Poll :: Jaki tytuł jest lepszy? |
Potępiona... |
|
75% |
[ 9 ] |
Between Angel And Insect |
|
25% |
[ 3 ] |
|
Wszystkich Głosów : 12 |
|
Autor |
Wiadomość |
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 15:12, 04 Maj 2006 |
|
Świetne...!
Tak zal mi tej laski ale z drugiej strony straszny z niej cham:P heh.
SUper jeszcze raz:P Pozdówka!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Pią 21:56, 05 Maj 2006 |
|
wiesz ja czekam na wiecej jak zwykle... strasznie mi sie to podoba. ale czy Frazni sie zmieni?? chociaz wiesz z drugiej manki to moglaby podziekowac Pani Kaulitz za ratunek... :) no ale twoja tworczosc. czekam czekam i czekam
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia
|
Wysłany:
Sob 8:57, 06 Maj 2006 |
|
Cieszę się, że się podoba. dlatemu daję kolejną cząstkę mojej twórczości.
PART 9
***
Następnego dnia Franzi obudziła się tak, jak zawsze, ale mimo wszystko świat wydał się jej inny. Rozmyślała o tym, jak Vanessa teraz zwiedza Paryż. Przeklinała na nią w sercu. Po wczorajszej kłótni z ojcem miała szlaban do przyjazdu siostry. Nie zdziwiła się. Była zaskoczona, że dał jej tak krótką karę. Nawet nie chciało jej się myśleć, co dziś czeka ją w szkole. Obstawiała na to, że Tom z Billem, rozpowiedzieli jakieś plotki na jej temat.
W szkole było w miarę normalnie. Bill ignorował ją, od czasu do czasu obdarzając ją pogardliwym spojrzeniem. Na lekcjach trochę źle się czuła. Jeszcze jej nie przeszło od wczorajszego zatrucia. Wyszła przed szkołę, by zapalić szluga. Oparła się o ścianę i założyła kaptur, poczym zaczęła grzebać w kieszeniach. Gdy już zapaliła papierosa, zobaczyła grupkę chłopaków, którzy siedzieli na ławce, kilkanaście metrów przed nią. W jednym z nich rozpoznała Toma. Nie przejęła się jego bytem. Czuła, jak cały czas ją obserwuje, a po chwili śmieje się z kumplami. Po pewnym momencie zauważyła, że ktoś do niej podchodzi.
Tom przyglądał się Franzi. Udawał, że śmieje się z dowcipów swoich kumpli. Miał ochotę podejść do niej i zrobić coś jej. W pewnym momencie zauważył wysokiego, chudego bruneta, który podszedł do dziewczyny. Nigdy nie widział tego gościa w okolicy, co zainteresowało go. Z daleka można było zauważyć anemiczny wygląd chłopaka. Dredziarz skrzywił się, gdy znajomy Franzi pocałował ją w usta. Trochę się zdziwił, kiedy ujrzał, jak dziewczyna się denerwuje. Nie miał zamiaru się nią przejmować, dlatego wrócił do rozmowy z kumplami, czasem zerkając na Franzi.
***
Franzi zdenerwowana weszła do domu. Jej oddech momentalnie się przyspieszył. Rzuciła kostkę na ziemię i oparła się plecami o ścianę.
-Boże! Jaka ze mnie idiotka. – zaczęła uderzać się głową o ścianę, zaciskając przy tym zęby. – Akurat on. Ja pierdole. Lepiej nie mogłam trafić. Franzi, ty idiotko. I co ja teraz zrobię?
Zsunęła się po ścianie, na zimne kafelki, nadal przeklinając. Zaczęła rozglądać się na wszystkie strony mieszkania, mając nadzieję, że znajdzie coś, co pomogłoby jej zmartwieniom. Po chwili zrezygnowana zamknęła oczy. Rozmyślała tak przez parę minut. Momentalnie wstała i poleciała do pokoju swojej siostry. Otworzyła szafę, w której na dnie leżało trochę ciuchów. „No tak, większość musiała wziąć, ale...” – myślała dziewczyna, gdy z mebla wyrzuciła prawie wszystkie rzeczy. Na moment się uspokoiła, kiedy w jej dłoniach znalazła się fotografia. Zaciekawiona przyjrzała się jej dokładniej. Na zdjęciu rozpoznała Vanessę, sprzed dwóch lat. Na kolanach jej siostry siedział około półtoraroczny chłopczyk. Zdziwiła się, bo nie miała żadnych kuzynów, a ten mały chłopczyk, był trochę podobny do niej. „Nie wiedziałam, że Vanessa ma bachora.” – Franzi z ironią powiedziała do siebie, poczym odkładając fotografię do szafy, znów zaczęła w niej grzebać.
Dziewczyna kierowała się w stronę centrum, który znajdował się niedaleko jej domu. Wzrokiem szukała pewnego napisu, który miał ją uratować z opresji. Zdjęła z głowy czapkę z daszkiem. Nerwowo zaczęła stukać opuszkami palców o uda. Znalazła. Nie chciała tam wchodzić, choć z drugiej strony, była do tego zmuszona. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę białych drzwi...
***
W środku panował zapach przeróżnych odżywek i szamponów. Rozejrzała się wokoło. Zauważyła jedną kobietę, która miała farbowane włosy. Innej zaś, fryzjerka nierówno ścięła blond włosy. Franzi chciała już się wycofać, ale ktoś ją zauważył.
-Oh. Dzień dobry pani. W czym mogę służyć. – podszedł do niej młody facet, który wyglądem przypominał geja.
-No tak, ja... – niepewnie zaczęła, zauważając kolczyk w jego prawym uchu.
-Proszę siadać. Zaraz do pani przyjdę. – uśmiechnął się do Franzi, poczym wskazał jej jedno krzesło.
Franzi nadal była zdezorientowana. Ta sytuacja przerastała ją, ale innej opcji nie miała. Posłuchała się blondyna i usiadła niepewnie na czarne, wygodne krzesło. Bała się fryzjerów, bo nigdy u żadnego nie była. Przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Granatowe oczy wyjawiały strach, a na ustach pojawił się dziwny grymas. Na kolanach trzymała swoją torbę, do której powędrowała czapka. Kiedy zauważyła, jak fryzjer podchodzi w jej stronę, z nerwów poczuła nieprzyjemny ból w brzuchu.
-Masz piękne włosy. – blondyn z zafascynowaniem spoglądał na jej ciemne, długie włosy, dotykając je co chwila. – No więc, co chcesz z nimi zrobić?
-Ach tak... – sięgnęła do torby, wyjmując z niej fotografię. – Ma być coś takiego, jak ta dziewczyna.
-Kochana, przecież to ty jesteś. – usłyszała jego cienki głosik.
-Nie ważne kto to, ale mam wyglądać tak jak ona. – starała się być pewna, ale głos łamał się jej ze strachu.
-Fajna fryzurę ta dziewczyna ma. Hmm... Więc ścinamy na Hilary Duff. – odrzekł, nie szukając potwierdzenia.
-Na żadną Hilary! Ma być tak jak moja siora. – podniosła zirytowana głos.
-Spokojnie kochanie. Odpręż się. A więc ścinamy cię na twoją siostrzyczkę. – odłożył zdjęcie i zaczął delikatnie masować jej barki.
Franzi już się nie odzywała. Jeszcze raz spojrzała się w lustro na swoje długie włosy. Było jej strasznie żal. Hodowała je tyle lat, a teraz tak po prostu je zetnie. Zamknęła oczy, gdy fryzjer delikatnie zaczął myć jej ciemne włosy.
PART 10
***
Wchodząc do domu, Franzi zauważyła, jak rodzice się kłócą. Naciągnęła jeszcze mocniej czapkę tak, aby krótsze kosmyki włosów, nie ujawniały się. Cicho kierowała się w stronę swojego pokoju, kiedy za sobą usłyszała donośny głos ojca.
-Gdzie byłaś? Masz szlaban. – zdenerwował się mężczyzna.
-Nigdzie. – powoli otwierała swoje drzwi.
-Sara, popatrz, jak ona wygląda. Gorzej niż chłopak. – zawołał żonę.
Kobieta spojrzała na wygląd córki, nie zauważając nic nadzwyczajnego. Włosy schowane pod czarną czapką, szara bluza z kapturem, stare podarte dżinsy i zabłocone trampki.
-Wyglądam normalnie, w przeciwieństwie do innych. – Franzi uśmiechnęła się i weszła do swojego pokoju.
-Słuchaj, nie takim tonem do nas. Rozumiesz? – ojciec szarpnął ją za rękaw.
-Nie. – spokojnie odrzekła, zauważając jak ręka ojca powoli się zaciska w pięść. – Chcesz mnie uderzyć?
-Zamilcz. – krzyknął na niej, coraz bardziej się czerwieniąc na twarzy ze złości.
-No proszę bardzo. Uderz mnie! – spojrzała się mu w oczy, poczym usłyszała głos matki.
-Lukas, ktoś do ciebie. – głośno powiedziała kobieta, udając, że nie była świadkiem tej sytuacji.
-Później odbiorę. Muszę z nią porozmawiać. – odwrócił głowę w stronę brunetki, która posmutniała na twarzy.
-O, proszę. Od kiedy mój kochany tatuś ma czas dla mnie? Widzę jakieś zmiany zostały wprowadzone. – kpiła sobie dziewczyna, starając nadal uwolnić swoja rękę z objęć ojca.
Mężczyzna spojrzał się na nią z wściekłością, Już się wydawało, że ma w jej stronę wykonać jakiś ruch. Matka dziewczyny zamknęła oczy, modląc się, by nic się nie stało. Franzi nadal niewzruszona, prowokowała rodziciela. On tylko przeklął i puścił córkę, trzaskając drzwiami za sobą. Została sama. Na twarzy ciemnowłosej pojawił się smutek. Położyła się na łóżko, nie mając najmniejszej ochoty nic robić.
***
Tom siedział znudzony w ławce, wbijając cyrkiel w puste krzesło, które stało przed nim. Był smutny, że przez dwa tygodnie nie zobaczy Vanessy. Jednak będzie tęsknić. Te uczucie go przerażało. Nigdy tak się nie czuł. Jego rozmyślania przerwał odgłos zamykanych drzwi sali.
-No kurwa. Przeklęty but!
Wzrok wszystkich zawiesił się na drobnej, ciemnowłosej dziewczynie, która zawzięcie przeklinała na swoje zielono-czarne półbuty. Niebieskooka wyprostowała się, poczym poprawiła swój stanik, który uwierał ją pod zieloną bluzką. Uśmiechnęła się do całej klasy. Dopiero w tym momencie Tom zrozumiał, kim jest ów dziewczyna.
-No co się tak gapicie. Nie wiecie, jak to jest, kiedy buty obcierają? – zwróciła się do całej klasy, poczym w sali zagościł śmiech.
-Vanessa! – z radością wykrzyknął Tom.
-Seizinger? – spytała się zdziwiona nauczycielka.
-Nie, a niby kto? Ej, kto z was ma gumę? – Franzi zaczęła chodzić między ławkami, nie zważając na nic.
-Ja ma, ale dla ciebie kotku specjalną. – jeden z chłopaków wyjął z kieszeni czerwoną prezerwatywę.
-Taką, to ty możesz sobie w dupę wsadzić. – dziewczyna oparła się o jego ławkę, po chwili biorąc gumę do żucia od jakiegoś bruneta.
-Seizinger. Siadaj. Co to za zachowanie. Masz uwagę. – zbulwersowała się kobieta.
-A wie pani, gdzie ja może siedzę, bo już zapomniałam? – zaczęła odgarniać swoją grzywkę, która jej przeszkadzała.
Franzi zauważając zaskoczenie w oczach wielu osób, ruszyła w stronę wolnego miejsca przed Tomem. Nauczycielka coś mówiła do niej, lecz nie miała ochoty słuchać. Zerknęła na dredziarza, który pożerał ją wzrokiem. Wiedziała, że zaraz zacznie się coś, na co nie ma ochoty.
-Vanessa. Teraz miałaś być w Francji. – odezwała się do niej brunetka, która siedziała obok niej.
-Ah tak. Nie pojechałam. Nie chciało mi się. – niedbale usiadła na krzesło, nadal żując gumę.
-Ja się cieszę. Przynajmniej będę miał ciebie blisko siebie. – Tom wychylił się do przodu, starając się ją pocałować.
-Ale to było twoje marzenie. – ciągnęła Kristin.
-Gówno, a nie jakieś marzenie. – niewzruszona powiedziała, na co parę osób podejrzliwie się na nią spojrzało. – Tom, nie teraz. Później się ewentualnie popieprzymy.
-Jak chcesz. – zdezorientowany Tom, ponownie usiadł na krzesło nie odrywając wzroku od swojej dziewczyny.
-Idioto. Żartowałam. – Franzi zauważając, że za ostro pojechała, starała się załagodzić sytuację.
-Ale nadal jest to aktualne. – rozbawił się Tom, w którego oczach pojawiły się iskierki.
-Jasne. Może jeszcze ze śniadaniem do lóżka? – zrobiła z gumy balona.
-Dodatkowo kąpiel w wannie. – droczył się Tom.
-Wolę prysznic. Łatwiej się w nim dochodzi do orgazmu. – spojrzała mu się w oczy.
-Może jeszcze pejcz i kajdanki, co kotku? – zaśmiał się dredziarz, poprawiając swoją czarną czapeczkę.
-Osobiście preferuję łańcuchy. Dają większą satysfakcję, gdy... – Franzi przerwała, gdy podeszła do niej nauczycielka.
-Vanessa, przestaniesz rozmawiać z Tomem? Jak nie, to proszę wyjść. – zdenerwowała się ruda kobieta.
-A będę miała usprawiedliwione? – sztucznie wyszczerzyła zęby.
-Vanessa, nie będę więcej zwracać tobie już uwagi. Jak jeszcze raz zobaczę, że rozmawiasz z Kaulitzem, to sobie porozmawiamy. Na osobności. – nauczycielka pogroziła palcem, poczym podeszła do tablicy.
-Czy mam to traktować, jako zaproszenie na randkę? – odezwała się, na co klasa wybuchnęła śmiechem.
-Czy coś mówiłaś? – odwróciła się w jej stronę ruda kobieta.
-A więc... – mówiła dopóki Kristin z Tomem ją lekko szturchnęli, po chwili zwracając się do nich. – No co? Takiej okazji nie mogę przepuścić.
***
Franzi była zadowolona, ze swojego pierwszego dnia w klasie Vanessy. Miała nadzieję, że już przeskrobała sobie u nauczycieli zachowaniem. Nie miała pojęcia, jak tak dłużej pociągnie. Z drugiej strony, to był jej tymczasowy ratunek. Wyszła na boisko. Udało jej się jakimś cudem zgubić Kristin, której imię nawet nie znała. Było w miarę pusto. Podeszła do płotu, opierając się o niego. Miała już ochotę zapalić, ale jakby to wyglądało. Vanessa nigdy nie paliła. To zawsze Franzi wolała używki. Ciągnęło ją do tego. Z czasem uzależniało. Jej rozmyślania przerwał donośny głos, dochodzący zza jej pleców.
-Franzi, to jak? Może jednak? – spytał się wysoki brunet, na co ona popatrzała na niego z przerażeniem.
-Kim jesteś? – zaczęła udawać, że go nie zna.
-Już coś wzięłaś? A ja myślałem, że się z tobą herą podzielę. Ej, co to za ciuchy i fryz? Zmieniasz image? – swoją ręką zaczął odgarniać jej włosy, trzymając w ustach skręta.
-Zostaw mnie. Nie jestem Franzi, Jestem jej siostrą. I w ogóle, o co tobie chodzi? – odeszła od płotu, zauważając jak chłopak opiera się o siatkę.
-No dobra kochanie. Ty jesteś tą kurwą? Ok. Ja jestem Markus. No widzisz, a jednak się dogadaliśmy. W takim razie, gdzie jest twoja siostrzyczka? – włożył ręce do kieszeni czarnych bojówek.
-Nie ma jej. Wyjechała. A co cię w ogóle to obchodzi? – zasyczała, starając nie patrzeć mu się prosto w oczy.
-A gdzie, bo jest mi coś winna? – chłopak wlepił swoje zielone oczy w jej twarz.
-Do Francji. – szybko odpowiedziała.
-No to może ty mi za nią zapłacisz, co? – bez problemów przeskoczył płot i zbliżał się w jej kierunku.
-Ej, stary. Odwal się od niej. – po chwili do Franzi podszedł Tom z paroma kumplami. – Ja ciebie chyba skądś znam.
-Niby skąd? Z gówniarzami się nie zadaję, a teraz pozwól, że skończę z nią gadać, co? – brunet, jakby nigdy nic, powiedział.
-Tom. Przestań. To ten Czacha. – do ucha powiedział mu lekko zdenerwowany kumpel.
-Ten, który... –zatkało innego kolegę Toma, ale on spojrzał na dziewczynę, która wzrok miała wtopiony w ziemię.
-Vanessa chodź. – dredziarz wyciągnął rękę w stronę ciemnowłosej, a ona niepewnie spojrzała się na Markusa.
-Ej, no. Chciałem z nią pogadać. Mam do niej sprawę. – brunet poczuł się urażony i zaczął migotać swoim zielonymi oczami, które były rozszerzone.
-Sorry, ale miałeś sprawę do Franzi, a nie do mnie. Ja się w jej życie nie mieszam. – cicho odezwała się Franzi, poczym ruszyła w stronę budynku.
-No dobra. Jak chcesz mała. Pozdrów ją i powiedz, że będzie miała lekko przesrane, jeśli nie odezwie się do końca tygodnia. – na twarzy bruneta, można było zauważyć podkrążone oczy, które dawały kontrast z jego bladą cerą.
-Vanessa, co on chciał od ciebie? – Tom dogonił dziewczynę.
-Jakiś gość pomylił mnie z Franzi. Nic się nie stało. – starała się udawać spokojną, ale jej to nie wyszło.
-Jakiś gość? Gadają o nim, że... – przerwała mu.
-Nieważne. – smutno odpowiedziała.
-Szczerze, to jakiś ślepy musiał być, by was nie rozróżnić. To jej chłopak? – objął ręką talię dziewczyny, omijając kolejnych uczniów.
-Na pewno nie. Aż taka pojebana nie jest, choć kto wie... – zamyśliła się, nawet nie zauważając, jak jego dłoń wędruje po jej pośladku.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Sob 9:14, 06 Maj 2006 |
|
swietne polly kurcze ja chce jeszcze jeszcze jeszcze!!!!!!!!!!!!!!!! ziom daj jak najszybciej nastepna czesc ok?? prosze
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 11:24, 06 Maj 2006 |
|
Zajebiste! Bosh jak mi tej laski szkoda...no nie moge poprostu Mialas naprawde orginalny pomysl z tym opowiadaniem... Pozdro!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Sob 15:10, 06 Maj 2006 |
|
To jest boskie, po prostu boskie! Co prawda czytałam już ale i tak to nie zmienia faktu że tu przychodzę i cie podziwiam za niezwykły talencior!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Sob 15:36, 06 Maj 2006 |
|
Swietne opo ! Kurcze, ze wczesniej nie zaczelam czytac Jedno mi sie podoba najbardziej, a mianowicie to, ze to opo jest...hm...takie inne...nietypowe
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wiedzma
:-(
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Sabatu
|
Wysłany:
Pon 6:08, 08 Maj 2006 |
|
DAJ NEXT PARTA, OKI?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia
|
Wysłany:
Wto 12:00, 09 Maj 2006 |
|
proszę bardzo...
PART 11
***
Kolejnego dnia, Franzi nie miała humoru, z powodu wczorajszego spotkania z Markusem. Posiadała nadzieję, że to wszystko, już się skończyło, a tu nagle pojawia się znów w jej życiu. W domu starała się zachować dyskrecję, że przebiera się w ciuchy Vanessy i ma taką samą fryzurę, jak ona. Kiedy nie była w szkole, nosiła kaptur lub czapkę, by nie zwracać uwagi na zmiany w jej wyglądzie. Nie podobały jej się kolorowe bluzki siostry, ani obcisłe dżinsy. Franzi nigdy nie była za najnowszymi trendami. Od początku starała się mieć swój styl, choć siostra i rodzice jej w tym przeszkadzali. Ich matka, od zawsze chciała, aby ubierały się podobnie, niczym lustrzane odbicie. Żadnej z bliźniaczek się to nie podobało.
Na w-fie, dziewczyny, miały lekcję z chłopakami. Była ładna pogoda, więc nauczyciel postanowił wyjść na boisko. Dla dziewczyn przewidział siatkówkę, a dla chłopaków piłkę nożną. Tom, jak zawsze usiadł z kumplem na ławce. Nie miał zamiaru ćwiczyć. Wolał przyglądać się, jak dziewczyny grają. Często tak robili i tym razem nie mieli zamiaru zaniedbać tradycji. Franzi, z niechęcią przebrała się w obcisłą bluzkę na ramiączkach i rybaczki. Spojrzała na buty, w których musiała ćwiczyć. Zwykłe, białe halówki. Brzydziła się nimi. Wzrokiem przeleciał całe boisko, zatrzymując go na Tomie, później na piłce nożnej. Uśmiechnęła się szyderczo do siebie, i ruszyła w stronę ławki, gdzie siedział chłopak jej siostry.
-Choć, pogramy w piłkę. – stanęła przed nim, głową kiwając na chłopaków, którzy już przygotowywali się do meczu.
-Nie. Wiesz, że tego nie lubię. – oparł się rękoma o ławkę.
-No, ale ja tak ładnie proszę. – usiadła z niechęcią, na jego kolana, co sprawiło, że poczuła, jak ktoś gładzi ją po plecach.
-A może poćwiczymy inny sport, co? – puścił do niej oczko, przygotowując się do pocałunku.
-Jesteś staromodny. Dobra. No to może tak. – zaczęła dłonią gładzić jego granatową koszulkę, poczym spojrzała w jego czekoladowe tęczówki. – Jeżeli nie zagrasz, to masz gwarantowane, że nie dam się tobie w ogóle przelecieć.
-Koleś. Ona chyba mówi na poważnie. – zaczął nabijać się blondyn, który siedział obok dredziarza.
-Ty to masz dopiero mocne argumenty. Ok. Ale musisz dać mi buziaka. – przyciągnął ją mocno do siebie, po chwili muskając natarczywie jej usta.
-Tom. No to chodźmy. – przerwała niewzruszona pocałunek, poczym wymusiła uśmiech i zaczęła kierować się w stronę chłopaków, którzy stali na boisku. – A więc tak. Tom. Ty grasz z nim, a ja z nim.
-Vanessa. Nie chcę być niemiły, ale ty raczej nie umiesz grać. – speszył się rudy chłopak, który trzymał piłkę.
-No właśnie, dlatego mnie potrzebujecie. No to zaczynamy mecz. – uśmiechnęła się, poczym obdarzyła Toma podłym spojrzeniem.
-Ale ja myślałem, że będziemy razem w drużynie. – zaczął brązowooki, który rzucił czapkę w stronę ławki.
-Słuchaj. Ja mam taką taktykę, że dam twojej drużynie wygrać. Będzie dobrze. No biegnij już. – popchnęła go, a sama podeszła na środek boiska.
Gwizdek. Większość chłopaków mieszało uczucie niezadowolenia i znudzenia. Niektórzy stali bezczynnie, tak jak Tom. Natomiast Franzi, wypatrywała piłkę. Wiedziała, że żadna osoba jej ją nie poda, dlatego sama postanowiła ją zdobyć. Rudy, zauważając jak dziewczyna znalazła się obok niego, odpuścił jej piłkę, choć równie dobrze, mógł zacząć o nią walczyć. Franzi z satysfakcją kopała ją, zgrabnie omijając wszystkich chłopaków, których napotkała na drodze. Większość zadziwiły umiejętności piłkarskie dziewczyny. Zauważyła Toma. Zamachnęła się nogą, poczym ujrzała, jak dredziarz łapie się za głowę.
-Oh. Kotku. Przepraszam. – udawała zatroskaną, choć bawiło ją to wszystko.
-Ok. Nic mi nie jest. – odpowiedział, kierując się na drugi koniec boiska.
Przez kolejne 15 minut, Franzi zdołała kilkanaście razy dotkliwie uderzyć piłką w Toma. Nie oszczędziła też innych chłopaków. Wszyscy byli pewni, że dziewczyna ma strita, mimo że wspaniale gra. W tej grze, Franzi starała się wyrzucić swoje negatywne emocje, które w sobie dusiła. Przypominało jej się wiele przykrych sytuacji, które ją spotkały w życiu. Wyładowywała się na Tomie. On zaś, usprawiedliwiał sobie swoją dziewczynę tak, jak reszta chłopaków. Nie raniła go mocno. Był nawet w pewnym sensie rozbawiony tą sytuacją. W pewnym momencie gry, przypomniało je się coś, czego nie chciała pamiętać...
-Gol!
Wrzasnął jeden z chłopaków, na co wszyscy, który byli na boisku, wpatrzyli się w piłkę zasiedloną w bramce. Franzi dyszała ze zmęczenia. Poczuła, jak łza spływa jej po policzku. Szybko dłonią przetarła twarz, zauważając paru chłopaków, którzy nagle zaczęli biec w jej stronę.
-Kochanie. Strzeliłaś gola. – Tom delikatnie podniósł ją, na co ona spojrzała się na niego zrozpaczonymi oczami, poczym spoważniał. – Co jest?
-Vanessa, Jutro kolejny mecz.
-No właśnie, ale tym razem będzie z nami.
-W życiu jej wam nie oddam. Gdzie się tego nauczyłaś? – mówili chłopacy.
Franzi bez słowa, przebijała się przez tłumy, które ją otaczały. Szybkim krokiem ruszyła w stronę szkoły. Ignorowała wołania osób, które znajdowały się za jej plecami. Weszła do szatni, po chwili słysząc za sobą kroki.
-Vanessa, co się stało? – Tom wszedł za nią do damskiej przebieralni.
-Nic. Naprawdę. – tłumaczyła się, siadając na ławkę, postawioną pod oknem.
-Na pewno? – ukucnął przed nią, jedną dłonią delikatnie głaszcząc jej twarz.
-No jasne. Coś mi tylko do oka wpadło. – spojrzała mu się pewnie w brązowe oczy.
-Gdzie się nauczyłaś tak dobrze grać? – uśmiechnął się, kładąc podbródek na jej kolana.
-Jak byłam mała, to grałam, jak każdy dzieciak przed podwórkiem. – uspokoiła się.
-A ja już myślałem, że z premedytacją we mnie tą piłkę kopiesz. – ręką zaczął jeździć po jej udzie.
-Rozgryzłeś mnie. – obdarzyła go podłym uśmieszkiem.
-Zła dziewczynka. – miał już ją musnąć w usta, ale ona przekręciła głowę.
-Wyjdź. Muszę się przebrać. – zdecydowanie wstała, na co on usiadł na podłodze.
-A mogę popatrzeć? – językiem zaczął bawić się swoim kolczykiem.
-Po ślubie tak, przed nie. – oschło się spojrzała zauważając, jak ktoś wchodzi do szatni.
-Przeszkadzamy? – spytała się niska blondynka.
-Tom, won mi stąd. – Franzi z satysfakcją powiedziała.
-No już dobrze słonko. – ruszył w stronę drzwi, na pożegnanie całując swoją dziewczynę w szyję.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wiedzma
:-(
Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Sabatu
|
Wysłany:
Wto 12:05, 09 Maj 2006 |
|
Pierwsza! idę czytać
EXTRA!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Wto 14:15, 09 Maj 2006 |
|
Ziom niezla jestes Ale ja chce zeby bylo tak jak dawniej ze po 2 czesci dawalas ja chce wiecej!!!!!!!!!!! tylko jak najszybciej!!! prosze prosze
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Alice
Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bydgoszcz city
|
Wysłany:
Pią 7:40, 12 Maj 2006 |
|
Za co mieli byśmy cię wyśmiewać. Świetnie że to tutaj dałaś. Wreszcie nowy pomysł. Jeżli wolno wiedzieć to jaki nick masz na tamtym forum?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zulozula
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: eee zapomniałam
|
Wysłany:
Pią 15:06, 12 Maj 2006 |
|
świetne i cudowne czasami zjadałas litery ale i tak supciowe
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
polly chce krakersa
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia
|
Wysłany:
Sob 15:00, 13 Maj 2006 |
|
dzięki za jekiekolwiek uznanie.
PART 12
***
Franzi weszła, jak zwykle do mieszkania. Rzuciła plecak Vanessy na ziemię i zaczęła zdejmować buty, które obcierały jej stopę. W pewnym momencie usłyszała, jak ktoś kaszle w kuchni. Wpadła w panikę, gdy ta osoba, kierowała się w stronę przedpokoju. „Co on tu robi? Nie może mnie tak zobaczyć.” – pomyślała, zerkając na ciuchy swojej siostry, w które była ubrana.
-Franzi, wróciłaś? – usłyszała zachrypnięty głos ojca.
-Tak. Ale... – już miała otwierać drzwi do swojego pokoju, gdy ojciec ją zatrzymał.
-Jak ty wyglądasz? – zszokował się tata bliźniaczek.
-Jak Vanessa? – spytała się jego niepewnie, oczekując na jego reakcję.
-W końcu zmądrzałaś. Już dawno powinnaś brać z niej przykład. – oschło powiedział, zwracając uwagę na jej włosy. – Przynajmniej już mogę się przyznać, że jesteś moją córką.
-Nie licz na to samo z mojej strony. – zdenerwowana, weszła do pokoju.
-Jutro masz jechać do lekarza. – odrzekł, otwierając jej drzwi na oścież.
-Nie jadę. – syknęła, patrząc prosto w ciemne oczy ojca.
-Nie dyskutuj ze mną. I tak pojedziesz. Zabiorę cię tam nawet siłą. To dla twojego dobra, nie rozumiesz? – podniósł lekko głos.
-Mam już dość tego starego dziada, którymi pieprzy mi jakieś moralniaki i mnie napastuje. – krzyknęła, ale szybko zamilkła, widząc dziwny grymas na twarzy ojca.
-Ile razy mam ci powtarzać, że ten stary dziad uratował tobie życie? – tymi słowami, zakończył rozmowę i poszedł do salonu.
Dziewczyna usiadła na łóżko, łapiąc się za głowę. Nie chciała tam jechać, ale musiała. Bała się lekarzy. Nie ufała im. Właściwie to nikogo jeszcze nie obdarzyła zaufaniem, i z dnia na dzień, traciła nadzieję, że to się stanie...
***
Bill zadowolony wrócił do swojego domu. Od początku tygodnia, nie spotkało go nic przykrego. Połączył ten fakt z tym, że Franzi nie było w szkole. Modlił się, by taki stan rzeczy, trwał wiecznie. W kuchni, zauważył swoją mamę, która gotowała obiad. Uśmiechnął się w jej stronę i wszedł po schodach na piętro. Usłyszał niepokojące odgłosy, które dochodziły z pokoju jego brata. Zaciekawiony postanowił tam wejść.
-Ała. Kurde. – Tom syczał z bólu, oblewając wodą utlenioną, ranę na nodze.
-Coś ty braciszku sobie zrobił? – uśmiechnięty Bill, spojrzał się na niego.
-Raczej kto. – dredziarz gazikiem przetarł kolano.
-No to kto mnie wyręczył? – brunet usiadł obok brata.
-Bill, co ty taki radosny, jakbyś obejrzał pełnometrażówkę z Paris? – zerknął badawczo na bliźniaka.
-Najpierw ty opowiadaj, kto cię tak urządził. – Bill wyszczerzył zęby, spoglądając na ranę.
-Vanessa. Graliśmy w piłkę, i... – Tom spuścił nogawkę swoich szerokich spodni.
-Graliście w piłkę? – przerwał Bill.
-No tak. No i ona jakoś tak się uwzięła na mnie, że obrywałem od niej co chwile z piłki, a potem się przewróciłem. Też parę razy. – starszy z bliźniaków, zaczął poprawiać czapkę.
-Zaczekaj, zaczekaj. Czy ja dobrze rozumiałem? Twoja dziewczyna poturbowała ciebie piłką. – brunet roześmiał się.
-No niechcący. – Tom bronił dziewczyny. – Ale ona od paru dni, taka inna jest.
-Przesadzasz. Pewnie ma okres.– Bill poklepał brata po ramieniu.
-Ale okres skończyła w tamtym tygodniu. – zastanowił się blondyn. – No dobra, a ty?
-Co ja? –nie zorientował się Bill.
-Co ty taki szczęśliwy jesteś? – postukał go w czoło.
-Zgadnij. – uśmiechnął się, spoglądając na brązowe oczy brata.
-Ten film jest bez cenzury? Masz laskę? – Tom otrzymywał odpowiedzi negatywne. – Jest wyprzedaż ciuchów w centrum? Nena wydaje nową płytę?
-Czy ty na pewno jesteś moim bratem? – znudzony Bil, szturchnął brata.
-No mów. – dredziarz się poddał.
-A więc... – zaczął chłopak.
-Tom. Bill. Obiad! – usłyszeli wołanie matki.
-Powiem tobie później. – odezwał się Bill.
-Jak chcesz. – odrzekł Tom, lekko kulejąc na lewą nogę, schodząc ze schodów.
***
W piątek, Franzi była zmęczona. Przez wczorajszą wizytę u lekarza, czuła się gorzej niż zawsze. Zauważyła, że rodzice stali się dla niej delikatniejsi, od kiedy przebierała się jak Vanessa. Choć jej matka, na początku była tym zszokowana, później z radością przyjęła tą wiadomość. Dziewczyna cieszyła się, że jeszcze nie rozgryźli powodu, dla którego tak robi. Ze świadomością, że znów będzie musiała wytrzymywać w towarzystwie Toma, poszła do szkoły. Doszła do wniosku, że jej siostra ma naprawdę głupiego chłopaka, który nawet nie spostrzegł, iż nie jest z prawdziwą Vanessą. Znów siedziała w sali od fizyki, słuchając bezsensownej lekcji, w wykonaniu młodej nauczycielki.
-Ale z niej świetna dupa. – podniecał się blondyn, siedzący obok Toma, który był wpatrzony w czarnowłosą nauczycielkę o śniadej karnacji.
-Niezła jest. – dołączył do niego dredziarz, na co Franzi z nudów popatrzyła się na nich.
-Pomyśli ją tak zerżnąć raz i porządnie. – nadal nadawał rozmarzony chłopak, na co Franzi z Tomem wybuchnęli równo śmiechem. – Ej, no co?
-Na dzień dobry byś jej falstart zafundował. – odwróciła się do niego ciemnowłosa.
-Nie prawda! Wątpisz w moją męskość? – oburzył się blondyn, a Tom pytająco zerknął na swoją dziewczyna.
-Mało powiedziane, że wątpię. – zauważyła, jak Tom cały czas ją obserwuje.
-Vanessa! Co robisz? Odwróć się. – odezwała się do niej nauczycielka. – Mało, że dostałaś jedynkę, to jeszcze prowadzisz kółko towarzyskie z Tomem i Klausem.
-A chce się pani przyłączyć? Właśnie rozmawiamy na bardzo ciekawy temat. – powiedziała Franzi, opierając się łokciem o ławkę chłopaków.
-Proszę bardzo, słucham? – kobieta parła się o biurko, krzyżując ręce na piersi.
-Rozmawiamy o fizyce. – wtrącił się Klaus, bojąc się, że dziewczyna się wygada się.
-A o czym dokładniej? – brunetka uśmiechnęła się do nich.
-Klaus, no nie wstydź się. Chłopak się speszył, więc ja za niego powiem. On chciałby się z panią... – Franzi przerwała jej sąsiadka z ławki.
-Vanessa, dlaczego teraz do mnie dzwonisz? – spytała się Kristin, spoglądając na wyświetlacz komórki.
-A no bo... – zacięła się niebieskooka, szybko wymyślając w głowie wymówki. - Słuchajcie wszyscy. Mój numer jest nieaktualny, więc skasujcie go. Ktoś mi komórkę zarąbał, no i wiecie.
-Vanessa, dziękujemy za te, jakże ważne informacje, ale przez ciebie klasa straci pięć minut z przerwy. Możecie podziękować koleżance. – młoda nauczycielka usiadła na swoje miejsce, a Franzi poczuła, jak uczniowie patrzą na nią ze złością.
-Nie musicie dziękować. To dla mnie przyjemność. – dziewczyna szyderczo się uśmiechnęła, po chwili z nudów zaczynając głośno mlaskać gumą, na co parę osób zmierzyło ją wzrokiem. – No co?
PART 13
***
Tom wcześnie wstał w sobotni ranek. Związał gumką dredy i ruszył w stronę łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Pogrążył się w myśleniach, na temat Vanessy. Niepokoiło go ostatnio zachowanie swojej dziewczyny. Olewała totalnie szkołę, miała na pieńku z paroma nauczycielami, nie pomijając osób z klasy, które miały już dość jej arogancji. Normalna Vanessa dostawała same dobre oceny, była koleżeńska, przez co zdobywała sympatię każdego, kogo spotkała na drodze. Tom, nawet nie zauważył, jak jego mama puka w drzwi. Wziął ręcznik, którym obwiązał się w pasie i zakręcił wodę.
-Tom, jedziemy z Jörgem pozałatwiać parę spraw i będziemy dopiero ok. 16.00. Na obiad zamówcie sobie pizze. Powiedz Billowi, że rzeczy już są wyprane i... – mówiła matka bliźniaków, spoglądając na rozbawionego Toma.
-Spokojnie mamo. Nie jesteśmy małymi dziećmi. Chyba damy sobie rade. – pewnie powiedział, na co jego mama uśmiechnęła się.
-No ja mam nadzieję. Dobra, to pa kochanie. Nie zapomnij o tym praniu i posprzątaj w końcu ten pokój. – pocałowała go w policzek.
-Dobra. Pa. – pomachał w jej stronę.
Rozejrzał się po swoim pokoju, w który panował bałagan. Podrapał się po głowie, ignorując to, w jakim syfie jest mu dane żyć. Z szafy wyjął białą koszulkę, czarną bluzę i szerokie spodnie. Błyskawicznie się przebrał, zakładając na głowę czarną czapeczkę. Spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 11.00. Zamyślił się, poczym zszedł na dół, wchodząc do kuchni. Posilił się płatkami z mlekiem i zadowolony wyszedł z domu.
***
Chłopak przechodził między blokami. Znał tą drogę na pamięć, więc po paru minutach jego oczom ukazał się niebieski budynek. Omijając grupkę dziewczyn, która na jego widok zaczęła niedyskretnie piszczeć, wszedł do środkowej klatki. Wzrok skierował na białe guziki, znajdujące się obok listy z nazwiskami. Już chciał przycisnąć nr 14, ale jakiś mężczyzna otwierał drzwi. Tom postanowił zrobić niespodziankę swojej dziewczynie i ruszył schodami na 1- piętro. Zapukał do drewnianych drzwi, na których przyczepiona była tabliczka z nazwiskiem „Seizinger”. Jeszcze raz poprawił czapeczkę i bluzę, gdy usłyszał jakieś odgłosy, dobiegające za ściany. Zamurowało go, gdy zobaczył dziewczynę, ubraną w rozciągnięty T-shirt z nadrukiem death-metalowego zespołu Lordi. Franzi zaczęła ręką targać swoje rozczochrane włos, ziewając przy okazji.
-Franzi? – zadał pytanie zdziwiony chłopak, na co ona momentalnie się ocknęła.
-Tom? To ja. Vanessa. – uśmiechnęła się niepewnie. – Co ty tu robisz?
-Obudziłem Cię? – podszedł bliżej do niej.
-Nie. Wejdź. – wpuściła go do środka, przecierając dłonią zaspaną twarz.
-Dzień dobry. – odezwał się.
-Nikogo nie ma. A więc co ty tu robisz? – zakluczyła mieszkanie i spojrzała mu się czekoladowe oczka.
-Byliśmy umówieni. Nie pamiętasz? – ręką, objął ją w pasie.
-Ah no tak. Wyleciało mi z głowy. – ziewnęła, zauważając jak dredziarz uważnie się jej przygląda. – Co się tak patrzysz, jakbyś w życiu dziewczyny nie widział?
-Ślicznie wyglądasz. – musnął ją delikatnie w wargi.
-Jasne. Nie lepiej od ciebie. – wzięła głęboki oddech. – Nie zdejmuj butów. Choć do mojego pokoju. –zawahała się, odruchowo kierując się w stronę swoich drzwi.
-To raczej tam masz pokój. –roześmiał się, a ona chwyciła go za rękę.
-Właśnie cię do niego prowadzę. – naburmuszona zaprowadziła go do pokoju swojej siostry.
-Ale tu czysto i pusto. – ogarnął wzrokiem pomieszczenie, siadając po chwili na łóżko.
-Normalnie. – otworzyła szafkę z ciuchami, przyglądając się im z niechęcią.
-A skąd ty masz tą koszulkę? Franzi ukradłaś? – Tom zawiesił wzrok na jej szczupłych nogach, które były odsłonięte.
-Kiedyś ich słuchałam. – odpowiedziała, bezradne patrząc na dwie bluzki. – Ale to było parę lat temu.
-Czy mi się zdaję, czy schudłaś? – wstał i podszedł w jej stronę.
-No, może. – zrezygnowana odrzekła, czując, jak obejmuje ją od tyłu, kładąc podbródek na jej ramię.
-Ta czerwona lepsza. – ręką zaczął gładzić jej podbrzusze, a wargami delikatnie pieścił jej szyję.
-Tak myślisz? – spytała niewzruszona, odruchowo odchylając głowę w lewą stronę, by chłopak mógł nadal ją drażnić zimnym kolczykiem.
-Mhm... – zamruczał, a dłońmi coraz odważniej wędrował po jej gładkim ciele.
-Dobra, to idę się przebrać. – powiedziała do siebie, ale zauważając, jak dredziarz powoli ma zamiar dotknąć jej piersi, zareagowała. – Tom. Przestań.
-Dlaczego mi to robisz? – zrobił oczka małego szczeniaka, po chwili wyjmując ręce spod jej koszulki.
-Bo idę się przebrać. – wzięła bluzkę i dżinsy, podążając w stronę drzwi. – Zaraz przyjdę.
-Cóż ja biedny zrobić mam. Tylko czekać mi pozostało. – położył się na łóżko, wpatrując się w sufit.
***
Po pół godzinie, wyszli z jej mieszkania. Franzi, mimo że nie miała najmniejszej ochoty iść z nim gdziekolwiek, postanowiła się poświęcić. Przez te parę dni, zdołała się przyzwyczaić do jego dotyku i pocałunków, którymi ją obdarzał. Nie przejmowała się nimi, bo wcale jej nie ruszały. Przez pewien moment, naprawdę zaczęła się zastanawiać, czy jest z nią całkowicie w porządku. „Czy ja rzeczywiście jestem oziębła?” – pytała siebie w myślach, kiedy przypomniały jej się słowa Toma. Dredziarz objął jej talię, gdy szli już wzdłuż bloku. Nawet nie zauważyli, jak rodzice Franzi spostrzegli ich razem. Ojciec dziewczyny, wyraźnie zdziwił się temu widokowi.
-Czy to przypadkiem nie była Franzi? – spytał się żony, widząc, jak Tom dłoń trzyma na jej pośladku. – Znów się z jakimiś żulami trzyma?
-Uspokój się. Tom, to jest porządny chłopak. – odpowiedziała mu kobieta, po chwili zamyślając się. – Ale ja myślałam, że on jest z Vanessą.
-Co mówiłaś? – odezwał się mężczyzna, otwierając kluczykami drzwi od klatki schodowej.
-Nic. – otrząsnęła się brunetka. – Trzeba będzie zadzwonić do Vanessy.
-Rzeczywiście. Od paru dni się nie odzywa. – stwierdził ojciec bliźniaczek, powoli kierując się w stronę swoich drzwi.
-Pewnie się dobrze bawi i nie ma czasu nawet do nas zadzwonić. – uśmiechnęła się do męża, stawiając rok do swojego domu.
Tom z Franzi, po krótkim spacerze, znaleźli się pod domem chłopaka. Już drugi raz się tu znalazła. Dopiero teraz, zauważyła luksus, jaki panował we wnętrzu. Jasne ściany, na których znajdowały się obrazy, dębowe panele podłogowe i nowoczesne meble. Poczuła się dziwnie. Nieswojo. Zdjęła buty, a Tom złapał ją za rękę, prowadząc w stronę salonu. Zauważyli Billa, który siedział na kanapie.
-Cześć brat. – przywitał się Tom, na co Bill oderwał wzrok od ekranu telewizora, kierując go na parę.
-No hej wam. – uśmiechnął się do Franzi.
-Cześć. - zagadała Franzi, zwracając uwagę na telewizor. – Co oglądasz?
-Film z Carmen Electrą, nie wiesz? – dredziarz słodko się do niej uśmiechnął.
-Ej, ja też chcę. – radosna usiadła na kanapę obok młodszego z bliźniaków.
-Widzę, że macie wspólne zainteresowania. – Bill spojrzał się jednoznacznie na Toma.
-A co? Zazdrosny? – dziewczyna zwróciła się do bruneta, zauważając, jak Tom znajduje się z jej prawego boku.
-No trochę. – odpowiedział rozbawiony Bill, po chwili dodając. – Vanessa, a dlaczego Franzi do budy nie chodzi?
-Już za nią tęsknisz? – z ironią spytał się Tom, przełączając pilotem kanały.
-Jest chora. – Franzi lekko się zdenerwowała.
-Dziękować bogu za to. – odetchnął brunet.
-Ale jej nie widziałem dzisiaj. – stwierdził Tom, spoglądając prosto w oczy dziewczyny.
-No bo poszła do lekarza z rodzicami. – pewnie rzekła, choć irytowało ją ich zachowanie.
-Może jej jakieś tabletki na uspokojenie przypisze. – bliźniaki zaczęli się śmiać, a Franzi starała się opanować.
-Macie jakiś fajny film? – starała się zakończyć temat o sobie.
-No parę mamy. Obejrzymy jakiś wtedy. – z kanapy wstał Bill i podszedł do stojaka z płytami.
***
W trójkę oglądali jakąś komedię na DVD. Franzi wyluzowała się. Była jeszcze trochę na nich wkurzona, ale wiedziała, że podszywając się pod siostrę, będzie musiała znosić obelgi na swój temat. Tom cały czas ją obejmował i całował, a ona odpychała go. Mimo wszystko całkiem dobrze bawiła się przy oglądaniu filmu. W pewnym momencie zadzwonił telefon, a Tom poszedł go odebrać. Franzi zerknęła na Billa, z którym została sama w salonie. Wpadła na jakiś pomysł. Brunet po chwili poczuł, jak dziewczyna położyła swoją dłoń, na jego nodze, delikatnie zaczynając nią przesuwać w pobliże krocza. Zaskoczony spojrzał na nią. Franzi tylko niewzruszona, nadal oglądała telewizję. Przeszedł go miły dreszczyk.
-Vanessa, ale my nie możemy. – zdecydowanie odepchnął jej rękę.
-Dlaczego? –spojrzała się na niego, oblizując swoje wargi.
-No bo ty jesteś z Tomem. – przyglądał się jej ustom, starając oprzeć się pokusie.
-No i co z tego. – odpowiedziała, jakby nigdy nic, z powrotem wracając do telewizora.
-To jest mój brat. –ciągnął Bill, a ona obdarzyła go zalotnym spojrzeniem.
-A czy to ważne? – zbliżyła swoje usta do jego, jedną ręką masując przy okazji chudą szyję chłopaka.
-Raczej tak. – niepewnie rzekł, spoglądając na jej wargi, które znalazły się w niebezpiecznej dla niego odległości, po chwili zrywając się z kanapy. – To jest cholernie ważne.
-Jak uważasz. – odparsknęła, uśmiechając się z satysfakcją, na widok Billa, który wbiegał na górę po schodach.
-Co mu jest? – do salonu wszedł Tom.
-Nie wiem. Chyba czegoś zapomniał. – poprawiła grzywkę, która omal nie wpadała jej w oczy.
-No to jak już jesteśmy sami, możemy pogadać? – usiadł obok niej, patrząc się w jej granatowe tęczówki.
-Jasne. – sztucznie wyszczerzyła zęby.
-Ostatnio martwię się o ciebie. Jesteś jakaś inna. Na pewno wszystko u ciebie w porządku? – zatroskany gładził jej policzek dłonią.
-No bo to wszystko przez Franzi. Wiesz jaka ona jest. Zatruwa mi życie. – tłumaczyła się, udając smutną.
-Bidulka z ciebie. Cud, że jeszcze z nią wytrzymujesz. Za to powinni tobie nagrodę Nobla dać. – uśmiechnął się dyskretnie.
-Ta jasne. – zamyśliła się. – W takim razie wynagrodzę tobie te wszystkie dni.
Przesunęła się do Toma jeszcze bliżej i zdecydowanym ruchem, usiadła na niego okrakiem. Spojrzała mu się w oczy, po chwili zbliżając do niego swoją twarz. Języczkiem oblizała delikatnie jego wargi, na co on przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie tak, że poczuł przyjemny dreszczyk podniecenia. Przeszli szybko do francuskiego pocałunku. Tom dłonią przejeżdżał po jej plecach, a dziewczyna zarzuciła swoje ręce na jego szyję. Ich serca szybciej biły, a oddech wydał się przyspieszony. Franzi otworzyła swoje oczy i zauważyła, jak Bill cicho przechodzi przez przedpokój. Spojrzał się na nią z mieszanymi uczuciami. Dziewczyna puściła do niego oczko, na co brunet wkurzony ruszył w stronę drzwi, trzaskając nimi głośno. Para przestała się całować. Tom popatrzył na nią z pożądaniem, a Franzi położyła się na kanapę, przysłuchując się piosence, lecącej w telewizji.
-Tom, mogę zadzwonić?- po chwili milczenia, odezwała się.
-No jasne. Wiesz, gdzie telefon. – odpowiedział, zwracając na każdy ruch, który wykonuje.
Franzi wzięła telefon ze stolika i ruszyła w stronę kuchni, aby nikt nie mógł podsłuchać jej rozmowy. Spojrzała się w słuchawkę, niepewnie wystukując na niej numer, znany jej na pamięć. Nie była pewna, czy chce to zrobić, ale wyboru nie miała. Przyłożyła do ucha telefon, słysząc sygnał. Poczuła niemiły ból w brzuchu, spowodowany zdenerwowaniem. Chciała już odrzucić połączenie, ale ktoś odebrał.
-Z tej strony Vanessa, siostra Franzi. Jutro nie przyjdzie, bo jest w Francji. Ja? Nie mogę. – zamilkła, zerkając, czy Tom nie podsłuchuje. – We wtorek? Dobrze. Będę.
Rozłączył się. Była zła na siebie, że się nie postawiła. Zaczęła na siebie przeklinać, jednocześnie uderzając słuchawką w czoło. Po chwili uspokoiła się, biorą głębokie wdechy. Znów się go bała. To ją najbardziej przerażało.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Sob 15:43, 13 Maj 2006 |
|
Polly ziom swietne jest ja chce wiecej i szybko prosze!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|