Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 "Der Augenblick" - 11... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:13, 05 Maj 2006 Powrót do góry

No nie moge...Smile Jak ja kocham twoje opowiadania!Smile Wszystko tak pięknie opisujesz...Ty pewnie kedys ksiązke napiszesz:) Ha! Mowie Ci...Ja potrafie(heh...) przepowiadac przyszłosc:P No. Przynajmniej w twoim przypadku tak:P hih


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Pią 21:07, 05 Maj 2006 Powrót do góry

DDM jestes wielka ziom Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus. kurde twoje opowiadania sa jedno przez drugie coraz lepsze. chociaz tak samo zatowalajace SmileSmileSmile i niepewne SmileSmileSmileSmile czekam na wiecej Smile Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus.Całus. kc ziom Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Nie 19:54, 07 Maj 2006 Powrót do góry

~6~ "Die Sehnsucht"


"Gdy w naszym sercu panuje nieprzyjemna, wręcz raniąca nas pustka, szukamy kogoś, kto ją zajmie. Jesli jedna istota nie wystarcza, serce wciąz jest spragnione, a wtedy my, idziemy dalej na poszukiwanie bratniej duszy."


-Myślisz, ze ktoś taki jak Ty moze być samotny? Wiecznie będziesz otoczony tłumami fanek i wieloma osobami, zupełnie niepotrzebnymi Ci do szczęscia.
-Ale ja nie chcę tego wszystkiego! Chcę miec fanów, ale takze kogoś bliskiego. Czy musze wybierać?
-Pamietaj, ze: "ogromną sztuką jest potrafić zawsze dobrze wybrać. Mieć przed oczami dwie mozliwości, ale umieć dostrzec to, co wazniejsze i lepsze. Uchronić się przed konsekwencjami, nie narazać na uczucie zalu."*

Brunet gwałtownie otworzył oczy. Wybudził się z kolejnego snu z serii "dziwne i niewytłumaczalne". Przetarł twarz ręką i spojrzał na pokój. Wygladał inaczej niz zwykle. Wiecznie skąpane w słonecznym blasku pomieszczenie, było teraz pogrązone w szarości. Czarnowłosy spojrzał na łózko brata, które było puste. Ponownie podniósł wzrok, zatrzymując go na zegarku, a potem na oknie. Gruba warstwa chmur doszczętnie zakrywała słonce, zbyt słabe, by móc przebić swoje promienie i otulić nimi okolicę. Otworzył okno, a w jego nozdrza uderzyła fala wilgotnego powietrza. Absolutna cisza. Zero wiatru, ani jakiegokolwiek śpiewu patków. Korony drzew nieruchomo tkwiły w miejscu, jakby czekając na dalsze zdarzenia. Nawet szum morza wydawał sie być odległy.

Cicho zszedł po schodach i zauwazył Toma siedzącego w pokoju.
-Nareszcie wstałeś -powiedział dredowaty spostrzegając jego obecność.
-A ty co się tak zerwałeś? -zapytał zdziwiony.
-Mamy jechać do szpiatala. Obiecalismy byc rano -spojrzał się znacząco.
-W takim razie, lecę się doprowadzić do porzadku. Daj mi pół godziny -Bill szybko wrocił na górę.
-Tak... pół godziny. W tyle wyrobi się dziewczyna, ale nie mój brat -westchnął cicho.

***

-Prosto, w lewo, a potem w prawo -powtarzali w myśli blizniacy podązając do sali, w której lezał Daniel.
Delikatnie zapukali do drzwi, po czym nacisnęli klamkę. Wchodząc zauwazyli chłopca, siedzącego na łózku w obecności jakiejś dziewczyny.
-Bill! Tom! -maluch poderwał się i rzucił w stronę blizniaków.
-Hej mały. Stęskniłeś się? -zapytał Tom czochrając jego jasne włosy.
-Widzę, ze masz towarzystwo -powiedział Bill przyglądając się brunetce siedzącej na drugim łózku.
-To jest Carmen. Bawiła się ze mną i czytała mi bajki -maluch usiadł obok nieznajomej.

Była to dziewczyna o brązowych włosach, siegających za łopatki, piwnych oczach i bystrym spojrzeniu. Wyglądała na rowieśniczkę Kaulitzów. Jej jasna cera idealnie wtapiała się w biel pościeli. Sprawiała wrazenie niskiej i szczupłej dziewczyny, dość ładnej, ale nie wyrózniającej się niczym nadzwyczajnym.
-Ja jestem Bill, a to mój brat Tom -przedstawił czarnowłosy.
-Miło mi, moje imię juz znacie. Cieszę się, ze was poznałam, Daniel opowiadał mi o was ze dwie godziny -uśmiechnęła się szeroko. -Oczywiscie same dobre rzeczy -dodała.
-Słyszelismy, ze mają tu kogoś przenieść, dobrze, ze nie siedzisz tu sam -powiedział Tom siadając na krześle obok łózka Daniela.

Z pewnością rozmowa trwałaby dalej, gdyby ktoś jej nie przerwał. Do pokoju wkroczyła znana wszystkim pielęgniarka.
-Przepraszam chłopcy, mogę was prosić na słówko? -zwrociła się do blizniaków.
-Oczywiscie, juz idziemy -trochę zdziwieni Bill i Tom wstali z miejsc i wyszli z sali, tuz za kobietą.
-Muszę z wami porozmawiać. Chodzi o stan zdrowia Daniela -powiedziała zamykając drzwi.
-Dowiemy się wreszcie co mu jest? -zwrocił się do niej Tom.
-Tak, dlatego was poprosiłam o rozmowę. Daniel ma raka zołądka. Musi być pod stałą opieką. Wystarczy, ze zje coś nieodpowiedniego, a moze zasnąć i juz się nie obudzić. Przeszedł juz jedną operację, dzięki której, choroba rozwija się duzo wolniej. Jednak mimo wszystko, Daniel potrzebuje kolejnej operacji. Niedługo w poblizu będzie znany fachowiec, doktor Leman. Jeśli wciągu trzech tygodni uda nam się zebrać odpowiednia sumę pieniędzy, jest nadzieja, ze on wyzdrowieje. Chciałabym prosić was o pomoc. Nie o pieniądze, ale o zainteresowanie się jego losem. Jesteście znani i napewno macie jakieś znajomości -kobieta mówiła ze spuszczonym wzrokiem, ktory podniosła dopiero przy ostatnim zdaniu.
-Oczywiście, ze pomozemy! To wspaniały maluch, naprawdę szkoda nam go, bo został potraktowany wyjątkowo okrutnie. Z chęcią dołozymy na operację, mozemy zorganizować jakis koncert, z ktorego dochód przeznaczymy na jego leczenie. Wymyślimy coś! -zapewnił Bill.
-Naprawdę nam pomozecie? Daniel to ulubieniec personelu. Zawsze zyczliwy i miły. Zorganizujemy zbiórkę pieniędzy. Moze to nie duzo, ale kazdy grosz się liczy. W takim razie bardzo wam dziękuję, w imieniu wszystkich -uścisnęła ich dłonie, a po jej policzku spłynęła łza wzruszenia.
-Nie ma za co dziekować. Chyba jednak najlepiej będzie nic mu narazie nie mówić. Nie wiadomo czy się uda, a szkoda, by sie potem zawiódł -Tom oparł się o ścianę korytarza.
-Racja. Ma teraz towarzystwo, pewnie poznaliście juz Carmen -kobieta spojrzała na nich znacząco.
-Tak... mieliśmy juz okazję. A ona na co choruje? -zainteresował się brunet.
-Dokładnie na to samo. I jak widać, dobrze się rozumieją, choć o tym nie wiedzą. Carmen jest tu od niedawna. Jej historia przypomina los, ktory spotkał Daniela. Rodzice zostawili ją w szpitalu, gdy dowiedzieli się o chorobie. Od tej pory jest z nami. Miała spędzić jakis czas w hospicjum, ale stwierdzilismy, ze tu będzie mieć lepsza opiekę, no i nie będzie sama -pielęgniarka nerwowo spoglądała na zegarek.
-Ona tez potrzebuje operacji? -zapytał tym razem Tom, ale nie otrzymał odpowiedzi.
-Muszę juz iść, czas podaćl eki pacjentom. Porozmawiamy jeszcze o tym, do zobaczenia -rzuciła na pozegnanie i ruszyła korytarzem w głąb oddziału.

Blizniacy w nieco innych nastrojach wrócili do pokoju. Daniel siedział obok Carmen i pokazywał jej jakieś zdjęcia.
-Mozemy się przysiąść? -zapytali wchodząc.
-Jasne, siadajcie -dziewczyna przesunęła się tak, by blizniacy zmiescili się obok niej.
-To zdjęcia moich rodziców. Mojej mamy i taty -wyjasnił Daniel podając im fotografię.
Były na niej cztery osoby. Wysoka kobieta o jasnych włosach, identycznych jak Daniela, męzczyzna o ciemnej cerze, wyglądający na okolo 30 lat, starsza kobieta, babcia chłopca oraz on sam, tyle, ze duzo młodszy. Wszyscy uśmiechnięci i szczęśliwi. Az miło popatrzeć. Rodzina w komplecie. Razem, zgodni, weseli i beztroscy. Szkoda, ze to tylko zdjęcie...
Bill bardzo uwaznie oglądał kazde z nich. Zal coraz bardziej ściskał jego serce. W głowie wciąz miał słowa pielęgniarki, a teraz jeszcze to... Podjął juz decyzję. Zrobi wszystko, by mu pomóc, wynagrodzić chwile cierpienia. Sprawić, by zapomniał co to ból i znów przypomniał sobie rodzinę. W koncu rodzina to nie tylko więzy krwi, mogą stać się nia wszyscy. Wystarczy tylko chcieć, umieć dostrzec pewne wartości i oddać się uczuciu. Nieświadomie rzucić się w wir, ktory nie ma konca. Podarować sobie i innym uśmiech. Złapać czas i nie pozwolić, by rządził naszym zyciem.

Carmen z zainteresowaniem przyglądała się blizniakom. Kojarzyła ich z telewizji, ale nie potrafiła stwierdzić do konca kim są. Nigdy nie miała czasu na zycie normalnej nastolatki. Zamiast drogich sklepów i zabiegów u kosmetyczki, był szpital i operacje. Zamiast przyjaciół i rodziny, lekarze i pielęgniarki. Zamiast szczęscia i radosci, ból i cierpienie. Zamiast miłosci i wsparcia, cisza i samotność.
Dlatego kontakt z kazdym człowiekiem był dla niej bardzo wazny. Nie zwracała uwagi na wiek, wygląd czy płeć. Szukała trochę ciepła.

Daniel nieco posmutniał. Wspomnienia zatarły obraz rzeczywiśtosci. Znów miał przed oczami wszystkie sceny rodzinne, za ktorymi tak bardzo tęsknił. Jak kazde dziecko. Mimo, iz bardzo nie chciał, samotna, srebrna łza, uwolniła się spod jego powieki. Przepłynęła po policzku zostawiając błyszczący ślad. I gdy wydawało się, ze jest panią własnego losu, ze nikt, ani nic jej nie powstrzyma, zakonczyła swoją drogę. Skapnęła na kolano chłopca wsiąkając w cienki materiał. Miała juz swoje pięć minut, ktoś ją zauwazył. Moze być z siebie dumna, gdziekolwiek teraz jest...

Carmen, bo to ona właśnie ją dojrzała, przytuliła do siebie chłopca. Dziecko niewinnie zatopiło sie w jej ramionach, szukając ciepła, ktorego juz nigdy nie dostanie od matki. Tom i Bill w ciszy i skupieniu oglądali ten widok. Jakze niezykły w swojej zwykłości. Jakze poruszający i ujmujący. Czy to jest miejsce dla gwiazd rocka? Nie, ich tam nie ma, widziano za to ludzi...
***


*Fragment opowiadania "Cierpienie zaczyna sie tam, gdzie milość".


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Nie 19:58, 07 Maj 2006 Powrót do góry

1! Very Happy

EDITEK KOPIOWANY Z INNEGO FORUM:
-W takim razie, lecę się doprowadzić do porzadku. Daj mi pół godziny -Bill szybko wrocił na górę.
-Tak... pół godziny. W tyle wyrobi się dziewczyna, ale nie mój brat -westchnął cicho.


nie no jaki <lol>


mmm.... co ja będę badziewie pisać?
ech..... muszę sie zapisać na jakiś kurs 'umiejętność wyrażania uczuc w postach'
po prostu:
podoba mi się, bardzo, bardzo mocno


aaaa ja też bardzo przywiązuje się do osób, nawet tych poznanych chwilę temu

chlip, chlip tęsknie za koszatniczką


dobra bredzę
ddm Całus.
przepraszam, że nie umiem wyrazic mojego zachwytu i uwielbienia
kłaniam się jak najniżej do stópek i całuje je z czcią




a co do cytatów to śa bosssskie
sama wymysliłaś?
bo jeśli tak będziesz moją Sentencją lub Aforyzmą Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Nie 20:34, 07 Maj 2006 Powrót do góry

Sandy ja byłam pierwsza no!! Laughing

To ja też troszke pokopiuje xD

Aaa..normalnie Kocham Cię
TO było śliczne, wcale tego nie zepsułaś wręcz przeciwnie. A cytat na samym początku... coś tak prawdziwego, realnego a jednocześnie ślicznie napisane. Uwiebiam Twoje cytaty ;*
Pieknie ukazujesz ludzkie uczucia, myśli... zero sztucznosci.
Magia
Przepraszam, że nie stać mnie na jakiś komentarz wyrażający moje uczucia co do tego opowiadania. Moj kochany mistrzu Całus.

~DDM - te cytaty są śliczne. A wiesz dla czego? Bo są prawdziwe z głębi Twojej kochanej duszyczki po czym sądze, że jesteś jeszcze bardziej wyjątkową osóbką. KC


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pexii
:-(
:-(



Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 123 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stockholm

PostWysłany: Nie 20:46, 07 Maj 2006 Powrót do góry

wow !!
brak mi slow !!!!!
to jest piekne !!!!
kocham twoje opko poprostu Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:13, 07 Maj 2006 Powrót do góry

Oczywiście.Wiedziałam.Byłam pewna.Naturalnie.No tak.Jak zawsze.
WSPANIALE NAPISANE !!!! Mogłaś im zafundować jakąś inną chorobę,bo z raka żołądka to się raczej nie wychodzi,no ale to szczegół-przecież nie musisz się na tym znać,to tylko fikcja literacka,a literatura świetna!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Pon 6:29, 08 Maj 2006 Powrót do góry

Sandy Strix, Kama -nie bede sie powtarzac... wiecie co mysle...

pexii -dziekuje bardzo. Milo mi, ze sie podoba.

Beata -z raka zoladka sie wychodzi, rzadko, ale sie da. Uwierz mi na slowo. Milo mi, ze ci sie podoba, bardzo dziekuje. Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:22, 08 Maj 2006 Powrót do góry

Padam na twarz...
Tak pięknie napisałas to wszystko...
Żal mi tego Daniela i Carmen...Sad
A ja nawet nie widzialam ,ze rak zołądka istnieje
No nic...nie wiem co jeszcze napisac.
Poprostu zaparło mi dech w piersiach i teraz proboje złapac oddech:)
Wiesz, Ty jestes najlepszą "pisarką" na tym forum:) No dla wielu i wenąSmile
to papa:*Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vera
:(
:(



Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....

PostWysłany: Pon 14:50, 08 Maj 2006 Powrót do góry

DDM brak mi slow by opisac jakie to bylo.... swietne!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:36, 09 Maj 2006 Powrót do góry

No co jest Czrodziejko...? Tęsknię....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~ddm
:(
:(



Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Nie 18:53, 14 Maj 2006 Powrót do góry

~7~ "Die Tat"


"Gdy ma sie absolutnie wszystko pomoc nic nie kosztuje. Wystarczy tylko wyciągnąć dłon i wierzyć, ze wszystko się uda. Bez wiary nie ma nic, ludzie są niczym, a świat pogrąza się w mrocznej otchłani bez dna, wołając o pomoc do Boga..."


Kolejny raz słonce okazało się silniejsze. Jego promienie pokonały szare chmury i wręcz na siłę wdarły się do pokoju. Część została pochłonięta przez pomieszczenie, a część padła na usmiechnięte twarze czwórki obecnych tam osób. Nawet tego nie zauwazyli. Ich oczy świeciły blaskiem, przy którym słoneczne promienie wydawały się być ciemne. Blask radości, o cudownej sile, ktora potrafi przebić najciemniejszy umysł. I wzrok, jego nowe, nieznane dotąd oblicze. Głęboka barwa tęczówek wydawała się stawać jeszcze głębsza, jakby ktoś stale kopał na ich dnie. Ale po co? Co mozna tam znalezć? Wejście do serca...

Bill, po tym co usłyszał od pielęgniarki, postanowił poznać się blizej z Carmen. Jej historia wzruszyła go podobnie mocno, jak historia Daniela. Podczas gdy Tom bawił się z chłopcem, on przysiadł się do brunetki.
-Chciałabyś porozmawiac? -zapytał grzecznie nie bedąc pewnym, czy ona aby napewno chce.
-Oczywiście, a o czym? -rowniez zapytała zatrzymujac na nim swoje bystre spojrzenie.
-Wydajesz się być miłą dziewczyną. Mozemy porozmawiać o czym tylko chcesz -usmiechnął się niepewnie.
-O Danielu? Ja o wszystkim wiem... o tym lekarzu tez, pielęgniarka mi powiedziała -wyznała dziewczyna przyglądając się jak chłopiec pokazuje Tomowi swoje rysunki.
-Myślałem, ze nic nie wiesz. Ja i Tom chcemy dołozyć na operację. Jest nam zupełnie obcy, ale strasznie go polubiliśmy. Ma w sobie coś wyjątkowego. On wręcz przyciąga do siebie ludzi -mowił brunet spoglądając w stronę malca.
-Zasłuzył na to. Ma szczęscie, ze was spotkał. Swoich dwóch aniołów strózów -powiedziała uśmiechając się pod nosem.
-Aniołów? Widać, ze nas nie znasz... -chłopak pokręcił głową odwzajemniając usmiech.
-Wydaje mi się, ze widziałam was kiedyś w telewizji. To mozliwe? -zapytała przyglądając się badawczo Billowi.
-Bardzo mozliwe. Mamy zespoł, ja, Tom i jeszcze dwóch innych chłopaków. Jestesmy raczej rozpoznawalni -wytłumaczył.
-Ja niestety nigdy nie słyszałam nic o was. Jakoś nie było okazji... -spuściła głowę.
Bill poczuł małe ukłucie w sercu. Czuł, ze sprawił jej przykrość. Jakiś cichy głosik podpowiadał mu "Nie tą drogą Kaulitz, napraw to natychmiast!". A on posłusznie zaczął znów mówić.
-Nie przejmuj się, nie wiele tracisz. Tutaj prawie nikt nas nie rozpoznaje -powiedział patrząc na dziewczynę.
-Nie mów tak, napewno jesteście świetni... Chciałabym zdązyć jeszcze kiedyś pojechać na wasz koncert. Posłuchać, zobaczyć jak to jest. Nigdy nie byłam na zadnej tego typu imprezie. To musi byc coś wspaniałego -powiedziała, a oczy nagle się jej zaświeciły.
-Pojedziesz kiedys na nasz koncert, zobaczysz. Musisz w to mocno wierzyć, a uda się napewno! -Bill entuzjastycznie podszedł do sprawy.
-Wiem, ze mówisz tak, by nie sprawić mi przykrości. Ja umrę Bill. I to juz całkiem niedługo. Ale jesli chciałabym coś zrobić przed śmiercią, to zobaczyć cię na scenie. To moje małe marzenie -powiedziała uśmiechając się leciutko, jakby nie zdawała sobie sprawy, o czym mówi.
-Nie mozesz tak mówić! Musisz wierzyć, ze wszystko się uda! Przyjedzie ten lekarz i przeprowadzi dwie operacje, twoją i Daniela -brunet wiedział juz, co chce zrobić.
-Tak... tyle, ze dla Daniela znajdą się pieniądze, a dla mnie nie. Zresztą nie chcę. Pogodziłam się juz ze swoim losem. Tak będzie lepiej, on zasłuzył na zycie... -nagle Bill jej przerwał.
- A ty nie zasłuzylaś? Powiem ci, co zamierzam zrobić. Zorganizujemy tu koncert, ściagnę resztę chłopaków, a dochód przeznaczymy na wasze operacje. Jesli nie starczy - dołozymy z własnej kieszeni. Nie pozwolę na taką niesprawiedliwość -złapał dziewczynę za rękę.
-Ale ja... ale... to... nie mogę przeciez -dziewczyna jąkała się, nie wiedziała co ma zrobić.
-Nic nie mów, będzie dobrze. To juz postanowione -pokiwał głową i uśmiechnął się do niej ponownie.
-To niemozliwe Bill! Ja w to nie wierze... Czekałam na to tyle lat, a teraz ty siedzisz tu i znając mnie 6 godzin chcesz zrobić coś takiego! Ja... -uścisnęła go bardzo mocno.
-Podziekujesz jak będzie po wszystkim. Tylko nic nikomu nie mów, a szczególnie Danielowi. On nie moze o tym wiedzieć. Obiecaj -poprosił ją.
-Obiecuję... nie mogę nadal w to uwierzyć, Bill... ty musisz być aniołem... nie ma innego wyjścia... -jej oczy pełne łez szkliły się niebezpiecznie.
-Hm... rozśmieszasz mnie. Uwierz, ze my z aniołami nie mamy nic wspólnego. A teraz pozwól, ze porwę na chwilkę Toma. Muszę z nim pogadać -wstał i skierował się w stronę brata.

***

-Koncert? Hm... niezły pomysł... -przyznał Tom słysząc o planie drugiego blizniaka.
-Myslisz, ze wypali? Trzeba zadzwonić do menagera, sciagnąć chłopaków i wszystko przygotować. Mamy tylko trzy tygodnie -Bill oparł się o ścianę korytarza.
-Pomozemy im i juz... -uśmiechnął się dredowaty. -Ale ja chcę zadzwonić, wiesz, ze mam dar przekonywania -dodał.
-Niech ci będzie... -Bill odwzajemnił usmiech i patrzył jak brat oddala się, by wykonać kilka telefonów.
Czarnowłosy, stojąc sam na korytarzu, pogrązył się w rozmyślaniach. W koncu tematów mu nie brakowało. Powoli zaczął analizować swoje zycie. Wszystkie chwile radości i smutku. Wszystkie wzloty i upadki. Kazdą miłość, nienawiść... i Daniel. Z tym miał problem. Nie potrafił przyporządkować go do zadnej z kategorii. Czuł się słaby, zupełnie bezsilny. Mały chłopiec, zyjący na tym świecie dopiero kilka lat, sprawił, ze jego zycie nabrało nieco innego znaczenia. Gdzie jest Bill Kaulitz imprezowicz? Coś się z nim stało. Zamiast się dobrze bawić, chciał pomagać innym. Czyzby niektóre rzeczy straciły na wartości w jego hierarchii? Nagly spadek w doł, a dna nie widać. Ono jest zakryte cieniem tego, co było wazne kiedyś...
-Bill? -głos brata wyrwał bruneta z zamyślenia.
-Hm? Jak rozmowa? -zapytał podnosząc wzrok, utkwiony wcześniej w snieznobiałej ścianie.
-Zgodzili się! Za kilka dni będzie tu cała ekipa z menagerem oraz Gustav i Georg! -Tom prawie skakał z radosci.
***

-Musiscie juz jechać? Zostancie... -Daniel chodził krok w krok, za blizniakami.
-Musimy, jest juz pózno. Zaraz bedziesz musiał iść spać, a i tak spędzilismy tu cały dzien -Tom kucnął przy chłopcu.
-A przyjedziecie jutro? -zapytał ciagnąc go za rękaw.
-Tak, przyjedziemy. Nie martw się -uspokoił go dredowaty.

-Do zobaczenia Carmen -rzucił do brunetki, na pozegnanie, Bill.
-Do jutra... -powiedziała cicho, wciąz oszołomiona po rozmowie.
Blizniacy ostatni raz pomachali do Daniela i wyszli z sali. Ich kroki były niepewne. Ich oddechy nierówne. Ich serca inne. Nie chcieli opuszczać tego miejsca. Czuli jak ciepła, niewidzialna dłon delikatnie ciągnie ich z powrotem. Mimo to, nie zawrócili.

Słonce powoli chyliło się ku zachodowi. Zupełnie jak tego dnia, gdy znalezli Daniela na plazy. Ta sama paleta barw, rozlewająca się po niebie, imponująca roznorodnością odcieni. Ten sam wiatr szepczący słowa, w nieznanym im języku. Te same ziarenka piasku wirujące wesoło w powietrzu. I morze. Ono nigdy nie jest takie samo, zawsze inne. Raz spienione, raz spokojne. Czasem niebezpieczne, czasem kojące zmysły. Czasem pełne tonących w nim mysli, czasem puste i zapomniane. Niezdolne do wyrazenia swoich uczuć, ale skoro mozna widzieć głębie morza w czyichś oczach, mozna zobaczyć tez człowieka w oczach morza...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sacrifice




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć anioła?

PostWysłany: Nie 19:41, 14 Maj 2006 Powrót do góry

ferst!

Edit...

Kochana Ty już pewnie zapomniałaś...
Zapomniałas, że żyje sobie taka mała Sacrifice,
który siedzi w piaskownicy, stawia babki i dłubie w ziemi
łyżeczką do zupy...
Zapomniałaś, że ma białą sukienkię w różowe grochy,
i, że chowa się do szafy na dźwięk kilku liter.
A których?
Tych cudownych i pięknych...

Nie powiem nic więcej.
Myśl ~ddm myśl Całus.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sacrifice dnia Nie 19:58, 14 Maj 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Strix
:-(
:-(



Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village

PostWysłany: Nie 19:43, 14 Maj 2006 Powrót do góry

second ;D



EDITEK:
pozwól, że skopiuje ;D


pozwól, że przytoczę kilka fragmentów:
Głęboka barwa tęczówek wydawała się stawać jeszcze głębsza, jakby ktoś stale kopał na ich dnie. Ale po co? Co mozna tam znalezć? Wejście do serca...
o matko.... czytałam to trzy razy.... piękne
Niezdolne do wyrazenia swoich uczuć, ale skoro mozna widzieć głębie morza w czyichś oczach, mozna zobaczyć tez człowieka w oczach morza...
no.... ba! zgadzam się 100%

ddm skrbku najdroższy Całus.
ja ciem prosze.... błagam na kolankach...
weź Ty mi wezystkie te swoje cudowne myśli wyslij mailem albo na PW i daj swój autograf, żebym mogła się chwalic, że taki wielki mistrz się dla mnie fatygował i mam jego autograf! plissss.....


buźka Całus.

aj.... zamotek jestem nawet sensownego postu z komentem nie umiem napisać :/
ech... no cóz to wina Twojego niezwykłego talentu... dlatego powinnaś mi wybaczyc Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:52, 14 Maj 2006 Powrót do góry

Ach te Twoje opisy....Są cudowne....Uwielbiam je... A tak wogóle to nareszcie! długo Cię tutaj nie było,martwiłam się i tęskniłam zarazem....Odcinek oczywiście świetny!Z każdym następnym piszesz jeszcze dojrzalej i piękniej, i to jest najwspanialsze! Dlatego tak bardzo nie mogę się doczekać następnych!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)