Autor |
Wiadomość |
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 20:40, 08 Cze 2006 |
|
Joq , Asiulla - dziękuję za dużo ciepłych słów
mey-key - mam wyrzuty sumienia ze względu na Twój wiek , ale myślę , że Cię aż tak bardzo nie zgorszę
Ashley-adresik wersji hard we wstępie , ale na razie to samo
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 20:46, 08 Cze 2006 |
|
Dzisiaj daję eksperymentalnie , nie okrojoną wersję części z wątkiem erotycznym . Jeżeli według Was będzie za ostro , to następne takie wątki bedą w wersji okrojonej . Proszę o szczere opinie na ten temat. Jeżeli kogoś urażę , to przepraszam.
Dla ~DDM - mojej muzy i niedościgłego wzorca w pięknych opisach , przenośniach i metaforach . Wybacz , że tak nie potrafię...
Część 2
Chłodny prysznic doprowadził ją do „stanu używalności”. Zaparzyła zieloną herbatę, usadowiła się wygodnie na kanapie i włączyła płytę, którą dostała do przesłuchania, chociaż niektóre kawałki już znała. Nawet jej się podobały, chociaż ostatnio trudno było się od nich uwolnić, bo słychać je było prawie wszędzie, a już w szczególności w jej radio. „Trzeba się za to wziąć...” – pomyślała i sięgnęła po pierwsze pismo z pudła, po czym zagłębiła się w lekturze: ” ...jest niepoprawnym kobieciarzem, flirtuje kiedy może i gdzie może, twiedzi że uprawiał sex z 20 dziewczynami!!!” – przeczytała i poirytowana powiedziała, sama do siebie :
-Co za niewyżyty gówniarz! Albo zmyśla małolat! Zboczeniec jeden! Już ja bym ci ułożyła, kilka konkretnych pytań, tylko na wizji nie pójdą.
Pokręciła głową i zaczęła czytać dalej: ”... jest typem romantyka, stawia na stały, długotrwały związek – można powiedzieć, że czeka na tą jedną, jedyną ...” – Przynajmniej ten jakiś normalny... – ciągnęła dalej swój monolog, który przerwał jej dzwonek do drzwi.
-Cześć skarbie – na progu stał uśmiechnięty Martin. Zachęcającym gestem zaprosiła go do środka.
Chciała lekko cmoknąć go w policzek, ale on namiętnie pocałował ją w usta. Kiedy już oderwali się od siebie, stwierdziła:
-Mieliśmy się dziś nie spotykać, muszę się przygotować do pracy.
-Ale ja się tak bardzo stęskniłem...nie byliśmy ze sobą już trzy dni... –wyszeptał i przytulił ją mocno, po czym wszedł do salonu i usiadł na kanapie. Podążyła za nim.
-Czego ty słuchasz, co ty czytasz? – zapytał zdziwiony przerzucając kolorowe pisma
-Muszę, będę miała z nimi program, a jutro mam spotkanie i tak poza tym, że szaleje za nimi połowa populacji niemieckich panienek, to niewiele o nich wiem... – odparła.
-No nie przesadzaj, przecież jednego z nich już znasz... – stwierdził z nutką zazdrości w głosie. Spojrzała na niego zdziwiona:– Co ty mówisz? Niby którego, skąd i kiedy? Chyba ten upał źle na ciebie działa - zaśmiała się.
-Widziałem cię dziś z tym czarnym, przy wyjściu... I widziałem jak na ciebie patrzył...
Teraz roześmiała się w głos: -Aaa ! Masz na myśli ten wypadek z gazetami?! Ja go nawet wtedy nie poznałam, dopiero jak wsiadałam do auta to mnie oświeciło, bo spojrzałam na zdjęcie z okładki... Przecież to dzieciak i tylko mi pomógł...Ohydny zazdrośnik...- wyszeptała już na końcu, siadając mu na kolanach
–Kocham cię... -wtulił się w nią, jak spragniony miłości mały chłopczyk – A wiesz, że ich menager to mój kumpel ze studiów? –dodał.
-Studiowałeś z Davidem? –zdziwiła się – Ja też go znam!
-A skąd...?-znów wyczuła w jego głosie nutkę zazdrości.
-Z branży, głuptasie - cmoknęła go w nos i wyszła z salonu. Po chwili zapytał:
-Mogę dostać coś do picia?
-Soku czy czegoś mocniejszego? – zapytała już z kuchni
-No wiesz, przyjechałem samochodem, ale gdybym mógł zostać....
Nie odpowiadając na pytanie, wzięła z szafki dwa kieliszki, a z lodówki szampana, po czym weszła do pokoju. Oczy Martina zabłyszczały, bo wiedział co to oznacza. Po chwili wyszeptał:- Wiesz, że cię kocham...
-Dopiero mi to mówiłeś - zauważyła roztropnie. Otworzył butelkę i nalał zimnego alkoholu do kieliszków, po czym podał jeden Babette. Pierwszy kieliszek wypili jak spragnione dzieci, w milczeniu. Pijąc drugi, Martin nie spuszczał z dziewczyny oka. Siedziała na kanapie po turecku, miała na sobie bardzo krótkie, wyszrarpane jeansowe spodenki, które nosiła po domu i biały top, na którym odznaczały się nabrzmiałe sutki. Rzadko nosiła stanik, a w domu nigdy.
- Oszalałbym gdybym cię stracił... – jęknął głosem pełnym pożądania, odstawiając kieliszek. Ona zrobiła to samo i siadając okrakiem na jego kolanach wyznała: - Nigdy mnie nie stracisz... Przez moment patrzyli sobie w oczy, jego ręce masowały piersi Babette – Jesteś moim cudem...-wyszeptał – Nie umiałbym bez ciebie żyć... – po czym delikatnie, przez opinający je materiał, zaczął nadgryzać jej sutki. Westchnęła, pełna podniecenia, jej delikatne palce tańczyły w jego włosach, z rozchylonych namiętnie ust słychać było przyspieszony oddech. Jednym ruchem zdjęła z niego koszulkę, a on z niej, zaczęła go delikatnie całować, ocierając się zmysłowo o wypukłość, która powstała w jego spodniach. Wydawało mu się, że za każdym razem coraz bardziej jej pragnie, że narastającemu pożądaniu nie ma końca. Objął ją rękami za pośladki i przyciągnął bardziej do siebie. Rozpięła guzik przy spodenkach i obsunęła je niżej, na biodra .Pod spodem nie miała już nic. Jego palce wślizgnęły się delikatnie w jej wilgotne wnętrze. Obydwoje wydali z siebie westchnienie rozkoszy. Babette ujęła jego twarz w dłonie i przejechała wzdłuż swoich, a potem jego warg palcami, które on zaczął namiętnie ssać. Jej pożądanie sprawiło, że zrobiła się w środku bardzo mokra. Martin przestał ją pieścić i pospiesznie rozpiął spodnie. Uniosła się lekko do góry, aby mógł swobodnie zsunąć to co miał na sobie, potem zdjęła swoje. Znów usiadła na nim tak, że delikatnie w nią wszedł, zaczęła się poruszać, najpierw wolno, potem coraz szybciej. Krzyczeli z rozkoszy, to znów zamykali sobie usta gorącym pocałunkiem. Babette unosiła się i opadała, jej długie włosy spływały kaskadą na jędrne piersi, wiedziała że wkrótce ogarnie ich to wspaniałe uczucie, do którego dążą. Martin ssał jej sutki, dłonie zaciskał na jej pośladkach. Zwolniła swe ruchy, zacisnęła na nim swe wnętrze i delikatnie się poruszała, patrząc mu w oczy, nagle otworzyła usta, z których wydobył się krzyk spełnienia. Jeszcze kilka ruchów i ekstaza obydwojga wypełniła pokój. Bezwładnie osunęli się wzdłuż kanapy.
-Jesteś moją jedyną miłością... –wyszeptał, leżąc na jej nagim ciele. Włosy Babette opadały niedbale na podłogę, na którą zsunęły się podczas miłosnych uniesień kolorowe czasopisma. Z okładki jednego, patrzyły na nią brązowe oczy chłopaka, który dziś pomagał je pozbierać, gdy były tak samo rozrzucone. Przyjrzała mu się uważnie i przewróciła stronę ....
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beata dnia Nie 16:00, 12 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
~ddm
:(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Czw 20:48, 08 Cze 2006 |
|
1?
EDIT
Beatko kochana...
Nie wiem co mam powiedziec...
Na poczatku dziekuje za dedykacje. To bardzo mile.
Jestes kochana, wiesz? Wiesz.
Niesamowita czesc...
I jak na to, co przeczytalam ogolnie w tym dziale, moim zdaniem nie byla zbyt ostra.
Wrecz przeciwnie, byla sliczna. Bo to nie bylo w zaden sposob wyuzdane, ale bardzo zmyslowo opisane.
Coraz bardziej utwierdzasz mnie w przkonaniu, ze to bedzie cos wspanialego... bo juz jest cudnie.
A na koniec powiem, ze juz nie moge doczekac sie nastepnej czesci.
Bardzo jestem ciekawa jak to sie dalej potoczy.
Zycze z calego serca duuuuzo weny i czekam.
Pozdrawiam. Twoja:
~DDM
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ~ddm dnia Czw 21:02, 08 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 20:56, 08 Cze 2006 |
|
No nieeee...
Tak byc nie może...
Przeciez to okropne...
okropne jest to, że chcesz to dzielić...
Czy to nie będzie okaleczenie opowiadania, kiedy zrobisz z niego bliźniaki i jednemu odbierzesz dusze?!
Nie rób tego...
To jest zbyt fantastyczne opowiadanie, żeby ingerowalo w nie przeswiadczenie o wszechobecnym przedszkolu...
Nie rób tego...
Nie zabieraj mu duszy...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mia
:(
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Czw 21:02, 08 Cze 2006 |
|
aaa!! uciekłam na chwilkę do "Devillish" shiry, a tu znienacka Beata dodała kolejną część!!
okrajać nie trzeba, przynajmniej dla mnie nie jest opisane "ostro"
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Aeterno
:-(
Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z wiecznosci...
|
Wysłany:
Pią 17:18, 09 Cze 2006 |
|
Dla mnie też jest git.... Czekam na kolejną częsc... Pozdro...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Pią 17:43, 09 Cze 2006 |
|
Zgadzam się z komentami moich poprzedniczek. Mnie już nic nie zaskoczy...(mam walniętą bande przyjaciół, czytaj: np. na urodziny kupujemy sobie: stringi, gumki, kostki kamasutra oczywiście na jaja) Pozdrawiam i czekam na kolejną mam nadzieję że tym razem dłuższą ciutke część
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Pią 17:44, 09 Cze 2006 |
|
hmmm jak dla mnie jest spoko... okrajać nie trzeba, bo jest w sam raz... nie ma tam nic "ostrego"... jak dla mnie możesz pisać dalej...
|
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 19:21, 09 Cze 2006 |
|
No to dobrze ! Będzie jak chcecie , ale następny odcinek bedzie spokojniejszy.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Pią 20:43, 09 Cze 2006 |
|
tak jak pisaly dziewczyny, tez uwazam, ze nie trzeba okrajać
Czekam na następną część tego opo
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 22:28, 12 Cze 2006 |
|
Dla kochanej ~DDM - oczywiście jak zawsze , nieustannie ,dziękuję , wiesz za co...
Specjalna dedykacja dla Mii - najlepszej komediowej pisarki na tym forum , która zawsze rozbawia mnie do łez.
Dziękuję wszystkim , które czytają.
Część 3
To był wyjątkowo upalny dzień, w dodatku w budynku wysiadła klimatyzacja. Babette otworzyła okno i drzwi w swoim biurze, z nadzieją że chociaż niewielki przeciąg ochłodzi jej rozgrzane ciało. Przygotowane dla gości pytania pokserowane w czterech egzemplarzach, rozłożyła na stoliku. Zerknęła na zegarek:”14.50-powinni zaraz być”. Wyjrzała przez okno i zamyśliła się. Na ruchliwej zawsze o tej porze ulicy, było wyjątkowo pusto. To upał dawał się we znaki. „Szczęśliwi ci którzy mogą być teraz nad morzem...”-rozmarzyła się. Z zadumy wyrwał ją dźwięk komórki. Spojrzała na wyświetlacz i odebrała połączenie:
-Babette Chardin ,słucham!
-Witaj Babette – odezwał się głos w słuchawce.
-No co tam panie reżyserze, jakieś problemy? - zapytała. Jak to zwykle przed programem reżyser miał kilka uwag i pytań. Zatopiła się w konwersacji, patrząc przez okno. Nawet nie zauważyła, kiedy w drzwiach stanęło czterech chłopców. Miała na sobie jeansową miniówkę, którą Martin złośliwie nazywał „pasem na biodra”. Uwielbiał gdy się w nią ubierała, ale tylko dla niego, w innych okolicznościach, był po prostu cholernie zazdrosny, nawet o choćby najkrótsze spojrzenie na jej piękne nogi, obcego mężczyzny. Teraz jej nogi lustrowało czterech . Wrażenia dopełniały czarne , lekkie sandałki na niewielkim obcasie , których wiązanie stanowił rzemyk , oplatający jej smukłą łydkę ,aż do kolana. Kątem oka , dostrzegła postacie stojące w drzwiach. Przeprosiła rozmówcę i z zachęcającym gestem zwróciła się do gości:
-Bardzo proszę wejdźcie i siądźcie. Przepraszam, ale muszę skończyć...- uśmiechnęła się zalotnie, a jej wzrok spotkał się z brązowymi oczami jej wczorajszego „pomocnika”. Chłopcy usiedli i w ciszy wpatrywali się w nią, a w głowie każdego kłębiły się różne, aczkolwiek podobnej treści myśli. Tom zmierzył Babette z dołu do góry, jego wzrok zatrzymał się na piersiach dziewczyny. Bluzka nie była wydekoldowana, ale struktura „lejącej” tkaniny wskazywała na to, że pod spodem nie ma stanika.”O fuck ... Poszalałoby się...” – rozmarzył się chłopak i głośno przełknął ślinę, co nie umknęło uwadze pozostałej trójki .Wszyscy spojrzeli na niego, zaśmiali się cicho, na co on zrobił głupią minę i lekko się zaróżowił . Gustav i Georg , też rozbierali ją wzrokiem , a Bill patrzył na jej długie, falowane włosy i ładny profil twarzy. Przyłapał się na tym, że od wczoraj, ciągle przed oczami miał scenę jak zbierają rozrzucone czasopisma, a ta stojąca przed nim kobieta, bardzo go zaintrygowała. Tymczasem prezenterka skończyła rozmowę i wyłączywszy telefon, zwróciła się do nich z uśmiechem. Wszyscy natychmiast wstali:
-Cześć, jestem Babette Chardin –po czym każdemu po kolei podała rękę. Usłyszała ich imiona. Tom, jako ostatni przytrzymał ją nieco dłużej, niż powinien, szukając wzrokowego kontaktu. „Pieprzony podrywacz!”- pomyślała uwalniając się z uścisku. Wzięła ze stolika przygotowane zestawy pytań i rozdała je, mówiąc :
-Z tego co wiem, byliście już w tym programie, kiedy prowadziła go jeszcze Ivonne i pewnie znacie procedury, dlatego nie będę was długo zatrzymywać...- przerwała na chwilę ,a Tom pomyślał :”... szkoda...”
-No to siadajcie, omówimy tylko kilka szczegółów...-pokiwali zgodnie głowami i posłusznie usiedli na fotelach.
-A gdzie wasz menager, nie przyjdzie ?
-Jest, tylko rozmawia z panem Bauerem – odpowiedział Georg.
Babette przeciągnęła od biurka kręcone krzesło i usiadła na wprost, zakładając nogę na nogę. Wszystkie jej gesty były pełne zmysłowości. Mówiła. Nie mogli oderwać od niej wzroku, tylko Bill co chwilę uciekał gdzieś oczami, jakby czegoś się obawiał.
-...przeczytajcie teraz pytania, jakie przygotowałam, gdybyście chcieli coś dodać , to mówcie...-kontynuowała.
-No nie... dlaczego znowu to?- jęknął Tom, a wszyscy spojrzeli na niego pytająco – To pytanie o 20 laskach musi być?- zwrócił się do Babette.
-Chyba musi, skoro tak się kiedyś zareklamowałeś, dziewczyny chcą wiedzieć czy to prawda...-uśmiechnęła się i puściła mu oczko, co zauważył Bill. Poczuł się nieswojo. Tom nie wiedział co ma odpowiedzieć, chciał się przyznać, że to bujda, ale przed taką piękną, dojrzałą i na pewno doświadczoną kobietą chciał uchodzić za „macho”. Nie odezwał się, tylko spuścił wzrok na zapisaną kartkę. Gustav i Georg zaczęli głupio żartować, ale zamilkli, kiedy Tom spojrzał na nich wzrokiem mordercy. Wreszcie odezwał się Bill, patrząc Babette w oczy:
-Mam rozumieć, że oprócz tych, będą jeszcze pytania od obecnych tam fanek?
-Tak i będziecie na nie odpowiadać bez przygotowania, a nie wiadomo o co spytają, no i oczywiście jak wtedy, program pójdzie na żywo...- skończyła, ale mimo to ciągle się w siebie wpatrywali. Chłopak poczuł, jak krew odpływa mu z głowy. Chwilę ciszy przerwał dźwięk otwieranych drzwi i do pokoju wszedł menager razem z Martinem. – No cześć chłopaki! –przywitali się, a David podszedł do prezenterki:
-Witaj Babette!- uściskał ją serdecznie – Tylko nie zamęcz moich chłopaków!- zażartował.
-Spokojnie, krótko ich męczyłam, bo to stare wygi i wszystko wiedzą- spojrzała na Martina, który podszedł do niej i delikatnie ją pocałował. Jednak był to taki pocałunek, który nie wskazywał na to, że są tylko przyjaciółmi, co mężczyzna potwierdził słowami:- Cześć kochanie... .Chłopaki popatrzyli na niego wzrokiem, który mówił: ”szczęściarz”. Kiedy Babette z Martinem i Davidem gawędzili sobie po przyjacielsku, Tom szeptem zwrócił się do Billa: -Czy mi się wydaje, czy coś zaiskrzyło?
-Stuknij się baranie!- usłyszał w odpowiedzi.
-Nie mów, że ci się nie podoba.
-No i co z tego? Tobie też się podoba...
-Nooo... ja to bym z nią....-ciągnął Tom, bezczelnie patrząc na zajętą rozmową Babette.
-Możesz sobie pomarzyć, jest starsza i ma faceta...
-No i co z tego? Dziś ma, jutro nie ma...- kontynuował Tom, nie spuszczając z niej oka. Jego pewność siebie, zirytowała Billa który syknął: - Zamknij się wreszcie!
Nie wiedział dlaczego, ale był wściekły na brata, że w ogóle śmie mówić o niej takie rzeczy, jakby odczuwał jakąś głupią zazdrość o coś, co nie należy do niego. Tom był zawsze szczery w takich tematach, ale jakoś nigdy go to nie drażniło, nawet czasem wspólnie z tego żartowali. Teraz trawiło go dziwne uczucie, którego nie pojmował.
-No to co? Już wszystko?- wyrwał go z zadumy głos Davida.
-Myślę, że tak...- Babette podeszła do biurka - Gdybyście mieli jeszcze jakieś pytania, lub coś się przypomniało, to dzwońcie w każdej chwili - mówiąc to podała Billowi swoją wizytówkę. Tom spojrzał na niego z dziwnym grymasem na twarzy, podobnie jak Martin. W ich głowach kłębiło się jedno pytanie:”Dlaczego właśnie jemu ją dała?”. Bill tylko skinął głową.
-No to dobra! Idziemy chłopaki! No to do następnej środy!- pożegnał się menager, chłopcy rzucili grzeczne:
-Do widzenia – i wyszli, zamykając za sobą drzwi.
-Dlaczego właśnie jemu dałaś wizytówkę i to jeszcze z prywatnym telefonem?- rzucił z pretensją w głosie Martin, podchodząc do biurka – W dodatku znów założyłaś ten „pas na biodra” i to akurat dziś!
-A ty znów swoje! Chyba przesadzasz! Dałam właśnie jemu, bo stał najbliżej!- złośliwie zaintonowała słowo „właśnie”- A ubrań też nie będziesz mi wybierał! Najlepiej by było gdybym chodziła w habicie!
Zdenerwowała się, bo trafił w czułe miejsce. Gdyby wiedział, że specjalnie założyła tę spódnicę ... Gdyby wiedział, że celowo, właśnie Billowi podała swoją wizytówkę .... Ale najgorsze jest to, że sama nie wiedziała dlaczego to zrobiła. Kiedy w domu przeglądała artykuły o chłopakach, właśnie jego obdarzyła największą sympatią, ale czemu? Przecież go nie znała! Czy kierowała się tylko i wyłącznie tym, co wypisują w tych durnych gazetach?
A może to wierutne bzdury! Może to właśnie on jest lekkoduchem, a nie wrażliwcem który czeka na prawdziwą miłość? Wczoraj być może to było to, ale dziś się spotkali, rozmawiali, siedział na tym fotelu. Czyżby tak podziałał na nią jego wygląd zewnętrzny? Teraz różne myśli krążyły jej po głowie. Trwali z Martinem w milczeniu. Miała wrażenie, że ją rozszyfrował. Było jej głupio.”Przecież to dzieciak !”- mówiła jeszcze wczoraj, a dziś dała mu do ręki swoją wizytówkę. Martin wyszedł bez słowa, trzaskając drzwiami. Wiedziała, że wieczorem będzie ją przepraszał, bo nie jest w stanie wytrzymać gniewając się na nią dłużej niż kilka godzin. Już nie raz była taka sytuacja, a scenariusz zawsze ten sam – kwiaty, kolana, wyznanie miłości, prośba o przebaczenie, chociaż czasem nawet to była jej wina, nigdy pierwsza nie wyciągnęła ręki, zawsze on. Ale teraz była taka zła, nie o jego zazdrość, ale o to że nieświadomie wytknął jej intencje. Postanowiła go przetrzymać. Podniosła słuchawkę telefonu i wystukała wewnętrzny numer do Julii:
-No, to ja ! Co robisz wieczorem? Może wyskoczymy gdzieś na drinka?...
***
W hotelowym pokoju, Bill leżał na swoim łóżku, ze słuchawkami na uszach i wzrokiem wbitym w sufit. Ręce miał pod głową, a w głowie tysiące myśli.
-A ty co tak leżysz? Chodź! Na dole jest zamknięta impreza, możemy się tam wbić! – ryknął stojący nad nim Tom.
-Nigdzie nie idę!- odparł spokojnie Bill.
-Chyba nie będziesz tu tak leżał?
-Będę...
-Co ci jest?- brat zapytał z troską w głosie.
-Nic, po prostu nie mam ochoty iść na żaden balet!
Tom przysiadł na łóżku brata: -Myślisz o niej?...- spytał cicho.
-Nie mogę nie myśleć, bo cały czas mam ją przed oczami!- prawie krzyknął Bill, ciągle leżąc, lecz teraz wyjął ręce spod głowy, w których obracał jej wizytówkę. Był zły na siebie, że to powiedział i dał się Tomowi tak łatwo podejść. Wczoraj jakoś mniej o tym myślał, krótkie, przelotne spotkanie w holu ...Ale dziś?! Siedział na wprost niej, patrzył jej w oczy, no i dała mu swoją wizytówkę...Czuł, że na tym się nie skończy, że będzie ją widywał czy tego chce, czy nie. Czekał ich wspólny program, a kto wie co jeszcze. Wiedział, że to nie jest jakaś panienka wypatrzona w tłumie, na koncercie, o której zaraz zapomni. Będzie ją ciągle widywał, bo są związani z tą samą branżą.
-Daj sobie spokój! Nawet jeśli ci z nią cos wyjdzie, to będziesz cierpiał, bo ona cię zrani...Ty się do tego nie nadajesz...-starał się tłumaczyć mu Tom.
-A kto się nadaje?! Może ty?! –zirytował się Bill.
-Ja na pewno bardziej niż ty, bo ja jestem twardy, mnie żadna nie jest w stanie zranić! Mógłbym iść z nią do łóżka i dać sobie spokój, ale ty sobie z tym nie poradzisz! To idziesz, czy nie?!
Tom usłyszał w odpowiedzi głośne: - Nie!!! – po czym wyszedł, trzasnąwszy z wściekłością drzwiami pokoju.
„Psycholog się znalazł„ - myślał zdezorientowany chłopak. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić, w jednej ręce obracał jej wizytówkę, a w drugiej swoją komórkę. Wiedział, że nie odważy się zadzwonić, bo niby po co?
„Na pewno jest z tym swoim Martinem...”-myślał . Nie znał go dobrze, a już go nie nawidził. Wstał, z wściekłością rzucił telefon i wizytówkę na łóżko. ”Jestem idiotą! Popadam w jakąś paranoję! Przecież dla niej jestem tylko jakimś gnojem!”- myślał -„Tom miał rację, jestem za słaby..., za słaby...”. Miotał się po pokoju, jak dzikie zwierzę zamknięte w klatce. W końcu usiadł. Znów wziął do ręki telefon i wizytówkę. Tak zastał go Tom.
-Co ty wyprawiasz? Chyba nie będziesz do niej dzwonił?! – teraz wściekł się na dobre.
-Nie mam zamiaru...
-Całe szczęście, bo byś się kompletnie zbłaźnił...- uspokoił się brat. Bill tylko na niego spojrzał:”Ale mam inny pomysł ...” – dodał sobie w myślach ....
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Beata dnia Nie 16:58, 12 Lis 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
~ddm
:(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Pon 22:32, 12 Cze 2006 |
|
1?
EDIT
Mrauuuu...
Beatko, Ty wiesz najlepiej co lubi kazdy kociak!
Ach tak. Slicznie poprostu. Jeden malutki blad:
raczej mowimy "w jednej rece".
No, ale to szczegol, wybacz, ze sie czepiam.
Podoba mi sie cale podejscie do tej sprawy.
Opisujesz jednoczesnie uczucia Billa, Toma i Martina.
I to przykulo moja uwage. Zawsze doszukuje sie czegos, na co moge potem rzucic swiatlo w komentarzu.
I dziekuje Ci z calego serca za dedykacje. Wiesz, jaka to dla mnie przyjemnosc.
No i ciesze sie, ze moge byc pierwsza! Taki zaszczyt!
Podobalo mi sie bardzo i czekam na wiecej.
Pozdrawiam, Twoja:
~ddm
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Wto 5:59, 13 Cze 2006 |
|
Hmmm ciekawie... już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka... wywiad, spotkanie z Babette. A do tego Bill... robi się z odcinka na odcinek ciekawiej...
Mam nadzieję, że nie dasz nam długo czekać na kolejne części i szybko je tutaj zamieścisz, bo są naprawdę super.
Pozdrawiam serdecznie i weny życzę...
|
|
|
|
|
Ashley
:(
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?
|
Wysłany:
Wto 15:20, 13 Cze 2006 |
|
Całkiem przez przypadek sobie słuchałam My Immoral czytając tą część! Nawet pasowało Częćś super! Ciekawe i wciągające, prosze szybko o next parta, ciekawość mnie zżera co pan Kaulitz wykombinuje z wizytówką i telefonem.... Pozdrawiam i weny życzę!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mia
:(
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Wto 17:57, 13 Cze 2006 |
|
no właśnie... Tom- dziecięcy psycholog <śmiech na sali>
zarywa do starszej i zajętej babki, niewyżyty małolat wspolczuje tym babkom, którymi sie bawił... trzeba bylo mnie zatrudnic jako ochroniarza, to tomuś już gryzłby glebę...
thx za dedykację, Beatko
ja już czekam na kolejną część, bo opowiadanie wciąga jak cholera!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|