Autor |
Wiadomość |
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 21:38, 11 Mar 2006 |
|
Przecież mi nikt nie przeszkadza ;D. To, że ktoś komentuje, to mi nie przerywa, ale dzięki ;D.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
KAczusia
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: eeee..Myślenice
|
Wysłany:
Sob 22:55, 11 Mar 2006 |
|
Medi z Niecierpliwoscią czekam na nstępną częsc
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 22:56, 11 Mar 2006 |
|
Chłopcy szli szybkim krokiem jedną z zakurzonych uliczek, by jak najprędzej zakończyć wędrówki po sklepach, które tak naprawdę były dopiero przed nimi. Po piętach deptały im Tola z Alą, które, chcąc dorównać im kroku, musiały biec. Obie sapały na przemian z powodu braku kondycji, na co od czasu do czasu, któryś z chłopaków odwracał się i zaszczycał je pełnym pogardy spojrzeniem. Jednakże żadna z nich nie przejmowała się tym, tłumacząc sobie, że chłopcy po prostu się nimi interesują.
Nagle do chłopców podbiegła grupa piszczących fanek, które błagały o autografy zarówno na kartkach, jak i różnych częściach ciała. Wszystkie wyglądały bardzo podobnie. Krótkie, różowe spódniczki, białe bluzeczki i tona makijażu, pod którą praktycznie się uginały. Z wyciągniętymi przed siebie rękoma, czekały na autografy, jednak nie chcąc marnować czasu, każda z nich starała się skokietować wybranego przez siebie chłopaka. Wyglądały przez to wszystko zupełnie tak, jakby miały zemdleć z wrażenia w ciągu kilku najbliższych sekund.
Wtem doczołgała się Tola, która miała niezwykle dziarską minę, mimo wielkiego zmęczenia. Wyrwała Georgowi markera, chwyciła pierwszą lepszą z kartek od stojącej naprzeciw niej dziewczyny i zaczęła nieudolnie pisać na niej swoje imię.
- C-c-co ty robisz?... - spytał kompletnie zdezorientowany Georg, który wciąż stał z wyciągniętą przed siebie ręką, jakby nie zorientował się, że nie ściska już w niej markera.
Dziewczyna, od której Tola wzięła kartkę, przybrała pozycję bojową, na co Bill złapał ją za rękę, a ta natychmiastowo znieruchomiała, a jej źrenice przybrały kształt serduszek. Tylko i wyłącznie dlatego, Tola jeszcze żyła. W przeciwnym razie zostałaby rozszarpana na strzępy przez zdesperowaną fankę. Można śmiało powiedzieć, że Bill uratował Toli życie, choć sam pewnie nie wiedział, dlaczego właściwie to zrobił. Często nachodziły go myśli, że gdyby znalazła się okazja zepchnięcia jej z góry lodowej lub strącenia w przepaść bez dna, to bez wahania tak właśnie by zrobił.
- Przepraszam... To nasza kuzynka... - spojrzał na Toma, potem na tłum fanek i ściszył głos. - Ona... Ona jest psychicznie chora...
- SAM ZJEDZ POMIDORA! - krzyknęła Tola, której wydawało się, że usłyszała dokładnie słowa Billa.
- ...naprawdę przepraszamy... - zignorował ją.
Wyrwał jej kartkę z rąk, złożył na niej swój podpis i oddał dziewczynie, którą chwilę wcześniej w ostatniej chwili złapał za nadgarstek.
- To my już sobie pójdziemy... - dodał i zaczął iść przed siebie, ciągnąc "kuzynkę" za przedramię.
Za nimi ruszyła reszta towarzystwa, zostawiając zaskoczoną grupę fanek, które, gdyby nie to, że były w szoku, z całą pewnością rzuciłyby się w pogoń za swoimi idolami, z którymi w końcu pragnęły spędzić resztę życia.
Przyspieszyli kroku, na wypadek, gdyby jednak fanki doszły do siebie i postanowiły spełnić swoją życiową misję, jaką była chęć posiadania dzieci z poszczególnymi członkami Tokio Hotel.
Skręcili w uliczkę w bok, na co na twarzach dziewczyn z Blog27 automatycznie pojawiło się ożywienie.
- Ja tu byłam... - szepnęła Ala zauroczona widokami starych, obdrapanych kamienic i potknęła się o wystające nogi jakiegoś pijaka.
Tom z odrazą pomógł jej wstać.
- Ja też! Ja też! Ja też! - krzyczała Tola i natychmiast zaczęła mocować się z zamkiem u swojej torby.
W końcu doszła do tego, że ciągnie go w złym kierunku i już po chwili cała rozpromieniona wyjęła około stu kartek i zdjęć, na których widniały podpisy jej i Ali. Połowę ich dała Ali, a drugą połową zajęła się sama. Zaczęła rozdawać po kilka sztuk przechodniom, którzy z dziwną miną brali je do rąk, myśląc, że to ulotki. Natomiast Ala wsuwała je do szpar od drzwi oraz przypadkowych skrzynek na listy.
Chłopcy najwidoczniej postanowili nie komentować ich zachowania, bo szli dalej w aboslutnym milczeniu, od czasu do czasu, wymieniając między sobą spojrzenia.
- To tutaj! - powiedziała głośno Tola, stając przed jakimś wejściem.
- Ty chyba żartujesz... Chyba nie myślisz, że ja... Że ja tam wejdę?! - zaśmiał się kpiąco Bill.
- A niby czemu nie?! Bo co?! Wstydzisz się mnie?! - pytała z wyrzutem Tola, a jej oczy powoli zaczęły napełniać się łzami.
Bill, któremu nawet nie przeszło to przez myśl, zrobił dziwną minę. Fakt, że się wstydził i Toli, i Ali wydawał mu się oczywisty, ale nie o to w tym momencie chodziło.
- Nie... - skłamał szybko. - Czy ty wiesz, co TO jest? - wskazał na stare, obdrapane drzwi.
- Jasne, że wiem. Inaczej bym tu pewnie nie przyszła. - przybrała niepewną minę, jakby zastanawiała się nad tym, czy weszłaby do pomieszczenia, w którym nie wie, co się znajduje.
- Skoro wiesz, to co my tu jeszcze robimy? - spytał Gustav wyraźnie znudzony już całą sytuacją.
- No wchodzimy. - wtrąciła się Ala.
- Nie wiem, jak wy, ale ja stoję. - powiedział spokojnie Tom.
- No chodźcie. Widzicie ten szał?! - wskazała na wystawę za szklaną szybą i wystawiła język z wrażenia.
- Co? To jakaś szmata! Mieszkamy w hotelu, tam sprzątają, wy nie musicie...
- Ja chcę to przymierzyć!
- Przy-co?
- Przymierzyć!
- To idź i mierz. - zawył Tom ze śmiechu.
- Chcę, żebyście mi doradzili.
- Za kogo ty nas masz, co? - zaśmiał się kpiąco Bill. - Nie włóczymy się po TAKICH sklepach.
- Nie znacie się! Lumpeksy są wporzo! - odparła Ala i złapała za klamknę u drzwi.
- To my tu sobie postoimy, a jak znajdziecie coś "ciekawego", to pokażcie się nam przez tę szybę.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Nie wejdziemy tam i już!
Obie dziewczyny stwierdziły, że dalsza negocjacja nie ma sensu, więc pokornie weszły do pomieszczenia.
Niecałe pół godziny później, coś kolorowego zastukało w szybę, przy której stała czwórka chłopaków.
- Boże! Co to jest?! - zdumiał się szczerze Gustav.
- Eee...
- Yyy...
- Boo...
- Coo?...
- Siadłoby im coś powiedzieć.
- Ta, chwała Panu, że nas nie słyszą.
Bill namyślił się chwilę i skierował kciuk w dół. Od razu pożałował, że to zrobił, bo musieli czekać kolejną godzinę na to, by dziewczyny wybrały sobie "nowy" strój i zechciały się w nim zaprezentować.
Dwie godziny później dziewczyny raczyły w końcu wyjść z pomieszczenia. Najpierw czekający chłopcy bardzo zdziwili się, że ich znajome nie mają rąk pełnych reklamówek z ubraniami, ale zaraz zorientowali się, że całą inwestycję mają... na sobie.
- I jak? - spytała Tola, przybierając pozę, która zapewne miała wyglądać na taką na poziomie modelki.
Chłopcy równocześnie głośno przełknęli ślinę.
- Ha! Oniemieliście! Dobra, idziemy do następnych szmateksów.
Bill złapał się za głowę. Chciał koniecznie ratować sytuację.
- Wszystko, tylko nie to... - szepnął.
- Co tam mówisz? - uśmiechnęła się promiennie Ala.
- Nic, nic... Dziewczyny, a może zechciałybyście pójść teraz do... Centrum Handlowego?
- A to się je? - spytała Tolka.
- Matko, Tola, jaka ty jesteś zacofana... - zaczęła Ala, a chłopcy spojrzeli na nią z nadzieją. - ...to taki samochód!
- Trzymajcie mnie... - Tom opuścił ręce z rezygnacją.
- Możemy TAM iść?
- W sumie nigdy nie jadłam... Znaczy nie jechałam tym...
- Będzie smacznie. - parsknął z ironią Tom i kopnął leżący przed nim kamyk.
Bill machnął ręką na jadącą taksówkę. Taksówkarz zatrzymał się tuż przed nimi. Wszyscy weszli do środka i cisnąc się niemiłosiernie, całą podróż przebyli w milczeniu. Chwilę później znajdowali się już przed imponującym budynkiem Centrum Handlowego. Georg otworzył drzwi, puścił przed siebie Tolę i Alę, po czym wszedł razem z chłopakami.
- To się je?
- Tym się jeździ?
Oba pytania dziewczyn zostały zlekceważone.
- Co chcecie sobie kupić?
- Grzybobrania! - krzyknęła Tola, przykuwając równocześnie uwagę rodziny, która robiła zakupy.
- Tola miała na myśli ubrania... - powiedziała wesoło Ala, ciesząc się, że mogła w końcu wytknąć błąd koleżanki.
- No to pierwsze i drugie piętro... - poinformował Bill, patrząc na rozpiskę. - Traficie same?
- Nie. Tak. Nie wiem. - odparła zdecydowana Tola. - Przecież musicie iść z nami, żeby nam pomóc wybrać!
- Ech... - westchnął głośno Tom, jednocześnie przywołując windę małym przyciskiem.
Tola z Alą robiły się naprzemian zielone, czerwone, białe i żółte.
- Co jest? - spytał Tom, żując lekceważąco gumę.
- Nie możemy schodami? - spytała spokojnie Ala.
- Ale dla...
- Lepiej nie pytaj. - wyprzedził odpowiedzią Georg. - Wierz mi.
Ruszyli w stronę schodów, którymi wolno wspięli się na wyższe piętro. Dziewczyny od razu pobiegły w stronę upatrzonego stoiska. Tola porwała pierwsze lepsze ubranie i zaczęła się... rozbierać.
- Przymierzalnie są tam. - wskazała jej sztucznie uśmiechnięta ekspedientka.
- Aha. - odparła zawstydzona Tola i udała się w stronę pomieszczeń z zasłonkami.
Odsunęła pierwszą zasłonkę.
- AAA!
Zajęte.
- RATUNKU!
Zajęte.
- ZBOCZENICA!
Zajęte.
Odsunęła czwartą kotarę.
Wolne.
Dwadzieścia minut później wyszła z triumfalną miną w żółto-różowym żakieciku w kratkę.
- No? No i jak wyglądam, Bill? - zaczęła wdzięczyć się i mrugać oczami. - Bill? No Bill, powiedz coś! - uniosła ręce w górę i zakręciła się wokół. - Bill, nie drażnij się ze mną. Swoją drogą nieźle ci w tym berecie.
- Eee, tu jestem. - odparł niepewnie Bill, stojąc za plecami Toli.
Ta odwróciła się energicznie i już chciała powiedzieć, dlaczego przemawiała do manekina, gdy nagle podbiegła do nich rozwrzeszczana kobieta wraz z ekspedientką.
- ZŁODZIEJKA! Mówiłam... Mówiłam pani! Mała, bezwstydna złodziejka! Jak ty mogłaś, podła dziewucho?! - krzyczała elegancka kobieta.
- Ale o... - zaczął Bill.
- O co chodzi?! Ja już ci powiem, młody człowieku! Ta panienka ukradłą mój żakiet! Żakiet po babci Adrannie! Mała, bezwstydna...
- Proszę... Proszę się uspokoić. - Bill usilnie ratował sytuację. - To moja... Moja kuzynka. Ona jest niezrównoważona psychicznie... Ja panią przepraszam najmocniej. Mogę w czymś pomóc? - widząc, że kobieta otwiera usta, by wygłosił całą listę rzeczy, w których mógłby pomóc, odparł: - Widzę, że nie. To my już sobie pójdziemy. Tak... Pójdziemy sobie. Do widzenia! Jeszcze raz przepraszam!
Chwycił szybko Tolę pod ramię i skierowali się ku wyjściu ze stoiska, przed którym czekała na nich reszta towarzystwa, i wokół którego zebrał się już spory tłum gapiów.
Bill szarpnął Tolą i popchnął ją na środek - między siebie, a chłopaków i Alę.
- Poszła i...
- Wiemy. - odparł Tom i poklepał brata po ramieniu.
- Co tobie strzeliło do głowy?! Oczu nie masz?! Bo rozumu, to wiem, że nie! - Bill krzyczał coraz głośniej.
W pewnym momencie, gdy rozjerzał się wokół, zorientował się, że ludzie bacznie mu się przyglądają.
- Idziemy tam! - syknął i wskazał na kolejne stoisko z odzieżą. - Wy tu sobie pobędziecie, pomierzycie, zrobicie zakupy, a my idziemy się czegoś napić. Będziemy tutaj obok. - wskazał na bar szybkiej obsługi znajdujący się dwa stoiska dalej.
- I dobrze! I bardzo dobrze! W końcu same! Co oni sobie w ogóle myślą, że co?! - spytała podirytowana Tola, która nagle odzyskała głos.
- Nie wiem... - odpowiedziała cicho Ala i spuściła głowę.
- Bierz łachy, idziemy mierzyć. - Tola odsunęła kotarkę w kabinie, która była, o dziwo, wolna, i zaprosiła Alę gestem ręki. - Razem?
- A czemu nie?
Obie weszły do ciasnej kabiny i zaczęły przymierzać wybrane wcześniej ciuchy.
- Te nauszniki są cudowne! - krzyknęła Tola z zachwytem, nakładając na głowę pomarańczowy stanik i zapinając go pod brodą.
TRACH!
- To to nie była spódnica? - spytała Ala, kiedy rozdarła się bluzka na ramiączkąch, którą wkładała z nadzieją, że jest ona spódnicą.
- Trudno.
Tola jednym ruchem ręki szarpnęła zasłonkę i...
- Ty pierwsza. - powiedziała Ala, kiedy obie chciały wyjść równocześnie.
- Alka, weź to. - Tola skinęła ręką na kilka wieszaków.
- A co to?
- A czy to ważne? Może się przyda.
Podeszły do lustra, przyglądnęły się swoim odbiciom i skierowały się do kasy.
- Nie, nie. Proszę nie pakować. Wyjdziemy tak, jak stoimy. - odparła Tola na pytanie ekspedientki, czy zechcą ściągnąć ubrania w celu ich zapakowania.
Ala wyjęła portfel i otworzyła go. Wyjęła z niego... kolejny portfel. A z niego kolejny, kolejny, kolejny i kolejny. Z ostatniego wyjęła kilka banknotów i podała je kasjerce. Kobieta wydała resztę i podziękowała za dokonanie zakupów.
Wtedy rozległ się głośny dźwięk.
Dwóch rosłych mężczyzn chwyciło Tolę i Alę za ręcę i potelepało nimi. Nic. Wzięli plecak Toli i zaczęli szukać w nim przyczyny, przez którą bramka kontrolna zaczęła piszczeć.
Fluidy we wszystkich odcieniach, przeterminowane tusze do rzęs, zużyte chusteczki higieniczne, rozsypane żelki, zapasowe majtki, papierek po batoniku, kilogram mąki i... Tak, sprawca, którego wykrył czujnik w bramce - wieszak. A właściwie kilkanaście wieszaków. Kilkanaście sklepowych wieszaków.
- CO-TO-MA-BYĆ. - wysylabizował jeden z ochorniarzy.
- Nie wiemy. Leżało tam. Myślałyśmy, że to za darmo. Wie pan, tak, jak cukierki w sklepach są, że się można częstować.
Wtem dziewczyny zauważyły chłopaków z Tokio Hotel i rzuciły się w pościg za nimi. Ci jednak szybko skręcili w bok i pobiegli schodami na górę. Rzucili się na pierwsze lepsze stoisko i chwycili trzy peruki. Tom, Georg i Gustav ubrali po jednej, zapłacili za nie i pobiegli do kolejne stoiska. Kupili byle jakie spódnice, dwie garsonki, zapłacili, przyodziali się w nie tuż za rogiem i pobiegli do kosmetycznego. Zaopatrzyli się w szminkę, którą Bill niestarannie pomalował usta sobie i każdemu z chłopaków.
W tym samym czasie dziewczyny szły za trzema chłopakami.
- Bill, mówię ci, tak się przestraszyłyśmy...
- T... - zaczęła Ala.
- ...po prostu to było straszne!
- T...
- Myślałam, że umrę!
- T...
- ZAMKNIJ SIĘ WRESZCIE, ALKA! Bill, a gdzie Tom?
- T...
- NO MÓW, CO MASZ MÓWIĆ!
- Tola, to nie są chłopcy z Tokio Hotel...
- Teraz mi to mówisz?! Teraz?! Nie mogłaś wcześniej?!
- T...
- ZAMKNIJ SIĘ!
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MeDi dnia Sob 23:10, 11 Mar 2006, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
Wampire Girl
:(
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lu&!n ;);)
|
Wysłany:
Sob 23:06, 11 Mar 2006 |
|
Hahahhaha!!! Świetne jak zwykle! Czekaliśmy i suuuper! Nie dość, że świetne to jeszcze takie dłuuugie! A te dialogi są zarypiste! Ale wygięłaś z tą babcią Adrianną! MeDi czuje się pokrzywdzona:) Mam na imię Adrianna, ale nie czuje się babcią))
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 23:09, 11 Mar 2006 |
|
Ojej, Adzia, wybacz, tak mi się nasunęło z tą Adrianną, ale osobiście bardzo lubię to imię .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wampire Girl
:(
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lu&!n ;);)
|
Wysłany:
Sob 23:10, 11 Mar 2006 |
|
Dopra spoko, przecież się nie gniewam:) Ale opo naprawdę genialne:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
asia91
Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 23:31, 11 Mar 2006 |
|
hej od niedawna dopiero czytam twoje opowiadania ale jestem naprawde pod wrażeniem:) naprawde:D czekam z niecierpliwością na kolejną część
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Nie 0:10, 12 Mar 2006 |
|
Buhahaha jak zwykle świetne
Ale to nie są wszystkie punkty planu? Mam taką nadzieje ze będą kolejne
A i jednego nie kapuje ona też żakiet zabrała ze sobą? Ten po babci Adriannie?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jagodzianka
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Nie 9:13, 12 Mar 2006 |
|
extra opowiadanko xD MeDi, to pisanie na kartce lepiej ci idzie szczerze mowiac, czekam z niecierpliwoscia na nastepne xD jejQ ty to masz pomysly xD YeAh pozdrowka i zycze ci jak najlepszych pomyslow na nastepne wykonczenie ali toli, nio, tym razem lumpeksy ciekawe co nastepne...?xD
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 9:14, 12 Mar 2006 |
|
No, powiedzmy, że babcia się nie skapnęła, dzięki akcji Billa ;D.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
jagodzianka
Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Nie 9:16, 12 Mar 2006 |
|
i co najfajniejsze; dluuuugie to opowiadanko. ale nie rozumiem jednego; jak ona wziela ten zakiet babie???nie kapujem... i dlaczego Bill nie kupil sobie peruki? heh ciekawe jak to wygladalo to ze Billus maluje usta chlopakom hahaha pekam xD masz te pomysly MeDi jestes extra!!!po prostu THE BEST!!! 3maj sie
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Nie 9:25, 12 Mar 2006 |
|
Jagodzianka, a więc.
1. Wzięła żakiet babci, bo chwyciła pierwszy lepszy ciuch. Ta kobieta zostawiła go przed przebieralnią, a sama mierzyła jakieś nowe ubrania.
2. Bill nie wziął peruki, bo i tak ma "kobiecy" fryz. Więcej w następnej części.
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MeDi dnia Nie 9:33, 12 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Nie 9:29, 12 Mar 2006 |
|
No MeDi!
mistrzowskie !!!!!! jestes swietna!!!! czekamy na kolejna...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Temcia
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy snów...:)
|
Wysłany:
Nie 9:33, 12 Mar 2006 |
|
Medi ja naprwde uwialbiam to opko! Wcozrj jak je czytałam kumpelom to pękałyśmy ze śmiechu! Ty to masz pomysły
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kama
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1374
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl
|
Wysłany:
Nie 9:59, 12 Mar 2006 |
|
Mdi ale chodzi mi czy ona w nim poszła dalej?
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|