|
|
Autor |
Wiadomość |
Kat
Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin :)
|
Wysłany:
Śro 18:08, 13 Wrz 2006 |
|
Napisane już dawno. nie dodawane z powodu braku odwagi. cóż. nie dedykuję nikomu. takiego 'czegoś' nie można nikomu dedykować.
Dla każdego dzień, jak co dzień. Lecz dla jednej rodziny miał wielkie znaczenie. 27.02.1993 r. Tego dnia o 09:30 na świat przyszło kolejne maleństwo. Owoc miłości obojgu rodziców. Wszyscy się cieszyli. Lecz nie ona – Paulina, Żaneta – tak rodzice ochrzcili malucha. Na jej twarzy można było zobaczyć grymas zniesmaczenia. Policzki cały czas były mokre, bo co chwila spod powiek tej istoty wypływały pojedyncze łzy. Wszyscy wiązali z nią wielkie nadzieje na przyszłość. Dobra praca, kochający mąż, zdrowe dzieci. Ogólnie mówiąc – Dziecko Szczęścia. Z dnia na dzień była doroślejsza. Nigdy nie zapomniała momentu, gdy pierwszy raz dostała lalkę, lub czasu, w którym rodzice podarowali jej misia. Nazwała go Wacek. Od tamtej pory był jej ciągłym towarzyszem.
Całe jej życie zaczęło nabierać tempa, gdy poszła do przedszkola. Zapamiętała ten dzień na zawsze. Miała wtedy 5 lat. Mama zaprowadziła ją do ‘Pentliczka’, a ona tylko chowała się za jej spódnicą. Ile ona poznała tam nowych osób. Jakże by chciała powrócić do tego dziecięcego okresu. Wtedy było tak łatwo. Nie było żadnych problemów. Życie znów nabierało tempa. Zerówka. Pożegnanie przedszkolaków w Kliniskach. Jaka ona była wtedy szczęśliwa. Pamięta jak tata nosił ją na barana. Pierwsze rumieńce wpłynęły na jej twarz, gdy miała zatańczyć z chłopakiem polkę.
Pierwszy dzień szkoły. Usiadła wtedy z Adą w ostatniej ławce pod ścianą. Pani kazała zrobić im wyklejankę. Ona zaś zaczęła bawić się tubką z klejem, a po chwili cała jej zawartość wylądowała na białej bluzce. Parę miesięcy później – pasowanie na ucznia. Siedziała między Adą a Eweliną w pierwszym rzędzie. Gaduła. Po niespełna 5 minutach siedziała w kolejnym rzędzie z samymi chłopakami. Do końca ceremonii nie odezwała się nawet słowem.
Druga klasa. Jakieś przedstawienie na Zamku. Znowu gadała i niezorientowana się jak koleżanki wepchnęły jej w rękę złotą kulkę. Po chwili siedziała na środku sceny z jakimś nieznanym chłopakiem. Dzieci z jej klasy miały ubaw, a ona czuła wstyd, i palące rumieńce na policzkach. Pamięta jak w drugiej klasie zaczęła przygodę z szermierką… Pierwszy raz. Pamięta jak bardzo się bała.
Trzecie klasa? W trzeciej klasie działo się tak dużo. Tyle niezapomnianych wspomnień, które zostały w jej główce na zawsze. Pamięta jak dostawała wyróżnienia za osiągnięcia w nauce, i różnych konkursach. Najlepsza uczennica w klasie. Te 3 lata minęły bardzo szybko. Niczym jedno krótkie lato. Nadszedł czas pożegnania w wychowawczynią. Nikt się tym nie przejmował. ‘Co tam’ mówili jedni ‘Przecież dalej będziemy w tej szkole’ dopowiadali drudzy.
Czwarta klasa. Tutaj już zaczęły się kręte schody, po których bardzo ciężko szło się w górę. Coraz bardziej strome, i coraz to bardziej niebezpieczne. Tutaj zaczynał się kolejny etap jej krótkiego życia. Nowe przedmioty, nowi nauczyciele, nowi znajomi. Tyle się wtedy działo. Pamięta swoje pierwsze ważne szermiercze zawody. Zapamięta je do końca życia. Międzynarodowy turniej. 3 miejsce. Dla niej to ogromny sukces. Od tamtej pory była rozpoznawalną zawodniczką. W szkole, jak to w szkole. Powoli dobiegał koniec roku, a ona znów była najlepsza. Najwyższa średnia w klasie. ‘Zdolna dziewczyna’ takie zdanie mieli o niej nauczyciele. Koniec roku, i znowu wakacje.
Podczas 5 roku nauki w podstawówce działo się niemniej niż wcześniej. Poprzez jedną osobę wpadła w nieodpowiednie dla niej towarzystwo. Prawie zaczęła palić. Zawalała dnie a czasem nocki, bo chodziła gdzieś z nowymi znajomymi. Gdyby tylko wiedziała jak to się potem skończy. Wychowawczyni zobaczyła, że coś jest nie tak. Widziała, że opuściła się w nauce. Dobrze wiedziała, czym było to spowodowane. Parę rozmów z nauczycielką i odpędziła się od tego towarzystwa, choć nie było łatwo. Przestała chodzić na ‘dzielnicę’. Wszystko powracało do normy. Tak jak we wcześniejszych latach odnosiła sukcesy w szermierce. Ale co to jej dało, skoro w domu zaczęły się problemy? Koniec roku. Już nie była tak wzorową uczennicą. Ale nie nauka była dla niej ważna. Ważne było to, co działo się teraz w jej domu.
Ostatni rok nauki w szkole podstawowej. Początek? Taki, jak każdy inny. Rok toczył się tym samym tempem. No może trochę szybciej. Więcej nauki, coraz to więcej zawodów i konkursów. Styczeń. Poważna kłótnia z rodzicami. ‘Równie dobrze, gdybym nie miała dziecka. Nie było by tu Ciebie. Byłoby mniej problemów’. Te słowa wypowiedziane przez matkę uderzyły w nią jak grom z jasnego nieba. Zamknęła się w pokoju. Siedziała tam przez 3 dni. Do łazienki, czy do kuchni wychodziła tylko wtedy, gdy rodziców nie było w domu. Maj. Kolejna kłótnia. Już nie tak poważna jak wcześniejsza, ale i tak odbiła się na jej psychice. Pamięta ten dzień dokładnie. Kłótnia. Już nawet nie wiedziała, o co poszło. Powiedziała jedno złe słowo pod wpływem emocji. Matka wymierzyła jej policzek. ‘Idź do swojego pokoju, gówniaro’. Taty nie było w domu. Poszła do pokoju, usiadła na łóżku i wtuliła się w Wacka. Zawsze tak robiła, gdy było jej źle. Wiedziała, że musi zrobić coś żeby poczuć ulgę. Sięgnęła do szuflady i wyjęła z niej cyrkiel. Był ostry. Przyłożyła go do ręki. Pierwsze pociągnięcie. Ból. No, ale cóż, przecież robiła to pierwszy raz, więc to, dlatego. Odważyła się zajść krok dalej. Pewniejszymi ruchami zaczęła pogłębiać pierwszą kreskę. Gdy tak ’tworzyła’ dzieło na swojej ręce usłyszała dźwięk przekręcanego zamka. Nie przejęła się tym, i dalej robiła to, co wcześniej zaczęła. Dźwięk rzucanych klucz o stolik. Gdy pogłębiała trzecią literę drzwi się otworzyły. W popłochu odrzuciła cyrkiel i zakryła rękę. Spojrzała w stronę drzwi. To, co w nich ujrzała nie robiło na niej już żadnego wrażenia. Pijany ojciec. Była do tego przyzwyczajona. Działo się tak, co jakiś czas. ‘Ty szmato’ powiedział i wyszedł. Ona zaś zaniosła się jeszcze większym płaczem i nie myśląc nad tym, co robi tworzyła wyrazy na swojej ręce. Po niecałych piętnastu minutach na jej krwawej ręce można było odczytać 9 liter, tworzących się w dwa wyrazy. ‘Rette Mich’. Jak ona bardzo tego pragnęła. Chciała, aby ktoś ją teraz wyratował z tych męczarni. Chciała być, choć raz naprawdę szczęśliwa. Poczekała jak matka zaśnie i pobiegła do kuchni po bandaż. Obwiązała nim rękę, lecz ten po paru minutach całkowicie przesiąkł krwią. Było gorąco, więc musiała iść do szkoły krótkim rękawku. ‘Co i się stało?’ Pytali wszyscy patrząc na jej rękę. ‘To tylko uczulenie’ odpowiadała i wymuszała na twarzy uśmiech. Wszyscy wierzyli. Jak to dobrze, że nauczyciele tego nie zauważyli. A może zauważyli, ale nie mieli ochoty się tym przejmować? Tak czy inaczej, lepiej dla niej. Nieuchronnie zbliżał się koniec roku. Nikt go teraz nie chciał. No, bo jak to. Dlaczego tak ma być?! 6 Lat razem. Jak rodzina. I nagle czas się rozstać. Nikt tego nie chciał. Bal absolwentów. Wszyscy płakali. A przecież mieli się dobrze bawić. A po balu, co? Do domu. I cała noc zawalona, bo wszyscy znów płakali. Nawet chłopacy. Żal. Nieuchronnie zbliżało się zakończenie. W końcu nadszedł ten dzień. Ona znowu była wzorową uczennicą. Wpis do Złotej Księgi Szkoły, Świadectwo z Czerwonym Paskiem, wyróżnienie za naukę… Rodzice byli dumni. Po zakończeniu apelu wszyscy poszli do klas. Wszyscy, nawet rodzice czy wychowawczyni, płakali. Nikt nie chciał się rozstawać… Niestety. Nadszedł koniec. Szkoły, przyjaciół i jej samej. Wróciła zapłakana do domu. Jej ukochanego misia potraktowała jak największego zdrajcę. Wzięła nóż i powoli zaczęła odcinać mu szyję. Jeszcze bardziej się popłakała widząc co zrobiła. Nie miała siły. Znów chciała się pociąć. Lecz tym razem nie cyrklem. Użyła żyletki. Pocięła się pionowo. A co się działo dalej? Tego nikt nigdy się nie dowie…
Bijcie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Śro 20:50, 13 Wrz 2006 |
|
Hmm, zdaje mi się, że to miało być opowiadanie o TH ? No, ale cóż...
Nie obraź się, ale jak dla mnie było nudno... Nie było akcji, żadnego wciągającego wątku...
Gdzies tam widziałam jak napisałaś 'chłopacy'. Powinno być CHŁOPCY.
Także w sumie mi się nie podobało.
Pozdrawiam ;**
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
anulkadance
:-(
Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin:)
|
Wysłany:
Czw 14:47, 14 Wrz 2006 |
|
Ojej dodałaś to tu!
Ja bić nie będę. Zdecydowanie. Bo wiem kogo to opowiadanie dotyczy. Włożyłaś w to serduszko
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |