Autor |
Wiadomość |
Vampirek
:-(

Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Pią 19:55, 23 Cze 2006 |
 |
Opuszczasz nas?????? To jest nie fair... Nie wiem czemu, ale nie da się zmienic decyzji???
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
|
 |
Beata
:-(

Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 20:52, 23 Cze 2006 |
 |
Moje drogie dziewczyny!
Bardzo miło mnie zaskoczyłyście swoimi komentarzami, nie spodziewałam się, naprawdę bardzo Wam dziękuję.
Przykro mi, moja decyzja jest nieodwołalna, ale mam nadzieję, że Wy cały czas będziecie ze mną, tak jak ja będę z Wami, bo będę, może trochę mniej widoczna.
Będę czytać, tak jak dotąd czytałam.
Mogę obiecać Wam jedno; kiedyś wrócę do Was na dobre, nie wiem kiedy to nastąpi, ale wrócę na pewno. Jednak przedtem musi się coś zmienić i kiedy to nastąpi - ja wrócę.
~DDM - dziękuję Ci moja nieznośna, kochana dziewczynko, za wszystko...
Mia - tylko mi się tu nie wieszać! Bo będę płakała po najlepszej komediowej pisarce!
Asiulla - Twoje komentarze są zawsze takie spontaniczne, dziękuję Ci bardzo za nie. Nie mogę powiedzieć dlaczego będzie mnie mniej, gdybym Wam powiedziała, zraniłabym bliską mi osobę, a tego bym sobie nie wybaczyła nigdy...
Asiorek91 - nie opuszczam Was, będę z Wami zawsze i nie mów tak, proszę...po prostu tak będzie lepiej...
Maunus - dziękuję za wsparcie i dziękuję Ci że to czytasz
Vampirek - Ty znów z tym talentem... decyzji nie zmienię, przykro mi, nie mogę...
Joq - bardzo, bardzo Ci dziękuję, ale decyzja nieodwołalna.
Veren, KIKA - bardzo Wam dziękuję za ciepłe komentarze
Nowy odcinek wkrótce i jeszcze raz wszystkim dziękuję!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Beata
:-(

Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 21:35, 23 Cze 2006 |
 |
Za tą część na bank polegnę i stracę wszystkie czytelniczki, sama nuda, ale muszę zaryzykować.
Dla ~DDM - za to że po prostu Cię mam...
oraz dla moich najlepszych czytelniczek: Mia, Asiulla, Asiorek91,Maunus, Vampirek, Veren, Joq.
Część 6
Chociaż program był zawsze o 17.00, cała zabawa zaczynała się o 11.00. W każdą środę była ta sama karuzela.
Próba dźwięku, próba występu , długie oczekiwanie, znów dźwięk i tak w kółko. Około 14.00 szybki lunch. Potem kolejna próba, charakteryzacja. Babette zawsze mówiła, że czuje się jak na rollercoasterze, na którym spędza mnóstwo czasu wspinając się w górę, ciesząc się na tę wielką atrakcję, podczas gdy potem sam zjazd jest taki krótki, że trwa tylko chwilę. No i miała rację, bo program zawsze trwał tylko pół godziny. Chłopcy mieli się stawić u wisażysty około godziny 16.00 i ta godzina właśnie wybiła.
Babette popędziła jeszcze do studia ze scenopisem w ręku . Wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale lubiła wszystko sprawdzić jeszcze raz.
- Karl ! – wołała – Bardzo cię proszę, rzuć jeszcze raz okiem na plan emisji ! Nie chciałabym żeby znowu wpadła reklama, nie tu gdzie trzeba !
Była już przebrana i gotowa. Postanowiła zajrzeć do charakteryzatorni. Było to najjaśniejsze pomieszczenie w całej telewizji, posiadające cztery wspaniałe stanowiska, na których charakteryzatorzy czynili cuda.
-Cześć ! –uśmiechnęła się , wchodząc do środka – Widzę, że nasi goście już są !
Wszyscy odpowiedzieli jej niemal jednoczesnym „cześć” i lekko unieśli się z miejsc.
-Oliver ! – zwróciła się do wisażysty – Zrób panów na bóstwa, a szczególnie tego ... –delikatnie dotknęła palcem Billa i puściła mu oczko -... bo chyba potrzebuje kilku poprawek... –
Nachyliła się i przyjrzała się jego makijażowi, zalotnie zaglądając mu w oczy. Reszta zaśmiała się cicho, ale Billowi wcale nie było do śmiechu. Ani drgnął. „ Na bank , robi sobie kpiny... „ – pomyślał zły- „...jeszcze się doigra „.
Program przebiegł praktycznie bez żadnych wpadek. Zdarzało się , że czasem wychodziło coś zupełnie innego niż przewidział producent, szczególnie gdy zadaje pytania publiczność, jak było i tym razem, ale w gruncie rzeczy i tak wszystko zostało sprowadzone do jednego. Z początku publiczność prawie zawsze ma tremę, ze względu na obecność kamer, ale wystarczy, że odważy się jedna osoba i wszystko idzie jak z płatka. Jak można było się tego spodziewać, Tomowi nie udało się uniknąć kłopotliwego pytania, które zostało usunięte ze scenopisu, bo i tak zadała je ciekawa fanka. Wszystkich to bardzo ubawiło, kiedy zdenerwowany chłopak zaczął się motać w odpowiedziach, nawet naburmuszony po akcji w charakteryzatorni Bill się rozweselił.
Kiedy wyłączono już kamery, a chłopcy rozdali autografy dziewczynom z widowni, Babette podeszła do Billa:
- Dziękuję za współpracę, wypadło bardzo dobrze, a z tym makijażem żartowałam ...-uśmiechnęła się i podała mu rękę. Wiedziała, że poczuł się dotknięty. Te słowa sprawiły, że cała złość jaką czuł, odpłynęła.
- Nie ma sprawy ...-odpowiedział -...jestem przyzwyczajony, że nie każdemu podoba się mój image...
- Chciałeś powiedzieć , nie każdej starej babie ...? – zażartowała.
- No nie , ja tego nie powiedziałem ! – żachnął się chłopak. Babette śmiała się głośno, w końcu spytała:
- O której przyjedzie po was David ?
- Ma być za jakieś pół godziny ...
- To cię porywam ... – szepnęła mu do ucha, a widząc jego ogromne zdziwienie, dodała –Powiem ,chłopakom , że będziesz u mnie w pokoju!
Nawet nie zdążył się ruszyć, a już stała przy Georgu i coś mu mówiła. Po chwili znów była przy nim:
- Idziemy ! – zabrzmiało prawie jak rozkaz z jej ust. Po kilku minutach już byli w jej studyjnym pokoju.
- Napijesz się coli ? – zapytała i nie czekając na odpowiedź już rozlała napój do szklanek – Strasznie zaschło mi w ustach ! Tyle się nagadałam ! – ciągnęła wesoło – No i co będziecie teraz robić ?
- Teraz ? Krótki odpoczynek, aż do występu na gali „ Schön”...- odpowiedział.
- A no tak , to już za trzy tygodnie ...-westchnęła.
- Słyszałem , że będziesz ją prowadzić razem z Thomasem Rennerem.
- Na razie to tylko pogłoski, jeszcze nic oficjalnie nie wiadomo... – usiadła na fotelu obok - ...tak czy inaczej na pewno tam będę ... i ty też ....
Przez chwilę wpatrywali się w siebie. Kokietowała go, wiedział to i było mu to na rękę. Była dojrzałą kobietą i doskonale wiedziała jak się uwodzi facetów, z resztą była w tym mistrzynią. Ten chłopak podobał jej się, chociaż miała pewne opory ze względu na znaczną różnicę wieku, bo to nie było jakieś tam 3, to było aż 11 lat ! Wątpliwości targały jej umysłem, ale pomimo wszystko coś ją do niego ciągnęło. W tej chwili przestała dbać o kanony, zapragnęła aby ten chłopak był jej, bez względu na wszystko ... Jednak pewna mysl zaprzątnęła jej w głowie: „ A jeśli on się zaangażuje, jeśli złamię mu serce, jest chyba wrażliwy ...”
W tym momencie drzwi do pokoju otworzyły się z impetem i ujrzeli w nich Martina z Davidem.
- O , tutaj jesteś ...-usmiechnął się tajemniczo David do Billa.
- Zachciało nam się pić, a do bufetu było dalej... – szybko skwitowała Babette, widząc zmieszanie chłopaka.
Martin miał niewyraźną minę i patrzył na nią badawczo, ale gdy tylko się do niego uśmiechnęła od razu się rozpromienił.
-Przychodzę z niespodzianką ! – zakomunikował wszystkim – Masz tę galę moja piękna gwiazdo! Jest twoja!
Babette oczy zaszkliły się z radości i rzuciła mu się na szyję. Uniósł ją lekko do góry i zakręcił wokoło.
Teraz wszyscy gratulowali jej debiutu na wielkiej estradzie, ściskali ją i całowali, przyszła też reszta zespołu.
Kiedy wychodzili i żegnali się, Bill powiedział :
- To do zobaczenia za trzy tygodnie... – po czym spojrzał na nią wymownie.
- Do zobaczenia ...- odpowiedziała cicho.
***
Przygotowania do gali szły pełną parą. Była tak zajęta, że nawet dla Martina nie miała zbyt wiele czasu.
Na tydzień przed galą wybrały ze stylistką suknię. Była biała, długa, z delikatnymi złoceniami na obrzeżach i odkrytymi plecami . Kiedy Babette przymierzyła ją, Katrin aż pisnęła z podziwu:
- Super ... Wyglądasz jak rzymska bogini , jeszcze tylko Oliver musi Cię odpowiednio uczesać !
I uczesał ją naprawdę odpowiednio. Część włosów zebrał fantazyjne z tyłu, a reszcie czarnych pukli pozwolił delikatnie spłynąć po nagich plecach. Całości dopełniły stylowe kolczyki. Teraz naprawdę wyglądała jakby przybyła z przeszłości , ze Starożytnego Rzymu . Nawet sama sobie się podobała. Jej olśniewający wygląd, przyćmił niejedną gwiazdę tego wieczoru . Pomimo wszystko, miała jednak ogromną tremę .
Cała gala rozpoczęła się występem jednego z zaproszonych gości. Babette czekała za kulisami na pierwsze wyjście. Była bardzo zdenerwowana, przestępowała z nogi na nogę, podeszła jeszcze raz do lustra, aby zerknąć czy wszystko w porządku.
- Wyglądasz cudownie... – usłyszała gdzieś z boku słowa, poprzedzone głębokim westchnieniem, wyrażającym ogromny zachwyt. Odwróciła się szybko, bo już wiedziała do kogo należy ten głos.
- Cześć Bill... –uśmiechnęła się ujmująco – Ty nie w garderobie ?
- Przyszedłem, bo chciałem ci powiedzieć , że trzymam kciuki...
- Dziękuję, nawet nie wiesz jak się boję ... – prawie wyszeptała. Drżała. Wyglądała teraz jak bezbronna mała dziewczynka, czym ujęła chłopaka za serce .
- Nie denerwuj się, wystarczy że zaczniesz, a później już pójdzie gładko ... – próbował ją pocieszyć. Miał ochotę ją przytulić, ale się bał. Popatrzyli sobie przez chwilę w oczy. Wyglądała tak ślicznie, w jej błyszczących ustach odbijały się delikatne refleksy świateł, miał ochotę ją pocałować, ale wiedział , że nie może tego zrobić. Zdobył się jednak na odwagę i wziął ją za rękę .
- Będzie dobrze ...- wyszeptał . Stali jeszcze chwilę i wpatrywali się w siebie.
- Babette ! Wchodzimy ! – usłyszeli głos Thomasa. Bill uniósł jej dłoń i delikatnie musnął ją ustami :
- Powodzenia ...
Dziewczyna spojrzała na niego rozpaczliwym, pełnym obaw wzrokiem i zniknęła w wyjściu prowadzącym na ogromną, oświetloną scenę, gdzie po chwili już mówiła:
- Witamy państwa na dorocznej gali „ Schön”! - rozległy się gromkie brawa.
- ...gdzie zostaną przyznane nagrody dla postaci świata filmu, telewizji, sportu, nie tylko za ich zewnętrzne piękno... – kontynuował współprowadzący Thomas. Znów brawa i prezenterzy przedstawili się publiczności.
Po pierwszych słowach, które wypowiedziała faktycznie trema minęła. Poczuła się swobodnie i odzyskała pewność siebie. Do zapowiedzi zaczęła nawet dodawać coś od siebie, mówiła płynnie i śmiała się, co niewątpliwie uatrakcyjniało jej występ, bo śmiech miała dźwięczny i serdeczny.
- Jesteś świetna ... – usłyszała w przelocie od Billa , który po jej zapowiedzi wychodził z chłopakami do swojego numeru. Jakoś tak ciepło zrobiło jej się na sercu, wiedziała już, że ten wieczór będzie do końca udany...
Litości...
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beata dnia Pią 23:48, 23 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
~ddm
:(

Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Pią 21:36, 23 Cze 2006 |
 |
1?
EDIT
Aaaaaaaaaa!
Kotku, czy Ty sie dobrze czujesz?
Nudna?! Nudnego jeszcze nie widzialas.
Cytat: |
jeszcze się doigra |
No mam nadzieje.
Ten moment, gdy Bill pocalowal ja w reke byl wprost magiczny!
Rozplynelam sie jak czekolada na sloncu....
A jak juz byla sam, na sam z Billem w pokoju, to jak zwykle musial sie pojawic Martin... ehh okropny facet.
Wkurzylam sie
No, ale part byl swietny. I powiem Ci, ze kazda czesc mi sie podoba jeszcze bardziej niz poprzednia. Jak Ty to robisz?
Caly czas pniesz sie w gore. Po prostu zachwycasz...
A ja moge jedynie zamilknac. Dziekuje za dedykacje, jak zawsze niezasluzona. Kocham Cie:*
Pozdrawiam i czekam na 7:
~ddm
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Maunus
:-(

Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod Billa... ;P
|
Wysłany:
Pią 22:30, 23 Cze 2006 |
 |
HHAAAAAAAAA!!!!! NOWY PART!!! BOSKO!!! KOCHAM CIĘ BEATA!!!
Część jest wprost cudowna, błaaaagam na kolanach o następną, bo ta zafascynowała mnie dogłębnie i jestem bardzo ciekawa co będzie w opo dalej ;]
Dziękuję za dedykację, (ojej )
Pozdrawiam i ściskam ;*;*;*;*;* KC;*;*;*;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Mia
:(

Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Pią 22:54, 23 Cze 2006 |
 |
Bill, ty maczo-menie... a ja myślałam, że to z twojego brata taki eroTOMan!!
Beato, jak tu się nie wieszać? Cóż, spróbuję bez ladowarki... Ale zawsze w odwecie pozostaje taśma klejąca...
czekam na next, mysle ze do mojego powrotu sie pojawi!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
KIKA
:(

Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 8:39, 24 Cze 2006 |
 |
słoneczko... to było takie słodziutkie, ten pocałunek w ręke, śliczna suknia, ach aż tak słodko... Pisze pięknie, masz rewelacyjne opowiadanie, poprostu brak mi słow
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Aeterno
:-(

Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wiecznosci...
|
Wysłany:
Sob 9:53, 24 Cze 2006 |
 |
Postaram się to znieść... Ale jak się dowiem kto to sklepie... Wezme moich qumpli i sklepie... A ta część... No co ja będe mistrza pouczać.... Jak zwykle supcio... I czekam na następne... I bardzo dziękuje za dedykacje ...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Veren
:)

Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Sob 10:19, 24 Cze 2006 |
 |
śliczny part...jak już dziewczyny powiedziały ten pocałunek w rękę...eh...taki magiczny
I powiedz, dlaczego ty masz stracić czytelniczki, co ? Moim zdaniem, to masz ich coraz więcej i to się raczej nie zmieni
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Joq
Gość
|
Wysłany:
Sob 11:14, 24 Cze 2006 |
 |
Uuu... śliczne... bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie zresztą już o tym wiesz wciągnęłaś mnie tym opowiadaniem. Po każdej części nie mogę się doczekać kolejnej i tak w kółko... bardzo, ale to baaardzo mi się podoba. Nic dodać, nic ująć... poprostu piękne...
pozdrawiam i dziękuję za dedykacje
|
|
|
|
 |
Vampirek
:-(

Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 140
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)
|
Wysłany:
Sob 12:47, 24 Cze 2006 |
 |
Jeżeli ta część ma być nudna, to chyba ze mną jest coś nie tak Wszystko co pozytywne, tylko nie nudna Piszesz niesamowicie, to opowiadanie uzależnia
Ten Martin ma jakiś szósty zmysł, czy jak??? Zawsze wtedy, kiedy jest bardzo niemile widziany...
Za dedykację dziękuję
I o talencie tez już nic nie mówię
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Asiulla
:-)

Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 15:21, 24 Cze 2006 |
 |
Zastanów się co Ty gadasz.
Lepszej pisarki od Ciebie, oprócz DDM, nie widziałam.
Część była świetna.
Ty jesteś świetna.
Jej czemu zawsze musi wejść ten Martin? Nie lubie go.
Jak inne laski pisały, ten pocałunek w rękę...ah.
I szkoda mi, że będzie Cię mniej.
Smutno mi, wiesz?
Ale czasem napisz coś, będziemy wiedzieć, że nadal jestes.
I dziękuje za dedykacje! Miło mi tak, bo od Ciebie.
Pozdrawiam! Buźka!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 18:06, 24 Cze 2006 |
 |
Kochana, to opowiadanie mnie po prostu zachwyca :D
tak bardzo żałowałam, że mialam zaległości, że nie poszlam na plaże xD wolałam poczytac...w końcu jutro wyjeżdzam a wracam za całą wieczność...
chciałam tylko Ci napisać, że jak czytam Twoje opowiadanie to nie mogę spokojnie wysiedziec na krzesle...i gdyby nie to, że czyta się je tak fantastycznie lekko, pewnie bym go nie była w stanie przeczytać z tych emocji ;)
podziwiam...podziwiam za to, że mając te swoje lata, posiadasz tyle wyobraźni i chęci, żeby pisać to cudne opowiadanie...jest naprawde wyjątkowe
dziekuję za nie :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Beata
:-(

Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 17:39, 27 Cze 2006 |
 |
~DDM - ten moment z pocałunkiem w rękę Ci się podobał ?
Będzie romantyczniej, zapewniam Cię... A jeszcze słowo o niezasłużonej dedykacji i będę bić! Ale i tak kochana jesteś
Maunus - dzięki, dzięki, z pewnością doczekasz się co będzie dalej...
Mia - zostaw już tę taśmę w spokoju, jak wrócisz z obozu to na pewno przybędzie Ci czytania.
KIKA - dziękuję za śliczny komentarz.
Asiorek91 - tylko bez rozlewu krwi poproszę i cieszę się, że Ci się podoba.
Veren - magia to dopiero będzie, ale dziękuję Ci.
Joq, Vampirek - Wasze komentarze zawsze mnie podbudowują, bardzo Wam dziękuję.
Asiulla - no moja droga, przesadziłaś, ~DDM TO NUMER JEDEN, potem jest trochę ludzi, a na końcu ja, wtedy się zgodzę, a z Wami będę zawsze, dziękuję.
shira - dziękuję Ci bardzo, mam nadzieję, że jak wrócisz to nadrobisz, a co do moich lat, to jestem młoda duchem...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
 |
 |
Beata
:-(

Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 22:06, 28 Cze 2006 |
 |
Po prostu dla ~DDM jak zawsze
i wszystkich, które czytają...
Część 7
Na „After Show Party” jak zawsze było mnóstwo ludzi, mniej lub bardziej znajomych. Babette oczywiście w towarzystwie dumnego jak paw Martina, krążyła w tym tłumie z kieliszkiem szampana w ręku. Czasem mijała się z Billem uśmiechając się do niego lub puszczając mu oczko. Co chwilę, ktoś ją zatrzymywał, rozmawiała, uśmiechała się, to znów została poproszona do stanowiska reporterów, aby udzielić krótkiego wywiadu mediom. W końcu atmosfera trochę się rozluźniła, zaczęła grać muzyka i zabawa rozkręciła się na całego.
Wszyscy siedzieli przy 9-osobowych, okrągłych stolikach Babette oczywiście z Martinem, Julią, jej obecnym narzeczonym Svenem i znajomymi z telewizji. Była bardzo szczęśliwa, że wszystko tak wspaniale się udało, że ani razu nie pomyliła się i mimo ogromnego zdenerwowania nie zjadła jej trema. Sączyła po woli szampana i plotkowała wesoło z Julią. Rozglądała się po sali, ale nie mogła nigdzie zauważyć chłopaków z Davidem.
- Zobacz, szybko zobacz ! – trąciła ją nagle Julia
- Co ?! – poirytowała się Babette i odstawiła kieliszek – Zalejesz mnie, spokojnie !
- Zobacz tamtego bruneta, ale ciacho... i zobacz z kim on jest ! – podniecała się – Z tą głupią Lauren !
- Daj spokój ... pewnie niejedno jeszcze cię dziś zadziwi ! – zaśmiała się dziewczyna. Nagle zauważyła siedzącego dwa stoliki dalej Billa z całą resztą. Sączył colę i bacznie jej się przyglądał, a kiedy wychwycił jej wzrok uśmiechnął się promiennie i skinął głową. Odwzajemniła uśmiech i delikatnie machnęła mu ręką.
- Komu machasz ? – zauważyła przyjaciółka –Pewnie jakiemuś przystojniakowi , co?
- No, a żebyś wiedziała, że przystojniakowi ... – uśmiechnęła się i spojrzała w jego stronę, nie spuszczał z niej wzroku.
- Bo pójdziesz siedzieć za pedofilię ! – zaśmiała się Julia, naśladując ton głosu koleżanki.
- Kto wie...może i warto by było...- zaśmiała się Babette i zrobiła tajemnicza minę.
- Było coś ?! Gadaj prędko ! - przypierała ja do tak zwanego muru ciekawska towarzyszka.
- Jeszcze nie...
- Acha ... to znaczy, że coś kombinujesz ...- na te słowa Julii, obydwie wybuchnęły śmiechem.
Zajęty rozmową z Thomasem Martin, teraz odwrócił się w stronę pań:
- A wy damy, z czego się tak śmiejecie ?
- Tak sobie tu niektórych obgadujemy ! – wesoło odparła Babette. Nie mogła powstrzymać się, żeby nie zerkać w stronę Billa, tymbardziej, że siedział niemalże na wprost. Gdy ich spojrzenia spotykały się, przesyłali sobie promienne uśmiechy. DJ zapowiedział Breinstorm, a z głośników popłynęły znajome takty piosenki ...
" My body, My hand
My heaven, My land
My guardian angel is mine
You say…
My dreams, My head
My sex, My bed
And it's my Corona with lime
And then I say ..
Maybe we could divide it in two
Maybe my animals live in Your Zoo
Maybe I'm in love with You…"
- Chodź skarbie... zatańczymy... - poprosił Babette Martin, po czym ruszyli na parkiet.
Wyglądali razem fantastycznie i gdziekolwiek by razem nie tańczyli, robili tam wielką furorę. Obydwoje mieli fenomenalne wyczucie rytmu. Teraz byli jednością i nie liczyło się nic, poza tańcem, istnieli tylko oni. Ich płynne ruchy sprawiały, że kradli na chwilę serca patrzącym, wirowali, to zatrzymywali się na chwilę, żeby znów przywrócić pamięć ciału. Kiedy delikatnie przytrzymywał ją w pasie i przechylał ją do tyłu, sprawiał, że jej nie upięte pukle włosów, dotykały podłogi.
Bill siedział jak zaczarowany, nie mogąc oderwać od niej wzroku, co nie umknęło uwadze Toma:
- Tyle tu fajnych lasek, daj sobie spokój... nie uda Ci się...
- To się jeszcze okaże... - zdecydowanym tonem powiedział chłopak. Wydawać by się mogło, że właśnie teraz postawił sobie za cel zdobycie jej. Wiedział, że nie będzie to łatwe, ale postanowił chociaż spróbować.
- Ho, ho! Jaki pewny! - roześmiał się brat ironicznie - Żeby ci się tylko nie udało! - po czym zwrócił się do Gustava mówiąc mu coś na ucho i już wszyscy lustrowali tańczącą dziewczynę.
- Marne szanse chłopie, chociaż życzę ci jak najlepiej - uśmiechnął się Georg, który siedział po jego lewej stronie.
- Zobaczymy! - jeszcze pewniejszym tonem odparł Bill.
Po przetańczeniu kilku kawałków z różnymi partnerami, Babette wróciła do stolika. Spragniona dopiła szampana i wzrokiem poszukała Martina, który rozmawiał z jakimś gościem przy barze.
- Zaraz wracam...- zwróciła się do przyjaciólki i skierowała swe kroki na taras. Noc byłą niezwykle pogodna, a niebo rozświetlał złocisty księżyc. Spojrzała w gwiazdy i wciągnęła w nozdrza świeże powietrze. Lekki, ciepły wietrzyk delikatnie kołysał gałęziami drzew. Stała przy chodach, oparta o barierkę i upajała się czarem nocy, pod osłoną której, dzieje się zwykle wiele pięknych, jak i złych rzeczy. Dla niej dzisiejsza noc miała niezwykłą magię i smak spełnienia marzeń, była bardzo szczęśliwa, zadowolona, chciało jej się krzyczeć z radości.
Nagle poczuła czyjeś delikatne dłonie na swoich biodrach. Wiedziała, że to nie jest Martin - nie ten zapach i nie ten dotyk. Nie poruszyła się, miała nadzieję, że to będzie...
- Piękna noc, prawda...? - usłyszała cichy, zmysłowy głos Billa. Nie odwróciła się, trwała w bezruchu oparta o barierkę czując jego dotyk. Fala dziwnych dreszczy przebiegła przez jej ciało, chciała żeby to był on, i był... Tak blisko, tuż za jej plecami...Nie odezwała się, skinęła tylko głową. Ośmielony jej reakcją chłopak, objął ją delikatnie w pasie i przytulił się do jej pleców.
- Widzisz tam ...? - wskazał ręką na niebo -... tam jest pas Drogi Mlecznej, a te trzy jasne gwiazdy, o tam, widzisz...? - kontynuował. Spojrzała na w górę, czuła jego delikatną rękę na swoim brzuchu. Przymknęła na chwilę oczy, ale zaraz je otworzyła, żeby zobaczyć to, co chciał jej pokazać:
- ... to jest Trójkąt Letni, a te trzy gwiazdy to Deneb, Altar i Vega...- teraz odwróciła się w jego stronę i powiedziała z lekkim zdziwieniem w głosie:
- Coraz bardziej mnie zaskakujesz...Nie wiedziałam, że znasz się na gwiazdach...
- Znam się na wielu rzeczach, pewnie jeszcze niejednym cię zaskoczę... - odpowiedział patrząc jej w oczy.
Z okien i drzwi prowadzących na taras wylewało się nikłe światło, ale doskonale widział w jej błyszczących źrenicach to wszystko co teraz czuła:
- Więc mnie zaskocz... - wyszeptała. Na te słowa, przeszyła go fala podniecenia, pochylił się i delikatnie, z lekką obawą, musnął gorącymi ustami jej warg.
- Myślałam, że masz więcej odwagi ... - uśmiechnęła się lekko. Nie musiała już nic mówić. Dotknął dłońmi jej obnażonych pleców i przycisnął ją do siebie, po czym zatonął w jej ustach, jakby szukał tam ukojenia, ukojenia bólu pragnienia, tak skrywanego od kilku tygodni. Całował ją z pasją i namiętnie. Splatali swe języki tak, jakby to miała być ostatnia pieszczota w ich życiu, coraz mocniej i głębiej, spragnieni swej bliskości. Ich oddechy stały się głośne. Jego ręce błądziły po jej nagich plecach, przyprawiając ją o dreszcz rozkoszy, a ona delikatnie obejmowała jego szyję. Zawładnęła nimi magia chwili, na którą obydwoje wyczekiwali z utęsknieniem i nie chcieli, żeby się skończyła. Jednak trzeźwość umysłu dziewczyny wzięła górę.
- Muszę wracać... - wyszeptała z bólem w głosie i znów popatrzyła mu w oczy. Wyswobodziła się zwinnie z jego objęć i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, już jej nie było. Szybkim krokiem doszła do łazienki i zamknąwszy za sobą drzwi, oparła się o zimną, wyłożoną kafelkami ścianę." O Boże... " - wyszeptała sama do siebie. Delikatnie, samymi opuszkami palców, dotknęła swoich ust i osunęła się na posadzkę. Była już z wieloma mężczyznami, ale jeszcze nigdy nie doświadczyła tego co teraz, czuła jeszcze smak jego delikatnych, chłopięcych warg i dotyk kulki w języku. Musiała się jednak jakoś pozbierać i wyjść stąd. Wstała, ochlapała czoło zimną wodą i wytarła usta, które były teraz wyjątkowo intensywnego koloru malin.
Wracając do stolika, nawet nie zerknęła w stronę chłopaków. Nie wiedziała dlaczego, ale zawładnęła nią jakaś ogólna panika, miała obawy, że zdradzi sie przed Martinem, jakimś bliżej nieokreślonym gestem. Nigdy się tak nie zachowywała, chociaż przeżyła już podobne sytuacje. Zawsze pewna siebie, perfekcyjnie opanowana, gotowa na każde kłamstwo jeśli będzie trzeba - teraz drżały jej ręce. Usiadła i wychyliła świeżo napełniony kieliszek szampana. Goście przy stolikach przemieszali się co nieco. Julia ze Svenem, wywijała na parkiecie jakiś dziki taniec, a do ich stolika wrócił Martin z Davidem.
- Gdzie byłaś kochanie ? - cmoknął jączule w policzek.
- Trochę się przewietrzyłam... - odparła Babette i w tej chwili napotkała wzrok Billa, który tajemniczo się uśmiechał. Bała się, że za chwilę się zarumieni, chociaż tak bardzo starała się panować nad sobą." Jeszcze przecież nic się nie stało! To tylko całus..." - tłumaczyła sobie. Podczas gdy Martin z Davidem wesoło rozprawiali, ona beznamiętnie zawiesiła wzrok na tańczących parach, błądząc myślami wokół tego, co miało miejsce kilkadziesiąt minut temu.
- Prawda Babette? - wyrwał ją z zadumy głos Martina.
- Co mówiłeś? - spytała rozkojarzona.
- Właśnie opowiadałem Davidowi, jak przedwczoraj zdenerwował cię Karl...
- A, tak...Ale nie wracajmy już do tego...- uśmiechnęła się dziewczyna.
- Karl jest dziwny, ma swoje humory, ale fachowiec z niego świetny... - usprawiedliwiał reżysera David - Mogę zawołać tutaj moich chłopaków, bo widzę, że wasze towarzystwo się rozproszyło ?- zapytał po chwili.
- Tak, jasne... - wyraził zgodę Martin. Babette zamarła, ale postanowiła wziąć się w garść:"Przecież nic się nie stało!" - znów sobie tłumaczyła. Pochwili wszyscy już siedzieli przy jednym stoliku. Do całego towarzystwa dołączyła jeszcze Julia ze Svenem, która cały czas obserwowała przyjaciółkę. Dziewczyna siedziała w milczeniu i nerwowo skłądała serwetkę. Po jej zachowaniu, Julia zorientowała się, że coś się musiało wydarzyć.
- Co jest ?
- Nie teraz ! - odpowiedziała szybko, ale dobitnie Babette. Nie mogła sie powstrzymać i co jakiś czas zerkała na Billa, ten jednak, teraz prawie wcale na nią nie patrzył, zachowując pewne pozory. Fakt, siedział prawie na wprost Martina. Odetchnęła z ulgą, bo nie będąc pod jego ciągłym obstrzałem, mogła zachowywać się nieco swobodniej. Julia ciągle zerkała to na nią, to na niego, zastanawiając się co się stało i kiedy, bo ich zachowanie wskazywało na to, że niewątpliwie musiało się coś stać.
Rozmowa toczyła się swobodnie na różne tematy. Babette zupełnie się rozluźniła.
- Martin, o której masz ten samolot? - zapytała nagle Julia.
- Niestety, już niedługo, posiedzę jeszcze może z godzinę, bo jeszcze muszę zabrać walizkę z domu. Gdyby nie ta gala, poleciałbym wieczorem i już byłbym na miejscu...
Bill spojrzał na Babette, jego oczy były błyszczące i radosne, zupełnie jakby chciał cos powiedzieć, ale uśmiechnął się tylko pod nosem. Przeszył ją dreszcz i spuściła wzrok. Ich gesty nie umknęły uwadze bystrej Julii.
- A gdzie ty lecisz? - spytał David.
- Na te targi do Paryża, ale jakoś wyjątkowo mi się nie chce... - odparł Martin.
- Na szczęście to tylko cztery dni... - wtrąciła przymilnie dziewczyna.
- Albo aż cztery dni... - przytulił ją. Zmienili temat, zaczęli żartować i śmiać się, nawet opowiadali sobie dowcipy. Julia znów poszła tańczyć za swoim facetem, a chłopcy się gdzieś rozproszyli. Przy stoliku zostali tylko : Martin prowadzący z pasją dialog z Davidem, Babette i Bill...
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beata dnia Czw 14:35, 29 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
 |
 |
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|