Najmniej lubiana piosenka

Jak można ocenić muzykę, słysząc jedynie kilka piosenek? Pomyśl. Kiedy ja zabieram się za wydawanie takiej opinii o danym zespole, to najpierw przesłuchuję dyskografię. Takie gadanie jest po prostu jałowe.
Co do prostoty, to się zgodzę - muzyki TH skomplikowaną nazwać nie można. Ale wiesz co? Kocham ich mimo tego. Przynajmniej mają proste partie na bas i mogę się szybciej nauczyć. Zresztą, czy zespół musi grać megatrudne kawałki, żeby był na poziomie? ;| Tokio Hotel jest i tak jedynym zespołem tego typu, którego słucham.
Co do gry Toma... przecież koleś musi jakoś ćwiczyć, szlifować talent... A gdzie jest lepsze miejsce niż scena podczas koncertów? Uważam, że umiejętności Toma są wystarczające, zwłaszcza że - jak sam zauważyłeś - muzyka TH jest prosta.

misterka napisał:

Jak można ocenić muzykę, słysząc jedynie kilka piosenek? Pomyśl. Kiedy ja zabieram się za wydawanie takiej opinii o danym zespole, to najpierw przesłuchuję dyskografię.

Nie widzę potrzeby kupowania/pożyczania, a w końcu i przesłuchiwania dyskografii zespołu tylko po to, by wydać na jego temat swoją opinię. Dla mnie te kilka piosenek w całości wystarczy, aby ocenić muzykę wykonawcy. Pamiętajmy, że cały czas mówię o muzyce ogółem, a nie o całej twórczości grupy.

Cytat:

Co do gry Toma... przecież koleś musi jakoś ćwiczyć, szlifować talent... A gdzie jest lepsze miejsce niż scena podczas koncertów?

Oczywiście, że jest do tego lepsze miejsce. Np. w domu, czy w studiu_(jeśli kogoś na to stać). Scena nie jest miejscem do szlifowania swoich umiejętności, na nią wychodzi się pewnym ich.

pszec

Tu sie zgodzę z Misterką Smile

Wiele zespołów gra w sumie prostą muzykę i w tym tkwi ich urok... Można grac 10-20 riffów na minutę, ale i tak słuchacz zapamięta tylko te główne lub kilka najbardziej wyrazistych. To samo dotyczy sekcji (perkusja jest b. ważna, jeśli nie najwazniejsza, a przynajmniej w zespołach rockowych - ja tam lubię "brzmiącą" perkę... bas też lubię wyrazisty i mocno zaakcentowany).
Weźmy chociażby Marduk, Gorefest czy Six Feet Under, nie jest to techniczne granie spod znaku Behemoth czy Nile (ale kocham Nile), ale ile radości przynosi ich słuchanie, dla mnie zwłaszcza Marduka. To samo z Motorhead, czysty chamski rock'n'roll, bez kombinowania i udziwnień. Yeah!
Techniczny jest zwykle death, thrash i progres, ale bywa też power, heavy i black (Infernal War - jakby nie patrzeć, grają dość technicznie). No i jazz... ale jazz to zbyt szeroka muzyka by pisać o niej w jednym czy dwóch zdaniach, hehe.