:27, 18 Cze 2006 |
|
Vampirku...
Powiem Ci, że jesteś pierwszą osobą, która wzbudziła w moim sercu takie uczucie. Czytając tą jednoczęściówkę serce mi dziwnie biło. Tak nierówno, niesystematycznie. Mam teraz taką wielką dziurę w głowie i nie wiem co napisać.
Śliczne, bardzo ciekawe. Czekam co będzie w kolejnej części.
Aha i WIELKI plus za piosenkę "My immortal" Evanescence. Kocham tą piosenkę.
Ps. Bić nie będziemy:)
A i witam również na forum. Miłego dnia.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pryczka
:]
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy
|
Wysłany:
Nie 16:33, 18 Cze 2006 |
|
Jak na pierwszy odcinke to było całkiem, całkiem
Zauważyłam kilka blędów, powtórzeń, ale nie przeszkadzały one zbytnio czytac
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Nie 21:25, 18 Cze 2006 |
|
czemu bić? Jak na pierwszą część jest genialne i zapowiada się, że będzie to bardzo ciekawe opowiadanie. czekam na kolejne części. Muuuuua;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mia
:(
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Nie 21:38, 18 Cze 2006 |
|
AACHHHHHHH moja favourite piosenka!! Aż mi się zaśpiewało razem z czytaniem...
ja mu dam fajki!! skończy jak Shorty w "Scary Movie 2"*
*że fajka nagle dostanie kopa, zakokoni go w prześcieradło i zacznie jarać
Dodawaj kochana szybko następne, mam nadzieję że z udziałem kolejnych cudownych piosenek
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vampirek
:-(
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Pon 6:44, 19 Cze 2006 |
|
dzieki za wszystie pozytywy
częśc nr 2 moze wieczorem wrzucę na razie piszę końcową
milo widzieć fanki Evanescence mój trzeci ulubiony zespół
Mia: śpiewaj, nie hamuj się ja to kiedyś na obozie tak wyłam, że chyba cały ośrodek słyszał
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Pon 12:56, 19 Cze 2006 |
|
hm...wciągające, nawet bardzo
Mam nadzieję, że dalsze części będą równie świetne
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vampirek
:-(
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Wto 7:53, 20 Cze 2006 |
|
No i proszę, część druga. Najkrótsza i chyba niestety najgorsza ze wszystkich, ale trzeba przez nią przebrnąć
Ale ocena należy do was
I bardzo proszę wszystkich czytających to 'coś' o zostawienie śladów po sobie, bardzo mi na tym zalezy.
Czekam na konstruktywna krytykę, miłego czytania
II.
Następnego dnia nie pamiętał nic ze zdarzeń poprzedniej nocy. Kiedy coś jest zbyt niemiłe, zbyt wstydliwe, przerażające czy bolesne, umysł ludzki to odrzuca. Wyrzucamy to z pamięci. Ale jakiś ślad zawsze pozostaje. Nic nie jest tak naprawdę zapomniane. Wspomnienia może wyzwolić jakiś silny bodziec. Jednak nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, ani kiedy, ani co spowoduje nagłą lawinę wspomnień, które najchętniej schowalibyśmy przed całym światem.
Ciemne pomieszczenie z widokiem na ogród. Niewielkie okna, przez które sączy się ciepłe, słoneczne światło. Atmosfera nie ma nic wspólnego z magią ubiegłej nocy, w świetle dnia wszystko wydaje się takie realne. Nawet gdyby w tym momencie przypomniał sobie o skrzydlatej istocie, najprawdopodobniej wyśmiałby samego siebie. Większość ludzi wierzy tylko w to, co można udowodnić naukowo. Już nie wystarczy samo świadectwo wzrokowe, zawsze przecież można sobie wmówić, że się miało halucynacje. Duchy? Omamy wzrokowe. Wampiry, wilkołaki? Mity. A ponieważ, jak dotychczas, żadna naukowa książka nie włączyła do spisu gatunków ludzi ze skrzydłami nietoperzy, to na pewno był tylko sen. A o snach się najłatwiej zapomina.
Pokój, w którym znajdowało się teraz czterech chłopaków, był bardzo zagracony. Niemal połowę przestrzeni zajmowała bardzo rozbudowana perkusja, za którą teraz siedział niski, pucołowaty blondyn z loczkami. W kącie, na dużej kanapie leżały trzy gitary basowe a nad nimi pochylał się długowłosy szatyn. Blondyn z dredami, którego traumatyczne przeżycia nocy poprzedniej wydawały się już zapomniane, stroił właśnie jedną z kilkunastu gitar rozstawionych w drugim kącie pokoju. Na środku pomieszczenia stał wielki puchaty fotel, a na nim siedział szczupły, czarnowłosy chłopak. Na oparciu leżał mikrofon, a on zdrapywał lakier z paznokci.
-Możemy zaczynać?- podniósł głowę. Reszta patrzyła na niego ze zniecierpliwieniem. Wstał z fotela, odepchnął go pod ścianę i wziął mikrofon do ręki.
-Jasne- odgarnął z czoła kosmyki włosów i rozpoczęli próbę. Na pierwszy rzut oka zwykły garażowy zespół. Muzyka przeciętna, teksty też. Aż trudno uwierzyć, że byli sławni. Pewnie ze względu na oryginalny wygląd. O ile perkusista i basista wyglądali jak normalni chłopcy, to dwóch kolejnych niekoniecznie. Gitarzysta z długimi dredami i w ciuchach XXXXL, a wokalista przypominał bardziej dziewczynę niż chłopaka. Półdługie, wystylizowane włosy, mocny makijaż, polakierowane paznokcie i obcisłe ubrania. Bądźmy szczerzy, tak nie wygląda normalny nastolatek.
Po skończonej próbie zespół rozwalił się na kanapie. Na stoliku stały napoje, jakieś chipsy i paluszki, a także talerz kanapek. Nietrudno się domyślić, że to wszystko znikło w mgnieniu oka. Śmiechy, żarty. Sielska atmosfera.
-Może ktoś włączyć jakąś muzę?- długowłosy rozejrzał się po kumplach. Miał najdalej do radia.
-Może- czarny przechylił się przez oparcie i rozejrzał po podłodze koło wieży. –Wszystkie płyty stąd wywiało, mogę włączyć radio, co najwyżej.
-Obojętne co, byleby coś grało.- krótkowłosy blondynek wystukiwał rytm na stole. Choroba zawodowa perkusistów, cały czas muszą w coś stukać. Wokalista włączył sprzęt grający.
-To nie, to też, o Green Day!- wykrzyknął radośnie i zostawił stację, które aktualnie puszczała „American Idiot”. Reszta tylko przewróciła oczami. Przyzwyczaili się do odchyłów czarnowłosego. – Welcome to a new kind of tension…- zaczął śpiewać, za co dostał poduszką. Obrażony odrzucił ją, w bliżej nieokreślonym kierunku, co spowodowało bitwę. Zachowywali się jak dzieci, zresztą wcale nie byli jeszcze psychicznie dorośli. Dwóch siedemnastolatków, osiemnastolatek i dziewiętnastolatek. W takim wieku najłatwiej uderza do głowy woda sodowa..
Piosenka się skończyła, ale na nich nie wywarło to żadnego wrażenia. Bili się dalej. Po chwili jednak z radia rozległy się dźwięki fortepianu. Chłopak z dredami początkowo nie zwrócił na to uwagi, ale po chwili usłyszał zbyt znajomy tekst piosenki…
I’m so tired of being here,
suppressed by all my childlish fears…
Zamurowało go. Tak jak wspomniałam wcześniej, wystarczająco silny bodziec wywołuje powracającą fale wspomnień. W tym przypadku wcale nie było inaczej. Przed oczami przesuwały mu się obrazy z wczorajszej nocy. A najwyraźniej pamiętał moment, kiedy widział ja w powietrzu. Te ogromne skrzydła. I dopiero teraz zorientował się, co promieniowało od dziwnej istoty. Potęga. Tajemnicza, przytłaczająca siła. Nie wiedział, dlaczego, ale zdawał sobie sprawę, że powinien jej się bać. Na razie jednak tylko z niepokojem wyczekiwał nocy. Bo coś mu w duszy mówiło, że to nie było ostatni spotkanie…
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Wto 9:43, 20 Cze 2006 |
|
Coraz bardziej mnie to wciąga... mam tylko jedną prośbę...
Nie każ długo czekać na następną część
|
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Wto 12:05, 20 Cze 2006 |
|
Vampirek...
To się robi coraz ciekawsze i piękniejsze.
Ta część nie była wcale zła. Wręcz przeciwnie. Była bardzo dobre.
Błędów ortograficznych nie zauważyłam. Jednak stylistyczne były. Każdemu się zdaża.
Czekam na kolejną część.
Popieram Joq: to wciąga:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mia
:(
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Wto 13:08, 20 Cze 2006 |
|
już śpiewam!! najpierw Evanescence a potem Green Day, moze byc??
bardzo tajemniczo się robi... ale mam nadzieję, że ta baba nie będzie taka jak w Scary Movie 2
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Wto 13:28, 20 Cze 2006 |
|
No zaczyna sie coraz ciekawiej. Nie była taka zła ta część. I też proszę o to, abys nie kazała nam zbyt długo czekac na nową część. Muuuuuua;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vampirek
:-(
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Wto 13:46, 20 Cze 2006 |
|
joq: jak wciąga to chyba dobrze, prawda ?
Gracja: błędy stylistyczne? mama by mnie zabiła;P(polonistka), ale trudno uniknać przy długich zdanaich, a to taki głupi nawyk poprawie się, obiecuję
Mia: śpiewaj:D ja się przyłączę, lubię wyć w towarzystwie zdradzę, że w następnym jest My Chemical Romance, ale nie podam piosenki
psecinek: ciekawie to dopiero będzie
następna część jutro, w sumie to już mam napisaną całość, ale będzie po kawałku
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|