Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Ha, ha you're dead. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
stove




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 94 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina gumy balonowej.

PostWysłany: Wto 12:22, 10 Paź 2006 Powrót do góry

To opowiadanie od jakiegoś czasu pisałam na poprzednim forum... Postanowiłam je tu dodać... Może ktoś już czytał... Może nikt... Nie wiem...
Mam nadzieję, że się wam spodoba, bo ono wiele dla mnie znaczy...
Więcej niż Latte, czy Zidentyfikuj mnie - choć to drugie też bardzo kocham... Wkładam w nie swoje serce... I choć nie jest idealne i ma pełno błędów, dla mnie jest ważne... Taka przemiana w moim życiu...
Och, ale dosyć tego gadania :)

Jeden.

How do you get your sleep at night?
How did you get your noose so tight?
Like chewing on tinfoil its so much fun
Gonna be dead before your gone
Cause look how things have gotten


Pora.

Lato.
Niebo, co chwile zasłonięte obłokami. Promienie słońca, opalające skórę. Powietrze, tak zbite, ciężkie, zabierające spokojny oddech, zabierające wiatr. Drzewa. Przepełnione zielenią. Krystalicznie czysta woda.

Lato.
Czas radości, mało wyszukanych słów, rozłąki. Czas zabawy, wolności. Dzieci bawiące się w piaskownicach. Huśtające się na huśtawkach. Matki wygrzewające się na słońcu.
Ojcowie, jeżdżący na ryby…

Ona.

Spojrzała w lustro, ostatni raz przeczesując włosy miękką szczotką.
Zapach.
Tak charakterystyczny dla niej. Goździk i chaber. Kwiat róży.
Smak słodyczy.
Wylewający się z każdą sekundą z jej spojrzenia.
Dźwięk.
Melodyjny, spokojny. Kojący nawet najpotężniejszy ból.
Ona.
Anioł. Bogini. Niewinna, delikatna i skromna. Nieśmiała.
Pyszna.


Tak bardzo chciała się opalić. Sprawić by biel na jej ciele zamieniła się w przyjemny brąz.

Wyróżniała się.
Wśród tłumu widać było tylko ją.
Jasne, proste włosy do łopatek, związane czarną gumką. Błękitne oczy. Zwiewna sukienka, zakrywająca szczupłą sylwetkę. Blada karnacja. Felice.


Zbiegła po schodach, chcąc jak najszybciej uwolnić się od chłodu zamkniętych pomieszczeń.
Kolejny raz wyjść na dwór myśląc, że nagle zamieni się w murzynka…
-Mamo, idę do ogrodu! – Wykrzyknęła, po czym opuściła dom tylnym wyjściem, a do jej tęczówek natychmiast wdarły się promienie słońca, powodując chwilowe zmrużenie oczu.
Roześmiała się tylko i wesoło kręcąc się w kółko z rozłożonymi ramionami, podbiegła do basenu, by na chwilę zanurzyć w nim bose stopy.

On.

Wyszedł do sklepu, żeby kupić sobie kolejną puszkę Red Bulla.
Potrzebował go, tak bardzo jak potrzebował już jesieni.
Nienawidził upałów, które zmniejszały ilość energii potrzebną mu do normalnego życia, wzbudzając tym samym złość. Chciał usiąść przed oknem i wpatrywać się w małe krople deszczu spadające z hukiem na parapet.
Chciał widzieć ciepłe kolory na drzewach, chciał móc spojrzeć w pochmurne niebo…


Przekroczył próg sklepu uśmiechając się promiennie do dziewczyny stojącej w kącie.
-Cześć, słońce. – Odparł radośnie zbliżając się do niej i obdarzając jej policzek delikatnym buziakiem. –Jak mijają pierwsze dni wakacji? – Dziewczyna objęła jego dłoń swoją, po czym przyciągnęła go do siebie, zmuszając do namiętnego pocałunku. Nie podobał jej się poprzedni.
Wolała coś, co pokazałoby jej, miłość chłopaka.
-Teraz już genialnie… - roześmiała się cicho, głaszcząc go po klatce piersiowej.
-To dobrze – odwzajemnił uśmiech – Idę, kupię tylko Red’a i wracam do domu. A my spotkamy się jutro. Pa, kochanie. – Posłał jej całusa, po czym odwrócił się w stronę sklepu by rzeczywiście dokonać zakupów.

Ona.

Czy kiedykolwiek w swoim czternastoletnim życiu doświadczyła czegoś zwanego zauroczeniem, miłością? Była płocha niczym młoda owieczka, niczym szczeniak bity przez właściciela, który boi się choćby spróbować pomocy innych. Nie. Nie posmakowała niczyich ust, nie poczuła ciepła bijącego od innego ciała, nie poczuła motyli w brzuchu i dreszczy.

Chciała?

Tak, ale nie na siłę. Wiedziała, że miłość nie przychodzi ot tak, do pierwszego, lepszego mężczyzny. To wymagało czasu, zaufania, sympatii. Nie miała zamiaru się spieszyć by popaść w związek, który przyniósłby jej tylko morze łez.


Usiadła na brzegu basenu, zanurzając stopy w wodzie. Poczuła przyjemny chłód, który z ciepłym uśmiechem koił piekący ból, sprawiając jej wielką ulgę.
Oparła się rękoma o trawę i wystawiła twarz do słońca widząc czerwone plamki pod zamkniętymi powiekami.
Uśmiechnęła się sama do siebie, a po chwili zaczęła delikatnie przebijać wodę nogami, powodując głośny plusk… W pewnym momencie usłyszała cichy szelest. Odwróciła się i ujrzała… jego.
Wpatrującego się z czułym, rozpromienionym wyrazem twarzy w jej delikatną osóbkę. Wpatrującego się tak… inaczej niż patrzy na nią mama. Inaczej niż koleżanki…

On.

-Miłość? To, to coś, co łączyło Romea i Julię? – Roześmiał się drwiąco.

Obdarzał je sympatią. Nie kochał, czasami pożądał. Ale jedynie ciała. Nie pożądał kobiety by z nią być przez dłuższy czas. Bo nie o to mu chodziło. Uważał, że jeśli jest młody to należy mu się wszystko, co może oferować życie. W tym i przyjemność fizyczna…


Wyszedł ze sklepu wolnym krokiem czując jak ciężki wiatr delikatnie wywołuje na jego czole niewielkie kropelki potu. Czy już mówiłam jak bardzo nienawidził lata? Teraz przeklinał słońce, błagał o deszcz, modlił się o chłód…
Przechodząc obok ogródka, w którym ustawiony był zraszacz trawy, miał ochotę wbiec pod strumień i przymknąć oczy pogrążając się w zachwycie. Przystanął…

Siedziała tam, brodząc nogami w basenie. Uśmiechając się do słońca i odrzucając błyszczące włosy na białe ramiona. Piękna, lecz jeszcze dziecko…
Lekko zmrużył oczy wyobrażając sobie jej delikatność i czułość…
Wyobrażając sobie jej wnętrze…
-Dzień dobry – powiedział cicho, widząc jak dziewczyna rumieni się delikatnie kiwając głową, po czym odwraca się ponownie do słońca, jakby ignorując go.
Jednak dostrzegł jak nerwowo przygryzła wargę…
Jak głęboko westchnęła…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Wto 14:02, 10 Paź 2006 Powrót do góry

Oh stove...
Wiedziałm, wiedziałam, że to będzie coś ujmującego...
Niby nic w tym nadzwyczajnego, ale ja poczułam to "coś" czytając tą część
wychowałam się na twoich opowiadania i z pożerajacą wręcz mnie ciekawością czekam na następne części...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
^Martoocha^
:(
:(



Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD

PostWysłany: Wto 15:57, 10 Paź 2006 Powrót do góry

WoW.
ciekawe.
takie inne.
hmmm naprawdę bardzo mnie zainteresowało.
ze zniecierpliwieniem będę czekać na kolejne party!
buźka Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:23, 10 Paź 2006 Powrót do góry

Podoba mi sie Smile
Bardzo, bardzo mi się podoba.

A może jeszcze bardziej...?

Bardzo ładnie zaczęłaś...
Bardzo ciekawie...
Bardzo delikatnie...

Bardzo, bardzo dziękuję, za kolejne opowiadanie, które mogę czytać Całus.

A może jeszcze bardziej?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)