Co robicie, kiedy nie chcecie iść do szkoły?

Pilnie potrzebny mi nowy pomysł na jutro. Stąd ten temat...
Słyszałam o surowych ziemniakach,ale nie wiem o co w tym chodzi.
Sama najczęściej udaję ból brzucha albo głowy, albo oszukuję termometr...
a Wy?

Mówię tacie, że mam zły dzień i luz.
Gorzej jest, gdy pytam się mamy ;P. Na moją mamę nie ma sposobu Sad

.

Jak mi się nie chce iść do szkoły, to mówię sobie, że będzie fajny dzień i do niej idę xD. Zawsze działa.
Lub udaję poważny ból brzucha, na który nawet tabletki nie pomagają.

Jak każdy, udaję chorą. Rzadziej błagam mame, żeby mi odpuściła, bo mi się nie chcę, albo mam zwalony humor i wszytsko mnie wnerwia.

aś,_u mnie jest tak samo. ;/
A dzisiaj się udało!
Nie poszłam na chemię i na religię (żeby nie było, że tylko chemię olałam).
Powiedziałam że całą noc nie spałam i nie jestem w stanie się podnieść. A potem sama poprosiłam, żeby mnie zawiozła na polski ^^ I było fajnie!

Tak w_ogóle to przepraszam, że tak czasem piszę jak dziecko neostrady, ale klawiatura mi się psuje. Alt, shift i spacja Sad

szczególnie...
;*

Mówię, że nie idę i nie idę.

Sama dobrze wiem, że mam się uczyć i zdać...

xP

Kiedyś to po prostu szło się na wagary. Teraz już nie chodzę, bo zależy mi na świadectwie z paskiem i nie chcę opuszczać lekcji. Zreszta, szkoła jest fajna, jakby nie patrzeć Wink

. Lubię do niej chodzić.
Ale jak jest jakiś sprawdzian, na który się nie nauczyłam, itp., to mówię tacie prosto z mostu, że nie umiem i że jak pójdę, to będzie jego wina, że dostanę pałę. To działa! xD Albo jak nie chcę iść na pierwszą lekcję, bo chcę pospać, to mówię, że mam na 9 i spokój.

Ja mówię, że źle się czuję albo że wymiotowałam xD.
No albo normalnie nie idę xD. Lepiej jest z niemieckim, bo jak mówie żę mam psr i musze się uczyć to nie idę i już xD ^^>.

Ja po prostu zostaje w domu. Mama nie zawsze o tym wie, a raczej rzadziej wie. Albo jak ona jest w domu, to nabijam sobie temperaturę na termometrze .
Tylko na początku semestru chyba przesadziłam, bo grożą mi trzy nie klasyfikacje ^^".

To co dzisiaj zrobiłam było genialne Very Happy

. Jestem przeziębiona, ale poszłam do szkoły. Miałam na 8:55 więc była trochę wcześniej, więc doszłam do wniosku, że się jednak źle czuję i wrócę do domu. Zadzwoniłam do mamy, powiedziałam jej że się źle czuje i idę do domu :]. Odpowiedziała: "dobrze" Very Happy

.

A sposób mam taki jeden na kaszel. Mi się to udało: wymuszasz kaszel tak, że sama się zmuszasz do kaszlu, w_końcu podrażnia się gardło i gotowe :].

Po prostu idę na miasto, albo udaję, że zaspałam [budząc się o 11 XD], albo idę do christiane XD .

Ja (tak jak na przykład dziś) mówię ze dostałam okres i mnie tak bardzo brzuch boli Smile

.
No i dziala i zostaję w domu.
LUB
Wybieram tą inną opcję, czyli wagary z kumpelą.

Kiedy nie chcę iść do szkoły to... Nie idę do niej. Proste.
Mojej matce to zwisa, czy chodzę, czy nie.
Więc nie muszę nic wymyślać.
A wagary?
Czasem nie idę na pierwsze lekcje i siedzę z kumpelą pod barem.
Z nieobecnościami nie mam problemu, matka na wywiadówki nie chodzi, a wychowawczynię mam spoko, więc zawsze mi usprawiedliwi.

Haha, czy mi się nie chce, czy nie- muszę iść. xD
W tym semestrze nie opuściłam ani jednej godziny. Dziwne?
A jednak. xD

Nie lubie symulowac chorób, moja mama i tak się skapnie, że coś kombinuje.
Pf tam.
Ale czasami mam ochote zwiać z jakiejś lekcji.

Jak nie chcę iść do szkoły to:
- Mówię tacie ,że na Sokole jest mecz ,a mam tam robić fotki wiec nie mogę iść do szkoły. Dobry tatuś pisze usprawiedliwienie i Klaudusia do szkółki nie idzie XD.
- idę na wagary
- nie idę na pierwsze lekcje
- przez co najmniej 2 godziny (tylko w poniedziałki) siedzę z kumpelami w SZOK'u (Szkolnym Ośrodku Kariery) i słuchamy jak pani Agnieszka nam szkoły doradza xD.