Ratujmy Foki w Kanadzie!

Dobra... ale mi chodzi o to, że nie rusza was zabijanie i cierpienie. Zero emocji.
Znaczy emocje jakieś tam są, ale w stylu "Pff".
Poza tym sam sposób zabijania - okuta pałka lub bosak, nadziewanie żywej jeszcze foki... Czy któraś z was oglądała filmiki? Nie chodzi o to czy foki żyją na biegunie czy na równiku - giną w okrutny sposób dla jakichś futer, w których później paradują Parisy i inne Lopezy...(chociaż Paris to tylko w różowym łazi)

To człowiek ma służyć Ziemi, a nie Ziemia człowiekowi. Taka jest poprawna kolejność.

Jeśli miałabym się tak przejmować każdym zjawiskiem a'la mordowanie fok występującym na świecie, zwariowałabym.
Ułatwiam sobie życie, poprzez nabieranie dystatnsu do mniej istotnych dla mnie spraw. Nie ruszają mnie te foki. I co? Nazwiesz mnie człowiekiem bez serca?

Może bez serca nie jesteś. Ale cyniczna tak.

Przede wszystkim sposób mordowania jest tu przedmiotem krytyki - bo przecież mogliby strzelać do fok, skoro już muszą je zabijać. Amunicji im szkoda, że pałami walą?... No pytam się...

Ale ja właśnie próbuje Ci wyperswadować, że mnie to mało obchodzi, czy walą pałą czy z kałacha.
Myślisz, że jak dostaniesz kulke, to mniej boli jak Ci ktoś przychrzani z pały?

Miłośnikom zwierząt jest tylko bardziej żal?

Mnie jest żal Ciebie i innych Tobie podobnych. Przepraszam, ale to prawda Sad

Nie chcesz - nie czytaj. Twój wybór, załóż własny temat i nie zaglądaj tu.

Poza tym, pałą walisz aż do skutku, nie koniecznie zabijasz za 1 uderzeniem a od kuli giniesz od razu. Nie widzisz różnicy? A Ty, jak wolałabyś zginąć?!