Autor |
Wiadomość |
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Pią 21:14, 28 Kwi 2006 |
|
sliczne A ten Daniel jest slodki Taki maly brdzac czekam na wiecej
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 22:30, 28 Kwi 2006 |
|
Jakbym to już dziś czytała?...Twoja narracja jest cudna czrodziejko-malujesz obrazy słowami...Może wymalujesz też chłopakom jakąś cudną dziewczynę...?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pexii
:-(
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stockholm
|
Wysłany:
Sob 17:39, 29 Kwi 2006 |
|
sliczne opowiadanie!!!
wszystkie tywoje opka sa suuper:*
ja kcem nastepny odcinek^^
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Sob 18:43, 29 Kwi 2006 |
|
jeszcze raz thnx za dedi
parcik śliczny
ale śliczniejszy 4.
czyżbym się chwaliła?
a kiedu będzie wiadonmo kolorek eyesów?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
~ddm
:(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Wto 10:40, 02 Maj 2006 |
|
~4~ "Die Erkenntnis"
"Podajesz rękę, usmiechasz się, pomagasz... i wszystko staje się jasne. Pełne wdzięcznosci oczy nawiedzają twój sen, do konca twoich dni, czyniąc go pięknym."
Bill wciąz milcząc zaprowadził chłopca do srodka. Nie wiedział, co ma powiedziec. Był totalnie zaskoczony. Bał się, ze Daniel zbyt bardzo się do nich przywiązał. Tylko, czy da się do kogos przywiązac, znając go kilka godzin? Jesli pierwszy raz zaznało się dobroci, czemu nie?
Nieco zawstydzony maluch, ze spuszczoną głową, usiadł przy stole w kuchni. Utkwił swój wzrok w czarnym blacie. Gładka powierzchnia, jak gąbka chłonęła jego mysli. Chłopiec bał się, ze Bill się na niego zezłosci, ale nie chciał tego okazac. Machając lekko nogą obserwował niewyrazny zarys swojego odbicia w lsniącym drewnie.
-Daniel... spójrz na mnie -poprosił brunet kucając przy malutkiej postaci.
Dziecko posłusznie podniosło głowę i spojrzało głęboko w oczy rozmowcy.
-Znowu uciekłes? -zapytał Bill.
-Tak... ja nie chcę byc w szpitalu... -cichutko wyszeptał chłopiec.
-To dla twojego dobra... Jesli teraz polezysz w szpitalu, to potem nie będziesz juz musiał tam jezdzic. Wyzdrowiejesz i wrócisz do... domu -czarnowłosy zawahał się przy ostatnim słowie.
-Obiecujesz? -Daniel spojrzał znacząco na młodszego Kaulitza.
On nie wiedział co powiedziec. Z jednej strony nie kłamał, ale z drugiej... W koncu nie o taki dom, chodzi temu dziecku...
-Obiecuję. A teraz powiesz mi jak się tu dostałes? -brunet przysiadł się obok niego.
"Moj brat zwariował, gada sam do siebie" -pomyslał Tom słysząc jakies głosy. Zaciekawiony, wstał i po cichu wyszedł z pokoju. Pod bosymi stopami poczuł przyjemny dotyk miękkiego dywanu. Stawiając kolejne kroki, po ciepłej od słonecznych promieni powierzchni, coraz wyrazniej słyszał dwa rózne głosy dobiegające z kuchni. Ostroznie zszedł po schodach i wychylił głowę zza szerokiego filaru.
-Jestes głodny? Zrobic ci cos? -wypytywał troskliwie Bill.
-Nie, ale chce mi się spac -Daniel ziewnął podczas ostatniej sylaby.
-Chodz na górę, połozysz się. Jak się wyspisz to postanowimy co z tobą będzie -brunet prowadząc małego do schodow, napotykał po drodze brata.
-Juz nie spisz? Zobacz, kogo nam przywiało -czarnowłosy wskazał ręką na dziecko.
-Jak on się tu dostał? Wszystko z nim w porządku? -dredowaty z niedowierzaniem przyglądał się chłopcu.
-Przyszedł na pieszo, szedł prawie całą noc. Nad ranem znalazłem go pod naszym domem. Niech się trochę przespi, a potem się zobaczy co dalej -młodszy Kaulitz pomogł maluchowi wejsc po schodach. Zaprowadził go do pokoju i poscielił jedno z pustych łózek.
-Dam ci moją koszulkę do spania. Mam nadzieję, ze moze byc -podał mu biały T-shirt z czarnymi napisami na rękawach.
Daniel grzecznie przebrał się i po chwili lezał juz w snieznobiałej poscieli, mruząc oczy do spania. Jego powieki stawały się coraz cięzsze. Juz dawno nie spał tak wygodnie... ostatni raz w domu. Jeszcze raz spojrzał pelnym wdzięcznosci i ciepła wzrokiem w stronę Kaulitza i zamknął powieki, przenosząc się myslami daleko stąd. Bill chciał juz wyjsc, lecz do pokoju wszedł jego brat. Stanął przy nim i obaj patrzyli na spiącą istotę.
Czyzby cos w nich pękło? To tylko zwykle dziecko, moze bardziej skrzywdzone od innych, ale tylko dziecko... Dorosnie, zapomni... a jesli nie? Co zrobił takiego ten mały blondynek, ze przechodzi takie okropne rzeczy?
Dla blizniaków zaczynało się cos nowego. Spojrzeli na siebie, a potem spuscili wzrok. Zapadła, tak dobrze im znana cisza, a przez nią przebijały się tylko nierytmiczne oddechy spiącego Daniela. Jego mała twarzyczka, otulona jasnymi włosami bezwładnie opadała coraz nizej, zsuwając się po poduszce. Blizniacy stali jak zaczarowani, a razem z nimi słonce, niepewnie spoglądające na dziecko, które pierwszy raz zaznało ciepła, troski i uczucia bezpieczenstwa. Poprzedniego dnia padało, dzis wyszło słonce. Przypadek, czy znak? Przeciez tu nie chodzi o pogodę...
-Chodz juz -Bill pociągnął brata za rękaw.
-Dlaczego? No spójrz na niego tylko... -urzeknięty tym widokiem Tom nie chciał się ruszyc z miejsca.
-Ciszej... nie przeszkadzajmy mu, chodz lepiej -Bill nalegał.
Starszy Kaulitz, w koncu posłuchał brata i wyszedł z nim, zostawiając malucha samego.
-Co z nim zrobimy? -Tom poruszył kolejny temat.
-Trzeba powiadomic kogos, ze jest u nas. Pewnie go szukają. Nie wiem juz co o tym myslec. Zawsze nam musi przytrafic się cos dziwnego -czarnowłosy pokręcił głową, na znak zrezygnowania.
-Wiem, ze nie załujesz. Tylko tak mówisz... Ja zadzwonię do tego szpitala, jak się obudzi, to go odwieziemy. On nam ufa... szkoda byłoby to zepsuc... - Tom znacząco spojrzał na brata.
-Muszę wyjsc, uporządkowac mysli. Wrócę za jakies poł godziny -oznajmił Bill wychodząc z domu.
Stanął przed wejsciem i spojrzał przed siebie. Ogarnął wzrokiem całą okolicę skąpaną w złocistym, słonecznym blasku. Przymknął powieki i wziął głęboki oddech. Tego było mu najbardziej potrzeba. Napełnic płuca i uwolnic się od rzeczywistosci. Rozejrzał się po pustej sciezce i pobiegł do brzegu.
Rozgrzany piasek parzył jego stopy, ale on wydawał się tego nie czuc. Liczył się cel, a nie droga. Wiatr muskał jego zarumienione policzki, przyjemnie chłodząc skórę. W jego nozdrza uderzył, tak uwielbiany ostatnio, zapach morskiej bryzy. Spienione fale, delikatnie objęły jego stopy. Zdawały się szeptac "chodz, no dalej... chodz", lecz on nie miał zamiaru.
Juz dwudziesta fala zdązyła obmyc jego nogi, a on dalej stał. Wpatrywał się w bezkresne niebo rozposcierające swój błękit centralnie nad jego głową. Dopiero teraz dotarło do niego, po co tu przyszedł. Spojrzał na skały, między którymi znalezli chłopca. Czy to odpowiednie miejsce dla człowieka? Co za róznica, my i tak jestesmy zagubieni wsród skał, twardych ludzkich serc...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
colinka
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kraju snów i marzeń :D
|
Wysłany:
Wto 11:09, 02 Maj 2006 |
|
Suuuper!!!
jesteś niesamowita! Opo jeste boskie! już nie mogę doczekać sie następnej cześci. Muszę ci napisać, że czytałam inne twoje opowiadania i strasznie podoba mi się twój styl pisania i twoje pomysły. Pozdrowionka i życzę weny twórczej!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Wto 11:45, 02 Maj 2006 |
|
DDM mistrzowskie. Plakac mi sie chce. kurcze slicznie piszesz chce zebys pisala dalej pozdro!!!! Czkam na kolejna czesc i weny zycze
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Wto 13:31, 02 Maj 2006 |
|
oj ddm ja Cię chyba zamęczę
mmm... dziewuszki ja wam mówię piąty part... mmm... boskośc mmm....
<znów się chwalę?> ;D
a ty ruszaj tyłeczek
czytam Twoje opo na dwa fronty ;D
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pexii
:-(
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stockholm
|
Wysłany:
Wto 20:52, 02 Maj 2006 |
|
piekne piekne i jeszcze raz piekne !!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja juz poprostu nie wiem co mam mowic o tym opowiadaniu !! <3
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Wto 22:36, 02 Maj 2006 |
|
Och ~DDM....
Już wiem, że zakochałam się w Twojej twórczości.
Podoba mi się Twój styl pisania. Można chłonąć każde słowo, napisane przez Ciebie. Ty mój mistrzu i moje natchnienie.
I nie mów, że chłam, bo to nie jest prawda.
Jesteś wielka ~DDM ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
~ddm
:(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 314
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?
|
Wysłany:
Czw 19:49, 04 Maj 2006 |
|
Specjalnie dla mojej, kochanej Kamy:)
~5~ "Das Krankenhaus"
"Podstawą zaufania jest dotrzymywanie złozonych obietnic. Gdy obiecujesz coś i nie dotrzymujesz słowa, zaufanie rozpada się jak domek z kart, przy lekkim podmuchu wiatru, będącym próbą dla waszej więzi"
Malutkie ziarenka piasku wpadały czarnowłosemu we włosy, rozwiewane przez ciepły powiew wiatru. Nie zdając sobie z tego sprawy, od półtora godziny stał przy brzegu, wsłuchany w szum pieniących się fal. Tyle czasu, a on nie doszedł do zadnych wniosków. Chciał uporządkować mysli, a tylko jeszcze bardziej spotęgował ich natłok. Chciał dowiedzieć się co czuje, a pogubił się we własnych odczuciach. Chciał dowiedzieć się więcej o sobie, a tylko przekonał się, ile jeszcze o sobie nie wie...
Nagle poczuł ciepłą dłon na swoim ramieniu. Nie musiał pytać kto to, wiedział, ze to Tom.
-Chodz juz, bo cię monsun porwie -zaśmiał się cicho dredowaty.
-Martwisz się o mnie? -zapytał odwzajemniając uśmiech i odwracając się w jego stronę.
-Daniel się juz obudził, zrobiłem mu kanapki. Chodz, czas odwieść go do szpitala -powiedział spuszczając głowę.
-Juz idę... Tom? -brunet zwrócił się do blizniaka.
-O co chodzi? -dredowaty spojrzał na niego pytającym wzrokiem.
-Ten chłopiec... Daniel... polubiłeś go, prawda? -zapytał niepewnie.
-Chodz, on na nas czeka -Tom uniknął odpowiedzi.
Czarnowłosy tylko pokiwał głową. Nie chciał naciskać, ale był ciekawy co on czuje. Bez słowa ruszył za blizniakiem.
Daniel siedział w kuchni dopijając ostatnie krople ciepłej herbaty. Blizniacy uśmiechnęli się do niego wesoło i usiedli przy stole.
-No to jak? Pojedziesz z nami? -zapytał Tom.
-Zostawicie mnie? -jego spojrzenie bylo przepełnione strachem.
-Nie... Zawieziemy cię, a tam zajmą się tobą. Będziemy cię codziennie odwiedzać, obiecujemy! -zapewnił Tom.
-Dobrze... jedzmy... -pokiwał głową.
***
Po wyjsciu z samochodu, przed oczami całej trójki wyłonił się wysoki budynek. Szpital św. Krzysztofa sprawiał wrazenie bardzo zadbanego i drogiego. Kaulitzowie zaprowadzili malucha do środka. Ich oczom ukazał się szpitalny korytarz. Dominacja janych, czystych barw mocno rzucala się w oczy. Charakterystyczny dla tego miejsca zapach i atmosfera, nie zachęcały do dalszych oględzin. Chyba zadne miejsce nie budzi tyle lęku, niechęci i obaw przed tym, co nastąpi. Niemal namacalny ból i cierpienie. I ani jednej uśmiechniętej twarzy...
-Daniel! -jakas kobieta w stroju pielegniarki szybkim krokiem podeszła do chłopca, zauwazając go przy wejściu.
-Przepraszam, pani go zna? -zapytał Bill.
-Tak, tak i to bardzo dobrze. To wy go znalezliscie dwa dni temu? -równiez zapytała.
-To my. Znów uciekł i przyszedł do nas. Rozmawialismy z nim i udało nam się go namówić na powrót do szpiatala -wyjaśnił tym razem Tom.
-Bardzo dobrze. Niepokoiliśmy się. Nasz szpital jest bardzo dobrze pilnowany, ale ten chłopiec poprostu robi co chce! Dobrze, ze juz jest z nami. Bardzo wam dziękuję w imieniu wszystkich -powiedziała miło się uśmiechając. -A teraz chodzmy do sali -dodała podając Danielowi rękę.
-Mozemy zobaczyć, gdzie będzie lezał? Mamy zamiar go odwiedzać -Tom dogonił pielęgniarkę.
-Oczywiscie, chodzcie za mną -ruchem ręki wskazała im kierunek.
Ich kroki echem odbijały się dookoła. Minęli kilka zakrętów, az znalezli się pod pokojem 65. Kobieta sprawnym ruchem ręki otworzyła drzwi. Oczom wchodzących do sali osób, ukazało się przyjemne pomieszczenie. Sciany były koloru bezowego, a przez duze okno wpadały do środka promienie słonca, delikatnie obejmując wnętrze.
Stały tam dwa łózka. Jedno przeznaczone dla Daniela, znajdowało się tuz przy wejsciu, natomiast drugie, puste, stało w poblizu okna.
-Tak wygląda sala -kobieta popatrzyła znacząco na Kaulitzów.
-Będzie tu sam, czy ktoś zajmie tamto wolne miejsce? -zapytał Bill.
-Prawdopodobnie przeniesiemy tu jedną pacjentkę. Małemu przyda się towarzystwo -oznajmiła.
Daniel z zaciekawieniem przyglądał się wszystkiemu. Podobało mu się. Pomieszczenie było bardzo przytulne. Usiadł na łózku, wpatrując się w podłogę. Mimo wszystko, nie chciał tam zostać, ale zdołał zrozumieć, ze to wyłącznie dla jego dobra.
-W takim razie, my się juz pozegnamy. Odwiedzimy cię jutro -powiedział Tom kucając przy Danielu.
W oczach dziecka pojawiło się coś nieznanego. Przez chwilę wpartywał się w Toma, a potem przytulił się do niego. Nieco zdziwiony reakcją malucha Kaulitz, przez chwilę nie wiedział co zrobić. W koncu odwzajemnił uścisk. Poczuł miłe ciepło, które otulało go ze wszystkich stron. Wątłe ciałko chłopca schowało się w ramionach blondyna. Gdy maluch oderwał się od niego, podszedł do Billa i zrobił dokładnie to samo, tyle, ze przytulił się do będących na wysokości jego ramion, nóg. Czarnowłosy pogładził Daniela po głowie i uśmiechnął się pod nosem.
-Jeszcze raz dziękuję wam i zapraszam jutro -kobieta wyraznie chciała, by blizniacy opuścili juz szpital.
-Nie ma za co, do zobaczenia -powiedzieli jednocześnie.
***
Tom i Bill siedzieli w sypialni i nie potrafili wytłumaczyć, co się z nimi dzieje. A jednak... ten chłopiec zrobił na nich wrazenie. Stał się im bliski. Czyzby tęsknili? Ale za czym... przeciez znali go kilka dni. Cos pękło w nich po wyjściu ze szpitala. Nie chcieli go tam zostawiać, ale to było konieczne. Tylko co mu własciwie jest? Nikt nigdy o tym głośno nie powiedział...
Księzyc nachalnie zaglądał do środka przez otwatre szeroko okno. Nieco chłodniejszy powiew wiatru na siłę wdzierał się do pokoju, delikatnie poruszając zasłonami. Sprawiał, ze na skórze siedzącego na parapecie Billa, pojawiła się gęsia skórka. Dreszcz przeszedł jego ciało, ale on zdawał się tego nie czuć. Siedział otulony chłodem, niczym zimnym oddechem anioła, ktory pierwszy raz dotknął jego serce tak, iz poczuł to całym sobą...
Tom udając, ze śpi ukradkiem spoglądał na brata. Wiedział o czym mysli, znał go bardzo dobrze. Od powrotu do domu nie zamienili ani jednego słowa. Cisza znów ogarnęła ich swoimi długimi ramionami, zatrzymując czas i czekając, by w odpowiednim momencie, przerodzić się w niemy krzyk...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Strix
:-(
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: The Village
|
Wysłany:
Czw 20:17, 04 Maj 2006 |
|
pierwsza?
taaaa jednak pierwsza, bo ~ddm zapomniała napisać, że już piąta część
mmm Monsunku najmilszy, czy ja Ci mówiłam, ze Ciebie, Twoją wenę to ja ubóstwiam?
nie?
no to terac Ci to mówię:
Monsunku kochany ubóstwiam Twoją wene i samą Ciebie
ach... gdyby się tak Bill dowiedział jakie jego ddm to utalentowane jest...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Beata
:-(
Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 20:44, 04 Maj 2006 |
|
Przeczytałam tam,a teraz tu...znowu,bo lubię...Kocham...kocham Twoje opisy,Twoje wspaniałe narracje.Jesteś wspaniała!Chcę Ci tylko powiedzieć że ja nie jestem nastolatką,ani fanką TH,ale uwielbiam czytać,przeczytałam morze książek i różnych opowiadań także w internecie.Nie ważna jest dla mnie aż tak bardzo tematyka ,ale świetne pisarstwo.Nie czytam wszystkiego,po prostu zaczynam i już wiem co to będzie,jak jest kiepskie,po prostu daję sobie spokój.Jest sporo fajnych opowiadań w internecie,także o tematyce TH,po prostu są dziewczyny które mają to "coś" i dobrze piszą.Ty jesteś jedną z najlepszych!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Czw 21:31, 04 Maj 2006 |
|
No właśnie kochana ~DDM nie zmieniła na "5" a ja ślepa i nie zauważyłam xD
Dziekuje za dedykację ;*
Cieszę się, że trafiłam na jakieś Twoje opowiadanie, które jest w trakcie pisania
A więc jesli chodzi o Twoje cytaty to są śliczne, takie przepełnione mądrością, ach kocham je już
Pięknie opisujesz ludzkie uczucia i nie tylko w tym opowiadaniu. Opisy są bajeczne i zachęcają do czytania, wręcz nakręcają.
Ciekawa jestem dalszych losów Daniela i z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Kocham Twoją twórczość.. mistrzu!! ;*(i będe się powtarzać ;D)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pexii
:-(
Dołączył: 03 Lut 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stockholm
|
Wysłany:
Pią 11:00, 05 Maj 2006 |
|
wow wow wow wow !!
to tyle co mam do powiedziniea!!
to twoje opko jest piekne cudowne genialne i wogule !!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|