Autor |
Wiadomość |
Maunus
:-(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod Billa... ;P
|
Wysłany:
Śro 20:12, 04 Paź 2006 |
|
Dzięki kochane za komentarze! Przepraszam za takie długie przerwy, ale nic na to nie poradzę, mało czasu Całusy;***
Dede dla wszystkich;* Jesteście wspaniałe;*
***
— Osz w żuchwę jeża... —stęknęła dziewczyna, otwierając szerzej oczy ze zdziwienia.
Miała w rękach zeszyt z...
— KANALIO TY JEDNA!!! ŁAJZO KRZYWONOGA!!! UMYŚLE SKALANY!!!...
***
— Hmmm... Słyszycie to, co ja? Coś jakby... krakanie wrony?! Dobiega z piętra...
— Bill, my nie mamy w domu kruka. — skwitował inteligentnie Tom— Wczoraj jeden siedział na parapecie, ale go zwaliłeś donicą, pamiętasz?
— A no fakt, przestraszyłem się i tak jakoś rombłem dziada... — mruknął Bill, marszcząc czoło, w geście przyznania bratu racji.
— Ale to nie zmienia faktu, że coś na górze wciąż się produkuje. To coś ma nieskazitelnie dobry akcent i nie popełnia błędów językowych. — stwierdził Gustav, fachowo nadymając usta.
— Hmmm... Sprawdzę co się tam dzieje i zaraz wracam. — powiedział Bill, a następnie żwawym krokiem przemierzył schody, po czym znalazł się na wprost drzwi, prowadzących do jego i brata pokoju.
— ...CHOLERO RUSKA!!! DON JUANIE ZA DYCHĘ I DROPSA!!! FREDZIE!...
Bill, sam nie wiedząc czemu, poczuł lekki niepokój. Przełamał się jednak i nacisnął klamkę drzwi, które miały go wpuścić do mini piekiełka...
Wkroczył do pomieszczenia i zamarł w bezruchu. Naprzeciw niego, przy półce z książkami, stała Inell. Jej twarz była zielona... Nie, nie, fioletowa! A nie, jednak purpurowa!... A właściwie teraz, to sina. Usta dziewczyny tworzyły cienką linię, a ręce formowały się, w niebezpieczne w tej chwili dla chłopaka, pięści.
— Co to jest?! — syknęła brunetka, a palce zaciskające się na zielonym zeszycie, zbielały.
— To... To, to... — zajęczał chłopak, czując w pewnym miejscu coraz większe ciśnienie — to...
— Co „to, to”, w rutynę popadłeś, czy co!? — wrzasnęła filozoficznie, ze zdenerwowaniem potrząsając mrugając oczyma.
— To jest... To...
— Czy mam cię przepchać, skoro się zatkałeś?... Może pomoże ci metoda palpacyjna, co?! — ryknęła, podciągając lekko rękawki.
Bill spojrzał to na nią, to na swoje pośladki. Nie miał ochoty na przepychanie, o nie... Wezbrał się w sobie i spróbował stworzyć sensowną odpowiedź.
— To... To są rysunki. — wysapał, starając się skupić swój wzrok na intrygująco białej ścianie.
— CZYJE?! — pisnęła Inell, tym razem dla odmiany czerwieniejąc.
— Moje...
— A co na nich jest?! — zajęczała, a jej ręce trzęsły się, jak u osoby z chorobą Parkinsona.
Bill spojrzał chytrze na dziewczynę i wpadł na pomysł, jak by tu się wyratować, z tej niebezpiecznej sytuacji. Przypomniał sobie, jak to dziadek mu wspominał, że kobiety kochają komplementy...
— Na obrazkach jest najpiękniejsza kobieta na świecie. Wręcz Afrodyta!... — pisnął, oczekując wyrazu błogości na obliczu dziewczyny.
— Ja ci dam komplementy, dupolizie!!! W ŻYWE OCZY MI TAK CZADZIĆ!... — ryknęła oburzona Inell, z nienawiścią spoglądając na swą nagą podobiznę w zielonym zeszycie.
— Ależ to....
— ZAMKNIJ SIĘ!!! — huknęła niewiasta, przeglądając kolejne rysunki, o podobnej tematyce.
Zmarszczyła groźnie brew i wskazała oskarżycielsko palcem, na zzieleniałego Billa.
— Skąd umiesz rysować!? — krzyknęła tak piskliwie, że aż własne uszy ją zabolały.
— Talent wrodzony. — mruknął skromnie Bill, bawiąc się swoją bluzą, którą z nerwów naciągnął pod sam nos.
— Podglądałeś mnie kiedykolwiek nago!? — spytała, a w jej oczach zapłonęły żywe ognie.
— Nie. — odparł natychmiast Bill, prostując się nagle.
— Jesteś pewien? — warknęła ciszej — to może powiesz mi, jak narysowałeś te... te pornole!? Fantazja zadziałała?! — rozhisteryzowała się Inell, gniotąc zeszyt w rękach.
— Po pierwsze, to nie są pornole, tylko akty!... — zdenerwował się Bill — Po drugie, to rysowałem... No właśnie z fantazji!... — dodał, zaglądając brunetce w oczy, by wzbudzić w niej zaufanie, na które miał jednak nikłe szanse. — To są dzieła sztuki!... — dodał jeszcze... i gorzko tego pożałował. Inell chwyciła w rękę stojącą nieopodal miotłę, skierowała szczotkę na Billa i zaczęła go nią trzepać na wszystkie strony.
— Ałaaaaa!!! — wrzasnął Bill, gdy szczota przejechała mu po zębach. — Uspokój się wiedźmo!!!
— JA CI DAM WIEDŹMĘ, TY...
***
— Hmmm, mam dziwne przeczucie, że coś złego dzieje się Billowi. — rzekł Tom, którego bliźniaczy instynkt działał teraz na pełnych obrotach.
— Nonsens!... — prychnął Gustav — Co mu się może we własnym domu stać! Jest u góry z Inell, spoko— zaśmiał się, kontynuując oglądanie filmu i wpychając sobie do ust dwie garści popcornu.
***
Podłoga. Na niej panele i mały, zielony, puchaty dywan, który był szczerze mówiąc niezbyt miły w dotyku. Obok dwie zgrabne nogi w kapciach-króliczkach i... szczota. To wszystko, co móg teraz zobaczyć Bill, leżąc twarzą do ziemi.
— Litości!... — zajęczał, gdyż leżenie plackiem na podłodze nie było zbyt komfortowe, zwłaszcza, gdy nad głową śmigała mu co chwilę miotła.
Inell nie zareagowała. Patrzyła tylko na chłopaka i z nienawiścią wyżywała się na drewnianym kiju.
— Czego jeszcze chcesz?! Przepraszam od godziny!... — zawył Bill, uderzając brodą o panel.
— Ja rządam satysfakcji!... — prychnęła niewiasta, kładąc stopę na plecach chłopaka i przygniatając go do ziemi.
— To co?! Mam wyjść nago na balkon i śpiewać hakuna matata!? — żachnął się Bill i po chwili zdał sobie sprawę z głupoty, jaką przed chwilą popełnił. Oczy Inell zabłysły i dziewczyna uśmiechnęła się złowieszczo. — Oooo nieee!... — warknął, gdy dziewczyna poczęła otwierać drzwi balkonowe. — NIE! — zawył, ale czuł, że to chyba mu nie pomoże...
***
— Idziemy sprawdzić co z Billem? Coś długo nie wraca... Coś czuję, że to za sprawą Inell... — jęknął Gustav.
— No coś ty! Bill nie da sobą pomiatać babie! To w końcu mój brat, jesteśmy tak samo męscy!... — stwierdził Tom, a Gustav zachichotał. — I czego rżysz, mówię prawdę!...
***
— Hakuuuna matataaa!... Jak to ładnie brzmiii... Hakuuuna matataaa, to nie byle bziiik!!!
— Ekshibicjonista!!! Zboczeniec!!! Opętaniec!!! — darła się jakaś babcia, co wcale jej nie przeszkadzało w taksowaniu Billa wzrokiem.
— Hakuuuna matataaa!...
— Chłopcze, załóż majtki, wszystko będzie dobrze!... — zawołała dobrodusznie jakaś pani po czterdziestce, składając lekko ręce. — Jestem psychologiem, przyjdziesz do mnie na sesję i zobaczysz, wyjdziesz z tych kompleksów! Nie jesteś jedyny! Wyobraź sobie, że ponad pięćdziesiąt procent mężczyzn ma penisa, który nie przekracza długości dziesięciu centymetrów!...
— Hakuuuuuuuna mataaataaa!!!
— ... W wzwodzie!!!
— HAKUNA MATATA, WAL SIĘ WIEDŹMO! JA PRZYNAJMNIEJ NIE MAM ZWISÓW DO KOLAN!!! — wrzasnął Bill, czerwony ze złości. Przykrywał przecież klejnoty dłońmi, skąd ta baba znała rozm... Ekhem! Wredny i niehumanitarny babiszon!...
Kobieta obruszyła się i odeszła szybkim krokiem, pozostawiając rozchichotaną babcie i Billa sam na sam.
— A mówiłam już, że jesteś dzieckiem szatana?... — spytała kobiecina, podchodząc do niego bliżej i wymachując różańcem.
— Wszystko przede mną... — stęknął Bill, wyobrażając sobie, że jest sam na bezludnej wyspie.
***
— Albo wiesz co? Nie idziemy po nich, jak chcą to przyjdą! — rzekł Gustav, siadając z powrotem na kanapie.
— Popieram... — mruknął Tom, którego całą uwagę zwracała paczka żelków „Wygibaski”
***
Inell leżała na podłodze i płakała ze śmiechu. Miała przed sobą OPALONY tyłek Billa i drżącą przed parapetem babcię, która zapomniała, że miała iść do kościoła na wieczorną mszę. Rozkoszny widok...
— Dobra Bill, wybaczam, możesz zejść. — powiedziała In, podając mu, ręcznik, by mógł się szybko opatulić.
Ten chwycił zręcznie materiał i chwilę późnej stał po środku pokoju, z rządzą mordu, ale i ulgą w oczach. Czuł mimo wszystko, że otrzymał tę karę słusznie... Prawdą było, że podglądał dziewczynę nie jeden raz... Ale rozgrzeszenie jest! Odwalił swoje, może mieć czyste sumienie. No prawie.
— Ty mnie chyba nie kochasz!... — obruszył się Bill, tak dla zasady.
— O, szybki jesteś! — prychnęła Inell, uśmiechając się pod nosem.
— Foch!
— No kocham, kocham... A zwłaszcza twój tyłek! Gdzie chodzisz na solarium? — parsknęła Inell, patrząc na ogłupiałego Billa.
— Nie chodzę na solarium! To naturalna karnacja! — prychnął czarnowłosy, bezwiednie zaciskając mocniej uda.
— Dobra, dobra! — zaśmiała się Inell, podchodząc do chłopaka i całując go w czoło.
Zapadła chwila ciszy.
— Tak się zeszmacić... — burknął cicho Bill, z niesmakiem spoglądając na parapet, na którym przed chwilą stał.
— Doceniam to, wiesz? — zarechotała brunetka, zatapiając się niespodziewanie w jego ustach. Miewała napady furii, ale to nie zmieniało nigdy faktu, że „kocha tego wariata” i obojętnie co by nie zrobił, to i tak by mu wybaczyła. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że Bill nic na ten temat nie wie i się poświęca, tak jak przed chwilą.
Inell spojrzała na rozanieloną buzię czarnowłosego i chwyciła go za rękę.
— Chodź na dół, wszyscy pewnie myślą, co my tu robimy!... Tom pewnie się już zmartwił!
***
— Co oni tam tyle robią, Tom?
— Kij im w nery,! Setny raz pytasz!!!
— Ach ta braterska miłość!...
***
Mam nadzieję, że ten odcinek ujdzie jakoś w tłoku... Z góry sorr za błędy ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
świrka
:]
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
|
Wysłany:
Śro 20:20, 04 Paź 2006 |
|
o Boże!
dlaczego ja tego wcześniej nie widziałam? dlaczego? ;( przeczytałam tylko ostatnią część...nie do końca się orientuję.... jak będę miała czas to obiecuję że doczytam. wszyściuteńkie wnioskując, jest super!
tak nawiasem mówiąc, wspomnę że chyba jestem pierwsza xD
pzdr. ŚWA
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Czw 13:02, 05 Paź 2006 |
|
Pfffffff buahahahaha !!!!!!!!! Maunusiątko ja przy Tobie nie wyrabiam!! Kochana ten odcinek był booooski!! uśmiałam się jak nigdy! Wiesz gdzie mieszkam, prawda? Przysyłasz ochraniacze na tyłek przed następnym odcinkiem! ooo i kilka paczek chusteczek! Pfffff chce już następny odcinek! pozdrawiam kochana
|
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Czw 13:43, 05 Paź 2006 |
|
Ahahahahahahaha przeczytałam PRAWIE całe na informatyce, ale musiałam wyjśc wczesniej z lekcji, bo facet nie chciał mi uwierzć, że płaczę ZE ŚMIECHU ! Ahahaha ;D Teraz po częściowym uspokojeniu się piszę, że było, jak zawsze, bosko ;D Opłacało się czekać Ahahaha i jeszce raz Ahahaha ;D
Zdrowia życzę ;D ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
ania93
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
|
Wysłany:
Czw 17:57, 05 Paź 2006 |
|
Boskie
50% ...
Nie no padam, to opowiadanie wpływa na moją wyobraznię i to niekoniecznie pozytywnie...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Nie 17:37, 08 Paź 2006 |
|
Cytat: |
Inell spojrzała na rozanieloną buzię czarnowłosego i chwyciła go za rękę.
— Chodź na dół, wszyscy pewnie myślą, co my tu robimy!... Tom pewnie się już zmartwił!
***
— Co oni tam tyle robią, Tom?
— Kij im w nery,! Setny raz pytasz!!!
— Ach ta braterska miłość!... |
Tym tekstem mnie rozwalilas kobieto kompletnie ;D Teraz sie nie moge opanowac!! Hehe, swietne;]
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Veren
:)
Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 635
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z krainy Wielkich Jezior
|
Wysłany:
Nie 18:34, 08 Paź 2006 |
|
Udalo ci sie poprawic moj humor.
DZIEKI !
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Tysia
:-(
Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Wrocławia ;)
|
Wysłany:
Nie 18:56, 08 Paź 2006 |
|
Suuper! Chciałabym być tą babcią... Patrzeć tak na gołego, śpiewającego Billa. Cuuudoo
Masz dar rozśmieszania ludzi Zazdroszczę.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Akemi
:-(
Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z innego świata ^^
|
Wysłany:
Pon 19:41, 09 Paź 2006 |
|
BUHAHAHHAHA :)To było ŚWIETNE! Chciałabym zobaczyć to naprawdę, a nie tylko w mojej wyobraźni Jejus, to było super, czekam na następny parcik, mam nadzieję, że już niedługo się pojawi
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Mia
:(
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem
|
Wysłany:
Śro 21:02, 01 Lis 2006 |
|
to jest JAK CUDOWNIE TO BRZMIIII a nie JAK ŁADNIE TO BRZMIII
ale kij z tym, dostalam szczękościsku po przeczytaniu!!!!
z jednej strony mam ochotę urżnąć ci dupę, Maunus, a z drugiej tylko wbić w nią legendarny Pilniczek <lol2> odzyskalam gg to sie jeszcze odezwe!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Maunus
:-(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod Billa... ;P
|
Wysłany:
Nie 14:51, 12 Lis 2006 |
|
Dziękuję wszystkim za komentarze:) Bardzo się z nich cieszę, więc im więcej ich tym łatwiej mi się pisze Przepraszam za przerwę w pisaniu, ale to nie moja wina Jeszcze dzisiaj dodam nowy parcik, mam nadzieję, że mnie za niego nie zabijecie
Mia, kchanie, cieszę się, że jesteś!!!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Maunus
:-(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod Billa... ;P
|
Wysłany:
Nie 15:40, 12 Lis 2006 |
|
Hej kochane;* Nom, dodaję jak obiecałam, ale nie wiem czy to coś się spodoba
Nie jestem zadowolona, ale mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu ten part.
Buehehe, tak jak zyczyła sobie pewna osóbka, zamieszczam wątek "erotyczny" xD ;*;*;*
Koffam Wasss systkie ;*
Zapraszam do lektury... xD
***
— Dobranoc chłopcy! — zawołała, do Toma i Gustava, Inell, będąc odprowadzaną przez Billa. Chłopak trzymał się nieźle, jak na osobnika po traumatycznych przeżyciach.
— Nie możesz jeszcze zostać? — spytał cicho, bo żal mu było żegnać się z dziewczyną.
— No bez przesady, daj mi pomieszkać w moim własnym pokoju!... — żachnęła się brunetka, przytulając chłopaka i całując go w policzek.
Otworzyła drzwi i wyszła, szybkim krokiem przemierzając drogę do furtki.
— Dobranoc! — krzyknął za nią czarnowłosy, ale ta nie odpowiedziała i zniknęła za rogiem.
Bill zamknął drzwi i oparł się o ścianę, wzdychając ciężko.
— Nie powiedziała mi dobranoc! — zdenerwował się nagle, rezolutnie unosząc palec ku lampie.
Z tym właśnie zmartwieniem przyszło mu się zmagać przez kolejne kilka godzin...
— Tom? —mruknął Bill, gdy obaj leżeli już w łóżkach, po obejrzeniu trzeciego z rzędu filmu.
— Baźźźble...* — odpowiedział Tom, przewracając się na drugi bok i przykrywając swój tyłek szczelniej kołdrą.
— Inell nie powiedziała mi dobranoc, wiesz?! — oburzył się, leżąc nieruchomo na plecach i gapiąc się w sufit.
— Ehhh śpeeehhffy!...** — fuknął blondyn, wtulając twarz w poduszkę.
— Ale ja nie zasnę, jeśli ona mi nie powie dobranoc! — zirytował się Bill, wyjmując spod głowy poduszkę i ciskając nią w Toma.
— Śśśpierdalaj... — odparł Tom, strącając ze swojej twarzy ciało obce i przysypiając na nowo.
— Ja nie zasnę! — powtórzył brunet, czując bezradność.
— Hrrr...
Bill spojrzał na uślinionego i nieruchomego brata. Wstał, włożył na siebie jakieś ciuchy i podszedł do drzwi. Wyjrzał na korytarz. Drzwi do sypialni sprzątaczki były otwarte. Z ciekawości zajrzał cichutko do środka.
— Kurrr... — jęknął, gdy ujrzał Brygidę, przeglądającą stos playboyów przy lampce nocnej. Kobieta nie wyglądała na oburzoną, ale wręcz przeciwnie!...
Czarnowłosy wycofał się szybko i skierował swe kroki ku drzwiom frontowym. Wszyscy w domu chyba śpią... Można bezpiecznie przejść. Nacisnął klamkę i wyśliznął się na dwór. Miał to szczęście, że ochroniarz, który pilnuje jego domu nocami, właśnie w tym momencie poszedł za potrzebą w krzaki. Bill przeskoczył przez płot i pobiegł znaną sobie ścieżką do domu Inell. Gdy stanął przed pożądanym budynkiem, zaczął wzrokiem szukać odpowiedniego okna. Szybko znalazł. To był jedyny pokój, w którym paliło się jeszcze światło. Czarnowłosy zaczął sobie przypominać sceny z filmów, jak to bohaterzy włażą po jakichś chwastach na balkony. Ale tu pojawia się problem-nie mamy balkonu, tylko okno. Chłopak kątem oka spostrzegł drabinę.
— Bułka z masłem! — ucieszył się, biorąc ową i ustawiając ją odpowiednio. Wspiął się na ostatni szczebel i stwierdził, że od parapetu dzieli go jeszcze jakieś pół metra, może metr. Wziął głęboki oddech i skoczył na ten parapet, w ostateczności zawieszając się na nim łokciami i będąc niezdolnym do jakiegokolwiek ruchu. Strach sparaliżował ciało chłopaka, a jedynym jego pragnieniem było to, by nie wylądować na dole. Przybrana przez niego pozycja miała jednak jedną zaletę. Inell widziała go doskonale, gdyż zajmował trzy czwarte widoku za oknem. Dziewczyna zbladła i pobiegła otworzyć okno.
— Bill, ty Spajder Łomie!!!... — jęknęła brunetka, chwytając pobladłe z wysiłku dłonie i wciągając ich właściciela do środka pomieszczenia.
W pokoju panował przyjemny nastrój, zwłaszcza, że oświecała go teraz tylko mała lampka. Bill zgramolił się z podłogi i z melancholijnym wyrazem twarzy otrzepał sobie tyłek.
— Nie mogłem spać... — powiedział po chwili, siadając na łóżku dziewczyny i patrząc na jej zdziwioną twarz.
— Nie masz tabletek nasennych w domu?... — spytała, zaciągając rolety w oknie. — Jest druga w nocy!
— Ale ty też nie spałaś! — prychnął Bill, jakby to był znaczący argument.
Inell spojrzała na niego pobłażliwym wzrokiem i zdała sobie sprawę, co właśnie ten wychudzony, słodki osobnik dla niej zrobił.
— A poza tym nie powiedziałaś mi dobranoc!... — zbuntował się jeszcze, podchodząc bliżej do Inell.
— I to przez to?! — roześmiała się, przytulając go czule i wdychając zapach jego skóry.
Czarnowłosy nie odpowiedział, tylko zatopił się w ustach dziewczyny, która tylko zamruczała z przyjemności.
— Ty mruczysz!... — zarechotał po chwili Bill, gładząc niewiastę po głowie i plecach.
— I drapię zauważ. — dodała, uśmiechając się szeroko i wsadzając swoje łapki pod koszulę Billa. Chłopakowi zakręciło się w głowie, a sprośne myśli wlały się do jego głowy z hukiem niczym wodospad. Inell masowała jego nagą skórę, a chłopak miał wrażenie, że za chwilę przestanie nad sobą panować.
— Kocham cię. — wyszeptał, a Inell przeniosła swoje dłonie na jego klatę, podnosząc jeszcze wyżej koszulę.
— Ja kocham bardziej... — odparła, całując czarnowłosego. Jeszcze nigdy nie czuła czegoś takiego. Chciała za wszelką cenę pokazać mu swą miłość. Bill pociągał ją fizycznie zawsze, ale teraz właściwie ją zniewalał. Sam chłopak bał się zrobić cokolwiek, by nie posunąć się za daleko. Usta Billa spotkały się z szyją Inell, na co dziewczyna zareagowała cichym jękiem. Stali tak na środku, zapominając o całym świecie i...
— Ekhem!
... i to był błąd.
— Witam — syknął Rafael, a Bill zastanawiał się, czy lepiej będzie, jeśli sam wyskoczy przez okno, czy jeśli pomoże mu w tym brat Inell.
— Cześć Raf, co ty robisz w moim pokoju o takiej porze, co? — warknęła Inell, odskakując od Billa.
— Raczej co ON robi w twoim pokoju o takiej porze, co?! — zdenerwował się Rafael, taksując Billa wzrokiem — o ile się nie mylę, to byliście zawsze przyjaciółmi... Mam przestarzałe informacje?...
— Tak. No widzisz jaki ty zacofany? — prychnęła nerwowo Inell — To teraz możesz wyjść z mojego pokoju i nic nie mówić rodzicom. — dodała, podchodząc już pewniej do Billa.
— Hahaha, ciekawe co mnie do tego zmusi?... — zarechotał chłopak, opierając się o framugę drzwi.
— Hahaha... Ja wiem, że wracasz z imprezy, a rodzice myślą, że jesteś w swoim pokoju od dwudziestej. — odparła Inell, a Rafael zbladł. Niedawno dopiero skończył siedemnastkę, więc podlegał szlabanom oraz innym dennym metodom wychowawczym. Wolał nie ryzykować.
— Dobra, spadam, ale piśnij słówko, to... — Chłopak nie dokończył, tylko westchnął i wyszedł z pomieszczenia.
Bill spojrzał na Inell ze strachem, a ta tylko uśmiechnęła się ciepło.
— Nie martw się, on nawet bez szantażu nie pisnąłby słówka — powiedziała, a twarz Billa, do tej pory spięta, rozluźniła się nieco.
Dziewczyna podeszła do szafy i wyciągnęła z niej swoją koszulę nocną w misie, która była za duża o średnio trzy numery. Bill uważnie obserwował jej ruchy, aż do momentu, gdy zniknęła w czeluściach łazienki. Gdy wróciła, cała pachniała, a jej długie nogi były wspaniale wyeksponowane w, sięgającej ud, koszuli.
— Chodź, idziemy spać, nie dasz rady wyjść przez to okno. — mruknęła In, wślizgując się pod kołdrę i gasząc w chłopcu ostatnie nadzieje. Bill ze zrezygnowaniem ściągnął buty oraz koszulę, kładąc się obok dziewczyny i przytulając ją czule.
Zapadła cisza, podczas której słychać było jedynie bicie dwóch serc... Zwłaszcza niespokojne bicie tego męskiego.
— A może by tak małe macanko przed snem?...
Inell naprężyła się i ustawiła w pozycji łóżkowo-obronno-bojowej.
— WYPAD, DZIŚ ŚPISZ NA KANAPIE!!!
— Ależ nie... –odparł z lubością Bill, unosząc się lekko i obsypując dziewczynę pocałunkami, którym akompaniował jeszcze dotyk jego delikatnych dłoni. Ona odwzajemniała pocałunki, ale nie udzielała się zbytnio, gdyż rozrywały ją sprzeczne myśli...
Chłopak zauważył mimo wszystko rozkosz ukochanej, więc pozwolił sobie podciągnąć jej koszulę, odsłaniając brzuch i kawałek piersi. Inell zawstydziła się lekko i spojrzała na Billa. Ujrzała jednak oczy tak pełne miłości, że momentalnie się rozluźniła. Chłopak całował teraz jej szyję, cały czas zjeżdżając niżej. Gdy dotknął jej dekoltu, dziewczynę przeszły dreszcze. Spojrzała czule na chłopaka i na jego nagie barki, napełniając się przyjemnością i satysfakcją. Po chwili Bill niespodziewanie cofnął się. Na jego twarzy zagościł szelmowski uśmiech, po czym wśliznął się całym ciałem pod koszulę dziewczyny tak, że nie widział, ale czuł jej kobiece ciało i kształty, co wywołało w obojgu falę podniecenia. Chłopak zatopił się w ustach In, a rękoma zaczął pieścić jej piersi i brzuch.
— Bill... — jęknęła cicho, wyprężając się lekko.
— Tak kochana? – odparł, z uwagą i lekkim oszołomieniem wpatrując się w twarz dziewczyny.
— Wiesz co?... – spytała Inell, przymykając oczy i czując gorące dłonie Billa na swoim pasie.
— Hmm?... – mruknął, muskając nosem jej nos. Czekał na odpowiedź, masując lekko jej plecy i ramiona, nie wiedząc, że to doprowadza ją do wariacji. Inell stęknęła cicho i znad przyćmionych oczu spojrzała kochająco na chłopaka.
— Masz rację, walić kanapę!!! – stwierdziła, ze chciwością obejmując Billa nogami w pasie.
***
— Uch... Już nigdy więcej ani kropelki... — stęknęła Ema, staczając się z łóżka i lądując na podłodze. — Moja głowaaa... — zajęczała, sięgając jedną ręką do torebki po tabletki, a drugą nalewając sobie wody do szklanki.
Po chwili stwierdziła, że w szklance jest za mało wody, więc zaczęła pić z gwinta. Stanęła na szerokich nogach i rozejrzała się po pokoju. Poszła doprowadzić się do porządku, a gdy wróciła, usiadła z powrotem na łóżku. Gapiła się tępo w przestrzeń, a jej głowy nie zaprzątała żadna mądrzejsza myśl. W pewnym momencie jej wzrok zatrzymał się na bluzie Toma. Osobiście gwizdnęła ją z torby, którą Inell miała zanieść blondynowi wraz z resztą ubrań.
Dziewczyna wzięła do rąk workowaty ciuch i przyjrzała mu się dokładnie, odtwarzając sobie w myślach obraz jego właściciela. Och, żeby on wiedział...
***
—Wreszcie jesteś!!! — wrzasnął Tom, na widok Billa wkraczającego do salonu. — Gdzieś ty był stara łajzo?! Już dziesiąta! — pisnął Dredziarz, machając rękoma.
— Byłem u Inell, wyspałem się i jestem. — odparł spokojnie Bill, z błogim uśmiechem na twarzy.
— Tak?! A ja tu czekam ze śniadaniem, herbatą, sam, z napaloną Brygidą!... — wysapał Tom, płaczliwym tonem.
— Jak to „ z napaloną Brygidą”? — spytał, lecz po chwili przypomniał sobie o ostatnim zajęciu sprzątaczki „na dobranoc”.
— Obudziła mnie o ósmej rano i spytała, czy nie mam więcej TYCH gazetek!!! Znalazła moją kolekcję! I jeszcze jej mało!!! — oburzył się Tom, z niesmakiem spoglądając w kierunku korytarza. — łaziła potem za mną z godzinę!
— Współczuję... — zarechotał Bill, udając się do kuchni. Zjadł przyrządzone przez Toma śniadanie i wypił, zimną już, herbatę.
— To co dzisiaj robimy? — spytał Tom, chcąc uciąć ten temat.
— Nie wiem. Do Inell możemy iść po piętnastej, bo wcześniej ma lekcje z tym Fabianem. — rzekł Bill, siadając przy stole.
— A Kasy i Ema? — zapytał radośnie Tom, lecz przykre wspomnienia z Emą dały o sobie znać i zmarkotniał.
— Nie wiem co z nimi. — westchnął Bill, wstając i udając się do pokoju.
Zapowiadał się niezwykle nudny dzień. Tom słuchał, jak to Bill określał, „łupanki”, sam Bill usiłował napisać jakąś piosenkę, a Gustav czytał książkę. Po pewnym czasie słychać było dzwonek do drzwi. Chłopcy natychmiast się ożywili i z ciekawymi minami spojrzeli w kierunku korytarza.
— Otworzę... — mruknął Tom, schodząc na dół i otwierając drzwi na oścież. Na schodkach stały dwie postacie...
— Cześć! — zawołały Ema i Kasy, wpraszając się do środka.
Tom błyskotliwie zauważył, że Ema unika jego wzroku. Szczerze mówiąc złość na tą niewiastę przeszła mu z chwilą jej ujrzenia, lecz twardzielowi nie wypadało tego okazywać... Trzeba być twardym i nieprzystępnym!...
— Co tam? — spytał Dredziarz, uśmiechając się lekko i czując, że jego własne nogi trzęsą się bardziej niż cały Bill, na widok myszy polnej.
— U mnie spoko. — zawołała Kasidy, niespodziewanie biegnąc do pokoju bliźniaków i tym samym, zostawiając Emę i Toma sam na sam.
Zapadła niezręczna cisza. Kasy liczyła panele podłogowe, a Tom sprawdzał, czy sufit aby na pewno jest cały.
— Ja przyszłam tylko oddać ci bluzę, została u mnie w pokoju. Masz — bąknęła po chwili Ema, podnosząc lekko głowę. Podała mu ubranie, a ich dłonie zetknęły się.
— Dzięki... Wiesz co?... Już zapomniałem o tamtej akcji, nie jestem zły, zostań... — odparł Tom, zamykając z uśmiechem drzwi wejściowe i tym samym zabijając swój autorytet.
Ema jedynie odwzajemniła uśmiech i powoli zaczęła wspinać się po schodach. Gdy była już prawie na szczycie, coś ją złapało za ramię.
— Zaczekaj jeszcze chwilę. — rzekł Tom, przyciągając ją nagle do siebie tak, że stali dosłownie oko w oko.
Ema spojrzała ze strachem na blondyna, a on z desperacją na nią. Stali tak i patrzyli na siebie, nie przejmując się mijającym czasem.
— Nigdy więcej takich numerów, tak? — mruknął Tom, a dziewczyna kiwnęła głową.
***
— Inell, przypomnij sobie prawo zachowania pędu. Co się stanie, gdy rozpędzony nastolatek wbiegnie na, stojącą bez ruchu, deskorolkę?
— Nastolatek wyjebie się na mordę, a deska pojedzie dalej.
— INELL!!!
***
— Jesteś pewna, że twa odpowiedź jest w pełni samodzielna i świadoma, i będziesz gotowa ponieść konsekwencje, jeśli nie dotrzymasz obietnicy?... – upewniał się chłopak, a dziewczyna spojrzała na niego tak pobłażliwie, jak tylko najmocniej mogła- a to nie było łatwe, biorąc pod uwagę jej małe pole manewru- niecałe trzy centymetry dzielące jej twarz, od tej Kaulitzowskiej.
— Tak i zamknij się wreszcie, bo zęby za bardzo wysuszysz– sarknęła dziewczyna, przecierając dyskretnie rozpalone policzki.
— Coś cię swędzi?... – spytał nagle Tom, dając Emie do zrozumienia, że jej dyskretne pocieranie policzków było niedyskretne.
— Yyy, mam alergię na słońce – palnęła, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z popełnionej głupoty.
— Ale stoimy na korytarzu, tu nie ma nawet jednego okna... A poza tym nigdy nie słyszałem, żebyś cierpiała na jakąś alergię! – żachnął się Tom, rezolutnie gestykulując i strojąc znaczące miny. Ema poczuła, że czas wymyślić bardziej oryginalną przypadłość.
— Mam sporo alergii!... Np... Twoje perfumy zawierają trójtlenek azotowy siarki, a ja mam na niego uczulenie! To wszystko przez to, że za blisko mnie stałeś!...
Tom zrobił głupkowatą minę i odskoczył od dziewczyny na metr. Nie miał właściwie pojęcia czy istnieje coś takiego jak trójtlenek azotowy siarki, zresztą tak samo jak Ema, zatem wolał nie ryzykować. Spojrzał na dziewczynę spode łba i ze zdziwieniem stwierdził, że czerwone plamy na policzkach objęły teraz całą jej, zburaczałą, twarz.
— Cholera, wywalę te perfumy Diora, ja czułem, że Bill dał mi je w podstępie!... – burknął Tom, zaciskając lekko zęby. – Mówił, że to nowa formuła dla mężczyzn! – dodał jeszcze i już w myśli przeprowadzał uroczystą egzekucję pachnidła.
— No co ty!... Takie drogie zapachy, daj spokój! – obruszyła się Ema, czując lekkie poczucie winy. No bo czym sobie biedne perfumy zawiniły?!
— Najwyżej dam je Brygidzie, ona się chyba nawet nie zorientuje, że są męskie... – monologował Tom.
— Tom, chodź szybko!!! Zobacz!!! – ryknął Bill, wychylając się zza rogu i przerywając chłopakowi wywód.
Tom zrobił niechętną minę i wraz z Emą skierował się w stronę Billa.
***
— Nie Inell... Nie dostaniesz nowego zadania. Najpierw rozwiąż to. I weź pod uwagę, że chłopak nie spadnie z deskorolki!!!– rzekł stanowczo mężczyzna, poprawiając swą cud-fryzurę.
— Co pan się uczepił tak tej deskorolki?! – fuknęła Inell, uważnie lustrując nauczyciela wzrokiem. – Już wiem! – zawołała. – Ma pan urazy z dzieciństwa, bo marzył pan zawsze o deskorolce, ale nigdy jej pan nie otrzymał! Ojciec panu nie chciał kupić, bo pewnie mówił, że pan jest zbyt pokraczny jak na taki sprzęt!– zawołała niewiasta, ze zdziwieniem zauważając, że nauczyciel, cały czerwony na twarzy, otworzył podręcznik na kolejnej stronie...
— Masz cholero zadanie o lalkach Barbie! – syknął Fabianne, ze mściwością wyczekując reakcji dziewczyny.
— Ech, nienawidzę lalek, tych plastikowych jak i żywych. W młodości paliłam te pierwsze na stosie!...– odparła dziewczyna, z satysfakcją uświadamiając mężczyznę, że nie pobudził w niej strasznych wspomnień sprzed lat.
— Na pewno musiało ci czegoś brakować w dzieciństwie... – syknął Fabianne, z uporem maniaka przerzucając stronice podręcznika. – I znajdę o tym zadanie!... – dodał jeszcze szeptem, lekceważąc ogłupiałe spojrzenie Inell.
____________________________________
* " -Nie, sierotka Marysia!"
** " - Ech, śpij chiński polocie!..."
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sylas
:-)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 874
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: wiedziałeś, że tu jestem Bill ? ;*
|
Wysłany:
Nie 15:47, 12 Lis 2006 |
|
zaklepuję !
Aaaaaaaaaaaaaaah ;D
To było świetne.
Mrr ;D
Ale, że my m,amy rozumieć to tak, że Inell przespała się z Billem ? ]:->
Mwahha ;D
Orgaaaaaazm xP ;P ;D ;D ;P ;D
Ehh tyle czekania i chwila radości xD
Mam nadzieję, że na nową część nie będziemy musiały tye czekać, hm ? ;D
Było zajebiście ;D
Pzdr ;*
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Joq
Gość
|
Wysłany:
Nie 16:15, 12 Lis 2006 |
|
Maunusiątko część jak zawsze cudna uśmiałam się jak nigdy dzięki za polepszenie humorku buziaki i do następnej części
|
|
|
|
|
Maunus
:-(
Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Spod Billa... ;P
|
Wysłany:
Nie 15:59, 19 Lis 2006 |
|
Heheh, dzięki kochane:) Zauważyłam, że już prawie nikt nie czyta mojego opowiadania, zatem dzięki, że jesteście... Nowa część już prawie gotowa, pozdrawiam
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|