|
|
Autor |
Wiadomość |
Kamis
:-(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Stoszowice
|
Wysłany:
Pią 13:47, 28 Kwi 2006 |
|
Bardzo mi się podoba to opko. Dzięki, że w końcu zdecydowałaś się poświęcić chwilkę czsu na dodanie kolejnej części, i że zliwowałaś się nademną. Buźka pa.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
April
:(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 19:31, 29 Kwi 2006 |
|
Kochaam Cię zaa to! Kocham Ashley, Billa i panią psycholog! Kocham to opowiadanie! Mam nadzieję, że doczekam się (tak skromnie proszę) 14 części, o jak ja bym chciała...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
partyzantka
:-(
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 22:53, 29 Kwi 2006 |
|
czytałam, a nie skomentowałam ^^' paskudne niedopatrzenie =.=" w każdym razie część świetna, opo rozwijające się dość wolno, co jest jego dobrą stroną i w ogóle takie uci puci, znaczy się fajne tym entuzjastycznym stwierdzeniem kończę swoją wypowiedź zapewnię jeszcze tylko, że czekam na kolejnego parta. Buźka
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Karolinura
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Czudec
|
Wysłany:
Pią 15:13, 05 Maj 2006 |
|
opo wspaniałe i nie wiem jak mogłam go wcześniej nie cytać ale juz to nadrobiłam i ze zniecierpliwieniem czekam na nastepna część
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 23:00, 05 Maj 2006 |
|
Czemu tak długo nic nie piszesz?Nie rozpłynę się w pochwałach jak dla ~DDM,ale zapowiada się nieźle i z chęcią przeczytam następny part
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kamis
:-(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Stoszowice
|
Wysłany:
Nie 18:46, 07 Maj 2006 |
|
Mavis gdzie jesteś???????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!! Brak mi ciebie tutaj i chyba nie tylko mi... Marta nagród wielu warta!!! Tylko wróć do nas!! Prosze!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 19:17, 07 Maj 2006 |
|
O...Czytałam ten odcinek juz dawno ale zapomnialam dac komenta:D
Super! Jak ja kocham twoje opowiadanie!
Podobał mi się ten list od Ahsley do TH... Hehe
Rozwalił mnie:D
A tak w ogole czemu tak długo nic nie piszesz? Halo... My to sobie jestesmy i czekamy z niecierpliwością na next part:D heh...
Pozdrawiam!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Nie 22:47, 07 Maj 2006 |
|
Mavis kiedy dasz kolejną część? My się już doczekać nie możemy! Nie każ nam dłużej tkwić w niepewności! Proszęęęęę!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mavis
:-(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 14:00, 08 Maj 2006 |
|
Przybyłam na moment. Znowu narobiłam sobie zaległości, ale musicie mi to wybaczyć. Słońce wyszło i ogrzało oblicze naszej części planety, zrobiło się przyjemnie na dworze, aż się chce chodzić i podziwiać jak przyroda zareagowała na te piękne dni. A tak w ogóle to jeszcze jeden powód mąci mi teraz w głowie, kto wie może teraz wasza głupia i niepoprawna romantyczka inaczej spojrzy na świat... Nie przynudzam dłużej...
>>>Część dziesiąta<<<
- Przebudziła się słysząc kojący śpiew ptaków na dworze. Pierwsze promienie słońca oplotły jej bezwiednie leżące ciało. Poranna bryza koiła jej zmysły… - powiedziała sarkastycznie siląc się na słodki ton, po chwili wrzasnęła - Nie to było by za piękne?! To nie powieść! Czy chociaż tyle nie mogłabym dostać od życia?
- SCHREI! SCHREI! NEIN, NEIN… SCHREI SO LAUT DU KANNST… – niepokojące wrzaski dobiegały wprost z łazienki. Ashley szybko dopadła do drzwi pomieszczenia. Chwyciła za klamkę. Starała się wedrzeć do środka, ale drzwi były zamknięte. Dało się posłyszeć delikatny szelest wody i straszne wydzieranie Mandy.
- Przestań. Nie wszyscy w domu chcą tego słuchać. Słyszysz mnie?! Masz przestać wrzeszczeć.
- SCHREI! SCHREI! – młodsza poczęła wydzierać się jeszcze głośniej.
- Masz przestać nie słyszałaś?! Bo jak nie to mnie popamiętasz!
- Tak, a co mi zrobisz? – Mandy na moment przerwała swą arię - SCHREI! SCHREI!
- No to poczekaj!? – blondynka szybko zbiegła na dół, wsunęła buty i wyszła przed dom.
Chwilę miotała się z masywnymi drzwiami od garażu, ale te na szczęście ustąpiły. Z chwilą ich otwarcia do pomieszczenia wdarły się promienie słońca. Samochodu nie było, gdyż matka wczesnym rankiem wyjechała do pracy, mimo tego, iż to była sobota – dzień nieobowiązkowy. Ash często zastanawiało czemu rodzicielka wpadła w taki wir pracy? Odpowiedz była prosta, by odreagować.
W pomieszczeniu znajdowały się ogromne pokłady kurzu i niezliczone ilości pajęczych sieci popowieszanych pod sufitem oraz pomiędzy półkami. Setki przyborów do majsterkowania, trzy górskie rowery, hulajnoga, deskorolka i stare pudła – wszystko równomiernie pokryte drobnym, siwym pyłem. Oaza ojca, tak garaż był właśnie takim miejscem. Blondynka starała się nie odwiedzać tego pomieszczenia po jego śmierci, mimo wielu próśb matki, która zleciła jej już dawno przywołanie pomieszczenia do dawnej świetlności. Stała tak przez moment w bezruchu, wpatrując się w każdy drobny szczegół…
Dopiero z transu wytrącił ją paniczny śmiech o cztery lata starszego sąsiada. Odwróciła się w jego kierunku:
- Co cię tak śmieszy? – zapytała poprawiając osuwające się okulary.
- Wiesz nie codziennie cię sąsiadeczko widzę w tak wyborowym stanie. Nie mogłabyś tak częściej? – dziewczyna nie mogła rozgryźć sensu tej wypowiedzi, nie mogła wywnioskować czy to miała być kpina, czy nieudolny komplement. Wybrała kpinę.
- Że jak? – zapytała zbita z tropu, nadal wpatrując się w szelmowski uśmieszek na twarzy Tobiasa.
- No w piżamie.
Ashley zamurowało. Czuła, że zapada się wprost pod powierzchnię ziemi. Ze zdenerwowania w jakie wprawiła ją Mandy i chęci dostania się do łazienki zapomniała o tym, iż była tylko w koszulce nocnej. Piżama wcale nie była jakąś kusą dzianiną zakrywającą jedynie kilka ważnych punktów na ciele, ale jednak poczucia wstydu nie dało się opanować. Długa, czarna koszulka z bordową, ogromną gwiazdą na plecach i pasiaste szaro-czarne, luźne spodenki do kolan. Chwyciła się za głowę. Było jej strasznie głupio. Kolejny przedstawiciel populacji męskiej ją upokorzył. Jednak była brzydka, jednak wszyscy to widzieli. Myśli zaczęły złowrogo krążyć po głowie. Jakiś diablik ukryty za uchem począł wolno i dosadnie syczeć: „Skończona idiotka”…
Chłopak po kilkunastu sekundach odszedł bez słowa. Pozostawił ją samą z kolejnymi wyrzutami sumienia.
- Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni… Doprawdy? – prychnęła pod nosem. Z tymi słowami na ustach żyła, to była jej myśl przewodnia, jej motto i wsparcie w wszystkich trudnościach jakie podsuwał tuż pod nogi los. Teraz wydawały się jej takie puste i nie wartościowe. Kierując się w głąb garażu zaczęła śmiać się z własnej głupoty i naiwności. – Słowa nie dodają otuchy kretynko…
Podeszła do starej, korkowej tablicy przywieszonej na przybrudzonej, beżowej ścianie. Od razu zwróciła uwagę na rażąco żółtą biurową karteczkę przymocowaną pinezką. Na kartce widniał napis.
Ashley!
Wreszcie to czytasz.
Ile razy mam cię prosić byś
tu posprzątała?
To należy do twoich obowiązków!
Zapomniałaś?
Mama
Niebieskooka uniosła się delikatnie na palcach, by zerwać ów wiadomość. Zgniotła ją mocnym zaciśnięciem dłoni i cisnęła nią w kąt pomieszczenia. Papierowa kulka odbiła się od półki, spadła na kartonowe pudło, z którego się sturlała, a następnie upadła na podłogę.
Ash przypomniało się po co tak naprawdę tutaj przybiegła. Z ogromnej metalowej skrzynki ustawionej obok deskorolki, którą przez przypadek trąciła wyjęła śrubokręt.
Udała się do domu.
Gdy znalazła się na korytarzu obok łazienki, z której teraz wydobywały się dźwięki nowej arii:
- I guess you can always win… 24 hours… - Mandy coraz bardziej wczuwała się w rolę. Dla Ash była to czysta prowokacja, gdyż młodsza darła się na całe gardło.
Przykucnęła przy drzwiach. Przyłożyła śrubokręt do małej metalowej śrubki, zaczęła przekręcać ów śrubę mocującą zatrzask. Pierwsza próba nieudana, druga – ani drgnięcia. Przygryzła dolną wargę. Gdy śrubka zaczęła powoli ustępować na twarzy dziewczyny pojawił się chytry uśmiech. Po chwili skupienia i wysiłku dało się posłyszeć charakterystyczne kliknięcie. A jednak udało się. Szybko stanęła na nogach, nacisnęła klamkę i weszła do pomieszczenia. W kabinie prysznicowej podrygiwała otulana ciepłymi strumieniami wody zielonooka. Ash chwyciła balsam stojący na półce obok umywalki. Bez namysłu przerzuciła go ponad górną granicą kabiny, ów plastikowa buteleczka odbiła się o kafelki i wylądowała w brodziku. Młodsza Caterfield wzdrygnęła się, zatrzymała strumienie wody, co najważniejsze przestała śpiewać, a następnie odsunęła drzwiczki wystawiając jedynie głowę na zewnątrz. Na widok siostry zaniemówiła.
- Nie mówiłam, że się tutaj dostanę. – zaśmiała się Ash. – Bez tego wycia do księżyca jest lepiej… A i tylko czymś cię muszę zasmucić.
- Czym?
- Teraz jest ranek, księżyc już dawno ustąpił miejsca słońcu. Teraz psy po drugiej stronie półkuli ziemskiej do niego ujadają…
- Śmieszne wiesz? Nie znasz się na talencie… Nie wiesz co to jest!
- Ja się nie znam? Wiesz co może masz rację, ponieważ każdy słuchając tej twojej desperacji by po prostu zgłupiał.
- Zazdrośnica!
- Ja? I czego niby mam ci zazdrościć?
- A nieważne. A tak w ogóle jak się tutaj dostałaś?
Ashley wystawiła do przodu śrubokręt, który jak dotąd ukrywała za plecami. Mandy wlepiła swe oczęta w metalową, lśniącą końcówkę. Stałaby pewnie tak i z godzinę, nie wiedząc co powiedzieć, gdyby nie dzwięk telefonu.
- Tym razem ci się upiekło – wycedziła przez zęby Ash wycofując się z łazienki.
Desperacko podbiegła do telefonu, chwyciła słuchawkę i przystawiła ją do ucha. Głośno odsapnęła. Gdy już po kilkunastu sekundach tętno wróciło do normalnego rytmu, jeszcze sprzed akcji unicestwiania prysznicowej śpiewaczki.
- Słucham?
- O cześć Ashley. – powitała ją rodzicielka – Dobrze, że cię słyszę.
- Ciebie też mamuś dobrze słyszeć. Mandy mnie obudziła, wiesz? Wydzierała się na cały dom, pewnie sąsiedzi też to słyszeli. Będzie afera, mówię ci będzie afera. Przecież wiesz, że Winstonowie nie cierpią hałasu…
- Nie czas teraz na to. Mam coś ważniejszego ci do przekazania.
- O co chodzi?
- Dzwoniła pani Kaulitz.
- Tak? – zdziwiła się odgarniając pasmo nastroszonych, wręcz natapirowanych włosów za ucho.
- Bo widzisz kochanie. Jest problem pani Kaulitz nie może cię przyjąć we wtorek.
- Dlaczego?
- Tego dokładnie nie wiem, przecież to było by bardzo nie na miejscu gdybym się wypytywała. Jedyne co wiem na ten temat to, to, że wyjeżdża…
- Czyli nie będę miała sesji?
- Nie. Ale pani się pytała czy nie miałabyś nic przeciwko przyjeżdżają do niej po prostu dziś?
- A czemu miałabym mieć?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. – skarciła ją matka
- Dobrze?! – oburzyła się – Oczywiście, że nie mam nic przeciwko. Tylko jak dojadę?
- Sprawdziłam autobusy do Lotische, o 13,45 masz najbardziej optymalny. A jeśli chodzi o powrót, to wystarczy, że zadzwonisz…
- Dobrze mamuś. Coś jeszcze?
- Sądzę, że o niczym nie zapomniałam – zaśmiała się kobieta – A teraz zawołaj naszą śpiewaczkę mydlaną.
- To pa mamuś. – odłożyła słuchawkę na mały stoliczek i zawołała – Mandy mama chce z tobą porozmawiać! Pośpiesz się!
<*>
Drogi pamiętniku,
Siedzę akurat na przystanku i czekam na autobus do Loitsche. Jadę do pani Simone. Wiem pewnie dziwi cię to, iż dzisiaj jest sobota, a ja wizytę u psychologa mam. Otóż coś jej wypadło i we wtorek nie da rady mnie przyjąć. Nie wiem czy dobrze robię? Czy powinnam się tak ładować jej do domu? Tam mieszka tych dwóch z Tokio Hotel… Dobrze mówię Tokio Hotel…
Brzydkie kaczątko? Tak to ja… Nie, nie pasuje…
Schrek? Tak i to zdecydowanie. Może i nie jestem zielona, nie żywię się robakami, nie kąpię się w bagnie, ale pewne jest to, iż jestem skończoną kretynką! Ktoś mógłby zapytać dlaczego? Oj to bardzo proste, po prostu jestem żałosną, brzydką istotą, która marnuje tlen innym. Rano obudziła mnie aria z piekła rodem, Mandy zamarzyła się kariera wokalna. Szkoda, że moje biedactwo nie wie, iż konkursu nie wygra. Gdybym jej to powiedziała, to może by mnie dziś nie obudziła. Nie musiałabym biec po śrubokręt do garażu. Nie spotkałabym Tobiasa, on by mnie tym samym nie wyśmiał. Nikt by mnie jeszcze bardziej nie dołował. Wiem, że jestem żałosna. Może żałosność to moje drugie imię? Czy ktoś jest w stanie odpowiedzieć? Przerwać ten cholerny krąg milczenia. Gdzie się podziewa ten głupi autobus – ma już 5 minut opóźnienia.
Nawet głupi autobus nie chce podjechać. Egoistyczny bachor sobie jeździ limuzyną, a co ze mną? Siedzę na tym obskurnym przystanku i czekam jak na zlitowanie. Ale ten ciemny idiota ma głupie życie… Tyle tej papki musi nakładać na twarz. W sumie ja nawet z tapetą o grubości trzech metrów byłabym nadal żałosna, chociaż podobno makijaż czyni cuda…
Wreszcie. Już myślałam, że się nie doczekam…
Jest autobus,
Pa
Usiadła na ostatnim siedzeniu, opierając głowę o chłodną szybę. Przymknęła oczy. Chciała przenieść się gdzieś, gdzie minęły by wszystkie troski, życie było by łatwiejsze…
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Pon 16:06, 08 Maj 2006 |
|
Robi sie coraz ciekawsze I chyba sie domyslam jaki bedzie ciag dalszy
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pexii
:-(
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stockholm
|
Wysłany:
Pon 19:16, 08 Maj 2006 |
|
PIEKNIE !!!!!!!!!!! ^^
tylko czemu tak zadko dodajesz notki ;(
moglabys przynajmniej co 2 dni ^^
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
partyzantka
:-(
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 20:06, 08 Maj 2006 |
|
ejjj noooo czemu te najlepsze opowiadania są tak rzadko uaktualniane??? :/
To miała być pretensja i jednocześnie komplement No bo opowiadanie mi się bardzo podoba Bardzo, bardzo, bardzo i ciekawa jestem , co będzie dalej, więc...uracz nas kolejną częścią Mavis, błagam...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 21:10, 08 Maj 2006 |
|
Masz rację!Wiosna to czas miłości a nie ślęczenia przy komputerze,ale miej litość i nie zostawiaj nas tak długo bez Twojego duchowego pokarmu... Super odcinek!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Pon 22:29, 08 Maj 2006 |
|
Mavis, to było cudne! Tylko czemu przerwałaś w takim momencie? To nas trzyma w niepewności, może to dobrze, ale ja i tak poproszę o szybką kolejną część! JAk chcesz spędzać czas na polu kożystając z pogody to możesz napisać ręcznie! NA powietrzu lepsza wenka;) Polecam i pozdrawiam
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Wto 19:23, 09 Maj 2006 |
|
Tez w kółko mam zaległości przez piękną pogodę....
A rozdział jak zwykle super....
Zgadzam się z Ashley: Jak mogłas skonczyc w takim momencie??
Bede niecierpliwie czekac na następną cześć!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |