Autor |
Wiadomość |
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Sob 16:33, 01 Kwi 2006 |
|
dziękuje, dziękuję za wszystkie komentarze
a teraz.... niespodzianka! 10. część!
uh..... chyba najgorsza ze wszystkich, nie ma w niej opisów i taki drętwy text, ale... ale sama nie wiem czemu napisałam. w razie czego to skasuje i napiszę nową
buziaczki
dedi:
dla wszystkich, kocham was jesteście cuda
10.
Atmosfera – sztywna niczym wykrochmalona pościel. Chłopaki siedzą na kanapie i intensywnie myślą nad ładnym, składnym skleceniu zdania, by zacząć rozmowę. Gustav, co chwila otwiera usta, jakby chciał już coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili z powrotem zamyka je, co powoduje głośne klapnięcie. Georg już chyba piąty raz pyta się dziewczyn czy przypadkiem nie chcą się czegoś napić. Tom, zwykle wygadany koleś, teraz milczy jak zaklęty i tylko głupio wpatruje się to w jedną, to w drugą kobietkę. One zaś bardzo namiętnie spoglądają na swoje kolana. Nikt się nie odzywa. Nikt nie wie jak zacząć rozmowę. Nikt nie chcę poruszyć nurtujących ich wszystkich pytań, które tak bardzo są bolesne.
Bill zaczął przyglądać się dziewczynom. Gdy jego wzrok padł na gościa siedzącego po jego lewej stronie, z trudem powstrzymał się, żeby na jego twarz nie wypłynął grymas zniesmaczenia. Denerwowało go strasznie jej – Marceli ubranie. Ta bladoróżowa bluzeczka w kwiatki z cekinów w połączeniu z narzuconą na nią wściekle zieloną bluzą z jakimiś wzorkami oraz czerwonymi rybaczkami w żółtą kratkę, wyglądała ohydnie i działała naprawdę drażniąco na chłopaka. Do tego dochodziły jeszcze tłuste, rozczochrane włosy o kolorze wyschniętej trawy. Brrr... Wszystko byłoby do wybaczenia, gdyby nie to, że ów dziecko miało pomalowane rzęsy jakimś fioletowym tuszem. Dziecko, bo kobietą, ba, dojrzewającą dziewczyną, nie można było jej nazwać. Nie tylko ubiór przesądził o wszystkim, ale również jej zachowanie. Cały czas lepiła się do swojej współtowarzyszki, na co ta rzucała jej karcące spojrzenie i odsuwała się od niej sycząc przy tym „Marcela, zlituj się i zachowuj się normalnie!”. Na co słomiana blondynka robiła naburmuszoną minę i obrażała się na cały świat. Widać było, że lubi rządzić. Taka mała księżniczka, która ubrania nosi tylko firmowe, a innymi, tych z „gorszej” klasy, gardzi. Gdy się ją porównało do Sophie, to miało się wrażenie, że pochodzą z dwóch różnych światów. Sophie ubrana w wiśniowy T-shirt z wielką białą różą na piersiach i dżinsowych spodniach ¾ wyglądała jakby była zwykłą dziewczyną, nieznającą się ani na modzie ani na ówczesnych stylach. Jednakże, gdy Bill przyjrzał się jej bliżej dostrzegł, że ma perfekcyjny makijaż (no, kto, jak kto, ale Bill to na tynku i tapecie, to się zna doskonale). Oczy delikatnie pomalowane czarnym tuszem, usta muśnięte bezbarwnym błyszczykiem, trochę fluidu, ale nie rzucał się on w oczy oraz idealnie starannie wymodelowane jasnobrązowe włosy. Gdy otwierał dziewczynom drzwi, poczuł delikatny różany zapach Sophie, który wprawił go w błogi stan ukojenia. Bardzo podobnych perfum używała Alex. Z tą różnicą, że ona zawsze jeszcze charakterystycznie pachniała rumiankowo-migdałowym balsamem do ciała. Ale TEN zapach róż wszędzie rozpozna. Gdy tylko zaciągnął się kwiatowym aromatem, jego umysł po prostu odpłynął. Odpłynął do wspomnień.
Uwielbiał wdychać aromat Alex. Zapach otaczał ją niby jedwabny szal, który nie służy, aby dawać ciepło, ale żeby ozdabiać i wyróżniać swoją właścicielkę. Pamiętał, jak na początku ich znajomości, trochę kręciło mu się w głowie od słodkiego, lecz nieduszącego zapachu dziewczyny. Z czasem przyzwyczaił się do niego, aż w końcu stał się jego elementem życia, chwilą, bez której nie wyobrażał sobie dnia. Ich przyjaciółka zawsze wybierała te perfumy, które były słodkie i mocne, ale nie mogły być za mocne i za słodkie. Dlatego właśnie w perfumeriach zawsze siedziała z godzinę, nawet kilka, żeby wybrać ten odpowiedni zapach. Mówiła im, że zapach odzwierciedla uczucia, osobowość człowieka, jego marzenia i obecny nastrój. Nie ma nigdy dwóch ludzi, którzy, by pachnieli tak samo, nawet wtedy, gdy użyją tych samych perfum, to zapach sam się dostosuje do właściciela i zawsze osobowość ludzka „da o sobie znać” w aromacie. Wtedy uważał, iż jest trochę pokręcona. Jej wytłumaczenia otaczającego świata były naprawdę zaskakujące, ale właśnie to sprawiało, że jest wyjątkowa i zdobyła serca i sympatię czterech różnych gości. Bill pewnie jeszcze długo, by pływał we wspomnieniach, ale niespodziewanie do jego nozdrzy dostał się duszący i ciężki zapach perfum Marceli. Nie były one strasznie brzydkie, ale tak drastycznie odmienne od perfum Sophie, że spowodowały szok zmysłu węchu, który objawił się w szalonym napadzie kichania.
Sophie, przekładając nogę z nogi, niechcący potrąciła niewielki stolik, co spowodowało, że szklanki głośno podskoczyły, a napój w nich niebezpiecznie się zakołysał. Naczynia chyba dobitnie przypominały, że stoją tu tak napełnione po brzegi, już od jakiś piętnastu minut, a nikt nie raczy nawet ich wziąć do ręki! Przecież taka szklanka, jest stworzona, po to, by z niej pić! Soczysty, pomarańczowy płyn kusi swoją osobą, a ci ludzie, nawet nie spróbowali jednego łyka! Co za obelga dla tak dobrze wychowanego naczynia!
- Przepraszam… - cichutko powiedziała Sophie, rumieniąc się przy tym mocno.
- Ależ nic nie szkodzi! – odpowiedział jej Tom i posłał jej pełen ciepła uśmiech.
Jeszcze bardziej się zarumieniła, delikatnie się uśmiechnęła, po czym spuściła swoje duże, niebieskie oczy.
„Jaka ona podobna do siostry…” – pomyślał Bill – „Można, by pomyśleć, że bliźniaczki.”
Nie tylko wokalista to zauważył. Pozostała trójka również. Te same niebieskie oczy, ten sam uśmiech, ten sam mały nosek. Rysy twarzy też nawet podobne. Tylko trochę inny odcień koloru włosów… no i trochę inna figura – Sophie zdecydowanie miała pełniejsze, bardziej kobiece kształty (no wiecie tam, większy biust, biodra, troszkę grubsza). Nawet miały to samo spłoszone spojrzenie i nieśmiały uśmiech, gdy czuły się skrępowane, tak jak teraz.
- Wiecie co mam dość tego siedzenia w ciszy! – wybuchł Gustav – Sophie, proszę cię, powiedz co się dzieje z Alex, bo my już dłużej nie wytrzymamy w tej niewiedzy!
Dziewczyna podniosła głowę i z uwagą się im przyglądała. Westchnęła cichutko i powiedziała:
- Ona was uwielbiała… A teraz… - głos jej lekko się załamał – Ja was nie obwiniam…
- To… wiesz, co się stało? – niepewnie zapytał Georg
Biedak wyglądał jak wielkie przestraszone dziecko, które ma świadomość, że zaraz mama dowie się, że wylał na jej piękny dywan całą butelkę oleju, bo chciał mieć ślizgawkę.
- Oczywiście, że nie! Na pewno musieliście jej coś zrobić! Jestem tego pewna! – krzyknęła Marcela
Wszyscy popatrzyli na nią w niemym zdumieniu. Tom już otwierał usta, żeby jej odpowiedzieć, a przy okazji powiedzieć jej co o niej myśli (miał baaardzo podobne nastawienie do niej jak brat), ale przerwała mu Sophie:
- Nie, nie, nie! Marcela, weź zatrzaśnij ten swój głupi ozór, w równie durnej paszczęce! – zdenerwowała się, gdy chwilę odpoczęła, kontynuowała już spokojniejszym głosem – Przepraszam, Marcela. – i na przeprosiny cmoknęła koleżankę w policzek – Nooo już nie gniewaj się… Ja… Ja, wiem co się stało. – zaczerpnęła duża porcję powietrza i dodała – Zanim… Zanim… Stało się to wszystko… Ona… Alex… zadzwoniła do mnie i…
Umilkła.
- I…? – zapytał Gustav
- Opowiedziała mi wszystko. Wszystko. Jednak… powiedziała mi, że… że wy nie jesteście gotowi.
- Gotowi na co? – dopytywał się dalej Gustav
- Na prawdziwą przyjaźń i poświęcenie dla niej. – wyrzuciła z siebie jednym tchem.
Zapanowała cisza. Wszyscy wlepiali w Sophie wzrok. Marcela była tak zszokowana tym, że nic jej o tym nie wiedziała. Poczuła się bardzo dotknięta. Niebieskooka chyba zauważyła to, więc powiedziała:
- Marcela… nie mówiłam ci nic, bo… bo prosiła mnie o to Alex. Wiedziała, że nie zrozumiesz tego i będziesz za wszelką cenę chciała dorwać chłopaków. – Blond się trochę odgniewała, ale niezadowolona mina pozostała, więc Sophie dalej ciągnęła – Marcela… No już… Ona chciała do was wrócić – tu zwróciła się do siedzącej na kanapie męskiej czwórki – Mówiła, że musicie odpocząć od siebie. Cały czas wierzyła, że jednak zmienicie zdanie… Nie przeczę, że na początku była wściekła…, ale jak dłużej nad tym pomyślała, to… to sami wiecie. Uwielbiała was, kochała i darzyła przyjaźnią. Dlaczego? Dlaczego, tak brutalnie zdeptaliście jej uczucia?! Dlaczego?! – ostatnie zdania wykrzyczała im w twarz.
Milczeli. Po dłuższej chwili odważył odezwać się Bill:
- Bo… Bo.… My się chyba baliśmy przyznać się, że zależy nam strasznie na niej…, że bez niej jest tak pusto i szaro… bezzapachowo – ostatnie słowo, niechcący wypowiedział na głos.
- Eee… bezzapachowo? – spytał się Tom.
Czarnowłosy popatrzył na nich. Wszyscy mieli zdziwione miny. Gdyby nie to, że sytuacja była dość spięta, pewnie wybuchnęli, by śmiechem.
- Noo… ten… tego… tak mi się powiedziało. – szukał wyjścia zarumieniony chłopak.
Sophie popatrzyła na niego ze zrozumieniem.
- Kochała te twoje czekoladowe oczy i tak rzadki rumieniec. – powiedziała
- Że co?! – wszyscy wybałuszyli na nią oczy
- Powiedziała mi to wtedy…, dlatego ją tak bardzo zabolały wasze słowa… cholernie zależało jej na was. Cholernie…
- Nam też – powiedział Bill
- To, dlaczego wtedy tak postąpiliście?
- Tak wyszło… - cicho powiedział Georg
Zaśmiała się ironicznie.
- Doceniliście ją, dopiero wtedy, gdy już ją straciliście?
Przytakująco pokiwali głowami. Nagle ku ich ogólnemu zdziwieniu, Sophie uśmiechnęła się leciutko i powiedziała:
- Ona was nie obwiniała. Ja was też w takim razie o nic nie obwiniam. Jesteście dziwni. Ale da się was lubić.
- Aaaa… W takim razie… Ten reportaż, co nam dałaś, to… To jest o twojej siostrze? – zapytał Gustav
Dziewczyna nagle posmutniała.
- Tak…- odrzekła cicho – Jest w śpiączce.
- Będziemy mogli ją zobaczyć? – zapytał Bill.
Spojrzała na niego. W brązowych tęczówkach zobaczyła nadzieję i… strach? Tak strach. Strach przed odmową.
- Tak, ale… - po chwilowej uldze chłopaków, słowo „ale” wywołało niepewność – Ale nie teraz. Teraz jeszcze ma jakieś badania. Odwiedzać mogę ją tylko ja i rodzice. Ale za jakieś trzy – cztery dni, będziecie już mogli.
Uśmiechnęli się. Sophie nigdy w życiu nie widziała tak szczerego i radosnego uśmiechu. Radość i ulga były tak odczuwalne, że miało się wrażenie, że czuć ich zapach. Zapach róż i balsamu rumiankowo-migdałowego.
ech.... wiem nie tego zbytnio :/
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 16:39, 01 Kwi 2006 |
|
co za suprajs!! :D <banan>
"nietego zbytnio?!"
słyszysz sie? Sandy genialnie...wiem, wiem, ze ja cię zawsze chwalę, ale co ma poradzic skoro wszystko co napiszesz jest świetne? Po prostu ten odcinek...mm...boski i tyle. taki troche smutnuy, tajemniczy...cichy? ale to własnie w nim było cudowne...sama nie wiem, czem wszystko mnie tak w nim zachwyciło...ale wiem, że jest super!
buzi :*
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez shira dnia Sob 16:54, 01 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Sob 16:45, 01 Kwi 2006 |
|
ech.... ja tu czekam na recenzje... a ta... suprajs pisze.... ech.... no też się ciesze...
ech.... thnx shira
wiedziałam, że on odstaje od wszystkich innych partów, ale żeby aż tak było to widać?
na szczęście dobrze, że jest dobrze
nie no ja chyba bredzę
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Evelina
Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków
|
Wysłany:
Sob 18:08, 01 Kwi 2006 |
|
Extra!!! niemam słów aby to określić. Super, cudne, pomysłowe, poprostu mi sie podoba!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Sob 20:00, 01 Kwi 2006 |
|
ej... niepszesadzaj Evelina
ale to przesadzanie to nawet miłe jest
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KIKA
:(
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 8:51, 02 Kwi 2006 |
|
Bardzo mi się podoba
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Daga_913_Tom
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BROdNiCa
|
Wysłany:
Nie 9:40, 02 Kwi 2006 |
|
Świetne poprostu:D rewelacja czekam na kolejnego parta:) Pozdro dla piszącej Sandy Strix
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Nie 10:24, 02 Kwi 2006 |
|
dziękuję
cmoki for U all
i specjalny cmoko-pozdrów dla Dagi
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Nie 10:25, 02 Kwi 2006 |
|
Wow nowa część. Nie zauważyłam
Zaraz dam edita (Medi to wyjątkowa sytuacja xD)
Edit:
O mamo jak ja się ciesze
W sumie mam ochotę przeczytać wszystkie częsci od początku tak jakby to była moja ulubiona książka.
Moje pierwsze przeze mnie czytane opowiadanie o Th znowu ruszyło
i to jak ciekawie.
Brak mi słów...
To opowiadanie jest takie orginalne i inne...
Czekam na kolejną część z niecierpliwością.
Strix masz talent
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Nie 10:51, 02 Kwi 2006 |
|
Kama... nie przesadzaj
oj ja się rumienie...
przez te wszystkie pozytywa to jeszcze w samozachwyt wpadnę....
i co będzie? stane się nieznośna...
ale z drugiej strony to miłe, uch i taaakie przyjemne
ej Kama talenty to wszyscy tu piszący mają, a ja większości do pięt niedorastam
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Pini_TH=*
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 11:08, 02 Kwi 2006 |
|
Znowu brak mi słów Uwielbiam to twoje opowiadanie, każda część jest rewelacyjna! Eh... ide czytać po kolejny raz wszystko od początku for Strix
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Pon 13:31, 03 Kwi 2006 |
|
oj jesteście kochane
niestety żadnych niespodzianek (czyt. nowych partów) w ciągu tygodznia nie przwiduje
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Pon 14:02, 03 Kwi 2006 |
|
Łyyyy będe płakać ;(
Jestem chora i się nudze i nie będe miała co czytać :/
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Pon 14:05, 03 Kwi 2006 |
|
ech... cieszaj, że się, że jesteś chora
przynajmniej sobie możesz na forum posiedzieć
a ja? wrrr...
i nie pakusiaj
bo będę dzwonić po Billcia, aby Ci niemieckie chusteczki z aloesem przywiózł
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Pon 20:43, 03 Kwi 2006 |
|
Sandy - Twoje opowiadanka są piękne! Opisy są najwspanialsze. Czekam na następną część. Buzka.Pysio.Papa:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|