Poll :: Ciekawi Cię to opowiadanie? |
Tak |
|
25% |
[ 1 ] |
Nie |
|
75% |
[ 3 ] |
|
Wszystkich Głosów : 4 |
|
Autor |
Wiadomość |
Xantera
Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 10:29, 07 Sie 2007 |
|
Paulina i Bill znów się pokłócili... Bill wyszedł, trzaskając drzwiami. Ruszył w stronę dworca, próbując się uspokoić... Zorientował się, że ktoś go obserwuje... Kto? Tego już Kaulitz nie wiedział... Usłyszał charakterystyczny dla odbezpieczenia broni trzask... "Cholera, ktoś do mnie strzela!" - przeleciało mu przez głowę. Zaczął szybko kalkulować: "Jeśli to jakiś wprawny strzelec - już jestem w grobie. Jeśli amator - może zdążę uskoczyć za ten budynek..." Spróbował... Nie zdążył... Syknął z bólu, gdy kawałęk ołowiu wbił mu się w klatkę piersiową... Przejechał dłonią po ranie - zabarwiła się na czerwono... Krew lała się obficie... Była jasnoczerwona - po czym Bill poznał krwotok tętniczy... Zaczął widzieć niewyraźnie, podwójnie...
- Boże, Kochanie, co Ci?! Bill!!! - podbiegła do niego Paulina, która przyszła się pogodzić.
Spojrzał na nią nieprzytomnym wzrokiem. "Kto mówi? Do kogo mówi? Co mówi?" - nie był w stanie poskładać myśli. - "Paula... Pyta, co mi jest..." - uświadomił sobie.
- Nic mi nie... - przerwałą mu strużka krwi, która popłynęła z jego ust.
- Boże, Bill, kto Ci to zrobił?! - spytała Paulina, wybierając na komórce numer pogotowia i równocześnie usiłując zatamować krew chłopaka.
Nie odpowiedział. Oparł się o ścianę i osunął się po niej, zostawiając krwawą smugę. Paulina przyklęknęła przy nim, trzęsąc się i szlochając. "Co ja zrobię, jeśli on umrze?" - przeleciało jej przez głowę. Natychmiast odrzuciła tą myśl. Krew Billa przelewała jej się przez ręce...
- Bill, Kotuś, będzie dobrze! Tak?!
Bill ostatkiem sił kiwnął głową... Stracił przytomność... Krew zaczęła mu lecieć także z nosa... Paula podłożyła mu rękę pod głowę, ocierając ją chusteczką... PO chwili wróciła do rany na piersi, która zalewała już chodnik... Zdjęła z siebie bluzkę i próbowałą nią zatamować krew... Ale się nie dało... Płynęła i płynęła... Puls Billa był ledwo wyczuwalny, oddech zanikał... Bill umierał, wiedziała o tym...
Przyjechała karetka.
- Mogę z Wami jechać? - zapytała Paula, przełykając łzy.
- To zależy, kim dla niego jesteś...
- Jestem jego żoną!!! Mimo, że mam 14lat... Błagam... Bill wyrobił mi dowód - proszę... Jestem jego żoną... Proszę...
- No dobrze, chodź... Zresztą możesz być potrzebna...
- To znaczy? - spytała, wchodząc do karetki, nie puszczając ręki Billa.
- Mam nadzieję, że macie równą lub zbliżoną grupę krwi?
- Tą samą... Transfuzja będzie konieczna?
- Możliwe... Ale tylko, jeśli się zgodzisz...
- Oczywiście... - szepnęła posiniałymi wargami. Była bardzo blada...
- Chcesz coś na uspokojenie? - zapytał anestezjolog.
- Nie... - pokręciłą głową. - Muszę mieć świeżą krew, jeśli będę miałą oddać ją Billowi...
Lekarz i anestezjolog wymienili spojrzenia. Nie było wątpliwości, że Paulina kocha Billa.
- Cholera poziom krwi opadł krytycznie... Paulina, to jak?
- Oddam krew, oczywiście... Bibi, kochanie, trzymaj się... - przełknęła łzy. - Ja przepraszam cię za tę kłótnię... Kochanie... Boże, gdzie on dostał? - zwróciła się do anestezjologa, który właśnie wbijał jej igłę.
- Obawiamy się, że... Że w serce.
- I tak sobie spokojnie patrzycie i nic nie robicie?!
- A co mamy robić? - odpowiedział jej pytaniem anestezjolog, podając jej wacik. Co możemy, to robimy... W szpitalu natychmiast przeprowadzimy operację.
Paula zalała się łzami. Lekarz objął ją ramieniem...
- Już dobrze... Oddałaś krew - teraz będzie już lepiej...
- Tak... Musi być... - ale rozpłakała się jeszcze bardziej. - Ja go tak kocham... A on chce mnie zostawić...
- Nie chce... Paulina... Bill walczy, a ty musisz być silna, żeby go wspierać, tak?
Kiwnęła głową. Mocniej ścisnęła rękę Billa. Przez chwilę była pewna, że odwzajemnił uścisk, ale po ułamku sekundy uświadomiła sobie, że to niemożliwe... Wtedy... Zygzakowata linia zmieniła się w idealnie prostą... Rozległ się pisk... Paulina zrobiła się kredowobiała i straciła przytomność...
*
Tom od razu wiedział, że z Billem coś nie tak. Dzwonił na komórkę brata, ale ta nie odpowiadała...
- Tomuś, co jest? - podeszła do niego Aśka.
- Coś jest z Billem... Asia, ja to wiem, on gdzieś tam umiera...
- Tom, nie przesadzaj:)
Zadzwonił telefon Toma.
- Tak. Tak, już jadę...
- Tom, co jest?
- Bill... Boże, ktoś do niego strzelał... Muszę mu oddać krew... Paula już to zrobiła, ale on wciąż krwawi... - Asia w głosie Toma usłyszała panikę...
- Jadę z tobą...
- Ok...
*
Gdy Paula się ocknęła była w szpitalu. Lekarze ją położyli obok Billa, by zaraz jak się obudzi, mogła być przy nim.
- Co się... Bill!!! - chciała sie zerwać, ale czyjaś silna ręka położyła ją spowrotem.
- Leż, Paula. Z Billem ok.
- Tom?
- Mhm... Leż, ok?
- Ale ja muszę być z Bibim...
- Jesteś... On jest 1,5 metra od ciebie. Jak się nie uspokoisz, to powiem lekarzom, żeby cię wyrzucili, dla twojego dobra. Uspokoisz się i będziesz leżeć?
- Tak, jasne... Tom...
- Ciii... Bill się budzi.
- Paula...? Tom...? Asia...? Co się...?
- Leż, braciszku... Śpij, ok? Potrzebujesz dużo snu, ok? - szepnął Tom
- Ok... - odszepnął Bill posiniałymi wargami i zasnął.
Paula miała łzy w oczach. Tom ją delikatnie przytulił.
- Spokojnie, mój brat jest silny... Wygra z tym, tak?
- Tak... Musi...
- To ja idę - odezwała się Aśka. Czuła się tu obco - nie była z rodziny Billa. Byłą tu odrzutkiem.
- Asia czekaj! - zawołała za nią Paula
- Kochanie, chodź... - podszedł do niej Tom.
- Ale ja jestem dla Billa obca...
- Skąd! Pamiętasz jagody?
Aśka zaczerwieniła się na wspomnienie namiętnego pocałunku z Billem. Paula spuściła wzrok. Wybaczyła i mężowi i przyjaciółce, ale ból pozostał...
- Tom jak możesz o tym mówić?! - wrzasnęła Aśka
- Cicho, obudzisz Billa... Przepraszam, już ok, tak?
- Nie! I nie obchodzi mnie, że...!!!
- Cicho, Bill musi spać, rozumiesz?
- Nie!!!
- Bill musi...
- Ja nic nie muszę... Ale wy się zamknijcie, bo głowa mi pęka... - szepnął Bill.
- Billuś, Kochanie! - doskoczyłą do niego Paula, zanim Tom zdążył zareagować. - Kochanie, jak się czujesz?! - pytała ze łzami w oczach, które po chwili popłynęły po jej policzkach. - Kochanie przepraszam za tą kłótnię, jak się czujesz?!
- Odpowiedziałbym, gdybyś mnie dopuściła do śłowa - szepnął Bill i lekko się uśmiechnął. - Kochanie, już dobrze, tak? Hej, nie płacz...
- Boże, Kochanie... - Paula rzuciła się na niego i wtuliła w niego.
- Już dobrze... - Bill objął ją siną od zastrzyków i kroplówek ręką. - Auu... - syknął.
- Boże ja nie powinnam się na ciebie kłaść... To sprawia ci ból... - odskoczyła.
- Nie, daj spokój... To nie przez ciebie, po prostu... Słabo mi trochę...
- Bill, braciszku, musisz spać...
- Tom, daj spokój, jeszcze będę miał czas, żeby spać...
- Jesteś pewny? - usłyszał głos od strony drzwi. Stał tam Łukasz, były Pauliny, któy chciał ją odzyskać i oszalał na tym tle. Ich spojrzenia się spotkały. Łukasz, nie spuszczając wzroku ze źrenic Billa, wyjął pistolet(strasznie dziecinna nazwa;P). Bill pojął od razu.
- Ty do mnie strzelałeś, nie?
- Nie, Bill, ale strzelę teraz.
- A to ciekawe! - Łukasz zobaczył za sobą ochronę. Paulina odłożyła krótkofalówkę, uśmiechając się do Billa.
- Co mamy z nim zrobić? - spytał Zaki.
- Skasuj pana. - powiedziała Paulina bez mrugnięcia okiem.
- Kotek! Chcesz, żebym miał kłopoty z prawem?! Znów mam zamordować?! - spytał Bill.
- Znów?! - powtózyli Tom, Asia i Zaki. Łukasz spojrzał na Toma z chłodną satysfakcją.
- Nie potrafisz zamordować, co?
- Nie chciałbyś widzieć mojej byłej po tym, jak się nią zająłem...
- Paulinę też sprzątniesz?
- Jeśli zajdzie taka konieczność...
- Ty... Ty szczurze!!! - wrzasnęła Paulina i zalała się łzami.
Łukasz roześmiał się w głos. Tom strzelił mu w pysk. Rzucił do Zakiego kilka słów po niemiecku. Ten zabrał (półprzytomnego;) ) Łukasza.
Zrobiło się zamieszanie. Paula płakała, Bill opadł ciężko na poduszki, ciężko oddychając, a Toma nerwy nosiły po całej sali. Asia otwierała usta i zamykała je, chcąc coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedziałą, co. Więc milczała.
- Bill, ok? - spytał w końcu Tom
Bill nie odpowiedział. Patrzył na Paulę. Jego wzrok byuł tak palący, że Paula go wyczuła. Spojrzała na niego. Z miłością.
- Billuś... - położyła swoją dłoń na jego. Uśmiechnął się do niej i zasnął.
- Paula, on jest w poważnym stanie... - zwróciłą się Aśka do przyjaciółki. - Wiesz, o tym, nie?
Paula pokiwała głową, alep owiedziała pewnie:
- On wyjdzie z tego.
- Prawdopodobnie tak. - potwierdził lekarz, wchodząc na salę. - Bill ma silny organizm... Paulina, Twój mąż wraca do zdrowia:)
Paula nie odpowiedziała. Mocniej zacisnęła rękę na zimnej dłoni Billa.
- A państwo kim są? - lekarz zwrócił się do Toma i Aśki.
- Jestem bratem Billa a Aśka moją przyszłą żoną.
- Aha... Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale to OIOM więc... - spojrzał wymownie w stronę drzwi.
- Tak, już idziemy - zreflektował się Tom.
- Mam też iść? - spytała Paula nie odrywając wzroku od bladej twarzy Billa.
- Nie... Zostań z nim.
*
Bill długo spał. Obudził się dopiero następnego dnia. Paula spała wtulona w niego. Pogłaskał ją delikatnie po policzku, ale ją to obudziło.
- Bill? Przepraszam, nie powinnam byłą zasypiać...
- Ci... Śpij, Kotuś Musisz też odpoczywać
- O nie, Bill. To ty potrzebujesz odpoczynku a ja jestem tylko osłąbiona bo jestem w ciąży... Yyy... To znaczy...
- CO jesteś?! - Bill zerwał sie do pozycji siedzącej. - Jak to... Auu... - syknął.
- Billuś, Kochanie, leż i odpoczywaj... - szepnęła przerażona Paula. - A co do ciąży, to... No... Dam ci dziecko:) Cieszysz się?
- Tak:) Paula? Powiedz im, żeby mi to zdjęli... - szarpnął za wężyk z tlenem.
- Nie, Billuś... Nie byłbyś w stanie jeszcze sam oddychać.
- Jestem w stanie, Kiciuś... A to mnie tylko denerwuje... No ale dobrze. Przytul mnie, ok?
- Nie wiem, czy mogę... W nocy zrobiłąm to odruchowo. A jeśli sprawię ci ból?
- Paula, jedna z tych trzech kroplówek zawiera środek przeciwbólowy. Tylko rzadko mnie coś zakłuje... No już, przytul mnie...
Zrobiła to. Bill był teraz bardzo słaby, no i nadal zagrożony, ale w jego ramionach poczuła się bezpiecznie.
- Już jest dobrze, już po wszystkim - szepnął raczej do siebie niż do niej.
Ona zresztą już tego nie słyszała... Leżała z głową na jego piersi, wsłuchując się w równe i miarowe bicie jego serca. Wzdrygnęła się na myśl, że ktoś chciał, żeby to serce zatrzymało się, ucichło na zawsze... I omal mu się to udało... Wzdrygnęła się jeszcze bardziej.
Poczuła, że Bill wsunął rękę w jej włosy. Jeszcze chyba nigdy w życiu nie było jej tak ciepło i tak dobrze... Zasnęła
*
Gdy się obudziła, Bill rozmawiał z kimś przyciszonym głosem, przeczesując palcami jej włosy. Nie miałą ochoty otwierać oczu, jednak rozpoznała po głosie Simone, mamę Billa.
- Mamo, naprawdę czuję się dobrze...
- No ok... Jak Paulina to znosi?
- Nie wiem... Martwi się i boi o mnie, widzę to w jej oczach... Nie wiem, ile jej powiedzieli, co zataili... Nawet jeśli nie wie wszystkiego, to wkrótce się dowie. - Paulę przeszły ciarki.
- O czym mówisz?
- Np. o tym, że nadal mam ok.30%szans na przeżycie - dotychczas spokojny głos Billa zadrżał. Tak samo, jak przytulona do niego dziewczyna. - Dużo śpię, a to też nie jest dobry znak... Mam nadzieję, że jej tego nie powiedzieli...
- Oni nie... Ty to właśnie zrobiłeś. - stwierdziła Simone spokojnie.
- Ona śpi
- Nie!
- Skąd wiesz?
- Przy śnie oddech jest miarowy i idealnie równy... No i zadrżała.
- Paula? Nie śpisz? - głos Billa zadrżał.
Dziewczyna załkała. Bill przytulił ją mocniej do siebie.
- No już, nie płacz... Zamierzam wychować razem z tobą nasze dziecko:) Słyszysz?
- T-tak - szlochała. - Billuś, ty nie możesz umrzeć!
- Wiem o tym:) - pocałował ją w głowę. - A w usta mogę?
Paula przesunęła się wyżej, całując Billa gorąco i namiętnie. On z radością odwzajemnił pocałunek.
- Bill? - odezwała się Simone. - Nie skrzywdź jej tak, jak...
- Pauluś, już ok? - Bill przerwał matce
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Wto 12:49, 07 Sie 2007 |
|
Eee...no, cóż. Nie wiem co powiedzieć. Nie spodobało mi się ani trochę.
Wszystko to takie szybkie, na odwal się zrobione, że tak powiem. Poza tym...Paulina żoną Billa?
A gdy powiedziała mu o ty dziecku. Na początku się zdziwil, ale już w nastepnym zdaniu był całkowicie opoanowany i w ogóle.
Denerwowało mnie jeszcze powtarzające się "ok?" albo "nie?" w dzialogach. Np.
"Ty do mnie strzelałeś, nie?", "Przepraszam, już ok, tak?".
Ta sprawa z Łukaszem. To było straszne. Ni z tego ni zowego wszedł sobie do sali szpitalnej z pistoletem podczas gdy przy wejściach była ochrona? Trochę dziwne.
Mało opisów..praktycznie same dialogi. Widziałam też dużo literówek.
A te buźki? Wydaje mi się, że w opowiadaniach nie daje się uśmieszków. To nie gg..xD
To takie poważniejsze błędy...mogłabym wymieniać dalej, ale mi się nie chce. Mam nadzieję, że się poprawisz i, że następne części będą lepsze. Pozdrawiam.
Ps. A tak w ogóle to witaj na forum. Fajnie, że się zarejestrowałaś i, że chcesz z nami pisać Akemi jestem xD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mrs_Loreley
Dołączył: 31 Mar 2007
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Śro 11:53, 08 Sie 2007 |
|
Tak szczerze mówią to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać. To całe opowiadanie to jeden wielki chaos.
Akemi napisał: |
Mało opisów..praktycznie same dialogi. Widziałam też dużo literówek.
A te buźki? Wydaje mi się, że w opowiadaniach nie daje się uśmieszków. To nie gg..xD
|
Popieram Akemi w 100%.
Jednym słowem: żenada!
Ale cóż, czekam na następne części, w nadzieji, że się będzie coraz lepiej.
Pozdrawiam, Loreley
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
LnD
:-)
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1057
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
|
Wysłany:
Śro 18:49, 08 Sie 2007 |
|
To ja popieram jeszcze Mrs.Loreley i Akemi .
Ja naprawdę nie jestem taka niemiła czy nieuprzejma.
Podaba mi się dużo.
Czasem myślę, że aż za dużo, ale co do twojej twórczóści jestem na nie.
Przykro mi.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Nie 6:47, 12 Sie 2007 |
|
Xantara...
Powiem tak.
Nie czytałam tego, ale chcę Ci powiedzieć, że w tytule masz błąd. Pisze 'początrek' zamiast 'początek'.
Dobra, nie będę taka. Prześledziłam wzrokiem opowiadanie. Kompletna klapa. O i tyle powiem.
Popieram Landry i Akemi ().
Dobranoc.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
~fiff
Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Wto 21:24, 14 Sie 2007 |
|
Przyznam, że zaczęłam czytać, ale mnie zmuliło.
Przepraszam, nie doczytałam.
~fiff
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
loveaga
Dołączył: 13 Lis 2007
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
Skąd: Magdeburg
|
Wysłany:
Sob 12:57, 17 Lis 2007 |
|
A moje zdanie jest zupełnie inne.Bardzo mi się podobało to opowiadanie...było takie...extra...tylko szkoda,że takie złe dla Billa,ale dobrze wiemy,że to nie jest prawda...tylko tak mi się wydaje,że w tym opowiadaniu mi się jedynie podobało to,że Bill i Paula kochali się wzajemną miłością i życzę takiej miłości Billowi...żeby był szczęśliwy...............Ale zazdroszczę ci PAULA!!!!!!!!!ŻE MASZ TAKIEGO KOCHAJĄCEGO MĘŻA!!!!!!!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Xantera
Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 19:59, 11 Gru 2008 |
|
To opowiadanie tak wygląda... Mój bład.. pisałam je dla mojej przyjaciólki podobne jest do poprzedniego i stąd moga wynikać pewne rzeczy npo tylko oina moze wiedzieć kim jest Łukasz skąd miał tam wtęsp itd.. Przperaszam mój błąd
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|