Autor |
Wiadomość |
lovely
:(
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod Łodzi
|
Wysłany:
Pon 17:13, 24 Kwi 2006 |
|
Hm... Chyba takiego tematu nie ma, przynajmniej ja nie widzę takiego; więc niech będzie. Opisujcie tutaj swoje najgorsze momenty w życiu, przez które mieliście wrażenie, że cały wasz świat się zawalił i nie chcieliście lub może nie chcecie jeszcze żyć.
Moi powodem dlaczego tu piszę jest to, że moja najlepsza i najukochańsza kumpela, wyjechała za granicę Wróci może za rok, gdy skończy pełnoletność, albo wcale. Od dwóch dni żyję z tą świadomością, że mogę jej więcej na oczy nie zobaczyć. Dla mnie jak na razie świat się zawalił. Była dla mnie ważną osobą, bo potrafiła mnie zawsze rozbawić, zaróżowić mój smutny świat. Teraz nie mam nikogo.. zostaje mi tylko to forum, gdzie zawsze mi się poprawi choć troszkę humor Ale to i tak nie jest to samo... Każdy ma potrzebę mieć przy sobie osobę z krwi i kości, a nie komputer... komputera się chyba nie da przytulić (przynajmniej ja nie próbowałam ).
A wy? Przeszliście jakieś straszne momenty w życiu
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 17:26, 24 Kwi 2006 |
|
Może jestem głupia, ale jednym z najgorszych momentów było zgubienie telefonu .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kruk
:(
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?
|
Wysłany:
Pon 17:37, 24 Kwi 2006 |
|
Ja na szczęście jeszcze nie miałam takich momentów ^^ Ale myślę, że nikogo to nie ominie. Na razie jestem wielce happy ^^ I tak ma być! ^^
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
hobo psec
Moderator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1547
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hobolandia [Lublin]
|
Wysłany:
Pon 18:29, 24 Kwi 2006 |
|
Najgorszy moment w życiu? Nie przypominam sobie, raczej takiego nie miałam. Ale bardzo wstrząsneła mną śmierć dziadka i ciagle pamietam jak stałam na cmentarzu i podchodzili do mnie ludzie składając kondolencję I - to może wydawać się głupie - kiedy zdechł mi myszoskoczek. Dostałam go od przyjaciółki i do tej pory mówie sobie, że to moja wina
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 20:27, 24 Kwi 2006 |
|
bardzo przezyłam smierć mojego dziadka...bardzo...
nie chcialam w to uwierzyć, myslałam, że to jakies żarty, ale to była prawda...
pamietam, że chociaz byłam mała, bo miałam zaledwie 6 lat, to wszyscy mówili, ze zachowuje sie bardzo dojrzale...że nie płaczę
ale mylili się...moim zdaniem to był po prostu szok...
no i na pogrzebie rzuciłam się na trumne i płakałam...
a rok temu, miałam bardzo trudny okres...
brat mojej przyjaciółki mimo wbrew wszystkim prośbom - zabił się
po prostu olał wszystko i sie powiesił...to było okropne
znaleźli go na skraju lasu, w poblizu ich domu...
pamietam, że przez trzy dni nic nie jadłam, a na pogrzebie prawie zemdlałam...
cała się trzęsłam i nic nie widziałam przez łzy...
a to był brat kolezanki...wiec jak ona sie musiała czuć?!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
heidi
:-)
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Pon 20:37, 24 Kwi 2006 |
|
Śmierć mojego najwierniejszego przyjaciela- psa.
Gdy się dowiedziałam- rzuciłam się na podłogę, chcieli jechać ze mną do szpitala, bo nie mogłam oddychać. Tak za nim tęsknię, i bardzo go kocham...
Ale ja czułam, że umrze...ja to czułam....nie wiem jak to się stało, ale wiedziałam.
Chociaż dalej nie dpuszczałam do siebie tej myśli, że Roki mnie opuści...szczególnie w trudnych dla mnie chwilach był oparciem, zawsze przytulałam się do niego i płakałam w jego sierść, a on siedział...nawet się nie poruszał...rozumiał mnie i za to go kochałam, kocham i będę kochać. Przyjaciół się nie zapomina.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sarenka
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Wto 13:23, 25 Kwi 2006 |
|
Śmierć mojej kotki To było tragiczne !! Nagle zadzwonił mój telefon dzwonił do mnie brat . Kazał mi iść koło szkoły . Natychmiast pobiekłam z daleka widziałam białe futerko zaczełam płakac podeszłam blizej , lezała na piasku Nagle podjechał mój tata i zabrał ją . Zakopalismy ja na ogródku.Byłam bardzo rozpaczona i miałam bujne mysli .Płakałam przez 2 dni a reszte dni wspominałam i sie smuciłam w tej chwili jak to wspominam płacze . Nie moge się z tym pogodzic ze juz jej kołomnie nie ma . Poniewaz miała naimie Nuna nazwałam tak moja następna kotke niestety nie jest podobna to tamtej Nuny ale tez jest kochana .
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
pryczka
:]
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: LublIN ciTyyyy
|
Wysłany:
Wto 20:13, 25 Kwi 2006 |
|
Sorry Heidi, ale kiedy przeczytałam twój najgorszy moment, to nie mogłam sie powstrzymac od śmiechu... i nie chodzi mi tu o smier tego twojego zwierzaka ( bo to jest smutne), ale o twoja reakcję :)Jak sobie wyobraziłam to... hehehehe... chyba nie mam serca
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
heidi
:-)
Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 1220
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Wto 22:04, 25 Kwi 2006 |
|
hehe, nie no coś ty, każdy to odczówa inaczej ;]
i siem nie gniewam ;P
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
vera
:(
Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z podziemi....
|
Wysłany:
Śro 7:22, 26 Kwi 2006 |
|
Moim najgorszym momentem w zyciu... hmmm no wiec jednym z takich momentow byl chyba rok w w pierwszej gimnazjum. Byla posmiewiskiem calej klasy i cala klasa byla przeciwko mnie :/ Przez caly rok dokuczli mi, gnebili, a czasem dochodzilo do rekoczynow. Oczywiscie wychowawczyni nie chciala w to wierzyc....
Innym takim momentem, ktory uwazam za jeden wielki blad w moim zyciu byl moj pierwszy pocalunek. Do dzis go zaluje....
Mi tez umieraly zwierzeta i wiem jak sie czulas heidi
Shirus: kurcze mi jeszcze nikt nie umarl ale wspolczuje to musialo byc straszne...
Nawet ni pamietam jak umarl moj dzidek bo bylam wtedy bardzo mala....
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Borat
:-)
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany:
Śro 9:54, 26 Kwi 2006 |
|
eh, u mnie było naprawde duzo takich momentów...
Rozwód rodziców.
Smierć dziadka.
Śmierć zwierzątka (był dla mnie najważniejszym zwierzęciem... nie zapomnę go nigdy)
Rozstanie w przyjaciółmi z podstawówki.
Zabranie psa ;(
Uczucie, że zostało się samemu w tej szarości-to ostatnie...
Przez takie momenty aż nie chce sie żyć...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Czw 22:52, 27 Kwi 2006 |
|
ja właściwie powinnam napisac jeszcze, że okres w marcu tamtego roku...
było tragicznie...
rodzice się właśnie chcieli rozwieść...a raczej mama
wcale by mnie to tak nie ruszyło, ale chodziło o avantury...mój ojciec ciagle sie avanturował...bałam sie po prostu. Byli tak blisko rozwodu, ale tato przestał pić (tak...wszystko przez alkohol).
Ale to było dla mnie nie tyle trudne, co przerażające. Nie przespane noce. Ciągły strach, że jak mu zacznie walić, to komus sie może cos stać.
Teraz boje sie, że znowu sie zacznie...ale na razie mam tylko nadzieje, że albo to sie nie powtórzy, ale mama od razu zarząda rozwodu, bo ja drugiego takiego koszmaru nie wytrzymam.
Własciwie to tak trochę głupio pisać o takich sprawach na forum, kiedy to moze przeczytac cała polska, ale ja sie juz do was tak przyzwyczaiłam, że czuje sie jak w "drugiej rodzinie"? moze bez przesadu...ale coś w tym stylu ;)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Borat
:-)
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany:
Pią 15:59, 28 Kwi 2006 |
|
Shira bejbe... wszystko się ułoży... u nas zawsze możesz wpaść w ramiona... dla mnie to tez był szok... pamietam te kłótnie moich starychm, takie bez powodu, strasznie raniły... ale tu tak naprawde cierpimy my dzieci... ;( 3majcie sie wszyscy
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Sarenka
Dołączył: 20 Mar 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Poznań
|
Wysłany:
Pią 16:04, 28 Kwi 2006 |
|
shira nie martw sie . Zawsze mozesz z nami pogadac o takich sprawach to rzecz normalna my cię wysłuchamy i będziemy cie wspierac :)Buzziaakkkk 3maj się Będzie dobrze
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Kasiula
:]
Dołączył: 30 Sty 2006
Posty: 403
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl:P
|
Wysłany:
Pią 19:05, 28 Kwi 2006 |
|
Naprawde takie rzeczy tu piszecie, że naprawde się robi smutno Trzeba też podziękować za zaufanie, chociaż to jest forum i każdy ma do niego dostęp ale jak shira napisała, że jesteśmy jej drugą rodzinką to naprawdę, myślcie sobie co chcecie, ale... no nie wiem co powiedzieć
Jeżeli chodzi o mnie... Całe 6 lat, przyjaciólki jakich nie było gadałyśmy o wszystkim Boże ( tutaj mogę użyć imienia Pana Boga swego) to było piękne i co...
Nadeszło gimnazjum klasa pierwsza, co tydzień się widziałyśmy, ale coś, ktoś, gdzieś...
i pewnego razu zaczęła tak strasznie na mnie sklinać, wyzywać to było straszne moja przyjaciółka... płakałam jak to czytałam naprawde...
potem, cały Przemyśl wiedział, że chce mnie przeprosić. Kiedy wkońcu założyła internet w domu wiecie co mi powiedziała ? Że musiała się wyrzyć i padło na mnie
Soryy, ale ja bym nigdy takiego czegoś nie zrobiła
Teraz już się z nią nie spotykam, nawet jeżeli jest dostępna na GG ja do niej nie piszę...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|