|
|
Autor |
Wiadomość |
KIKA
:(
Dołączył: 02 Lut 2006
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 9:32, 11 Lis 2006 |
|
Bardzo bardzo fajne, strasznie lubie czytać to opko, dawaj szybko nową część... buźka
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
jadzia
:)
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD
|
Wysłany:
Sob 12:45, 11 Lis 2006 |
|
Hmm A więc tak długie jak zawsze no i fajne jak zawsze
Podobało mi sie
Czekam na następną częsć
~maadziaa~ ;*;*;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kate ;*
:-(
Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z Warszawy :)
|
Wysłany:
Sob 15:37, 11 Lis 2006 |
|
Fajne opko, ale mam duze zaleglosci ;]
Musze wszystko przeczytac, bo zawsze cos nowego dochodzi i sie troche tego zebralo
Ale z tego, co przeczytalam wnioskuje, ze jest fajne, z pomyslem, zabawne
A to najwazniejsze )
Pozdrawiam:**
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Nie 16:19, 12 Lis 2006 |
|
Haha świetna część ;D
Jedna z najlepszych ;D
A Ty ŚwirKRA co jakieś propozycje składasz, hm ? ;P
Do śmietnika zapraszać ;D
No, ale zeszłam z tematu ;D
Część niezmiernie mi się podobała ;D
Wiesz co, tylko proponuję Ci abyś wstawiała cyferki w tytule, wtedy będzie łatwiej ;D
Bo nigdy nie wiem czy jest nowy part, czy nie ;P
No... ;D
Także pozdrawiam ;D ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Nie 11:34, 19 Lis 2006 |
|
Już jest!
.:::Część 11:::.
Na kolację zeszliśmy w dziwnych nastrojach. Bill był zły na Toma’ bo ten go o mało nie pogryzł. Tom był wściekły, a ja z jednej strony byłam zawiedziona a z drugiej zakłopotana takim obrotem spraw. Postanowiłam unikać sytuacji „sam na sam” z Tom’em. Uznałam, że tak będzie bezpieczniej. W hotelu było to proste bo w końcu byliśmy w pokoju we czwórkę, a posiłki będziemy jadać wszyscy razem. Ale co będzie jutro? Wszyscy rano rozłączymy się, każdy pewnie będzie robić co chce. Może się więc tak zdarzyć że Tom mnie gdzieś dopadnie. Ale cóż, nie będę się tym teraz przejmować. Po kolacji rozeszliśmy się do pokoi. Udawałam, że jestem bardzo zmęczona i od razu się położyłam. Długo nie mogłam zasnąć. Przez cały czas podsłuchiwałam chłopaków. Ale oni też chyba nie mieli już ochoty długo siedzieć. Rozmowy szybko ucichły. Wszyscy chłopcy położyli się, słychać było od czasu do czasu pomrukiwanie Georga. Około godziny drugiej usłyszałam, że ktoś się podnosi. Usiadł na łóżku, to na pewno. A potem powiedział:
- Nikki śpisz? – to był Tom. Nie chciałam się odzywać bo jeszcze chciałby roztrząsać wszystko, a ja wolę by rozeszło się po kościach, milczałam – widocznie śpisz, chciałem tylko powiedzieć, że miło było.
Położył się znowu, jeszcze chwilę wałkonił się, aż w końcu się uspokoił i zasnął. Wtedy i ja pomału pogrążyłam się we śnie.
Rano obudził mnie gwar i łomot buciorów. Kto wymyślił chodzenie w buciorach po pokoju i to w dodatku kiedy niektórzy jeszcze śpią.
- Patrzcie nasza królewna się obudziła. – powiedział Georg, musiał wstać już dość dawno temu bo włosy miał w nienagannym stanie, już wyprasowane. Podobnie jak Bill on też już był gotowy do wyjścia. Tylko Tom wyglądał tak, jakby nie spał zbyt dobrze. Szukał właśnie swojego drugiego buta, kiedy zobaczył, że się podnoszę na łóżku.
- O witamy, wróciła pani już do nas? - powiedział Tom
- Nie rozumiem to gdzieś wychodziłam - powiedziałam
- No proszę od samego rana humorek dopisuje – dorzucił szybko Tom
- Ja wiem czy tak dopisuje - mruknęłam
- Piękna pogoda, zaraz idziemy na śniadanko a potem na deskę pojeździć – powiedział Tom podchodząc do mnie. Złapał mnie za poliki jak małe dziecko i chwilkę je szczypał. – a teraz szybciutko bo umówiliśmy się z resztą na dole o 10.
- Mam tylko 10 minut? – powiedziałam z wyrzutem – nie mogliście mnie wcześniej obudzić?!
- Myśleliśmy o tym ale tak ślicznie spałaś – roześmiał się Bill
- Bardzo zabawne, żebym Ci nie powiedziała jak śmiesznie Ty chrapiesz. – ubrałam się szybko i już o 10 weszliśmy do restauracji na śniadanie. Przy stoliku pod oknem już czekała na nas reszta. Bill na widok Carol zrobił się cały czerwony i spuścił wzrok. Natomiast Carol zrobiła obrażoną minę i się odwróciła. Usiedliśmy, ale nie mogłam tego pozostawić bez komentarza. Jak tylko przynieśli nam zamówione jedzenie natychmiast spytałam:
- A wam co się stało?
Cisza.
- No co jest? Języki połknęliście czy co?
Cisza.
- Jak mi zaraz nie powiecie o co chodzi to będę Was kołem łamać do cholery – wydarłam się i walnęłam pięścią w stół, aż Tom musiał złapać swoją szklankę z sokiem bo zaczęła się niebezpiecznie chwiać.
- No braciszku opowiedz jej bo zaraz stracę śniadanie. Zlituj się nade mną co?
- I nad nami też – powiedzieli chórem Rebecca, Jo i Gustav. Carol nadal siedziała obrażona i ani spojrzała w stronę Billa.
- No dobra, już, mówię. Jako, że wstałem jako pierwszy i jako pierwszy byłem gotowy do wyjścia
- Co jest jakimś ewenementem na skalę światową – powiedział Georg
- Właśnie – dodał Gustav.
- Przyznaję. Zostałem oddelegowany do pozostałych by ich poinformować, o której się widzimy na dole. Miałem też za zadanie pobudzić tych, którzy jeszcze spali.
- Czyli mnie i Gustava – powiedziała Jo
- Właśnie – przyznał Bill – no a kiedy podszedłem do pokoju Carol i Rebecci stwierdziłem, że drzwi są otwarte
- No i co dalej? – zapytałam zniecierpliwiona
- I co dalej, co dalej – powiedziała rozwścieczona Carol – wparował do mojego pokoju, bez pukania, i to dalej
- Matko myślałam, że Bóg wie co się stało a on tylko do pokoju nie zapukał
- No nie tak do końca – powiedział Bill – bo ona to jeszcze ubrana tak zupełnie nie była
- A no to teraz rozumiem, zobaczyłeś ją bez podkoszulki
- Nie to nie byłby taki problem zobaczyć mnie w staniku – powiedziała Carol – ale ja go nie miałam na sobie wtedy
- No właśnie, nie miała stanika wtedy, no dlatego jest taka zła – powiedział Bill – ale zaraz zamknąłem oczy, powiedziałem, że na śniadanie schodzimy na 10 i tyle
- I tyle, i tyle, o nie to wcale nie wszystko Bill, powiedziałeś cytuję „ładny biust nie zasłaniaj się tak” i stałeś tam całą wieczność, i pewnie stałbyś tam do teraz gdyby Cię Rebecca z pokoju nie wypchnęła.
- No to mój młodszy braciszek narozrabiał – zanosił się od śmiechu Tom.
Nie wytrzymałam.
- Siedź cicho Tom – i strzeliłam go w łepetynę
- Czy to Twój nowy odruch, teraz zawsze jak się będę wygłupiał będziesz mnie walić w łeb?
- Nie jak będziesz się wygłupiał, tylko jak będziesz gadał głupoty
- Czyli musisz sobie załatwić kask Tom – powiedział Georg.
Jedliśmy później już w spokoju, a po śniadaniu rozeszliśmy się. Mieliśmy się spotkać na obiedzie o godzinie 15. Gustav z Jo poszli na spacer. Georg, Bill, Rebecca i nieszczęsna Carol poszli pojeździć na nartach. A ja i Tom poszliśmy pojeździć na desce. To by było na tyle odnośnie mojego planu nie zostawania z nim sam na sam. Było bardzo fajnie. Jeździliśmy, wygłupialiśmy się, rzucaliśmy się śnieżkami. Nikt nikogo nie całował. Aż w końcu postanowiliśmy się pościgać. Rozpędziłam się, już nie widziałam ani nie słyszałam Tom’a. Aż nagle usłyszałam za plecami głuchy łomot i donośne wrzaśnięcie. Zatrzymałam się i odwróciłam. Nie widziałam Tom’a. Wypięłam jedną nogę i zaczęłam czołgać się do góry. Przysięgam jeśli to jakiś kawał to go ukatrupię. W końcu go zobaczyłam. Leżał na plecach bez ruchu jakieś 10 metrów ode mnie. Przestraszyłam się nie na żarty. Wypięłam też drugą nogę złapałam deskę i pobiegłam w stronę rozłożonego Tom’a. Bieganie po śniegu może wykończyć. Ale w końcu do niego dotarłam.
- Tom nic Ci nie jest? - spytałam
- Nie no oczywiście, że nie tak dla jaj leże na plecach na lodowatym śniegu i się nie ruszam
- Nie czas na żarty – ale widziałam, że ma łzy w oczach – złamałeś nogę, rękę
- Nie ale o ile to możliwe to złamałem sobie dupę.
- No weź przestań
- Ja nie żartuję, nie mogę się ruszyć bo mnie strasznie napieprza tyłek. Jak upadałem to coś w nim chyba chrupnęło. Nikki ratuj ja tu zamarznę jak czegoś szybko nie wykombinujesz.
- No sorry ale nie będę ci zaglądać w gacie i opatrywać tyłka
- Nie proszę wcale o to – powiedział Tom – wezwij pomoc
- Ciekawe jak telefon mam w pokoju, a zresztą nie znam numeru, słuchaj na dół już niedaleko może połóż się na deskach i Cię jakoś przetransportuję
- A obiecasz mi, że nie wjadę w żadne drzewo?
- Postaram się.
Rozpoczęłam trudną do wykonania operację przewiezienia Tom’a i jego chorego tyłka na dół stoku. Nie było to łatwe. Obyło się jednak bez dodatkowych obrażeń. Na dole zawiadomiłam kierownika hotelu a ten wezwał pogotowie. Zanieśli go do pokoju. Ale to, to jeszcze nic. Najgorsze miało nastąpić. Wyobraźcie sobie że miałam mu robić okłady z lodu. No ja okłady z lodu, na tyłek Tom’a, a co to ja Matka Teresa jestem? No cóż była dopiero 13 więc ewentualną pomoc od Billa uzyskam dopiero za dwie godziny, a lekarz stwierdził, że dla uszkodzonej kości ogonowej najważniejsze jest kilka pierwszych godzin, i całe szczęście, że nie kazałam mu iść tylko ślizgałam go po ziemi. To pozwoliło obniżyć temperaturę w spodniach i powstrzymać obrzęk. Tak jakby mnie interesował ewentualny obrzęk Tom’a na tyłku i temperatura jego portek. Tak więc chciałam czy nie zostałam poniekąd „przywiązana” do uszkodzonego tyłka Tom’a. Co jakiś czas musiałam biegać po lód, coś do picia, czy ewentualnie do jedzenia.
- Dzięki za wszystko Nikki – powiedział Tom postękując, leżał bowiem na brzuchu i kiedy chciał nawiązać kontakt wzrokowy musiał się podnosić na rękach
- No nie ma sprawy, dla mnie to też nowe doświadczenie, nigdy nie opiekowałam się niczyim tyłkiem poza swoim
- Mimo to dziękuję, zachowałaś się jak bohater
- Naćpałeś się czy coś? Dali Ci coś przeciwbólowego?
- Nie dlaczego tak myślisz?
- Bo bredzisz
- Nie naćpałem się, chodź tutaj Nikki – podeszłam, a on wtedy złapał mnie za dłonie przyciągnął do siebie i pocałował. Nie wiem ile to trwało. Ale było bardzo przyjemne. Kiedy mnie w końcu puścił odwróciłam głowę. W drzwiach pokoju stała cała ferajna wlepiając w nas gały.
- Chyba przeszkadzamy – powiedział Gustav
- Tak chyba tak – powiedziała Carol
- Chodźmy Georg do pokoju dziewczyn popatrzymy na biust Carol i Rebecci
- Tak a ja i Jo pójdziemy do siebie – powiedział Gustaw
- A tak w ogóle to może przesuńmy ten obiad tak na 16 – powiedziała Rebecca
I wyszli. Nie byłam w stanie nic powiedzieć, a zgadnijcie co zrobił Tom?
Zasnął…
Stwierdziłam, że nie obudzi się przez przynajmniej pół godziny. Postanowiłam iść na obiad. Szłam tam z mieszanymi uczuciami, bo oczywiście nie obejdzie się bez komentarzy w stylu: „Fajnie było? Będziecie częściej?”, ale też zastanawiałam się czy Tom pocałował mnie bo miał na to ochotę, czy dlatego, że zamroczyły go leki przeciwbólowe. Sama też nie wiedziałam za bardzo co o tym myśleć. Nie jestem do końca pewna czy widzę siebie w roli jego dziewczyny czy coś. Kiedy weszłam do restauracji przy naszym stoliku wrzało. Podeszłam więc a tu nagle grobowa cisza. Wszyscy pałaszowali jakby nie jedli z tydzień. A Bill napchał sobie tyle ziemniaków, że wyglądał jak chomik. Carol odezwała się pierwsza:
- Zamówiliśmy już dla Ciebie i Tom’a, pomyśleliśmy, że będziecie głodni
- Dziękuję za pamięć, niestety tak zmęczyłam Tom’a, że zasnął – musiałam się jakoś odgryźć.
- O to może w takim razie jego porcję weźmiesz na wynos i nakarmisz go w łóżku – powiedziała Jo chichocząc.
- No widzisz, to jest pomysł, tyle razy widzieliśmy jak ślinisz się z Gustavem a jeszcze nigdy aż tak się biedak nie zmęczył, z tego wniosek, że jestem od Ciebie lepsza w te klocki – powiedziałam z przekąsem. Na co Bill prychnął wypluwając połowę zawartości swoich ust z powrotem na talerz.
- A ty co? Dobrze się czujesz, może Ciebie też mam opatrzyć? – powiedziałam do Bill’a
- Nie, nie dziękuję, sam dam sobie radę.
- O, dzielny chłopiec a myślałam, że będzie Ci potrzebna pomoc biustu Carol – kelner przyniósł mi moje danie i danie Tom’a. Wzięłam oba talerze i wstałam od stołu. – Pójdę na górę nakarmić mojego kontuzjowanego kochanka. – Odwróciłam się na pięcie i już miałam wyjść ale postanowiłam jeszcze coś powiedzieć – A ty Georg przestań się wreszcie ślinić, tylko zaproś Rebeccę na randkę, jak będziesz miał zajęte ręce to nie będziesz wymyślał głupot. Smacznego. – I wyszłam. Zostawiłam ich. Myślałam, że znów zawrze jak w ulu, ale nie panowała cisza. Chyba wszyscy postanowili sobie przemyśleć swoje zachowanie. I dobrze cel osiągnięty. Ja tam się nigdy nie czepiałam Jo i Gustava, ani też wpadki Billa i Carol, a tu jeden całus a oni wariują jakbym co najmniej taniec erotyczny przed Tom’em uskuteczniała.
Weszłam na palcach do pokoju. Ale okazało się, że zupełnie niepotrzebnie. Tom nie spał, patrzył tępo w drzwi. Na mój widok ożywił się trochę.
- Cześć mała, miałem nadzieję, że ktoś się zjawi.
- Przyniosłam Ci obiad
- Fajnie, dzięki, faktycznie jestem trochę głodny. Ale mam też dwa większe problemy.
- „Większe” problemy, a niby jakie, wstawałeś i złamałeś rękę - zakpiłam
- Gorzej, od tego lodu na tyłku mam całe mokre spodnie i gacie, przez co trochę zmarzłem.
- No i? To przecież normalne.- powiedziałam kładąc talerze na stole.
- No i od tego zimna zachciało mi się.
- Co Ci się zachciało – powiedziałam ze zdziwieniem
- No siku, a co mi się mogło zachcieć od rana w kiblu nie byłem nie! – powiedział Tom
- O nie, na mnie nie licz, nie będę Ci pomagać robić siku. Ani też nie zmienię Ci mokrych gaci no wybacz.
- Ale ja zamarznę, i marznie też mój…
- AAAAAAAAAAA, CICHO, nie chcę wiedzieć co Ci tam marznie, no!
- Przecież nie musisz patrzeć wtedy na mnie, zresztą leżę na brzuchu
- Terefere, a jak nie patrząc po omacku dotknę, fuj, ja pielęgniarką nie jestem
- No to chociaż mi spodnie ściągnij bo dostanę odmrożeń – Powiedział Tom niemal ze łzami w oczach, błagalnym tonem.
Wzdrygałam się chwilę. Patrzyłam na niego i widziałam, że szczęka zębami.
- No dobra, ale to nie może wyjść poza ten pokój, jasne i tak już mi się oberwało
- Dobra obiecuję, nikomu nie powiem, tylko zabierz te lodowate portki ode mnie, błagam
Zakasałam rękawy. Na szczęście miał bojówki, które do obcisłych nie należą więc nie było ciężko je ściągnąć. Kiedy miał już spodnie na wysokości kolan do pokoju wszedł Bill.
- AAAAAAAAAAAAAAAAA - wrzasnęłam
- RRRRAAANNNYYY!!! – wrzasnął Bill – NIE CHCIAŁEM JUŻ WYCHODZĘ
- NIE BILL Z NIEBA MI SPADASZ
- JA DO TEGO RĘKI NIE PRZYŁOŻE
- NIE DENERWUJ MNIE, JAZDA MI TUTAJ, MARSZ!!!- Bill z „podkurczonym ogonem” podszedł do mnie. Miał odwróconą głowę, nie chciał patrzeć.
- A Ty co? On nie ma nic czego byś sam nie widział.
- Tak ale mimo to, to nie moje
- Przestań moje też nie. Jeśli chcesz wiedzieć to Twój brat ma pękniętą kość ogonową. Kazali mu przykładać lód. Ale ten się rozpuścił i teraz mu zimno. Trzeba mu zmienić spodnie i gacie. Spodnie to mu mogę zdjąć ale gacie to Ty mu zdejmiesz – powiedziałam dźgając Bill’a w klatkę palcem wskazującym, aż się wzdrygał.
- Tak jest braciszku, ale mam dla Ciebie jeszcze jedną wiadomość - powiedział Tom – pomożesz mi się odlać
- O nie na pewno nie – powiedział Bill
- A co? Może ja mam to zrobić – powiedziałam – Albo może poczekamy aż się posika i wtedy zawołamy obsługę niech zmienia pościel i materac a potem przeczytamy o tym w gazecie. „Kontuzjowany Kaulitz narobił pod siebie.” Tego chcesz?
- No dobra, zrobie to – westchnął Bill – ale musisz wyjść do łazienki
- A Ty myślałeś, że chciałabym na to patrzeć. Jakbym była do tego zdolna nie potrzebowałabym Twojej pomocy. – odwróciłam się, zadarłam głowę i poszłam w stronę łazienki.
- Ale chwila. Do czego on ma się niby załatwić co? – spytał Bill
- O kurczę to dopiero problem – powiedziałam – Wytrzymaj jeszcze chwilę Tom
- Postaram się, ale to boli.
Zaczęłam szperać w torbie Georga, pamiętałam, że jadąc tu kupił sobie dużą butelkę wody mineralnej. Kiedy już ją znalazłam musiałam zrobić z niej prowizoryczną kaczkę*. Wylałam resztę wody. Ucięłam górną część. Ale wtedy krawędzie wydawały mi się zbyt ostre. Wtedy wygrzebałam hotelowe zapałki i zaczęłam nadtapiać ostre krawędzie. Śmierdziało w całym pokoju. Ale trudno. Poszłam ostudzić „kaczkę” pod kranem.
- Już idę gotowa. – Dałam chłopakom pojemnik i puściłam się biegiem do łazienki, bo Tom wyglądał jakby miał za moment eksplodować. Z pokoju najpierw dotarł do mnie wrzask Tom’a, który zapewne ucierpiał bo w końcu musiał się unieść. A następnie odgłosy wielkiej ulgi. A potem usłyszałam Tom’a.
- Nikki, JA CIĘ OZŁOCĘ!!!!!!!!
- Teraz to już będzie druga warstwa - krzyknęłam
No i znowu długa...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
P4uL!nK4
Dołączył: 07 Mar 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: StaRgaRd C!Ty
|
Wysłany:
Nie 12:18, 19 Lis 2006 |
|
Dobrze, że długa!! Ale za to jaka fajna! Pisz, Pisz, Pisz!! Pozdrawiam:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
świrka
:]
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Nie 17:20, 19 Lis 2006 |
|
druga ;]
edit;
co tu dużo pleść... fajna część i tyle
ale jest jeden minus. gdzieniegdzie brakuje przecinków i przez to czasami wychodzą głupoty.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Nie 21:36, 19 Lis 2006 |
|
Hee notka fajna xd
Ale razi mnie to, jak piszesz "Tom'a" "z Tom'em" a powinnaś zwyczajnie: Toma, z Tomem. Bez apostrofów.
No i właśnie, te przecinki ;P
Niektóre zdania musiałam czytać kilka razy przez to xD
Ale terść fajna
Pozdrawiam ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jadzia
:)
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD
|
Wysłany:
Śro 18:01, 22 Lis 2006 |
|
Długa ale fanjna:P
Podobało mi sie
No i co czekam na next
jadzia
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Pią 19:19, 19 Sty 2007 |
|
Jestem!!!!
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale się przeprowadzałam i nie miałam neta przez długi, długi czas...ale teraz postaram się wszystko nadrobić! Pozdrówka
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jadzia
:)
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD
|
Wysłany:
Pią 21:17, 19 Sty 2007 |
|
No nareszcie juz myslałam że nie wrucisz
No ale usprawiedliwia cię ta przeprowadzka
No to czekamy z niecierpliwością
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
świrka
:]
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Pią 21:20, 19 Sty 2007 |
|
Jezus, ja już zapomniałam o tym opowiadaniu...!
zamieść jak najszybciej nową część..
<allach>
czekamy
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Sob 10:58, 20 Sty 2007 |
|
No i jest nowa część! Po długim oczekiwaniu wreszcie nadeszła...
.:::Część 12:::.
Ze względu na kontuzję Tom’a nie wiele jeżdżę. Od jego „wypadku” minęło już dwa dni. Otrząsnęłam się też niemal z traumatycznych wydarzeń związanych z kontuzją tyłka i wstrzymywaniem moczu. Cała reszta trochę przestała mi też dokuczać w związku z całusem i wędrującymi portkami. Tom jak dotąd nie jest w stanie znów próbować swoich sztuczek z ustami. Ale aby mu zrekompensować choć w małym stopniu to, że nie może się ruszać z pokoju urządzamy wieczorki w całym składzie. Jest bardzo przyjemnie. Już za około pół godziny wszyscy mają się zjawić w naszym pokoju. W końcu jest największy. Pierwsi zjawili się Carol i Bill. Jak zwykle się sprzeczając.
- Hej! Jak tam gołąbki – powiedziała Carol
- O świetnie, a wy koguciki? – powiedziałam z przekąsem
- Zanim znów pogrążycie się w kłótni chciałbym o coś prosić – powiedział Tom.
Wszyscy skierowaliśmy na niego nasze pytające spojrzenia.
- A co? Teraz potrzebny Ci basen? – zapytał z przerażeniem Bill
- Ha, ha bardzo zabawne – powiedział Tom
- No to czego chcesz? – spytała Carol
- Moglibyście mnie przetransportować do łazienki? Chciałbym się umyć
- A na kiego grzyba – powiedział Bill
- A Ty byś chciał by rozpoznawali Twą obecność na węch – powiedział Tom
- No chyba niezbyt – przyznał Bill
- No więc właśnie
- Ale jak niby mamy Ci pomóc – zdziwiłam się
- No normalnie, już mniej mnie boli więc weźcie mnie pod ręce, a trzecia osoba przytrzyma mi portki by się nie zsuwały. I myślę, że jakoś dokuśtykam.
Wzięliśmy się więc do roboty bo zgodnie stwierdziliśmy, że nie chcemy przebywać w miejscu gdzie będzie nie tylko widać i słychać Tom’a ale i czuć.
Zanieśliśmy go do łazienki. Carol w udziale przypadło asekurowanie portek Tom’a. A w łazience pomagał mu Bill. W tym czasie w pokoju pojawili się Gustav i Jo.
- Co wy tam wyprawiacie – spytał Gustav
- Gwałcimy Tom’a a jak myślisz – powiedziała Carol
- No właśnie takie dźwięki dochodziły z łazienki – przyznała Jo
- Nie przesadzajcie – powiedziałam – Tom się chciał umyć więc zaprowadziliśmy go do łazienki, a teraz Bill mu pomaga, nic więcej.
Usiedliśmy w ciszy, faktycznie odgłosy dochodziły nieciekawe. Po około 10 minutach w szparze w drzwiach łazienki pojawiła się czarnowłosa głowa Bill’a.
- Hej?! Podajcie jakieś ciuchy dla Tom’a.
Zrobiliśmy dziwną minę. A później wszyscy spojrzeli na mnie.
- No co? - spytałam
- No mieszkasz z nimi
- No i co? – zdziwiłam się
- No to powinnaś wiedzieć gdzie są czyje ciuchy – powiedzieli chórem
- To, że przez złośliwość losu mieszkam z tymi samcami w jednym pokoju to nie upoważnia mnie do grzebania w ich gaciołach – Zapadła cisza, wszyscy nadal na mnie patrzyli. W końcu z łazienki dobiegł głos Tom’a
- Złociutka zlituj się, ja zamarzam, zresztą dłużej nie wytrzymam, ostatnio nago występowałem przed bratem jak miałem trzy lata
- No dobra już, tylko nie wychodź tu nago, proszę – powiedziałam błagalnym tonem. Wygrzebałam jakieś czarne bokserki, grube skarpety, bojówki i wielką jak namiot podkoszulkę. Podałam to wszystko Bill’owi.
- Dzięki „Złotko” – powiedział z przekąsem – Jak powiem to przyjdziesz z Gustavem i pomożesz mi go przetransportować z powrotem na łóżko.
- Tak jasne nie ma problemu – powiedziałam ironicznie
- Ale tym razem to Ty trzymasz spodnie – powiedział Bill mrugając i zniknął za drzwiami.
Stałam chwilę z wyciągniętą w proteście ręką ale dałam sobie spokój. Usiadłam obok Carol i czekałam. Słychać było jakieś niewyraźne jęki dochodzące z pola bitwy z ubraniem. Trwało to dobre 15 minut. Gustav już z niecierpliwością przygryzał wargę. W końcu Bill nas zawołał. Kiedy weszliśmy Tom był niezwykle blady, ale kompletnie ubrany, Gutek i Bill go prowadzili a ja dbałam o to by nie oglądać jego gaci. W końcu dotarliśmy do jego łóżka i go na nim ułożyliśmy.
- A gdzie Georg? – zapytał Tom. Wtedy dopiero zdaliśmy sobie sprawę z tego, że go nie ma. Nie było także Rebecci.
- Dziwne?! - powiedziałam
- Może wziął sobie do serca Twoją uwagę i zakopał się z Rebeccą w jakiejś zaspie – powiedziała Jo
- Podejrzewam, że ona się wcale nie broniła – powiedziała Carol
- Eee co Wy, jak znam Georga to na pewno wybrał jakieś cieplejsze miejsce, może samochód – powiedział Bill
- Wiesz co, Rebecca wygląda na dziewczynę z możliwościami, nawet w igloo byłoby im razem gorąco, już ona go rozgrzeje – powiedział Tom.
I wtedy drzwi się otworzyły i do pokoju weszli Rebecca i Georg. Oboje byli cali w skowronkach a twarze mieli tak czerwone jakby się nacierali śniegiem. Targali za sobą dwie ogromne torby każde.
- Co tam nasze papużki nierozłączki przyniosły? – zapytała Carol
- Pomyśleliśmy, że dobrze by było na takiej posiadówie coś podjeść – powiedziała Rebecca
- Tak, dlatego przynieśliśmy chipsy, paluszki, ciastka, orzeszki i napoje
- O jakie to słodkie, Oni teraz już nawet wspólnie myślą – powiedziała Jo
- Tak i wspólnie znikają – powiedział Tom – co wy tacy czerwoni?
- Po prostu są oryginalni i zamiast na szyi robią mali…
- Dobra, wystarczy – przerwałam Bill’owi widząc zakłopotanie Rebecci – Wstawaj Bill idziemy
- Gdzie?! – spytał z przerażeniem Bill
- Chodź mam ochotę – mówiąc to zbliżyłam się do Bill’a w wymowny sposób, aż wszyscy wytrzeszczyli na nas gały, a Tom uniósł się z miną zazdrośnika – mam ochotę – powiedziałam raz jeszcze będąc dosłownie centymetr od twarzy Billa – na te chipsy, idziemy skołować jakieś miski, pojemniczki i szklanki na paluszki.
Tom odetchnął z ulgą a Bill’owi wróciła krew z powrotem do twarzy. Wstał i wyszliśmy. Jak tylko drzwi się za nami zamknęły Bill powiedział:
- Myślałem przez chwilę, że chcesz mnie pocałować
- I co nie podobałoby Ci się – powiedziałam z przekąsem
- Nie o to chodzi, nie chciałbym później trafić do szpitala w towarzystwie Tom’a
- Nie rozumiem
- Gdybyś mnie pocałowała Tom narażając swoją dupę, goniłby mnie, aż by mnie wreszcie dorwał i złamałby mi moją więc obydwoje jechalibyśmy na ostry dyżur
- A dlaczego niby miałby Cię ścigać za to?
- Bo jak on się już zadurzy w jakiejś dziewczynie to lepiej mu nie wchodzić w paradę – powiedział Bill, a potem zrobił taką minę jakby wygadał odwieczną tajemnicę
- Co powiedziałeś „zadurzył”? – powiedziałam stając jak wryta
Bill szedł dalej nie zwracając uwagi na to, że zadałam mu pytanie. Schodziliśmy po schodach do kuchni. A ja wciąż patrzyłam na Billa.
- No hej, co ty nagle ogłuchłeś, powiedziałeś, że Tom się we mnie zadurzył?
- Tak powiedziałem właśnie, Nikki uważaj!!! – wrzasnął Bill. Ale było już za późno. Potknęłam się o wchodzącego po schodach kucharza i runęłam w dół widząc tylko Billa, który zbiegał z przerażoną miną za mną. A potem film mi się urwał.
Mam nadzieję, że się miło czytało
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jadzia
:)
Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 633
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiesz że jesteś w tym lepszy odemnie? xD
|
Wysłany:
Sob 11:22, 20 Sty 2007 |
|
Nareszice <lol>
Przeczytałam, ale szczerze mówiąc bym musiała to przeczytac od początku, bo za bardzo nie pamietam co tam się działo
Przy okazji przeczytam bo teraz niestety nie mogę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Yvonne
Dołączył: 11 Maj 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polen
|
Wysłany:
Sob 12:53, 20 Sty 2007 |
|
Jasne ;D podobało się jak zawsze! ^^
ale błagam dawaj szybko następne ;P bo ja już jestem ciekawa co sie stanie xD
zawsze jakiś wypadek co za życie
;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |