|
|
Autor |
Wiadomość |
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Sob 10:15, 19 Maj 2007 |
|
Nawet nie zdajecie sobie spraw jak ważne i miłe są dla mnie te wspaniałe komentarze!
Nigdy bym nie przypuszczała, że tak spodoba się to opowiadanie, z jego banalnym tematem i całą słodyczą...
Dziękuję...
Część 3
Od tamtego dnia minęło półtora miesiąca. Chłopcy mieli przyjechać właśnie dzisiaj i dziewczyny czekały na nich u Jenny. Oni jednak się spóźniali. Za oknami zrobiło się już całkiem ciemno. Zerwał się wiatr. Czarne chmury przykryły migoczące gwiazdy i zbierało się na deszcz. Issa odłożyła „BRAVO”, w którym były zdjęcia z ich tańca na koncercie i usiadła obok Jenny na łóżku.
-Myślisz, że przyjadą?- zapytała.
-Jak obiecali to na pewno się zjawią…
-Mam nadzieję… bo wiesz… chociaż ich jeszcze dobrze nie znam i mnie trochę onieśmielają, to jednak ich polubiłam….
-Ich się po prostu nie da nie lubić…
Przez chwilę obie patrzyły w żółtą ścianę przed siebie.
-Opowiedz mi jak się poznaliście!- poprosiła Issa.
-No dobra.- Jenny położyła się na brzuchu.- mój sufit zawsze mi to przypomina.
-Dlaczego?- Iss położyła się obok przyjaciółki i spojrzała na czarny sufit, jakby upstrzony gwiazdami.
-Bo przy jego robieniu pomagali mi właśnie bliźniacy.
-Naprawdę?!- ruda była zaskoczona.
-Tak, ale zacznijmy od początku. Gdy się tu przeprowadziłam. Miałam 10 lat. Ten pokój, był jeszcze nie pomalowany i nie umeblowany. Na początku miałam za złe rodzicom, że zostawili go takim smutnym. Oni jednak powiedzieli, że to dlatego, że mogę go sama urządzić. Ale dopiero po rozpoczęciu roku szkolnego. Tydzień po przeprowadzce poszłam do szkoły. Trafiłam do jednej klasy z Billem…
Nie wysoka szatynka szła powoli korytarzem. Ubrana w białą bluzeczkę i plisowaną spódniczkę w kratkę powinna wyglądać jak grzeczne dziecko. Jednak nie ona. Kucyki zrobione jeden wyżej drugi niżej oraz opuszczona jedna podkolanówka nadawały jej uroku, a jednocześnie zaczepnego wyglądu. Miała tylko 10 lat, ale już odznaczała się swoimi własnymi upodobaniami. W końcu stanęła przed drzwiami jednej z klas. Wzięła głęboki oddech:
-Będzie dobrze…- szepnęła do siebie.
Zapukała dwa razy i weszła do klasy. Skierowały się na nią zaciekawione oczy innych dzieci. Zmierzyła ich wzrokiem, analizując z kim można się będzie zaprzyjaźnić. Dwie dziewczyny w przed ostatniej ławce, wydały jej się sympatyczne. Nie były tak napuszone jak siedzące w pierwszej ławce blondynki. Gdzieś pod oknem spostrzegła chłopaka, który jako jeden z nielicznych nie zaszczycił jej spojrzeniem. Odezwała się dopiero kiedy skończyła przyglądać się dzieciom.
-Dzień dobry.- powiedziała grzecznie zwracając się do nauczycielki- Nazywam się Jenny November.
-Ach! To ty!- nauczycielka uśmiechnęła się do niej przyjaźnie. Wydała się jej sympatyczna.- Dzieci to wasza nowa koleżanka. Od tego roku będzie chodziła do naszej klasy. No kochanie usiądź sobie. Może tam koło Billa?- wskazała na tego samego chłopaka, na którego Jenn zwróciła wcześniej uwagę.- On ci wszystko wytłumaczy jakbyś miała jakieś pytania.
Dziewczynka skierowała się do ostatniej ławki pod oknem. Dopiero gdy odsuwała krzesło spojrzał na nią. Potargane włosy i czarna rozpięta pod szyją koszula sprawiły, iż wydał się Jenny interesujący. Usiadła.
-Cześć.- powiedział cały czas patrząc na nią.
-Cześć…- odpowiedziała cicho.
-Czemu masz tak zrobione kucyki?
Jenny zaskoczyło to pytanie, jednak odpowiedziała:
-Po porostu mi się tak podoba. A tobie nie?
Wzruszył ramionami i znów spojrzał w okno.
Później już nie rozmawiali. Chociaż wychowawczyni stwierdziła, że powinni razem siedzieć, to Bill nie okazywał Jenn większego zainteresowania. Dwie dziewczyny, które zrobiły na szatynce pozytywne pierwsze wrażenie, rzeczywiście okazały się sympatyczne. Ivette i Lisa były pogodnymi dziesięciolatkami, które jak to dzieci rozmawiały o lalkach i obgadywały kolegów. To z nimi na samym początku przesiadywała Jenny. Jednak to jeszcze nie było to. W drugim tygodniu nauki na W-F-ie szatynka poznała Heidi. Chodziła ona do równoległej klasy i widać było, że przyjaźni się z Billem i jak dowiedziała się dziewczyna również z jego bratem bliźniakiem Tomem. Heidi i Jenn znakomicie się dogadywały, to była prawdziwa przyjaźń. Przez nią dziewczyna poznała Toma polubili się, ale jak zwyczajni koledzy. Dwa lata później Heidi się wyprowadziła, ale to już Jenny przeżywała razem z bliźniakami. A na razie to Bill dalej odzywał się do niej sporadycznie. Zastanawiała się czemu on jej właściwie nie lubi.
Pod koniec listopada spadł pierwszy śnieg. W piątek po lekcjach przed szkołą w małych grupkach wszyscy umawiali się na weekend.
-Jenn przyjdę do ciebie i pójdziemy do parku, na sanki! Bez dyskusji!
-Ale Heidi! Ja nie chcę przeszkadzać tobie i chłopakom!
-Ale nie będziesz przeszkadzać! Przecież Tom cię lubi…- Heidi tłumaczyła cierpliwie koleżance swoje racje.
-Tom może tak… ale Bill…
-Właściwie to nie wiem o co mu chodzi. Powinnaś mu idealnie przypasować. Jak się go o to pytam, to albo się wkurza, albo zmienia temat…
-Właśnie, więc nie ma…- Jenny nie skończyła. Dostała śnieżką w tył głowy. Obróciła się błyskawicznie i udało jej się uchylić przed kolejnym atakiem. Rozglądała się do koła i wtedy kolejny pocisk trafił ją tym razem w brzuch. Spojrzała w kierunku, z którego nadleciała kulka. Koło największej zaspy stał Bill i śmiał się jej prosto w oczy.
-Trzymaj!- Jenn rzuciła plecak do Heidi i już szła w stronę chłopaka ze śnieżką w ręku.
Zaczęła się gonitwa. Każde z nich kilkakrotnie dostało śniegiem. Byli już w rogu ogrodzenia, prawie niewidoczni z placu przed szkołą. Jenny stała już prawie pod samym murem, a Bill naprzeciwko niej ze śniegiem w ręku.
-I co teraz zrobisz?- zapytała szatynka wyzywająco patrząc mu w oczy.
-Co zrobię? Właśnie to!- wywrócił ją na śnieg.
Zaczęła się szamotanina.
-Powiedz mi Kaulitz- Jenny skorzystała z chwili, w której wygrywała z chłopakiem- dlaczego ty mnie tak nie cierpisz?
-A kto ci tak powiedział?- zapytał wywalając ją z powrotem.
-Jak to kto? Przecież na każdym kroku dajesz mi to do zrozumienia.- popatrzył na nią tak dziwnie, a ona wykorzystała ten moment i znów leżał na śniegu.
-Co tu się dzieje?!- ktoś biegł w ich stronę.- co wy wyprawiacie?!
Oboje spojrzeli w kierunku, z którego dochodził głos. To biegła ich matematyczka. Biegła, albo raczej toczyła się. Otyła starsza kobieta, która swoją złość na świat wyładowywała na uczniach. Już wiedzieli, że mają kłopoty.
-Wstawać natychmiast!- podnieśli się grzecznie z ziemi i stanęli ze spuszczonymi głowami.- Pięknie, pięknie! Bójka! I to chłopak z dziewczyną! Wstydzilibyście się! Oboje zostajecie za karę jeszcze godzinę w szkole. Za chwilę chcę was widzieć w mojej klasie!
Ruszyli tak szybko przed siebie, że omal znów nie upadli. Przed szkołą czekali na nich Heidi z Tomem, trzymając ich plecaki. Kiedy stanęli przed nimi cali mokrzy z zaczerwienionymi policzkami chłopak wybuchnął śmiechem.
-Co wam się stało?!- wyksztusił.
-Mamy szlaban…- burknął Bill wyrywając mu swój plecak.
-Za bójkę…- teraz i Heidi się śmiała. Jenn spojrzała na nią smutnym wzrokiem.- To nie jest śmieszne! I … chyba się nie spotkamy…
-Spokojnie…- dziewczyna próbowała się opanować- jak już wam się skończy kara wpadnijcie do parku. Będziemy czekać na górce z sankami. Powiem twojej mamie Jenny. Tylko… nie pobijcie się znowu!
Bill i Jenny oddalili się w stronę szkoły zostawiając tamtą dwójkę prawie tarzających się ze śmiechu.
W klasie siedli w osobnych ławkach. Matematyczka miała coś do załatwienia i powiedziała, że mogą robić co chcą, ale mają tu siedzieć do dzwonka. Jenny wyjęła więc srebrny i złoty papier samoprzylepny i zaczęła wycinać. Po chwili zaciekawiony Bill usiadł na krzesełku obok niej.
-Co robisz?
-Wycinam gwiazdki.- nawet nie zaszczyciła go spojrzeniem.
-Ale dlaczego?- spojrzała mu prosto w oczy. Patrzyli tak przez chwilę na siebie, w końcu dziewczyna uśmiechnęła się.
-Będę sobie robić niebo na suficie w pokoju…
-Niebo?
-Tak. Tata pomalował mi go na czarno, a ja sobie wycinam gwiazdy.
-Mogę ci pomóc?
Godzina zleciała im bardzo szybko… Nawet nie zauważyli kiedy…
****************
Ta część jest krótsza, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Ciężko mi oddzielać nowe części, najchętniej dodałabym całe, bo już prawie jest skończone. Jednak wiecie przyjemność należy przyjmować w małych dawkach. W zamian za to obiecuję, że następna część będzie wcześniej.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Mrs_Loreley
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 10:29, 19 Maj 2007 |
|
Zaklepuję! xD
EDIT:
Ja rządam następnej części! Teraz, zaraz xD!
Uwielbiam to opowiadanie xD. I w tej części naprawdę już nie widziałam żadnego, choćby najmniejszego, błędziku xD. Ja chcę dalej!
Pozdrawiam, Mrs. Loreley xD
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Mrs_Loreley dnia Sob 14:42, 19 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 14:19, 19 Maj 2007 |
|
Świetna część! ^^
Podoba mi się ten pomysł, z sufitem... heh xD
Ja też chcę już nową część!
Najchętniej od razu przeczytałabym całe opowiadania, bo jestem ciekawa co tam na wymyślałaś ^^
Buuśś Kochana:*
Asiulla
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mardzia
:)
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Nie 7:06, 20 Maj 2007 |
|
Temcia- przepraszam, że dopiero teraz, ale nie miałam kiedy przeczytać. Widzę, że Twoje opowiadanie rozwija się z "rozdziału" do "rozdziału" .
Bardzo mi się podoba! ;D.
Czekam na kolejne części ;*.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Nie 13:56, 20 Maj 2007 |
|
Temcia...
Jestem oczarowana.
Bardzo mi się podoba.
Słodkie jest, no.
Rzeczywiście.
Ale czemu mi powiedziałaś jak się skończy noo XD.
Czekam na następną część.
Ta była krótka, więc następna ma być dłuuuga.
Podobają mi się banalne tematy.
Proste.
Pozdrawiam Kochanie .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Nie 15:11, 20 Maj 2007 |
|
Kiedy czytam co piszecie odrazu buziami się smieje!
Jutro jadę na wycieczkę, a obiecałam, że szybko dodam część więc umówmy się tak: Następny kawałego mojego słodko-banalnego opowiadania dodam w środę
Ach, chciałbym wam powiedzieć, że to opowiadanie nie będzie długie... Ale póki co cieszę się, że tak wam się podoba...
Całuski moje kochane!
Temcia^^
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Nie 21:46, 20 Maj 2007 |
|
Temcia...no co tu dużo mówić. Kocham to opowiadanie. Ja chce więcej!!! I dłużej...PLIS. Czekam na następną część
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
zulozula
Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: eee zapomniałam
|
Wysłany:
Pon 16:23, 21 Maj 2007 |
|
Ej, ej, ej kochana! Jak możesz ja lubię przyjemność w dużych kawałkach!
No proszę Cię! A tak a propos to ja tez chcę czany sufit ale mój tata jakoś mnie odwodzi od tego pomysłu Ach byłabym zapomniała! Już dawno czytam twoje opowiadanie i bardzo mi się podoba, i w ogóle super, i dziękuje za uwagę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Śro 10:40, 23 Maj 2007 |
|
Obiecałam, więc spełniam obietnicę.
Choć jeśli w takim tempie będę dodwać części to szybko dojdę do końca. ;P Ale dobrze będzie
Część 4
Godzina zleciała im bardzo szybko… Nawet nie zauważyli kiedy…
-Stop!- Issa, aż poderwała się z miejsca.- Chcesz mi powiedzieć, że najpierw się pobiliście, a później wycinaliście razem gwiazdki?!
-Aha, potem było już coraz lepiej.- Jenny uśmiechnęła się- W końcu we czwórkę robiliśmy u mnie sufit i pomagaliśmy ustawiać meble. To był taki moment, od którego byliśmy nierozłączni.
-Jesteście po prostu niesamowici… A wiesz dlaczego właściwie Bill cię nie lubił?
-On mnie lubił od samego początku.- szatynka zachichotała- i to właśnie dlatego, był taki nieśmiały… Przyznał mi się do tego kiedyś.
-Teraz znam o jedną historię więcej…
-Ale jeszcze trochę ci zostało!
-No tak, to o tym jak chłopaki zostali Wiewiórami i jak Tom zaczął się bać mówić do ciebie Słodka…- Issa wymieniała na palcach.
-Tak to takie najważniejsze, a przy Wiewiórach dowiesz się więcej o moim przezwisku. No ale do tych opowieści potrzebni mi chłopcy.
-Wytłumacz mi dlaczego oni się tak spóźniają?!- Issa zaczynała się już złościć.
-Ponieważ popsuł im się van.
Dziewczyny obróciły się i zobaczył w drzwiach przemoczonego Toma.
Kilka zdziwionych spojrzeń i ogromny wybuch śmiechu. Prawie spadły z łóżka.
-Widzisz Iss. Jednego mokrego Wiewióra już mamy, ciekawe gdzie drugi?
-Drugi też jest- z rozmazanym makijażem w drzwiach stanął Bill- ale zanim się przywitamy pozwolicie, że się przebierzemy.
-Jak myślisz Issa pozwolimy im?
-Chyba tak, bo nie chcę być tak mokra!- obie znów się śmiały.
-No dobra to my idziemy do łazienki. A wy przestańcie, bo naprawdę będziecie mokre.- Tom puścił do nich oko i zniknął, taszcząc razem z Billem jakąś walizkę.
-Nie mogli jechać do domu się przebrać?- zapytała ruda.
-Yyy… to ja ci nie powiedziałam? Mama chłopaków wraca jutro wieczorem i… oni zostają dziś u mnie na noc.
-Ja cię po prostu kiedyś zabiję! Normalnie ukatrupię! Czy ty zawsze musisz zapominać o TAKICH rzeczach?!- Issa rzuciła się na Jenny z poduszką.
Po chwili ktoś wpadł do pokoju.
-Słodka…- Toma zatkało na moment kiedy zobaczył Issę siedzącą na Jenn z poduszką w ręku.
Rudej zapłonęły policzki i bynajmniej nie od tego w jakiej sytuacji zastał je dredziaż. Chłopak po prostu stał bez koszulki.
-Thomas!- krzyknęła Jenny, bardziej rozbawiona niż zawstydzona- jak możesz przychodzić tu półnagi!
Tom uśmiechnął się zalotnie:
-Wiem, że taki ci się najbardziej podobam. A wracając do rzeczy: Wyciągnij Billa z łazienki! Przecież nie musi się znów dokładnie malować, a ja bym chciał wysuszyć głowę.
-Momencik.- Jenny wstała, a widząc przerażone spojrzenie Iss dodała- a ty się ubierz bo moja biedna przyjaciółka nie jest przyzwyczajona do widoku półnagich gwiazd rocka.
Tom uśmiechną się i zaczął wkładać koszulkę trzymaną w ręku. Jenny wyszła z pokoju i zakradła się pod drzwi łazienki. Były otwarte. Bill najwyraźniej sprawdzał czy jego brat dał za wygraną. Dziewczyna weszła na palcach do pomieszczenia. Czarny szukał czegoś w kosmetyczce. Ona wykorzystała chwile jego nie uwagi i…
-BUUUU!- krzyknęła mu prosto do ucha. Wzdrygnął się cały, a kredka do oczu wypadła mu z ręki przeleciała pół łazienki i wpadła za szafkę.
-No i co zrobiłaś wariatko? Czym ja się teraz pomaluję.
-Niczym! Chodź tak. Przecież to nie występ w telewizji.
-Ale kredka…
-A tam kredka- Jenn złapała go za rękę i zaczęła ciągnąć za sobą- jutro ją wyjmiemy!
Doszli tak do pokoju. Dziewczyna otworzyła drzwi.
-Tom łazienka…- zacięła się na chwilę- wolna jeśli cię to jeszcze interesuje…
Dredziaż siedział niebezpiecznie blisko Issy i mówił do niej coś półgłosem. Kiedy usłyszał Jenny spojrzał na nią trochę nieprzytomnie i minęła chwila zanim uświadomił sobie co do niego powiedziała.
-A… łazienka… dobra to ja zaraz wrócę…- zerwał się z łóżka i wypadł z pokoju. Na pytające spojrzenia Billa i Jenny ruda odpowiedziała wzruszeniem ramion.
-O czym rozmawialiście?- zapytał Bill siadając na obrotowym krzesełku. Issa spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem. Pierwszy raz widziała go nie umalowanego i z nie ułożonymi włosami. Wyglądał trochę inaczej, a jednak nadal przykuwał uwagę.
-Iss, bo pożresz Billa wzrokiem.- zaśmiała się Jenny, sadowiąc się na parapecie okna.
-Och sorry. Ale… po prostu pierwszy raz widzę nie wystylizowanego wokalistę Tokio Hotel.
-Mały szok co?- szatynka zeskoczyła z parapetu i podeszła do chłopaka. Odgarnęła mu kilka pasemek z czoła- ale tak też dobrze wygląda.
-No wiecie! Czuję się obgadywany.- uśmiechnął się do dziewczyn. Nagle usłyszeli klucz w zamku i nawoływania mamy Jenn.
-To ja was tu na chwilę zostawię.
-Oki.- przytaknęli szatynce, a ona udała się do salonu.
Jej rodzice wrócili z imienin. Weszła do kuchni.
-Cześć Mutti!
-Witaj skarbie.- mama cmoknęła ją w czoło podchodząc do jednej z półek.- chłopcy już są?
-Dopiero weszli. Transport im się popsuł.
-To może coś zjedzą? Proponuję kanapki i sok pomarańczowy. Co ty na to?
-Chętnie tylko wiesz, że nas jest czwórka razem z Issą.
-A właśnie Issa też zostaje na noc?
-Jeszcze nie wiem, ale chyba nie miałabyś nic przeciwko prawda?
-Oczywiście, że nie tylko musicie się gdzieś razem ulokować, bo nie wierze, że osobne pokoje się sprawdzą…
-Wiesz myślałam o strychu…- nagle czyjaś mała rączka pociągnęła Jenny za rękaw.- cześć skarbie.
Szatynka pochyliła się i pocałowała małą, uśmiechnięta dziewczynkę w policzek.
-Jak było u cioci? Martin ci nie dokuczał?
-Nie. Powiedziałam mu, że jak będzie to przyjdziesz i go zbijesz. A on na to, że jestem kłamczucha, a ja mu powiedziałam, że jak nie wierzy to może się przekonać.- czteroletnia Susanna była bardzo rozmownym dzieckiem.
-Moja krew.- Jenny potargała jej brązowe włosy i wzięła na ręce. Małe ramionka oplotły jej się wokół szyi i poczuła ciepły oddech na swojej skórze.
-Mam dla ciebie niespodziankę.- szepnęła jej na ucho- to my idziemy na górę mamo.
Jenny z Susanną na rękach zaczęła wspinać się po schodach. Kochała swoją młodszą siostrzyczkę. Mała bardzo ją przypominała. Może nie z wyglądu choć miały tak samo niebieskie oczy i długie rzęsy. Ciepło bijące od Suzi uspokajało ją prawie tak samo jak potrafił to Bill. To właśnie on był niespodzianką. Szatynka weszła do pokoju.
-Zobacz mała kogo my tu mamy.- dziewczynka odwróciła główkę i spojrzała wprost w czekoladowe tęczówki Billa. Jej oczka rozszerzyły się z radości.
-Cześć cukiereczku.- chłopak uśmiechnął się, a ona wyciągnęła do niego rączki.
-Bill! Przyjechałeś!- piszczała gdy brał ją od Jenn. Zaczęli się kręcić po pokoju. A Susanna śmiał się rozkosznym, dziecięcym śmiechem. Czarny w końcu usiadł i wziął małą na kolana na co ta przytuliła się do niego i zanurzyła rączkę w jego włosach.
-Do twarzy ci z dzieckiem.- zaśmiała się Issa i zawtórowała jej reszta łącznie z Tomem, który właśnie wszedł do pokoju. Susanna zeskoczyła na chwilę z kolan Billa, podbiegła do dredziaża i kiedy ten przykucną dała mu całusa w policzek, żeby po chwili wrócić do czarnego.
-No po prostu jakby była twoja.- Issa uśmiechnęła się.
-Przez chwilę była jego i moja.- powiedziała Jenny, a Issa popatrzyła na nią zaintrygowana- Tuż przed trasą koncertową jakiś paparazzi przyłapał nas z małą na spacerze w parku. Na następny dzień wielki nagłówek na pierwszej stronie w lokalnej gazecie: „Czyżby Bill Kaulitz znalazł swoją miłość?! Wygląda na to, że podwójną!”. Mam ten artykuł w pamiętniku. Redakcja nas potem oficjalnie przepraszała, a tego kolesia wywalili z pracy, bo pisał bez potwierdzenia faktami.
-Tak, tak!- Suzi zaklaskała z radości- i tatuś mówił, że teraz Bill jest moim nowym tatusiem. I ja go pytałam czy on nie będzie już moim tatą tylko Bill, a on się śmiał i powiedział, że to tak dla zabawy. Ale Bill mógłby być moim drugim tatusiem, bo ja go kocham prawie tak bardzo jak mojego tatusia!
Czarny roześmiał się i przytulił małą do siebie. Lubił to robić. Susanna była dla niego jak młodsza siostrzyczka i też mógł spokojnie powiedzieć, że ją kocha. Bardzo lubił patrzeć na jej oczy tak podobne do oczu jej siostry. Teraz również wpatrywał się w te niebieskie tęczówki z uwielbieniem. Suzi zastanawiał zawsze uśmiech jaki gościł na jego twarzy. Kiedyś go o to zapytała powiedział tylko, że ma oczy podobne do siostry.
-Paplasz bardziej słodko niż twoja siostra- powiedział w końcu Bill.
-Może…-mała śmiesznie przekręciła główkę- ale mówię prawdę, a ty tez mnie kochasz, prawda Bill?
-Oczywiście.- chłopaka uśmiechną się jeszcze raz.
-Ale kochasz mnie inaczej niż Jenny. Bo jak na nią patrzysz to ci się inaczej świecą oczy i tak dziwnie się uśmiechasz. Kochasz ją tak jak moja mama tatusia? Chyba tak, bo zawsze powtarzasz, że mam takie oczy jak Jenny i często się tak na mnie patrzysz i ja wtedy wiem, że myślisz o Jenn i mi się wydaje, że to dlatego, że ją kochasz…- w tym momencie Bill zakrył jej buzie dłoniom i mówiąc coś o przywitaniu się z rodzicami dziewczyn, porwał Suzi na ręce i wyleciał z pokoju jak oparzony.
Wszystkie spojrzenia skierowały się na Jenny. Ona jednak po tym małym szoku wywołanym przez paplaninę jej siostry wpatrywała się z uśmiechem w okno. Mała zawsze miała dużo do powiedzenia i to gadulstwo w niej lubiła. Wiadome było, że Suzi może nie do końca rozumieć jaką wagę mają jej słowa, jednak po nich Jenn zrobiło się ciepło na sercu.
Tymczasem Bill zatrzymał się dopiero na samym dole schodów. Postawił Suzanne przed sobą i spojrzał na nią poważnym wzrokiem. Mała przestraszyła się trochę, że będzie krzyczał choć nie wiedziała co zrobiła złego i spuściła główkę. Chłopak na tą oznakę skruchy uśmiechnął się, przykucnął i łagodnie powiedział:
-Piękne przemówienie wygłosiłaś.
-Ale Bill przecież ja mówiłam prawdę, a przynajmniej to co myślę.
-Jak na czterolatkę masz naprawdę niesamowite spostrzeżenia.
-Nie jesteś zły prawda? I nie obrazisz się na mnie prawda Bill? Bo ty kochasz Jenny…
-Już dobrze skarbie, a co do tego tematu to na razie cichutko.- czarny przyłożył palec do ust- nie wolno nikomu mówić.
-Czyli mam rację! – dziewczynka rzuciła mu się na szyję zwalając z nóg.
-Ja nic takiego nie powiedziałem- uśmiechną się do niej na co ta się roześmiała.- teraz idziemy do twojej mamy.
Bill przywitał się i zostawił Suzi. Mama dziewczyn kazała przekazać żeby Jenny i Issa zeszły za chwilę po kanapki i sok. Zanim wyszedł usłyszał jeszcze wołanie małej:
-Ale Jenny też cię kocha! Widać to jak o tobie mówi!
-Co ty opowiadasz mała?
-To prawda mamo…
Susanna znów zaczęła wysnuwać swoją teorię. Bill z uśmiechem wchodził po schodach. Chociaż słowa Suzi sprawiły mu przyjemność to starał nie brać ich zbyt na serio. Bo czy czteroletnie dziecko może wiedzieć takie rzeczy?
******
Kocham was wszystkie:*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 14:26, 23 Maj 2007 |
|
Ulala...
Ten odcinek...
Był taki fajny.
Czytałam go i uśmiechałam się sama do siebie.
Ta malutka jest taka niesamowita =)
Jess...
W Tym opowiadaniu chłopacy są tacy normalni...
Strasznie mi się podoba.
Odcinek świetny!
Mhm...
Temcia, my Ciebie kochamy bardziej!!! .
Życzę duuuuużo wany.
Pozdr.
Asiulla
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mrs_Loreley
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 17:02, 23 Maj 2007 |
|
Zaklepuje xD (Buba, jestem druga xD)
EDIT:
Ja chcę dalej! Dalej! Dalej! To opko jest po prstu genilane xD. Ma too coś w całej swej uroczej prostocie xD.
No ja chcę dalej, bo nie wiem co to zrobię. Zesikam się! xDD.
Pozdrawiam, Mrs. Loreley
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Śro 17:29, 23 Maj 2007 |
|
Temcia...
Oj, ja głupia, głupia.
Nie widziałam, że dodałaś nową część!
I dopiero teraz przeczytałam!
Ale do sedna...
Nieziemsko mi się podoba!
Bardzo, bardzo, bardzo!
Uwielbiam Billa w tym opowiadaniu!
I tą małą!
I w ogóle wszystkich!
Tak jak powiedziała Asia, oni są tutaj tacy normalni.
To właśnie mnie tak urzeka w tym opowiadaniu.
I ta jego słodkość.
Tylko trochę krótka była ta część.
Tak bardzo przyjemnie się to czyta, że nawet człowiek się nie spodzieje, a już koniec.
Kategorycznie rządam dłuższych części! .
Kocham Cię moja (prawie) imienniczko .
Całuski .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Śro 19:37, 23 Maj 2007 |
|
Temuś...mogę tak mówić? xD
To opowiadanko jest cudne. Dodaj jak najprędzej następną część. Co prawda było trochę literówek, ale nieważne. Wiesz co Ci powiem? Stworzyłaś coś cudownego...to opowiadanie bije takim ciepłem i miłością...kochana, uwielbiam Cię! Buziaczki,
Akemi
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
^Martoocha^
:(
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD
|
Wysłany:
Śro 20:49, 23 Maj 2007 |
|
Temcia... czytam to opowiadanie od samego początku.
Nie komentowałam.
Przepraszam.
Ale po przeczytaniu tej części po prostu musiałam to zrobić!
Kiedy skończyłam, poczułam miłe ukłucie w okolicach mostka xD. Nie wiem dlaczego... tak jakoś dziwnie (ale przyjemnie) mi się zrobiło...
Strasznie mi się podoba...
Pozdrawiam
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Sob 12:13, 26 Maj 2007 |
|
Wiecie... uwielbiam kiedy pytacie o następną część! Jest mi wtedy tak przyjemnie....
Część 5
Kiedy Bill wszedł do pokoju między Issą, a Tomem trwała zażarta dyskusja na temat, jakiegoś filmu. Jenn siedziała na parapecie i tylko się im przyglądała. Chłopak uśmiechną się do niej nieśmiało. Mimo wszystko przemowa Susanny była nieco krępująca. Kiedy dziewczyna odpowiedziała mu uśmiechem wiedział, że jest ok.
-Przepraszam, że przerywam tą jakże pochłaniającą konwersację, ale mama Jenn prosi, żeby dziewczyny zeszły po kanapki.- powiedział Bill i spojrzał znacząco na brata.- no chyba, że ty wolisz zejść na dół z Issą.
-Wiesz chyba jednak wolę być obsługiwany…- dredziaż rozciągnął się na łóżku.
-Obsługiwany?- Jenny posłała mu pobłażliwe spojrzenie- sława już ci uderzyła do głowy Tomi. Zobaczymy kto komu będzie usługiwał.
Dziewczyny wyszły z pokoju śmiejąc się w głos. Czarnowłosy tym czasem usiadł na łóżku i zaczął wpatrywać się w brata.
-I co się tak gapisz?
-Bo mam powód. Co zamierzasz?
-Co zamierzam z czym?
-W związku z Issą.
-O co ci chodzi?- Tom usiadł- fajna dziewczyna i tyle.
-Wiesz, że jak ją skrzywdzisz Słodka ci nie daruje.
-A kto tu mówi o krzywdzeniu?
-Thomas znam cię nie od dziś. Issa wydaje się naprawdę fajna, więc uważaj.
-Czy ty mnie masz za kompletnego idiotę?!- Toma, z natury nerwowego, drażnił ten temat.
-Nie. Ale za totalnego podrywacza. Pamiętaj, że to nie jest pierwsza lepsza.
-Zajmij się lepiej Jenny!
-O co ci chodzi?!
Ale Bill się tego nie dowiedział, bo weszły dziewczyny z sokiem i kanapkami. Jenn dobrze znała chłopaków i od razu wyczuła, że cos jest między nimi nie tak. Nie wiedziała o co się kłócili, ale nie chciała psuć tego wieczoru ich sprzeczkami.
-Patrz Iss- powiedziała- zostawić ich na dwie minuty i już się kłócą. Jak nie będziecie grzeczni to nie dostaniecie kanapek!
Chłopcy roześmiali się razem z rudą, a Jenny odetchnęła z ulgą.
-Już będę grzeczny, ale kto mi da jeść?- Tom zrobił słodkie oczka w stronę Issy.
-Wygląda na to, że zostałaś mamą!- powiedział szatynka i wszyscy znów się śmiali. Issa wzięła jedną kanapkę z talerza i podeszła do dredziaża.
-Am!- powiedziała i chłopak ugryzł kawałek- Dobry Tomi, dobry.- dodała głaszcząc go po głowie.
Jenny odstawiła talerz na biurko i patrzyła pobłażliwie jak dwójka nastolatków bawi się w mamę i dzidziusia. Nagle czyjeś ręce pociągnęły ją do tyłu i znalazła się na kolanach Billa. Zaczęli się kręcić na obrotowym krzesełku. Jenn z uśmiechem spojrzała na czarnego. Ten błysk w jego oku. Od dawna tego nie widziała. Ostatnio uśmiechał się również na przymus. Z każdym kolejnym wywiadem coraz bardziej wydawał się zmęczony. Ale teraz znów widziała swojego Billa. Wesołego z wiecznym uśmiechem na ustach. Nie wiedziała, że ten stan wywołuje właśnie ona. Tak dawno nie widziana… przyjaciółka.
-Moja siostrzyczka opowiada ciekawe rzeczy.- powiedziała szatynka, kiedy w końcu się zatrzymali.
-Masz rację. Zwłaszcza, to co powiedziała, kiedy zeszliśmy na dół…- Bill uśmiechnął się tajemniczo.
-Co powiedziała? Wampirku! Proszę! Co ona znów wygadywała?!
-No nie wiem Słodka, nie wiem czy ci to powiedzieć…
-No chyba, że wolisz, żebym zwołała Suzi , a ona sama znów dała nam wykład o twojej wielkiej miłości do mnie.- Jenny myślała, że odbierze Billowi argumenty.
On jednak się uśmiechnął i powiedział:
-Wtedy nie omieszkałaby pewnie dodać o twoim gorącym uczuciu do mnie.
Dziewczyna patrzyła na niego zaskoczona i lekko zmieszana. Od odpowiedzi wybawiła ją Tom:
-Issa domaga się opowieści o Wiewiórach i Słodkiej.
-To w sumie nie jest długa historia…- stwierdziła Jenn, zamilkła na chwilę jakby się nad czymś zastanawiając i zaczęła opowiadać- Dwa tygodnie przed przeprowadzką Heidi, szłyśmy razem przez park. Był wieczór. Miałyśmy u mnie nocować. Byłyśmy dość przybite, bo dwa dni wcześniej mama Heidi powiedziała nam, że przeprowadzają się do Kolonii. Według tych dwóch oto panów, to co zrobili miało być zabawne. Mianowicie weszli na jedno z drzew i zaczęli w nas rzucać kasztanami. Naprawdę się przestraszyłyśmy. Ale po chwili usłyszałyśmy śmiech Toma. Heidi stwierdziła, że takie dwa Wiewióry nie będą się tak z nas wyśmiewać i kilka kasztanów poleciało w stronę drzewa.
-O co ci chodzi?- przerwał jej Tom- osiągnęliśmy zamierzony efekt. Kiedy Bill prawie spadł, poprawił się wam humor.
-Tak, ale prawdziwą salwę śmiechu wywołał dopiero twój piękny siniak na środku czoła.- dodał Bill.- gdybyś to widziała Iss, wielka, fioletowo- sina górka między oczami.
-No dobrze, ale dlaczego Słodka?- zapytał ruda między jednym napadem śmiechu, a drugim.
-To wymyślił Andreas.- zaczęła Jenny- Młodsza siostra Heidi zażyczyła sobie przyjęcie pożegnalne. Musiałyśmy pomagać w organizacji i w pilnowaniu dzieci. Żeby było śmieszniej, kazano nam się ubrać na różowo… długo protestowałyśmy, ale mama Heidi nie chciała słyszeć żadnego sprzeciwu. Biegałyśmy pół dnia za różowymi ciuszkami, bo obie nie przepadałyśmy za tym kolorem. Pech chciał, że kiedy bawiłyśmy się z dzieciakami zauważył nas Andreas. Kiedy wracałam już do domu spotkałam bliźniaków i rzuciłam zwyczajnie: Cześć Wiewióry…
-Ale my mieliśmy przygotowana odpowiedź- wpadł jej w słowo Tom- Andreas powiedział nam, jak słodko Jenn wyglądała przy dzieciach. Nasze: Hej Słodka! Trochę ją zaskoczyło, a pod koniec wieczoru już była totalnie wkurzona.
-Na początku nie przypuszczaliśmy, że to się przyjmie- kontynuował opowieść Bill- ale gdy tylko podłapały to nasze rodziny i znajomi Jenny została Słodką. Nawet nasi kolejni ochroniarze i manager wiedzą, kto to jest Słodka i sami się tak do niej zwracają.
-No nie, a mi się nie przyznała!- Issa udawała oburzenie.- teraz już będę wiedzieć jak do niej mówić. Powinnam znać jeszcze jakieś przezwisko?- ruda popatrzyła po zgromadzonych.
Po chwili namysłu odezwał się Tom.
-Słodka mówi do Billa „Wampirku”- powiedział przesłodzonym głosikiem z akcentem na ostanie słowo, a Jenn pokazała mu język- ale nikt po za nią nie może tego używać…
-Przeczytałam to kiedyś w jakimś piśmie, Bill= Wampir i jakoś tak został moim Wampirkiem- szatynka przytuliła się do chłopaka.
-Dobra więc jeszcze jedno zasadnicze pytanie…-zaczęła powoli Issa- Dlaczego Thomas boi się mówić do Jenny Słodka?
-Nie, nie, nie!- dredziaż położył się na brzuchu na łóżku.
-Tak, tak, tak. Tylko za chwilę. To dłuższa historia, więc proponuję najpierw przyszykować sobie miejsce do spania.
-Strych?- Bill spojrzał pytająco na Jenn z dziwnym błyskiem w oku. Ona tylko pokiwała głową.
Issa musiała pobiec do domu po piżamę. Na szczęście mieszkała tylko kawałek dalej. Idąc ciemną ulica czuła się naprawdę dziwnie. Jeszcze niedawno wpatrywała się w plakaty marząc o pójściu na ich koncert, a teraz siedziała w pokoju swojej najlepszej przyjaciółki swobodnie rozmawiając z Tomem i Billem z Tokio Hotel. Nie mieściło jej się w głowie, że najsławniejsi bliźniacy w Niemczech mogą być tak… tak zwyczajni. Chodzi oczywiście o to, że zachowują się jak normalni nastoletni chłopcy. Issa nigdy nawet nie marzyła o poznaniu ich, a teraz będzie spała z nimi w jednym pokoju. To było wspaniałe. Chłopcy okazali się jeszcze fajniejsi niż ich sobie wyobrażała, a zwłaszcza Thomas…
W tym czasie wyżej wymienieni bliźniacy i Jenn wnosili pościel i koce na strych. Kiedy po pierwszym noclegu w osobnych pokojach rodziców szatynki, bolała głowa od niewyspania spowodowanego ciągłym tupotem nóg na korytarzu, wymyślono by następne noce spędzać na strychu. Młodzież nie tylko, nie przemieszczała się nie robiąc hałasu, ale mogła też wygadać się do woli, bo na dole nie było ich słychać. Gdy Bill i Jenny szykowali posłanie Tom wypatrywał przez okno rudych włosów. W końcu przy, którejś latarni przemknęła drobna postać Issy. Chłopak patrzył jak szybkim krokiem zmierza w kierunku domu Jenn. Nagle przystanęła przy furtce i spojrzała wprost w okno gdzie stał. Czy zauważył na jej twarzy uśmiech kiedy go spostrzegła? Przypomniały mu się słowa Billa :”Nie skrzywdź jej…”. Tom nie chciał skrzywdzić Issy. Sam nie wiedział jeszcze co do niej czuje. Pociągała go, tak jak jeszcze żadna dziewczyna. Nie był jednak pewien czy to coś poważniejszego choć gdzieś w głębi serca chciał, żeby tak było.
Kiedy ruda przyszła posłanie było już gotowe. Strych w domu Jenny pełnił nie tylko funkcję przechowywalni niepotrzebnych rzeczy. W rogu pod oknem stała kanapa, szafka z lampką nocną i dwa fotele. Posiedzenia z większą liczbą osób, noclegi, albo po prostu miejsce zabawy. Najczęściej siedzieli tu Jenn i Bill. Kiedy było zimno, albo padało, to było idealne miejsce żeby od wszystkiego odpocząć. Issa była tu kilkakrotnie. Zazwyczaj gdy w domu szatynki byli jacyś goście u rodziców i Susanny.
*******
Przepraszam, że ta część bedzie tak krótka... Obiecuję, że następna będzie dłuższa i dużo lepsza. Mogę wam to zagwarantować....
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Temcia dnia Nie 13:01, 27 Maj 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |