|
|
Autor |
Wiadomość |
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Sob 15:45, 04 Mar 2006 |
|
Co sadzicie o tym temacie!! mozna tu zamieszczac wywiady z naszymi chlopakami:)
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Sob 17:38, 04 Mar 2006 |
|
Wszystkie wywiady z bloga( nie mojego). Adres podaje w Naszych stronach o TH.
Co w was jest takiego japońskiego,że nazwaliście się Tokio Hotel??
Georg:Kompletnie nic!Ta nazwa została wybrana zupełnie przypadkowo.Wcześniej nazywaliśmy się devilish ale ta nazwa za bardzo do nas nie pasowała więc poszukaliśmy innej.
Tom i Bill to nie są chyba popularne imiona w małej wiosce Loitsch koło Magdeburga...
Tom:Tak,ale są prawdziwe.Nasza mama doszła do wniosku,że jeżeli urodzi dwójke dzieci to da im krótkie imiona.A ja chciałem jeszcze sprostować,że nazywam się Tom a nie Thomas!
Bill twój makijaż jest dość wyzywający.Dlaczego sie malujesz?
Bill:To wzięło się od mojego kostiumu na bal karnawałowy.Byłem wampirem i namalowałem sobie ślady krwi.Po tym zdarzeniu codzienny makijaż był normalną sprawą.
A jaka była na to reakcja otoczenia??
Bill:U nas we wsi na początku wszyscy się dziwnie przyglądali ale potem było im to już obojętne.My z Tomem słyniemy z zaskakującego wyglądu.W klasie odczucia były mieszane:dziewczyną się podobało a niektórzy chłopcy puszczali teksty w stylu"pedał"
Tom:Zdaniem wielu chłopców, facet niepowinien się malować ani o siebie zbytnio dbać.To bzdura!
Bill jak ty na takie sytuacje reagujesz?
Bill:Na początku raniło mnie to ale teraz jest mi to obojętne.My z Tomem mamy swoje własne style i nigdy nas nie interesowało co sądzą o tym inni.
Tom:Tak i jeśli ktoś skrzywdzi mojego młodszego braciszka to będzie miał ze mną do czynienie...)
Jak u was wyglądają sprawy miłości?Zakochujecie się często w tych samych dziewczynach?
Tom:Tak, bardzo często.Podobają nam się te same dziewczyny i nie mamy jakiegoś typu urody który szczególnie faworyzujemy.Kiedy jakąś widzimy to najczęściej nam obu się podoba.
Bill:Z tego wynika,że potrzebujemy dla siebie bliźniaczek!Siostry Olsen są obie słodkie.Tylko który weźmie którą?
Gustav(śmiech):Przecież to bez znaczenia.Możecie się potem zamienić... Bill co powiedziałą mama na twój tatuaż ma karku?
Bill:Zrobił mi go potajemnie przyjaciel mojej mamy.Ja mu powiedziałem,że mama się na to zgodziłą...i on mi go zrobił.Ostatecznie mogę powiedzieć,że cholernie bolało i wróciłem wykończony do domu.Ale i tak chce sobie zrobić jeszcze jeden!
Georg i Gustav wy niemacie żadnych tatuaży ani piercigu.Wyglądacie troche niepozornie...
Georg:Tak ale cicha woda brzegi rwie!Ja nie jestem typem faceta który lubi szokować wyglądem.Wole coś spokojniejszego.Nigdy bym sobie nie zrobił tatuaża...
Gustav:A ja tak!Moim planem jest zrobić sobie tatuaż na plecach w połowie barku w poprzek.Ale ja nachętniej siedze w cieniu i pozwalam innym robić show.
Czy macie dziewczyny?
Tom:Nie, ale ja chętnie flirtuje i całuje sie z dziewczynami.Na związek nie mam czasu.
Georg:Czuję się jeszcze za młody na stały związek!
Bill:Tak szczerze to wszyscy marzymy o wielkiej miłości i czujemy się trochę samotni.Ja napewno chciałbym mieć dziewczynę.
Co wam się niepodoba w dziewczynach?
Gustav:Wielkie majtki!Kiedy dziewczyna je nosi przechodzi mnie zimny dreszcz.Najlepiej stringi albo inną seksowną bieliznę.Hmm..albo nic...
Bill:Nie moge znieść jak dziewczyna obgryza paznokcie.Obrzydliwe! Georg:Mnie denerwują dziewczyny które zawsze chcą mieć rację nie dają nikomu dojść do słowa i gadają jak nakręcone.
Lubicie się całować?
Bill:Pewnie!Ja z Tomem po raz pierwszy całowaliśmy się z tą samą dziewczyną.My mieliśmy jakieś 10 lat a ona 13.
Tom:Tak to było lato i rozbiliśmy namiot w ogrodzie.Na początku ona potajemnie pocałowała mnie a potem Billa.To było szalone!
Czy przeżyliście już swój pierwszy raz?
Gustav:Tak ale to było nieplanowane.Niestety byłem z tą dziewczyną tylko dwa tygodnie.
Tom:To się stało z moją dziewczyną z którą byłem dwa lata.Uważam że było pięknie bo znaliśmy się bardzo dobrze i wiedzieliśmy co kto lubi.
Bill:To nie powinno nikogo interesować czy przezyłem swój pierwszy raz czy nie.Powiem tylko tyle,że byłem dość długo w związku z pewną dziewczyną i napewno nie graliśmy tylko w makao...
A więc masz to już za sobą??
Bill:Tego niepowiedziałem.Niech to zostanie moja słodką tajemnicą...
Wywiad z POPCORNU
Czy widzicie fanów, którzy stoją w czwartym rzędzie?
Bill: Największy kontakt mamy oczywiście z fanami, którzy znajdują się w rzędach od pierwszego do czwartego rzędu. Widzimy wtedy, kto śpiewa razem z nami, kto ma koszulkę z naszym wizerunkiem, i z którymi mamy bezpośredni kontakt wzrokowy.
Którzy fani są lepsi – ci głośni czy ci cichsi?
Gustav: Ci głośni! Wiele ludzi uważa głośne krzyki za bardzo denerwujące, ale nam to dodaje po prostu energii. Tak czy siak wszyscy fani są świetni. Tyle poświęcenia wkładają w pisanie listów, i tyle różnych akcji…
Jak utrzymujecie kontakt z fanami?
Tom: Kontakt z nimi jest dla nas bardzo ważny. Staramy się jak najbardziej, na jak największą liczbę listów od fanów odpowiedzieć, ale nie zawsze nam to wychodzi. Ale możemy wam zdradzić, że wszystkie listy kolekcjonujemy.
A jak reagujecie na listy miłosne?
Tom: Ach, dziewczyny są naprawdę bardzo słodkie, i w ogóle nie są niezdarne czy natrętne. Na przykład jedna dziewczyna wysłała nam 100 metrowy list, który z pewnością był bardzo pracochłonny.
Jak wyjaśnicie ten zachwyt wami?
Georg:Wciąż nie możemy w to uwierzyć. Tym bardziej w to, że bilety na naszą trasę koncertową rozeszły się w ciągu czterech dni! Jakieś specjalnej recepty na sukces nie mamy.
Czy macie może jakiś rytuał, czy jakieś hasło, które wypowiadacie, zanim wyjdziecie na scenę?
Gustav: Nie, właściwie nie. Po prostu siedzimy wszyscy razem i próbujemy się trochę zrelaksować przed występem. Ja na przykład słucham muzyki.
Czy macie jeszcze tremę przed koncertem?
Tom: Może nie tak bardzo jak na samym początku. Ale zdenerwowanie zawsze nam towarzyszy. Szczególnie wtedy, gdy wiesz, że 4.000 ludzi przyszło tylko po to by nas zobaczyć.
Czy widzicie jakąś różnicę między fanami z północy a tymi z południa?
Bill: Nie, to nie robi żadnej różnicy! Wiele z naszych fanów jeździ za nami na koncerty, a publika jest zawsze bardzo zróżnicowana.
Czego pod żadnym pozorem nie może zabraknąć podczas trasy koncertowej?
Bill: Hmm, nic szczególnego. Najważniejsze rzeczy, obecność fanów, a jedzenie i picie mamy w garderobie.
Co robicie podczas długiej jazdy – oprócz spania oczywiście?
Tom: Zasuwamy na Playstation.
Jak można was przestraszyć?
Tom: No na przykład niespodziewanymi sytuacjami na scenie. Albo gdy podaję fanom rękę, to boję się żeby mnie nie pociągnęli do siebie i żebym nie wylądował na ziemi, istna panika. Bill:Dokładnie! Albo, gdy człowiek ma zamiar skoczyć ze sceny i boi się, że wyląduje na tyłku.
A jak przygotowujecie się do takiego koncertu na żywo pod względem
sprawnościowym?
Georg: Ja uprawiam jogging.
Gustav: Ja też przebywam dużo na świeżym powietrzu.
Bill: Ja nie uprawiam żadnego sportu, przygotowuję się zwyczajnie.
Tom: Ja też nie uprawiam żadnego sportu, ale na początku to było trochę głupie, bo jestem taką osobą, która nie potrafi usiedzieć długo w jednym miejscu, i cały czas biegam po scenie.
Wiele koncertów i wydarzeń ma jeszcze tzw. Aftershowparty.Chodzicie tam?
Gustav:Jasne, że tak, ale to nie zawsze jest możliwe. Podczas Dome nie udało nam się, ponieważ byliśmy strasznie zmęczeni
Czy tańczycie na przyjęciach? A jeśli tak, to, do jakiej muzyki?
Tom:Jedynym który tańczy, jest Georg…
Georg:Ale tylko do R’n’B i hip-hopu.
..::Georg::..
Basista Georg (18 ) na pierwszy rzut oka wydaje się być niedostępny i oziębły. Ale tak naprawdę potrafi być też bardzo uczuciowy… Georg z jednej strony to twardy facet, a z drugiej mięczak. Niedostępny i oschły, na pierwszy rzut oka, ale przy bliższym poznaniu wydaje się być bardzo sympatyczny. Jest typem, który zanim coś powie dobrze się nad tym zastanowi. Z wiekiem 18-tu lat, Georg jest najstarszym pośród członków zespołu.
>Czy czuje się jako starszy tatuś całego zespołu?
GEORG: Nie, między mną a bliźniakami jest tylko dwa lata różnicy. Jasne bywają momenty, w których inni dziwią mi się, że zadaje się ze smarkaczami, ale mi to nie przeszkadza, jakoś specjalnie się tym nie przejmuję. Wszyscy, cała czwórka, znaczymy dla siebie wiele i nie ważne czy mamy 16 czy 18 lat.
>W tym roku miałeś okazję odwiedzić budynek Bundestagu. Jak ważne było to dla ciebie?
GEORG: Bardzo ważne. Nie mogę pojąć myślenia innych ludzi, których zupełnie nie interesuje, na przykład, która partia zasiada w parlamencie, a potem są pretensje do każdego z osobna.
>Czy tu też dzielisz ludzi na byłych enerdowców i erefenowców?
GEORG: Dla mnie ten cały podział to wielka bzdura. Zjednoczenie miało miejsce w latach’90 XX wieku, a to dosyć dawno temu. Jak dla mnie i wszystkich tych ludzi, których znam, dla nas nie jest to żaden temat, czy ktoś jest byłym enerdowcem czy erefenowcem, przecież wszyscy jesteśmy Niemcami.
>Cofnijmy się parę lat wstecz. Kiedy zaczynają się dla ciebie wspomnienia z dzieciństwa?
GEORG: Musiałem mieć wtedy trzy, cztery lata. Siedziałem na korytarzu, i patrząc się w okno zauważyłem, że na drzewie jest wiele kruków. Kiedy spałem w moim łóżeczku, miałem bardzo często koszmary, które dotyczyły kruków, było bardzo ciemno, zupełna ciemność przed moimi oczami, muszę przyznać, że miałem wtedy stracha.
>W piosence „Gegen meinen Willen” chodzi o rozwód rodziców. Twoi rodzice również się rozeszli.
GEORG: Tak, ja zostałem mieszkać wraz z moją mamą, która starała się mnie wychować jak najlepiej. Ale z moim ojcem, już dawno nie miałem żadnego kontaktu.
>Co ci się podoba w dziewczynach?
GEORG: To jeśli potrafię się z nią dobrze dogadać. Nie powinna też ograniczać swoich wypowiedzi tylko do „tak” i „nie”, dobrze świadczy o niej gdy ma swoje własne zdanie w wielu sprawach. A i powinna zaakceptować i tolerować to, że dla mnie muzyka zawsze stoi ponad wszystko.
>Twoje motto życiowe brzmi: „Żyj marzeniami!”, co dokładnie chcesz przez to powiedzieć?
GEORG: Chciałbym wybrać się w jakąś podróż, dużo zobaczyć, dużo usłyszeć. To naprawdę bardzo inspirujące.
>Ciebie i całą resztę zespołu fascynują duże miasta – metropolie, z własnymi hotelami, dlatego nazwaliście się „Tokio Hotel”.
GEORG: To brzmi naprawdę świetnie. Mogliśmy się w zasadzie nazwać również „Berliner Rasthof” (przystanek Berlin), ale to już zupełnie nie brzmi tak seksy.
..::Gustav::.. Największy błazen w całym zespole. Gustav (17) w szkole podstawowej zawsze przeszkadzało mu to, że był bardzo niski. Dzisiaj nie robi sobie z tego zupełnie nic… Gustav jest największym klownem w zespole. Wielka buźka, która zawsze znajdzie odpowiedni tekst na każdą sytuację. W BRAVO opowiada o swoich najgorszych przeżyciach oraz o swoich akcjach pod kryptonimem „podryw”.
>Czy zawsze miałeś takie śmieszne gatki. Czy w szkole byłeś klasowym klownem?
GUSTAV: W szkole podstawowej byłem najmniejszy z największą gębą. Ale jak na swój wzrost byłem dosyć agresywny. Bardzo śmieszne, że taki mały brzdąc tak często potrafił wszczynać duże bójki.
>Czy przeżyłeś w swoim życiu jakieś nieprzyjemne wydarzenia?
GUSTAV: Gdy byłem dosyć mały, bawiłem się ogniem i podpaliłem sobie przez to spodnie. Na szczęście w porę moim kolegom udało się to ugasić, to było naprawdę straszne głupie z mojej strony.
>Czy często się zakochiwałeś?
GUSTAV: Dwukrotnie. Jedna była już w innym związku, a druga mieszkała za daleko ode mnie, a to na tym nie polega.
>Czy pytałeś kiedyś kogoś, o rady w sprawach dziewczyn?
GUSTAV: Tak, moją siostrę, Franziska, która ma 25 lat. Często dawała mi jakieś wskazówki, jak powinienem się zachować wobec, takiej jednej dziewczyny, która czekała razem ze mną na szkolny autobus i którą koniecznie chciałem poznać. Ale jakoś nie starczyło mi odwagi na to żeby do niej zagadać.
>Czy nadal mieszkasz u siebie w domu?
GUSTAV: Tak, w domku jednorodzinnym. Jestem bardzo szczęśliwy gdy siedzę w swoim pokoju, który jest stosunkowo duży. Stoi w nim moja perkusja oraz akwarium. Ale ćwiczyć na mojej perkusji mogę dopiero od 17, ponieważ pod naszym domem znajduje się zakład pogrzebowy, a oni nie lubią mojego walenia w perkusję…
>Podczas grania na perkusji, musisz wykazywać duże wyczucie rytmu w waszych piosenkach. Czy od zawsze chciałeś zostać perkusistą?
GUSTAV: Gdy byłem mały, jedząc śniadanie uderzałem palcami w stół. Po jakimś czasie mój ojciec postanowił zapisać mnie do szkoły muzycznej, a tam podjąłem naukę w klasie perkusji. Chciałem także spróbować swoich sił na gitarze, ale do tego miałem zbyt duże i niezgrabne palce. No przecież nie wymienię sobie palców. W każdym bądź razie, nie potrafię tak nieźle zasuwać na niej jak to robi Tom!
>Czy narkotyki, są dla ciebie jakimś tematem?
GUSTAV: Nie palę i nie biorę żadnych narkotyków, ale jeśli chodzi o wypicie czasem jakiegoś piwka to spoko, ale staram się nie doprowadzić się do nie wiadomo, jakiego stanu. Nic nie poradzę na to, jak niektórzy potrafią się zachowywać po spożyciu niektórych rzeczy. Człowiek powinien wiedzieć, gdzie jest granica.
..::Tom::..
Nosi najbardziej odjechane ciuchy, najlepsze gatki na każdą sytuacje no i najwięcej lasek – w wywiadzie Tom (16) zdradza wszystkie sekrety swojego rockowego życia! Tom (16) nie jest tylko gitarzystą zespołu Tokio Hotel, ale również największym podrywaczem. Wraz ze swoim anielskim wizerunkiem i gatkami na każdy temat, po prostu hipnotyzuje każdą dziewczynę. W wywiadzie brat bliźniak Billa zdradza, że tak samo było jeszcze zanim chłopcy z Tokio Hotel stali się gwiazdami…
>Powiedz no, Tom, czy tylko po to zająłeś się muzyką, żeby więcej lasek na ciebie leciało?
TOM: Nie, skąd ja tego nie potrzebuje. Dziewczyny latały za mną już w podstawówce. Ciągle dostawałem jakieś listy miłosne, od zawsze nieźle wyglądałem (śmieje się). Postanowiłem tworzyć muzykę, ponieważ od zawsze było to moim marzeniem, aby kiedyś móc to robić na poważnie.
>Jak nauczyłeś się grać na gitarze?
TOM: Mój ojczym miał szkołę muzyczną. Nauczył mnie podstaw, ale reszty nauczyłem się zupełnie sam. Ćwiczyłem tak długo, aż nie nauczyłem się danego chwytu.
>Czy miałeś jeszcze jakieś inne hobby?
TOM: Tak, na przykład malowanie graffiti. Jakiś czas temu wychodziło mi to naprawdę świetnie. Najpierw zaczynałem na papierze, a dopiero po jakimś czasie na murach. Zawsze chciałem pomalować jakiś wagon kolejowy, ale jakoś nigdy nie starczało mi na to odwagi. Sztuka była zawsze moją ulubioną dziedziną, i myślałem nawet o tym, żeby w przyszłości studiować grafikę. Ale muzyka zawsze stoi u mnie na miejscu pierwszym.
>Jaka była pierwsza piosenka, jaką nauczyłeś się grać?
TOM: „Knockin’On Heaven’s Door”, w wykonaniu Guns N’Roses. Dzisiaj współtworzę melodię do naszych piosenek, ale teksty piosenek zawsze pisze Bill.
>Czy jesteś prawdziwym Rocerem?
TOM: Nie, takim ludziom to wszystko jest zupełnie obojętne, robią swoje, i mają wszystko w d****, gdy coś jest nie tak. Ja sam jestem lekko drażliwy, i strasznie niecierpliwy.
>Ale to ty masz zawsze najwięcej panienek?
TOM: Bill zawsze powtarza, że wierzy w prawdziwą miłość. Ja jestem zdania, że człowiek musi szukać tej prawdziwej miłości, bo przeciwnym wypadku jej nie znajdziemy. A ja właśnie jestem na intensywnych poszukiwaniach (śmieje się).
>Jak dajesz dziewczynie do zrozumienia, że się nią interesujesz?
TOM: Jeśli uważam, że dziewczyna jest fajna, staram się nawiązać z nią kontakt wzrokowy – taki intensywny, aby zrozumiała, że coś od niej chcę. Jeśli ona zrobi to samo, tzn. też nawiąże ze mną kontakt, podchodzę w tedy do niej i zaczynam rozmowę, zawsze wpadnie mi coś do głowy…
>A jak dziewczyna może wzbudzić twoje zainteresowanie?
TOM: Krótkie spódniczki i buty na wysokim obcasie, uważam, że wyglądają seksy, ale najważniejszy jest słodki wyraz twarzy…
..::Bill::..Wokalista zespołu Tokio Hotel – Bill to naprawdę ktoś zupełnie wyjątkowy. Ale nie wszyscy wiedzą, jaki potrafi być z tego 16-latka dziwak… Bill to kreatywna głowa w Tokio Hotel. Ten 16-lretni lider zespołu, sam komponuje wiele piosenek Tokio Hotel oraz często pisze do nich teksty…
>Przypominasz sobie jak nazywała się twoja pierwsza piosenka, którą napisałeś?
BILL:Tak, miałem wtedy 9 lat. Ta piosenka został napisana dla naszej babci, która w tamtym czasie zmarła. Nazywa się „Traurig” (zmartwiony). Dla Tokio Hotel na pewno nie znaczyłaby za, wiele, ale „Leb die Sekunde” (żyj sekundą) również jest dosyć stare – a teraz mieści się na naszym albumie!
>No i dzięki niemu zyskaliście tak wielki sukces: 200 000 sprzedanych płyt. Jak podoba ci się twoje dotychczasowe życie?
BILL: To sprawia naprawdę bardzo dużo przyjemności! Ale jakby nie patrzeć, jest to dosyć stresujące. Wiele osób myśli, że skoro ktoś wydał płytę to zarabia dużo kasy i przebywa tylko w towarzystwie wyższych sfer. Ale gdyby tylko wiedzieli, że garderoba podczas wielkich imprez i koncertów są bardzo małymi kabinami. Ale tak czy owak jest bardzo miło i przyjemnie…
>Co musiałoby się wydarzyć, abyś musiał opuścić Tokio Hotel?
BILL: Absolutnie nic! Zespól to dokładnie to, czego zawsze chciałem. I jestem za to tak bardzo wdzięczny, że w tak młodym wieku udało mi się przebić i tworzyć muzykę. Każdego dnia cieszę się na myśl o następnym dniu..
>Kto jest dla ciebie najważniejszy w życiu?
BILL: Moja mama, mój brat bliźniak – Tom, no i oczywiście zespól Tokio Hotel.
>Czy są takie rzeczy, o których ani twoja mama ani twój brat o tobie nie wiedzą?
BILL: Nie! Mówimy sobie wszystko. Z moją mamą mogę rozmawiać, o czym tylko chcę. Naprawdę nie ma nic, o czym by o mnie nie wiedziała. Tak samo jak jest między mną i Tomem.
>Czy twój stosunek do rodziców był zawsze tak dobry jak teraz?
BILL: Tak, od zawsze oswajali nas z muzyką, wozili nas z jednego występu na drugi. Rodzice grają w moim życiu wielką rolę, i uważam, że to było dobre posunięcie z ich strony, ze wychowywali ans dosyć bez stresowo. Oczywiście istnieją pewne reguły, ale nasze relacje są super.
>Co się czuje, gdy czyta się list miłosny od fanki?
BILL: To naprawdę świetne uczucie, super i ogólnie cieszę się na każdy nowy list. Ale czasem też mam co do tego wyrzuty sumienia.
>A dlaczego?
BILL: Nasi fani tak wiele czasu poświęcają na napisanie swoich listów. Piszą w nich super słodkie rzeczy. Ale najgorsze jest to, że nie można na nie odpowiedzieć, bo czasu na to brakuje.
>Czy masz jeszcze jakieś marzenia?
BILL: No jasne! Bardzo by nam zależało na tym, abyśmy mogli zagrać koncert w Tokio. To byłoby super ekstra wydarzenie!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 19:22, 04 Mar 2006 |
|
Bardzo dobry temat!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 10:31, 05 Mar 2006 |
|
[link widoczny dla zalogowanych]
wywiad do posluchania, niestety po niemiecku:P
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Agata_Boss
:]
Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: stamtąd:)
|
Wysłany:
Pon 20:32, 06 Mar 2006 |
|
Wywiad of kors z blogu( ale teraz z innego)
Tysiące czytelników magazynu Xpress nadesłało do naszej redakcji pytania do chłopaków z Tokio Hotel. Sprawdź, co Bill i reszta odpowiedzieli!
>Tom, czy rzeczywiście podczas Aftershowparty po imprezie Eins-Live-Krone, pod wpływem alkoholu obmacywałeś jakieś dziewczyny?
Tom: Po wygraniu tej nagrody, udaliśmy się na Aftershowparty no i trochę zabalowaliśmy. Nic nie planowałem, a dziewczyny podchodziły, no to wiadomo, że chcieliśmy się z nimi zapoznać. A tak naprawdę to każdy z nas miał już w głowie plan naszej trasy koncertowej.
>Czy często czatujecie na ICQ czy też KWIK? I czy lubicie dziewczyny z piercingiem?
Bill: Jesteśmy tam zalogowani, ale nie przebywamy tam prawie nigdy. Nie dajcie się, więc zwieść, jeśli ktoś, z kim czatujecie, podszywa się pod nas, bo to na pewno oszust. Co do percing, to oczywiście, że go uwielbiam, ale percing powinien być dyskretny. Sam mam dwa kolczyki i tatuaż na karku. I z tego wszystkiego tylko jeden kolczyk jest tak widoczny, że od razu rzuca się w oczy.
>Czy macie jakieś wskazówki, jak można sobie poradzić z podejmowaniem decyzji przez naszych rodziców za nas samych?
Tom: Z pewnością dla wielu z was jest to bardzo trudne, tak samo jak kiedyś dla nas. My mamy to szczęście, że na bardzo wiele się nam pozwala, i to ze strony obojga rodziców, nawet, jeśli ojciec się od nas wyprowadził, a my mieszkamy tylko z mamą. Powinnaś na spokojnie porozmawiać ze swoimi rodzicami o swoich potrzebach i problemach, to oni powinni zatroszczyć się o to, aby nam jako ich dzieciom było, lepiej i lżej.
>Czy naprawdę w rzeczywistości nie nazywacie się Bill i Tom, a Marco i Peter?
Georg: Marco i Perter?! A to dobry żart, ale który powinien być, którym?
Bill: Nie, ja mam jak na razie tylko jedno imię, które bardzo mi się podoba, i wydaje mi się być w porządku.
Tom: Bill i Tom to z pewnością nasze prawdziwe imiona.
>Jesteście solo, czy też, dziewczyny, które wybraliście w „Akcji BRAVO” to wasze sympatie?
Bill: Wszyscy jesteśmy solo! Ale zdążyliśmy już zauważyć, ze wiele osób robiło sobie po tej Akcji wielkie nadzieje! To był zwykła zabawa, gra, w której sami mogliśmy wybrać zwyziężczynie. Spotkaliśmy się z tymi dziewczynami tylko jeden jedyny raz i tyle.
Tom: Przecież nie będziemy wybierać dziewczyny dla siebie w drodze castingu.
Georg: Jakoś nie specjalnie przepadamy za castingami….
>Co będziecie robić jeśli, sukces który zdobyliście, już nigdy się nie powtórzy?
Georg: Mamy nadzieję, że nie będzie żadnego innego życia poza Tokio Hotel, ponieważ zawsze chcieliśmy tworzyć i grać muzykę!
Bill: Nie robimy żadnych planów, ponieważ wszyscy jesteśmy bardzo optymistycznymi i spontanicznymi ludźmi.
>Przez to, że uważam, że jesteście naprawdę świetni, zostanę uznany za wariata, z tego powodu, że jestem chłopakiem. Czy wy też, byliście szykanowani przez to jakiej muzyki słuchacie?
Gustav: Moje ulubione zespoły jak Metallica czy Slipknot, w mojej klasie zostali określeni jednym słowem „chała”.
Bill: Każdy powinien słuchać tego, co lubi. Gdy każdy słuchał tego samego byłoby strasznie nudno!
>Bill, ile masz kurtek w szafie?
Bill: Zgadza się, że mam ich wiele, można by powiedzieć, ze to taka mała kolekcja skórzanych kurtek…
Georg: Ta, mała…
Bill:…nigdy ich nie liczyłem. Tak czy owak jest ich z pewnością bardzo wiele. Szacuje, że jest ich około 20 sztuk.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Klaudia Kaulitz
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Czudca
|
Wysłany:
Śro 17:21, 08 Mar 2006 |
|
UWAZAJA, ZE TO SUPER, ZE SA BLIZNIAKAMI!
Tom:Nie wyobrazam sobie zycia bez BIlla. Jestesmy nierozlaczni. To piekne miec kogos tak bliskiego.
MAJA TE SAME SNY
Bill:Kiedy rano opowiadamy sobie nasze sny okazuje sie ze obu nam snilo sie to samo!
NIE CHCA BYC JEDNAKOWI!
Tom:Mama ubierala nas w identyczne ciuchy. Ale to sie skonczylo,gdy poszlismy do szkoly. Zaczelismy tworzyc swoje wlasne odrebne style. Dobrze ze wygladamy inaczej. Nie chce byc taki jak Bill a Bill nie chce byc taki jak ja.
TOM TEZ UMIE SPIEWAC
Bill:Tom ma dobry glos ale po prostu wstydzi sie spiewac. No ale ja jestem wokalista w zespole!
BILL JEST LEPSZYM UCZNIEM
Bill:Na ostatnim swiadectwie mialem średnią 1,9(odpowiednik naszej 4,1)a Tom-2,2(u nas 3,8)Rok wczesniej było dokladnie odwrotnie. Lubimy takie"gadane" przedmioty jak historia sztuki, wiedza o spoleczenstwie czy etyka.Z niemca tez jestesmy niezli. Gorzej z matma,fizyka i WF-em.
NAGO SA JEDNAK TACY SAMI!!!
Bill:Gdybysmy ścieli wlosy(na glowie)i zdjeli ubranie wygladalibysmy nadal identycznie! -smieje sie-
GNEBIA NAUCZYCIELI!
Bill:Rozdzielili nas do dwoch roznych klas, bo trudno nad nami zapanowac, kiedy jesteśmy razem. Ale mamy fakultety na ktore chodzimy razem co nie bardzo cieszy naszych nauczycieli.
PIERWSZY RAZ CAŁOWALI SIE Z TA SAMA LASKĄ!
Tom:Mieliśmy dziewićć lat. Najpierw ja sie z nia całowalem a potem Bill. I żadnemu z nas sie nie podobalo! (??)
KRECA ICH TE SAME DZIEWCZYNY
Bill:Jakoś zawsze podobały sie nam te same laski. Ale nie kłócimy sie o nie. Wybór zastawiamy zawsze dziewczynom a przegrany musi to zaakceptowac.
TOM MA WIECEJ LASEK
Bill: Mnie zależy raczej na stałym związku. Żał mi tych lasek,ktorym mój brat łamie serce. Miał ich już znacznie więcej ode mnie.
NIE WSZYSTKIM SIE DZIELĄ
Tom:Dziewczynami sie nie dzielilismy. Ani ciuchami. Nigdy nie założylbym spodni Billa, czułbym sie w nich nieswojo. On nosi bardziej obcisłe rzeczy niz ja. Majtek tez raczej byśmy nie pomylili bo on nosi obcisłe a ja bokserki... <lol>
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
MeDi
Administrator
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 12:47, 11 Mar 2006 |
|
[link widoczny dla zalogowanych] - extra wywiad z najnowszego niemieckiego Popcornu. Ale pojechali B27, uahaha.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
SiatkareczkaTHfun
Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
|
Wysłany:
Nie 12:34, 12 Mar 2006 |
|
Wywiad z Tomem z nowego Bravo (niemieckiego)
O co chodzi w Waszej nowej piosence "Thema Nr.1" ("Temat Nr.1") ?
Tom:O ta jedyna dziewczyne , ktora jest w kazdej szkole, o ktorej poprostu kazdy rozmawia. I kazdy chcialby cos z nia miec ...
Czy w Waszej szkole tez jest taka dziewczyna ?
Tom:No oczywiscie ! Miala wlosy blond, byla wysoka, miala super figure, wygladala poprostu fantastycznie. Byla taka, jaka kazdy chcial !
Ty tez ... ?
Tom:Jasne, ze gadalem o niej z kumplami. A jak szla przez korytarz, ogladalismy sie wszyscy za nia .
Probowales ja poznac ?
Tom:Nikt nie znal jej dobrze, wiec bylo to takie trudne nawiazac z nia wiekszy kontakt. Probowal kazdy - a mi sie nawet udalo (usmiech). Bylismy krotko razem ...
Dlaczego tylko krotko ?
Tom:Jakos to wszystko nie pasowalo z nami. Moze dlatego, ze mialem za duze wymagania, ona bylo przeciez Tematem nr. 1 ! To wszystko bylo dla mnie, jak banka mydlana, ktora ... pekla. Ona nie bylo ta Jedyna ...
Powiedzial bys tej "Jedynej" "Kocham Cie" ?
Tom:Jesli bym kochal, powiedzialbym to dziewczynie. Ale tylko wtedy, gdyby to byla prawda ! Jeszcze nigdy nie powiedzialem dziewczynie: " Kocham Cie"
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
cookierek
:)
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 651
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Katowice
|
Wysłany:
Nie 22:00, 16 Kwi 2006 |
|
Fragment Pocornu :
"P:Ostatnio w internecie wiele mowi sie o Alicji i Toli z Blog27, czy mozecie cos powiedziec w tej sprawie?
Bill: Tak, jasne. (...) Alicja i Tola to bardoz mile dziewczyny, ale nic wiecej <lol2>. W czasie trasy wiedzielismy sie tylko przelotem pare razy.
P: Tak, ale maja jeszcze 2 tancerki...
Tom: (SMIEJE SIE) Tak, one sa slodkie, ale miedzy nami tez nic sie nie dzieje. Widzielismy sie pare razy za kulisami przed koncertem i zamienilismy doslownie pare zdan. Tylko tyle!"
i cos ciekawego z -TV TOTAL 6.IV.06r.-
(...) Mam tutaj pisemko mlodziezowe <pokazuje gazete z gustavem i jego "przyjaciolka" Co się dzije? kto to jest?
Gustav: To moja bardzo dobra kolezanka, znajoma.
Tom: taaaa, przyjaciolka
Gustav: No tak!!
Tom: taaaa, jasne
Gustav: No naprawde
Tom: (smiech) no mowie przeciez!
(...cd)
W ostatnim czasie jest o was jeszcze wiecej szumu niz poprzednio. A wszystko dlatego, ze chcecie zrobic kariere miedzynarodowa.
Bill: Tak, tzn. Jestesmy w trakcie nagrywania kilku piosenek po angielsku no i od nastepnego tygodnia sie zacznie. Najpierw jedziemy do Amsterdamu, potem Praga, potem Polska i sam nie wiem gdzie jeszcze."
...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
kruk
:(
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 301
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: masz pewność? skąd masz czelność? skąd masz tyle tupetu i skąd masz wiesz, że napewno?
|
Wysłany:
Wto 19:07, 25 Kwi 2006 |
|
Sarah(14)Berlin.
Uważam, że Bill jest za chudy. Czy jest chory?
Bill: Nie! Nie martwcie się tym co jemy.My zawsze byliśmy tacy chudzi.
Simone(9)Bremen.
W "Wetten dass..." Bill był bardzo blady. Jestem przerażona, czyj jest on chory??
Bill: Nie! To winna TV. Przez te reflektory wygląda się strasznie blado.Nie musicie sie z tego powodu martwić.
Georg: Poza tym na dworze jest brzydka pogoda jak można być przy niej opalonym??
Lilly(16)Thüringen.
Mają chłopcy zbyt dużo stresu?
Bill: Nie, w ogóle! Nie ma takich ludzi którzy nas cały czas prześladują. Mamy wystrczająco dużo czasu żeby odpocząć.
Tom: Jesli myślimy, że potrzebujemy parę dni wolnego, to też robimy sobie pare dni wolnego.
Christine(15).
Czy to prawda, że jesteście zakochani??
Tom: Nie! Wszyscy jesteśmy wolni!
Anna(12)Kassel.
Czy to prawda, że macie coś wspólnego z Blog27?
Bill: Nie! Te dwie dziewczyny były tylko jako support razem z nami w trasie. One są teraz znowu w Polsce, a my żyjemy w Niemczech. Nie mamy żadnych kontaktów, nawet numeru komórki !!!
Kadja(10)Eisenach.
Czy to prawda ze chcecie na zawsze opuścić Niemcy?
Bill: Nie będziemy teraz tutaj mniej robić tylko z tego powodu, że startujemy też za granicą.Obiecujemy wam, że nigdy nie opuścimy Niemiec. Będziemy uważać, żeby fanom stąd niczego nie brakowało.
Stefan(14)Offenbach.
Dlaczego chcecie być znani w innych krajach? Nie wystarczają wym tylko Niemcy?
Bill: Oczywiście mamy ochotę być bardzo znani. Powiedzmy to tak: Każdy lubi jechać gdzieś indziej na wakacje, a my chcemy pracować w innych krajach. Grać na koncertach i mieć nowych fanów. Ale to nie znaczy, że o was zapomnimy. Nie wiemy, czy tam będziemy lubiani tak jak tutaj. Może przyjdziemy z powrotem i pomyślimy: "Hm, może jednak, będziemy robić muzykę tylko w Niemczech."
Jannie(13)Dresden.
Nie boicie sie, że jak będziecie robić karierę za granicą, że to będzie jeszcze bardziej stresujące?
Bill: Ah, to trzeba dobrze zorganizować.
Tom: Mamy super team koło nas. Im sie to uda.
Aylin(17)Berlin.
Nagrywacie wasz album po angielsku. Czy nie będziecie już śpiewać po niemiecku??
Bill: Zaczęliśmy śpiewać po Niemiecku i tak też zostanie. Niemiecki jest językiem naszej matki. Ale nasze piosenki mają zawsze jakiś morał. I żeby inni ludzie go też zrozumieli, nagrywamy te piosenki po angielsku.
Denise(14)Düsseldorf.
Wasze piosenki będą tłumaczone co do słowa??
Bill: To znaczy sens będzie ten sam. "Durch den Monsun" to "Run into the Monsoon". Czy to tak zostanie tego jeszcze nie wiemy.
Jessica(11).
Będziemy mogli w Niemczech kupić tę angielską płytę??
Georg: Tego jeszcze dokładnie nie wiemy. Ale raczej nie. Ale jak ktoś będzie ją chciał, to będzie ją umiał kupić przez internet.
Florian(9)Köln.
Czy to prawda, że Bill tak naprawdę nazywa się Rico??
Bill: (śmieje się) Nie, kto takie coś wymyślil? Naprawdę nazywam się Bill. Tylko Bill. I ja też nie mam drugiego imienia.
Maria(19)Gelsenkirchen.
Czy to prawda, że Bill chce sobie zrobić glace?
Bill: Kiedy albo czy zmienie mój wygląd jeszcze nie wiem. Ale glacy nigdy nie będzie.
Georg: Czemu? Przecież możesz spróbować.
Bill: Nie! Łysina by do mnie nie pasowała.
Katherina (13) Mettlach.
Tom też będzie śpiewał?
Tom: Nie, nie wierze w to, że zacznę śpiewać. Nie jestem w tym dobry.
Georg: My w trzech, nie umiemy śpiewać.
Frederika(9) Darmstadt.
Odbędzie się w tym roku jeszcze jedna trasa?
Bill: W tym roku już żadnej nie będzie.
Georg: Najpierw musimy nagrać nasz drugi album. Kiedy on wyjdzie, jeszcze nie wiemy...
Bill: ...koło 2007.
Alex(14) Kiel.
Czy ta trasa dla Tokio Hotel bardzo męcząca?
Gustav: Ona była męcząca, ale już tęsknimy za nią i wracamy myślami do tego super czasu.
Alicia(15) Westerland.
Dlaczego nie ma "Frei im freiem Fall" na Albumie "Schrei so laut du kannst?"
Bill: Moęe tak być, że na żadnej CD się nie pojawi.
Tom: Tę piosenkę napisaliśmy specjalnie na "Schrei 2006" trasę. Specialnie dla fanów.
Georg: Ale ta piosenka jest na naszej nowej Live-DVD.
Steffi(14) Unna.
Bardzo mi się to podoba, że chłopcy będą na świecie znani! Na jaki kraj najbardziej sie cieszycie?
Bill: Na Japonie
Tom: Cieszę sie na Anglię! Ale Hiszpania też jest super!
Bill: W każdym razie będzie super!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Borat
:-)
Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 5/5
|
Wysłany:
Pią 20:25, 09 Cze 2006 |
|
Niemieckie Bravo:
Tysiące fanów kochają Tokio Hotel. Piszą listy pełne namiętności. Marzenia o tym by być w związku ze swoją ukochaną gwiazdą. Na wielu transparentach pisze "Wyjdź za mnie" albo "Zrób mi dziecko!". W ekskluzywnym wywiadzie dla BRAVO, Bill, Tom, Gustav i Georg zdradzają swoje prywatne plany na przyszłość
Bill:Jeśli się ożenię, wesele musi być fajne, a obrączkę wytatuowałbym sobie!.
Georg:Kiedy będę miał 30-40 lat, chcę założyć rodzinę. Najpierw chcę mieć chłopczyka, a potem dziewczynkę!.
Tom: Nie jestem do końca pewien, czy tak prawdziwa miłość naprawdę istnieje!.
Gustav: Małżeństwa nie potrafię sobie teraz wyobrazić!
BRAVO: Tak na serio: wyobrażacie sobie siebie w związku małżeńskim?
Tom: Jakoś ciężko to sobie wyobrażam. Małżeństwo jest tak jakby filisterskie. A czy jest ono z prawdziwej miłości? Nie wiem!
Bill: Tak. Myślę, czasem o tym!
Tom: Ja tak do końca nie wiem. Być w związku z dziewczyną dobra może być, ale na zawsze?! Są pary, które zaczynają ze sobą chodzić i zostają ze sobą aż do śmierci.
Bill: Tak. Ja myślę, że istnieje coś takiego jak prawdziwa miłość. Niestety, nie udało mi się jej jeszcze znaleźć.
Georg: No, więc ja chcę się ożenić. kiedyś na pewno. Szkoda tylko, że człowiek musi się decydować tylko na jedną kobietę. Dlatego też, wolałbym ją najpierw względnie poznać. Ale patrząc na to z drugiej strony to jest piękne. Kiedy zdajemy sobie sprawę, że jest tylko taka jedna, idealna, tylko nasza. Kiedy człowiek to zrozumie, wtedy relacje miedzy nimi są udane.
Tom: Po przemyśleniu, jak sobie wyobrażę dwoje ludzi, którzy cały czas spędzaj w swoim towarzystwie, to mam mieszane uczucia. Tak zawsze doskonale się rozumieć, u nikogo tak nie jest! W kółko przecież słyszy się o kłótniach w związkach. Jak tak będę na wszystko zwracać uwagę to ożenię się w mając 60 lat? (śmiech)
Gustav: W tym momencie małżeństwa nie potrafię sobie wyobrazić.
Bill: Ja się ożenię, tylko wtedy gdy wesele będzie fajne!
BRAVO: Co masz na myśli mówiąc fajne?
Bill: Suknia panny młodej jest czarno-czerwona, czarny makijaż, żeby było niezbyt uroczyście, bez jakiś głupich eleganckich piosenek.
BRAVO: A co z dziećmi?
Georg: Ja chciałabym mieć dwójkę dzieci. Najpierw chłopczyka, potem dziewczynkę.
Bill: No, więc jakoś dzieci nie mogę sobie teraz wyobrazić.
Tom: Ja też nie. Wtedy człowiek nie może sobie nawet poimprezować.
Bill: Potrafię sobie wyobrazić Georga w roli niańki i podczas zmieniania pieluch. I to jak dadzą mu popalić. (wszyscy się śmieją)
Tom: Dokładnie, będą się wydzierać przez cały dzień. I wtedy trzeba będzie wynająć "super nianię", gdy dzieci będą się źle zachowywać.
Georg: Przecież to leży w kwestii wychowania!
Tom: Jeśli chodzi o dzieci, to najlepiej byłoby, żeby w dniu urodzin był już duży. Poza tym, sądzę, że Georg będzie się nieźle sprawował jako szofer całej rodziny!
Georg: Bzdura. Przecież teraz jeżdżę samochodem rodzinnym. Ale i tak dostanę prawdziwą sportową furę!
[/b]
Dziennie zadaje się wam wiele pytań. Które z nich najbardziej was denerwuje?
Wszyscy: Właśnie takie jak te!
Bill: Najbardziej denerwuje nas pytanie o nazwę zespołu. Jak do tego doszliśmy i co ono oznacza.
Jaki nagłówek w gazecie chcielibyście najchętniej przeczytać w jutrzejszych gazetach?
Tom: Tokio Hotel zgarnęło cztery nagrody ECHO.
Bill: The Rolling Stones wystąpią podczas kolejnej trasy koncertowej Tokio Hotel.
Kiedy i czy nadejdzie kiedyś taki moment, że życie prywatne będzie ważniejsze od Toki Hotel. Czy coś takiego w ogóle może mieć miejsce?
Georg: To nasze hobby, tak jakby nasze powołanie.
Tom: Myślę, że trzeba umiejętnie po prostu oddzielić życie zawodowe od prywatnego. Koordynować nim i wtedy z pewnością wszystko będzie w porządku.
Czy Tom śpiewał na albumie te głębsze partie solowe?
Tom: Tylko w teledysku do "Durch den Monsun", bo potrzebowali prawdziwego męskiego głosu, który brzmiałby prawdziwej (śmiech).
Bill: Ja mogę tylko dodać, że podczas nagrywania naszego albumu nie zatrudnialiśmy osób do chórków czy takich rzeczy wszystko robiłem sam.
Jaki dostaliście najfajniejszy prezent od fanów?
Georg: Trudno to wszystko spamiętać, ale było tego wiele.
Tom: Te kilkumetrowe listy od fanów, które są naprawdę bardzo interesujące.
Georg: Piosenki, które przysyłają nam fani. To jest właśnie fajne, bo widzimy ile jest utalentowanych i kreatywnych ludzi wśród nas.
Tom: Dostajemy także wiele bibelotów i słodyczy.
Czy macie jakiś kontakt ze swoimi przyjaciółmi.
Bill: Jasne, że tak, może nie spotykamy się tak często jak kiedyś, ale jednak. Czasem nawet nas odwiedzają, gdy jesteśmy w trasie.
Czy macie zamiar zagrać w jakimś filmie, ponieważ teledysk do "Rette mich" pokazał, że macie do tego smykałkę?
Bill: To by było fajne i jeśli coś by mi się takiego przytrafiło to zgodziłby się. Mamy teraz możliwość by robić takie rzeczy, więc czemu nie. Jeśli coś jest fajne a interesuje mnie to, dlaczego by nie. Najlepiej w takim o wampirach.
Georg: Nie ma mowy o żadnych wampirach!
Tom: No, więc ja nie mówię nigdy "nigdy", ale na razie zajmujemy się muzyką.
Bill: Tak, to teraz zastosujmy swoje głupie gadki typu "nigdy nie mówię "nigdy", mam to gdzieś i idę napić się herbaty!" (śmiech).
Co byście sobie zażczyli mając do dyspozycji spełnienie trzech życzeń?
Gustav: Mustanga 500, robić muzykę i ewentualnie grać w filmach i może jeszcze jakiś domek na plaży.
Georg: Jakiś domek na Maledywach.
Bill: Może od razu jakąś wyspę?
Tom: Ja bym sobie życzył więcej wolności.
Kiedyś nazywaliście się Devilish. Czy macie może zamiar wydać kiedyś piosenki z tamtych czasów?
Tom: Nie! Właściwie tych piosenek było niewiele, jakieś 15. Zresztą byłby to dla nas obciach publikować te piosenki, bo były naprawdę słabe.
Jaki jest wasz ulubiony film?
Bill: Cholera! U mnie to jest zawsze tak, że jak oglądam jakiś film to potem go nigdy nie pamiętam. A jak pytają się mnie o ulubiony film to nie umiem nic sensownego wymyśleć.
Tom: Na obecny czas ulubiony film to "Pan i Pani Smith" z udziałem Angeliny Jolie.
Bill: Moment, może "Labirynt" z Davidem Bowhy.
Georg: Wszystkie trzy części "Matrixa".
A wasz ulubiony obecnie singiel?
Wszyscy: "Rette mich"!
Tokio Hotel: Wypaleni, wychudzeni, plany o przeprowadzce! wokół Billa, Toma, Gustava i Georga krąży wiele historyjek. Które z nich są prawdą, a które to zwyczajne brednie, chłopaki zdradzają to w wywiadzie dla Yam!...
Naga prawda: Teraz oni stawiają czoła plotkom!
Tokio Hotel wynajęli tłumacza na swoją trasę za granicę: PRAWDA!
Tom: W większości przypadków będą nam zadawali pytania takie, które były nam zadawane na początku naszej kariery w Niemczech.
Georg: w innym języku. Nasz angielski nie jest jeszcze na tyle dobry, dlatego też zawsze towarzyszy nam tłumacz.
Chłopaki będą uczęszczać do szkoły telewizyjnej!: PRAWIE PRAWDA!
Bill: Z pewnością po okresie letnim wrócimy do szkoły ponownie. Ale jak to do końca będzie, tego jeszcze nie wiemy. Nie jesteśmy do tego zbyt entuzjastycznie nastawieni, ale przerwa jest dla nas bardzo ważna, więc może uda nam się dociągnąć to do końca.
Tokio Hotel się wyprowadza!: NIEPRAWDA!
Bill: Naszym domem zawsze będą Niemcy, gdyby nawet cos się wydarzyło, to z pewnością będziemy tutaj powracać. Tutaj mieszka nasza rodzina i przyjaciele i nie możemy, nie chcemy się stąd wyprowadzać. Gdy przebywamy za granicą to jest to tylko parę dni.
Zespół jest wykończony psychicznie i ma już dość!: NIEPRAWDA!
Bill: Kompletne brednie! Jesteśmy niesamowicie motywowani do pracy i mamy straszną ochotę na międzynarodową karierę oraz na wydanie nowego niemieckojęzycznego albumu. Bez przerwy piszemy, totalnie kreatywni i mamy wiele nowych pomysłów. Jeśli w rzeczywistości bylibyśmy tak wykończeni z pewnością nie podejmowalibyśmy się nowych wyzwań.
Bill chorobliwie chudnie!: NIEPRAWDA!
Bill: Nie martwcie się! Fani, którzy obserwują nas od początku, z pewnością wiedzą, że nigdy nie byłem gruby. Ja i Tom nie mamy do tego skłonności. Mogę jeść tyle fast foodów ile tylko chcę i nie przytyję od tego. To chyba bardziej pozytywna cecha niż negatywna.
Tokio Hotel już nigdy nie zagrają w Szwajcarii, ponieważ boją się ataku anty fanów!: NIEPRAWDA!
Bill: Jeśli podczas koncertu w pierwszym rzędzie znajdzie się parę osób którym nie podoba się to co gramy, nie macie się o co martwić, o to, że z tego powodu przestaniemy tam grać. Nie boimy się tego typu akcji!
Tom: Jakby nie było myślę, że koncert w Zurychu należał do udanych! A z tego, co wiem mamy jeszcze w planach dać parę koncertów w Szwajcarii!
Oglądając "Schrei! Live" widzimy Toma z papierosem: NIEPRAWDA!, a Bill nie ma makijażu!: PRAWDA
Tom: Z papierosem?! Chyba coś się wam przywidziało! (taa? ehe ehe ;])
Bill: Było to dla nas bardzo ważne żeby inni zobaczyli, jak to u nas jest po koncercie, i że jesteśmy też normalnymi i zwykłymi nastolatkami. Nawet to, że Bill też chodzi bez makijażu i wygląda beznadziejnie...
Kiedy chłopaki wychodzą na ulicę to przebierają się!: PRAWDA!
Bill: Musimy mieć jeszcze jakieś życie poza TH. Dlatego też jest dla nas ważne to, żeby móc się spotykać z naszymi przyjaciółmi, podczas gdy jesteśmy w domu. Oczywiście wychodzimy z nimi. Przebieramy się troszkę, zakładamy kaptury i czapki.
Tom: Było by naprawdę źle z nami gdybyśmy zamknęli się w naszych czterech ścianach i nigdzie nie wychodzili!
Fani Killerpilze i US5 wszczynają rozróby z fanami Tokio Hotel!: NIEPRAWDA!
Bill: Jak do tej pory nic nam nie wiadomo o jakichkolwiek, zamieszaniach i kłótniach. Zdecydowani jesteśmy przeciwko fanom, którzy kłócą się z fanami innych zespołów. Pomiędzy nami wykonawcami też nie ma żadnych napięć. Chcielibyśmy, aby tak samo jak między nami było między fanami różnych zespołów. Przestańcie na siebie naskakiwać! Nie tworzymy muzyki po to by dzielić fanów, ale po to by ludzi dobrze bawili się przy naszej muzyce.
TOKIO HOTEL Live: tak czuje się Bill na scenie!
Najlepszy dzień swojego życia z pewnością przeżyją fani na tegorocznych letnich festiwalach. Koncerty na wolnym powietrzu trzęsą sceną wzdłuż i wszerz całych Niemiec. A jak przeżywa to zespół? Jak daleko spoglądają w publiczność i jak czują się na scenie? Spytaliśmy o to!
Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś sobie, że chcesz występować na scenie i dawać koncerty?
Bill: Właściwie to od dawna! Zawsze chciałem występować przed ludźmi. Tom i ja mając dziewięć lat występowaliśmy na każdym wiejskim festiwalu. Bywało mniej i więcej ludzi, którzy nas oglądali, czasami było ich pięcioro, ale zawsze wiedzieliśmy, że chcemy to robić. Wtedy były to tylko marzenia, nie myśleliśmy nawet o tym, że kiedyś one się spełnią.
Co czujesz, gdy stoisz na scenie?
Bill: Nic. Kiedy schodzę ze sceny nie pamiętam kompletnie nic. W czasie, kiedy stoję na scenie najważniejsze jest to by całą swoją energię przekazać publiczności i bawić się razem z nimi, ale to wszystko musi nadejść spontanicznie. Dlatego nigdy nie ustalamy sobie żadnych ruchów scenicznych czy ustalamy kolejności wychodzenia i poruszania. Uwielbiam duże sceny, po których mogę swobodnie biegać i dużo oświetlenia. Im więcej tym lepiej. Tak samo świetnie to wygląda w studiach telewizyjnych, gdzie mają świetne sceny i oświetlenie.
Czy musisz jakoś szczególnie dbać o swój głos przed koncertem?
Bill: Wszyscy zawsze mi powtarzają, że powinienem nosić szalik. Nie robię tego, to przecież bzdura. To, co robię to piję dużo herbaty. Herbata z mięty na przykład wysusza mi gardło, więc jej nie piję. Napar z kopru włoskiego i miodu jest dobra. Też jest to dobre na rozdrażnienie. Jestem dosyć impulsywnym człowiekiem, który dużo dyskutuje i bardzo głośno mówi. Dlatego też przed koncertem muszę napić się herbaty z kopru włoskiego. Z pewnością ssanie kwaśnych rzeczy, które nawilżają struny głosowe.
Co sprawia ci przyjemność na scenie?
Bill: Muszę rozmawiać z fanami. Gramy półtorej godziny i musze obserwować, czy się nie nudzą. W opowiadaniu kawałów nie jestem najmocniejszy, ale trzeb jakoś próbować rozśmieszyć publiczność. Nigdy nic sobie nie przygotowuję, właściwie mówię zawsze to co chcę. Takie gadki czy pomysły muszą nadejść spontanicznie.
TAK WYGLĄDA ZESPÓŁ: O czym myślicie, gdy stoicie na scenie?
Georg: Podczas grania nie myślę o niczym, potem nie potrafię sobie nic przypomnieć z całego show. Człowiek jest obezwładniony przez tłumy ludzi. Z reguły spoglądam na plakaty i kto stoi w pierwszym rzędzie. Od czasu do czasu patrzę, co robi reszta zespołu na scenie.
Tom: Człowiek wchodzi na scenie i nie myśli zupełnie o niczym. Ale to wszystko jakoś leci, tak jak gdyby to było automatycznie. W tym całym przedstawieniu jestem jednym z czterech elementów. Po koncercie nie myślę za wiele jak to było. Potrafię tylko przypomnieć sobie tarze niektórych osób stojących w pierwszym rzędzie. Czasami czytam też transparenty, które trzymają fani. Ale z reguły bywa tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło.
Gustav: Myślę sobie "fajny koncert". Wszyscy fani krzyczą: to jest po prostu świetne! Jeszcze bardziej zadziwia mnie jak dobrze wszyscy fani znają teksty naszych piosenek. To naprawdę coś niesamowitego!
edit:
Dziennie zadaje się wam wiele pytań. Które z nich najbardziej was denerwuje?
Wszyscy: Właśnie takie jak te!
Bill: Najbardziej denerwuje nas pytanie o nazwę zespołu. Jak do tego doszliśmy i co ono oznacza.
Jaki nagłówek w gazecie chcielibyście najchętniej przeczytać w jutrzejszych gazetach?
Tom: Tokio Hotel zgarnęło cztery nagrody ECHO.
Bill: The Rolling Stones wystąpią podczas kolejnej trasy koncertowej Tokio Hotel.
Kiedy i czy nadejdzie kiedyś taki moment, że życie prywatne będzie ważniejsze od Toki Hotel. Czy coś takiego w ogóle może mieć miejsce?
Georg: To nasze hobby, tak jakby nasze powołanie.
Tom: Myślę, że trzeba umiejętnie po prostu oddzielić życie zawodowe od prywatnego. Koordynować nim i wtedy z pewnością wszystko będzie w porządku.
Czy Tom śpiewał na albumie te głębsze partie solowe?
Tom: Tylko w teledysku do "Durch den Monsun", bo potrzebowali prawdziwego męskiego głosu, który brzmiałby prawdziwej (śmiech).
Bill: Ja mogę tylko dodać, że podczas nagrywania naszego albumu nie zatrudnialiśmy osób do chórków czy takich rzeczy wszystko robiłem sam.
Jaki dostaliście najfajniejszy prezent od fanów?
Georg: Trudno to wszystko spamiętać, ale było tego wiele.
Tom: Te kilkumetrowe listy od fanów, które są naprawdę bardzo interesujące.
Georg: Piosenki, które przysyłają nam fani. To jest właśnie fajne, bo widzimy ile jest utalentowanych i kreatywnych ludzi wśród nas.
Tom: Dostajemy także wiele bibelotów i słodyczy.
Czy macie jakiś kontakt ze swoimi przyjaciółmi.
Bill: Jasne, że tak, może nie spotykamy się tak często jak kiedyś, ale jednak. Czasem nawet nas odwiedzają, gdy jesteśmy w trasie.
Czy macie zamiar zagrać w jakimś filmie, ponieważ teledysk do "Rette mich" pokazał, że macie do tego smykałkę?
Bill: To by było fajne i jeśli coś by mi się takiego przytrafiło to zgodziłby się. Mamy teraz możliwość by robić takie rzeczy, więc czemu nie. Jeśli coś jest fajne a interesuje mnie to, dlaczego by nie. Najlepiej w takim o wampirach.
Georg: Nie ma mowy o żadnych wampirach!
Tom: No, więc ja nie mówię nigdy "nigdy", ale na razie zajmujemy się muzyką.
Bill: Tak, to teraz zastosujmy swoje głupie gadki typu "nigdy nie mówię "nigdy", mam to gdzieś i idę napić się herbaty!" (śmiech).
Co byście sobie zażczyli mając do dyspozycji spełnienie trzech życzeń?
Gustav: Mustanga 500, robić muzykę i ewentualnie grać w filmach i może jeszcze jakiś domek na plaży.
Georg: Jakiś domek na Maledywach.
Bill: Może od razu jakąś wyspę?
Tom: Ja bym sobie życzył więcej wolności.
Kiedyś nazywaliście się Devilish. Czy macie może zamiar wydać kiedyś piosenki z tamtych czasów?
Tom: Nie! Właściwie tych piosenek było niewiele, jakieś 15. Zresztą byłby to dla nas obciach publikować te piosenki, bo były naprawdę słabe.
Jaki jest wasz ulubiony film?
Bill: Cholera! U mnie to jest zawsze tak, że jak oglądam jakiś film to potem go nigdy nie pamiętam. A jak pytają się mnie o ulubiony film to nie umiem nic sensownego wymyśleć.
Tom: Na obecny czas ulubiony film to "Pan i Pani Smith" z udziałem Angeliny Jolie.
Bill: Moment, może "Labirynt" z Davidem Bowhy.
Georg: Wszystkie trzy części "Matrixa".
A wasz ulubiony obecnie singiel?
Wszyscy: "Rette mich"!
Tokio Hotel: Wypaleni, wychudzeni, plany o przeprowadzce! wokół Billa, Toma, Gustava i Georga krąży wiele historyjek. Które z nich są prawdą, a które to zwyczajne brednie, chłopaki zdradzają to w wywiadzie dla Yam!...
Naga prawda: Teraz oni stawiają czoła plotkom!
Tokio Hotel wynajęli tłumacza na swoją trasę za granicę: PRAWDA!
Tom: W większości przypadków będą nam zadawali pytania takie, które były nam zadawane na początku naszej kariery w Niemczech.
Georg: w innym języku. Nasz angielski nie jest jeszcze na tyle dobry, dlatego też zawsze towarzyszy nam tłumacz.
Chłopaki będą uczęszczać do szkoły telewizyjnej!: PRAWIE PRAWDA!
Bill: Z pewnością po okresie letnim wrócimy do szkoły ponownie. Ale jak to do końca będzie, tego jeszcze nie wiemy. Nie jesteśmy do tego zbyt entuzjastycznie nastawieni, ale przerwa jest dla nas bardzo ważna, więc może uda nam się dociągnąć to do końca.
Tokio Hotel się wyprowadza!: NIEPRAWDA!
Bill: Naszym domem zawsze będą Niemcy, gdyby nawet cos się wydarzyło, to z pewnością będziemy tutaj powracać. Tutaj mieszka nasza rodzina i przyjaciele i nie możemy, nie chcemy się stąd wyprowadzać. Gdy przebywamy za granicą to jest to tylko parę dni.
Zespół jest wykończony psychicznie i ma już dość!: NIEPRAWDA!
Bill: Kompletne brednie! Jesteśmy niesamowicie motywowani do pracy i mamy straszną ochotę na międzynarodową karierę oraz na wydanie nowego niemieckojęzycznego albumu. Bez przerwy piszemy, totalnie kreatywni i mamy wiele nowych pomysłów. Jeśli w rzeczywistości bylibyśmy tak wykończeni z pewnością nie podejmowalibyśmy się nowych wyzwań.
Bill chorobliwie chudnie!: NIEPRAWDA!
Bill: Nie martwcie się! Fani, którzy obserwują nas od początku, z pewnością wiedzą, że nigdy nie byłem gruby. Ja i Tom nie mamy do tego skłonności. Mogę jeść tyle fast foodów ile tylko chcę i nie przytyję od tego. To chyba bardziej pozytywna cecha niż negatywna.
Tokio Hotel już nigdy nie zagrają w Szwajcarii, ponieważ boją się ataku anty fanów!: NIEPRAWDA!
Bill: Jeśli podczas koncertu w pierwszym rzędzie znajdzie się parę osób którym nie podoba się to co gramy, nie macie się o co martwić, o to, że z tego powodu przestaniemy tam grać. Nie boimy się tego typu akcji!
Tom: Jakby nie było myślę, że koncert w Zurychu należał do udanych! A z tego, co wiem mamy jeszcze w planach dać parę koncertów w Szwajcarii!
Oglądając "Schrei! Live" widzimy Toma z papierosem: NIEPRAWDA!, a Bill nie ma makijażu!: PRAWDA
Tom: Z papierosem?! Chyba coś się wam przywidziało! (taa? ehe ehe ;])
Bill: Było to dla nas bardzo ważne żeby inni zobaczyli, jak to u nas jest po koncercie, i że jesteśmy też normalnymi i zwykłymi nastolatkami. Nawet to, że Bill też chodzi bez makijażu i wygląda beznadziejnie...
Kiedy chłopaki wychodzą na ulicę to przebierają się!: PRAWDA!
Bill: Musimy mieć jeszcze jakieś życie poza TH. Dlatego też jest dla nas ważne to, żeby móc się spotykać z naszymi przyjaciółmi, podczas gdy jesteśmy w domu. Oczywiście wychodzimy z nimi. Przebieramy się troszkę, zakładamy kaptury i czapki.
Tom: Było by naprawdę źle z nami gdybyśmy zamknęli się w naszych czterech ścianach i nigdzie nie wychodzili!
Fani Killerpilze i US5 wszczynają rozróby z fanami Tokio Hotel!: NIEPRAWDA!
Bill: Jak do tej pory nic nam nie wiadomo o jakichkolwiek, zamieszaniach i kłótniach. Zdecydowani jesteśmy przeciwko fanom, którzy kłócą się z fanami innych zespołów. Pomiędzy nami wykonawcami też nie ma żadnych napięć. Chcielibyśmy, aby tak samo jak między nami było między fanami różnych zespołów. Przestańcie na siebie naskakiwać! Nie tworzymy muzyki po to by dzielić fanów, ale po to by ludzi dobrze bawili się przy naszej muzyce.
TOKIO HOTEL Live: tak czuje się Bill na scenie!
Najlepszy dzień swojego życia z pewnością przeżyją fani na tegorocznych letnich festiwalach. Koncerty na wolnym powietrzu trzęsą sceną wzdłuż i wszerz całych Niemiec. A jak przeżywa to zespół? Jak daleko spoglądają w publiczność i jak czują się na scenie? Spytaliśmy o to!
Kiedy po raz pierwszy pomyślałeś sobie, że chcesz występować na scenie i dawać koncerty?
Bill: Właściwie to od dawna! Zawsze chciałem występować przed ludźmi. Tom i ja mając dziewięć lat występowaliśmy na każdym wiejskim festiwalu. Bywało mniej i więcej ludzi, którzy nas oglądali, czasami było ich pięcioro, ale zawsze wiedzieliśmy, że chcemy to robić. Wtedy były to tylko marzenia, nie myśleliśmy nawet o tym, że kiedyś one się spełnią.
Co czujesz, gdy stoisz na scenie?
Bill: Nic. Kiedy schodzę ze sceny nie pamiętam kompletnie nic. W czasie, kiedy stoję na scenie najważniejsze jest to by całą swoją energię przekazać publiczności i bawić się razem z nimi, ale to wszystko musi nadejść spontanicznie. Dlatego nigdy nie ustalamy sobie żadnych ruchów scenicznych czy ustalamy kolejności wychodzenia i poruszania. Uwielbiam duże sceny, po których mogę swobodnie biegać i dużo oświetlenia. Im więcej tym lepiej. Tak samo świetnie to wygląda w studiach telewizyjnych, gdzie mają świetne sceny i oświetlenie.
Czy musisz jakoś szczególnie dbać o swój głos przed koncertem?
Bill: Wszyscy zawsze mi powtarzają, że powinienem nosić szalik. Nie robię tego, to przecież bzdura. To, co robię to piję dużo herbaty. Herbata z mięty na przykład wysusza mi gardło, więc jej nie piję. Napar z kopru włoskiego i miodu jest dobra. Też jest to dobre na rozdrażnienie. Jestem dosyć impulsywnym człowiekiem, który dużo dyskutuje i bardzo głośno mówi. Dlatego też przed koncertem muszę napić się herbaty z kopru włoskiego. Z pewnością ssanie kwaśnych rzeczy, które nawilżają struny głosowe.
Co sprawia ci przyjemność na scenie?
Bill: Muszę rozmawiać z fanami. Gramy półtorej godziny i musze obserwować, czy się nie nudzą. W opowiadaniu kawałów nie jestem najmocniejszy, ale trzeb jakoś próbować rozśmieszyć publiczność. Nigdy nic sobie nie przygotowuję, właściwie mówię zawsze to co chcę. Takie gadki czy pomysły muszą nadejść spontanicznie.
TAK WYGLĄDA ZESPÓŁ: O czym myślicie, gdy stoicie na scenie?
Georg: Podczas grania nie myślę o niczym, potem nie potrafię sobie nic przypomnieć z całego show. Człowiek jest obezwładniony przez tłumy ludzi. Z reguły spoglądam na plakaty i kto stoi w pierwszym rzędzie. Od czasu do czasu patrzę, co robi reszta zespołu na scenie.
Tom: Człowiek wchodzi na scenie i nie myśli zupełnie o niczym. Ale to wszystko jakoś leci, tak jak gdyby to było automatycznie. W tym całym przedstawieniu jestem jednym z czterech elementów. Po koncercie nie myślę za wiele jak to było. Potrafię tylko przypomnieć sobie tarze niektórych osób stojących w pierwszym rzędzie. Czasami czytam też transparenty, które trzymają fani. Ale z reguły bywa tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło.
Gustav: Myślę sobie "fajny koncert". Wszyscy fani krzyczą: to jest po prostu świetne! Jeszcze bardziej zadziwia mnie jak dobrze wszyscy fani znają teksty naszych piosenek. To naprawdę coś niesamowitego!
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Gracja
:-)
Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nozdrzec
|
Wysłany:
Czw 15:00, 08 Lut 2007 |
|
Wywiad z nowego, niemieckiego Bravo:
Ma miliony fanów, sława bez końca- ale Bill megaGwiazda z Tokio Hotel, tez często jest samotny..
Tysiące miłosnych listów. Piskliwe fanki! Niezliczalna ilość dziewczyn krzycza do niego "Ich liebe Dich", gdzie tylko sie podzieje. On jest najbardziej pożądanym chłopakiem w całych Niemczech. Ale mimo tego, Bill Kaulitz (17) jest sam. I to już od bardzo dawna niż od 730 dni! Exkluzywnie dla wywiadu BRAVO, piosenkarz z Tokio Hotel zdradza nam wszystko o dziewczynach, samotności, uczuciach i o nadzieji o wielkiej miłości!
BRAVO: Od kiedy dokladnie jesteś praktycznie singlem?
Bill: Mniej wiecej od ponad dwóch lat jestem już sam...
BRAVO: Czyli miałeś 14 lat gdy miałeś swoją ostatnią dzieczynę?
Bill: Dokładnie. Z tą dziewczyną byłem półtora roku. W niej byłem naprawde zakochany.
BRAVO: To dlaczego się rozstaliście?
Bill: Tak dokładnie to już nie wiem. Dobrze się rozumieliśmy. Nigdy nierozstawałem sie z dziewczyną przez jakieś kłótnie. Później zawsze trzymaliśmy kontakt i zostaliśmy przyjaciółmi.
BRAVO: Ile miałeś juz dziewczyn??
Bill: Pięć! Poraz pierwszy byłem zakochany w czwartej klasie- ale to w starszej ode mnie dziewczynie. Zawsze miałem długie związki.
BRAVO: Jakie to dla ciebie uczucie być zakochanym?
Bill: To jest najlepsze, co może sie zdarzyć, gdy można prawdziwym uczuciem obdarzyć drugiego człowieka. Wtedy jestem zmieszany, i nie moge na niczym innym sie skoncentrować.
BRAVO: A dzisiaj chciałbyś sie znowu zakochać?
Bill: Tak. Chciałbym z miłą chęcią znowu się zakochać. Te uczucie jest naprawde super, i byłoby totalnie cool, gdybym mógł znowu takie coś przeżyć. Ale w żadnym wypadku nie jestem nieszczęsliwym człowiekiem. W ostatnim roku mialem tyle szczęścia. Byciem samotnym ma tez swoje plusy. Można swobodnie rozmawiać z ludźmi- i wtedy nie trzeba uniewinniać- i nie ma też zazdrości...
BRAVO: A czy przez te dwa ostatnie lata, całowałeś sie??
Bill: Nie. Jeśli już, to były tylko przyjacielskie buziaki- na powitania, czy pozdrowienia. Ale bez żadnej namiętności.
BRAVO: Ale często pojawiasz sie na róźnych imprezach. Musi sie cos przecież dziać...
Bill: Jasne, że tak. Ale nie jestem podrywaczem. Nie miałem żadnych krótkich flirtów. Możliwe że coś takiego się dzieje. Ale to pasuje bardziej do Tom'a (śmieje się). Dla mnie to jest nic.
BRAVO: A nie czujesz sie czasami samotny?
Bill: Tak, są takie momenty. Jesteśmy często w drodze- a wieczorem znowu sam. Ponadto tak teraz mamy w życiu. W nie których sytuacjach byłoby naturalnie super, mieć przy sobie dziewczyne. Jasne, mam Tom'a, Georg'a i Gustav'a - i rodzine. Ale mimo tego, czasami czuję się samotny.
BRAVO: I jak to zaspokajasz?
Bill: Śpiąc(szczerzy sie). Zawsze pomaga..
BRAVO: Ale to jest raczej smutne, czy nie??
Bill: No tak- w niektórych sytuacjach dzwonie do mojego najlepszego kumpla. A oprócz tego pomaga mi także bardzo dużo, opisywanie tego co czuję. Tak też zrobiłem pisząc tekst do piosenki "Hilf mir fliegen".
BRAVO: A możesz sobie wyobrazić, by mieć dziewczyne, która jest twoją fanką?
Bill: Uważam, to za naprawde cool. To jest przeciez super, mieć kogoś, kto kocha moją prace i muzyke- i że uważa za extra, to co robie.
BRAVO: Ale jak możesz wybrać spośród wielu fanek tą jedyną, którą będziesz chciał pokochać?
Bill: To jest wprawdzie trudne- ale nic nie jest niemożliwe! Jest bardzo duzo sytuacji, w których spotykam dużo fanów. A to jest przeciez możliwe, że zakochabym sie w jednej.
BRAVO: A spotkałeś juz taka fanke, i pomyślałeś, "ta jest super"?
Bill: Tak, była taka dziewczyna i myslałem:" Ta wygląda naprawde słodko". Ponadto nic wiecej nie ma, żeby sie poznać bliżej. U mnie to trwa bardzo długo, bym mógł sie dla kogoś tworzyć.
BRAVO: A jak chcesz to zmienić?
Bill: Nie trzeba zmieniać. To funkcjonuje odrazu! Wierze w miłość od pierwszego wejrzenia.
BRAVO: Jak reagowałbyś w takiej sytuacji?
Bill: Wtedy szybko bym pomyślał:" Muszę ją koniecznie poznać"- ale co byłoby dalej..- nie mam pojęcia. Byłbym wtedy tak zmieszany i zdetonowany i niewiedziałbym, co i jak.
BRAVO: A co z Groupies?
Bill: Kontaktuje sie z nimi bardzo miło. Ale nie jestem typem na jedną noc...
BRAVO: A co musiałby sie zdarzyć, że jednak nakusiłoby by cię to, że jednak zdecydowałbyś sie na One-Night-Stand?
Bill: Musiałbym sie wtedy zastanowić, czy to jest jednak miłość od pierwszego wejrzenia. I następnego dnia stawiałaby sie jako zła i drażliwa. Wtedy zostałbym u niej na noc. Ale w ogóle nie chciałbym o takim czyms planować. Poprostu nie lubię One-Night-Stands.( na jedną noc).
BRAVO: Czy miłość fanów zastępuje ci partnerstwo?
Bill: Tak. To co fani nam dają- jest naturalnie piękne. To jest naprawde miłe uczucie, ze się ich ma. Gdy sie o nich myśli, to często to pomaga.
BRAVO: Muzyka czy miłość? Co jest ważniejsze?
Bill: Co do muzyki- zyję teraz swoim marzeniem. Gdybym się zakochał, możliwe, że inaczej bym na to patrzył. Ale momentalnie Tokio Hotel stoi teraz na pierwszym miejscu. Nasz zespół znaczy dla mnie wszystkim.
BRAVO: A czy powiesz swoim fanom, jak się zakochasz?
Bill: Tak. Oczywiście nie mógłbym tego w sobie trzymać. W końcu i tak by to sie wydało. Ale gra w chowanego byłaby w stosunku do fanów nie fer...
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
shira
Moderator
Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 1460
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany:
Sob 20:20, 17 Lut 2007 |
|
Sex z fanką!
Dotąd na ten temat mówił niewiele, według powiedzenia: dżentelmen rozkoszuje się i milczy. Dla BRAVO, Tom po raz pierwszy zdradza, co dzieje się w Tokio Hotel
Mają tyle wspólnego - a mimo to są tak różni!W zeszłym tygodniu wokalista Bill zaskoczył nas swoim wyznaniem"Od ponad dwóch lat nie byłem zakochany, czuję się czasami samotny."Teraz zaskakuje nas także jego bliźniak Tomz bardzo prywatnym zwierzeniem. Gitarzysta Tokio Hotel wyznaje, że nie żył tak cnotliwie Zdarzyło mu się mieć dziewczynę tylko na jedną noc!I, że robił to ze swoją fanką!
Co tak naprawdę dzieje się w Tokio Hotel. Jak dotąd Tom na ten temat milczał, tak jak w powiezeniu:dżentelmen rozkoszuje się i milczy. Ale teraz specjalnie dla BRAVO Tom opowie o swoim sekrecie - gorącej nocy...z fanką!
BRAVO: Sex z fanką? Jak na to reagujesz?
Tom: To może się zdarzyć. Na koncerty przychodzą naprawdę słodkie dziewczyny. Dlaczego miałbym to zaprzepaścić?(szczerzy zęby)
BRAVO: Aha!A czy miałeś już jakieś znaczące przeżycie z fanem?
Tom: W zeszłym roku była taka sytuacja podczas trasy "Schrei". Po koncercie jak zwykle zapakowaliśmy się do busa i pojechaliśmy prosto do hotelu. Jak zawsze czekała tam na nas grupka dziewczyn. Jakieś 30 min rozdawaliśmy autografy, a potem chciałem tylko iść do łóżka.
BRAVO: Serio?
Tom: Wyjechałem windą na górę. Przy wejściu do mojego pokoju stała dziewczyna. Kiedy do niej podeszłem bardzo słodko się do mnie uśmiechnęła. Ja odpowiedziałem na jej uśmiech swoim i wszedłem do swojego pokoju.
BRAVO: A więc nic się nie wydarzyło?
Tom: Wydarzyło, wydarzyło(śmiech). Po kilku minutach zapukała do moich drzwi. Ja właśnie przygotowywałem sobie kąpiel i w między czasie włączyłem telewizor. Nagle w drzwiach stanęła ta dziewczyna i uśmiechnęła się do mnie. Najepierw zapytałem się jej o co jej chodzi. Ona na to, że chętnie by ze mną spędziła trochę czasu i znow się uśmiechnęła. Ja jej na to: Pewnie!Spędzać czas w pokoju hotelowym..."Na te słowa śliczne się uśmiechnęła. Kazałem jej usiąść. Po koncercie zawsze jestem pozbawiony uczuć, wtedy jestem nie zbyt poczytalny(uśmiech) Sekundę później pomyślałem, że popełniłem błąd, wpuszczając obcą dziewczynę do swojego pokoju. Ale wtedy już była w środku i przecież już jej nie mogłem wyrzucić, prawda?(szczerzy zęby)
BRAVO: Potem znaleźliście się w wannie, czy gdzie?
Tom: Niee!Zakręciłem wodę i poszedłem po coś do picia. Drzwi były nie domknięte bo czekałem aż do mnie przyjdzie. Zawsze zostawiam nie zamknięte i wywieszam tabliczkę"Proszę nie przeszkadzać". Nawet gdy jestem kilka dni w hotelu nie ściągam jej na wypadek gdyby ktoś przez przypadek chciał wejść do mojego pokoju
bo opróżnił już swó barek, ooops schodzę z tematu...
BRAVO:Opowiedz co było dalej.
Tom: Wylądowaliśmy w łóżku i na początku tylko się do siebie uśmiechaliśmy. W między czasie ona ukradkiem spoglądała do okna ale nic nie mówiła."Jak na kogoś kto chce ze mną spędzać czas jesteś bardzo cicha"wtedy znowu się uśmiechnęła i przysunęła się bliżej mnie.No tak, i potem się zaczęło.
BRAVO: I jak było?
Tom: Było super! Myślę, że obojgu nam podobał się ten wieczór. Szczegółów oczywiście nie zdradzę ale powiem, że ona miała 17 lat i niedługo potem miała 18-ste urodziny.
BRAVO:Czy"uczciliście"jej urodziny?
Tom: Nie!(śmiech)Jej urodziny były kilka dni później.Ale to by było zabawne.
BRAVO: Co zdarzyło się po stosunku?
Tom: Potem stałem się bardzo głosny i zamówiłem serwis do pokoju. Niestety było już po 23:00 i można było zamawiać tylko z nocnej karty. A ja miałem taką ochotę na makaron z kremem śmietankowym, który był na karcie dziennej. To moje ulubione danie i chciałem się przekonać, czy jej by to też zasmakowało. 10 minut musiałem prosić faceta z serwisu aż w końcu uległ. Kilka minut później jedliśmy już w łóżku makaron z sosem śmietankowym posypany parmezanem.
BRAVO: Czy tej nocy doszło do czegoś jeszcze?
Tom: Nie. Napewno było by miło gdyby została na noc. Poprosiłem ją o numer telefonu. Dała mi go śmiejąc się, że i tak pewnie do niej nie zadzwonię ale to nic bo ona niczego nie oczekuje. Nie mówiła tego z jakimś wyrzutem tylko bardzo słodkim głosem.
BRAVO: Zadzwoniłeś do niej?
Tom: Nie, jak narazie nie.
BRAVO: Zadzwonisz gdy będziecie w trasie?
Tom: Może, ale kto wie co się podczas tej trasy wydarzy? Nie lubię planować takich rzeczy. Najlepiej gdy takie chwile są spontaniczne! Bill jest kompletnie inny. On czeka na wielką miłość i nie może pojąć jak One-Night-Standy mogą być emocjonalne, nieważne jak spontaniczne by nie były. Gdybym coś takiego opowiedział Billowi on by mnie chyba zamknął (śmiech) - ale mimo to i tak
mu musiałem powiedzieć. Co zrobić, są inne sprawy w których zarówno Bill jak i ja mamy to samo zdanie.
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
^Martoocha^
:(
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 321
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ta pewność, że marzenia się nie spełniają? xD
|
Wysłany:
Sob 14:38, 14 Kwi 2007 |
|
TOKIO HOTEL OPOWIADA O POLSCE
Fragment wywiadu:
Pytanie: Hey, chłopaki dowiedziałam się, że kilka dni temu wróciliście z Polski gdzie daliście jedyny i pierwszy koncert na Warszawskim Torwarze! Jak tam wrażenia?
Bill: Było świetnie! Było czuć ogromny entuzjazm Polskich Fanów! Czułem się miło przywitany i ludzie tutaj są bardzo gościnni!
Gustav: Tak to prawda. Ekipa koncertu była dla nas przyjemna służyli radami co powinniśmy w danym momencie zrobić, którędy na backstage itp.
Pytanie: Co sądzicie o polskich fankach? Słyszałam, że to jedne z najpiękniejszych kobiet na świecie. Czy potwierdzacie ten fakt?
Tom: Tak, Polki na prawdę są piękne do niektórych w czasie konceru puszczałem oczka wiele z nich to były ślicznotki i fajnie, że prócz wieszaków znalazły się też dziewczyny w które mogłbym się mega długo wtulać na misia.
Pytanie: Georg a jak Ty byś określił wizytę w Polsce jednym zdaniem?
Georg: Bardzo fajna atmosfera i piękne dziewczyny rzecz jasna.
Pytanie: Ok, ok widać, że nieźle słodzicie polskim fankom, a kiedy planujecie następny koncert w Polsce?
Bill: Niestety w tej trasie koncertowej uwzględnić go nie możemy, ale w naszej 3 trasie w Polsce na pewno zagramy ok. 5 koncertów, więc oczekujcie nas.
Pytanie: Czy przywieźliście ze sobą jakieś pamiątki?
Tom: No jasne wspomnienia o pięknych dziewczynach.
Pytanie: A jak współpraca z polską gwiazdą zespołem ' Blog27?
Gustav: Nie planujemy żadnych koncertów z nimi...
Pytanie: Dziękuję za wywiad!
Bill: Do zobaczenia!
zapozyczyłam z [link widoczny dla zalogowanych]
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001/3 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |