|
|
Autor |
Wiadomość |
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Nie 17:56, 16 Kwi 2006 |
|
To największa komedia roku 2006!!! Proszę o szybką ekranizację Co się będę rozpisywać, poprostu SUPER!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Nie 21:33, 16 Kwi 2006 |
|
Wiesz po przeczytaniu kolejnych części stwierdzam, że opko jest zajebiste! (sory za wulgaryzm:D) Naprwde się usmiałam i mnie to wciągnęło. No nie musisz pisac dalej świetny klimat i atmosferka:D
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 22:10, 16 Kwi 2006 |
|
Temcia napisał: |
No nie musisz pisac dalej świetny klimat i atmosferka:D |
Temciu...to tak zabrzmiało...jakbys nie chciała, żeby je kontynuowała :P
ale wiem o co chodzilo ;)
"No nie!!! Koniecznie musisz je kontunuować!"
wiem...czepiam się :P
ich bin ich...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kamis
:-(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Stoszowice
|
Wysłany:
Pon 19:48, 17 Kwi 2006 |
|
PiPI!!!!!!!!!!!! A na blogu to co już nie łaska???!!!! Pisz bo znajde cie nawet jakbyś mieszkała na drugim końcu Polski!!! (a to co później zrobie to już tajemnica) Błagam!!!!! Tu też pisz opko ale nie zapominaj o swoim blogu!!!!!! >>>To była taka mała apelacja<<< Buźka paaa!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Pon 20:59, 17 Kwi 2006 |
|
Heh no rzeczywiście to dziwnie wyszlo z tym moim komentem... tak to jest jak sie czlowiekowi nie chce przecinków stawiać
Oczywiście chce dalej to opko poznać
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mey-key
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 21:04, 17 Kwi 2006 |
|
Jezu!!!!!!!Poprostu ryczałam że smiechu!
Ja tez przepraszam z to że czepiałam sie wulgaryzmów, bez nich to opowiadanie nie bylo by takie fajne,przez nie ma swój klimat!!!!:)Czekam na next parta!!Całuski:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 22:13, 17 Kwi 2006 |
|
No meeega! Juz cie lubie. To jest wręcz zajebiste:D <lol2> Fajne są teksty! Mozna poprawic sobie humor! rotfl Heh czasem to mi przypomina mnie i moje kumpelki-tez zawsze taki schizy mamy.No! Ale bez przesady! Pisz dalej! Czekam na kolejną część. Pozdrawiam
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wiedzma
:-(
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Sabatu
|
Wysłany:
Pią 21:14, 21 Kwi 2006 |
|
gitesowe opo! loos i respect dla ciebie Pipi!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Borat
:-)
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany:
Czw 11:49, 27 Kwi 2006 |
|
Bueheheh, przeczytałam wszytko i jest super szczerze nie przeszkadzają mi te wulagryzmy, choć ograniczyłas je od pierwszej części, i jest GITES Fajnie, ze Bill sie zakochaj z wzajemnością, ale do tej miłości dodoaj troche pieprzu tzn,z ęby z tego tez była brechta i zeby nie stało się to love story, bo kolejnego nie zniose. super, pisz pisz pisz pisz dalej czeakm
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kamis
:-(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Stoszowice
|
Wysłany:
Czw 13:46, 27 Kwi 2006 |
|
A mówiłam.... a mówiłam, że to opko jest zajebiosa fajne!!!!! To nikt mi nie wierzył.... i co? Niom Pipi wróć!!!!!!!! I dodaj kolejne części plisssssss!!!!!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Czw 13:59, 27 Kwi 2006 |
|
Popieraz Kamis:D
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Karolinura
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec
|
Wysłany:
Czw 19:07, 27 Kwi 2006 |
|
ja od pocątku wiediałam że to opo jest extra czemu nie ma nowych części??
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pipi15
Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 19:06, 13 Maj 2006 |
|
Sory, że tak długo, ale miałam miesięczny szlaban na kompa ;/ Pozdrawiam ;*;*;*;*
***
Przeskoczmy trzy tygodnie w czaaaasie.... ;P Podczas tych dni nic specjalnego się nie działo. Wieczorem jak zwykle położyłam sie z Billem. Miałam sen...
***
Szłam sama przez łąkę w środku lasu. Słońce waliło po oczach, a kwiaty otumaniały zapachemem... Ja jednak nie zwracałam na to uwagi - czegoś się bałam.(!) Rozglądałam się na wszystkie strony, przyśpieszając tępo marszu. Nagle po drugiej stronie łąki zobaczyłam ogromnego zwierza, jelenia... Zastanawiałam się, czy to nie łoś, ale jednak poprzestałam na jeleniu... Miał między rogami coś świecącego, niczym dioda w kształcie gwiazdki... Nogi wrosły mi w ziemię, a po szyi zaczął spływać zimny pot. Zwierzę jakby mnie nawoływało, słyszałam jakąś cichą pieśń... Po chwili z lasu wyskoczył wilk i rzucił się do gardła jeleniowi. Nie mogłam nic zrobić, stałam bezradnie, patrząc jak drapieżnik rozszarpuje gardziel swojej ofiary. Muzyka ucichła, zrobiło się niesamowicie głucho i ciemno. Coś mnie chwyciło w pasie i pociągnęło do lasu, nie wiedziałam co to jest. Moje usta nie mogły wydać żadnego dźwięku. Poczułam, jak coś wbija się w moje ciało...
—Paula, już dobrze, obudź się!
Otworzyłam oczy, a wraz ze snem zniknął ból. Ujrzałam nad sobą jakąś rozmazaną postać.
—Wszystko w porządku? — spytał Bill z przerażoną miną. Miał na buzi czerwoną szramę.
—Tak... — odparłam rozmasowując sobie boki. Toma nie było w pokoju.
—To co robiłaś wyglądało jak napad padaczki... rzucałaś się we wszystkie strony, płakałaś... Przyrżnęłaś mi z haka... Przeraziłem się nie na żarty. Coś ci się śniło?
Wlepiłam wzrok w sufit. Mą duszę rozrywały różne uczucia: Wstyd, że pobiłam Billa, strach wywołany przez marę senną itp.
—Przysięgnij, że nie zdradzisz nikomu tego, o czym ci teraz powiem — zażądałam i spojrzałam na niego z pół zeza.
—Przysięgam. - mruknął i nastawił uszy.
Opowiedziałam mu mój sen, poczym dodałam:
—Miałam wrażenie, że... że sama jestem zwierzęciem. To było straszne, najgorszy ten ból. Miałam go naprawdę...!
Nie wytrzymałam i popłakałam się. Bill zgłupiał totalnie, ale przytulił mnie. Wstałam szybko z łóżka i pobiegłam do swojego pokoju. Baby jeszcze spały, więc wzięłam swoje rzeczy i po cichu wymknęłam się do łazienki. Po piętnastu minutach wróciłam do dziewcząt, które już miały otwarte oczy.
—Widzę, że miałaś wczoraj udany wieczór... — zachichotała Natalia zbierając z podłogi swoje gacie w grochy.
—A żebyś wiedziała, ty wścibska jędzo! — odpowiedziała jej za mnie Ciupa.
Wysiliłam się na blady uśmiech i zapytałam.
—Nie jesteście na mnie złe?
—No co ty! Ja też bym takiej okazji nie przepuściła! — zawołał Wypłosz i dostał ode mnie poduszką po zębach.
Postanowiłam iść do Billa. Trochę za krótko z nim rozmawiałam. Miałam poczucie, że uznał mnie za wariatkę po tym dzisiejszym, nazwijmy to, wybryku.
—Puk, puk! Mogę wejść? — zawołałam.
—Tak, wchodź! — odpowiedział mi Tom.
—Cześć Tom! — uśmiechnęłam się do niego i usiadłam obok.
Zbadałam wzrokiem Billa, doszukując się jakichś nieprawidłowości – niczego się nie doszukałam. Stał za to w rogu pokoju, uśmiechając się jak głupi do sera.
—Co ciebie tak cieszy, drogi bracie? — zapytał Tom piskliwym głosem.
—A nic. Tak sobie myślę, że ostatnio dość dużo się dzieje.
—A to bardzo spostrzegawczy jesteś! — rzekł Tom teatralnym szeptem i rzucił się mu na plecy.
—Kurrdeee fraaak! Ile ty wieprzu ważysz?! — darł się Bill, próbując zrzucić brata.
—To zależy od pory dnia. Pytasz o przed jedzeniem, czy po?
—TERAZ!
—Aha. Teraz to niedużo, chociaż... Takie chuchro jak ty, nie uniesie nawet własnej dziewczyny!
Mój dziewiąty zmysł mnie nie zawiódł... Bill porwał mnie na ręce i wyleciał z pokoju. ( Bill, ty kretynie, natychmiast mnie postaw na ziemi! AAA !!! Tom oberwiesz!!!) Zrobił trzy rundki i wbiegł spowrotem do pokoju.
—Założymy się o coś jeszcze? — powiedział Bill, cały z siebie zadowolony, trzymając mnie jeszcze za rękę.
—Zgoda. Twoja kolej. — mruknął Tom stając w śmiesznym rozkroku.
—A więc... zrobisz to samo, tyle, że ze swoją dziewczyną.
Wam to się może wydawać banalne, drodzy czytelnicy, ale istniał w tym zakładzie pewien hak. A mianowicie taki, że dziewczyna Toma – Ciupa - ma metr osiemdziesiąt jeden wzrostu... (zapomniałam wam wcześniej powiedzieć...) ...i podniesienie jej graniczyło z cudem.
Tom zbladł, ale nie poddał się, skubany. Pobiegłam po laski, czując, że nie wolno mu przeszkadzać, gdyż zbiera właśnie siły do wykonania zadania...
—Ciupa, Wypłosz, do nogi! — zakomendowałam, a te małpy nie olały. — Chodźcie, gotuje się fajna zabawa. — poprawiłam się.
Zerwały się z miejsc jak poparzone i pierwsze wybiegły z pomieszczenia. Na miejscu zostały poinformowane o nowej „zabawie”, co ich jakoś specjalnie nie ucieszyło... Przynajmniej nie Ciupy
—Ja już to widzę! Ciupa na rękach mdlejącego Toma, hahahahahaha... hik! — mówiła Natalia, poczym dostała czkawki. (JAK NIE GAZY, TO CZKAWKA...)
—Dobra, zaczynamy! Tom, musisz zrobić trzy rundki, trzymając na rękach swoją dziewczynę — zawołał — trzy, dwa, jeden, zero, START!
Tom złapał Ciupagę i jakimś cudem uniósł ją w powietrze. Bardzo powoli zaczął iść pierwszą rundkę. Kolory na jego buzi zmieniały się w dość dziwnym tempie... (czerwony....zielony.... fioletowy... szary....biały.... )Kiedy doszedł do „mety”, jego twarz utrzymywała barwę bliżej nieokreśloną...
—Nie myślałam, że ci się uda.— powiedziała Ciupaga, patrząc z podziwem na swojego supermana.
—Ja też nie... — wysapał — ale rozumiem, że jakąś nagrodę dostanę, co? — spytał Ciupy.
—No pewno! — zaśmiała się i pocałowała go w czoło.
—No nie no, tak nie może być! — marudził — tak mało?
—Jak chcesz więcej, to sobie zapracuj. — odrzekła Ciupa, pewna swego.
(Mam pewne problemy ze zrozumieniem jej toku rozumowania, rozumiecie? Niby chodzi z Tomem, a tak się od niego trzyma z daleka... muszę wyczaić co się dzieje. )
Tom nie czekał już na nic, tylko chwycił ją znów na ręce i w ekspresowym tempie zrobił kolejną rundkę. Kiedy skończył, powiedział:
—Pozwól, że sam odbiorę nagrodę!
Po tych słowach objął Ciupę w pasie i pocałował w usta. Ta zaś, stała potem jeszcze długo oszołomiona. Jej mina przypominała mieszankę: „Ups! I did it again!” i “Widziałam orła cień”...
5 minut później:
Ponieważ jestem feministką, postanowiłam nie być gorszą od chłopców i wziąć w tym wszystkim udział.
—Teraz Tom da mi zadanie — rzekłam zdecydowanym tonem.
—Ale zalicza się wszelkiego rodzaju wyzwania? — upewniał się „ ten, co ma kolczyk w wardze”
—Tak. — zawołałam jednocześnie z Ciupą i Wypłoszem.
—No dobra. Twoje zadanie będzie dotyczyło też Billa, Bill zgadzasz się? — zapytał Tom.
—Nie wiem jeszcze na co.
—Zgadzasz, czy nie? — podenerwował się chłopaczyna.
—Dobra...
—A więc. Pipi musi zrobić z Billa dziewczynkę. Następnie wyjdziecie na balkon, ten wychodzący na rynek i zaczniecie się całować. Będziecie musieli tam stać przez dziesięć minut....Buehehehe...— nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
—Ty pomiocie kojota, własnemu bratu... — syczał Bill.
Ciepło zalało całe moje ciało. Udawać lesbijkę przed całą wsią?... NOŁ PROBLEM!
Poszłam po kosmetyczkę i moją ulubioną niebieską, letnią sukienkę. Zmyłam memu boyowi ciemny makijaż i nałożyłam jasne błękity. Zanim jednak to zrobiłam, przyjrzałam się wcześniej jego nieumalowanej twarzy . (sama nie wiem jak mu lepiej...). Ciupa popłakała się ze śmiechu, a Tom i Wypłosz tarzali się gdzieś w okolicy moich kostek, gdy zobaczyli „oryginał Billa”. Oprócz cieni, umalowałam mu usta błyszczykiem. Włosy wygładziłam i wpięłam w nie spineczki. Całość wyglądała tak naturalnie, że gdybym nie wiedziała, że to Bill, spytałabym się innych, co ta wyrośnięta dziewczynka tu robi... Pazurki pomalowałam mu na jasny błękit, pod kolor sukienki. ( Nie! Tylko nie to...!) Pozostało mi tylko przebrać Billa w sukienkę, a sobie rozpuścić włosy.
—Łuuu, ja tu widzę, że striptiz się szykuje... — zawyła Ciupa klaszcząc głośno, a w jej ślady poszła reszta.
—Nawet na to nie licz... — jęknął Bill do Toma i wskoczył w sukienkę. Leżała na nim jak miniówka.
—E, on jest za płaski, wygląda jak córka stolarza! Deska z przodu, deska z tyłu! — powiedziała Natalia gładząc się po brzuchu.
—Racja. Pójdę po stanik — już miałam iść, gdy zmieniłam zdanie — albo Bill chodź ze mną — (nie chciałam, by wszyscy podziwiali moją bieliznę.)
Poszliśmy do mojego pokoju i dałam mu cyckonosz największy, z największych jakie miałam...
—Pomóc ci...? — zaproponowałam Billowi, gdy ten próbował założyć stanik przez szyję...
—Yyy.... tak.
Muszę przyznać, że Bill ma fajną klatę, mimo że jest chudy. W końcu wróciliśmy do reszty i zabawa mogła się zacząć... Wyszliśmy na owy balkon, a moim oczom ukazało się jakieś pięćdziesiąt osób, robiących zakupy.
—Na zero odliczam czas! — poinformował nas Tom, dusząc się ze śmiechu. — Pięć, cztery.... zero!
Zaczęliśmy się całować. NIE WIEDZIAŁAM, ŻE JEST TYLE RÓZNYCH SPOSOBÓW CAŁOWANIA SIĘ. Ale się dowiedziałam... Po chwili słychać było jakiegoś gościa:
—Lesby! Ale jaja! Eee! A ta czarna to fajna dupa jest...!— Bill zakrztusił się, kiedy to usłyszał, ale nie przestał całować.
—Pomioty szatana! Zboczone! — darła się jakaś babcia w moherowym berecie.
Przystawiłam sobie do oczu zegarek. Jeszcze dwie minuty...! Za to babcia się rozkręcała: Wyciągnęła z siatki pomidora i cisnęła nim w nas. Na szczęście Bill ma niezły refleks i odciągnął mnie na czas, nie przerywając zadania.
—Dzieci bezbożne! Córki marnotrawne! Opętane! — Powoli nie wytrzymywałam. Łzy leciały mi ciurkiem, a niekontrolowany rechot nie pozwalał się ruszać.
—Koniec! — zawył Tom i poryczał się ze śmiechu, a moje przyjaciółki trzymały się za brzuchy i kwiczały jak prosiaki.
Po tej akcji miałam niesamowicie sucho w ustach, więc wypiłam litr wody gazowanej. Bill chyba też miał ten problem, bo po pięciu minutach miał wokół siebie dwie puste dwulitrowe butelki.
—Czas na rewanż... — szepnął mi do ucha „czarnowłosy” , a ja mu przytaknęłam.
Tom chyba wyczaił co się święci, bo zaniepokojony spojrzał na mnie, jakby prosząc o łaskę... której nie otrzyma.
—Teraz zadanie dla Ciupy! — rzekłam spoglądając znacząco na Toma.
—Już się boję. — stwierdziła Ciupaga i wstała z miejsca.
—Pozwólcie, że skonsultuję mój wybór wraz z Billem. — dodałam i wyszeptałam Billowi moje zamiary. Ten tylko klasnął zadowolony w dłonie i z dziwną satysfakcją położył mi rękę na ramieniu.
—Co takiego ustaliliście? — spytała Ciupa.
—Waszym zadaniem będzie... publiczny poród. Ciupa musi sobie zrobić sztuczny brzuch. Pójdziecie sobie ryneczkiem, gdy nagle Ciupadze odejdą wody i zacznie rodzić na ulicy. Ty Tom, jako rasowy tatuś, zapoznasz Ciupę z tym jak trzeba przeć i oddychać! Tylko tyle! — wydukałam, dławiąc się własną śliną.
Ciupaga usiadła z wrażenia, a Tom z bladego przeszedł w purpurę. Oboje nie byli zbytnio uszczęśliwieni perspektywą zostania rodzicami w tak młodym wieku... Ciupaga wsadziła sobie (bez skojarzeń...) poduchę pod koszulkę i założyła szelki. Tom nic ze sobą nie robił, tylko siedział w kącie i przypatrywał się swojej „mamuśce” , której niemały problem sprawiało poruszanie się z brzuchem.
—To ma wyglądać tak: Wyjdziecie sobie na spacerek, pod ramię oczywiście i staniecie tam koło spożywczaka. Potem Ciupa pocznie rodzić dziecię, z pomocą Toma łoczywiście... A co potem...to wasz problem, buehihihihihihii... — lał się Bill.
—No to do roboty. — szepnęła „ciężarna” i wyszła z Tomem na ulicę. My obserwowaliśmy z Billem przebieg z balkonu. Żaden przechodzień oczywiście nie skumał się, że to my przed chwilą się na nim całowaliśmy. (niech żyje spostrzegawczość!) Parka doszła do wskazanego sklepu. Myślałam, że popuszczę, gdy Ciupa ryknęła:
—SKUUUUUUUUURCZ!!!
Tom podchwycił o co jej chodzi i rzekł ze stoickim spokojem:
—Wdech, wydech, wdech, wydech. — Ludzi spojrzeli na niego jak na popaprańca i rzucili się na Ciupę, by jej pomóc, a ta kretynka wydawała coraz to realistyczniejsze dźwięki. Tom wczuł się w rolę...
—Pamiętaj, PRZYYYYYJ!!! — teraz sam ryknął śmiechem i wyrwał Ciupę z rąk ludzi.
—A CO JA KURWA ROBIĘ?! — spytała i podniosła się z ziemi. XD W tym momencie poczułam, jak po nogach spływają mi siki... Bill zaś, chyrlał jak świnia, nie mogąc ruszyć się z podłogi.
Jakimś cudem wstałam z tej ziemi. Spojrzałam na moje spodnie i wpadłam w podwójny rechot. Całe były zalane, ale Billowi to chyba nie przeszkadzało, bo wstał, dał mi buzi i wtoczył się do pokoju, trzymając się oczywiście za brzuch. Pobiegłam się umyć i przebrać, a gdy już wróciłam, moim oczkom ukazało się siedem osób.
—Cześć wam! — powiedziałam, modląc się w duchu o to, żeby ta sikana akcja nie wyszła na jaw...
—O cześć Pipi! Jak tam? Wyschły ci już spodnie? — zarechotała Natalia, po czym parsknęła w rękaw.
Puściłam to bez komentarza. Wciąż miałam przed oczami Ciupę i Toma na rynku...
—Co macie, chłopca, czy dziewczynkę?! — zachichotał Bill do Toma.
—Wal się! — krzyknął Tom i sam zwinął się ze śmiechu.
—Dobra, Ciupa! Teraz wybieramy kolejną ofiarę! — powiedział głośno Tom.
—O co wam chodzi? — spytał Georg.
Streściłam więc reszcie wypadki dzisiejszego dnia i rzekłam:
—To są zadania w parach, a Natalia i Wióra jeszcze swoich zadań nie miały, a zatem, jesteście udupieni — zwróciłam się do Gucia i Georga z ironicznym uśmieszkiem.
—Musimy...? — pytali potulnie.
—Tak. — postanowiłam i dodałam — będzie świetna zabawa!
—Ok. — zgodzili się.
—Ciupaga, kto idzie na pierwszy ogień? — zainteresował się Tom.
—...Wypłosz! — ucieszyła się i zapytała — Który z chłopców będzie jej towarzyszył? — Rozejrzała się po pokoju i zobaczyła uniesioną rękę Gustava. — Wypłosz, zgadzasz się być z Guciem?
—Może być. — potwierdziła rezerwację Natka.
—Gustav, umiesz tańczyć tango? — zapytała Ciupa.
—Tak, a co? — Wszyscy wytrzeszczyli na niego gały — No co? Chodziłem kiedyś na tańce klasyczne, czy jak im tam...
—Super! Bo Natalka jest naszą Dance Queen ...! — zaśmiałam się i o mało nie zostałam zabita wzrokiem przez ową królewnę.
—Waszym zadaniem jest ubrać się tak po „tangowemu” i zatańczyć na ryneczku, do muzyki Mandaryny! — zawyła Paulinka i chwyciła niechcący rękę Toma. Kiedy chciała ją szybko wyrwać, ten ścisnął ją mocniej.( Zajebisty widok: oboje patrzyli przed siebie, udając, że wszystko jest w porządku, a jednocześnie szarpiąc się rękoma... Myślałam, że padnę. W końcu wygrał Tom i Ciupka nie miała wyboru...;P)
Myślałam, że się załamią, ale oni wręcz przeciwnie! Po piętnastu minutkach do pokoju wpadł Gustav w garniturze, z rozpiętą koszulą i różą w ręku.
—Ale żeś się koleś odwalił?! — pogratulował mu Georg, powstrzymując atak rechotu.
—No co! Mam tańczyć tango w dżinsach? — oburzył się z lekka i usiadł na podłodze.
Piętnaście minut potem do pokoju wpadła Natalka w swoim stroju do tańca i butach na taaakim obcasie... włosy spięła w kok, a na twarz oprócz makijażu, nałożyła brokat. Razem wyglądali jak jakaś zawodowa para tancerzy.
—Mogę panią prosić? — zapytał Gucio Natalię, podsuwając jej swoje ramię.
—Ależ oczywiście! — odpowiedziała mu z uśmiechem.
Wszyscy będący w pokoju patrzyli na tę scenę, jakby to było jakieś wspaniałe teatralne przedstawienie. Obudziłam się z tego transu i poszukałam płyty Mandaryny. (kupiłyśmy ją za pięć złotych u Ruskich na targu...)
—No to do dzieła ludzie! — powiedziała Ciupaga i wystawiła dwa ogromne głośniki na balkon.
Gucio z Natalią wyszli na rynek. Każdy się za nimi oglądał, a niektórzy nawet przystawali, ale im to najwyraźniej w ogóle nie przeszkadzało... Puściłam piosenkę „Here I go again”. Myślałam, że się znów zeszczę... Gucio wsadził sobie różę w zęby i porwał Natkę w tany. Zasuwali jak traktory Ludzie utworzyli kółeczko wokół tańczących, a część wyła piosenkę. Wśród ludzi śpiewających spostrzegłam ową zadziorną babcię, więc.... wzięłam pomidora i cisnęłam nim w ową babę. Dostała jędza prosto w nos! (dobrze jej tak, hehehe...) Ta stwierdziła, że to sprawka Gustava, albo Natalki, bo rzuciła się na nich z łapami... Billowi się makijaż ze śmiechu rozpłynął, ryczał jak krowa... Georgowi wcale nie było do śmiechu,( zapewne myślał co z nim zaraz będzie się działo), a Wióra tarzała się gdzieś po ścianach z głową między barierkami. Tom z Ciupą rechotali się jak debile, dostając na zmianę czkawki. A ja... zaczęłam to rzucać coraz większymi warzywami Piosenka się skończyła, babcia siedziała wkurwiona na chodniku, a Gucio z różą w zębach i Natalką pod pachą , zapierdalali po ryneczku, uciekając przed fanami Po godzinie dostali się spowrotem do mieszkania i usiedli na sofie:
—To było zajebiste!!! — wyła Natalka — takiej adrenalinki to ja jeszcze nie zaznałam...
—TĘ BABCIĘ TRZEBA ZASZCZEPIĆ!!! — jęknął Gucio rozmasowując sobie żebra.
—Muszę przyznać, że daliście czadu... — powiedziałam.
—Niom. Ale teraz jest kolej na Wiórę i Georga! — przypomniał nam Gustav.
Wióra jak zwykle walnęła buraka i spuściła głowę, a Georgowi zaś zaiskrzyły kurwiki w oczach
—Co by wam zadać... — myślał głośno Wypłosz, po czym zawołał — Zarządzam naradę.
Wszyscy oprócz Wióry i Georga brali w niej udział. Postanowiliśmy, że...
—Pójdziecie do apteki, za rączkę i poprosicie o kondomy w rozmiarze XXL.
—Ubodło was?!!! — ryknęła Wióra, ale nie sprzeciwiała się.
Szliśmy wszyscy z nimi do tej apteki. Musiałam co jakiś czas trzepnąć Billa w łeb, bo śmiał się jak kretyn i ludzie się na nas patrzyli (nowość! ) Weszliśmy do środka i usiedliśmy grzecznie na krzesełkach. Georg zdecydowanie pociągnął Wiórę do okienka.
—Dzień dobry — przywitała ich aptekarka.
—Dzień dobry — odpowiedział jej tylko Georg, gdyż Wióra w tym czasie usiłowała wyglądać jak ktoś, kto stoi za nim w kolejce.
—Aniu, kochanie? — powiedział, a Wióra posiniała ze złości i z grzeczności podeszła bliżej.
—Mogę w czymś...pomóc? — zainteresowała się babka.
—Tak. Czy ma pani kondomy w rozmiarze XXL? — spytał Georg.
Aptekarka, która właśnie piła herbatę , zakrztusiła się i z trudem złapała powietrze.
—Oczywiście...oczywiście — powiedziała i wyjęła paczuszkę spod lady.
Ludzie stojący za nimi zrobili wielkie „ WOOOW” i zrobili przejście naszej ósemce. Kiedy tylko wyszliśmy na zewnątrz, Wióra dostała furii.
—Jeszcze raz mnie nazwiesz swoim „kochanie” to...— przerwała — TO CI NOGI Z DUPY POWYRYWAM!!!— wrzasnęła i pobiegła na przystanek autobusowy. Wypłosz pobiegł za nią, razem wsiadły do autobusu i odjechały. Zanim jednak Natka puściła się biegiem za Wiórą, podeszła do Gucia, dała mu buziaka i rzuciła krótkie „cześć”.
—Co to było?! — speszył się Bill.
—Reakcja Wióry na kolesi, których ona nie trawi... — odpowiedziałam mu.
—Ale ty taka nie jesteś? — zapytał z nutką strachu w głosie.
—A co? Boisz się mnie? — zaśmiałam się i ruszyłam w stronę domu.
Dotarliśmy nareszcie do swoich pokojów. Poszłam się umyć i ubrać. Już chciałam iść spać, gdy nagle przypomniałam sobie o Billu, „moim kochanie” ;D. Weszłam do jego pokoju, przepraszam, „ich” pokoju.
—Cześć wam ponownie! Wiesz co Tom? Ciupa tam siedzi sama u mnie, może byś się nią zajął? — zawołałam i nie musiałam długo czekać na reakcję. Zostałam z Billem sama.
Nagle przypomniałam sobie akcję z „tym” obrazkiem i „tą” zemstą... Wyszłam na moment bez słowa i wróciłam z „tym” malunkiem (jak nie łapiesz się ludziu, to przypomnij sobie poprzednie części ;D). Billowi szczęka opadła z wrażenia, gdy rozpoznał, to co miałam w ręku. (trochę to zagmatwane...)
—Chyba nie będziesz mi znów robić wyrzutów? — upewniał się.
—Nie martw się. Chciałabym tylko ci to oddać.
—Cccoooo...?— zdziwił się Bill.
—No to w końcu jest twój rysunek... Zresztą ładny — dodałam z uśmiechem.
—Jak sobie życzysz. — wyciągnął rękę i wziął swoją własność. Widać było, że się zmieszał.
—Skąd ty tak umiesz pięknie rysować? — zagadnęłam.
—Nie wiem... nigdy zresztą nie myślałem nad tym. Ty jesteś piękna, więc gdy ciebie zobaczyłem...przelałem moje uczucia na papier... — mówił cicho, a jego głos przerodził się w szept. Spojrzał w moje oczy, a mnie zalała fala gorąca. Zawsze jakoś śmiesznie się składało, że o naszych uczuciach rozmawialiśmy wieczorami. Powinnam była się uodpornić na nagłe napady buraczenia, ale no cóż...
—Nie świruj już tak, bo się rozpłynę...! — powiedziałam mu nie odrywając od niego oczu.
Nic nie powiedział, tylko posadził mnie sobie na kolana. Całowaliśmy się chyba z dziesięć minut.
—Po dzisiejszym jeszcze ci mało? — zapytałam z uśmiechem.
—Niom. — odpowiedział mi i znów pocałował.
Zleciał nam w ten sposób cały wieczór. Tom nie wrócił na noc, więc uznałam, że mogę spać z Billem. Wtuliłam się w niego mocno i wsłuchiwałam w bicie jego serca. Po chwili zapytałam:
—Kochasz mnie?
—Bardzo — odpowiedział — a ty mnie? — jego pikawa zaczęła tłuc jak oszalała— Ja ciebie też. — pocałowałam go i spróbowałam zasnąć.
Usnęłam dopiero po godzinie. Na szczęście nie miałam koszmarów...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Alice
Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bydgoszcz city
|
Wysłany:
Sob 20:07, 13 Maj 2006 |
|
FIRST!
Jak zawsze super. Najbardziej się lałam z mocherowego beretu. Mam nadzieję że więcej szlabanów na kompa nie bedziesz już miała.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 20:38, 13 Maj 2006 |
|
ej to jest super :D
opowiadanie jest bardzo ciekawe, wciągające...ŚMIESZNE!!!
po prostu cudowne xD
Pipi15 napisał: |
Udawać lesbijkę przed całą wsią?... NOŁ PROBLEM! |
jakbym siebie slyszła ;)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |