Ale obciach...:P

Hmm... Kiedyś na wf, ja i moja koleżanka nie ćwiczyłyśmy. Poszłyśmy do biblioteki, bo ona chciała wypożyczyć jakąś lekturę. W bibliotece było kilka nauczycielek. Moja wychowawczyni pyta
- Ewciu zrobić Ci kawy ? - Pani od biblioteki którą bardzo lubię, mówi tak.
Za chiwlkę wychowawczyni pyta Joasiu (tak mam na imię) zrobić Ci herbatki ?
A ja jak głupek odpowiadam
-nie, my tu tylko przyszłyśmy wypożyczyć książki - Wtedy wszyscy w śmiech, bo chodziło o drugą nauczycielkę. W ogóle w naszej szkole jest za dużo nauczycielke - Joaś. Za chwilkę wychowaqwczyni pyta
-A Joasiu, To znaczy pani Joasiu chce pani aknapkę ? - I wszyscy w śmiech.

ech.. Szybko uciekłam wtedy z bilbioteki.

Ja kiedyś wracałam ze szkoły ze znajomymi i wpadłam na słup. Ale tak filmowo: odbiłam się od niego. No i wszyscy zaczęli ryczeć ze śmiechu. Pech chciał, że na słupie była taka blaszka, którą rąbnęłam się w oko. Zasłoniłam je i nikt na początku nie zwrócił uwagi, że coś jest nie tak. No więc ja zaczęłam się na nich wydzierać, że to wcale, kurwa nie jest śmieszne. I wtedy zauważli, że krew mi leci z oka. A właściwie nie z oka tylko ze skóry naokoło na szczęście Razz

Ale najgorzej, że potem miałam wielkie limo na oku, a w ten sam dzień miałam konkurs recytatorski. Jakoś to przeżyłam, ale nazajutrz koledzy w szkole polewali ze mnie i uzyskałam tymczasową ksywę Bokser Razz

Shadowgirl, z tą Joasią to dobre XD

hmmmm ja miałam dość dużo sytuacji obciachowych Very Happy

ale ostatnio na wycieczce szkolenej przzydażoo mi się coś strasznego Very Happy

po dyskotece szłam sobie spokojnie do mojego pokoju który zamieszkiwałam z mojmi kumpelkami....... i jakgdyby nigdy nicc wchodze do pokoju a tam muj nauczyciel z jakąś panienką sie obściskuje......... poprostuu pomiliłam piętra nasz pokuj był na drugim pięrze a ja niewiem dlaczego weszłam na pierwsze........ OMG

Ja mam takie felerne szczęści,że co chwilę mam jakąś wtope...a nawet Mega obicach... Tak to jest, jak się buja non-stpo w chmur
Najboleśniejsza dla mej Dumy była sytuacja na terningu kosza... Był tam suuuperowy chłopaczek, który niemiłosiernie mi sie podobał.Doskonale grał on w kosza, a ja nowicjuszka to tak nie zabardzo Sad

W czasie przerwy między meczami rzucała sobie z koleżanką piłeczką, ale niestety pewnego razu nie złapałam. Chciałam przykozaczyc i złapac ja w biegu, ale że moje nóżki odmówiły posłuszeństwa, to sie wywaliłam centalnie przed moim obiektem...Ale siera... Pozdzierałam sobie racziczki do krwi, a on tylko z litościa na mnie spojrzał...Chciałam zapaśc się pod ziemię :/

Nooo.... ze mnie to przeważnie się ryją, bo ja jak mówię, to praktycznie nie myślę Very Happy

Bardzo często przestawiam sens zdań i tak nie ma już gumy do żucia, tylko "żuma do gucia" ^^ Gorzej jest, jak poznaję nowych ludzi i chociaż się staram, to wychodzą niezłe jaja : P

no to ja się podzielę: lekcja historii, ja sie nudze...
historyk: zrobię wam sprawdzian tylko z wczesnego średniowiecza, bo reszta to...
ja: ...same pierdoły!

albo z zeszłego czwartku: też lekcja historii...
koleżanka: na tronie polski był Ludwik...
historyk: Ludwik jaki?
ja: węgierski, jak placki węgierskie, łatwo skojarzyć...
historyk: och, bardzo dobre skojarzenie! ja strasznie lubie placki węgierskie, bla bla bla...

ale tu raczej była kompromitacja historyka, a nie moja Smile

Jeśli chodzi o kompromitację, to dla mnie chleb powszedni... ;P Nie ma dnia, żebym czegoś nie wykręciła Twisted Evil

Zapodam kilka sytuacji...

Korytarz, długa przerwa.
Idę sobie ja, Natalia (nasze fotki są w "nasze zdjęcia") Anka i Kura (druga Ania). Szłyśmy baaardzo powoli. Nagle spostrzegłam podpartego o ścianę Tymka, super przystojniaka, z którym poznałam się trzy lata temu w szpitalu. (na zapalenie płuc z nim w salib leżałam ;/ Od tamtej pory nie gadaliśmy i kontakt się urwał. ) Trącam łokciem Natalię.
- Natalia, luknij, samiec na godzinie drugiej...
- Co..? - głupek rozgląda się wokół i nie kapuje o co chodzi.
- Spójrz tam...Jakie ciacho! - warknęłam trochę głośniej, a akurat mijałyśmy Tymka.
- Gdzie..? - jęknęła. Odwróciłam się o 180 stopni i zaczęłam iść tyłem.
- Tam... - mruknęłam, patrząc na chłopaka...który podniósł wzrok i spojrzał na mnie z rozbawieniem. "Musiał wszystko słyszeć..!" obiło mi się po głowie. Zburaczałam i zaczęłam głośno buczeć:
- Natalia, głąbie, ciastek ze stołówki nie wzięłaś, ty myśl, myśl!! - ryknęłam, obróciłam się znów o 180 st. i ... przyrąbałam centralnie w filar!!! Wióra i Natalia zaryczały ze śmiechu, a ja, dusząc się ze śmiechu, uciekałam, nie mogąc znieść widoku opłakanego ze śmiechu Tymka...
A najlepsze jest to, że gdy było już po wszystkim, Kura spojrzała na mnie jak na kosmitkę i spytała:
- A co się w ogóle stało..?
***
Żenada... Hihihi, śmieje się z tej akcji do dziś ;]
Eee ;/ muszę już iść ;/ Resztę dopiszę jak wrócę, papa ;*;*

OMG Maunus, jakie ty masz akcje Razz

Chociaz po tobie mozna sie bylo tego spodziewac Razz

To raz, nie mnie, ale mojej znajomej taka sytuacja sie zdarzyla:
Siedza sobie na polskim...tradycyjne nudyy...facetka mowi o jakims wierszu. W pewnym momencie mowi tak : Jak to czytam, to za kazdym razem dostaje orgazmu... buhehehehe Razz

nie no, niezle

Cytat:

E poszłam w bluzce z metką do szkoły, bosh przyszlam po tym juz na koniec roku <lol>

Ja za to jak miałam chyba 11 lat, wychodziłam do szkoły, no i sama się ładnie ubrałam, i byłam z tego bardzo zadowolona. Ale jak zobaczyła mnie moja przyjaciółka stojąca troche przed furtką do szkoły, zrobiła TAKIE oczy... A wszystko dlatego, że ZAPOMNIAŁAM o spódniczce, i poszłam w samej bluzce i rajstopach Very Happy

Ostatnio na Polskim mieliśmy napisać wypracowanie, a ja za chiny ludowe nie wiedziałam jak zacząć, więc zaczęłam walić ołówkiem w ławkę gadając głośno "Gówno, gówno, gówno!" i za każdym razem grzmocąc ławkę ołówkiem po blacie. Jak podniosłam głowę, okazało się że wszyscy patrzą na mnie z minami pod tytułem "Za-chwilę-nastąpi-wielki-wybuch" (śmiechu). Włącznie z nauczycielką. A pod koniec lekcji zapytała calkiem poważnie, czy nie chciałabym porozmawiać z panią psycholog Very Happy

Wogóle u mnie ciągle są takie betony.. Ostatnio na treningu:

(to było w środę, a dzisiaj jestem chora), zanosiło się na to, że się rozchoruję, bo miałam katar, bolała mnie głowa i byłam bez humoru. No i siedzę sobie na materacu na końcu sali, a trener do mnie 'no, wstawaj, ustawiamy linie'. No i ja wstałam, i nagle słyszę "obróć się". No i zrobiłam dziwną minę, i się obracam, to wszyscy się uśmiechają, a on znowu "obróć się!", no to ja już mocno poirytowana znowu się odwracam, a oni jeszcze większy smile.. W końcu on do mnie krzyknął "Obudź się!", a ja dopiero skapowałam, ze to to cały czas mówił... Wszyscy mieli niezłą polewę... Very Happy

Ja teraz też się z tego śmieję, ale wtedy byłam nieźle wkurzona Very Happy

Dla mnie też wpadki to norma, moje kumpele już się przyzwyczaiły i następnego dnia nikt (ja też nie) nie pamięta. Na wycieczce miałam strasznie dużo. Np idziemy i obgadujemy wychowawcznię i właśnie ja nadawałam moja kumpela mnie kopnęła ja na cały głos: NO CO JEST ? NIE KOP MNIE. obejżałam się a tam ta nauczycielka. do dziś nie wiem czy to słyszała. druga to mieliśmy przewodnika górskiego no i takie tempo dał że nikt nie mógł wyrobić i już na śnieżce ja: Ale debil C*** ,itd nagle za mną słyszę
-mogłaś powiedziećc szedłbym wolniej . Boshe ale cegłe spaliłam
I trzecia
Na muzyce babka przyłapała nas na ściąganiu( znaczy nie do koń ca przyłapała tylko taka jedna świnia naskarżyła) no i kobita nadaję i już nam postawiła pały walnęła kazanie i mówi acha i mam nadzieje że nie jesteście złe na ***** (dla własnego bezpieczeństwa nie podaję imienia)
A mi się wyrwało :
- nie oczywiście że nie my tylko mamy pały uwagi i może obniżone zachowanie. My zaraz na przerwie podziękujemy tej k***** że nas moralizuje. CAła klasa zastygła wszyscy myśleli że jestem na dywaniku i okazało się że... baba na chwilę wyszła z klasy i nie słyszała tego tekstu. Jakiegoś farta miałam.
I chciałam jeszcze napisać że na co dzień nie przeklinam. Robię to TYLKO gdy jestem bardzo zdenerwowowana

Alice-> Haaaardcoooor..!!! Jeeeny, ale fart ;D
Anulkadance -> hehe, nieźle...
Ja miewałam z nauczycielami gorsze wpadki..! Najstraszniejsza zdarzyła mi się w szkole muzycznej. Wszystko tam jest dystyngowane, nikt nie przeklina, wysoki poziom, maniery itd... Stoimy z kumpelami na korytarzu i jedna z nich, Gocha, zaczęła gadać o stronach nie dla dzieci <looool> Poryp jeden... Hiehie, laski podchwyciły temat i robim debatę..! A ja się za bardzo na tych sprawach nie znam.. ;P Zaczęłam gadać o tym , jak kumpel przysłał mi zdjęcia jakiejś babki i na ostatnim z nich okazywało się, że ta baba ma ptaka... (Miriam ;D)I ja zaczęłam żywo gestykulować, opowiadając całą historię. Na koniec wykrzyknęłam jek ten debil: "A tam penis!!!" i w tym momencie koleżanki wyrwały z kopyta i pobiegły w stronę drzwi wyjściowych... Ja nie wiedziałam o co chodzi... Odwracam, a tam pan L. (nauczyciel) stoi i się na mnie patrzy jak na obszczymura... Nic nie powiedział tylko schował się spowrotem do swojej klasy... O matko... Już chciałam się wypisywać z tej szkoły, taka siara!!! Bałam się, że będzie z tego afera, ale na szcęście sprawa ucichła ;D
Innym razem w normalnej szkole:
Poszłam do toalety. Jest tam pięć zamykanych kabin. Bardzo mi się chciało, więc zaczęłam szukać jakiejś wolnej. Pierwsze drzwi, zamkniete, drugie, trzecie i czwarte też. Podlatuję do piatych, chwytam za klamkę i fru otwieram je na oścież.. Patrzę, a tam siedzi rozkraczona dziewczyna z komórką w ręku i miną: "zaraz się z wysiłku zesram..." Piznęłam tymi drzwiami i uciekłam, a dziewczyny będące w tym czasie w kiblu zaczęły się brechtać...
Hehe...
Wtopa, hehe, moje drugie imię ;] Ja juz tak mam od zawsze;/ Jako uczennica podstawówki często zapominałam zabrać plecaka ze szkoły... Na egzaminie zapomniałam jaki mam numer w dzienniku... Poszłam do szkoły w dwóch różnych skarpetkach (na WFie wszystko wyszło na jaw ;P) Ech... dużo tego jeszcze jest ;D

Codziennie mam jakąś wtope, ale szybko zamieniam to w żart i jest git xD

Dzisiaj wchodze do szkoły z koleżanką, a obok drzwi stał facet od historii. Nie widziałam go, pomimo że koło niego przechodziłam! Jak Boga kocham! Nie widziałam go xD Wychodze ze szkoły a on takie coś:
-Ekhem, dzień dobry. Dzień dobry. Dzień dobry! - a ja :
-A Dzień dobry, ładną pogode mamy xD

I śmiech, wszyscy ze szkoły to chyba widzieli xD

U mnie nie ma dnia zebym czegos nie zrobiła. Kiedys z kumpelami byłysmy w pizzeri. Pizzeria, na moje nieszczęscie, jest bardzo mala. No i siedzimy jemy pizze, pijemy kole. W pizzeri cisza a Asia sobie bardzo głośno bekneła... Nie zapomne jak babka przy ladzie kukneła na mnie. Ale polew był.

Albo gdzies na początku czerwca poszlysmy z kumpelą na wagary. Pojechałysmy autobusem do misteczka obok. I kiedy wracałysmy juz dodomu smialysmy sie. Jeszcze w miare cicho. Ale ja, jak to ja, zapomniałam sie i na cały głos "Podejdz no do płota jak i ja podchodze" akcentem jak mówł Karlik z tego filmu. Kierowca autobusu spojrzał w lustro i skrzywil mine. Do konca jazdy juz sie nie odezwałam.

W senatorium.
Mamy lekcje w świetlicy. Świetlica dzieliła się na dwa pomieszczenia. Panie rozdzieliły naszą klase na dwie. No i pani która miala ze mną lekcje poprosiła zebym poszla do drugiej po dziennik. No i poszlam. Chciałam ją łądnie poprosic ale cos nie wyszlo i walnełam do niej tekstem
-Ej dasz mi dziennik bo Pani prosi-babka do której mowiłam skrzywiła mine i dała ten dziennik z fochem. Ja strzeliłam buraka i wyszłam.

Ostatnio stało się coś jeszcze... Muszę to poprostu napisać Very Happy

Hahah.. No nie... Very Happy

No więc:

Co prawda wtopa nie moja, ale trenera... Ale śmieszna Very Happy

Nasz kołcz uczył nas sekwencji obrotów, piruetów itd (a tańczymy hip-hop ;/), no i w pewnym momencie kazał nam machnąć mocno do tyłu lewą nogą. A my, lenie tysiąclecia, oczywiście robilyśmy to byle jak. No to nasz trenejros nam pokazał, jak to powinno wyglądać.. i TRACH. Porwały mu się spodnie na tyłku, i miał dziurę od bioder do kolan, i chyba nie musze dodawać, że momentalnie leżałyśmy na ziemi i umierałyśmy ze śmiechu.... Very Happy

Tak, w takim własnie otoczeniu ja żyję Very Happy

na muzyce:
nauczycielka (o jakims kompozytorze): był bardzo płodnym kompozytorem (chodziło jej o płodność w kompozycje)
ja: wiem!! miał 18 dzieci
a cała klasa lezy ze smiechu Embarassed