|
|
Autor |
Wiadomość |
Kate ;*
:-(
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Warszawy :)
|
Wysłany:
Sob 21:25, 18 Lis 2006 |
|
Przepraszam Was za błędy. Wiem, że to opowiadanie jest trochę bezsensowne, ale postanowiłam je tutaj umieścic. Ze specjalną dedykacją dla wszystkich, ktorzy przeczytają. Dziękuję...
_____________________________________________________________
W pomieszczeniu panowała cisza. Pani w średnim wieku siedziała na białym fotelu ściskając zimną i bladą rękę córki- teraz już 20-letniej kobiety. Nie traciła nadziei do dziś- po 5 latach śpiączki. W jej 20 urodziny…
- Pamiętam jak planowałaś, że w swoje 20 urodziny kupicie wspólne mieszkanie i zamieszkacie razem w Berlinie- przypomniała sobie spoglądając w okno. Ten sam widok cieszył jej zmęczone oczy. Jasne promienie słońca, szczęśliwi ludzie. I jej córka. Lezącą bezradnie w szpitalnym łóżku. Bez uśmiechu, bez sił, bez życia… Patrząc na nieprzytomną dziewczynę blado się uśmiechnęła. Przez głowę przemknęła jej myśl "A jeśli się nie obudzi?" Ale słów tych bała się wypowiedzieć. Nie chciała w niej uwierzyć, ale czuła, że jedyna iskierka nadziei zgasła tu, na sali, w której jeszcze 5 lat temu trwała walka o życie ślicznej brunetki. Na chwilę spuściła wzrok. Miała już wychodzić, gdy zza pleców usłyszała ciche jęknięcie. Pomyślała, że to tylko jej wyobraźnia, więc nie zważając na dziwny odgłos zaczęła się oddalać.
- Mamo…- usłyszała cichy głos dziewczyny. Energicznie się odwróciła i zamarła. Ujrzała twarz córki, która spoglądała na nią z bardzo zabawną miną.
- Możemy już jechać do domu?- zapytała i uśmiechnęła się słodko.
- Kochanie!- wykrzyknęła kobieta kładąc twarz na białej pościeli. – Ty… ty żyjesz!
- Co? Co ty mówisz? Jaki dzisiaj dzień tygodnia?- zapytała szybko odzyskując trzeźwość umysłu.
- Sobota.- oznajmiła.
- Mamo, chyba się nie wyspałaś. Sobota? Super, w poniedziałek mam klasówkę z chemii. Możemy już iść? Nie zdążę się nauczyć.- mówiła nie wiedząc, że minęło już 5 długich lat. Matka z trudem opowiedziała jej co się stało, a dziewczyna łkając gorzko spojrzała w szpitalne lustro. Jej ciemne włosy były długie i sterczące, a twarz sina i pozbawiona życia. Usta jej zadrżały. Wydała z nich cichy pisk.
- A gdzie tata?- zapytała po chwili bardzo wolno opierając się łokciami o łóżko.
- W domu. Nadal nie mogę w to uwierzyć!- krzyczała matka. – Zaraz do niego zadzwonię, a wtedy już…- nie dokończyła.
- A Bill?- przerwała jej córka. – Co się z nim dzieje? Mamo, musze go zobaczyć. Tak bardzo mi go brakuje.- powiedziała cicho, a oczy jej zaiskrzyły. Kochała go tak mocno, tak prawdziwie. Chociaż nie widział jej 5 lat, ona czuła, jakby to był tylko sen. Chciała wrócić, ale nie wiedziała, że wszystko się zmieniło.
- Stracił nadzieję po 2 latach. On naprawdę bardzo cię kochał… Sarah… Bill wyprowadził się do Berlina z zespołem i…- zawahała się.
- I z kim?- oczy brunetki pokryły się łzami. – Z dziewczyną?- ostatnie słowo z trudem przeszło jej przez usta. Zadrżała. Matka usiadła obok córki i mocno ją przytuliła.
- Najważniejsze, że jesteś zdrowa i żyjesz. A teraz zawołam lekarza i zadzwonię po tatę.- oznajmiła.
- Ale Bill…
- Nie mówmy teraz o nim. Wróciłaś kochanie, na pewno jesteś głodna.- stwierdziła i wstała dziarsko kierując się do drzwi.
- Odpocznij. I nie myśl teraz o nim. Ty jesteś najważniejsza. Żyjesz.- łza musnęła jej zarumieniony z emocji policzek. Wyszła.
W głowie kłębiło się jej wiele myśli. Jechała pociągiem patrząc co chwilę na obraz za oknem. Nie potrafiła sobie tego wszystkiego wytłumaczyć. Jak to możliwe, że ma już 20 lat? Jak to możliwe, że przespała całe swoje lata młodości? Jak to możliwe, że on ją zostawił? Chociaż mówił, że kocha. Że nigdy nie opuści. Wysiadła…
Szła w milczeniu pokonując drogę do autobusu. Weszła do niego i usiadła na pobliskim siedzeniu. Odetchnęła z ulgą stawiając walizkę tuż obok siedzenia. Była zmęczona. Po chwili wygrzebała z torebki nowy adres swojego chłopaka, który dał jej rodzicom i odnalazła go. Serce dziewczyny biło, jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi. Dziewczyna stała zapatrzona w niewielki dom o żółtych ścianach starała się utrzymać na nogach. Tak bardzo się bała. Była sama. Chociaż obiecał, że nigdy jej nie zostawi. Kłamca!
Podeszła do furtki i zaczęła badawczo przyglądać się okolicy. Wahała się ułamek sekundy, ale w końcu nacisnęła na dzwonek. Po chwili ktoś otworzył drzwi. Blondyn widząc dziewczynę nieco się zmieszał. Nie wiedział kto to. Stała przed nim nieznana panienka, w okularach słonecznych i w zielonym, dziecinnym berecie. Wyglądała uroczo, więc zaprosił ją do środka.
Ona poznała go od razu. Mimo tego, że miał krótkie blond włosy bez trudu rozpoznała w nim swojego ukochanego. Niepewnie weszła do jego domu. Usiedli na kanapie. Zdjęła okulary. Zamarł.
- Saaasaarah?- zapytał nie wierząc własnym oczom. Przytaknęła.
- Okłamałeś mnie.- oznajmiła. – Mówiłeś, że mnie nie opuścisz, ze nie chcesz mieć innej dziewczyny, że jestem dla ciebie najważniejsza!- krzyczała.
- Nie wiesz jak było. Gdy ja nie jadłem, bo myślałem o tobie i nie spałem, bo wciąż przy tobie byłem, ty… ty po prostu leżałaś.
- Aha, czyli chcesz mi powiedzieć, że to wszystko moja wina?- jej oczy zaczęły nabierać się łzami. Chciała coś jeszcze powiedzieć, ale zobaczyła, że tuż za Billem wyrasta postać ślicznej, szczupłej blondynki.
- Kochanie, chodź do mnie na górę- wymruczała mu do ucha i pocałowali się. Patrzyła z zawiścią. Wyprosił swoją dziewczynę jednym, krótkim gestem. Uśmiechnęła się tylko i wykonała jego polecenie. Zostali sami.
- Nie mogłem wytrzymać. Nie chciałem żyć sam. Ona mnie odnalazła, gdy pijany chodziłem po parku. Pocieszyła, pokochała.- oznajmił.
- A wiesz jak ja się czuję? Wiesz jak to jest obudzić się i zdać sobie sprawę, że jest się o 5 lat starszą i chłopak, którego się kochało ma inna? Wiesz jak to jest, do cholery? Nie, nie wiesz! Ty nic nie wiesz! Widzę, że dla mnie nie ma już miejsca w twoim sercu.- oznajmiła i bezradnie odwróciła od niego głowę. Chłopak nic nie odpowiedział. Wstała z miejsca i skierowała się do drzwi.
- Sarah- usłyszała cichy szept Billa. – To nie moja wina.
- A czyja?
- Niczyja.
- W takim razie żegnaj. Potraktuję cię jak sen. Bardzo piękny sen. Nie chcę cię pamiętać. Byłeś tak blisko. Kocham cię, ale nauczę się bez ciebie żyć. A ty idź do tej swojej dziewczyny. Nigdy więcej nie chcę cię widzieć. Dlatego odchodzę. Bez ciebie tez dam sobie radę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Buterseat
Dołączył: 19 Wrz 2006
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 15:39, 20 Lis 2006 |
|
Och Katie
Chyba wszyscy o Tobie zapomnieli
Ale zawsze masz mnie!! *
Cudne, jak zwykle z reszta ;D
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 16:32, 21 Lis 2006 |
|
Hm...
Tak naprawdę to...
Nie podobało mi sie...
Nie pasuje mi to na jednopartówkę.
Dziwnie opisałaś rozmowę matki z córką i dziewczyny, z billem.
Tak jakoś dziwnie...
Przepraszam Kate.
Z reguły podobają mi się Twoje opowiadania.
Ale to nie przypadło mi do gustu...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jadzia
:)
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD
|
Wysłany:
Śro 17:32, 22 Lis 2006 |
|
No więc juz kiedys miałam to przeczytać ale ciągle omijałam ta partówke
Napoczątku powiem ze mi sie podobało
A po drugie tez uwarzam ze powinnas pisac to dalej
Bo naprawde fajnie sie zaczęło
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez jadzia dnia Śro 19:57, 22 Lis 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Tysia
:-(
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Wrocławia ;)
|
Wysłany:
Śro 17:57, 22 Lis 2006 |
|
Kate...to jednopartówka czy wielopartówka?
Ładne.
Podoba mi się, jak większość Twoich opowiadań...
Zastanawiam się właśnie na tym czy będą do tego jakieś części..
Chciałabym.
Tak fajnie sie zaczyna..
Pomyśl nad tym
Pozdrawiam
~ Tysia :]
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nevermind
:-(
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...
|
Wysłany:
Śro 18:23, 22 Lis 2006 |
|
Mi też się nie podobało.
Nie wiem czemu, ale wydawało mi się to takie sztuczne.
Takie...Dziwne?
Tak jak juz która z moich przedmówczyń powiedziała- nie psowało mi to na jednoczęściówkę.
Może rozwinęłabyś to jakoś i napisała wielo?
Myślę, że się nadaje.
A błędów jakoś specjalnie nie widziałam ( a przynajmniej tych ortograficznych ).
O ile dobrze się doliczyłam, były tam z 2 interpunkcyjne i kilka stylistycznych.
Cóż, nie kazdy pisze doskonale.
Ale Tobie nie wiele brakuję.
Wierze, że następne opowiadanie będzie o niebo lepsze.
Ach.. i jak bym mogła Ci polecic coś.
Zanim dodasz opowiadanie , przeczytaj je sobie na głos.
Wyłapiesz wtedy wszystkie zgrzyty.
pozdrawiam.
Nevemind.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |