Autor |
Wiadomość |
Lady Makbet
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu bez klamek :)
|
Wysłany:
Pią 17:28, 11 Sie 2006 |
|
Oddaliłem się od siebie...
Po policzku płynie pierwsza łza. Nie wytrzymałem - długo dusiłem w sobie płacz.
Wspomnienia mnie dręczą. Nienawidzę ich.
Tak szyderczo wdzierają się do mojego umysłu i ukazują wspomnienia z przeszłości. Nie, nie mrocznej.
Moja przeszłość była bardzo wesoła. Tak wesoła, że teraz cholernie za nią tęsknię.
Wszystko zmieniło się rok temu, gdy zapytałem:
- Kiedy powstanie kolejna piosenka?
Może nie powinienem pytać? Odpowiedź mnie zaszokowała.
- Co to za różnica? Dla mnie to już bez znaczenia.
Uśmiechnąłem się do niego, maskując rozczarowanie.
"Nic już nas nie łączy", huczało w mojej głowie.
Wtedy po raz pierwszy zastanowiłem się, czy zespół ma jakiś sens.
"To koniec."
Przestaliśmy normalnie rozmawiać. Nie opowiadałem mu o mnie, a on nie opowiadał o sobie. W nocy od razy kładliśmy się spać, bo nie mieliśmy już wspólnych tematów.
Dniami i nocami myślałem o tym, co było. Bardzo zręcznie udawałem, że wszystko jest OK.
Któregoś dnia zobaczyłem, jak on w towarzystwie dwóch chłopaków śmieje się i głośno o czymś mówi.
To był cios.
Jestem nieważny, liczą się oni. Kumple, to oni stali się najlepsi.
Często słyszałem, jak zwierza im się ze swoich problemów, o których ja nie miałem pojęcia.
Zaginął gdzieś ten dawny chłopak, trzymający tylko ze mną.
Patrzyłem z bezsilnością, jak oddalamy się od siebie i nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Przestałem go znać. Nie znałem jego reakcji, nie znałem jego zachowań. Ze zdziwieniem zdałem sobie sprawę, że to obcy chłopak.
Zespół się rozpadł, ale nawet się tym nie przejąłem. Przewidywałem to.
On wychodził z domu, a ja wyglądałem przez okno z idiotyczną nadzieją, że zawróci, że pogada ze mną, tak jak dawniej.
Raz zawrócił istotnie.
Przyszedł z nimi - Mike'iem i Nick'iem.
Myślałem, że RAZEM będziemy coś robić.
Myliłem się.
Dyskretnie powiedział "idź stąd" i z przepraszającym uśmieszkiem zamknął mi przed nosem drzwi od salonu.
Usiadłem na fotelu w pokoju obok i z narastającą złością nasłuchiwałem śmiechów i krzyków. Nagle, ku mojemu zdumieniu, zawołał mnie.
- Tom, chodź tutaj!
Zerwałem się z głupią, tępą nadzieją, zapominając o tym, że miałem się do niego nie odzywać.
A on?
- Przynieś nam coli, co?
Chamując płacz wywołany atakiem ogromnej wściekłości, warknąłem cichutkie "nie" i wyszedłem.
Do moich uszu zdążyły dojść jeszcze słowa pełne wyrzutu; "widzicie, co to za brat?".
Zacząłem się zastanawiać, co zrobiłem nie tak, gdzie popełniłem błąd.
Próbowałem znaleźć sobie kolegów, ale nie mogłem. Żaden nie dorównywał Billowi. Staremu Billowi. Każdego z nich porównywałem do niego i czułem, że mi go nie zastąpią.
To bolało. Bolał mnie fakt, że już jestem niepotrzebny, że mógłbym nie istnieć. Stałem się chorobliwie zazdrosny, chciałem, by on z nimi skończył. Opowiadałem mu różne głupoty o Mike'u i Nick'u, ale on i tak nie wierzył, mówił, że chcę mu zrobić na złość.
Później było coraz gorzej - znalazł sobie dziewczynę. Wtedy praktycznie już nie przebywał w domu. Chciał, by nikt nie czuł się zaniedbany.
Nikt, oprócz mnie.
Pamiętam, że w nocy czekałem na niego, leżąc w łóżku i walcząc ze snem. Nigdy nie udało mi się wytrzymać - zasypiałem w końcu, udręczony myślami.
Miał bliskie sercu osoby, ja stałem się daleki. Nie istniałem dla niego. Znalazł innych.
A ja...? Ja ciągle byłem solo. Bez dziewczyny i kumpli. Siedziałem w pustym, cichym pokoju i bezmyślnie gapiłem się w sufit.
Jego zainteresowanie moją osobą ograniczyło się do pytania: "Co tak sam siedzisz?".
Może to głupie, ale nigdy nie odpowiedziałem ze szczerością. Zresztą, co miałbym mówić? Wątpię, czy by to coś dało.
A teraz?
Teraz patrzy na mnie z wyrzutem i niezrozumieniem. A jego oczy pytają mnie bezustannie: "Dlaczego zniszczyłeś moje życie? Dlaczego ich zabiłeś?".
I tak jak kiedyś, milczymy, a on nie wie, jak bardzo zniszczył mój własny świat.
__________
W tym zawarłam wszystkie swoje myśli i uczucia
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Pią 18:50, 11 Sie 2006 |
|
Zamarlam po przeczytaniu tego. To jest...takie o mnie. Juz drugie twoje dzielo moge odwolac do wlasnego zycia. Ale do rzeczy.
Brak mi slow. Nie wiem, co powiedziec. Strasznie mi sie podobalo. Przyznam, ze scisnelo mnie cos w srodku po przeczytaniu tego:
Cytat: |
On wychodził z domu, a ja wyglądałem przez okno z idiotyczną nadzieją, że zawróci, że pogada ze mną, tak jak dawniej.
Raz zawrócił istotnie.
Przyszedł z nimi - Mike'iem i Nick'iem.
Myślałem, że RAZEM będziemy coś robić.
Myliłem się. |
Zakonczenia sie nie spodziewalam, ale teraz widze, ze to doskonale podsumowanie.
Cudownie to wszystko opisalas. Tak, jakbys mnie znala...
Dziekuje:*
PS. Lubisz pisac o Tomie?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Pią 18:55, 11 Sie 2006 |
|
Nie wiem co napisać... Nie wiem nawet co myśleć... To wszystko tak "uderzyło" we mnie, że nie mogę sklecić sensownego komentarza. To było przepiękne... Nie, to zbyt proste określenie. Wszystko grało w idealnej harmonii i dzięki temu ułożyło się w tak piękny tekst. Tyle w nim uczuć... Gdy czytałam zakończenie z trudem hamowałam łzy... Nie wiem dlaczego, ale to mi się skojarzyło z moim życiem. Jakbyś opowiadała o mnie... I wtedy dziwne ukłucie w sercu... Piękne
Gratuluje talentu. Piszesz świetnie, a nawet więcej... Nadal nie umiem znależć odpowiedniego słowa na określenie Twojej jednopartówki. Jeśli coś wymyślę to dopiszę, choć i tak mogę od razu powiedzieć, że nawet najpiękniejsze określenie tego opowiadania nie będzie odzwierciedlało moich uczuć...
|
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 9:12, 12 Sie 2006 |
|
Opisałaś tu najgorsze co może nas spotkać.
Odrzucenie.
To okropne i cholernie boli.
Ja zawsze bałam się odrzucenia.
I nie życzę tego nikomu.
W jednym momencie ścisnęło mi tak bardzo w sercu.
A oczy się zaszkliły.
To był ten moment, który zacytowała Agata Boss.
Świetne...
Pozdrawiam!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Nie 13:53, 13 Sie 2006 |
|
Tak...odrzucenie cholernie boli...
Opisalas swietnie uczucia osoby, ktora znalazla sie w takiej wlasnie sytuacji.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
laya
Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: łódź
|
Wysłany:
Nie 17:22, 13 Sie 2006 |
|
Genialne... w wspaniały sposób opisane jedno z najgorszych istniejących uczuć... odrzucenie i samotność.
Czuję teraz w sobie jakąś dziwną pustkę, bo to opowiadanie przypomniało mi kilka zdarzeń z mojego życia.
Mimo wszystko podobało mi się. Masz świetny styl kochaniutka:)
Oby tak dalej, a może doczekamy się jakiegoś dzieła w wersji książkowej:D
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Lady Makbet
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domu bez klamek :)
|
Wysłany:
Nie 21:56, 13 Sie 2006 |
|
Dziękuję...
Dziękuję, że rozumiecie. To takie ważne - być zrozumianym.
Agato, tak lubię o nim pisać - najlepiej mi wychodzi...
Laya ... Żartujesz - wersja książkowa - nie dla mnie. Mam 'slomiany zapal'.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|