|
|
Autor |
Wiadomość |
lindage
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
|
Wysłany:
Wto 11:16, 13 Cze 2006 |
|
Myśle, że moje opowiadanko to będzie megakicha To moje pierwsze w całym życiu. Aha i nie komentujcie aż tak surowo, no i piszcie prawdę... A i jeszcze przepraszam uprzejmiej jak mogę Joq-a za to, że napisałam dane bohaterki podobnie jak ona. Joq-uś wybacz, ale nie wiedziałam jak ją opisać
Bohaterka:
Imię: Ewelina (Ewka, Eve, Ewuś)
Nazwisko: Lończyk
Wiek: 14 lat
Kolor oczu i włosów: zielone, czarne (do ramion, u dołu lekko pofalowane)
Wzrost: 162 cm
Waga: 52 kg
Zamieszkała: Wrocław, Polska
Miejsce wydarzeń: Wrocław, Rostock
-W końcu wakacje! - wykrzyczałam wychodząc ze szkoły. Byłam bardzo zadowolona z siebie, bo na koniec roku miałam tylko jedną czwórę. Jednak pozostałe dziewczyny z mojej paczki nie były zadowolone.
-Ohh... Ewka i co się tak podniecasz!? - wyżyła się na niej Agnieszka.
-Co ja takiego powiedziałam? Cieszę się, że są wakacje. To źle? - zapytałam. Jednak Aga przeszyła mnie porażającym spojrzeniem, więc postanowiłam się już więcej nie odzywać. Potem z dziewczynami poszłyśmy na pizzę, a następnie udałyśmy się do domów. Gdy przyszłam do domu rodzice dali mi trzysta złotych za dobre wyniki w nauce! Byłam bardzo happy i nawet zajmowanie się moją małą siostrą nie wkurzyło mnie (jak to zawsze). Krótko po tej katordze poszłam do pokoju i słuchałam muzy z mojej mp3 - jki. Jednak znowu nie mogłam zaznać spokoju, ponieważ "wredna" koma zaczęła dzwonić. Gdy tylko popatrzałam na wyświetlacz zobaczyłam: Kuba przesyła wiadomość.
-O jeju... A ten czego chce? - myśłałam sobie. Wprawdzie Kuba i ja byliśmy ze sobą trochę pokłóceni, więc nie miałam zamiaru odpisywać. Jednak zaraz pojawiła się strzałka, potem druga, trzecia. Nie wytrzymałam. Odczytałam.
Cześć Eve! Jak po zakończeniu roku szkolnego? Wiesz dzisiaj przy rozdaniu świadectw ładnie wyglądałaś, tylko szkoda, że nie w spódniczce...
Oczywiście przypomnę, że nienawidze kiecek. Zatkało mnie. Przez dziesięć sekund wpatrywałam się w wiadomość i nie mogłam uwierzyć w to, że to on!
-Burak. Wygłupia się! - pomyślałam i wróciłam do poprzedniego zajęcia, czyli słychania muzy. Zaraz potem usłyszałam sygnał i wiadomość.
Hej, czemu nie odpisujesz? Jesteś na mnie zła? Przepraszam Cię za te dogryzki i wyzwiska, ale ja Cię serio bardzo lubię
Zostałam nieugięta. Nie odpisywałam, a komórka wkrótce umilkła z czego się cieszyłam. Wkrótce po tym poszłam na obiad.
-Blee... Co to za breja?? - zapytałam z obrzydzeniam.
-To zupka babcinej roboty. Ewelina musisz dużo jeść żeby być ładną i silną - odpowiedział tata. Już miałam coś powiedzieć, ale przerwał mi dzwonek od drzwi.
-Ja otworzę! - powiedziała mama. Gdy tylko siadłam do zupy zawołała mnie mama z dziwnym uśmiechem na twrzy.
-Ehh... Pewnie to Ola - pomyślałam, ale gdy tylko zobaczyłam błękitnookiego blondyna w czarnych ciuchach zamarłam z wrażenia.
-Kuba? - zapytałam niedowierzanie, ale on odpowiedział mi uśmiechem - Co ty tu robisz?? - zapytałam.
-No... wiesz... ten... tego... nie odpisałaś mi, więc przyszłem... ten... no osobiście, żeby odebrać wiadomość - powiedział opierając się o drzwi i jąkając się jak moja babcia bez zębów.
-Jaką wiadomość??
-No... wiesz... tą przez komę co dostałaś... - odpowiedział cały trząsąc się ze strachu.
-A... Słuchaj takie teksty to puszczaj Agnieszce, a nie mi! - odpowiedziałam wkurzając się totalnie na roztrzęsionego facia. Potem zamknęłam drzwi nie zwracając uwagi na to co powiedziałam. Gdy usiadłam z powrotem do obiadu skapłam się, że on miał dyktafon!! Zaraz chwyciłam za kome i zadzwoniłam do Agi, bo Kuba prawdopodobnie jej naszą rozmowę pokaże.
-Halo? Aga? - ledwie zapytałam, a już z komy słychać było, że jest wściekła.
-Halo?! Co ty sobie myślisz?! Zobaczysz też Ci coś takiego zrobie! Ty mnie popamiętasz! - wrzeszczała, a ja nawet nie zdążyłam niczego wytłumaczyć, bo zaraz się zrozłączyła.
-Jeju... Co ja teraz zrobie? Znam możliwości Agi - mówiłam do siebie pełna przekonania, że za jakieś dwa dni stanie się katastrofa. Kilkadziesiąt minut po tej rozmowie mama wysłała mnie do sklepu. Ubrałam się w fajnie ciuchy w stylu moro i wyszłam przed dom. Pod drzewem, koło piaskownicy stał Kuba najwyraźniej na coś czekając. W pewnej chwili podszedł do mnie i zaczął gadać.
-Ewuś... Ewelina... Sorry za to... Już nie będę... Nie obrażaj się... Proszę... - powiedział patrząc mi głęboko w oczy. Jednak los chciał, żeby tego ładnego dnia stało się piekło. Jakiś mały kurdupel popchnął mnie do piaskownicy, a ja wpadłam na Kubę. W pewnym momencie spostrzegłam, że Aga robi nam zdjęcie! Skąd ona się tam wzięła?? Zdjęcie wyglądało jak ładne, romantyczne spodkanie na plaży, gdzie Kuba leży na piasku, a ja na nim!!! Centralnie zaczęłam gonić Agnieszkę, ale schowała się do sklepu, więc nic nie mogłam zrobić. Pilnie spełniając prośbę mamy wróciłam wściekła do domu. Ledwo sciągając buty mama powiedziała:
-Córuniu idź się pakuj, bo jutro jedziesz do Niemiec razem z Agą, Olą i Edytką. Dostaniecie bilety na samolot, pieniądze, a zatrzymacie się u twojej chrzestnej Mishell, która jest właścicielem ośrodka wypoczynkowego nad Bałtykiem.
-Dobrze, ale... Czy dało by się jakoś... Wyrzucić Agę z planów? - zapytałam nieśmiało.
-Jakto? Przecież już ustalałyście to od marca! Nic z tego! Jesteście umówione, a rodzice Agi wyjeżdżają, więc sama nie zostanie - brzmiała wyczerpująca odpowiedź mojej mamy. Po rozmowie poszłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz. Spędziłam tak czas do 21.05 i poszłam tylko po jogurt waniliowy. W czasie jedzenia go pakowałam się, ale przerwał mi dźwięk komy. Chwyciłam za nią i zaczęłam czytać.
Hej Ewelina, jak się czujesz? Słyszałam co się stało... Żal mi Ciebie no, ale co zrobisz z tym downem? Musi być tak jak jest...
Ola
Po przeczytaniu poryczałam się przypominając sobie dzisiejszy dzień. Potem do pokoju przyszła mama.
-Ewuś... skarbie... co się stało? - zapytała z przejęciem.
-Nic... Proszę zostaw mnie... mam dziś zły dzień... O której jutro wyjeżdżamy?
-Ehh... Samolot odlatuje o 6 godzinie, więc wstaniesz o piątej - powiedziała po czym życzyła dobrych snów i wyszła.
***
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Wto 11:39, 13 Cze 2006 |
|
No jak na pierwszy odcinek to całkiem nieźle... Mam nadzieję, że pozostałe party będą równie albo nawet i bardziej interesujące...
Pozdrawiam i wenki życzę...
PS: wybaczam
|
|
|
|
|
Nicky
:-(
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: POLICE
|
Wysłany:
Wto 12:04, 13 Cze 2006 |
|
gdyby nie Joq to bym pewnie poczekała aż skończysz całe opo i wtedy przeczytała od początku no ale będę je czytac regularnie i męczyc się aż do następnej części w wyczekiwaniu jak na pierwsza część to jest ona bardzo ciekawa i wciąga, bo zazwyczaj początki są nudne... serio ja czekam na następną część
p.s. witamy na forum
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lindage
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
|
Wysłany:
Wto 12:09, 13 Cze 2006 |
|
no dziex za podporę psychiczną Joq-uś i Nicky za niedługo dam nexta... pozdro
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
~ddm
:(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Wto 12:25, 13 Cze 2006 |
|
Hm...
Jesli chodzi o mnie to...
Nie podobalo mi sie.
Najpierw prosisz, bysmy mocno Cie nie skrytykowali, a potem, ze mamy byc szczerzy. Wiec, co mam powiedziec?
Moze tyle, ile wiem po przeczytaniu...
Napewno brakuje mi tu opisow. Nie widze swiata przedstawionego, mowisz, ze wszystko poprostu jest, ale gdzie, jakiego koloru i jak to wyglada, juz niestety nie.
Zaczelo sie jak list gonczy. Duzo ladniej byloby, gdybys zdaniami opisala cechy Eve.
No i fabula wydaje mi sie byc dosc banalna. Zaczyna sie, jak wiele innych opowiadan wczesniej. No, ale to sie moze zmienic.
Musisz nas przede wszystkim zaskoczyc. Sprobuj tak ulozyc bieg wydarzen, bysmy nie mogli odgadnac, co spotka bohaterow w nastepnej czesci. Wprowadz opisy, skoryguj powiedzonka typu "bylam bardzo happy".
Wierze, ze bedzie dobrze i mam nadzieje, ze uda Ci sie mnie pozytywnie zawdziwic. Zycze Ci tego z calego serca.
Wybacz, jesli moje slowa Cie urazily, ja tego nie chcialam, ale uwierz, ze dobrze na poczatku dostac malego kopniaczka na rozped.
Poczekam na kolejne czesci i byc moze jeszcze bede dziekowac Ci za to opowiadanie. Przeciez, jak mowi moje zyciowe motto: "niemozliwe nie istnieje".
Pozdrawiam:
~ddm
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lindage
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
|
Wysłany:
Wto 13:14, 13 Cze 2006 |
|
A to dalsza część Liebe macht blind. Czy teraz jest bardziej poprawnie?
O godzienie piątej obudziła mnie mama i poszła przygotować dla mnie śniadanie.
-Ehh... No to ten ważny dzień... - myślałam sobie - Przynajmniej odczepie się od Kuby i tych innych downów. Potem poszłam się ubrać i zjeść sniadanko. Ubrałam się w fajnie spodnie typu moro i białą bluzę z kapturem. Moja mama nie znosiła takich rzeczy, a ja wprost przeciwnie. No, ale jak niby miała się ubrać nieśmiała, prosta dziewczyna ze statecznym usposobieniem?
-Hej mamo! Co na śniadanie? - zapytałam już z leprzym nastrojem.
-O jaka odmiana?? - zdziwiła się mama - Nie trzeba Cię budzić po dziesięć razy! A... na śniadanie są naleśniki polane czekoladą z kawałeczkiem banana.
-Blee... Po co ten banan? - zapytałam, ale mama wyszła wtedy z kuchni, żeby sprawdzić czy wszystko spakowałam. Po pięciu minutach mordowania się z bezbronnym naleśnikiem siedziałam już w taksówce. Była nawet dość wygodna. Cała żółta, a tapicerka w kolorze ciemnej zieleni. Gdy wpakowali moją ciemnoniebieską torbę do bagażnika podeszła do okna mama.
-No to miłych wakacjii skarbie! Tam pytaj się o wszystko cioci i bądź grzeczna! Acha i nie zapomnij co Ci mówiłam! Masz z żadnym niemcem nie mieć kontaktów!
Ja oczywiście na wszystko przytakiwałam i jak mama skończyła swoją mszę pojechałam na lotnisko. Podróż samochodem trwała jakieś pięć czy sześć minut. Mijałam moją szkołe, dom Kuby i wiele innych znanych mi miejsc. Gdy dojechałam poszłam na umówione wcześcniej miejsce z kumpelkami. Była to mała, drewniana ławka, na której siedziały już Ola, Edyta, no i... Agnieszka. Czułam się przy niej strasznie dziwnie, więc przez cały lot milczałam jak grób. Rozmyślałam tylko jak tam będzie bajecznie. Piękna, piaszczysta plaża, wokoło sami ciekawi ludzie, ładne błękitne niebo. Wszystko będzie tam arcywspaniałe. Męczyła mnie tylko jedna myśl, jak ja się tam połapię jak ledwo co znam angielski? Otuż no właśnie na terenie tego ośrodka wszyscu mówili po anglielsku, a ja tylko niemiecki perfect. Jednak miałam Olę, która zawsze chętnie mi pomaga, bo na Agę i Edytę nie mam co liczyć.
***
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Wto 13:37, 13 Cze 2006 |
|
Druga część lepsza od pierwszej i to znacznie. Tylko strasznie krótka! Mam nadzieję, że kolejne będą dłuższe i zadarzy się coś, co zacheci nas do dalszego czytania.
I pisz w tytule czy napisałaś już nową część. Muua;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lindage
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
|
Wysłany:
Wto 13:50, 13 Cze 2006 |
|
psecinek tylko ja mam pytanko. Jestem nowa na tym forum więc niewiem jak to napisać, że to któraś tam część. Ok. to była tylko próba to dalsza część drugiej części
Około godziny siódmej z lotniska odebrała nas moja ciocia Mishell. Była okropnie wyglądającą, grubą kobietą. Do tego nosiła jeszcze wielkie okulary i ubrana było w szary uniform. Jako szef tego ośrodka była bardzo zarozumiała i często przechwalała się "jaka to ona jest". Zaraz rozpoznała, że to my stoimy koło ławek, bo Edyta i Aga wygłupiały się i przewracały kosze na śmieci. Podeszła do nas sapiąc i dysząc ze złości.
-O Jezu! Dzieci drogie ja tu już tyle czekam! Nie mogłybyście się pospieszyć?! No już prędko wsiadać mi do samochodu! Jedziemy do waszego nowego domu!
Ciocia rzeczywiście nie ukrywała tego, że jest zła, więc ja postanowiłam nie wchodzić jej w drogę. Według jej zdania jesteśmy nieznośnymi, rozpuszczonymi bachorami, które zawracają ludziom głowę. Przez całą drogę opowiadała nam, że będziemy mieszkać nad morzem wśród lasu i można się tam zgubić. Jej msza była gorsza niż mojej własnej mamy! Coś mówiło mi, że te wakacje zapamiętam do końca życia. Po pierwsze złe nastawienie Agi do mnie, a po drugie ciocia... W czasie podróży zobaczyliśmy piękne miasto Rostock. Przejechaliśmy koło centerum, głównego placu i wielu innych ciekawych budynków. Podróż było trochę długa, więc na czas przyjechaliśmy o godzinie siódmej. Gdy skończyła się jazda ciocia pokazała nam nasze domy. Mieszkaliśmy w kwadratowym, dwupiętrowym budynku z balkonami. Był cały zielony, a okna w kolorze ciemnego kasztanu. Oczywiście nasza czwórka mieszkała na drugim piętrze, żeby mieć leprzy widok. Ja mieszkałam od zachodu, Ola od południa, Edyta od północy, a Aga od wschodu. Po zakwaterowaniu jedliśmy śniadanko. Mieliśmy jedną wspólną jadalnię, z której korzystali też inni wczasowicze. Byli oni o wiele starsi od nas, już w podeszłym wieku. Ja rano już zjadłam co miałam, więc sięgnełam tylko po chleb.
-Hej girl! Mamy mały problem - oznajmiłam jedząc kromkę chleba - Ciocia Mishell powiedziała, że mamy sobie same robić śniadanie, więc po kolei będziemy robić dla wszystkich, ok?
-Mnie to obojętne. W sumie dobrze, niech tak będzie - przytaknęła Ola.
-To co robimy? - zapytała Edyta.
-Hmm... może pójdziemy na plażę? - zaproponowała Aga.
-Zgadzam się, ale ja pójde po coś do picia, ok? - powiedziałam i w sumie cieszyłam się, że Aga nabiera humorku. Krótko po śniadaniu wyszłyśmy głównym wyjściem z budynku i podziwiałyśmy piękno zieleni i nieba. Nasz ośrodek znajdował się w tak bajecznym miejscu, że sama nie mogłam sobie tego wyobrazić. Budynek był otoczony zielonym lasem z mnóstwem placów i boisk do zabaw. My jednak nie chciałyśmy spędzać czasu przy domu, ale zapuścić się gdzieś dalej. One poszły na plażę, a ja do pobliskiego sklepu. O jego polożeniu dowiedziałam się od cioci. Znajdował się przy małej wydeptaniej ścieżce o wiele dalej położonego od naszego domu. Oddaliłam się od ośrodka idąc wąską dróżką. Biegła ona w górę, więc na dole robiło się bardzo stromo. Mijałam ładne, pełne zieleni drzewa, które niesamowicie kontrastowały z brązową ścieżką. Po mojej lewej stronie była kamienista skarpa, która wydawała się mi małym kanionikiem. Było tam dużo zwierząt, bo co jakiś czas słyszałam odgłosy ptaków. W pewnym momencie całą tą harmonię zakłócił jakiś przejmujący warkot. Po odgłosach poznałam, że to skuter i nagle zza zakrętu...
***
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
~ddm
:(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Wto 14:01, 13 Cze 2006 |
|
No to czas na czesc nr2...
lepszym sie pisze
Cytat: |
Gdy wpakowali moją ciemnoniebieską torbę do bagażnika podeszła do okna mama. |
zly szyk zdania. Lepiej brzmialoby "Gdy wpakowali moją ciemnoniebieską torbę do bagażnika, mama podeszla do okna"
Cytat: |
Ja oczywiście na wszystko przytakiwałam i jak mama skończyła swoją mszę pojechałam na lotnisko. |
Blad logiczny. Mowi sie, ze konczymy kazanie, a nie msze.
Poza tym nie widze zadnej poprawy.
Opisow nie ma dalej, bledy interpunkcyjne wala po oczach.
Musisz sie przylozyc i popracowac nad swoim stylem. Duzo pisz i czytaj, najlepiej mistrzow, np. Sacrifice, Julie i psecinka.
I wiem, ze jesli sie przylozysz, w krotkim czasie zobaczymy wspaniale efekty. Wiem o tym!
I zycze Ci z calego serca sukcesu. Czekam na kolejne czesci (oby dluzsze) i pozdrawiam:
~ddm
P.S. Wybacz mi ponownie, jesli urazilam. Ale jesli teraz przyswoisz sobie bledy, nie bedziesz sie rozwijac w dobrym kierunku, a byc moze drzemie w Tobie iskierka talentu...
EDIT
Ooo zdazylas dodac trzecia czesc. No to trzeba skomentowac.
Jest mniej bledow musze przyznac, jedynie znowu ta msza.
Ale ogolnie nieco lepiej.
Czekam na wiecej.
Jesli chcesz zmienic temat, mozesz wejsc w edycje pierwszego posta i to zrobic albo jesli chcesz, moge zrobic to ja za Ciebie.
Pozdrawiam:
~ddm
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ~ddm dnia Wto 14:25, 13 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Wto 14:07, 13 Cze 2006 |
|
hmmm no cóż... drugie części jak zwykle są lepsze... twoje opko jest nawet nawet... czekam na kolejne części... pozdrawiam
|
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Wto 16:02, 13 Cze 2006 |
|
Lindage...
Po przeczytaniu 3 pierwszych części mogę stwierdzić, że to może być bardzo interesujące opowiadanie. Masz talent. Już samo wymyślenie i kontynuacja tego tematu jest tego dowodem.
Są oczywiście błędy ortograficzne i stylistyczne. Zauważyłam kilka literówek i powtórzeń, ale nie będę się czepiać
Jednak porównając pierwszą, a trzecią część, to zdecydowanie robisz postępy.
Musisz tylko nad swoim talentem popracować. I nie przejmuj się tym, bo ja też jestem na takim etapie (prosze o wskazówki i staram się je zastosować w tworzeniu). Napewo wiele osób postara się Ci pomóc.
Na mnie możesz liczyć
Czekam na część czwartą.
całuję
gracja
Ps. Ale się rozpisałam. To mój najdłuższy komentarz w ostatnim czasie:) mam nadzieję, że się do czegoś przydam:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pryczka
:]
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy
|
Wysłany:
Wto 19:53, 13 Cze 2006 |
|
Przeczytałam i musze przyznac, że jest sporo błędów, ale miom to opo jest znośne.
JAk na pierwsze twe dzeiło, to, jak narazie, nie jest najgorzej.
Troche musisz uporządkowac opo, bo z deczka chaotyczne jest :/
Czekam na More
PzdR
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nicky
:-(
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: POLICE
|
Wysłany:
Wto 22:05, 13 Cze 2006 |
|
DDM piszesz takie same komentarze jak HARMONY na takim jednym forum... ona tez właśnie dzisiaj poświęciła mi godzinę na poprawienie opo...i wiesz co?? prawie całą część mi poprawiła... ;/;/ mam nadzieje że ty aż taką polonistką i profesorką wydziału humanistycznego nie jesteś?!
a co do opo to może być...fajne pozdrawiam
Zarzucasz mi cos, czy tak to powiedzialas? Zauwaz, ze harmony jest na forum od nie dawna i ma duzo, duzo mniej postow ode mnie. Ja krytykuje tylko poczatki, by zmobilizowac do pisania. Prosze, nie czepiaj sie. Poza tym, dobrze, ze harmony zwraca uwage na bledy. No chyba, ze nie chcesz sie doskonalic?
Pozdrawiam:
~ddm
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Wto 22:13, 13 Cze 2006 |
|
Po pierwsze opcio polecila mi meine Liebe Joq, ale szczerze mowiac nie rzucilo mnie na kolana..
Akcja jakos toczy sie za szybko...
Wogole dziwnie... nie masz zlego stylu pisania, ale powinnas bardziej zwazac na uczucia (znaczy sie opisywac co dana soba czuje mowic costam).
Mam nadzieje, ze w kolejnych czesciach sie rozkreci (ale nie zeby akcja byla jeszcze szybciej:P)
Zycze Ci weny i napewno bede sledzic dalsze loscy bohaterow:D
Kuss:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |