|
|
Autor |
Wiadomość |
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 16:05, 18 Mar 2006 |
|
no więc bardzo sie ciesze, że wam się podoba bo to mnie troszke motywuje. na poczatku nie wierzyłam że komuś sie spodoba ale skoro tak mówicie to to elegancko ;) jeszcze dzisiaj nowa część :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
April
:(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 287
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 21:51, 18 Mar 2006 |
|
Sam pomysł mi się podoba :] Poprawnie gramatycznie, interpunkcyjnie, tylko... za krótko!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Sob 22:12, 18 Mar 2006 |
|
Ładnie ładnie:) Tylko da mnie trochę krótko ale tylko trochę> Oczywiście mam nadzieję na więcej...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jagodzianka
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Nie 9:28, 19 Mar 2006 |
|
hey extra opowiadanko, dzisiaj zaczelam czytac, Tylko blagam; niech Bill nie bedzie chlopakiem tej Mari, niech lepiej zmieni gust i wybierze piekna i bystra...Jagódkę! co ty na to? mnie sie to baardzo spodoba, a o Tomusiu to ja niewiele wiem, a ten David to i ch meneger??? Bo ja tam się na tym nie znać...eh, ciekawa jestem, co będzie z tego obiadQ, napisz że Tom zwymiotował tym razem na Mari i że się na niego obraziła i wtedy weszła bogini - Jagódka! dobre, co nie?sama wymyśliłam xD jak na razie w prozie śledziłam tylko opo o b27 i TH, ale widzę, że MeDi znalazła sobie konkurencję, a to opowiandanie jest bomba, z resztą, całe forum jest bomba, gratuluję pomysłów i zachęcam do pracy...tzn pisania!napisz że Billowi spodobała się Jagoda...plissss!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 12:09, 19 Mar 2006 |
|
odcinek 4
- Bill! Widelec z lewej strony! – upominała chłopaka matka
- Ah, tak...racja. – poprawił ułożenie sztućców i wygładził zagięty róg obrusa.
- Nie cackaj się tak. – powiedział Tom przyglądając się staraniom bliźniaka
- Weź idź się lepiej ogarnij. Zaraz przychodzi...
- Mari! tak wiemy od samego rana to powtarzasz...Ej świetna koszulka! – dodał jeszcze kiedy w pokoju pojawił się Jorg w koszulce ze The Roling Stone
- Dzięki.
Dzwonek do drzwi.
- Otworzę! – krzyknął Bill i pobiegł do drzwi ledwo wyrabiając na zakręcie. – Hej Mar...Issa?!
- Hej! – dziewczyna weszła do środka.
- Yyy...co tu robisz? Wybacz...co za głupie pytanie. Zostaniesz na obiedzie?
- Jasne...kogo witałeś?
- Co?
- No chciałeś powiedzieć jakieś imię zanim zobaczyłeś że to ja.
- Ah...Mari. Ma przyjść na obiad. – powiedział wprowadzając dziewczynę do salonu - Mamo! Issa zostaje na obiedzie!
Znowu dzwonek do drzwi. Tym razem Bill upewnił się że za drzwiami stoi wyczekiwana osoba.
- Cześć Mari! – powiedział, dostrzegając kątem oka odjeżdżający, czarny wóz.
- Cześć...Dzień dobry! – zawołała w głąb domu
Odpowiedziały jej dwa głosy, i kolejne dwa, które krzyknęły „cześć”.
*
Przy stole panowało ożywienie. Issa zawzięcie spierała się o coś z Tomem. Dorośli rozmawiali na bliżej nie określony temat, a Bill jak się można było spodziewać próbował nawiązać bliższą znajomość z Mari.
- Jak olimpiada z fizyki?
- Dobrze. Drugie miejsce.
- Tylko drugie...to znaczy chodzi mi o to, że powinni ci dać pierwsze.
- Bez przesady, aż taka genialna nie jestem.
- Ej! Idziecie? – zapytała Issa idąc za Tomem do jego pokoju
- Już.
*
- Nie oszukuj! – darła się Issa na Toma, który podmieniał karty
- Co?! Ja?! Ja oszukuję?! – pytał udając zdziwionego a jednocześnie chowając za plecami jakąś kartę. Issa rzuciła w niego całą talią, która rozsypała się na pół pokoju. Zaczęli się rzucać damami, dziesiątkami i tym podobnymi. Bill i Mari przyłączyli się ale wprowadzając do zabawy poduszki. Jedna z poduszek rzucona przez Mari strąciła z biurka ramkę ze zdjęciem Issy z bliźniakami.
- To nic... – mówił Tom do dziewczyny, zbierając szkło. Issa podniosła zdjęcie i włożyła je miedzy szkolne książki Toma, które stały na półce. Usłyszeli cichą melodyjkę.
- To mój... - powiedziała Mari wyciągając telefon – Tak?...Dobrze...Czemu?...Nie mam pojęcia...Tak...Wiem to mamo...Pa.
- Coś się stało?
- Nic takiego. Tylko wracać będę autobusem. O której jest ostatni do Wolmirstedt?
- Może cię odwiedź przecież Jorg.
- Nie trzeba. Lubię autobusy. To o której ostatni?
- Zdaje się że o 18:25. – odpowiedział jej blondyn wrzucając szczątki niebieskiej ramki do kosza pod biurkiem
- To... – spojrzała na zegarek - ...jeszcze trzy godziny.
- Zostajesz u nas? – zapytał Bill bardziej stwierdzając niż zadając pytanie
- Dobra...ale odprowadzicie mnie?
- No jasne. Iss pójdziesz z nami?
- Ja...chyba nie mogę. – powiedziała wpatrzona w wyświetlacz swojej komórki.
- Dlaczego? Coś się stało? – zapytał Bill widząc na jej twarzy niepokój
- Nie nic...tylko musze wracać.
- Odprowadzić cię?
- Nie...poradzę sobie. – rzuciła krótko i wyszła z pokoju
Bliźniacy popatrzyli na siebie robiąc miny oznaczające zdziwienie i zdezorientowanie.
*
Czekali na autobus, którym miała wracać Mari.
- Już powinien być. – powiedział Tom sprawdzając godzinę
- Która jest?
- Już wpół do.
Bill wyciągnął swój telefon
- Jakie wpół do?! U mnie jest za 10 siódma!
- Yyy...co?
- Jak to?! – zapytała Mari
- Cholera Tom ma źle nastawiony zegar...autobus już pojechał!
- Co teraz?
- Nic. Jednak zawiezie cię Jorg.
- Sorry... – powiedział Tom
*
- Matko Bill rusz się!!!
- Zamknij się! Zawsze ja na ciebie czekam. – mówił Czarny podkreślając oko czarną kredką
- Jak zaraz nie będzie...
- Już! – warknął przerywając bratu Bill i wychodząc z łazienki
Na ostatnią chwile zdążyli do autobusu. Razem z Issą wyczekiwali Andreasa, ale ten nie pojawił się w autobusie. Za to pojawiła się zdrowa już Nicol.
- Nicol już zdrowa?
- Chciałeś powiedzieć dopiero. – poprawiła go brunetka
- No też fakt. – powiedział obojętnie starszy bliźniak
- Ciekawe gdzie Andreas? – zastanawiała się Issa nieco smutna
- Pewnie miał jakiś sprawdzian i wcisnął matce, że znowu coś go boli. – spekulował Tom
- Szkoła...sorry ludzie...buda na horyzoncie! – oznajmił Bill
Autobus zatrzymał się i zrobił się ruch, bo każdy chciał wyjść.
- Nicol! Torba! – upomniała przyjaciółkę Issa, bo ta o mały włos zostawiła by swój plecak pod siedzeniem. Dogoniły bliźniaków, którzy już szli do wejścia.
- Andreas pisze... – mówił Tom z telefonem w ręku - ...że ma dzisiaj test z francuskiego i nie przyjdzie. Mówiłem.
Weszli do szkoły i rozdzielili się. Bill poszedł na biologię a Nicol, Issa i Tom do swojej klasy na niemiecki.
*
Trójka przyjaciół doszła pod klasę, w której miał się odbyć nieszczęsny niemiecki. Nieszczęsny bo na dzisiaj mieli zapowiedzianą lekturę, której nikt z nich nie przeczytał...pomijając to, że Tom nigdy nic nie czytał, książka była na to za nudna. Nawet Issa i Nicol, które lubiły czytać nie raczyły choćby otworzyć grubego romansidła z połowy XVIII w.
- Hej Nicol! – rozległy się głosy znajomych z klasy, którzy nie wiedzieli koleżanki przez ponad tydzień. Nicol uśmiechała się do wszystkich z wyjątkiem dwóch dziewczyn, stojących przy szafkach. Zmierzyły się tylko groźnie. Potem weszli do klasy i każdy zajął swoje miejsce. Pani od niemieckiego ruchami księżnej otworzyła dziennik i zaczęła czytać listę uczniów.
- Issa...co jest? – zapytała cicho Nicol przyjaciółki, która miała łzy w oczach
- Potem ci powiem. – mówiła delikatnie wycierając łzy, żeby nie rozmazać makijażu
- Pauletta Grand...jestem...Tom Kaulitz...jestem...Issa Liberg?
- Jestem! – odpowiedziała głośno nauczycielce. Pani Mraus dalej sprawdzała obecność. Wyczytywała właśnie imię, na które Nicol zrobiła minę wyrażającą obrzydzenie.
- Sarita Magrott.
- Obecna! – powiedziała słodko blondynka w pierwszej ławce ubrana w białą spódniczkę i różowy top. Nauczycielka uśmiechnęła się do niej promiennie po czym wyczytała kolejne nazwiska aż doszła do Nicol.
- Nicol Rittner...Nicol?! – powtórzyła kiedy nie usłyszała odpowiedzi
- Jestem! – odpowiedziała Nicol, która jeszcze sekundę temu patrzyła z nienawiścią w oczy Sarity. – Nienawidzę tej głupiej laski. – powiedziała przez zaciśnięte zęby do Issy.
- Ja też, a co ma na to poradzić?
- Dziewczęta! Proszę już przestać rozmawiać! – upomniała pani Mrau, która kończyła sprawdzać obecność.
- Oczywiście. – syknęła Issa z założonymi rękami.
Nauczycielka ględziła coś czego nikt praktycznie nie słuchał.
*
- Dostałam sześć! Matka mnie zabije! – mówiła a prawie krzyczała zdenerwowana Nicol, kiedy szli w stronę szkolnego boiska. Dzień był bardzo ładny.
- Ej spokojnie. To nic takiego. – starał się pocieszyć ją Tom, który z daleka wypatrzył brata w prostopadłym korytarzu i machał do niego.
- Nic takiego?! Ale ja ją dostałam za nic...rozumiesz? Za friko!
- No nie wiedziałaś jak się nazywa matka głównej bohaterki.
- Jak nie wiedziałam! Co za różnica Kerstin czy Kristin?
- Właściwie co za różnica Nicol czy Nicola?
- Nie czepiaj się Tom!
- Co jest?! – zapytał Bill podchodząc do nich
- Dostałam sześć! Bo przekręciłam jakieś głupie imię!
Przez całą przerwę wysłuchiwali narzekań Nicol, która nie mogła przyjąć do wiadomości, że dostała złą ocenę za taką głupotę.
- Sztuka. – poinformowała resztę Nicol kiedy usłyszeli dzwonek - Issa idziesz?! – ponaglała przyjaciółkę, która nadal siedziała na ławce.
- Już. – odpowiedziała Issa ze spuszczoną głową
- Aha...idźcie już my zaraz przyjdziemy.
- No to się pospieszcie. – powiedział Bill, który te zajęcia miał razem z nimi
- Issa co jest?!
- Nicol! Ja się chyba wyprowadzam! – w jej pięknych oczach pojawiły się łzy
- Co?! Gdzie?
- Do...do Berlina.
- Jak?! Nie! Nie możesz!
- Powiedz to rodzicom...tata dostał tam stanowisko.
Nicol nie potrafiła już nic powiedzieć, tylko przytuliła przyjaciółkę i siedziały tak całą lekcję.
*
- Gdzie są dziewczyny?! – pytał sam siebie Tom, kiedy mijała kolejna minuta lekcji a ich nadal nie było
- Panna Liberg! – rozległ się młody głos nauczycielki, która wyczytywała kolejno nazwiska
- Yyy...nie ma ich...to znaczy jej i Nicol. – odpowiedział jej Bill
- A gdzie się te panny podziały?
- Zdaje się, że...yyy...są w toalecie. Nagły wypadek. – starał się uratować koleżanki
- Rozumiem. Niech się do mnie zgłoszą po lekcji.
- Oczywiście.
- Dzisiaj śpiew moi drodzy. – poinformowała klasę po odczytaniu ostatniego nazwiska. Tom jęknął cicho wyrażając swoje niezadowolenie.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez shira dnia Pon 22:38, 03 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Wampire Girl
:(
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lu&!n ;);)
|
Wysłany:
Nie 13:01, 19 Mar 2006 |
|
Fajne Czekam na następną część
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jagodzianka
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Nie 14:11, 19 Mar 2006 |
|
a moze znajdzie sie jednak jakas rola dla jagódki? np. przyjaciółka Billa i Toma, hmmm?
EDIT
please!!! a opo extra...takie...ZASKAKUJĄCE nagle wyjeżdża Issa... hehe, większa szansa dla Mari
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 14:49, 19 Mar 2006 |
|
hmmm...własciwie jezeli podoba ci się imię Pauletta możesz się nią czuć...ona na razie tylko wystepowała przy sprawdzaniu obecności ale później będzie miała większą rolę ;) pozdrawiam :*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
KIKA
:(
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 9:09, 20 Mar 2006 |
|
czekam czekam :d
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Pon 9:27, 20 Mar 2006 |
|
Dokonałam epokowego odkrycia ! ;DD Opko prześliczne ;DD Zacznę je śledzić <cfaniak> No i czekam na next parcika ;DD Pozdrawiam ;**
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mavis
:-(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 15:23, 20 Mar 2006 |
|
Wreszcie nadrobiłam straty...
Znaczy się to co przegapiłam przez neustanną naukę.
Czemu te owtórki muszą być tak uciążliwe?
Podoba mi się...
Naprawdę.
Trzymaj tak dalej i pisz jak najwięcej, i jak najczęściej...
Pozdrawiam
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Pon 15:40, 20 Mar 2006 |
|
Oczywiście bardzo mi się podobało, bo jakby mi się nie mogło coś tak świetnego podobać? Czekam na new!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Pon 16:29, 20 Mar 2006 |
|
no shira! masz talent!!!!!!!! kurka ile ja bym dala zeby tak napisac ale moze ja tez co wyskrobie jeszcze sie zastanawiam i zbieram sily no ale swietne swietne i jeszcze raz swietne! pisz pisz i pisz! (ze mna na gg tez taki bonus heh jaka ja glupia jestem ) dla mnie tez jakas rolke przewidz moge sie Verena nazywac ale to tylko propozycja. ale pogadamy na gg
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 23:06, 20 Mar 2006 |
|
odcinek 5
- Czemu nie byłyście na sztuce?! – zapytał Tom siadając koło dziewczyn
- Nie mogłyśmy.
- No i teraz musicie iść do psorki.
- Pójdziemy.
- Ej! Coś się stało?- zapytał widząc smutne miny dziewczyn
- Em Issa...to znaczy nic. – przerwała widząc spojrzenie przyjaciółki mówiące: „nic mu nie mów!”
- Na pewno?
- Tak. Gdzie Bill?
- Eee...poszedł zaprosić Mari na kolejną randkę...ostatnio była u nas na obiedzie...(bla, bla, bla)
Nicol jednak słuchała go jednym uchem a drugim wypuszczała to co teraz mówił. Patrzyła na smutną Issę i sama zastanawiała się jak to wszystko się ułoży. Nie chciała aby jej najlepsza przyjaciółka wyjeżdżała.
* (cztery dni później)
- Mari! Hej! – dogonił dziewczynę Bill
- Cześć...co słychać?
- Właściwie to nic takiego. Yyy...wiesz, sorry za ten telefon wczoraj. Nie chciałem.
- Jasne...to nic. Tylko moja mama dziwnie zareagowała. – powiedziała wpatrując się w okładkę zeszytu, który trzymała.
- Wiem...byłem tam przecież.
- Nic mu nie jest. Cola wyschła i telefon działa. - śmiech
- Chcesz gdzieś wyjść? To znaczy...może się jeszcze spotkamy?
- Chętnie. Może jutro?
- Jutro?! Wiesz...mamy występ. A co powiesz na niedzielę...po jutrze?
- Zgoda.
- To co? Kino? Przyjdę po ciebie o 15.
- Jasne. – uśmiechnęła się do niego odgarniając długie, brązowe loki z twarzy. – No a gdzie macie występ? Może znajdę chwilę.
- W klubie „Morgenstern” w Magdeburgu.
- Nie znam ale postaram się być.
- Fajnie... – dzwonek na lekcję – No to na razie... – Bill uchwycił kolejny niesamowity uśmiech i zniknął za drzwiami prowadzącymi do sali gimnastycznej.
- Bill! I co? – zapytał blondyn
- Idziemy w niedzielę do kina. A jutro być może zjawi się w klubie.
- Ej! Całkiem, całkiem.
- Wiem! – uśmiechnął się do siebie w błogim rozkojarzeniu po czym idąc za przykładem brata założył strój do wf-u.
Robili właśnie kolejne okrążenie wokół niemiłosiernie wielkiego boiska, kiedy pod nogi wyleciała im kolorowa piłka do siatkówki.
- To wasze? – zapytał Tom podnosząc ją z uśmiechem, widząc biegnącą w jego kierunku Michelle.
- Tak...dzięki Tom. – posłała mu śliczny uśmiech łapiąc piłkę. Zarzuciła blond włosami odwróciła się i delikatnie stąpając wróciła do koleżanek.
- Jesteście już na „ty”? – zapytał zdziwiony Bill
- Taaa...nie zdążyłem ci powiedzieć? Wczoraj na warsztatach się bliżej poznaliśmy.
- Super...yyy ruszmy się lepiej bo Teige się na nas patrzy. – pobiegli dalej rozmawiając
- To co jeszcze ciekawego wczoraj w związku z Mari...poza tym, że zniszczyłeś jej telefon?
- Nic nie mów. Jej matka się tak wściekła kiedy po nią przyjechała, że szkoda gadać.
- Spoko. Ale jest fajna?
- No oczywiście...przecież ja poznałeś! Ale okazało się, że jej ojciec to jakiś dyplomata i co jakiś czas się przeprowadza. Mam nadzieję, że w Wolmirstedt zostanie trochę dłużej. A co z Michelle?
- No wiesz...miałem konkurencje bo Andreas jednak pofatygował się żeby przyjść, ale wiesz...on ma Issę więc raczej nie może startować do Michelle.
- Stale mu to mówię. Przecież Issa to taka fajna dziewczyna a on się ogląda za szkolną miss. Co za głupek.
- Powiedz kto się za nią nie ogląda? I nie mów że nie ty...
- No wiesz, niezła laska ale za duża konkurencja...
- Mari?! – zapytał brat podejrzliwie
- Właśnie. – powiedział przyspieszając i sprintując na ostatnim odcinku
Prawdziwym zbawieniem był dla nich gwizdek nauczyciela oznajmujący zakończenie lekcji. Zadyszani wpadli do szatni, zarzucili swoje ciuchy i poszli znaleźć przyjaciół. Andreas i Issa siedzieli w stałym miejscy ich paczki. Bliźniaki przysiedli się. Od kilku dni zauważyli, że Issa nie ma najlepszego humoru i było to widać także teraz. Siedziała oparta o swojego chłopaka, który jednak przyglądał się cudownej Michelle. Zaraz pojawiła się Nicol i Laura. To miała być długa przerwa więc każdy korzystał z przepięknej pogody wygrzewając się na zielonej trawie. Rozmawiali o różnych rzeczach i każdy wydał z siebie odgłosy niezadowolenia, na oddalone brzmienie dzwonka. Andreas i Laura poszli na francuski. Bill miał mieć teraz chemię a Nicol, Issa i Tom niemiecki. Każdy poszedł w swoją stronę.
- Nicol!!! – wołała Pauletta z daleka
- Słucham cię?
- Zdaje się, że...zresztą zobacz sama. – pociągnęła koleżankę z klasy w inny korytarz zatrzymując się przy jej szafce.
- Co do cholery?! – wykrzyknęła Nicol widząc wielki napis czarnym markerem na swojej szafce, o treści „Nicol Rittner To Suka”. Usłyszała za sobą głośny chichot dwóch znienawidzonych przez siebie istot...Sarity Magrott i Leny Peters.
- Śliczna kaligrafia... – powiedziała Sarita uśmiechając się jadowicie.
- Ty żmijo! Pożałuje....
- Moje panny! Co tu się dzieje? – tym razem był to niewątpliwie głos dyrektorki – Panno Rittner co się stało z panny szafką? – zapytała oburzona przygladając się wulgarnemu hasłu.
Z jednej strony Nicol czuła mściwą satysfakcje, bo mogła bez ceregieli powiedzieć kto to napisał, a z drugiej widząc przerażone spojrzenia Sarity i jej okropnej koleżanki wolała je pomęczyć i zemścić się nieco perfidniej
- Nie mam pojęcia pani profesor. Ten napis tu był. Sarita mi go pokazała. – spojrzała ukradkiem na blondynę, która otworzyła szeroko oczy.
- Tak, sprawdziłabym kamerę i doszłabym kto to zrobił, niestety monitoring nie obejmuje tego korytarza. Chyba trzeba to zmienić. Idź proszę do woźnego i poinformuj o tym akcie wandalizmu.
- Oczywiście! – powiedziała uśmiechając się z satysfakcją za plecami dyrektor Herfurth.[/i][/b]
PeEs. mam nadzieję, że się podoba, bo pisałam go wczoraj późną nocą w totalnym braku weny, ale dopiero teraz miałam chwilę, żeby dodać. Dziekuję, za wszystkie miłe komentarze...to na prawdę motywuje. Zaraz biorę się, za pisanie kolejnej części bo już od jakiegos czasu w głowie miałam ulożony ciąg dalszy, ale nie miałam weny, żeby to przelać na wirtualna kartkę...pozdrawiam :*
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez shira dnia Pon 22:39, 03 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
KIKA
:(
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 7:48, 21 Mar 2006 |
|
PODOBA, ale za krótkie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |