|
|
Autor |
Wiadomość |
bill_and_me
Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leipizg
|
Wysłany:
Pią 15:07, 30 Lis 2007 |
|
Super!!!!!Jesteś świetna Temcia!!Czekam na dalszą część!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Nie 15:38, 06 Kwi 2008 |
|
Chciałabym zacząć od tego, że chyba nawet nie liczę, że ktoś się tym zainteresuje... Wczoraj był wielki dzień... Pierwsza rocznica koncertu i na te wszystkie wspomnienia kilka łez spadło z moich oczu. TH to był jeden z najpiękniejszych rozdziałów w moim życiu. Pomyślałam, że to byłby dobry moment, aby zakończyć to opowiadanie i udało się. Może to nie jest zakończenie idealne, takie jak sobie wymarzyłam, ale chyba takie po prostu musiało być...
Chciałabym podziękować wszytskim, którzy to czytali.
Ta cześć jest nie tylko moim małym hołdem dla chłopaków, ale i podziękowaniem dla was, za to, że pozwoliłyście mi uwierzyć.
Dedykacja dla wszystkich moich dziewczynek z którymi rozmwaiałam, a teraz je zaniedbałam. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie...
Jesteście cudowne...
Słodko-banalne opowiadanie Temci CZEŚĆ 12 OSTATNIA....
Czasami w życiu bywa tak, że świat pędzi na około, a my nie mamy siły nawet ruszyć ręką. Wszystko wydaje się jednym wielkim, koszmarnym snem, z którego nie da się obudzić. Smutek jest wtedy tak przytłaczający, że ciężko jest nawet oddychać. Thomas i to robił z trudnością. Prawie nie jadł, nie mówił, siedział tylko i wpatrywał się w zdjęcie Issy pragnąc całą duszą, aby weszła do pokoju i zdjęła ten ciężar przygniatający jego serce. Czasami zasypiał ze zmęczenia, ale budziły go koszmary. Nikt kto go zna nie pomyślał by nigdy, że może coś tak przeżywać.
Bill czuł się okropnie widząc brata i nie mogąc nic zrobić. Do tego jeszcze ten artykuł. „Przyjaciółka porwana, a ona dalej myśli o GWIAZDACH!” głosił nagłówek tekstu mówiącego o tym, że Jenny nie interesuje zniknięcie Issy, a jedynie sławą, którą ma jej zapewnić Bill. Od natychmiastowego obicia twarzy dziennikarzowi, powstrzymał Billa tylko silny uścisk ochroniarza. Nie mógł wytrzymać tego, że ktoś w tak okrutny sposób krzywdzi najbliższe mu osoby.
Jakby tego wszystkiego było mało to trzeciego dnia po zniknięciu Issy sponsorzy trasy koncertowej dawali o sobie znać przypominając, że został do niej tydzień. Chłopaki nie wiedzieli za bardzo co robić, ale jedno było pewne: Nie wyjadą, dopóki Issa się nie odnajdzie.
-Jenny!- Bill wbiegł do pokoju szatynki szóstego dnia z samego rana.- Oni ją znaleźli! Znaleźli słyszysz?!
-Z… znaleźli?...- dziewczyna nie mogła zrozumieć.
-Znaleźli Issę!!- krzyczał Bill wyciągając ją z łóżka.
Nie miała pojęcia w co się ubrała i jak Bill zapakował ją do samochodu. Droga wydawała jej się wiecznością. Samochody jeździły tak głośno, a przechodzący ludzie krzyczeli, a nie mówili. W głowie miała jedną wielką pustkę. Nie miała pojęcie co się z nią dzieję. Nie poczuła gdy upadła zderzając się z jakimś mężczyzną na schodach szpitala. Bill zaprowadził ją do wind. Coś mówił, ale Jenny nie słyszała. Kiedy stanęli w drzwiach pokoju pierwsze co zauważyli to grupka ludzi całkowicie zasłaniających łóżko. Dziewczyna nie rozpoznawała ich, dla niej ważne było tylko to czy Issa jest cała.
-Jesteśmy…- powiedział cicho Bill.
Stojące przy łóżku osoby rozsunęły się i Jenny zobaczyła leżącą przyjaciółkę. Issa była blada, na rękach było widać siniaki. Jej rude włosy były zebrane gumką do tyłu tak, że nic nie rozświetlało jej buzi. Jenny poczuła jak po jej policzkach płyną gorące łzy, by po chwili spaść na podłogę. Dziewczyny patrzyły sobie w oczy, a po chwili Iss uśmiechnęła się delikatnie. Jenny nie wytrzymała i podbiegła do łóżka zarzucając rudej ręce na szyję. Zaczęła płakać przyciągając ją mocno do siebie.
-Nic ci nie jest?- zdołała wykrztusić.
-Nie.
Ogromna ulga spłynęła na roztrzęsione serduszko Jenny. Dopiero po chwili zdołała oderwać się od przyjaciółki i popatrzeć po zgromadzonych. A byli tam wszyscy. Począwszy od Heidi, Andreasa i Toma a skończywszy Susannie, rodzicach Jenn, bliźniaków i Issy. Na wszystkich twarzach widziała tą samą ulgę, którą ona obecnie poczuła.
-Dobrze to my zostawimy was samych- powiedział tata Issy.
-Ależ nie to rodzice powinni z nią teraz być.- podpowiedziała szybko Jenny.
-Spokojnie kochanie. My już siedzieliśmy z nią długo, a teraz i tak musimy iść do lekarza dopytać się o wszystko.- mama Iss uśmiechnęła się do niej. Kolejne osoby zaczęły wychodzić z pokoju i zostali tylko ona i bliźniacy.
-Zostańcie!- powiedziała Issa, gdy Andreas i Heidi ruszyli do wyjścia.
-Teraz powinniście pobyć razem.- odpowiedziała Heidi z uśmiechem zamykając drzwi.
Nastała długa chwila ciszy. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Bill stał oparty o ścianę i patrzył w podłogę, Tom dla odmiany siedząc na parapecie patrzył w okno, a Jenny przycupnąwszy na skraju łóżka przyglądała się swoim ręką. Issa odetchnęła głęboko.
-Chyba powinniście wiedzieć co się właściwie stało- powiedziała po cichu. Wszyscy na nią spojrzeli- Tom, Bill siadajcie tu, to może nie jest długa historia, ale chciałbym żebyście byli obok.
Chłopcy posłusznie usiedli. Thomas jednak nie był w stanie patrzeć na nią. Cały czas czuł się winny.
-Zostałam… hm… jak to dziwnie brzmi… zostałam porwana. Szłam do Toma. Ja… chciałam z nim porozmawiać zanim… zanim wyjedziecie.
Leżąca pod ścianą rudowłosa dziewczyna powoli otworzyła powieki. Bardzo bolała ją głowa i wszystkie kształty dokoła były rozmazane. Zamrugała kilka razy próbując usiąść, ale coś krępowało jej ręce. Przetoczyła zamglonym wzrokiem po pomieszczeniu. Ściany były szare i zimne, a u niskiego sufitu paliła się jedna żarówka, tak że panował półmrok. Na lewo od niej do góry pięły się schody, a na prawo była ściana przez, której całą długość pięły się drewniane pułki z przeróżnymi narzędziami i innymi rupieciami. W głębi pomieszczenia stała stara kanapa, a naprzeciwko niej malutki telewizor. Piął się od niego kabel, zapewne od anteny wychodzący przez malutkie okienko umieszczone prawie pod samym sufitem. Dalszą część pomieszczenia skrywał półmrok.
Issa ponownie spróbowała się podnieść do siadu. Tym razem zauważyła, że nie tylko Ręce, ale i nogi ma skrępowane. Zaczęła się zastanawiać co ona właściwie tu robi. Ostatnie co pamiętała, to była droga do domu Toma, a potem… potem znalazła się tu…
Nagle drzwi się otworzyły i ostre światło bijące zza nich na chwile oślepiło rudą. Do pomieszczenia weszły dwie osoby i zamknęły za sobą drzwi.
-Obudziła się…- odezwał się jeden delikatny lekko wystraszony głos, ale odpowiedział mu tylko cichy chichot.
Dwie postacie zeszły ze schodów. I szybko przetransportowały Issę na kanapę. Dopiero teraz mogła się im przyjrzeć. Stały przed nią dwie może 18-letnie dziewczyny. Jedna bardzo wysoka miała falowane blond włosy, które sięgały okolic pośladków. Duże orzechowe oczy i wydatne czerwone usta sprawiały, że była zapewne obiektem westchnień wielu samców. Uwagę Issy zwrócił jednak dziwny, lekko szalony uśmiech błąkający się po jej twarzy. Jej koleżanka natomiast miała śniadą cerę czarne, bardzo gęsto kręcone włosy sięgające ramion i równie czarne oczy. Jednak nie biła od niej taka pewność siebie jak od jej koleżanki.
-Chciałabym wiedzieć co tutaj robię.- powiedziała spokojnie Iss, stwierdziła, że tylko opanowaniem może coś tu wskórać.
-Pokutujesz!- krzyknęła blondynka, a w jej oczach zapłonął ogień- za to, że śmiałaś zbliżyć się do mojego Anioła! Że dotykałaś go, całowałaś! On może być tylko mój!
-Przepraszam, ale chyba nie rozumiem…
-Jej chodzi o Toma… jesteś tu, bo musisz pożałować tego, że z nim chodzisz…- to do brunetki należał ów melodyjny głos usłyszany przy wejściu.
-Ale..
-Nie ma żadnego „ale”! Pożałujesz tego co zrobiłaś!- blondynka wpadła jakby w trans- On i tak cię nie kocha! Nie mógłby. Bo niby co jest w tobie wyjątkowego?! Jestem piękniejsza, a Tom jest przeznaczony tylko mnie!
-A on o tym wie?- zapytała ironicznie Issa
-On.. ja…- blondynka najwyraźniej na chwilę straciła mowę, a Iss uśmiechnęła się, co sprowadziło kolejny wybuch- Dowie się! Jak tylko mnie pozna będzie wiedział, że jestem tą jedyną!
-A jak cię pozna?
-Ty!- blond- piękność już ruszyła w stronę Issy, ale powstrzymała ją brunetka.
-Spokojnie! Nie możesz tak od razu zrobić jej krzywdy! Idź odpocznij, bo nie spałaś w nocy. Ja… ja jej popilnuję.
Brunetka wyprowadziła dziewczynę z pomieszczenia. Po kilku minutach wróciła z talerzem kanapek, sokiem i dwoma szklankami.
-Silvia poszła się położyć, więc… możemy zjeść i… porozmawiać- dziewczyna była wyraźnie zdenerwowana i… smutna? Przyciągnęła jakiś nieduży stolik i ustawiła na nim to co przyniosła.
-Możesz mi powiedzieć gdzie ja w ogóle jestem?
-W domu Silvi… a konkretniej w piwnicy…
-Dużo mi to mówi…
-Przepraszam… ja naprawdę nie mogę powiedzieć ci nic więcej…
-Dlaczego?
-Bo widzisz to nie jest takie łatwe…- dziewczyna usiadła koło niej i zaczęła rozwiązywać jej ręce- Silvia to moja najlepsza przyjaciółka… Tokio Hotel… zwariowała na punkcie tego zespołu, a szczególnie na punkcie Thomasa… Ja rozumiem też ich bardzo lubię, ale u niej przeradzało się to już w obsesję. I nie mówię tu o kolekcjonowaniu płyt, zdjęć czy pokoju całego w plakatach. Ona potrafiła godzinami wystawać pod domem bliźniaków tylko po to żeby przez chwilę któregoś zobaczyć. Snuła plany jak to będzie kiedy Tom ją pozna, pokocha, a może nawet się z nią ożeni… była o tym wręcz przekonana…- sznurki opadły- Jestem Alishia…- nieśmiało wyciągnęła rękę do rudej.
-Iss… ale to wiesz. Dalej jednak nie rozumiem co to wszystko ma wspólnego ze mną- Issa zaczęła rozcierać bolące nadgarstki.
-Jedz. – brunetka podsunęła jej kanapki- nie będę tu cały czas, a nie wiem czy Silvia da ci coś do jedzenia…
-Dobrze, ale proszę cię wytłumacz mi…
-Och… no dobrze. – dziewczyna spuściła wzrok.- Kiedy Silvia dowiedziała się, że chodzisz z Tomem wpadła w szał. Od razu zaczęła snuć plany jak się na tobie zemścić… Nie brała tego na poważnie, choć czasami mnie przerażała… No i stało się. Jej rodzice wyjechali, nie wiem, oni chyba w ogóle nie zauważyli w niej tej dziwnej zmiany… Miałam u niej spać, a ona powtarzała, że musi choć przez chwilę popatrzyć na dom bliźniaków, bo nie zaśnie. Pomachałyśmy samochodem jej mamy. Nawet nie wiedziałam, że ona nosi przy sobie rzeczy jak do porwania. Kiedy zobaczyła cię przed tym domem zaczęła się histerycznie śmiać. Ja byłam przerażona. Nie zdążyłam nic zrobić. Po chwili już wpakowała cię do samochodu… Próbowałam z nią rozmawiać, ale ona w ogóle mnie nie słucha- łzy zalśniły w jej oczach, by po chwili stoczyć się po policzku.- Totalnie oszalała. A ja… nie mogę jej wydać… jest dla mnie jak siostra… - Alishia już płakała.
Issa pomyślała o Jenn. Czy ona mogła by ją wydać? Czy próbowała by ją raczej pohamować.
-Chyba cię rozumiem…- powiedziała cicho ruda.
-Teraz mogę tu tylko być i pilnować, żeby ci nic nie zrobiła- wykrztusiła przez łzy brunetka- ale nie będę mogła cały czas siedzieć z tobą Iss. Będę musiała ci wiązać ręce, oczywiście nie tak mocno, ale przy Silvi musimy udawać, że się nienawidzimy. Nie wiem jak się zachowa jak mnie nie będzie. Ona jest teraz nie obliczalna…
-Issa!- Jenn zerwała się na równe nogi- czy… czy ta blondynka ci coś zrobiła?
-Spokojnie… Jej… hmm… tortury- ruda uśmiechnęła się krzywo- polegały głownie na opowiadaniu mi o Tomie, o tym że mnie nie kocha, że za chwilę będzie z nią. Pokazywała mi wiadomości i gazety z informacjami, że niby o mnie zapomnieliście…
-To nie prawda…- powiedział cicho Bill.
-Wiem.- dziewczyna uśmiechnęła się- Alishia, starała się ją kontrolować. To ona dawała mi jeść, pić i zaprowadzała do toalety. To naprawdę dobra dziewczyna, nie wiem jak by to było gdyby nie przychodziła. Niestety tak jak powiedziała, nie mogła być ze mną cały czas. I wtedy było najgorzej. Momentami szkoda mi było tej Silvi. Ona żyła w swoim własnym świecie… I właśnie wczoraj Alishia przyszła dopiero późnym wieczorem i zostać na noc. Ja niestety wyprowadziłam Silvie z równowagi i… trochę nie poturbowała. Kiedy Alishia weszła i zobaczyła mnie pobita nie wytrzymała. Zadzwoniła na policję. Za chwilę jednak weszła Silvia i jak dowiedziała się co Al zrobiła ją również chciała pobić. Na szczęście szybko przyjechała policja…
-To jest straszne… - Jenn była wyraźnie wstrząśnięta.- Co się z nimi stanie?
-Silvie pewnie wezmą na oddział psychiatryczny…- stwierdził Bill.
-Alishi mam zamiar pomóc… na pewno kara jej nie ominie, ale gdyby nie ona to wyglądała bym zapewne dużo gorzej…
-To moja wina…- Tom wstał.
-Siadaj natychmiast i popatrz mi w oczy!- zarządziła Issa, a chłopak posłusznie usiadł- nie jesteś niczemu winien…
-Ale to prze ze mnie ona… ona cię porwała.
-Nie przez ciebie, tylko przez swoją obsesję.- Iss przytuliła go mocno do siebie.
-Kocham cię – wyszeptał jej do ucha Tom.
W tym momencie dziewczyna odsunęła się od niego delikatnie.
-O tym musimy porozmawiać.
-Wiecie co… musze się przewietrzyć.- stwierdził nagle Bill i wyciągnął z pokoju zdezoriętowaną Jenny.
Tom i Issa patrzyli na siebie przez chwilę. Chłopak nie chciał zaczynać, bo spodziewał się jej słów. Ona nie chciała zaczynać, bo wiedziała jak to będzie bolało. W końcu jednak wzięła głęboki oddech:
-Thomas, szłam do ciebie tamtego wieczoru, bo chciałam się z tobą przespać…- już miał coś powiedzieć, ale uciszyła go gestem- Kocham cię… jesteś dla mnie bardzo ważny, ale… nie możemy być razem… przynajmniej na razie…
-To znaczy, że mam zapomnieć o dziewczynie, którą jako pierwszą naprawdę pokochałem?
-Nie każę ci zapominać…Ja po prostu teraz tego nie wytrzymam. Nie uniosę na barkach swojego życia i twojej sławy.
-Rozumiem i nie będę cię do tego zmuszał, zwłaszcza po tym co się stało…- chłopak odwrócił wzrok.
-Tom popatrz na mnie… Ja naprawdę cię kocham… nie chcę, żeby tak to się skończyło.
Thomas popatrzył jej w oczy i o dziwo uśmiechnął się…
-To się nie skończy, nawet jeśli już nigdy nie będziemy razem. Ja też cię kocham…
Tom i Issa nic nie powiedzieli o ich rozmowie. Wieczorem Bill i Jenn stali na balkoniku w domu dziewczyny. Ostatni raz razem. W końcu rozstawali się na bardzo długo. Chłopcy wyjeżdżali już jutro. Nie wiadomo było kiedy znów się pojawią. Zespół cały czas rósł w sławę. Kolejna trasa koncertowa była długa. Później w planach była kolejna płyta… To był ostatni wieczór kiedy mogli pobyć razem i objęci wpatrywać się w gwiazdy.
-Bill, oni zerwali prawda?
-Tom i Iss? Myślę, że tak…
-A co będzie z nami?
-Nie wiem…
-Wytrzymamy?
-Nie wiem…
-Bill- dziewczyna gwałtownie odwróciła się w jego stronę- Kocham cię!
-Ja ciebie bardziej.- pocałował ją bardzo delikatnie.- Będę czekał choćby wieczność.
-Obiecaj, że nigdy mnie nie zapomnisz…
-Nigdy!
-A jeśli jest przed nami wiele lat, w których nie będziemy widzieć się wcale?
-Kocham cię od zawsze i nie przestanę. Już tyle przeszliśmy, co może się jeszcze stać?
-Będziemy razem.- stwierdziła pewnie dziewczyna uśmiechając się do jego czekoladowych oczu- choćby nie wiem co.
Drzwi od pokoju skrzypnęły i ktoś wszedł do środka. Oboje obrócili się w stronę wejścia.
-Kto tam jest?- osobnik był najwyraźniej zaskoczony, że kogoś tu zastał. Jenny westchnęła.
-To tylko my Tom… to tylko my…
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Temcia dnia Nie 15:39, 06 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Mrs_Loreley
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 20:37, 10 Kwi 2008 |
|
O nie ^O^ O nie ^O^
Nie wierzę.
Myślałam, że już nigdy się jej nie doczekam, naprawdę, straciłam wszelką nadzieję ^O^.
Lecę czytać! xD
EDIT:
Temuś
To było ślicznę, naprawdę. Tęskniłam za tym opowiadaniem i tak mi szkoda, że to już koniec . Ale na szczęście wszystko się dobrze zakończyło ^O^. Będzie mi tego brakować^^.
Kocham, Mrs. Loreley
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mrs_Loreley dnia Czw 20:52, 10 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Pią 19:42, 11 Kwi 2008 |
|
Temcia!
Temcia, Temcia, Temcia!
Kooocham Cię!
Boże to było genialne...
Wzruszyłam się.
No kurcze...
Boskie.
Było wiele literówek i błędów, ale co tam...
Ważne, że Bill... Ach!
Jesteś cudowna.
Banalno-słodkie opowiadanie się skończyło.
Ale ja będę do niego wracać.
Tyle mam z nim skojarzeń...
To niesamowite.
Dziękuję Ci za to, że wróciłaś nas, a przynajmniej mnie, do pięknego, tokiohotelowego świata, o którym nie chcę nigdy zapomnieć. Dziękuję.
Jestem Ci bardzo wdzięczna, wiesz?
Kocham!
Może napiszesz coś jeszcze?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Pią 19:57, 18 Kwi 2008 |
|
Myślałam, że nigdy się nie doczekamy nowej części.
Szkoda, że to już koniec. Bardzo lubiłam to opowiadanie.
Troszkę błędów było, przyznaję i powiało banałem, ale mnie i tak bardzo się podobało. Wszystko dobrze się zakończyło, a ja kocham miłe zakończenia.
Mimo że forum jakoś tak "upadło" to ja czasem tu wpadam, bo mam sentyment. Tutaj się wszystko zaczęło, więc...
Pamiętam kiedy była z nas taka mała rodzina, non stop ze sobą rozmawiałyśmy tu na forum, a teraz taka pustka.
Jednak tamten okres pozostanie na zawsze ze mną.
Mam nadzieję, że napiszesz kiedyś coś jeszcze, bo chciałabym kiedyś tu wrócić i przeczytać coś Twojego.
Nie wiem dlaczego, ale ta część mi jakoś przypomniała nasze kochane forum, po którym teraz nie ma śladu. Żałuję tego...
Zmieniłyśmy się, to widać.
Kocham,
Akemi
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Pią 22:14, 18 Kwi 2008 |
|
Tez myślę Akemi, że się zmieniłyśmy....
Czy to się nazywa dorastanie? Bo jak tak to totalny kicz momentami...
Mnie równiez szkoda forum....
Dziękuję wam dziewczynyki:* Zawsze będę wam wdzięczna.
Kocham mocno
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |