Poll :: Jaki tytuł jest lepszy? |
Potępiona... |
|
75% |
[ 9 ] |
Between Angel And Insect |
|
25% |
[ 3 ] |
|
Wszystkich Głosów : 12 |
|
Autor |
Wiadomość |
Wiedzma
:-(
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Sabatu
|
Wysłany:
Sob 17:34, 13 Maj 2006 |
|
kozackie masz to opo!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
zulozula
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: eee zapomniałam
|
Wysłany:
Sob 22:38, 13 Maj 2006 |
|
popłakałam się mam wahania nastrojów
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
alex_92
:-(
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 9:21, 14 Maj 2006 |
|
super to ......bardzo mi sie to podoba ........chce nastepna czesc prosze........................::Dpozdrawiam ....caluski
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Nie 10:22, 14 Maj 2006 |
|
super część Patrzę, że coraz bardziej to się wszystko komplikuje...ciekawe jaki będzie finał...A tak z innej beczki : Ile planujesz odcinków ?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Freaky
Dołączył: 22 Kwi 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto
|
Wysłany:
Nie 21:16, 14 Maj 2006 |
|
Jej dopiero teraz to przeczytałam i szkoda, że tak późno, bo to opo jest zawaliste! Ja mam tak jak Franzi w szkole, dlatego tak mi się to podoba. Nie moge się doczekać dalszej części. Pozdro
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Nie 22:11, 14 Maj 2006 |
|
Mój koment będzie krótki, zwięzły i na temat: Boskie!!!!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia
|
Wysłany:
Pon 12:50, 15 Maj 2006 |
|
PART 14
***
Trzy dni później, Franzi nerwowo krzątała się po swoim mieszkaniu. Nie mogła się na niczym skupić. To wszystko było związane ze spotkaniem z Markusem, które miało dziś nastąpić. Nie wiedziała, co może się stać. Znała go dobrze i żałowała tego szczerze. Chciała cofnąć czas, układając swoje życie od nowa. Bała się pójść tam sama, więc postanowiła wykorzystać Toma w tym przypadku. „Lepszy on, niż nikt.” - pomyślała, gdy zakładała na siebie jasne dżinsy, swojej siostry. Franzi nie zdziwiła się, gdy musiała dorobić dziurkę w pasku, aby spodnie nie spadały jej z bioder. Była trochę chudsza od Vanessy. Ten stan był spowodowany wieloma chorobami, które przebyła dziewczyna. Kiedyś nawet podejrzewano u niej anoreksję, lecz ona sama wypierała się tego faktu, znając powód. Dlatego Franzi ubierała się w luźne ciuchy, by nie pokazywać jakiejkolwiek różnicy pomiędzy siostrą. Jeszcze rok temu, przy wzroście 1,65 m, ważyła zaledwie 40 kilogramów, kiedy Vanessa mogła pochwalić się idealnymi wymiarami. Dopiero, gdy rodzice zabrali Franzi do poradni, przytyła parę kilo, co spowodowało, że nabrała bardziej kobiecych kształtów. Mimo to, nadal czuła się źle w swojej skórze. Po chwili usłyszała domofon. Jak najszybciej podbiegła do aparatu, w ostatnim momencie wyprzedzając matkę.
-Ja odbiorę. – syknęła do rodzicielki, wiedząc dobrze, że jest to Tom. – Już schodzę.
Matka, przyjrzała się bliżej swojej córce, która od paru dni, wydawała się jej dziwna. Bała się, że Franzi znów coś kombinuje. Kobieta wiedziała dobrze, jak często wpadała w kłopotu, starając się zwrócić na siebie uwagę. Mama bliźniaczek, domyślała się także, że po części sama jest sobie winna, ale nie potrafiła postępować inaczej, wobec własnej córki. Dziewczyna szybko ubrała buty, zakładając przy okazji jasną kurtkę Vanessy, poczym bez słowa wyszła z mieszkania.
-Cześć słońce. – Tom, widząc Franzi, złożył na jej ustach pocałunek.
-No hej. – uśmiechnęła się sztucznie do niego.
-Więc, gdzie chciałaś iść? – chłopak złapał ją za rękę, ruszając w stronę ulicy.
-Muszę wpaść do mojej koleżanki. O 18.30. mam u niej być, ale to naprawdę krótka sprawa, dlatego pójdziemy do niej. – szybko powiedziała, spoglądając na jego oczy.
-No dobra, ale żebyś z nią mi przez parę godzin nie plotkowała o jakichś pierdołach. – dziewczyna przytaknęła, poczym Tom dodał. – A gdzie ta twoja koleżanka mieszka.
-W centrum, w tych starych kamienicach. – poprawiła ciemny kosmyk włosów.
-Nie ma co. Zajebista okolica. – z ironią odrzekł, ściskając mocniej jej chłodną dłoń. – Zimno tobie?
-Nie, a czemu się pytasz? – zaskoczona zadała pytanie.
-Bo masz zimną rączkę. – słodko się do niej uśmiechnął.
-Ja mam tak zawsze. – puściła jego rękę, poczym obydwie schowała do kieszeni kurtki.
-Jeszcze niedawno nie miałaś. – zdziwiony jej reakcją, objął ją w pasie.
-Skończmy gadać o moich rękach. Są inne ciekawsze tematy do rozmów. – zmarszczyła czoło, na co on delikatnie musnął jej usta.
***
Tom, cierpliwie czekał na swoją dziewczynę. Nie zastanawiając się, oparł plecy o słup latarni, która oświetlała ciemną ulicę. Zerknął na zniszczoną kamienicę, która znajdowała się za nim. Nie podobała mu się ta okolica. Z daleka można było zauważyć niebezpiecznych typków, pijaków i skąpo ubrane małolaty. Spalał już trzeciego papierosa, by zabić nudę. Zobaczył paru nastolatków, którzy wyraźnie wstawieni, weszli do kamienicy. Spojrzał się na komórkę. Była 18.52. Zapalił kolejnego szluga. Zaciągnął się raz i w klatce budynku ujrzał Franzi, która miała niewyraźny wyraz twarzy. Wymusiła uśmiech w jego stronę, mając nadzieję, że nie znajdzie niczego podejrzanego w jej zachowaniu. Tom już chciał wyrzucić papierosa, wiedząc, jak jego dziewczyna ich nie lubi.
-Co ty robisz? Spal do końca. – podeszła do niego.
-Na pewno? – zdziwiony zadał pytanie, wypuszczając kącikiem ust trujący dym.
-No jasne. – zaczęła iść nierównym chodnikiem przed siebie.
-I co tam u twojej koleżanki? Załatwiłaś sprawę? – ponownie się zaciągnął, idąc wolnym krokiem z jej lewego boku.
-Dobrze. – zakłopotana spuściła wzrok.
-A gdzie... – przerwał, gdy usłyszał sygnał policyjny, który oraz bardziej się nasilał.
-Kurwa. – Franzi przeklęła i bez wahania zaczęła biec przed siebie, zauważając po chwili, że Tom stoi w miejscu. – Biegnij idioto. – zawołała go, a on zareagował.
-Vanessa, po co my uciekamy? – chłopak starał się dogonić dziewczynę, która była parę metrów przed nim.
-Nie pytaj się, tylko biegnij! – skręcając w jedną z uliczek, wpadła na kogoś. - Puśćcie mnie! – zdezorientowana spojrzała się na dwóch policjantów, którzy uśmiechnęli się na jej widok.
-Vanessa, co się stało? – Tom zdyszany, stanął, wlepiając wzrok w trzy sylwetki.
-Hans, popatrz. To ta mała. – wysoki szatyn, zwrócił się do swojego grubego kumpla.
-A no rzeczywiście. Tej buźki nigdy bym nie zapomniał. – otyły mężczyzna przybliżył swoją pulchną twarz do Franzi. – No i nowego kolegę przyprowadziła.
-Co się dzieje? – spytał się przerażony Tom, pozwalając by policjant złapał go za ramię.
-Nie wiem o co panom chodzi. Pewnie mnie z kimś pomyliliście. – Franzi powiedziała przez zaciśnięte zęby, starając wydać się, jak najbardziej przekonywująca.
-Ależ oczywiście. Niby z kim złotko? – kpił z niej gruby policjant, który spojrzał się na nią niebieskimi oczami.
-Z moją siostrą bliźniaczką na pewno. – zamrugała powiekami.
-Jesteś zabawna. Tyle razy już tą bajeczkę nam wciskałaś. Tym razem nie uda się to tobie. – obydwóch policjantów zaśmiało się, a Tom zerknął na Franzi.
-Przepraszam bardzo, ale dlaczego panowie nas zatrzymali. My nic nie zrobiliśmy. – Tom powiedział zerkając na ciemnowłosą dziewczynę, która przytakiwała mu.
-Nie jestem Franzi, tylko Vanessa. – odezwała się.
-Jasne, a ja jestem duch święty. – szatyn puścił chłopaka, po chwili dodając. – No to proszę. Czekam na waszą oznakę niewinności. Podwijać rękawki.
Franzi popatrzyła się z dumą na gliniarzy. Tom przypatrywał się każdemu jej ruchowi, który wykonywała z perfekcją. Bał się. Pierwszy raz go złapali, a w dodatku nie wiedział, o co chodzi tym policjantom. Dziewczyna podwinęła rękaw od kurtki, wskazując na lewe przedramię. Policjanci, po bliższym przyjrzeniu się, stwierdzili ze zdziwieniem, że Franzi jest czysta. Zmierzyła ich wzrokiem, pewnie uśmiechając się do Toma, która stał obok niej. Miała pewność, że za parę minut będą w spokoju wracać do domu, żartując sobie z tego zdarzenia. Dredziarz naciągnął rękawy czarnej bluzy, nie wiedząc, co go czeka.
-Co? – Franzi osłupiała, widząc pokłute przedramię Toma.
-Oh patrz. Chyba kanał mu się zatkał. – wysoki policjant, złapał jego rękę, wskazując na małe czerwone ślady.
-Ja wytłumaczę. Dzisiaj byłem na pobieraniu krwi i nie mogli się wkłuć. – panikował Tom, na widok Franzi, która patrzała na niego z niedowierzaniem. – Naprawdę.
-No oczywiście. Takie kity, to możesz swojej matce wciskać. – gruby gliniarz wziął Toma za bluzę i zdecydowanym ruchem przytwierdził go do ściany, po chwili wyjmując kajdanki z paska.
-Widzisz maleńka. Wracasz do domku. – chamsko uśmiechnął się do niej przystojny szatyn, zakładając jej metalowe „bransoletki”.
-Ała. – zasyczała z bólu, na co Tom gwałtownie się odwrócił.
-Ej. Delikatniej z nią. To w końcu dziewczyna. – gniewnym spojrzeniem obdarzył policjanta, trzymającego Franzi.
-Ona jakoś delikatna nie była dla naszego kolegi, który przez nią wyładował w szpitalu. – Franzi otworzyła szeroko oczy.
-Bo ten palant mnie napastował na komendzie. – krzyknęła, ale dredziarz nie za bardzo zrozumiał, bo im oczom ukazał się wielki samochód policyjny.
Policjanci wepchnęli ich do pojazdu, w którym było około sześciu osób. Jeden stary gliniarz, siedział w kącie, obok szybki, przez którą bez problemu mógł rozmawiać z kierowcą. Franzi zauważyła trzech ćpunów, którzy na jej widok nieprzytomnie się uśmiechnęli. Toma zdziwiła ich reakcja. Usiadł obok prostytutki, która przysłała mu zalotne spojrzenie. Franzi naburmuszona dosiadła się do dredziarza, zaczynając kręcić głową we wszystkie strony tak, że jej ciemne włosy kilkakrotnie podrażniły twarz Toma. Była na niego wściekła. „Gdyby nie on...” – myślała. Tom natomiast pogrążył się w głębokich rozmyślaniach. Nie wiedział, jak się zachować. Nawet nie miał dokładnego pojęcia, za co go aresztowali. Przypomniała mu się matka, która zawiedzie się na nim. Franzi, gdy się uspokoiła, wlepiła wzrok w smutne oczy Toma. Domyśliła się, że obleciał go strach. Z daleka można było wyczuć, że pierwszy raz go to spotkało. Momentalnie Franzi zrobiło się zwyczajnie żal Toma. Przysunęła się bliżej niego, kładąc jednocześnie swoją głowę na jego ramieniu.
-Wierzę tobie. – cicho powiedziała, delikatnie ruszając nadgarstkami, które były uwięzione w kajdankach.
-Co my teraz zrobimy? – odetchnął, a ona podniosła wzrok na jego brązowe oczy.
-Wszystko będzie dobrze. – uśmiechnęła się, na widok jego posmutniałej twarzy. – Posłuchaj mnie teraz uważnie. Jeszcze dziś wypuszczą ciebie.
-To raczej ja powinienem ciebie pocieszać. Przepraszam. – głos lekko mu się łamał.
-Nie przepraszaj, tylko myśl pozytywnie. – sama nie wierzyła słowom, które wypowiadała.
-Wyrzucą nas ze szkoły. – ciągnął.
-I to nie pierwszy raz. – mówiła do siebie, a Tom przyjrzał się jej dokładniej.
-Co? – zadał pytanie.
-Nic. - ona tylko znów położyła swoją głowę na jego ramieniu
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zulozula
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: eee zapomniałam
|
Wysłany:
Pon 13:02, 15 Maj 2006 |
|
dzięki, że dodałaś nową kosiam twoje opowiadanie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Pon 14:03, 15 Maj 2006 |
|
Slicze opo ziom ja chce nastepna czesc!! szybko prosze
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia
|
Wysłany:
Wto 12:12, 16 Maj 2006 |
|
PART 15
***
Znaleźli się w ogromnym, białym budynku, na którego oknach, znajdowały się ciemne, grube kraty. Jeden z policjantów, zaprowadził nastolatków do dużego pomieszczenia, które powierzchownie wyglądało, jak biuro. Zajęci pracą funkcjonariusze policji, nie przejęli się nowymi przestępcami, którzy zostali zaciągnięci do cel. Ściany były beżowe, a podłoga wyłożona szarymi kafelkami, nie pasowała do drewnianych ławek. Jeden z gliniarzy, zdejmował kajdanki aresztowanym, poczym wpychał za kratki. Tom wyraźnie przerażony spojrzał na pijaków, dziwki i żuli, którzy tam się znajdowali. Chwycił Franzi za dłoń, ale ona niewzruszona wpatrzyła się w niego. Widziała jego strach w oczach, niczym jak u małego dziecka. Uśmiechnęła się do Toma, na znak, że wszystko jest w porządku. Pewnie pociągnęła dredziarza w stronę jednej z ławek, na której siedział biedak. Zmierzyła bezdomnego pogardliwym spojrzeniem, a on zwolnił jej miejsce, schodząc na podłogę. Chłopak usiadł obok ciemnowłosej, która głową oparła się o kraty.
-Vanessa, właściwie co my tu do cholery robimy? – Tom zagapił się na ziemię.
-Będą tobie wciskać, że dałeś sobie w kanał herę, a mi zarzucą, że kokę nosem wciągnęłam. – nieporuszona zamknęła oczy, jednocześnie głęboko oddychając.
-Skąd ty to wiesz? Już tu byłaś, czy co? – dredziarz spoważniał, przyglądając się bliżej dziewczynie.
-Nie, po prostu dużo książek czytałam o narkotykach. – z niechęcią odwróciła wzrok w jego stronę, zauważając, jak chłopak nerwowo się zachowuje. – Wyluzuj.
-No i się znowu spotykamy. – w stronę Franzi podszedł młody mężczyzna z niesfornymi blond loczkami, które zakrywały jego jasne oczy.
-Nie znam cię. – dziewczyna zmierzyła wzrokiem faceta, czując, jak Tom łapie ją za dłoń.
-Nie dziwie się, że mnie nie pamiętasz. Wtedy byłaś tak narąbana, że dałaś mi się zerżnąć za działkę. Już przypominasz sobie? – z satysfakcją spytał się jej, a Franzi wydawało się, jakby zaraz miała wybuchnąć.
-Jeżeli chodzi tobie o Franzi, to spierdalaj, bo tu jej nie znajdziesz. – Tom odważnie powiedział, domyślając się już powoli, o co w tym wszystkim chodzi.
-A ty młody, co skaczesz? Myślisz, że pamiętam, jak ta mała miała na imię? Wiem tylko tyle, że dobrze się pieprzyła. - zirytował się mężczyzna, palcem wskazując na ciemnowłosą dziewczynę.
-Jeszcze więcej ćpaj, to skończysz w piekle. – przez zaciśnięte zęby rzekła Franzi, a jej ton stał się niższy, co wzbudziło respekt do jej osoby.
Facet w loczkach odszedł od ławki, na której siedziała. Nadal wpatrywała się w jeden punkt, na ziemi. Nie miała pojęcia, czy mu uwierzyć. Nie. Nie mogła. Ona nie byłaby do tego zdolna. Tom, także pogubił się. Zrozumiał, że to przez Franzi są teraz tutaj, a nie w przytulnym mieszkanku. Złapał ją za podbródek i skierował jej wzrok na siebie. Franzi nie wiedziała, co zrobić. „Może się już domyślił...” – zastanawiał się dziewczyna, przyglądając się jego niewinnej twarzy. Już ich usta miały się zetknąć, gdy usłyszeli krzyki dobiegające zza krat. Wszyscy zwrócili na to uwagę. Zdali sobie sprawę, że kolejna grupka przestępcza ma zamiar zaszczycić ich swoją obecnością. Franzi na moment spojrzała zza kraty, zauważają pięcioosobową grupkę punkowców, którzy byli coraz bliżej. Niebieskooka, gwałtownie się poruszyła. Zaczęła rozglądać się na wszystkie strony, szukając jakiegoś wyjścia. Zauważyła Toma, który z zaskoczeniem przygląda się jej przerażonej twarzy. Franzi zwróciła na niego uwagę, szybko siadając na niego okrakiem, co sprawiło, że zdezorientowany chłopak, przytulił ją mocno do siebie. Poczuł, jak jej serce mono bije, a oddech staje się szybki i płytki. Wtulając się w Toma, Franzi zacisnęła powieki, chowając twarz w jego chudą szyję. Znów usłyszała znajome dla jej głosy, który nagle znalazły się razem z nią w małym pomieszczeniu.
-Spokojnie kochanie. – Tom energicznie gładził jej plecy, wdychając jej słodki perfum. – Wszystko będzie dobrze.
-Przytul mnie jeszcze mocniej. – wyszeptała Franzi, a on bez wahania wykonał jej polecenie.
-Vanessa. Wszystko będzie dobrze, tak jak mówiłaś. – swoją twarz, wtulił w jej gęste włosy, zauważając paru policjantów, kierujących się w stronę celi.
-Wychodzimy. – zdecydowanie, odezwał się jeden, w stronę nowoprzybyłej grupki nastolatków.
-Poszli? – Tom znów usłyszał szept dziewczyny.
-Tak. – zdziwiony, odpowiedział, słysząc po chwili, jak Franzi cicho płacze. – Vanessa, proszę. Nie płacz.
Popatrzyła się na jego zmartwioną twarz. Jej policzki, były już mokre, przez łzy, które wymusiła. Nie zważając na nic, puściła do chłopaka oczko. Tom, na początku nie zczaił, o co chodzi jego dziewczynie, ale gdy wstała i zaczęła szlochać, uśmiechnął się sam do siebie. „A to skubana.” – przetarł rozbawiony oczy, widząc, jak podbiega do krat i wołała, by ktoś ją stąd zabrał.
-Musze z kimś porozmawiać! – wydarła się, a młody policjant, podszedł w jej stronę. – Proszę, ja muszę.
-Ja nie wiem, czy mi pozwolą. – spojrzał na jej granatowe oczy, które pokryte szklistą powłoczką, wyglądały jeszcze piękniej.
-Luis, weź ją wypuść. Znów ma te napady histerii. – zza jednego biurka, odezwał się łysy mężczyzna.
-Dziękuję, jest pan kochany. – przetarła oczy, przed wyjściem, spoglądając jeszcze raz na zdezorientowanego Toma.
Tom podszedł do krat, łapiąc za grube pręty. Nie odrywał wzroku od Franzi, która znalazła się przy biurku tego samego łysego policjanta, który zezwolił na jej wyjście. Przyglądał się, jak ona zbliża się do mężczyzny i szepcze mu coś do ucha. Ten fakt, zirytował go jeszcze bardziej, gdy zaczęła zalotnie spoglądać na policjanta. Wykończony chłopak, oparł głową o kraty, w pewnej chwili widząc, jak Franzi wskazuje na niego palcem.
-Jego tez proszę wypuścić. – spojrzała się na zamyślonego Toma, a potem na policjanta.
-No dobrze, ale jeżeli okaże się to kłamstwem, to swoje 18 urodzin, spędzisz w zakładzie. – niski ton mężczyzny sprawił, że ona trzepocząc rzęsami, przytakiwała na każde jego słowo. – Ok. Luis, weź wypuść tego młodego w dredach.
-Już się robi. – Luis, otworzył cele i wypuścił zadowolonego Toma, którego obdarzył serdecznym uśmiechem. – Tylko tu nie wracaj.
-Dzięki. – wziął głęboki oddech, zbliżając się w stronę Franzi, która opierała się o biurko gliniarza.
-Chodź. – podała mu rękę, jeszcze raz zwracając się do łysego policjanta. – Dziękuję.
-Tylko, jak tu jeszcze raz się znajdziesz, to zapamiętasz mnie do końca życia. – skarcił ją palcem, a ona tylko obdarzyła go uśmiechem.
Bez zastanowienia, prowadziła Toma przez długie korytarze, które budową przypominały labirynt. Chłopak chciał coś powiedzieć, lecz szybkie tempo dziewczyny, nie pozwalało mu na to. Ponownie miał mętlik w głowie. Jeszcze niedawno policjanci zarzucali mu, że ćpał, a teraz wychodził z komisariatu, nie zostawiając w nim żadnego śladu po sobie. Franzi ujrzała duże drzwi, z których wychodziło paru funkcjonariuszy.
-Co to miało do cholery być? Orientacja w terenie? – zirytował się Tom, zatrzymując Franzi na środku oświetlonego chodnika. – A tak w ogóle, co ty mu nagadałaś, że nas wypuścił?
-Że jesteśmy niewinni. – spokojnie odrzekła, po chwili dodają z kpiącym uśmieszkiem. – Chyba, że się pomyliłam.
-Wiesz dobrze, że ja bym w życiu tego świństwa nie wziął, w przeciwieństwie do twojej siostry. – popatrzył się jej w oczy, które jeszcze trochę były napuchnięte od płaczu.
-O co tobie teraz chodzi? – podniosła na niego głos.
-O twoją popierdoloną siostrę, przez którą tu się znaleźliśmy. – szarpnął ją lekko za ramię. – A jednak to prawda, że jest ćpunką.
-Ona nie jest ćpunką! – zacisnęła zęby, a dłonie uformowały się w pięść.
-Ona jest ćpunką i będzie nią do końca życia, rozumiesz? – Tom, nie potrafił już powstrzymywać emocji.
-Nie jestem ćpunką! – wrzasnęła tak głośno, że parę osób, w tym policjantów, zwróciło na nią uwagę.
-Co ty powiedziałaś? – chłopak ze zdziwienia, zmarszczył brwi i złapał ją za podbródek, aby móc przyjrzeć się jej oczom.
-Przejęzyczyłam się. Ty nawet nie masz pojęcia, co to znaczy mieć taką siostrę. Byłbyś z tego dumny, gdyby Bill ćpał? Wątpię. – spokojniejszym tonem, odezwała się do niego. – Nie chciałam, aby ktoś o tym do cholery wiedział, bo i po co. A teraz mnie puść.
Tom bez zastanowienia puścił jej rękę. Franzi tylko odwróciła się i szybkim krokiem kierowała się na jeden z przystanków autobusowych, stojących niedaleko komendy. Chłopak spuścił głowę, przyglądając się chodnikowi. Nie potrafił spojrzeć na dziewczynę, z którą przed chwilą się posprzeczał. Tom poszedł w przeciwną stronę, niż Franzi. Przechodząc przez oświetlone uliczki, z papierosem w ręku, zaczął żałować tego, co powiedział i usłyszał.
Na kolejną część będziecie musiały uzbroić się w cierpliwość.
Jeżeli będzie przyzwoita liczba koment, to prawdopodobnie dam.
Wredna jestem. Wiem.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Wto 12:45, 16 Maj 2006 |
|
Z checia dalabym 50 komentarzy, zebys tylko dodala kolejna czesc Opowiadanie od samego poczatku baaaardzo ciekawe, tak mi sie podoba, jak nie wiem co Kazda czesc lepsza od poprzedniej. Jest super!!! Daj nowego parta najszybciej jak mozesz ;P
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zulozula
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: eee zapomniałam
|
Wysłany:
Wto 13:46, 16 Maj 2006 |
|
Zgadzam się z Agatą_Boss i jak zwykle super
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Wto 20:24, 16 Maj 2006 |
|
Polly ziom to jest wunderbar!!!!!! Nie kaz nas tak!! Ja chce szybko nastepna czesc!! prosze!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia
|
Wysłany:
Sob 12:02, 20 Maj 2006 |
|
Przepraszam i dziękuję. Sytuacja byla podbramkowa, bo musialam jechać na wycieczkę klasową. Oczywiście było do d***, ale luz. PTeraz już wiem, jak czuje się Franzi. To jest zabawne uczucie, gdy cała klasa Cię ignoruje i boi się z Tobą gadać. No dobra. Koniec zwierzeń. A więc daję nową nocię.
Z dedykacją dla wszystkich, bez wyjątku.
PART 16
***
Franzi powróciła do domu o dość późnej porze. Była wściekła na Toma. Nie miał prawa się dowiedzieć o jej przeszłości. Starała się to ukrywać. Obawiała się, że jutro cała szkoła będzie o niej mówiła. Na dodatek zrobiła coś, co może ją drogo kosztować. Zauważyła matkę, która siedzi na jej łóżku. Ojca nie było, bo akurat dziś do pracy miał na nocną zmianę. Franzi zignorowała wzrok mamy, który śledził każdy jej ruch. W końcu ktoś przerwał niezręczną ciszę.
-Co ty znów kombinujesz? – oschło spytała się matka, patrząc na córkę, która związała włosy w kitkę.
-A co mam kombinować? – Franzi przyjrzała się brunetce.
-Wiesz dobrze, o czym mówię. – głos kobiety spoważniał. – Gdzie byłaś?
-Na spacerku. – dziewczyna kpiąco się uśmiechnęła, zaczynając grzebać w swojej szafie.
-Patrz na mnie, jak do ciebie mówię. – podniosła głos, a Franzi z politowaniem popatrzyła się na rodzicielkę. – Ćpałaś?
-Przestań. – ciemnowłosa spuściła wzrok, wiedząc, że matka nie odpuści. – I ty też sądzisz, że będę ćpunką do końca życia?
-A jesteś? – kobieta zmarszczyła brwi.
-Nie jestem! - Franzi zdenerwowana krzyknęła, równie głośno, jak jeszcze godzinę temu na Toma.
-Cieszę się. – matka bliźniaczek niewyraźnie się uśmiechnęła. – Co cię łączy z Tomem?
-Co? – zaskoczona dziewczyna zadała pytanie.
-Co cię łączy z Tomem? – powtórzyła brunetka.
-Nic. – odpowiedziała trochę speszona Franzi.
-Nie kłam. – matka wstała i ruszyła w stronę swojego dziecka. – To jest chłopak twojej siostry, rozumiesz?
-A co to ma mieć wspólnego ze mną? – krzywo zerknęła na rodzicielkę.
-To, że powinnaś zostawić go w spokoju. – jej mama wyraźnie się zdenerwowała.
-A czy ja mu w ogóle coś robię? – Franzi wzruszyła ramionami, po chwili biorąc w rękę fioletowy T-shirt z czaszkami. – Co, wolisz, żebym powróciła do starych znajomości? – popatrzała na matkę, która wyraźnie się zmieszała. – Tak myślałam. A teraz wyjdź.
Jej matka poruszona słowami córki, wyszła z pokoju. Zastanawiała się, jaki to błąd popełniła w jej wychowaniu. Nie miała już siły patrzeć na Franzi. Dziewczyna zaś, lekko oburzona zaczęła grzebać w swoich płytach.
-Deftones. Placebo. Nirvana. Incubus. System of a down. Guano Apes. – wyczytywała z okładek nazwy zespołów, dzielnie szukając tego, który był by jej potrzebny. – Bullet for my Valentine. Slipknot. Bif Naked. W końcu.
Na jej twarzy, pojawił się ponury uśmiech. Włożyła płytę do wieży, zaczynając nastawiać utwory zespołu Bif Naked. Po chwili do jej uszu nadchodził głos wokalistki, która śpiewała jej ukochaną piosenkę „Nothing else matters”. Runęła na łóżko. Była wykończona. Komenda. Kolejne wspomnienie. Nie chciała, aby przeszłość do niej wracała, niczym bumerang. W końcu jej jedynym celem w życiu, była ucieczka od tego, co kiedyś przeżyła.
-Nigdy nie otwierałem się w ten sposób. Ale to przecież my decydujemy, jak chcemy przeżyć życie. Tego wszystkiego nie mówię ot tak sobie. Szukam ufności i znajduję ją w tobie... – cicho śpiewała po angielsku słowa piosenki, czując, jak oczy powoli ją szczypią. – Kurwa! - gwałtownie usiadła na rogu łóżka, łapiąc się za głowę. – Cholera. I co ja teraz zrobię? To wszystko przez niego....
***
Franzi zamyślona podpierała szkolną ścianę, oczekując na pierwszą lekcję. Na końcu korytarza zauważyła grupkę chłopaków, a w nim Toma poprawiającego swoją szarą bluzkę. Widziała, że jest trochę smutny. Zobaczył ją. Franzi natychmiastowo spuściła wzrok. Nie potrafiła spojrzeć się mu w oczy, mając świadomość, że wie o niej dużo. Aż za dużo.
Tom, na lekcji historii, starał się zagadać do Franzi i przeprosić, lecz nie wiedział jak. Ona kompletnie ignorowała jego byt. Tym razem nie był zaskoczony jej zachowaniem. Już miał jej coś powiedzieć, gdy nagle wstała z krzesła.
-Mogę iść do kibla? – znudzona odrzekła Franzi, przyglądając się siwej nauczycielce.
-Dobrze. Idź. – staruszka odpowiedziała, powracając do wędrowania kijkiem po mapie.
-Proszę pani. – minutę później odezwał się Tom. – Mogę iść do toalety?
-Tak, tak. – zamyślona kobieta pisała coś na tablicy.
-Dzięki. - dredziarz zaczął kierować się w stronę drzwi od sali.
Szedł korytarzem w stronę damskiej ubikacji. Poprawił jeszcze koszulkę i otworzył białe drzwi, za którymi znajdowała się ciemnowłosa dziewczyna opierająca się o jedną z umywalek. Nie zauważyła go. Dopiero, gdy podniosła głowę, w odbiciu lustra ujrzała Toma.
-Vanessa. Przepraszam za wczoraj. Ja naprawdę nie chciałem. – zaczął niepewnie mówić, a Franzi nerwowo zacisnęła rękę w pięść. – Poniosło mnie wtedy.
Franzi była gotowa do ataku, ale nie mogła. To nie byłoby w stylu Vanessy, zacząć wyzywać, a co najgorsze pobić swojego chłopaka. Znów wlepiła wzrok w srebrny kran, z którego rytmicznie kapały krople wody. Poczuła, jak Tom zdecydowanie kładzie swój dłonie, na jej brzuchu, jednocześnie przyciągając do siebie. Po chwili jego ciepły oddech, znalazł się na jej ochłodzonym karku. Powtórzył jeszcze jedno słowo, poczym delikatnie zaczął muskać ustami jej szyję. Franzi starała się opanować. „Co by ona teraz zrobiła?” – pytała się siebie, zauważając, jak Tom przestaje ją całować.
-Ja nie przeproszę, bo nie mam za co. – odezwała się w końcu, spoglądając mu prosto w twarz.
-Jak chcesz. – złapał ją za biodra, wpatrując się w granatowe oczy Franzi.
-Idziemy, bo zaraz ktoś po nas przyjdzie, a raczej tego nie chcemy, prawda? – wyszczerzyła się, na co on się uśmiechnął.
-Prawda. – musnął ją mocno w usta, poczym obydwoje wyszli z toalety.
***
Kolejna przerwa. Franzi siedziała na parapecie, wpatrując się w przechodzących przez korytarze ludzi. Obok niej stał Tom, który rozmawiał z kolegami. Dredziarz był szczęśliwy z faktu, że się pogodził ze swoją dziewczyną. Franzi nie przyjmowała do świadomości, że mu przebaczyła. Prawda była inna. On pogodził się z Vanessą, a nie z Franzi. W pewnym momencie w ich stronę podbiegło dwóch chłopaków, którzy wyraźnie byli czymś podekscytowani.
-Słyszeliście, co z Czachą? – spytał się lekko zdyszany szatyn.
-Nie, gadaj co? – wyraźnie zaciekawiony Tom, uniósł brwi.
-Ktoś na niego nakablował psom i dziś rano go zgarnęli. – wtrącił się inny nowoprzybyły chłopak.
-Niby jego ludzie są tak wkurwieni, że chcą zajebać tego, kto go wkopał. – znów wtrącił się szatyn, zauważając grono ciekawskich.
Franzi momentalnie pobladła na twarzy. Tom nadal rozmawiał z kumplami na temat całego zdarzenia. Dziewczyna zeskoczyła z parapetu. Dredziarz to zauważył i delikatnie złapał ciemnowłosą za rękę, wlepiając w nią pytający wzrok. Ona niewyraźnie na niego spojrzała, po chwili mówiąc.
-Źle się czuję. Zwolnię się. – cicho powiedziała.
-Iść z tobą? – wyraźnie się zmartwił, dokładniej przyglądając się jej smutnej twarzy.
-Dam sobie radę. – oschło odrzekła, nie mając najmniejszej ochoty być teraz w jego towarzystwie.
Postanowił odpuścić. Obserwował ją, jak wzięła plecak i pogrążona w myślach zaczęła schodzić po schodach. Żałowała tego, co zrobiła. Miała do siebie pretensje, że w ogóle bawi się w tą całą maskaradę. Chciała być już sobą, ale to pogorszyłoby jeszcze bardziej sprawę. Wyszła ze szkoły, pospiesznym krokiem kierując się w stronę swojego domu. Nie wiedząc czemu, rozglądała się na wszystkie strony, myśląc, że ktoś ją śledzi. Wygrzebała z plecaka papierosa i zapalniczkę, którą po chwili zapaliła szluga. Nerwowo się zaciągała, nie zwracając nawet uwagi ba to, że jest blisko swojego bloku. Opamiętała się i szybko poszła do swojego domu, mając nadzieję, że tam będzie bezpiecznie...
***
Już przez kilka godzin słuchała piosenki Him „Join me in death”. Wtuliła się w kołdrę, wpatrując się jednocześnie w pobrudzony sufit. Było jej zimno, co zmusiło ją, aby wziąć jeszcze koc do okrycia siebie. Coś bezczelnie przerwało jej spokój, w którym starała się utopić. Mozolnie ruszyła w stronę telefonu. Nie chciała odebrać, choć z drugiej strony, mogło to być coś ważnego.
-Słucham? – Franzi odezwała się do słuchawki, w której panował szum.
-To ja. Są rodzice? – rozpoznała głos siostry, który tłumiła znana jej skądś głośna muzyka.
-Nie. – Franzi szybko odpowiedziała, po chwili zadając pytanie. – Gdzie ty jesteś, że tak głośno jest.
-Ah no tak. Zapomniałam ci powiedzieć. Jestem na koncercie tego, jak to było Bif Naked. – z ironią zaczęła mówić Vanessa. – Kolega mi załatwił bilety. Dasz mi jej płytę, dobra? – zaśmiała się. – Ciebie i tak by tu nie wpuścili. Jaka szkoda, prawda?
-Co ty pierdolisz? – zdenerwowała się Franzi, zauważając, jak do jej uszu dochodzi śpiew piosenkarki.
-No prawdę mówię siostrzyczko. – znów kpiła z siostry. – Jak myślisz, gdzie ma mi złożyć autograf? Na ręce, biuście czy brzuchu?
-Jeszcze tego pożałujesz. – wycedziła przez zęby, gwałtownie rzucając słuchawkę w podłogę.
Franzi uderzyła mocno pięścią w ścianę, wydając przy tym krzyk złości. Była teraz wściekła. Spojrzała się na białą słuchawkę, która leżała pod jej nogami. Energicznie kopnęła w nią nogą tak, że odbiła się o ścianę, mimo wszystko nie psując się. W tym momencie najchętniej ukręciłaby kark swojej siostrze i Tomowi. Venessie za to, że jest jej siostrą, a Tomowi za to, że zniszczył jej życie. Obydwoje powoli ją pogrążali. Jej dłoń uformowała się w pięść, a zęby mocno się zacisnęły. W oczach Franzi, można było zauważyć coś niebezpiecznego. Jeszcze raz walnęła ręką w ścianę, obmyślając jednocześnie plan, który zrealizuje jutrzejszego wieczoru.
-Pożałujecie, że żyję. – powiedziała do siebie, zerkając na swoją spuchniętą dłoń.
PS.Przepraszam, że z Toma robię takiego idiotę, ale inaczej się nie da. Wtedy to opo straciłoby sens.
Dziękuję i proszę komentujcie.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Sob 12:36, 20 Maj 2006 |
|
swietna czesc ziom!!! Ja chce jeszcze jak najszybciej!!! jestes kochana
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|