Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Devilish [20 - The End] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 1:32, 16 Mar 2006 Powrót do góry

odcinek 1

- Pospiesz się, bo spóźnimy się na autobus!
- Już idę powiedział chłopak odstawiając buteleczkę z czarnym lakierem na półkę i biorąc torbę z podłogi. Wyszli przed dom stając obok drewnianego przystanku w chwili, gdy szkolny autobus pojechał pod dom. Bracia jak zwykle zajęli miejsca w połowie żółtego pojazdu. Po kilkunastu minutach wchodzili do nowoczesnego budynku, który musieli nazywać szkołą, bo w istocie była to ich szkoła. Mijali właśnie sale od fizyki:
- Jak myślisz zrobi nam test? To znaczy mi? - zapytał Tom
- A skąd mam wiedzieć?
- Cholerna fizyka! Nienawidzę jej i tej całej Ernst...
Chłopak w dredach pchnął drzwi prowadzące do innego korytarza. Z oddali słychać było hałas odbijanych piłek do koszykówki. Kolejne drzwi, za którymi mieściła się szkolna szatnia. Tom rzucił szkolną torbą pod wieszak i opadł na ławkę. Jego czarnowłosy brat usiadł koło niego. Za chwile do szatni wpadło kilku innych chłopaków wyraźnie z czegoś zadowolonych a za nimi mężczyzna w granatowym dresie.
- Dzisiaj chłopcy bieg na 1000 m.
- Panie Teige? – zerwał się Bill
- Słucham?
- Czy mogę się zwolnić u dyrektorki?
- Pani dyrektor...Dlaczego?
- Nie najlepiej się czuję.
- Dobrze. – mężczyzna wyszedł. Bill uśmiechnął się odwracając się do brata
- Głupek zawsze ma szczęście – powiedział Tom wyciągając z torby czarne spodnie od dresu i ogromną koszulkę
*
- Panie Kaulitz proszę się nie obijać. – krzyczał pan Teige
- Panie profesorze jest mi niedobrze.
- A to, co? Ty też? Zdaje się, że pański brat tez nie ćwiczy.
- Taaa...chyba zjedliśmy wczoraj cos niestrawnego na kolacje.
- Dobrze usiądź na ławce, ale zaraz proszę z powrotem.
- Oczywiście.
Chłopak uśmiechnął się do siebie kierując się w stronę trybun, na których siedział Bill.
- Co wymyśliłeś?
- Powiedziałem, że się czymś zatruliśmy.
- Spryciarz. Ja musiałem dyrkę prosić.
Tom usiadł obok bliźniaka, który jednak różnił się od niego jak nic na świecie. Bill kopal nogą w ziemie a tom śledził grę w siatkę dziewczyn na pobliskim boisku.
- Nadal wodzisz wzrokiem za tą Michelle? – zapytał Bill zwracając uwagę, na co patrzy Tom
- Yhym...
- Nie ma co niezła laska. Ale nie w moim typie. – Tom spojrzał się dziwnie
- Co ty gadasz? Jest idealna...
- Tak myślisz? No to startuj do niej!
- No ba...już lecę. Jakbym mało wstydu się najadł tydzień temu.
- Nie przesadzaj.
- Łatwo ci powiedzieć, bo zwymiotowałeś na moje a nie na swoje spodnie.
Chłopacy wybuchnęli śmiechem.
- Widzę, że już panu lepiej? – zwrócił się do Toma nauczyciel wf-u. – proszę w takim razie... – pokazał na innych chłopaków, którzy robili kolejne okrążenie. tom zrobił znaczący znak, udając, że jego palec sięga w głąb gardła.
- Mr.Bieżnia wzywa... – rzucił bratu i pobiegł
*
- Tak, więc jeżeli siarkowodór jest...bla, bla, bla... - Bill zupełnie zamyślił się i już nie słyszał, co mówi pani Koch, nauczycielka od chemii. Zapatrzony w błękitne niebo za oknem myślał o błogim i beztroskim weekendzie. A potem jego myśli krążyły wokół ślicznej Mari, która była nowa w szkole. Nie wiedział o niej za dużo oprócz tego, że była dobra z fizyki, której on sam podobnie jak jego brat nie znosił. Z korytarza dobiegł go dźwięk dzwonka. Chwycił swoją torbę i wyszedł na korytarz, na którym od razu spotkał swojego brata:
- I jak?
- Głupia...wredna...skąd miałem wiedzieć, jaki wzór jest na drogę po okręgu?
- Chyba ruch? – poprawił go Bill – czyli mieliście test?
- Co za różnica...i tak nie wiedziałem. A test był.
- Tom! Bill!
- O hej Andreas! – rzucił Bill do blondyna
- Tom mam genialną wiadomość! Michelle chodzi na warsztaty ze sztuki!
- Żartujesz?
- No co ty?!
- No to panna Berfelde się ucieszy, że w końcu pojawię się na jej warsztatach.
- Nie tylko ty. – powiedział Andreas uśmiechając się
- Michelle i Michelle...tylko wygląd się dla was liczy. Co z tego, że jest szkolna pięknością jak jest za pewne niezbyt bystra.
- A czy tobie to kiedykolwiek przeszkadzało? – zapytał z rozłożonymi rękami Tom – Nie! Jakoś sobie nie przypominam!
- Mam, kogo innego na oku.
- Tak wiemy...tajemnicza Mari. może to jakaś psychopatka, co? – powiedział z ironią Tom
- Przynajmniej raz mamy dwa różne obiekty na celu.
- No tez fakt. – powiedział Tom wchodząc jako pierwszy do stołówki, w której przewijało się kilkudziesięciu uczniów.
Zaledwie trzy godziny później Bill czekał na Toma pod szkołą. W wyjściu ze szkoły pokazała się znana mu sylwetka...Mari. postanowił w końcu do niej zgadać a fakt, że była nowa dawał mu przynajmniej jedną możliwość prowadzenia rozmowy. Czekał na to juz prawie miesiąc. Kiedy koło niego przechodziła powiedział „cześć”
- Cześć Bill. – zatkało go. Zastanawiał się skąd ona zna jego imię. Ona jakby czytała w jego myślach – Trochę o tobie słyszałam.
- A dobrze czy źle? – zapytał wyłapując temat do dalszej rozmowy
- Jedno i drugie, ale zdaje się, że większość to nieprawda.
- Znaczy, co?
- Czy to ważne? – odpowiedziała beztrosko
- Właściwie nie. Jak ci się podoba nasza szkoła?
- W porządku. Jest o wiele większa od mojej poprzedniej. Yyy...wybacz, ale mama na mnie czeka – powiedziała wskazując na czarne auto, które zajechało pod szkole. Pożegnali się a Bill odprowadził ją wzrokiem do auta.
- No widzę, że wziąłeś się do roboty – usłyszał za sobą głos brata
- Taaa... – powiedział zamyślony

PeEs. Jezeli komus sie spodoba mój pomysł to bede pisac dalej...a jak nie to trudno i moderator może usunąć ten temat :P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shira dnia Nie 11:52, 16 Lip 2006, w całości zmieniany 13 razy
Zobacz profil autora
Mavis
:-(
:-(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:29, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Zaczyna się ciekawie Twisted Evil
Narazie nic konstruktywniejszego nie
potrafię powiedzieć...
Ale coś podpowiadam mi, że to wypali...

Pozdrawiam i czekam na next parta Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shadowgirl




Dołączył: 27 Lut 2006
Posty: 56 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 14:17, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Fajnie, fajnie piszesz historię blizniaków zanim byli sławni.
Zapowaida sie superosko.
Wiec póra do rąk, a raczej klawatury


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Czw 14:59, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Mnie sie podoba! Fajne! Very Happy Very Happy Czekam, czekam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wampire Girl
:(
:(



Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 271 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lu&!n ;);)

PostWysłany: Czw 15:28, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Zapowiada się nieźle Wink Kiedy następne?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:31, 16 Mar 2006 Powrót do góry

no to bardzo fajnie, że wam sie podoba... :D postaram się napisac kolejna część jeszcze dzisiaj wieczorem...może dosyć późnym bo nie wiem o której wróce do domu! buziaczki :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Temcia
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)

PostWysłany: Czw 16:11, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Fajnie fajnie fajnie kolejna osoba co ma talent:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
karola:)




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraków

PostWysłany: Czw 18:58, 16 Mar 2006 Powrót do góry

mnie sie bardzo podoba:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
grucha
:-(
:-(



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:35, 16 Mar 2006 Powrót do góry

Hej, fajne, takie inne od innych Wink Pisz pisz szybciutko, bo widzę, że zaczynasz bardzo dobrze! Smile)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:09, 16 Mar 2006 Powrót do góry

odcinek 2

Bliźniacy weszli wesoło do domu i jak zwykle przywitał ich Scotty liżąc po rękach i skacząc.
- No już, już... – uspokajał psa Bill głaszcząc go za uchem
- To wy chłopcy?
- Tak mamo. – krzyknęli z korytarza
- Jak w szkole? Wszystko w porządku?
- Jasne...- powiedział Bill siadając przy stole w kuchni
- Nooo...poza fizyką. Ta babka się na mnie uwzięła. – powiedział zrezygnowany Tom
- I dlatego zrobiła kartkówkę całej klasie? – zapytał z ironią jego młodszy brat. Tom spojrzał na niego morderczo ale kontynuował:
- Chyba jednak będę chodził na warsztaty z muzyki mamo...
- A co ty tak szybko zdanie zmieniłeś? – zapytała podejrzliwa kobieta o miłej twarzy
- Aaa...bo Andreas też chodzi. Poza tym Michelle chyba tez.
- Chyba czy na pewno? – wtrącił się Czarny
- Chyba...
- Jak chcesz to proszę bardzo. – powiedziała pani Simone wrzucając kilka ziarenek pieprzu do gotującej się zupy
- Tak, bylebyś zespołu nie zaniedbywał. – dodał zaraz Bill
- Nie martw ty się już o to, lepiej zajmij się Mari bo ci ucieknie.
- To ta nowa dziewczynka?! – zapytała mama
- Tak, ale raczej młodzieży w wieku prawie 15 lat nie nazywa się już dziewczynką czy chłopcem.
- Jak zwykle maksymalista – mruknęła do siebie uśmiechając się lekko – W takim razie mężczyźni idźcie umyć ręce bo zaraz obiad.
- Yyy...zmieniłem zdanie...mów do nas normalnie – dodał pospiesznie Bill wychodząc z kuchni.
*
- To co z tą...Mari...tak? – dopytywała się pani Simone młodszego syna nalewając zupy do porcelanowych talerzy
- Tak. Dzisiaj chwile gadaliśmy pod szkołą ale musiała jechać do domu. – odpowiedział Bill zabierając się za pyszną grochową matki
- Może zaprosisz ją do nas na obiad, kiedyś?
- Dzięki! – powiedział entuzjastycznie chłopak – To dobre...
Nagle Tom zaczął pluć i parskać.
- Pieprz? – zapytała mama z lekko uniesionymi brwiami
- Taa... – odpowiedział wycierając język o rękaw swojej wielkiej bluzki
- W kuchni stoi sok – dodała
- Eee...obejdzie się.
*
- Tom wstawaj! – wpadł Bill do pokoju brata – Zaraz jedziemy na występ! Wiesz która jest godzina?!
Tom przewrócił się na drugi bok ale po solidnym szturchnięciu Billa wstał z łóżka i poszedł do łazienki. Bill czekał na brata przy drzwiach. On już dawno nażelował swoje włosy, pomalował paznokcie (na czarno) i podkreślił oczy czarna kredką. Przyglądał się właśnie obrazowi który wisiał w korytarzu odkąd pamiętał, ale nigdy nie zwracał na niego większej uwagi. Mazidło przedstawiało jakąś łąkę. Obok Billa pojawił się Tom lekko nieprzytomny ale gotowy do wyjścia.
- Jörg! – zawołał ojczyma Bill – Jedziemy?!
- Już idę! – dobiegł ich głos z pokoju
Po chwili siedzieli w samochodzie mknąc ku miastu o nazwie Magdeburg. Na miejscu, czyli w klubie o nazwie „Die vier Ecken” czekało na nich dwóch chłopaków. Jeden z nich ustawiał na podeście perkusje a drugi siedział oparty o gitarę basową.
- Hej Gustav! Hej Georg!
- Cześć!
- Gdzie David? – zapytał Bill a przy okazji rozglądał się za mikrofonem
- A gdzieś się tu kręcił – rzucił krótko Georg
- Tom uważaj z tą gitarą! – wrzasnął Gustav kiedy ledwo uniknął uderzenia w głowę
- Sorry. – powiedział ten w dredach zakładając gitarę na ramię
W lokalu było niewiele osób, ale to zaczynało się zmieniać. Było dobrze po 16 kiedy wszystko było gotowe. Chłopacy czekali na znak oznaczający, że mogą zacząć występ. Na podest wszedł właściciel lokalu, wziął mikrofon od Billa i powiedział:
- Proszę państwa, przed wami młody, utalentowany zespół Devilish! Proszę o brawa.
Na sali uniósł się aplauz. Chłopacy zaczęli grać piosenkę „Leb die Sekunde”, która ostatnio przeszła metamorfozę. Potem zaprezentowali resztę swojego repertuaru.

PeEs. fajnie, że wam sie podoba :D bede pisac jesli chcecie...a jak na razie informuję, że to dopiero początek i opowiadanko niedługo się rozkręci...pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shira dnia Pon 22:37, 03 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
karola:)




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 30 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraków

PostWysłany: Czw 22:52, 16 Mar 2006 Powrót do góry

pewnie, ze chcemy zebys pisala!! czekam z niecierpliwoscia na rozwoj akcji...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
grucha
:-(
:-(



Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 137 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:45, 17 Mar 2006 Powrót do góry

No właśnie! Pisz jak najczęściej, bo to opko naprawdę ma duży potencjał, więc ... Po prostu pisz, pisz! Wink Czekam z niecierpliwością


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Temcia
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)

PostWysłany: Pią 20:39, 17 Mar 2006 Powrót do góry

No niech się rozkręca bo czekam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:35, 17 Mar 2006 Powrót do góry

odcinek 3

Bill siedział w swoim pokoju i wpatrywał się w pomarańczowe ściany. W jego głowie krążyły różne myśli, ale żadna nie gościła tam dłużej niż minutę. Po podłodze walały się różne szkolne podręczniki. Na oknie siedział Kaszmir, Bill podszedł i otworzył je, wypuszczając kota na dwór i zawieszając spojrzenie na świecie poza drewnianymi ramami okna. Wieczór był dość chłodny. W Loitsche zagościło już wczesne lato.
„jeszcze tylko dwa miesiące” – myślał spoglądając na kalendarz. Nie mógł się doczekać wakacji, ta cała szkoła bardzo go już męczyła. O wiele chętniej poświecił by się muzyce, ale wykształcenie tez jest ważne, powtarzał sobie zawsze przed kolejnym dniem w szkole. Odwrócił się od okna i jego wzrok padł na porozrzucane książki. Pozbierał je i wrzucił na półkę, a te potrzebne jutro do szkoły znalazły się w torbie. Położył się na łóżku i bawił się swoim kolczykiem na języku. Zrobił go jakiś czas temu i był bardzo zadowolony. Podobała mu się ta mała srebrna kuleczka, która błyszczała gdy cos mówił, albo jeszcze lepiej gdy śpiewał. Z pokoju obok od dłuższego czasu dochodziły go dźwięki gitary. Bill zamyślił się głęboko co mu się ostatnio zdarzało nadzwyczaj często. Usłyszał dzwonek do drzwi. „ciekawe kto to?” - przemknęło mu przez myśl. Za chwile dowiedział się bo do pokoju weszła dziewczyna, w brązowych włosach opadających na ramiona. Oczy roześmiane a na ustach szeroki uśmiech.
- Cześć Bill!
- Hej Issa! – Bill wstał i przytulił dziewczynę – Już wróciłaś?
- Nie widzisz?
- I jak było?
- Strasznie gorąco. W Hiszpanii panuje już lato.
- No u nas też już coraz cieplej.
W pokoju pojawiła się głowa z burzą dredów.
- Hej Tom! – dziewczyna entuzjastycznie zarzuciła mu ręce na szyje.
- Cześć mała!
- Tylko nie mała dobra? Jestem starsza od was o cały miesiąc!
- Ale jesteś niższa. – powiedział Tom wyciągając do góry głowę.
- No i co z tego?
- No nic...
- Idziesz już jutro do szkoły? – zapytał Bill
- Nie, jeszcze nie.
- Szczęściara. – powiedział patrząc z odrazą na szkolną torbę
- To co u was słychać? – zapytała rzucając się na łóżko obok czarnego
- To co zawsze...w sobotę znowu mieliśmy występ.
- Ooo...widzę że ten cały David się za was wziął. Odkąd go poznaliście cały czas gdzieś występujecie.
- To dobrze.
- Wiem.
- Chcesz lody Issa? – zapytał Tom
- Yyy...nie dzięki. Całe dwa tygodnie objadłam się lodami więc trochę mnie już mdli.
Issa spoglądała przez okno na ciemniejące niebo. Siedziała już u bliźniaków dość długo i chyba musiała już wracać. Chłopacy odprowadzili ją pod piętrowy dom niedaleko. Cały czas rozmawiali o różnych bzdurach.
- Do jutra – pożegnała się dziewczyna i weszła do domu.
- Dwa tygodnie w Hiszpanii i to w ciągu roku...po prostu raj. – rozmarzył się Czarny
- No to jedziemy.
- Już się pakuje. Po pierwsze nie mamy na to czasu, a po trzecie, kto z nami pojedzie?
- Mama?!
- Ehe... od razu...pięć razy.
- Co ty taki pesymista ostatnio?
- Wcale nie.
- Chyba jestem obiektywnym obserwatorem, co? Aha...już wiem...Mari co?
- Jakbyś zgadł. Cały czas o niej myślę. – szli środkiem pustej ulicy
- Zaprosisz ją na ten obiad?
- Raczej tak.
- Lepiej nie...
- Czemu?!
- Pieprz. – obydwoje wybuchnęli śmiechem
*
- Chłopcy wstawać – wołała pani Simon otwierając drzwi do pokoi synów – Tom nie przewracaj się na drugi bok tylko wake up!
Bliźniaki ślamazarnie poruszali się po swoich pokojach szukając rzeczy. Chętnie by jeszcze pospali ale szkoła wzywa. „Nie trzeba było wczoraj siedzieć do 5 rano!” – mówił sam do siebie Bill nakładając żel na włosy. Tom stał przed lustrem zaplątując swoje dredy po nocy. Robił to co rano lub dwa ranki i już go ta czynność lekko nużyła. Ale w przeciwieństwie do Billa jemu wystarczało parę minut przed magicznym zwierciadłem. Potem obydwoje zjedli po gofrze i poszli czekać na autobus. Usiedli w drewnianym przystanku.
- Tobie też chce się spać? – zapytał Tom z zamkniętymi oczami, oparty o ścianę
- Yhy. – mruknął brat dokładnie w takiej samej sytuacji.
Szkolny autobus zajechał. Wsiedli i zajęli swoje ulubione miejsca. Oby dwoje byli zdolni spać całą drogę, która bądź co bądź trwała aż 20 minut łącznie z przystankami. Ale nie było im dane spać. Zaraz w autobusie pojawił się Andreas i cały czas nawijał Tomowi o Michelle. Ten na to tylko pomrukiwał, co przyjacielowi wydało się bardzo dziwne.
- Co wy jacyś tacy jakbyście nie...
- Bo nie spaliśmy. – przerwał mu Bill
- Aha. Jesteście nie do życia rozumiem?
- Taaa... – powiedział Tom a raczej wydał z siebie sylabę
Zaraz chłopcy musieli opuścić miękkie fotele autobusu, który zajechał pod szkołę. Ruszyli do drzwi starając się iść prosto i sprawiać w miarę porządne wrażenie. Weszli przez oszklone drzwi...
- Hej Bill! – usłyszeli za sobą nieśmiałe przywitanie. To Mari.
- To my idziemy. – powiedział do brata po cichu Tom i wycofali się z Andreasem
- Cześć Mari. Co słychać?
Wzruszyła ramionami.
- Nic ciekawego. Cały weekend przygotowywałam się do olimpiady z fizyki.
- Em, fizyka? No to powodzenia.
- Dzięki.
- Eee...Mari...?
- Tak?
- Chciałbym...to znaczy moja mama...ona zaprasza cię na obiad.
- Mnie?
- Tak.
- Bardzo chętnie przyjdę. – uśmiechnęła się
- To świetnie. – usłyszeli dzwonek informujący rozpoczęcie lekcji – Pogadamy później. Cześć. – odszedł długim korytarzem kierując się do sali w której miał mieć lekcje angielskiego a w srodku czuł miłą satysfakcję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez shira dnia Pon 22:38, 03 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Pią 21:58, 17 Mar 2006 Powrót do góry

Ha pierwsza! Nareszcie kolejna częśc! Oczywiście czekam na następna! Very Happy Tylko pisz chłopcy a nie chłopacy oki? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)