|
|
Autor |
Wiadomość |
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Nie 12:24, 28 Maj 2006 |
|
Yyyy
na więcej mnie nie stać...
GŁUPI DURNY TOM!
Niemota.... biedna Alcia mam nadziej ze jeszcze bedzie dobrze...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 20:46, 28 Maj 2006 |
|
I kolejna część Dziękuję, za komcie:)
Adzia - no co z Toma? hę To tylko nasz poczciwy Tomus;]
Shira - postaram sie rozkrecic:))
Alex - cytoj a siem ne obijaj:P
Joq - wariatka!! Zabije Cie jesli powiesz jeszcze raz, ze nie masz talentu.!! Poskarze sie SAMA WIESZ KOMU:)
April - oj, myslalam, ze juz nie czytasz:) Thx, ze wrocilas:*
Temcia - zawsze po burzy wychodzi sloneczko, wiec bedzie dobrze:)
No to zbesztalyscie Tomcia, to moge dac kolejnego parta:)
Mam pomysl, tylko sa dwie opcje, albo opo sie rozkreci, albo satnie jeszcze bardziej nudne:))
Ale to w swoim czasie. Teraz neue:)
KW:*
***
... Znów kolejne nudne popołudnie. Siedziałam niezmiernie zamyślona na nudnej lekcji biologii stukająć ołówkiem o blat. Alicji nie ma dziś w szkole, przygotowuje się do jutrzejszego konkursu muzycznego.
Odkąd , gdy zerwała z Tomem minęło już około dwóch miesięcy. Od tamtego czasu Ala jest bardziej skupiona na muzyce niż czymkolwiek innym. Na szczęście między nimi ułożyło się jakoś i przynajmniej zostali kumplami. Ja natomiast czuję, że moja miłość do Billa nie jest szczeniacka. Naprawdę czuję się cudownie, kiedy przytulamy się, rozmawiamy. Ja chcę już ferie...
– Roxi, ej Roxi – z rozmyślań wyrwał mnie prawi krzyk i szturchanie Marty.
– Co się... – nie zdążyłam dokończyć, bo słońce przebijające się zza okna zakrył mi cień stojącego nade mną psora.
– Rexona, do dyrektora w tej chwili. – krzyknął szczupły wysoki mężczyzna z brodą.
– Roxana, jak już! – odpysknęłam.
– Nie ważne. W tej chwili... – mówiąc to taszczył mnie ciągnąc za rękaw do pani dyrektor.
Otworzyły się wielkie, czerwone drzwi, a wzrok wbity we mnie przez panią Wiśniewską o mało mnie nie zabił.
Gdyby ta kobieta miała laser w oczach pewnie już bym nie żyła. Eee... albo by się odbił od szkieł jej okularów... – zaśmiałam się cicho.
– Roxana, znów u mnie! – mówiąc to kobieta uśmiechnęła się parszywie swoimi krwisto czerwonymi ustami.
– Ja psze pani...
– Proszę pani – poprawił mnie biolog i dokończył – ona żyje w innym świecie.
– Proszę pana, ale... – znów mi przerwano.
– Siedzi, stuka ołówkiem o łąwkę i nie zrwaca uwagi na otoczenie! – poskarżył się biolog.
– Roxana, co to ma znaczyć? – spytała dyrektorka.
– Proszę pani. No bo... tu chodzi u muzykę – skłamałam, myśląc ‘ciekawe co jej powiem, jak zapyta jaką’.
Kobieta jak na złość zadała owo pytanie.
– Bo... yyyy.... bo ja na konkurs jadę. Znaczy się moja przyjaciółka. I ja się boję. Wie pani muzyka to nie prosta rzecz. Nuty, tony wszystko musi być dopracowane, a konkurs już jutro.
Pani Wiśniewskiej w oczach zaiskrzyło, że o mało nie pisnęła. – Oj! Dziecko drogie. Muzyka, to była część mojego życia. Nie obrazisz się jeśli przyjdę popatrzeć?
Jej odpowiedź wybiła mnie z tropu czegokolwiek – Nie, znaczy się... oczywiście mile panią będzie spotkać – uśmiechnęłam się jak najładniej umiałam krzywo spoglądając na biologa, który czerwieniał ze złości.
– Na pewno przyjdę, a teraz dziecko drogie zbieraj swoje rzeczy i wyjdź.
– Do widzenia. – drzwi zamknęły się za mną. ‘Jestem wielka’ – mruknęłam sama do siebie i wyszłam ze szkoły, po drodze wstępując do Alicji.
Zastałam ją w swoim pokoju brzdękającą na gitarze.
– Jej Słonko – cmoknęłam ją na przywitanie.
– A Ty nie w szkole? Dopiero dwunasta.
– Długa historia, nie bój nic. Przyszłam Ci pomóc.
– No to dawaj, chórek ok.?
– Ok.,
***
- Katrine, kochanie ja nie mogę wrzeszczał Tom na swoją nową dziewczynę.
– Jak to nie możesz! Dawaj i tyle. Poza tym nie ‘kochanie’, bo nie jesteśmy już razem.
– Ale ‘Słonko’ musisz mnie zaakceptować!
– Że co? Kreatura... – odpowiedziała dziewczyna, po czym wyszła z pokoju starszego Kaulitza.
Schodząc po drewnianych schodach natoczyła się na Billa.
– Bill, masz sekundkę? – zagaiła.
– Jasne, o co biega?
– Czytała sms’a od jakiejś Alicji, w którym pisało, że za to co zrobił cośtam cośtam.. Co to za dziewczyna?
– Słuchaj. To jego była dziewczyna. Był z wami dwiema na raz przez pewnien okres. I wasze zdjęcia krążyły po niecie i...
– Ok., Rozumiem. Dasz mi numer tej dziewczyny?
– Notuj.
***
Cudny, mróźny poranek. W teatrze właśnie odbywał się konkurs talentów muzycznych.
– Alaaaaa!! – krzyczałam biegając między szatniami.
– Tu jestem.
– No, łązisz nie wiadomo gdzie. Musisz jeszcze... – przerwał mi dźwięk dzwonka.
– To Twój? Mój... sms... co to za numer? Po niemiecku... Ala zaczęła czytać na głos. Sorry, za to co było z Tomem. Nie wiedziałam, że wtedy z nim byłaś. Teraz to samo zrobił mnie. Jeśli będziesz miała czas to odpisz. Katrine.
– Że co? – parknęła Ala.
– Że to, że NIE MASZ CZASU –zaakcentowałam moją wypowiedź i zaciągnęłam Alę pod scenę, gdzie kończył się jeden występ i miał zacząć kolejny... Alicji.
Po paru minutach blondynka stała już pod mikrofonem ze swoją gitarą w rękach.
– Nie będę się rozgadywać tylko po prostu zrobię to, co mam zrobić. – powiedziała do mikrofonu rozglądając się po publice i dodała – Najgoręcej witam panią dyrektor mojej szkoły.
Kiedy Ala wypowiedziała te słowa owa kobieta ubrana w kwiecistą sukienkę wstała i zaczęła klaskać i wydobywać odgłosy zachwytu.
Żenada.
Moja przyjaciółka zagrała rzecz jasna coś ze swojej najmocniejszej strony, czyli hit Avril Lavigne.
– Ciii , idioci słuchajcie teraz – krzyknęłam do telefonu stojąc za sceną.
– Mała! – odprychnął, któryś z bliźniaków. Przez telefon nie odróżniłam czyj to głos.
– Dowiem się, który to, znajdę i zobaczycie, a teraz słuchać mojego słoneczka.
Ala zaczęła grać...
Po skończonym występie rozległo się głośne bicie braw, a nawet jeden chłopak z pierwszego rzędu rzucił różę na scenę. Na buźce Alicji malowała się niezmierna radość.
– Ty, ja nawet takich braw nie dostaję! – oburzył się Tom.
– Bo nie jesteś mną – oznajmił bratu Bill i rozłączyli się.
Po kilku minutach w szatni obie z Alą podniecałyśmy się nadzwyczaj udanym występem.
– Rozumiesz, odłączyłam się od wszystkiego. Odpłynęłam.
– Cudo! Jestem z Ciebie dumna. Wygrasz mówię Ci!
puk, puk Rozległo się pukanie do drzwi.
– Witam. Ja do Alicji... – powiedział
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 21:07, 28 Maj 2006 |
|
coox katujesz mnie...
masz fenomenalne opowiadanie Słonko :*
cudowne...
i zawsze po ostatnim zdani jednocześnie sie ciesze i smuce...
ciesze dlatego, że kocham to opowiadanie...
smucę dlatego, że to koniec i wiem, ze musze czekać...
a to tego zazwyczaj jestem pełna emocji...
niesamowicie Kochana :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Nie 21:24, 28 Maj 2006 |
|
Cookierek... to opowiadanie jest super dzięki ci za to czekam z niecierpliwością na następną część... więcej nie powiem, bo brak słów...
PS: a ja i tak beztalencie jestem
|
|
|
|
|
alex_92
:-(
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Śro 16:06, 31 Maj 2006 |
|
cookierek ja chce nastepna czesc !! zawsze musisz skonczyc na takim momencie!!!!!!!
pozdrawiam papapapapa
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Śro 19:45, 31 Maj 2006 |
|
Wiesz co !!
Jak zwykle w takim momencie!
Okropna jestes !!
Wiesz ile ja musze się natrudzic zeby do nastepnej czesci dotrwac??
Ach kocham to opko i wytrzymam!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Pią 10:09, 02 Cze 2006 |
|
Dziękuję Wam kochane:*
***
- Witam, ja do Alicji... – powiedział pewniem elegancki mężczyzna. – Czy możemy porozmawiać.
– Yyy dzień dobry. – skinęłą głową blondynka.
– Jestem Michał Walczyk. Znany też jako odkrywca młodych talentów. Mam propozycję.
– Słucham? – zapytała widocznie zdezorientowana Ala.
– Wiesz, co to sława, muzyka, fani...?! – zadał pytanie i nie oczekując odpowiedzi zadał kolejne – Chciałabyś nagrać singla?
– Ojej...
– Ala, kocham Cię! – zaczęłam wrzeszczeć i skakać z radości.
– Daj znać jak się namyślisz ok.?
– Ale ja już mogę powiedzieć. Zgadzam się! – ocknęła się i zaczęła się cieszyć wraz ze mną.
***
14 luty 2006r.
Dziś walentynki. A ja nie spędzę ich z chłopakiem, bo jest daleko. Nie spędzę ich z przyjaciółką, bo ma próbę, nie spędzę ich w ogóle, bo nie mam na to ochoty.
Zimno, cicho, a przed oczami ciemno. Dobrze, że chociaż pamiętam jeszcze jak wyglądasz...
Tokio Hotel zabiera mi miłość. Phi! Ale ze mnie idiotka! Czym jest miłość? Miłość to dawanie drugiej osobie szczęścia bez względu na wszsytko. Dla Billa szczęściem jest zespół i to co osiągnęli dotychczas.
Nie mogę mu tego zabrać jeśli go kocham.
A kocham na pewno. – zamknęłam czarny zeszyt i podeszłam do okna oglądając co dzieje się za szybą.
Dzieci bawiące się na śniegu, jakieś starsze małżeństwo chowające ciepło w swoich zimnych dłoniach, dwa gołąbki gruchające na dachu... Wszędzie pary! – pomyślałam. Nawet płatki śniegu dobierają się w pary, tylko ja sama! Odeszłam od okna i usiadłam na łóżku załączając płytę, na której mogę usłyszeć głos Billa.
Wyciszyłam się, skupiłam wyłącznie na muzyce, a delikatne strużki łez spływały po moich policzkach.
Komm, und rette mich... Ich vebrenne innerlich...
Komme Bill – szepnęłam. –Bitte...
Rozległo się pukanie do drzwi.
***
- Jutro wychodzi Twój pierwszy singiel, rozumiesz? – powiedział Michał, manager Alicji.
– Jasne. – odpowiedziała krótko.
– Jeśli będzie rozchwytywany gramy dalej, jeśli nie kończymy na tym. – dodał podając Ali kawę z automatu.
– Dziękuję – wzięła małego łyka. – Zabieram się do grania.
Delikatne szarpnięcia strun powoli przeradzały się w mocne, ciężkie pociągnięcia.
...You’re my angel... angel of darkness... – śpiewała blondynka, a Michał tylko uśmiechał się na znak, że jest bardzo dobrze.
***
- Juuuuuuż! Spokojnie! – krzyczałam podchodząc do drzwi w celu otwarcia ich:)
Przede mną stanął...yyy... ogromny biały pluszowy miś. Był co najmniej tak duży jak ja.
– Pani.... eee.. Roxana? – zapytał dosyć wysoki mężczyzna w czerwonym dostawczym ubraniu z czapką nasunięta na same oczy w okularach wyglądających na gogle narciarskie, spoglądając na kartkę, którą trzymał w ręce.
– Tak, to ja.
– Wpuści mnie pani? Muszę to gdzieś postawić.
– Ja.. jasne, proszę – byłam kompletnie zdezorientowana.
Mężczyzna postawił pluszaka na moim łóżku i wręczył mi jakiś list.
– Dziękuję – powiedziała i wskazałam mu drzwi, a sama usiadłam obok miśka.
Bill, wariacie – pomyślałam przytulając się do zabawki, która pachniała Axe. Po chwili otworzyłam kopertę leżącą na łóżku obok mnie.
Zaczęłam czytać. Hej Misiu! Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Świętego Walentego.
Tęsknię
Wysilił się z pisaniem – pomyślałam i położyłam się na łożku.
– Przepraszam bardzo, zapomniałem czegoś – usłyszałam za mną.
– Ciekawe czego? - Odwróciłam się i zamarłam. – Co... co... yyyy... – dukałam.
– Nie przywitasz się Kochanie? – odparł czarnowłosy po czym rzucił się obok mnie na łóżko przytulając mnie.
– Tęskniłem... – dodał po chwili.
– Ja też Skarbie – mówiłam przez łzy.
Tym razem łzy szczęścia. Jeszcze nie kontaktowałam jak to się wszystko w tym momencie stało, ale jestem najszczęśliwsza na świecie. W końcu jest przy mnie najbliższa mi osoba. Ktoś na tyle zwariowany, żeby zrobic mi taką niespodziankę. Płakałam...
Dałam upust emocjom.
Po chwili...
– Jak Ty tu wszedłeś? – zapytałam ocierając łzy z mojej twarzy.
– Sama mnie wpuściłaś. – uśmiechnął się.
– A ja myślałam, że Walentynki spędzę bez Ciebie...
– Spędzimy je razem i całe ferie zimowe również – odpowiedział odgarniając kosmyk czarnych włosów z twarzy.
– Jak, to?
– Jedziesz ze mną w trasę koncertową? – zapytał.
– Ale ciotka i...
– To już załatwione Słodziutka.
– Jesteś niesamowity.
– To nie ja... Wiesz, kto wszystko załatwić potrafi... Podziękujesz mu jak wrócimy do Berlina, tam teraz są wszyscy. Jeśli chcesz pojechać ze mną to powinnaś się już spakować, bo dziś późnym wieczorem wyjeżdżamy.
– Kocham Cię – przytuliłam się do niego.
– Ja Ciebie też – szepnął mi do ucha, które delikatnie pocałował.
***
puk puk
To na pewno Ala. Pójdę otworzyć. – Na chwilkę odkleiłam się od Billa.
–Hej Kochana, jak tam próba? – zapytałam na wstępie.
– Jest dobrze, a jak tam Walentynki spędzane beze mnie – odpowiedziała śmiejąc się.
– A wiesz, że zajebiście – odpowiedziałam śmiejąc się w duchu do siebie.
– O! A cóż takiego się stało?- zapytała wieszając kurtkę na wieszaku i weszłyśmy do pokoju.
...
–Biiiiiiiiiill – rozległ się głośny pisk.
– Hej Alcia, co tam? – przywitał się Bill z Alicją przytulając ją i całując w policzek.
– Co Ty tu...
– Ojej, długa historia – odpowiedział nie czekając aż Ala dokończy pytanie.
Dziewczyna była zdezorientowana co najmniej tak samo jak ja parę godzin wcześniej i na pewno nie mniej szczęśliwa. W końcu po takim czasie się znów zobaczyła z przyjacielem, a ja z najważniejszą dla mnie osobą.
Jak jestem szczęśliwa chyba nie muszę mówić, prawda?
Bill rescued me:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Pią 10:17, 02 Cze 2006 |
|
Jestem pierwsza!!! Nie będę pisała co sądzę o tym opku bo ty doskonale znasz moje zdanie... Pozdrawiam serdecznie
|
|
|
|
|
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Wto 22:31, 20 Cze 2006 |
|
Hejo Leute!! I kam bek po dlugej przerwie:)
Czesc dedykuje JOQ - ktora jako jedyna domagla sie o wiecej i jedyna skomentowala ostatnia czesc:)
Dziekuje:*
No to powracam z jeszcze bardzije nuda czescia, jeszcze gorszym stylem i wogoel LOL:) Mam dzis wisielczy nastroj.. heh:)
Pozdrawiam wszytkich:)
I milego czytania...
#29
- Pakuj się - usłyszałam do Billa. Ferie spędzamy razem.
Słoneczne, zimowe popołudnie – w jednym z berlińskich hoteli.
– Długo jeszcze? – niecierpliwił się Bill.
– Już słoneczko kończę – odpowiedziałam.
–Ale Ty słoneczek miałaś nie rysować, tylko mnie – zaśmiał się.
– Nie ruszaj się no... – znów na mojej twarzy pojawiło się skupienie, może prowizoryczne.
Kilka kresek, trochę bieli, czerwona maza i gotowe.
Czarny wstał z fotela i powolnym krokiem ruszył w moją stronę. Według mnie dzieło wyszło idealnie – nie żebym się chwaliła, ale... z resztą.
– Co to ma być – Bill spojrzał na rysunek bardziej przedstawiający nietoperza niż jego samego.
– No... yyyy... Twoja karykatura – zaśmiałam się.
– Jakiiii nooosss, ja takiego nie mam! Zabije no.. – Czarny puścił się w pościg, na szczęście zdołałam uciec.
Mijając fotel, obijając się o stół jakoś dawałam radę. Jednak sterta ciuchów Tomusia była zbyt trudną przeszkodą – poległam.
– Bill, zostaw moją paletę, proszę – krzyczałam.
– Już ja Ci pokażę sztukę – nachylił się nade mną wymazując mi policzki niebieską farbą. Kiedy pochylił się i myślał nad wyborem kolejnego koloru wykorzystałam sytuację i skoczyłam na niego wywracając go na plecy. – Nie zadzieraj z malarką – usiadłam okrakiem w taki sposób, że nie mógł ruszyć rękoma. – Niebieska na nosku, dwie czerwone na policzkach – ahh Ty mój apaczu – śmiałam się.
– Uważaj – teraz to on siedział na mnie.
– Tooooooooooom – krzyczałam – zero odpowiedzi. Jeszcze raz.
– Widzisz Słonko, olał Cię.
– Toooom, Bill maże Ci po czapkach! – krzyknęłam na wdechu z całych sił.
Nie minęło pięć sekund i do pokoju wparował starszy Kaulitz z czarną kredką do oczu Billa – Dawaj moją czapkę albo... Co Wy? – zdziwił się.
– Tomuś Kochanie Ty moje, uratowałeś mi życie – wyrwałam się z uścisku Czarnego podbiegając do zdezorientowanego Toma.
– Oddawaj moją kredkę pajacu, ja Twoich rzeczy nie mam – Bill ruszył w stronę brata.
Jeden myk i kredka moja. – Co teraz Kochanie? - zapytałam oglądając sobie z każdej strony czarną kredkę.
– Z jednej strony czarna, od lewej czarna, z przodu czarna – zauważyłam, że bracia coś kombinują – Ani mi rusz! – złapałam białą czapkę Toma leżącą za moimi plecami. - bo użyję tego, na tym –machałam im przed oczami ich własnościami. Oboje stali jak wryci nie wiedząc co robić.
– To się nazywa terroryzm – oburzył się Tom.
– Jeszcze takie jedno podobne słowo Kaulitz i będziesz miał czapkę w afgańskie wzorki. – odpowiedziałam.
– Nie, nie... proszę – jaka skrucha w oczach, to mi się podoba.
– No więc, od Ciebie Tomcio to chcę yyy – myślałam.
– Zaraz Ci powie, że życzy sobie samolot pełen Nutelli – zadrwił Bill.
– Chcę coś Twojego. – uśmiechnęłam się – obojętnie co, a z Tobą Kochanie to się późneij policzę. – w oczach Toma zauważyłam iskierki.
Podszedł do mnie spokojnym krokiem – Bill, pozwól. – Dostałam buziaka w policzek.
Wytrzeszcz oczu i zero słów z ust.
– To był MÓJ buziak – zaakcentował wyraźnie to słowo – WŁASNY.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Billa, który był wyraźnie szczęśliwy z powodu odzyskania czarnej kredki do oczu.
– Jupi!! – zaczął drzeć się Tom, przeglądając się w lustrze ze swoją ukochaną – czapką, jakby ktoś nie wiedział – na głowie. – Zostałaś odzyskana, ale za jaką cenę – krzyczał i skakał ze szczęścia, na co oboje z Billem patrzeliśmy jak na idiotę – z poszanowaniem dla tak owych.
W pewnym momencie otworzyły się drzwi hotelowe. Pojawiła się w nich zna postać – pan Gusatv.
– Chłopcy i Roxi, mamy gości, support przyjechał. – zaśmiał się.
– A ja taki nie uczesany – Tom spojrzał w lustro.
– A ja taki pomazany – Bill dotrzymał towarzystwa bratu, na co został uderzony w tył głowy.
– A mi was już żal – chwyciłam obu pod ramię i weszliśmy do pokoju obok.
Pierwsze z brzegu rzucające się w oczy – jaskrawa czerwona bluza, rusztowanie na zębach i fioletowe spodnie. Drugie – ciemne oczy, zielona bluza i pasiaste spodnie.
Chłopcy widząc to zrobili krok w tył, na co zwróciłam się do nich po niemiecku – to tylko zajebisty polski zespół, wasz support – Dziewczynki rzecz jasna nie zrozumiały.
– Cześć Alicja jestem – blondynka podeszła do mnie podając ręke.
– Roxi – przywitałam się.
– Ja się chyba nie muszę przedstawiać – Tolka ominęła mnie szerokim łukiem rzucając się na każdego z chłopaków z TH i przytulając ich.
– Nie przejmuj się – zwróciła się do mnie cicho Alicja.
– Nią? – parsknęłam – Nie muszę – uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
– To... yyy Wy się tu witajcie ja lecę do kuchni po picie – Tom uciekał przed Tolką. Pobiegłam za nim w podbiegu łapiąc moją komórkę leżącą na stole.
***
- Cudownie się ruszasz - odparł jasnooki brunet siadając tuż obok jego dziewczyny.
– Dzięki Tomuś. Tak się cieszę, że mogę tu wystąpić – odpowiedziała Olka.
Alicja była właśnie w trakcie nagrywania teledysku do swojej piosenki zatytułowanej „True”. Olka wystąpiła w teledysku kumpeli jako tancerka, Alicja śpiewała i grała na gitarze.
Piosenka była przepiękna. Opowiadała o chłopaku, który rani dziewczynę – piosenka kończy się zdaniem: „Posłucham głosu Twojego serca, co ono mówi...” – ten utwór napisała sama Ala – w jej wykonaniu chodzi o Toma, o którym stara się zapomnieć.
– Ala, telefon dzowni – krzyknęła Olka do osłupiałej dziewczyny siedzącej na podeście scenerii teledysku.
– Już, już zamyśliłam się – odpowiedziała po czym złapała za słuchawkę i odebrała.
- Co u Ciebie?- zapytałam po drugiej stronie słuchawki.
– Wszystko oka, szkoda, że Cię niema, bo kręcimy teledysk.
– No szkoda, ale tutaj też się coś kręci – odpowiedziałam śmiejąc się.
– Co?
– Ładne kino. Blogerki przyjechały i małpa już fika.
– Wiesz jak jest – uśmiechnęłam się do słuchawki na słowa przyjaciółki.
– Kocham Cię Alcia
– Ja Ciebie też kochana .
–‘Ja Cię – połączenie zostało przerwane - też kocham!’ – krzyknął Tom do słuchawki.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Śro 6:00, 21 Cze 2006 |
|
Dzięki za de-de Ty wiesz, że ja zawsze czekam na dalsze odcinki i będę to robiła nadal, ponieważ to opowiadanie mnie tak wciągło, że nie mogę się doczekać...
A co do tego odcinka to naprawde... to było boskie terroryzm się szerzy było supcio!
Czekam na dalsze części Pozdrawiam
kc
|
|
|
|
|
Alice
Dołączył: 27 Mar 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: bydgoszcz city
|
Wysłany:
Śro 14:24, 21 Cze 2006 |
|
OOo widzę że trochę inne wcielenie blogerek. Przedstawiłaś całkiem normalną Alę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Śro 16:24, 21 Cze 2006 |
|
Cytat: |
– Toooom, Bill maże Ci po czapkach! – krzyknęłam na wdechu z całych sił.
Nie minęło pięć sekund i do pokoju wparował starszy Kaulitz z czarną kredką do oczu Billa – Dawaj moją czapkę albo... |
Buehehe, rozwalilas mnie tym tekstem;D Juz chcialam ci pisac, ze sie stajesz leniem(takim jak jaxD), a tu prosze- nowa czesc. W koncu sie doczekalam:) Opowiadanko super, tylko mowie- dodawaj party czesciej;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Śro 20:56, 21 Cze 2006 |
|
O boże ja nie zauważyłam odcinak przed tym!!
Głupia nie dobra ada!!
Przepraszam przepraszam przepraszam!!!
Poprzedni odcinek przesłodki...
A co do tego to ten tekst o czapkach jest naprawde świetny!!
W ogóle cały rozdział the best!!
Przyjechały blogerki! Będzie wesoło!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mey-key
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 10:03, 22 Cze 2006 |
|
Ojej!!! jak sie opuściłam!! Przepraszam, przepraszam, juz nadrabiam!!!Odcineczek mua:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Pią 18:26, 07 Lip 2006 |
|
Coox, ja wiem, ze sa wakacje itp, ale moglabys juz dodac kolejna czesc? Czekam i czekam, a tu nic! Ok, dwie jednopartowki byly naprawde dobre, ale wiesz:) Szybciutko dodaj nastepny part;] I wenki zycze:*
PS> a co z opowiadaniem o pannie Klein?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |