Autor |
Wiadomość |
Nevermind
:-(
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...
|
Wysłany:
Nie 18:44, 11 Mar 2007 |
|
Moje pierwsze opowiadanie wieloczęściowe.
Nie, nie. To nie historia zbuntowanej i cynicznej nastolatki.
Określiłabym to jako, kolejne love story, z nutką humoru.
Nie będę też pisać rzeczy w stylu " To teraz możecie mnie zbić." , " Tylko nie za mocno ".
Czy będę pisać dalej, zależy jedynie od Was.
Liczę na wasze opinie, wytykanie błędów { jeżeli będą }.
W końcu to początek mojej przygody z opowiadaniem, na dłuższy zakres czasu.
Nie będę już zanudzała.
Zapraszam do czytania.
Pe.es.
Osoba, której dedykuję te opowiadanie, została osobiście o tym powiadomiona.
PROLOG.
-Myślisz, że to takie proste? Że ja tam po prostu wejdę, obwieszczę wszystkim co i jak i sobie pójdę? No to się mylisz. Sam sobie idź jak taki jesteś mądry. Fanki mnie zgniotą, zmiażdżą, zrównają z błotem. A reporterzy nie zostawią na mnie suchej nitki. Ja nie chcę. Ja chcę do domu, do Alabamy… -Zawyła błagalnie, chowając twarz w dłoniach.
W pomieszczeniu panowała kojąca cisza, nawet tykanie zegara nie było wstanie wyprowadzić jej z równowagi. Siedziała w poczekalni jednego z najbardziej luksusowych hoteli w Londynie, w towarzystwie managera i ochroniarza, trzymając w ręku szklankę wody i zastanawiając się nad przyszłością. Jej przyszłością. Przed nią najważniejsza decyzja w życiu. Kto będzie ojcem jej dziecka?
- Kia... wszystko gra?- Zapytał z troską Evan, manager i jednocześnie jej najlepszy przyjaciel.
-Mam na imię Katie- Warknęła chamsko, dopiero po chwili zdając sobie sprawę ze swojego nieodpowiedniego zachowania.- Wybacz Evan, stresuję się strasznie, wiesz ile to dla mnie znaczy.
Już miał odpowiedzieć, kiedy do pokoju weszła niska, piegowata kobieta z notesem pod pachą, zapraszając ich na konferencję. Gdy tylko weszli na salę, oślepiły ich błyski fleszy. Usiedli wygonie na krzesłach przelatując wzrokiem po sali. Panowała w niej duchota i zmieszane zapachy perfum wszystkich osób znajdujących się w niej.
- Proszę o uwagę!- Niespodziewanie owa, rudowłosa kobieta krzyknęła donośnie, likwidując tym samym wszechobecny gwar.- Każdy z państwa będzie mógł zadać Kii tylko jedno pytanie. Jeśli zdarzy się że ktoś będzie zakłócał pracę innym reporterom, natychmiast zostanie usunięty z sali. Czy są jakieś pytania?- Dodała na koniec- Świetnie. W takim razie zapraszam na konferencje z Kią Sanders.
Nagle w pomieszczeniu wyrósł las rąk. Evan wyznaczył jakiegoś mężczyznę w zielonej kurtce, który wydał mu się najmniej natarczywy i bezczelny.
- Kia, czy to prawda, że jesteś w ciąży?- Dziewczyna wiedziała, że to pytanie padnie jako pierwsze.
- Tak, to prawda- Uniosła dumnie czoło, odpowiadając na nie krótko.
- Czyje to dziecko? –Zapytał kolejny z dziennikarzy. Spojrzała porozumiewawczo na Evana, westchnęła ciężko i przybliżyła twarz do mikrofonu. Reporterzy uciszyli się całkowicie, Kia czuła się, jakby zatrzymał się czas. Niestety on biegł dalej. Nieubłaganie szybko…
- Ojcem mojego dziecka jest… Tom Kaulitz.
…::: * :::…
-Słucham? W co ty znowu chcesz mnie wrobić? Dzieciak? To nie mój! Ja umywam od tego ręce. –Krzyknął na wpół zdumiony i przerażony Tom, rozłączając się i rzucając telefon na łóżko, jakby bał się że zarazi się od niego jakąś chorobą.- O Boże.- powiedział sam do siebie, udając się w stronę łazienki- Kia Sanders? Przecież ja jej nawet bliżej nie znam. Owszem, poznałem ją jakieś trzy miesiące temu na MTV Music Awards, ale do niczego nie doszło. Był drink, mały flirt, taniec, drink, rozmowa przy barze, drink, drink, rozmowa z Billem, drink, taksówka, pokój hotelowy Kii, szampan… o ku*wa! Zrobiłem dziecko Kii Sanders! Bill! Ratunku! Bill! Bill! –Powtarzał w kółko imię brata, szukając w mieszkaniu telefonu. A było tak świetnie. Tokio Hotel zrobiło międzynarodową karierę, wydali łącznie cztery krążki, dostali niezliczoną ilość nagród, mieli trasy koncertowe na całym świecie. A teraz w końcu trafiła się chwila przerwy. Tom kupił apartament w Berlinie, wszystko było po prostu idealne. Aż do teraz.
Dredziarz znalazł w końcu poszukiwany przedmiot, po czym trzęsącymi się dłońmi wykręcił numer brata. Nie odbierał. Po czterech długich sygnałach Tom stracił nadzieję i już miał się rozłączać, kiedy usłyszał w słuchawce znajomy głos.
- Tak?
- Bill? To ja, Tom. Zrobiłem dziecko Kii Sanders. –Powiedział łamiącym się głosem, obgryzając paznokieć najmniejszego palca. Ostatnio robił to, gdy jego matka dowiedziała się o trzytygodniowych wagarach, które postanowił sobie urządzić wraz z paroma kumplami z klasy. Zawsze gdy miał jakieś problemy, szedł do pokoju Billa, siadał na parapecie jego okna i cierpliwie czekał, aż ten znajdzie dla niego odrobinę czasu, by pogadać. A znajdował go zawsze, choćby miał to przypłacić kolejną jedynką za nieznajomość ostatniego tematu z biologii. Przyzwyczaił się już do roli tego odpowiedzialniejszego i bardziej roztropnego bliźniaka. To jemu mama dawała pieniądze, gdy wybierał się z Tomem do sklepu i to on słyszał za każdym razem wychodząc z domu: „pilnuj brata”. Nic więc dziwnego, że dojrzał wcześniej niż Tom.
- Jeżeli to dowcip, to mnie nie śmieszy, a jeżeli prawda to Ty to mówisz mamie. –Odparł jak gdyby nigdy nic, będąc pewien, że brat obrał go za obiekt żartu. Oderwał się na chwilę od komputera i przełożył wzrok na psa, bawiącego się gumową piłką.
- Bill, czy ja kiedyś robiłem sobie żarty na taki temat? –Spytał z pretensją w głosie, dziwiąc się, że jego własny brat nie ma do niego zaufania.
- Owszem- Uciął
- Na przykład?
- Na przykład w siódmej klasie, gdy twierdziłeś że Andrea Strauss na mnie leci. Kiedy jej się o to zapytałem, wyśmiała mnie przy całej klasie. Później skłamałeś że chodzisz z Dianą Ulrich, za co ja zostałem spoliczkowany, bo powiedziałem do niej… Hmm… „szwagierko”. Tobie to uszło płazem oczywiście. A potem ubzdurałeś sobie że…
- No dobra, dobra!- Przerwał mu lekko zirytowany chłopak - wtedy byłem niedojrzały i głupi. A teraz jestem mniej niedojrzały i mniej głupi- Zaczął się tłumaczyć na ten swój zawadiacki sposób, czym wywołał uśmiech na twarzy Billa – Wejdź w google, wpisz Tom Kaulitz i dziecko.
Bill przycisnął słuchawkę głową do ramienia, odwrócił się w stronę klawiatury i wpisał wypowiedziane przez brata słowa.
- Opowiadanie, opowiadanie, opowiadanie, blog, opowiadanie, wiadomości…- Bill umilkł na chwilę, wczytując się w zamieszczony na stronie internetowej tekst. Z każdym przeczytanym zdaniem, jego szczęka osuwała się niekontrolowanie w dół.- O cholera.
…::: * :::…
- O cholera! – Kia od dłuższego czasu chodziła po pokoju hotelowym, co piętnaście minut łykając jakiś środek uspokajający. –O cholera. A jak on zażąda testu DNA? Upokorzy mnie na oczach całego świata! To będzie koniec mojej kariery. Rozumiesz to Evan? Rozumiesz to? No i co ja im powiem, że czyje to dziecko? Nie trzeba było kłamać, nie trzeba było kłamać.
- Nie panikuj, skarbie. –Powiedział Evan odrywając się do laptopa – Nie zażąda testu DNA, jest zbyt naiwny. Nie posłucha swojej matki, bo to gówniarz. A jak będzie się wypierał, ja potwierdzę, że poszedł wtedy z tobą do pokoju. Widzisz jakie to proste?
- Dzięki- Usiadła koło niego i oparła głowę na jego ramieniu –Na tobie zawsze mogę polegać.
- Kotku- Zaczął blondyn- To będzie przekręt stulecia.
*
I jak?
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nevermind dnia Wto 14:40, 24 Kwi 2007, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Nie 19:07, 11 Mar 2007 |
|
Never, nawet nie wiesz, jak bardzo się ucieszyłam, kiedy spojrzałam na autora tego opowiadania! Cieszę się, że wróciłaś.
A co do opowiadania... zaczyna sie ciekawie. Wprawdzie na początku myślałam, że to kolejne opowiadanie, gdzie Tom zostanie tatusiem, potem okaże się, że to nie jego, będzie walka o dzieciaka, Tom wygra i wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Koniec. Ale to niebyło by w Twoim stylu. Ty musiałaś wszystkich zaskoczyć czymś świeżym i oryginalnym. I chwała Ci za to! Z miłą chęcią będę czytać Twoje opowiadania, zwłaszcza, że sama cierpię na brak weny. Pozdrawiam, Never!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
^Martoocha^
:(
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD
|
Wysłany:
Nie 19:25, 11 Mar 2007 |
|
Aaa... Ciekawe .
Ja chcę dalej .
Biedny Tomek, haha.
Laska go wrobi, ojojoj i dobrze mu xD.
Hmm, tego jeszcze nie było chyba... Albo przynajmniej ja nie czytałam niczego podobnego. <mysli> tzn. dzieci + Tom już były.. Ale o takim przekręcie nic nie czytałam.
I jak najbardziej mi się podoba . jestem zdecydowanie na tak i czekam dalej...
Tym bardziej, że lubię Twoje poprzednie dzieła.
~Pozdrawiam .. Marta .
Zdanie rozpoczynamy wielką literą, kończymy kropką (nawet po emocie.). Nie robimy błędów ortograficznych, ani interpunkcyjnych. Ściślej mówiąc: Nowy punkt regulaminu xD.
aŚ.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Julie
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z książki.
|
Wysłany:
Nie 19:51, 11 Mar 2007 |
|
Wróciłam tu tylko po to, by Ci skomentować, bo, jak już wiesz, dla mnie Tokio Hotel to przeszłość .
Wiesz, co mi się podobało? Reakcja Toma . Te wymienianie: "drink (...), drink, (...), drink (...)" ... Świetnie wymyślone .
Na początku, mówiąc szczerze, myślałam, że mnie rozczarowałaś . Tom Kaulitz zrobił komuś dziecko? Znów? No, ale przy końcówce zaczęło mnie wkręcać i ten przekręt wydał się intrygujący. Teraz jestem naprawdę ciekawa, jak to się dalej potoczy!
Pisz, kochanie. Pisz, pisz, pisz.
Tylko nie poddaj się .
I... z pewnego powodu wcale mnie nie zdziwiło, że to Tom, a nie Bill ^^ <nie bij> .
Kocham Cię .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aŚ
Moderator
Dołączył: 20 Paź 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Nie 20:17, 11 Mar 2007 |
|
No, no, nie powiem, zapowiada się nadzwyczaj ciekawie .
Bardzo przyjemnie się to czyta, bo po pierwsze nie robisz żadnych błędów (Przynajmniej nie zauważyłam .), a po drugie używasz trafnych słów i ładnie sklejasz zdania.
Mam nadzieję, że zaszczycisz nas kolejną cześcią? Czekam z niecierpliwością .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
mardzia
:)
Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 751
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Gliwice
|
Wysłany:
Nie 22:13, 11 Mar 2007 |
|
Prolog? To tylko prolog?
Ja... chcę już rozdział!
Zapowiada się ciekawie... ten przekręt i w ogóle.
Ciekawy pomysł
Czekam.
Miłej pracy ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lovely
:(
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi
|
Wysłany:
Pon 14:36, 12 Mar 2007 |
|
Bardzo ciekawie zaczyna się to opowiadanie.
Myślałam, że naprawdę będzie tak, że to dziecko Toma, a tu nagle szok xD Za takie coś zyskałaś czytelniczkę, która żyć Ci nie będzie dawać dopóki nie będzie kolejnych części xD
Czekam z wielką, przyjemną niecierpliwością na kolejne parciki, bo na pewno dasz, prawda?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Vivien
Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 14:38, 12 Mar 2007 |
|
Ech.
A to ja miałam pierwsza komentować to opowiadanie.
Y. Jakoś przeżyję.
Moja kochana Nevermind...
Wcześniej znałam Cię troszkę z innej strony.
Pamiętam Ciebie jak pisałaś te piękne jednoczęściówki, które za każdym razem zapierały mi dech w piersiach.
Aż tu nagle widzę Cię teraz w zupełnie innym świetle.
Wieloczęściówka, która zapowiada się bardzo ciekawie. Tom Kaulitz w roli tatusia.
Będę czytać.
Następny komencior będzie dłuższy.
Całuję.
Vivien.
P.S. Ai shiteru.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nevermind
:-(
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...
|
Wysłany:
Pon 15:23, 12 Mar 2007 |
|
Dziękuję bardzo za komentarze.
Cieszę się, że Wam się podobało.
A część 1, na pewno pojawi się jeszcze w tym tygodniu ;]
Pozdrawiam.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Asiulla
:-)
Dołączył: 19 Lut 2006
Posty: 896
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 20:17, 12 Mar 2007 |
|
Hej:).
Powiem szczerze, Nevermind nie przepadałam za Twoimi jednoczęściówkami.
Ale to opowiadanie jest świetne.
Piszesz stylem, który łatwo się czyta.
I od początku opowiadanie mnie wciągnęło.
Jestem atraszne ciekawa co dalej, jak to wszystko rozegrasz.
Bo opowiadanie o takim temacie czytam pierwszy raz.
Życzę dużo weny.
I chęci by pisać i pisać
Pozdrawiam!
Asiulla
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Nevermind
:-(
Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: A kogo to obchodzi...
|
Wysłany:
Czw 12:53, 15 Mar 2007 |
|
Postanowiłam, że jednak to co dodałam jako "prolog", zamienię na część 1.
Tymczasem mam już dla was część drugą.
Mam nadzieję, że nie będzie gorsza od poprzedniej
Część druga
- Evan! Evan! – Od kilku minut w apartamencie Kii Sanders, dało się słyszeć jej rozpaczliwe wołanie o pomoc. Po kilku minutach z desperowanie dziewczyny przerodziło się w gniew. Czemu nie ma przy niej Evana? Od dłuższego czasu miała wrażenie, że się od niej oddala. Jeszcze rok temu nie zgadzał się, aby w jej teledysku było widać choć centymetr kwadratowy ciała za dużo, a dziś załatwiał jej sesję dla playboya. Interesy przedkładał nie tyle nad jej dobro, co własne zdanie. Wybierał jej nawet kolor kreacji. A ona? Ona miała tylko świecić. Choć nie można było powiedzieć, że Kia stała się ofiarą show biznesu. Potrafiła sobie poradzić z nieprzychylnymi recenzjami, paparazzi, plotkami… Sława wyrobiła jej charakter, jak to miał w zwyczaju mawiać poprzedni producent, zanim, { lekko mówiąc } zrezygnowała z jego pomocy.
– Evan! – Krzyknęła po raz kolejny, zaciskając dłonie w pięści. W końcu znalazła go w kuchni rozmawiającego przez telefon. Zakryła się szczelniej jedwabnym szlafrokiem i podeszła do niego tak, że był zmuszony na nią spojrzeć. Zademonstrowała mu jedną ze swoich min, tym razem przedstawiającą wyraźne niezadowolenie, czym zmusiła mężczyznę do przełożenia rozmowy na później.
- Co jest, kwiatuszku? – Zapytał z uśmiechem, łudząc się, że poprawi tym dziewczynie humor. Niestety został „obdarowany” przez nią morderczym spojrzeniem, które wyrażało totalną niechęć do nazywania jej „kwiatuszkiem”.
- Co się stało, co się stało? Kaulitz zaraz tu będzie, a ja wyglądam na tak szczęśliwą, jakbym przed chwilą dostała nagrodę Grammy! Przecież miałam być zrozpaczona i ubolewająca nad losem naszego dziecka! – Jęknęła przykładając ręce do głowy.
- Poczekaj! Spokojnie. Odkąd zaszłaś w ciążę, zrobiłaś się jakaś nerwowa - Kia spojrzała na Evana z politowaniem, zupełnie jak starszy brat na młodszego, gdy ten próbuje dowiedzieć się czegoś o całowaniu. – Po pierwsze: zmyj ten puder z twarzy, niech zobaczy te wory pod oczami, tą bladość…
- Jeszcze słowo, a cię zwolnię – Przerwała mu, zaciskając wargi.
- Wybacz - Spuścił wzrok, by uniknąć świdrującego spojrzenia dziewczyny - Załóż jakiś golf, najlepiej taki… beżowy. No i jeansy, stary krój. W każdym bądź razie ma być niemodnie. Przestań być na chwilę Kią Sanders i stań się z powrotem Katie McGill.
Dziewczyna bez zbędnego, jej zdaniem „dziękuję”, pobiegła do swojej garderoby w poszukiwaniu „niemodnych ciuchów”, jakich w brew pozorom posiadała mnóstwo. Ze względu na czas, a właściwie jego brak, wybrała brązowy sweter i jeansowe dzwony. Miała lekkie problemy z zapięciem ostatniego guzika spodni, zważywszy na to, że posiadła je już jakieś trzy, cztery lata. Nigdy nie lubiła pozbywać się ubrań, bo do każdego miała sentyment. Zadziwiające, co można znaleźć w garderobie gwiazdy pokroju Kii Sanders.
Siedziała właśnie przy toaletce, celowo rozmazując kredkę pod oczami, gdy do pomieszczenia wszedł Evan, obwieszczając że ma gościa.
…::: * :::…
Tom od dłuższego czasu zastanawiał się nad tym, co on w ogóle wyprawia. Poza robieniem dzieci gwiazdom popu i jedzeniem żelek Haribo. Mógłby całymi dniami siedzieć przed telewizorem, oglądać DVD koncertowe Green Day’a i wybierać czerwone misie żelki spośród pozostałych. Sam przed sobą się przyznawał, że jest jeszcze dzieciakiem. Na razie nie dotarło do niego tak naprawdę, jaka odpowiedzialność na niego spadnie. Siedział w apartamencie Kii pełen obaw. Nie wiedział, na pokazanie jakich uczuć może sobie pozwolić, co powiedzieć, jaką pomoc zaoferować. Schował twarz w dłoniach, rozmyślając nad sobą, kiedy nagle usłyszał kaszlnięcie. Podniósł wzrok, a pierwsze pytanie, które nasunęło mu się do głowy brzmiało: kto to? Stała przed nim wysoka, ciemnowłosa dziewczyna, która… zdawało mu się, wyglądała na radosną. Myślał, że Kia zarzuci mu zrujnowanie kariery, czy wykorzystanie seksualne. Tym czasem widział przed sobą lekko uśmiechniętą, drobna nastolatkę, zupełnie nie przypominającą Kii Sanders. Dziewczyna, którą poznał na gali MTV, była pewna siebie, odrobinę znudzona i, jak się zdawało dredziarzowi, sztuczna.
- Cześć, Tom – Przerwała krępującą ciszę, zbliżając się niepewnie w stronę chłopaka.
- Eee… Hej.- Wstał z kanapy na tyle niezdarnie, że potrącił kolanem szklaną ławę, rozsypując stertę gazet znajdujących się na niej – Sorry – Wycedził, składając czasopisma do kupy.
- Nie szkodzi – Uśmiechnęła się do niego – Tom, chciałabym z Tobą pogadać – Lekko dotknęła palcami jego dłoni, co sprawiło, że zaprzestał zbierania gazet. – Bo widzisz to dziecko – Złapała się za brzuch, delikatnie go masując – Nie chcę, żeby czytało w gazetach, że rodzice kłócą się o pieniądze, albo żeby tydzień spędzało ze mną, a tydzień z tobą…
- Ja tez tego nie chcę. – Zadeklarował, przerywając jej.
- No właśnie – Uśmiechnęła się do chłopaka, przyprawiając go o lekki rumieniec. Od razu zrozumiała, że łatwo będzie owinąć go sobie wokół palca. – Długo nad tym myślałam i postanowiłam… – Trudno jej było wymówić ostatnią część wypowiedzi. Zupełnie, jakby za chwilę miała przyznać się do zabójstwa – Musimy… to znaczy powinniśmy… właściwie, to wszystko zależy od ciebie, ale mając na uwadze dobro dziecka…
- Kia - Przerwał jej zakłopotany – Ja się nie chcę jeszcze żenić! – Prawie krzyknął i cofnął się instynktownie o krok, na wypadek, gdyby przyszło mu uciekać. Dziewczyna już miała wybuchnąć śmiechem, kiedy przypomniała sobie o swojej, jak to nazwała, roli o-ja-biedna-samotna-gwiazda-pop.
-Nie, nie! Źle mnie zrozumiałeś – Zaczęła go uspokajać – Myślałam nad tym, żebyśmy się lepiej poznali. Nikt nic nie mówił o żadnym ślubie. A! I jeszcze jedno. Mów do mnie Katie - tak mam naprawdę na imię.
- Ale mnie przestraszyłaś. Lepiej się poznać? Pewnie - Uśmiechnął się do niej szarmancko, jak to zazwyczaj robił na sesjach fotograficznych.
On, widząc że odwzajemniła ten gest, myślał: ‘To zawsze na nie działa’. Ona: ‘Co za palant. Im szybciej tym lepiej. Jak bardzo bym chciała mieć to już za sobą’. Nawet nie zdawali sobie sprawy, że z kuchni podgląda ich ktoś trzeci. Ktoś, kto najwyraźniej nie jest zadowolony, że jego przyjaciółka będzie spotykać się z jakimś Niemcem z zespołu, którego nazwy nawet nie pamięta. A przecież ona nigdy nie miała prawdziwego chłopaka. Katie McGill nikt się nie interesował, Kia Sanders była zbyt zajęta karierą. Co z tego że niemal wszystkie jej piosenki opowiadały o miłości, co z tego, że jest w ciąży, co z tego że w wywiadach mówi, jaki typ facetów najbardziej ją pociąga! Ona nie jeszcze nie wie, że facet to świnia- i dlatego Evan postanowił jej o tym powiedzieć. Oczywiście tylko jak ten palant przestanie ją bajerować i wyjdzie z apartamentu. Nie ma co panikować, przecież na niego nie poleci. Kia nie lecie na bogatych, młodych, sławnych…
- Kia! – Krzyknął Evan, podrywając się z krzesła – Przykro mi, że muszę wam przerwać – Powiedział, wchodząc do salonu, gdzie zastał dredziarza i dziewczynę trzymających się za ręce – Ale za 15 min masz wywiad, a później idziemy do lekarza no i jeszcze ten… no… do studia musimy iść jeszcze – Zaczął wymyślać coś na poczekaniu, przedziwnie gestykulując, co było charakterystyczne dla niego, gdy kłamał.
- Nie możemy tego przełożyć? – Zapytała Kia przez zaciśnięte zęby, starając się za wszelką cenę nie wybuchnąć, przy ‘tatuśku’.
- Nie, nie. To ja już pójdę – Powiedział Tom, zwracając się do dziewczyny – Tak czy siak- Tym razem odwrócił się do Evana – Jesteśmy umówieni.
Uśmiechnął się z satysfakcją, po czym opuścił apartament bez zbędnych słów.
- Całkiem cię pogrzało!? – Krzyknęła dziewczyna, upewniając się, że Kaulitz wyszedł z mieszkania. – Od razu mu powiedz, że to nie jego dzieciak! Już go miałam, rozumiesz? Pięć minut i byłby mój. Psia jego mać! Już mieliśmy wybierać Fasolce studia!
- Studia?
- Coś ci nie pasuje? Nie twój dzieciak, nie twój interes. – Ucięła krótko, odwracając wzrok.
- No przecież mówiłem ci, że byłbym o wiele lepszym ojcem niż jakiś tam Tom Kaulitz…
- Nie jakiś tam Tom Kaulitz, tylko najbardziej pożądany dziewiętnastolatek w Europie. Widzisz różnicę? – Przerwała mu, krzyżując ręce na piersiach.
- Ale on praktycznie cały rok będzie w trasie, w studiu na sesjach itp. a ja będę dla dziecka dostępny 24 h na dobę!
- Jasne. Tylko że Kaulitz na urodziny zabierze Fasolkę do Disneylandu, a ty… na pizze chyba. – Kia nie dawała za wygraną - To będziesz dla niej… wujek Evan.
- Materialistka.
- Naiwniak.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
aŚ
Moderator
Dołączył: 20 Paź 2006
Posty: 672
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
|
Wysłany:
Czw 15:46, 15 Mar 2007 |
|
Pierwszaa .
No, więc druga część jest równie dobra, jak pierwsza, jeśli nie lepsza ;D.
Baardzo podoba mi się Twój styl pisania.
Kiedy czytam, mam wszystko przed oczyma. No i oczywiście ciekawa fabuła. Tom w roli tatusia już był, ale ta afera, to wszystko... Dużo emocji, super!
Nie mogę się doczekać kolejnej cześci!
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aŚ dnia Czw 17:26, 15 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
^Martoocha^
:(
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD
|
Wysłany:
Czw 17:25, 15 Mar 2007 |
|
No i się nie zawiodłam . Druga część równie wspaniała jak pierwsza ah! Ślicznie... Czekam na więcej .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
lovely
:(
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi
|
Wysłany:
Czw 18:54, 15 Mar 2007 |
|
Faaajne opowiadanie .
Podoba mi się jego fabuła, choć dopiero to początek
Ciekawa jestem kiedy wyjdzie na jaw prawda xD Może Tom ją zabije za to xD
Czekam na kolejne cool części
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Czw 18:58, 15 Mar 2007 |
|
Never, Never, Never...
Cytat: |
Tom od dłuższego czasu zastanawiał się nad tym, co on w ogóle wyprawia. Poza robieniem dzieci gwiazdom popu i jedzeniem żelek Haribo. |
Fragment z żelkami Harbio mnie po prostu rozbroił... Był genialny!
Podobało mi się, ale dobrze o tym wiesz. Wszystko, co wychodzi spod Twojej ręki jest świetne. Dobrze, że chociaż ty masz wene na pisanie. Bo mnie ciocia wena opuściła, niestety... Ale powróci. Zawsze wraca ;].
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|