Forum Forum Tokio Hotel Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 -1- Spotkajmy się za firanką uczuć -1- Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Sacrifice




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć anioła?

PostWysłany: Śro 14:44, 17 Maj 2006 Powrót do góry

Z dedykacją dla wszystkich bez wyjątków.

Część I

Kolejny ranek w wielkim mieście. Przytłaczający smród dymu, turkot samochodów i muzyka umykająca z kiepskich klubów. Słoneczny dzień, rzadki w ostatnich czasach. Promienie przebiły się przez ciemne chmury, warstwę gazów i wpadły do pokoju, oblewając go złotem. Światło odbiło się od szklanego krzyża i zajęło miejsce na twarzy dziewczyny. Rozbudzona Sofia przekręciła się na drugi bok, przyciskając nogą kawałek czerwonej pierzyny. Kolejny dzień w szkole... Taka perspektywa wcale nie poprawiła humoru już i tak załamanej nastolatce.
-Czym ja sobie zasłużyłam na tortury w budynku, gdzie wszyscy muszą myśleć tak samo, ubierać się tak samo i jeść tak samo? Przecież poetyckie dusze nie mogą tkwić zamknięte w metalowej klatce uczuć... – codzienny monolog i nie wysłuchane prośby.
Każdy kto widział ją na ulicy mógłby przysiąc, że jest ona taka sama jak milion jej rówieśniczek. Długie kasztanowe włosy i bladoniebieskie oczy idealnie komponowały się z klimatem tegoż miasta bez życia. A jednak była jedna rzecz, a właściwie dwie, które czyniły ją wyjątkową. Na pewno dusza. Poetycka. Gdyby mogła zastąpiłaby swoje wypowiedzi cytatami Shakespeare’a. Ale ona też tworzyła. Piękne twory, zebrane w Wskazówkach na życie współczesne. Jej pierwsza książka. I mimo, że nadal była dzieckiem, uważała, że czasy, w których pisała ów dzieło były najpiękniejszymi latami z młodości... No bo cóż innego może powiedzieć dziewczyna z dorobkiem, którego pozazdrościć mogli sami Nobliści?
A drugą rzeczą była wiara. To ona wskazywała jej drogę wśród ulic Berlina; szeptała do ucha nowe wersy i karała za złe myśli. A co z Bogiem? Dla niektórych słowo, a dla niej osoba, która zamieszkiwała największą część jej serca. Możliwe, że gdyby miała rodziców, to oni byliby w tym szczególnym miejscu. Tymczasem Bogu powierzała każdy nowy dzień; dziękowała za tyle pięknym lat życia; całowała ręce za opiekę; zawdzięczała spełnione marzenia. Gdy trafiła do D(omu) D(ziecka) całkowicie oddała się jego sile. Zapytacie dlaczego DD? Żadna osoba, tak mniemane dziecko, której przyszło mieszkać w tej budowli nigdy nie nazwało go domem. Bo to były tylko cztery ściany, od których biło zimno i lód. Tutaj nikt nie doświadczył szczęścia; nikt nie dostał ciepła; nikt nie zasmakował miłości... Może dlatego tak bardzo nienawidziła tego miejsca?
Jak co dzień wzięła do ręki gruby zeszyt, który nosił tytuł Mały monolog z Bogiem. Otworzyła na sześćset pięćdziesiątej ósmej stronie. Prawie dwa lata w bidulu... Jednak patrząc z innej strony wcale nie brakowało jej poprzedniej „Rodziny”. Pijący, samotny ojciec z gówniarą na głowie – tak wyglądało jej siedlisko ciepła i źródło miłości. Wzięła głęboki oddech i zaczęła czytać.

Panie Boże!
Jeśli jesteś...
Dzisiaj poproszę tylko o jedno,
O malutką kropelkę zdrowia.
Nie dla mnie!
Wiesz, że ja nie proszę o nic dla siebie...
To dla małej!
Cierpi, chodź nie zasłużyła.
I nie krzycz, że ona nie wierzy.
Ja jestem jej częścią,
A ja kocham i żyję
Tylko dla Ciebie...


Przekartkowała opasły zeszyt, trafiając na list z numerem sto jedenaście. Ten znała na pamięć. Był wyjątkowy – najkrótszy, najbardziej treściwy, tylko dla siebie ale nigdy nie spełniony. Zatrzasnęła pomarańczową okładkę i wyrecytowała z pamięci.

Panie Boże!
Jeśli jesteś...
Proszę o łyżeczkę rodziny


Spod przymkniętej powieki uciekła mała łza. Sofia nienawidziła jej ze szczerego serca. To była oznaka słabości. Nie chciała pokazywać wszystkim, że cierpiała, że boli ją pobyt w tym miejscu. Jak na razie udawało jej się to doskonale... Tylko przy ciemnoczerwonych ścianach była sobą. Gdy wychodziła na, często puste, korytarze sierocińca stawała się uśmiechniętą, szczęśliwą i wesołą nastolatką. Właśnie za to wszyscy ją uwielbiali. Była ich malutkim promyczkiem słońca, światełkiem w tunelu...

Na stołówce panowała grobowa cisza. Tylko czasami słychać było ostre brzdęki talerzy. Czyżby się spóźniła? Już po śniadaniu? Przecież miała jeszcze kilka minut. W dębowych drzwiach dostrzegła Panią Klarę, tutejszą sprzątaczkę, a zarazem bliską jej duszę. Sofia pomachała jej z wymuszonym uśmiechem i ruszyła przed siebie.
-Dzień Dobry! Już po jedzeniu? – zapytała ze smutną miną.
-Ależ nie dziecko! Dzisiaj sobota, do śniadania jeszcze dwie godziny.
Ach no tak! Weekend! Nie ma szkoły.
-To ja pójdę do Daisy. Postaram się być na obiad.
-Nigdzie nie wyjdziesz bez śniadania. Już i tak wyglądasz jak szkielet. Zaraz wracam, poczekaj tu na mnie. Tylko nigdzie nie odchodź! – Pani Klara paplała i paplała. Na nic nie zdały się tłumaczenia Sofi, że zje na mieście. Po chwili kobieta wróciła z wielgachną bułką i wcisnęła ją do drobnej dłoni nastolatki.
-Dziękuję... Nie trzeba było.
-Trzeba, trzeba! To z serem. Twoja ulubiona.
Dziewczyna nie lubiła brać czegokolwiek od tutejszych ludzi. Dostawała pieniądze od ojca, który po zostawieniu dziecka zrobił oszałamiającą karierę z jakimś zespołem. Starczyło jej na markowe ciuchy, jedzenie, szkolne wycieczki i życie towarzyskie. Chyba liczył na to, że za kasę nastolatka kupi sobie miłość.

Sofia wróciła na chwilę do pokoju po torbę i ruszyła korytarzem sierocińca w stronę dziedzińca. Z zamyśleń wyrwał ją dźwięk, dobiegający z kieszeni.

Park. Trzecia ławka. 30 minut. Daisy.

Sofia uśmiechnęła się pod nosem. Właśnie zabrała się do odpisywania, gdy zobaczyła kilkoro dzieci bawiących się w piaskownicy. Już z daleko nawoływały nastolatkę. Pragnęły, żeby poświęciła im chociaż kilka minut. To ona była dla nich matką, której nigdy nawet nie widziały.
-Już idę! – Sofia kochała ich wszystkich i dla wszystkich miała czas. Zawsze.

50 minut. Lodziarnia. Stolik pod pomarańczowym parasolem. Sofia

Podeszła do dzieci i usiadła na brązowej ławce, która otaczała piaskownicę. Wzięła do ręki żółtą łopatkę Natana i zaczęła napełniać wiaderko. Pamiętała jak mały chłopczyk płakał na jej łóżku, że wszystkie dzieci miały zabawki do piasku, tylko nie on. Nie mógł tworzyć ślicznych babek o różnych kształtach. Milion drobin połączonych w jedną całość. Mało znaczące kuleczki sprawiały dzieciom tyle radości...
To wtedy napisała pierwszą prośbę do Boga rozpoczynając swój monolog. Niby nic, a tyle zmieniło. W jej wierze, w jej życiu i w jej sposobie postępowania.

Panie Boże!
Jeśli jesteś...
Spraw, by do Natana przyszedł Anioł
Z żółtą łopatką w ręku.
I żeby chłopczyk już nigdy nie był sam
Żebyś był przy nim Ty...


A następnego dnia do sierocińca przyszła paczka. Do małego dziecka. A w środku była łopatka, wiaderko i kilka foremek. Wszystko żółte jak słońce.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem do wspomnień, które wróciły. Kochała je...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hobo psec
Moderator



Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]

PostWysłany: Śro 15:50, 17 Maj 2006 Powrót do góry

Czytam...

EDIT: Hmm... ciekawe... takie tajemnicze, ale bardzo mi się podoba. masz talent, nie ma co. Czekam na kolejną część. Pozdro;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mia
:(
:(



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Śro 16:00, 17 Maj 2006 Powrót do góry

mmmmmmmmmmmmniam!! miodzio Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
shira
Moderator



Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:27, 17 Maj 2006 Powrót do góry

no coż...
talent...
kolejny oryginalny pomysł...
chyba mi sie spodoba ;)
PeEs: jej ojciec zrobił kariere z jakimś zespołem?! aha...ehe...jeżeli to to, o czym mysle to mi troche nie bedzie pasował jeden wątek...no ale...wszystko może być innym niż się wydaje


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sacrifice




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 22 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wziąć anioła?

PostWysłany: Śro 18:43, 17 Maj 2006 Powrót do góry

Shira to nie jest zaden członek th, ani menager Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Beata
:-(
:-(



Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 217 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:46, 18 Maj 2006 Powrót do góry

Zapowiada się interesująco ...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
partyzantka
:-(
:-(



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 189 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:01, 18 Maj 2006 Powrót do góry

mm ja już teraz wiem, że to będzie coś wyjątkowego. Ba, już jest Very Happy Już lubię tą dziewczynę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)