Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Czy to był sen...? - jednoczęściówka Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Julie




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki.

PostWysłany: Nie 21:24, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

Możecie mnie za to zabić (tak, Kama, Ty też), bo skusiło mnie, żeby wsadzić tu tę jednoczęściówkę nie na temat. Tzn. nie o TH. Możecie jej nie rozumieć, choć wiem, że parę osób ją zrozumie... A wiem to, bo już ją czytały Wink.
Jeśli będziecie mieli/miały (?) coś przeciwko, to mnie po prostu zabijcie. Nie będę miała Wam tego za złe...

Duża część tego opowiadania jest prawdą, została ona napisana niedawno, pod wpływem chwili...

Miłego czytania Wink...


Znów to zrobiła...
Znów, robiąc to, płakała.
Ten ból w sercu... To było silniejsze od niej. Mówiono jej wiele razy, by więcej już tego nie robiła, lecz... musiała. Czuła, że musi.
Miała tę samą satysfakcję, co za pierwszym razem.
Pierwszy raz był dokładnie pierwszego dnia wiosny. Czy to nie dziwne...? Może, ale nie dla niej. Ona nie miała już celu w życiu.
„Jestem jak maleńka łódź rybacka, przewrócona przez ogromne fale, którym nie dała rady. Powoli pogrążam się w ciemnym oceanie i chociaż krzyczę, nikt nie przyjdzie, aby mnie uratować.” - napisała na karteczce, którą następnie podpaliła płomieniem dużej świeczki stojącej przy wannie.
Zresztą, łodzie nie krzyczą.
Po rozświetlonej wiosennym słońcem łazience rozszedł się charakterystyczny, ostry zapach spalonego papieru.
Skrzywiła się, wdychając tę woń.
Zrobiła pierwszy podłużny ruch. Właściwie nie zabolało. Tylko troszkę, kiedy przycisnęła mocniej, targana uczuciami. Następna długa kreska pojawiła się wyżej... pomiędzy wyraźnie odznaczającymi się pod delikatną skórą rozgałęzieniami niebieskich żył.
Tak bardzo ją korciło... Była tak blisko...
Lecz tylko cięła. Nie po to, by zabić, lecz po to, by poczuć się lepiej.
Na przegubie pojawiały się kolejne, zabarwiające się po chwili na czerwono, kreski.
Cięła powoli, a słone łzy mieszały się z jej krwią i spływały do wanny pełnej wody.
„Jeśli ktoś kiedyś powie mi, że szczęście i przyjaciele istnieją, roześmieję mu się w twarz” - napisała na kolejnej karteczce rozchwianymi, czarnymi literami nakreślonymi bolącą ręką.
Płomień świecy znów rozjarzył się ciemniejszym światłem a nad nim pojawił się na chwilę ciemny dym.
- Nigdy - szepnęła cicho. - Nigdy już nikomu nie zaufam...
Czerwone, ciepłe krople powoli spływały do wody.
Spojrzała w stojące przed nią lustro i w pierwszej chwili zaskoczyło ją to, jak piękna jest, kiedy płacze.
„Egoistka”, pomyślała, przypominając sobie czyjeś słowa. „To portret egoistki”.
Szybko otarła łzy z oczu, lecz pobudzone wspomnieniami, popłynęły nowe.
Nie miała już siły ich ścierać. Kogo to obchodzi? Niech płyną...
Kolejne cięcie.
„Nie wytrzymam”, pomyślała. „Nie mogę już tak”...
Jednak... ostatnie.
Zrobiła to.
Poprzeczna kreska przecięła żyłę...



Nie było nic.
Tak bardzo chciała wreszcie TAM dojść...
W oddali majaczyło się światełko, do którego dążyła. Czuła, że to jest cel jej wędrówki.
- Paulina? Paulina! - rozległ się krzyk. - Stój! Paula!
Przystanęła i obejrzała się. Długa, biała suknia zawirowała przy jej nagich stopach. Nie poznała początkowo postaci, która ją wołała.
„Boże, przecież to Jolka”, pomyślała, lustrując ją spojrzeniem.
- Co Ty robisz? - zapytała dziewczyna. – Gdzie Ty idziesz...?
Wskazała jej ręką to dziwne światło.
- Tam.
Chciała wyminąć dawną przyjaciółkę i iść dalej, ale coś w głosie tamtej ją zatrzymało.
- Nie zrobisz tego.
Wzruszyła ramionami. To była jej droga... Jej życie... Jej rozum... Jej błędy... Długo by tak wymieniać.
- Żegnaj... - powiedziała tylko.
- Paulinko... Proszę... - błagalna nutka w głosie Joli ją dobijała.
- Więc chodź ze mną, jeśli chcesz.
- Nie mogę... Ty też nie możesz!
- Ale ja chcę! - kłóciła się jak małe dziecko. A podobno miała te siedemnaście lat.
Jola tym razem nie odpowiedziała. Zamiast tego chwyciła ją za rękę i zaczęła ciągnąć w drugą stronę.
- Puść mnie! - krzyknęła, silnie odpychając przyjaciółkę. Musiało to zaboleć, dlatego poczuła z tego powodu wyrzuty sumienia. - Przepraszam...
- Nie przepraszaj, po prostu tego nie rób.
- Dlaczego? - spojrzała na nią z wyższością, siadając na jakimś kamieniu.
- Jeszcze nie wolno Ci odchodzić. Masz wiele niezałatwionych spraw, problemów, którym musisz podołać, a nie przed nimi uciekać. Jeśli nie dasz sobie rady, będę z Tobą. Ale musimy się z tym uporać. Tamta droga, którą chcesz iść, nie jest rozwiązaniem.
Boże, Jolka mówiła tak mądrze... Ale czy ona chciała jej słuchać? Nie. Miała swój cel i wiedziała, że musi do tego dążyć.
- Nie wiesz, co czuję - szepnęła, podciągając do siebie kolana i obejmując je rękami.
- Ależ wiem - przyjaciółka pogłaskała ją po ramieniu. - Może tylko nie chcesz w to uwierzyć.
Może powinna olać te słowa...?
Nie.
Nie zwróciłaby na nie uwagi, gdyby wypowiedziała je zupełnie nieznana osoba, a nie dziewczyna, którą dobrze znała i kochała.
Milczały obie przez chwilę.
- Wróć, Paula... - odezwała się Jola. - Ktoś Cię TAM potrzebuje. Ja Cię potrzebuję. I wiele innych osób.
- Ale ja nie mogę... - opierała się, ale już jakby słabiej.
- Chodź - przyjaciółka wzięła ją za rękę i poprowadziła w drugą stronę. - Po prostu wróć. Wszystko się ułoży.
Powiedziawszy to, zepchnęła ją w nicość.




Leciała w dół z głośnym krzykiem. Nikt jej nie słyszał.
Jakże doskonale to znała... Jakże to było znajome!
Ramiona rozłożyła na boki, jakby chciała ulecieć z powrotem w górę, lecz nie mogła. Nie potrafiła.
Jej krzyk tonął w próżni, w której się znajdowała.
I nikt jej nie słyszał.
Nikt...




Zanim postawiła kolejną kreskę, otarła łzy z oczu.
Cichy, krótki dźwięk.
„Cholera, SMS”, pomyślała, wstając i wyciągając mokrą rękę po telefon.
To ona. Jola.
„Pamiętaj, że Cię zawsze kocham”.
Tylko tyle.
Uśmiechnęła się przez łzy, czytając tę krótką, ale jakże znaczącą wiadomość.
„Ja Ciebie też kocham”, pomyślała, żałując, że nie może się przytulić do przyjaciółki. „Ona by tego nie chciała”, przebiegło jej przez myśl.
Spojrzała na swoje ręce.
Spojrzała na żyletkę.
I... odrzuciła ją od siebie.
„Pamiętaj, że Cię zawsze kocham”...
Czy to był sen...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Julie dnia Czw 21:14, 13 Kwi 2006, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kama
Administrator



Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Nie 21:42, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

Nikt Cię nie zabije i nie usunie chamsko tej jednopartówki.
Dla mnie jest świetna i zrozumiałam ją Wink

I w jakiś sposób czytając ja utożsamiałam się z bohaterką.

" Nigdy już nikomu nie zaufam... " tyle razy się na kimś zawiodłam, że wyznawałam tą zasade.. a teraz może się coś zmieniło... nie wiem już nic... w końcu się wygadałam...

Zresztą wiesz co sądze buźka Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:06, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

taaa...nikt cie nie zabije...ja bym raczej sypneła pochwałami...
zastanawiam sie tylko, czy dobrze zrozumiałam to opowiadanie...?
zostawie to dla siebie, w końcu nikomu to do szczęścia nie jest potrzebne, żebym je zrozumiała, ani nikogo to nie zaboli, że interpretowałam je po swojemu...
masz wielki talent Julie...potrafisz uchwycic bardzo dyskretnie wielką sprawę...
pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cookierek
:)
:)



Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Wto 12:36, 11 Kwi 2006 Powrót do góry

Oj... piekne to... bardzo... Ajj...Julie jestes swietna pisarka:*
Buziaki:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Czw 21:02, 13 Kwi 2006 Powrót do góry

Julie, ty się MARNUJESZ! weź się skontaktuj z jakimś wydawcą czy coś, to się nadaje na masową produkcję!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nevermind
:-(
:-(



Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...

PostWysłany: Czw 21:32, 13 Kwi 2006 Powrót do góry

Kurde.......ja niedługo niemową zostanę!!!
Znów brakuje mi słów.......to juz kolejne opowiadanie przy którym nie wiem co mam powiedzieć!!!!!!

Opowiadanie jest piekne......i takie prawdziwe!!!!!! Dobrze mieć takiego przyjaciela!!!!!
Bardzo mi sie podoba!!!!!!

Buziaki:*Całus.Całus.Całus.Całus.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Julie




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 99 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki.

PostWysłany: Pią 8:27, 14 Kwi 2006 Powrót do góry

The_Fork - oj, przesadzasz, kochana Embarassed... Ale zgodzę się z Tobą, że dobrze mieć takiego przyjaciela. Ja mam akurat takie szczęście... Dzięki Całus.!

Mia - chodzi Ci o to, że moja jednoczęściówka nadaje się na masową produkcję Shocked ? No weź się nie nabijaj z biednej, starej Julie Wink... Ale dziękuję i tak Całus.!

cookierek - ehh... No wiesz, dzięki Smile. Pisarka ze mnie żadna, ale pisać lubię, to prawda Smile. Dziękuję Całus.!

shira - dziękuję, że mnie nie chcesz zabić Very Happy. Hmm... Wielką sprawę... No cóż, może to i jest wielka sprawa, a ja wielokrotnie słyszałam, że "nic nie warta i nic nie dająca ucieczka od problemów"... No, nic nie powiem... Dziękuję Całus.!

Kama - że nie usuniesz, dziękuję, w końcu masz ku temu pełne prawo i możliwości. Cieszę się, że ją zrozumiałaś, że moje opowiadanie pozwoliło Ci utożsamić się ze mną (w jakiś sposób). Taa... Szkoda, że świat jest taki zły... Że są ludzie, którzy nas wystawiają i przez których tak bardzo cierpimy. Dziękuję Ci Całus....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kruk
:(
:(



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?

PostWysłany: Śro 14:28, 19 Kwi 2006 Powrót do góry

Nooo... Julie tak pięknie piszesz..... I niech cię ktoś spróbuje dotknąć, to będzie miał ze mną i z moją niewyparzoną gębą do czynienia ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Temcia
:]
:]



Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)

PostWysłany: Śro 14:56, 19 Kwi 2006 Powrót do góry

Bardzo mi się podoba.
Wydaje mi się, że zrozumiałam.
Cieszę się że ją tu zamieściłaś...
Uświadomiła mi coś ważnego...
Uświadomiła mi jak ważni w moim życiu są ludzie...
Jest piękna.. niby zwyczajna ale piękna....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Asiulla
:-)
:-)



Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:40, 19 Kwi 2006 Powrót do góry

smutne,bradzo...pięknie to napisałaś...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kasiula
:]
:]



Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P

PostWysłany: Śro 19:09, 19 Kwi 2006 Powrót do góry

Nie wiem z jakiego powdu mam taki humor ale napewno nie jest on dobry. Teraz jeszcze dobijam się smutnym opowiadaniem. Smutnym, ale pięknym! Pokazującym ile prwady jest na tym naszym pięknym [?] świecie:?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mavis
:-(
:-(



Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:39, 01 Maj 2006 Powrót do góry

Kochana czytałam to na tamtym forum...
Pamiętam co wtedy powiedziałam i jak to zrozumiałam.
Bo doskonale zrozumiałam.
Bardzo przykry jest fakt, że się cięła.
W takich momentach jest ważne wsparcie, które czasem przynosi ze sobą równoznacznie wyrzuty sumienia dla osoby wspierającej i tej, która tego czynu dokonała.
Wiadomość od przyjaciółki pozwoliła jej odłożyć żyletkę i po prostu na moment skończyć z tym.

Ucichnę...

Pozdrawiam,
Mavis


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ashley
:(
:(



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 267 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: się tu wziełam?

PostWysłany: Pon 14:54, 01 Maj 2006 Powrót do góry

To na serio było smutne... ale jakie piękne...
Kolejny raz uroniłam łzę przy opowiadaniu...
Nie mam zamiaru się przejmowac tym że nie o th bo przecież czasami trzeba się oderwać od swioch idoli:)
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)