Autor |
Wiadomość |
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Wto 18:29, 30 Maj 2006 |
|
Mavis wspaniale to rozegrałaś!
To było cudne! Mam tylko nadzieję że na next parcika nie będziesz nam kazała czekać zbyt długo;P;P;P;P
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
lovely
:(
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi
|
Wysłany:
Sob 16:14, 10 Cze 2006 |
|
Hm... śliczne opowiadanie. A te opisy z pamiętnika są w pewien sposób smutne. Urzekła mnie sytuacja bohaterki, bo czasami mam podobne odczucie do ludzi co ona. Mam nadzieję, że dodasz szybko kolejną część
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kamis
:-(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Stoszowice
|
Wysłany:
Sob 20:52, 10 Cze 2006 |
|
Nie, no świetnie poprostu BOMBA! Mavis ty tak świetnie opisujesz wszystkie wydarzenia tylko pozazdrościć... poozdrawiam pa!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mavis
:-(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 13:07, 15 Cze 2006 |
|
Możecie mnie skopać za tą część, gdyż jest ona chyba najgorszą z wszystkich. Nie chcę jej zmieniać, gdyż napisana była po krachu i nech tak zostanie. Może kiedyś w ramach jakiś nadprogramowych odcinków ją przerobię...
>>>Część czternasta<<<
“ ‘Cause I’m broken when I’m open
And I don’t feel like I am strong enough
‘Cause I’m broken when I’m lonesome
And I don’t feel light when you’re gone away”
Weszła do domu opuszczając torbę na zimne kafelki w korytarzu. Z otrzymanego od pani psycholog odtwarzacza płynęły kojące jej duszę i wątłe poczucie własnej wartości, które dzisiaj zostało jeszcze mocniej nadszarpnięte. Czuła się słaba i zagubiona, teraz szukała uspokojenia i całkowitego wyciszenia w dźwiękach kolejnych melodii. Od progu powitał ją pupil, wesoło merdając ogonem wykazywał jak bardzo się cieszy z jej powrotu. Wyjęła słuchawki z uszu, by chwilę pomówić do rozmówcy, który nie będzie chciał jej onieśmielać, który nie sprawi, że będzie kolejny raz płakała nad własną żałosnością.
- Chociaż ty Wariat mnie rozumiesz, a przynajmniej starasz się to robić – w tym momencie do pomieszczenia weszła rodzicielka, pies jakby automatycznie zmienił obiekt swych adoracji, na co Ashley syknęła zdezorientowana – Zdrajca!
- Cos mówiłaś kochanie? – zapytała matka głaszcząc lśniącą sierść Wariata.
- Nie, nic nie mówiłam… Wydawało ci się – dziewczyna uśmiechnęła się desperacko, po czym szybko skierowała się na górę.
Pech chciał, iż Mandy odgrodziła jej drogę. Młodsza spojrzała na Ash podejrzliwie, skierowała wzrok na mamę, a następnie zaczęła z wielkim zaciekawieniem:
- Dzwoniła jakaś Tina. Kim ona jest? Nie, nie mów. Jest zapewne bardzo miłą osobą, bo miała taki ładny i przyjemny dla ucha głos… – Ashley spojrzała spod swych czerwono-czarnych włosów z politowaniem na siostrę, która kontynuowała swe wywody – A wiesz, że to dobry znak. W „Madchen” napisali, że na podstawie głosu można wiele określić, np. czy osoba siebie akceptuje, czy jest szczupła albo może gruba… - Ash oszołomiona początkowymi słowami siostry, nie miała ochoty jej dłużej słuchać. Nie chciała się kłócić, po prostu pargnęła poleżeć w swym łóżku i móc użalać się nad własnym żywotem. Czuła się bezsilna wobec własnej, młodszej siostry, którą kiedyś mimo wszystko kochała ponad życie. Śmierć ojca wywierała bolesne brzemię, z którym jej barki nie potrafiły sobie poradzić. Z dnia na dzień było gorzej. Dziewczyna czuła się coraz bardziej odizolowana od reszty, chciała zasnąć późnym wieczorem i nie obudzić się następnego ranka, który od początku rozrywał bolące serce. Jej serduszko przypominało puzzle, które ktoś musiałby złożyć w całość. Niestety nikogo takiego nie było. Matka po makabrycznych zdarzeniach mających miejsce w ciągu tego feralnego roku, nie chciała za bardzo drażnić córki, czym też nie pozwalała jej na przytwierdzenie choćby jednego kawałka, rozbitego na tysiące kawałków serca. Mandy była osobą samolubną i egoistyczną, czego kiedyś czerwono włosa nie zauważała. Nawet jej przyjaciółka nie potrafiła poradzić sobie z jej problemami. Wreszcie Bóg postawił na jej drodze panią Simone, której udało się przytwierdzić kilka części, które tak bestialsko rozwalili jej synowie. Znowu była tą głupią Ashley, której tak nienawidziła, która chciała usiąść w kącie swego pokoju, owinięta w kołdrę i czytająca durne i łatwe do przewidzenia romansidło.
- Co ci do tego kim jest Tina? I wiedz, że nie obchodzą mnie te durne opinie, tych wszystkich dennych czasopism – stwierdziła z zacięciem. Zaczęła zmierzać w kierunku swej oazy spokoju i miejscu, w którym potrafiła odetchnąć spokojnie - własnego pokoju.
- ONA KAZAŁA ODDZWONIĆ, A JA JEJ TO OBIECAŁAM… - krzyknęła Mandy.
- GDZIE JEST NUMER? – starsza zainteresowała się słowami siostry, ale bardziej samym początkiem.
- U GÓRY PRZY TELEFONIE! JAK SIĘ MÓWI?
- DZIĘKUJĘ, ALE JEDYNIE PRZEZ GRZECZNOŚĆ TO MÓWIĘ. – odcięła Ash zirytowana słowami Mandy. Ashley nie mogła pojąć jak to się stało, że jej własna siostra tak mocno się zmieniła. Może i młodsza została wybrana „Miss szkoły”, ale to nie zmieniało faktu mówiącego, że człowiek powinien pozostać sobą. Zaczęła rozmyślać na ten temat lecz szybko skończyła zaczynając rozumieć, że w jej przypadku również jeden głupi defekt zaważył na tym, jaka jest obecnie. Znowu ogarnęło ją poczucie jakiejś chorej samotności. Zaczęła marzyć o przyjaźni, oparta o dębową framugę od drzwi do łazienki. Może i miała przyjaciółkę, ale co z tego? Skoro przyjaciel powinien być osobą, która jest przy tobie, która prowadzi cię za rękę, gdy zwątpiłeś, gdy zszedłeś na złą dróżkę. Ona pragnęła takiej bezinteresownej przyjaźni, która nie zostanie zawarta słowami: „To może zostaniemy przyjaciółkami” – tak, jak to było w jej i Jenny przypadku. W ich ‘przyjaźni’ nie było tego ważnego uczucia i przywiązania. Czyli tak naprawdę tej przyjaźni nie było, były tylko słowa, które czasem nie wystarczą.
Wolała o tym nie myśleć, ponieważ czuła, że kolejny raz tego dnia upadła. Odgarnęła grzywkę, której dłuższe kosmyki zaczęły wpadać jej do oczu. Wzięła głęboki oddech, podeszła do małej komody, na której stał telefon. Podniosła słuchawkę, po czym przyjrzała się małej, samoprzylepnej karteczce przyczepionej do lustra, zawieszonego ponad komodą. Ashley przyjrzała się kolejny raz numerowi, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Poprawiła okulary, a następnie wystukała numer do domu pani Simone. Po kilkunastu minutach oczekiwania ktoś odebrał.
- Halo? – w słuchawce zabrzmiał dość niski i przyjemny, męski głos.
- Dzień dobry. – powiedziała niepewnie, nie wiedząc jak ma postąpić.
- W czym mogę pomóc? – osoba po drugiej stronie ziewnęła, po czym nastał moment głuchej ciszy.
-… - Ash nie mogła wykrztusić z siebie słowa, nie widziała rozmówcy więc powinno być jej lżej, ale dziwnym zbiegiem okoliczności tak wcale nie było.
- Jest tam ktoś? – chłopak nieco się zaniepokoił. – Odkładam słuchawkę, tylko policzę do trzech… Raz… Dwa…
- Nie… - szepnęła – przepraszam zamyśliłam się, czy mogę prosić Tinę?
- A kto mówi?
- Mogłabym spytać dokładnie o to samo – automatycznie odpowiedziała wyobrażając sobie po drugiej stronie Mandy, co pomogło w zebraniu się na odwagę.
- Ja pytałem pierwszy.
- Mogę prosić Tinę?
- TINA DO TELEFONU!!! – krzyknął – A czy teraz się dowiem?
- Jestem nikim ważnym… - powiedziała słysząc kroki, a później lekki szelest przekazywania słuchawki.
- Dzięki Bill, a kto dzwoni? – posłyszała cichą rozmowę, nie mogła uwierzyć, że właścicielem tego głosu był właśnie kruczoczarny. – Tina przy telefonie, kto mówi?
- Cześć tutaj Ashley. Podobno do mnie dzwoniłaś.
- Ashley jak dobrze cię słyszeć – na twarzy niebieskookiej wymalowało się zdziwienie.
- Naprawdę? – zapytała.
- Oczywiście głuptasku – słychać było, że Tina nie zalicza się do grona osób nieśmiałych oraz takich, które skreślają kogoś na samym starcie, tak jak poczuła się Ash w obliczu zachowania Toma.
- Co chciałaś, gdy dzwoniłaś? – teraz słowa wypływały z ust dziewczyny jakoś lżej, gdyż Tina była drugą osobą w domu pani Kaulitz, która zaraz po Simone nie zrobiła niczego złego wobec niej.
- W sumie to mam do ciebie sprawę, a właściwie to propozycje.
- Jaką?
- Wraz z Simone postanowiłyśmy cię zaprosić na krótkie wczasy. Lecimy na cały tydzień, na Cypr. Zgodzisz się? Nie odmawiaj. Proszę, zrób to dla mnie. Zobaczysz nieźle się zabawimy, a ja bym się nudziła sama. Porozmawiasz z Simone, pobędziesz ze mną. Cudowna propozycja, prawda?
- Nie wiem co powiedzieć? Moja mama się nie zgodzi, nie da pieniędzy… - Ashley przez moment poczuła się osobą ważną i chcianą. Lecz obłoczki zapomnienia się rozpłynęły, a mózg począł myśleć rozważniej.
- O to się nie martw. Koszta nie są duże, a Simone już rozmawiała z twoją mamuśką i ta się zgodziła. Powiedziała, że wyłoży bez problemu całą kwotę, gdyż ma nieźle opłacalną pracę i dość spore oszczędności na koncie. Teraz wszystko zależy od ciebie, zgodzisz się?
- Czy ja wiem. To wasze wczasy, nie moje – w głowie zapanowała pustka.
- Chciałabyś na tydzień oderwać się od rzeczywistości i szkoły?
- W sumie tak…
- Widzisz, postanowione. Jutro lecisz na Cypr. Pakuj letnie i zwiewne ciuszki. Jutro się widzimy. Pa muszę kończyć kochana… - Tina wiedziała, jak manipulować ludźmi.
- Ale… - Ash próbowała protestować, ale czarnowłosa odłożyła słuchawkę, by przypadkiem nie próbowała się rozmyślić lub wykręcić.
*
Opadła na łóżko. Nie wiedziała co ma zrobić, była zaskoczona i jakoś dziwnie speszona. Wpatrywała się w jasny sufit. Wsłuchiwała w natarczywe brzęczenie muchy, fruwającej bez celu po jej pokoju. Bała się tego wszystkiego – Tiny i całej wizji wczasów w roku w szkolnym. Zdawała sobie sprawę z tego, że będą tam też ci znienawidzeni bliźniacy. Ash nie miała zamiaru się pakować, licząc na to, iż dzięki temu wyjazd przejdzie jej koło nosa. Ale mama, która wiedziała o tym wszystkim dłużej niż ona sama nie dała za wygraną. Weszła do pokoju, przerywając dumania córki nad wyjazdem, taszcząc ogromną, podróżną walizę.
- Kochanie pakuj się… - stwierdziła z uśmiechem.
- Mamo, ale ja nie chcę
- Bądź wdzięczna pani Kaulitz i nie marudź, chociaż raz nie miej jakiegoś ‘ale’. Za godzinę przyjdę sprawdzić, czy jesteś spakowana. – kobieta postawiła walizkę na ziemi, a następnie wyszła.
Ashley chwyciła swój pamiętnik i zaczęła z zacięciem notować.
Mój drogi,
To jest nie fair. Jak tylko weszłam do domu, to zaczepiła mnie ta małpa, jaką jest Mandy. Zaczęła prawić mi wywody, które zaczerpnęła z tych równie idiotycznych, jak ona magazynów. Mówiła coś o głosie Tiny, ale połowy jej jakże nudnych twierdzeń nie pamiętam. Oddzwoniłam do Tiny, gdyż o to się rozchodziło. Odebrał baran – Bill. Ale nic teraz o nim. Jestem rozkojarzona. Piszę nie składnie, muszę wziąć się w garść. No więc… Tina zaproponowała mi wyjazd na Cypr. Moja mama wiedziała o tym i w samochodzie nic mi nie powiedziała. Czuję się teraz jak uczestniczka jakiejś intrygi w stylu ‘zmowa milczenia’. Nie jestem jakimś dzieckiem, żeby decydowano za mnie. Czy jestem na tyle żałosna i cholernie niezdarna, że wszyscy muszą się litować? Czy ktoś mi to powie? Czy kiedykolwiek narzekałam publicznie? Wiem, że płacz ten skrywany wewnątrz boli najmocniej, ale nic na to nie poradzę. Widocznie zalatuję niezdarnością na kilometr. Dosłownie jakbym była laleczką, którą ktoś się bawi parodiując „Kopciuszka” – przeżyłam złe chwile, a co teraz niby mam uwierzyć w dobro? Może jeszcze królewicz się znajdzie i ten głupi kryształowy pantofelek? Idiotka ze mnie, przecież ja chcę tego pantofelka, chcę księcia i chcę tej cholernej litości. Jestem żałosna, ale widocznie taka muszę być, taką mnie stworzono – głupią i żałosną. Idę się spakować, mama postawiła mi ultimatum – godzinę na załadunek rzeczy do walizy…
Zatrzasnęła zeszyt. Podeszła do walizki i pociągnęła ją w stronę bieliźniarki…
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ellie
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: EdEnKoBeN
|
Wysłany:
Czw 13:19, 15 Cze 2006 |
|
1?? idę czytać
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 13:36, 15 Cze 2006 |
|
Nieźle poprowadziłaś akcję , chyba będzie fajnie na tych wczasach ?...
Jeden błąd na początku , pies nie może być rozmówcą raczej tylko słuchaczem...
Ale poza tym świetne!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ellie
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: EdEnKoBeN
|
Wysłany:
Czw 13:49, 15 Cze 2006 |
|
podoba mi się, i to bardzo. mam nadzieję, że już niedługo napiszesz nową część powodzenia!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Czw 14:27, 15 Cze 2006 |
|
Jest oki!
Naprawde strasznie wciąga to opowiadanie...
Za każdym razem gdy kończy się część czuję taki niedosyt...
Dlatego niecierpliwie czaekam na następny odcinek:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kamis
:-(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Stoszowice
|
Wysłany:
Czw 14:36, 15 Cze 2006 |
|
Tyś chyba zwariowała kobito pisząc, że ta część jest najgorszą. Nic z tych rzeczy!!! Była świetna, fakt troszkę króciutka i mało się działo ale jak już kiedyś pisałam twoje opisy robią w tym opku o wiele więcej niż dialogi i takie tam. Buźka!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Czw 15:02, 15 Cze 2006 |
|
fajnie, że w końcu doczekałam się kolejnej części jest świetna, nie wiem, dlaczego uważasz inaczej. Czekam na następną, mam nadzieję dłuższą
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lovely
:(
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi
|
Wysłany:
Nie 11:35, 18 Cze 2006 |
|
Dlaczego uznajesz, że ta część jest najgorsza?? Moim zdaniem jest jedną z najlepszych Jestem ciekawa co będzie się dziać podczas wypadu na Cypr Czekam niecierpliwie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ania93
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Nie 12:53, 18 Cze 2006 |
|
No normalnie nie pogadasz!!! Bardzo orginalne masz opowiadanko, jedno z moich ulubionych. Kojarzy mi sie z "Pamiętnikiem Księżniczki".
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Nie 13:50, 18 Cze 2006 |
|
Wyjazd na Cypr? To może być bardzo ciekawe... Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy...
|
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 6:27, 19 Cze 2006 |
|
Mavis...moja kochana :*
czekałam i czekałam...
potrafisz tak niesamowicie wciągnąć mnie w ten swój świat...tak cudownie mnie tam przetrzymujesz, że nie ma mojego...
w tym opowiadaniu jest coś więcej...dużo więcej niż słowa...
kocham je :*
Ciebie też :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Wto 20:33, 20 Cze 2006 |
|
Boshe! To było boskie! Kumu Ty wciskasz kit, że to najnudniejsza część? Była świetna! Mam tylko nadzieję , że dasz kolejną część szybciej niz poprzednie:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|