|
|
Autor |
Wiadomość |
vaRiOoOtCa
Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrakÓw of course XD
|
Wysłany:
Czw 21:58, 13 Kwi 2006 |
|
ahh no i zdecydowałam się dodać tu też swoją pierwszą i ostatnią jednoczęściówkę
jedni to zapewne czytali, dródzy nie
jednym się podoba, innym nie.
kwestia gustu.
ale i tak życzę wszystkim MIŁEGO CZYTANIA
pozdrawiam
***
Zgrabna blondynka, ubrana w ciuchy z najdroższych sklepów, podeszła do stojaka z gazetami umieszczonego obok jakiegoś berlińskiego kiosku. Wzięła w dłoń pierwsze lepsze czasopismo. Po jej zarumienionym od zimna policzku poleciało kilka gorzkich łez. Owa dziewczyna to Julitta Feuston – córka niemieckiego biznesmena. Przerzuciła kilka stron dalej... Wielki nagłówek brzmiał:
„Chora miłość”
Obok umieszczone było zdjęcie. Zdjęcie jej najbliższej przyjaciółki....
„Blanca Will. Piękna 17 letnia Niemka, posiadała wszystko to o czym marzy przeciętna nastolatka. Miała cudowne ciało, genialne rysy twarzy, duże zielone kocie oczy - schowane pod czarnymi gęstymi rzęsami.
Pełne, czerwone usta dodawały całości uroku i zmysłowości, a długich blond włosów z czarnymi końcówkami zazdrościła jej niejedna gwiazda.
Show biznes był jej życiem. Od maleńkości obracała się wśród najbogatszych i najlepszych. Zarobieni rodzice wpajali jej, że jest idealna i nikt nie jej przebije. Pewnego dnia w to uwierzyła. Ode tej pory stała się rozkapryszoną, zadufaną w sobie pannicą, która rozkazywała wszystkim na każdym kroku. Nikt nie mógł jej się przeciwstawić, a jeżeli się taki znalazł - kończył marnie. Mimo tak młodego wieku miała za sobą wiele nieudanych związków z najbardziej wpływowymi mężczyznami. Dla niej nie liczyło się jak koleś wygląda, tylko ile ma w portfelu. Była taką typową modliszką. Różniło ją od tego owada jedynie to, że była boginią piękna, a swoich partnerów nie zabijała, ale porzucała bez żadnych skrupułów.
Była kobietą ogniem. Rozpalała każdego faceta od środka, niszcząc doszczętnie jego duszę i poniekąd ciało. Uwielbiała pławić się w luksusach. Pragnęła aby wszyscy skupiali swoją uwagę tylko na niej, dlatego została modelką. Modelką z klasą. I to pierwszorzędną. Na wybiegu poruszała się jak kotka pragnąca dotyku silnego i potężnego mężczyzny. Kochała czuć na sobie wzrok pożądania. Kochała niszczyć tych ludzi swoimi spojrzeniami, gestami.
Manipulowała swoim ojcem, dla którego była najważniejszą osobą na świecie. On obdarzył ją czystą miłością ona jego pogardą i nienawiścią. Nienawidziła go za to, że próbował ją ograniczyć. On tego nie chciał. Chciał ją chronić przed pułapkami sławy, czyhającymi na każdym kroku. Przed fałszywymi przyjaźniami i przed fałszywą miłością. Z tym, że to ona tą fałszywą miłość rozsiewała. Nie kochała nikogo oprócz samej siebie. Typowa cecha dla narcystycznej natury...
Do dzisiaj zapewne ciągnęłaby tą grę. Bo ją interesowała tylko gra. I walka.
Nic nie mogło trwać wiecznie. W końcu sama zagubiła się w labiryncie własnej twórczości.
A wszystko przez jedną, jedyną osobę.
Osobę, którą obdarzyła chorą miłością...”
Blondynka nie była w stanie czytać dalej. Odłożyła czasopismo i usiadła na pobliskiej ławce. Otarła jedwabną chusteczką mokry policzek. Wbiła swój wzrok w zniszczone budynki i bloki. Czuła, że zawaliła. Zawaliła na całej linii. Nie potrafiła ochronić tak ważnej dla siebie osoby przed światem, a przecież po to pojawiła się w jej życiu. Żeby pełnić w nim rolę prawdziwej przyjaciółki. Jednak Blanca nie potrafiła tego docenić. Zresztą ona niczego i nikogo nie doceniała – oczywiście oprócz siebie.
Julitta dobrze pamięta dzień, w którym jej przyjaciółka poznała tego chłopaka. To był jeden z wielu balów dla wschodzących i już będących nimi gwiazd. Pełno znanych twarzy. Aktorzy, piosenkarze, modelki, reżyserzy... Sami bogacze. Na tą uroczystości nie miał wstępu byle kto.
Juli nie była jedną z nich. Przyszła tam jako towarzystwo dla Blanci. W razie gdyby jej się strasznie nudziło. Wcale nie miała ochoty przebywać w jednym pomieszczeniu z tymi wszystkimi pustymi lalkami barbi, które miały więcej odkryte niż zasłonięte. Więc siedziała tak przy stoliku, sącząc szampana z kryształowego kieliszka i przyglądając się siedzącej naprzeciw przyjaciółce. Muzyka grała, alkohol lał się litrami, non stop błyskały flesze.
W pewnym momencie na sali wszystko ucichło. Światła skierowały się na scenę, na której stały wschodzące gwiazdy niemieckiego show biznesu – niejakie Tokio Hotel.
Juli kontem oka widziała ogniki skaczące w oczach przyjaciółki. Wiedziała co się święci. Tak. Blanca Will znalazła kolejną ofiarę. Owinie ją sobie wokół palca, wykorzysta i wyrzuci jak niepotrzebny ciuch.
Nie miała jej tego za złe. Dziewczyna taka była, jest i będzie. Nikt i nic jej nie zmieni mimo najszczerszych chęci. Julitta tak wtedy myślała. Nie wiedziała, że ten chłopak ją nieumyślnie zniszczy.
Kilka minut później Blanca siedziała na kolanach owego młodzieńca, obejmując go za szyję i delikatnie muskając ustami jego twarz. Nie obchodziło jej, że paparazzi będą mieli kolejna porcję skandalicznych zdjęć. Jego zresztą też.
Każdy pomyślałby, że z końcem balu, zauroczenie Blanci minie, albo pęknie jak mydlana bańka. Nie tym razem.
Coraz częściej widywano ją z Tomem Kaulitzem. Spacery późnymi wieczorami, kino, teatr, opery, dyskoteki... Blanca miała nadzieję, że on będzie o nią zabiegał. Chciała, żeby ją kochał, żeby za nią latał, żeby dzwonił, przychodził pod dom, żeby robił sceny zazdrości i żeby chciał pójść za nią choćby do piekła. A ona będzie dla niego raz zła, a raz dobra, raz będzie mu siebie dawać, a raz odbierać, żeby zgłupiał do reszty, żeby nigdy, w żadnej chwili nie wiedział, czego po niej może się spodziewać. W trakcie realizowania swojego misternego planu, sama zaplątała się w tworzoną przez siebie sieć. Jego taktyka była skuteczniejsza...
Nagle całe swoje życie przyporządkowała jemu. Nikt nie przypuszczałby, że ona, modliszka będzie w stanie związać się z kimś, zwłaszcza z chłopakiem nie mającym full wypchanego portfela, nie posiadającym pięciu aut i czterech willi na różnych wyspach.
Dwoma słowami uzależniła się od tego człowieka mimo wszystko... Był dla nie jak narkotyk.
Gazety najpierw dudniły, że Tom jest jej kolejną ofiarą, później, że kolejną miłością, a na końcu sami nie wiedzieli co o tym myśleć. Bawiła się nimi to było widać. W każdym wywiadzie na temat swojego życia prywatnego odpowiadała półsłówkami. Nigdy nie wypowiadała się na temat Toma.
A może wstydziła się tego, że w końcu to nie ona kogoś usidliła, tylko ktoś ją. W każdym bądź razie nie on ją obskakiwał tylko ona jego. Była na każde skinięcie palcem, chodziła za nim jak wierna suka. Dogadzała mu i robiła wszystko to co sobie zażyczył. Obdarzyła go miłością. Lecz tylko Julitta wiedziała, że to chora miłość. Miłość która prędzej czy później ją zniszczy. Bo jej dusza, jej duma nie będzie potrafiła dłużej znieść tego uczucia. Tego upokorzenia. Tak upokorzenia. Bo dla Blanci każde zauroczenie było upokorzeniem. Za każdym razem gdy czuła do faceta coś więcej niż przyjaźń, oblatywała ją nienawiść i obrzydzenie do samej siebie. Upokarzając ich, uwalniała siebie od tego uczucia. I tu kółko się zamykało.
Oczywiście Blanca Will nie zmieniła się tak całkowicie. Dalej miała te swoje humory, które z cierpliwością znosił Tom. Obydwoje byli żądni władzy i sławy. Prześcigali się, by być lepszym. Lepszym od tego drugiego. Na tym polegał ich związek. Na chorej miłości i dążeniu do wyidealizowanych marzeń. Potrafili jednego dnia skakać sobie do oczu, a drugiego namiętnie kochać się w pokoju pięciogwiazdkowego hotelu, szeptając sobie raz po raz czułe słówka.
Julitta miała nadzieję, że może tym razem jej przyjaciółka zmądrzała. Że może Tom jest tym jedynym człowiekiem, który potrafił wpłynąć na poczynania Blanci. Niestety on był takim samym dupkiem jak i ona suką.
Pewnego dnia przyszła do domu, a raczej gmachu, albo posesji Will-ów. Weszła do środka, wpuszczona przez pokojówkę i skierowała się do pokoju przyjaciółki. Zapukała. Cisza. Zapukała ponownie. Nic. Zdziwiła się i powoli uchyliła wielkie drewniane drzwi.
Na puchatym dywanie leżało pełno poszarpanych gazet. Obok łóżka rozbity średniowieczny wazon i kilka książek. Nigdzie nie było Blanci.
Juli podniosła jedną z gazet leżących na środku pokoju. To co zobaczyła przerosło wszelkie jej wyobrażenia. Okładkę niemieckiego Bilda zdobiło wielkie zdjęcie. Zdjęcie pięknej brunetki, którą namiętnie całował... Tom Kaulitz. Nagłówek głosił: „Koniec burzliwej miłości Blanci Will i Toma Kaulitz??” oraz „Nowa miłość gitarzysty zespołu Tokio Hotel!!”. Z wrażenia upuściła czasopismo. Usiadła na łóżku. Przez otwarte drzwi do tarasu, wpływał cieplutki wiaterek, muskając jej twarz. Na biurku dojrzała kopertę, zaadresowaną jej imieniem i nazwiskiem. Oblał ją zimny pot. Uchwyciła w ręce kawałek papieru. Delikatnie otworzyła i wysunęła kartkę, zapisaną drobnym pismem...
„Droga Julitto!
Przez całe swoje życie byłam zimną suką, niewrażliwą na ludzkie kłopoty.
Bawiłam się ludźmi nie wiedząc jak bardzo ich w ten sposób ranię.
Szkoda, że dopiero teraz po stracie osoby, jedynej osoby którą kochałam zauważyłam swoje życiowe błędy.
Ty próbowałaś mi je wytykać i dlatego Cię nienawidziłam.
Wybacz mi.
Wybacz, że tak pomiatałam Tobą i Twoimi radami.
Nie płacz, proszę. Zasłużyłam sobie na taki koniec.
Tom to dupek. Ja to suka. Dobraliśmy się. Heh pomyślisz pewnie teraz: ‘Blanca, przecież mówiłam Ci, że to chora miłość.’ Tak to wszystko było chore. Moje życie, Tom, ja, Ty, rodzice i wszyscy którzy mnie otaczali.
Juli jesteś aniołem. Dziękuję. Za wszystko.
Od dawna chciałam to zrobić.
Tak, dobrze myślisz - zabić się.
Bo gdy Ty czytasz ten list, mnie już zapewne nie ma. Spalam się w piekle pokutując za ludzkie krzywdy.
I mam ostatnią prośbę do Ciebie.
Przekaż Tomowi, że to nie jego wina. Niech nigdy się nie obarcza moją śmiercią.
Żegnaj.
Na zawsze Twoja przyjaciółka Blanca.”
Kartkę w jednej chwili zalała masa łez.
W tym samym momencie na dziedzińcu pojawiła się karetka, głośno sygnalizując swoje przybycie. Blondynka wybiegła na taras. W jej włosy bezczelnie wtargnął letni wiatr. Odetchnęła głęboko. Wychyliła się. Na dole wśród zielonej trawy leżało jej bezwładne ciało. Ciało Blanci Will. Modelki i byłej dziewczyny Toma Kaulitza. Jej bladą twarz przyozdabiał lekki uśmiech.
- Zabiła Cię... – szepnęła Julitta – zabiła Cię chora miłość...
***
Przepraszam za jakiekolwiek błędy...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Mia
:(
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Czw 22:10, 13 Kwi 2006 |
|
jezzzzu nie dośc że mam doła to jeszcze czytam same smutne opowiadania... buuu!! to jest takie smutne ;( wzruszyłam sie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
partyzantka
:-(
Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 189
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 22:13, 13 Kwi 2006 |
|
mocne... naprawdę mocne. Szkoda, że piszesz, że to twoja ostatnia jednoczęściówka Bo jest naprawdę fajna
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nevermind
:-(
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...
|
Wysłany:
Czw 22:18, 13 Kwi 2006 |
|
Siostra czemu ja o niej nie wiedziałam?????;D
Kurde jest świetna:D
Teraz już mi nie wmówisz , że talentu nie masz!!!
POWIEM JEDNO WYJEB***E!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
(teraz ja musze się zacząść odzwyczajac od wulgaryzmu ;D)
BUZIAKI:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
^Martoocha^
:(
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD
|
Wysłany:
Czw 22:25, 13 Kwi 2006 |
|
ostatnia?? dlaczego ostatnia?? TA jest boska.....po prostu świetna....szkoda ze nie chcesz pisac wiecej takich.....trafiasz nimi w dzieiatke....(mysle ze wiesz co mam na mysli ) paaaa buzka:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 22:30, 13 Kwi 2006 |
|
dżizys...
to tez juz czytałam :D ale co tam...zawsze można piaty raz nie?
no wiec ta jednopartówka straaaasznie mi się podoba...
Julie napisała, że jezeli braknie słów to dobry znak...
więc : DOBRY ZNAK...zabrakło mi słów...
pewnie jak ją przeczytam szósty raz to bede coś w stanie z siebie wydusić
a na razie gwarantuje, że jest boska...
ooo...wróciły mi słowa :D
po prostu takie histornie wyrażają to co mnie męczy...odnajduje w nich to, co sprawia, że mogę inaczej spojrzeć na wszystko...
wiem, że to tylko opowiadania, ale literatura zawsze dużo dla mnie znaczyła...bo jak sobie cos czasami przypomne, to od razu mam wiecej wątków w głowie i mysle wielokierunkowo...
nie wiem czy wyraziłam sie jasno, ale chyba zrozumiesz co mialam na mysli...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Jula
:-(
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany:
Czw 22:38, 13 Kwi 2006 |
|
o jej...jak to ślicznie napisałaś:(Jakie to smutne...i jakie zakończenie...gratuluję pomusłu...ale to jest tragiczne;(Pozdro...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Czw 23:32, 13 Kwi 2006 |
|
Woo.. ale mnie dreszcze przeszly....
pomysl swietny wogole zarabiste opko, tylko tragiczne.. ale fajneee:D
buziaki:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 9:15, 14 Kwi 2006 |
|
Masz talent. To było zajebiste.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Pią 14:11, 14 Kwi 2006 |
|
To opowiadanko był pięknę! Napisz jeszcze jakąś jednopartówkę! Pozdro:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pryczka
:]
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy
|
Wysłany:
Pią 14:56, 14 Kwi 2006 |
|
Aż mi z emocjiw gardle cos się zrobiło... Chyba to Łzy je ścisneły...Nie czytałam jeszcze takiego opowiadania...wspaniale napisane, naprawde cudownie. Ale to smutne było....Eh naprawde...az brak mi słow
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kasia__17
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kwidzyn :)
|
Wysłany:
Pią 17:20, 14 Kwi 2006 |
|
Oh Dear!!Aż mi łzy poleciały....To jest piękne..jedna z najlepszych jednoczęscówek... POprstu genialny pomysł=]Naprawde Masz talent..Pozdrawiam:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LnD
:-)
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Pią 17:43, 14 Kwi 2006 |
|
Strasznie drastyczne, ale piekne :p
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mavis
:-(
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pią 19:38, 14 Kwi 2006 |
|
Kochana czy mnie moje skromne oczy nie mylą?
To Ty?
Oczywiście, że to Ty poznaję po twórczości, avarku...
Oh moja droga...
To ja Mavis, poznajesz mnie?
Nie zdziwię się jeśli nie;P
Jedna z moich ulubionych jednoczęściówek pojawiła się na tym forum...
Oh przeczytałam ponownie.
Kocham Cię za tą "Chorą miłość"
Za ten przepych, egoizm i pieniądze - show-biznesowe realia są brutalne, działają jak magel...
Blanca była taką show-biznesową postacią...
Kolejny raz mi szczęka opadła...
Czułam się jakbym czytała to po raz pierwszy...
Mogłam delektować się każdym słowem,
to było jak wyborowa pralinka, jak kolejna kształtna wisienka do mojego koszyczka...
Słońce od razu drukuję, ponieważ tam zniknęła ta jednoczęściówka przy porządkach, tak samo jak moja "Modlitwa"
Pozdrawiam
Ps. Chyba naprawdę warto napisać do MaDi z prośbą o zmianę nicku...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
~Princess~
:(
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl;)
|
Wysłany:
Pią 19:55, 14 Kwi 2006 |
|
vaRiOoOtCa, bardzo dobrze napisana jednopartówka!
Pełna emocji i opisów!
Ach, szkoda, wielka szkoda, że nie chcesz napisać kolejnej...
Dobrze Ci to wychodzi!
Mam nadzieję, że zmienisz zdanie i stworzysz kolejne dzieło xD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |