|
|
Autor |
Wiadomość |
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Sob 13:05, 29 Lip 2006 |
|
Dziewczyna otworzyła oczy. Orzechowe tęczówki skierowały się niepewnie na sufit, potem na ścianę, aż wreszcie skupiły się na przedmiocie leżącym na brudnej podłodze. Pusta strzykawka z igłą lśniącą w porannym słońcu. Zadawała sobie pytanie gdzie jest, a odpowiedzi szukała próbując przypomnieć sobie zeszły wieczór. Znów to zrobiła. To miał być ostatni raz. Nie miała już ćpać. To zrujnowało jej życie. Fakt nigdy tak naprawdę go nie miała. Ale czy to ważne? I tak nikt jej nie słuchał. Nie słyszał rozpaczliwego krzyku wydobywającego się z niej jak woda z rozbitej szklanki. Pozostało jej tylko to, co nazywała wybawieniem. Sama nie wiedziała, dlaczego…
***
Po niezadbanej klatce schodowej powielał się odgłos kroków. Alison wypadła jak poparzona na podwórze gdzie od razu przypiekło ją słońce. Nikt jej nie gonił a jednak spieszyła się sama nie wiedząc, dokąd. Jej kruczoczarne włosy powiewały niespokojnie kołysane przez wiatr. Rozglądała się próbując dostrzec coś podejrzanego w każdej ze sklepowych wystaw. Na ulicy nie było nikogo.
-Niedzielny gorący poranek, a na ulicach żywej duszy.- Mruczała do siebie.
Istotnie nie zdarzało się to codziennie, zazwyczaj ulice były raczej pełne. Nawet jak na takie duże miasto to było raczej niemożliwe, a jednak. Alison skręciła w boczną uliczkę i już widziała wyróżniający się beżowy dom z czerwonymi dachówkami. Podeszła jeszcze parę metrów, przeskoczyła bramkę, obeszła dom dookoła i zapukała w pierwsze okno z prawej.
-Czego chcesz buraku! Ja tu śpię!- Zza niebieskawej firanki wyłoniła się lekko potargana blondynka. –Alison! Co ty tu robisz tak wcześnie?
-Możesz wyjść? Musimy pogadać.
-Poczekaj moment. Gdzie są moje spodnie?- Blondynka zniknęła za firanka po czym po chwili pojawiła się już dokładnie ubrana i uczesana, z pieszczochą na nadgarstku i trampkami na nogach. – No wiec, o co chodzi?
- Wczoraj znowu poszłam, do Gregora…
- Miałaś z tym skończyć. Jeżeli nadal będziesz ćpać to niedługo zaczniesz się pieprzyć dla kasy na dragi… Albo, co gorsza ktoś cię przeleci jak będziesz na haju i zajdziesz w ciąże.
- Pansy spokojnie. Mam własny rozum.
- Tylko potem nie mów, że cię nie ostrzegałam. Ja naprawdę się o ciebie martwię.
-Wiem i za to cię kocham.- Alison była już trochę znudzona ciągłymi kazaniami, które prawiła jej przyjaciółka.- Ok. Musze iść do domu. Niedługo wracają moi rodzice. I znowu się zacznie codzienna katorga. Widzimy się wieczorem! – Rzuciła odchodząc czarnowłosa.
- Tak to się widzimy. – Pansy zmartwionym wzrokiem popatrzyła jak dziewczyna przeskakuje bramkę i wróciła do domu.
***
Ulica była prawie pusta. Gdzieniegdzie widać było jakieś młode pary przechadzające się w stronę kościoła czy parku. Alison nie miała ochoty patrzeć na obściskujących się ludzi. Nie znosiła tego. W prawdzie Pansy miała chłopaka- Dereka, zielonookiego bruneta. Czarnowłosa lubiła go szczególnie za to, że był najnormalniejszy ze wszystkich partnerów przyjaciółki. Poza tym Derek był bardzo miły. Więc jak mogła go nie lubić?
Zamyśliła się i nieoczekiwanie wpadła na kogoś idącego z naprzeciwka. Spojrzała w górę i ujrzała wysokiego blondyna.
- Przepraszam cię najmocniej. Zamyśliłam się...- Alison próbowała się wytłumaczyć, wybrnąć z tej niechcianej sytuacji i nie musieć już konwersować z owym nieznajomym.
- Nie to ja przepraszam. Nic ci się nie stało? A nie przedstawiłem się. Jestem Andreas.- i wyciągnął rękę w jej stronę.
- A ja jestem… Alison.- Niepewnie podała mu dłoń. W tym samym momencie przeszył ją dziwny dreszcz. – Przepraszam, ale muszę już iść. Jeszcze raz sorki.
Odeszła nawet się nie oglądając. Istotnie spodobał się jej od razu, ale czy to musi coś znaczyć? Bynajmniej. Ona jest wyrzutkiem społecznym i ćpunką, a on wyglądał na porządnego człowieka. Co więc miało ich niby łączyć? Rozmyślała nad tym całą drogę do domu, ale nie doszła do niczego konkretnego. W sumie poco się zamartwiać jakimś Andreasem, którego widziała raz w życiu?
***
Wieczorem szykowała się do wyjścia. Jak co noc bawiła się razem z Pansy, Derekiem i kilkoma innymi kumplami na koncertach różnych miejskich zespołów.
Równo o 19.30 usłyszała wołanie z ulicy. Zabrała torbę i zeszła na dół gdzie czekali już na nią Pansy, Derek, Nick, Karlos i Martina. Przywitała się z nimi i wszyscy skierowali się w stronę klubu „Magdeburger Musik”.
***
Jak zawsze dużo osób przyszło oglądać nowe bandy szukając znajomych, łowców wypatrujących następców wielkich sław muzycznych czy po prostu przeciętniaków. Grupka usadowiła się najpierw przy barze później skierowali się pod scenę gdzie za kilka minut miał rozpocząć się koncert. Al zauważyła wysokiego blondyna oświetlonego lampą błyskową i rozpoznała w nim Andreasa. On także zauważył ją i od razu postanowił się przywitać. W tej samej chwili na scenę wyszedł zespół o nazwie Devilish. Czarnowłosa nie zwracała na to uwagi gdyż była zbyt pochłonięta rozmową z Pansy. Pogawędkę przerwało im brutalne wdarcie się ludzi spragnionych pogo.
- Hey piękna. Co tu robisz? – Z tłumu wyłonił się ów blondyn.
- O cześć Andy. Przyszłam z przyjaciółmi, jak co wieczór oglądać nowe cuda Magdeburga. A ciebie, co tu sprowadza?- Dziewczyna widocznie się ożywiła.
- Przyszedłem wspierać przyjaciół.- Pokazał na scenę gdzie stało 4 młodych chłopaków. – Masz ochotę na drinka?
- Jasne dzięki… - Alison nie zastanawiała się czy w ogóle chce z nim gadać. Poszła, trzymając się ręki blondyna do baru gdzie spędziła następne 2 godziny.
***
- Świetnie się bawiłam.- Dziewczyna nie sądziła, że kiedyś to powie chłopakowi poznanemu zaledwie 12godzin temu. A jednak stało się. Stała z nim przed swoim domem, trzymali się za ręce...
- Ja także. To był najwspanialszy wieczór w moim życiu.- Andreas pochylił się nad nią i delikatnie zaczął całować. Al z początku nie wiedziała, co się dzieje, ale z czasem odwzajemniła pocałunek…
***
Obudziła się i od razu zaczęła analizować wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Nie tym razem się nie naćpała a jednak ktoś leżał obok niej. Po jej pokoju porozrzucane były ubrania. Przypomniała sobie, że wczoraj była z Andym i tak zostało przez noc. Byli w pełni władz umysłowych, więc wiedzieli, co robią. Uśmiechnęła się do siebie i wtuliła w ciepłe ciało chłopaka…
***
Minął rok od jej ostatniego naćpania się. Dokładnie rok temu poznała Andreasa, a którym jest szczęśliwa. Czas mijał tak szybko. Chodziła na terapię, a w prezencie urodzinowym od blondyna- pamiętniku- zapisywała wszystko, co czuła, myślała, robiła…
***
Note to Self.
„ Drogi pamiętniku. Dziś mija rok. Dokładnie rok zanim to wszystko się zaczęło. Odkąd naprawdę czuję, że żyję…”
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Tysia
:-(
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Wrocławia ;)
|
Wysłany:
Sob 14:39, 29 Lip 2006 |
|
Podobało mi się. Takie...no nie wiem jak to określić. Ładne. Tyle...
No, to czekam na coś jeszcze Pozdro!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
blythe
Dołączył: 19 Lip 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wiesz, że jest nas dwie?
|
Wysłany:
Sob 15:20, 29 Lip 2006 |
|
Jak dla mnie wszystko działo się zbyt szybko. Zbyt mało było w tym jej uczuć, zazwyczaj ktoś kto ćpa ma ich aż zbyt dużo. Wiesz przespała się z nim i "och a cóż to?"? Wspaniałe uzdrowienie? Nagłe zerwanie z nałogiem? Z czymś bez czego nie mogła żyć? Oczywiście rozumiem o co ci chodziło Miała teraz kogoś kto pomógł jej z tym walczyć i właśnie w ty momencie powinnaś opisać to co czuła. Jeśli byś to poprawiła byłoby o wiele lepsze, bo temat jest sam w sobie dobry. Pozdrawiam.
Edit: 1 - literówka
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Sob 17:21, 29 Lip 2006 |
|
A mi się bardzo podobało : prosto opisane, lekko się czyta... Czego chcieć więcej ? Pomysł i realizacja - zaliczam ! ;**
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |